Poza dobrem i złem

W najnowszym numerze W ostatnim numerze "Dziennika Arcypolskiego" z Czikago w rubryce "Zabawne anegdoty" czytamy o rodakach...Odrzańskiego.

Zdarzyło się może jakieś 3 lata temu. Była to wieś spokojna pod Jackowem. Krówki się pasły na pastwiskach zielonych, ponad wodami ptactwo fruwało, naiwni Jasiowie Muzykanci z gąskami łazili po cienistych dolinach.

Dziewczynie tej było na imię Beata i uczyła się w technikum odzieżowym. Dojeżdżała pociągiem do Jackowa. Rodzice kochali ją, a w każdym razie o nią dbali. Była to rodzina świeżych imigrantów z Suwalszczyzny.
Któregoś dnia nie przyjechała do szkoły. Po kilkudniowej nieobecności dyrekcja technikum dała znać policji o zaginięciu dziewczyny. Funkcjonariusze zjawili się w domu rodziców.
Tak zapisano później w protokole

"Zagracone, zakurzone mieszkanie. Ślubna, retuszowana fotografia na ścianie obok olejnego portretu papieża i reprodukcji "Bitwy pod Grunwaldem". W powietrzu unosi się straszliwy zaduch.
Na kuchennym stole krew, fragmenty ciała. Na kuchence wielki gar do gotowania weków. Wewnątrz kilka słoików. Większa ilość słoi znajduje się na półkach w piwnicy. W słoikach zapeklowane kawałki ludzkiego ciała."

Poczciwi ci ludzie zamordowali córkę, ciało częściowo spożyli, a częściowo zawekowali w słojach.
Pytani, co wekowali odpowiadają "mięso przecież,...żeby się nie zmarnowało i nie zaśmiardło".
Indagacje wykazały, iż są to zwykli, prości ludzie - podstawą ich wyżywienia jest mięso, "nie żadne tam zupki, czy jogurty". Ludzi ci mieli zwyczaj wekowania mięsa z królika, słoniny, czegokolwiek mięsnego, "treściwego".
W protokole zapisano słowa: "mięso Beaty, ćwiartowanie, peklowanie, pożywny smalec, głowizna, karkóweczka".

"Zaczęliśmy jeść mięso, a jak już zjedliśmy do syta, pomyśleliśmy, że po co ma się tyle mięsa zmarnować. Mięsko, rzecz święta, do niedawna na kartki, towaru deficytowego marnować nie można. Więc zawekowaliśmy mięso i nawet się cieszyliśmy, że będzie jedzenia na 2 miesiące".

Badania nie wykazały choroby psychicznej u owych ludzi prostych. Na ponawiane pytania o wekowanie odpowiadali - "miało być na zimę".
- Kompot, ogórki i mięso córki na zimę? - zapytał prokurator - Tak robić nie można.
- A czemu to wekować nie można?
- Przecież jesteśmy ludźmi.






Światosław Odrzański - Kandyd naszego czasu