W ostatnim numerze "Dziennika Arcypolskiego" z Czikago w rubryce
"Głos w sprawie kanonizacji księdza Popiełuszki" czytamy o...Odrzańskim.
Sny Pana Odrzańskiego są zwykle zdumiewające, ale ten był rzeczywiście ostro porąbany.
Światosław przyśnił sen o śmierci księdza Popiełuszki. Skatowany w wiadomych okolicznościach
ksiądz zostaje złożony w krypcie, wraz z jego zwłokami do krypty trafiają jeszcze zwłoki dwu osób,
kobiety i mężczyzny.
Mijają trzy dni, dokonuje się cud, zwłoki kobiety i mężczyzny ożywają. Są jednak zamknięci w
krypcie, otacza ich nieprzenikniona ciemność. Krzyki niczego nie dają, pomoc nie nadchodzi.
Mijają godziny, dni, miesiące w zamknięciu. Zmartwychwstali cudownie odżywiają się robactwem, piją
wodę ściekającą po ścianach krypty. Należy nadmienić, iż zwłok księdza nie tknął rozkład.
Zamknięci ludzie dawno stracili świadomość upływu czasu, ich życie jest prawdziwym piekłem. Słyszą
głosy, dźwięki, szmery, czasami ulegają złudzeniu, że także zwłoki księdza Popiełuszki ożywają.
Mija osiem lat, z jakiegoś powodu wrota krypty zostają otwarte z zewnątrz. Jest piękny,
słoneczny dzień. Kobieta, ku przerażeniu ludzi z zewnątrz wychodzi z krypty i odchodzi. Nie odwraca
się, nie interesuje się losem swego towarzysza z podziemi, po prostu odchodzi. Mężczyzna z trudem
wypełza na światło dzienne, ale promienie słońca i świeże powietrze zabijają go.
Następuje scena wielkiej procesji, setki tysięcy ludzi, niosą na ramionach otwartą trumnę ze
zwłokami księdza. Ksiądz Popiełuszko ma na twarzy ten sam grymas, z jakim go pochowano.