Demony

 

W ostatnim numerze "Dziennika Arcypolskiego" z Czikago w rubryce "Sierpniowa rocznica" czytamy o...Odrzańskim.
Dzieje się to jak zwykle w półmroku, gdzieś z oddali dochodzą krzyki torturowanych. Trzej starzy mężczyźni śpiewają "czerwone maki", ubrani są w esesmańskie zdobyczne mundury, ale na nogach noszą cywilne trzewiki. Chwieją się ze starości, nogi wykrzywione artretyzmem, pokrzykują - Panowie, spalimy to miasto, ale zdobędziemy chwałę po wieki...Później przysięgają na ptaka i na dwa kolory.
Podchodzi do nich mały chłopczyna, na głowie wielki, zbyt wielki jak na tak drobnego chłopca hełm, za wojskowym pasem niemiecki granat szturmowy, stanął na baczność. Starzy mężczyźni w esesmańskich mundurach zbliżają się do chłopca i wpijają zęby w jego szyję. Ten szamoce się, pojękuje zapominając o obowiązku odwagi, i w końcu nieruchomieje.

Odrzański budzi się, ściera pot z czoła i wychodzi z sypialni do kuchni. Maksymka podjada tam kromkę chleba z masłem posypaną cukrem, siedzi na taborecie i majta nogami. Odrzański bez słowa odkręca kran, syk.
- Odcięli znowu wodę - z satysfakcją i jakby oskarżycielsko mówi chłopiec. Światosław patrzy na niego, podchodzi i kiedy Maksymka kuli się ze strachu przytula chłopca.
Demony czasem nawiedzają Odrzańskiego w snach, ale on nie skarży się u psychoanalityka. Myśli, że już taki jego los. Zresztą demony nie są natarczywe, prześladują go może raz na miesiąc. To chyba niezbyt często. Tak w każdym razie myśli Pan Odrzański.






Światosław Odrzański - Kandyd naszego czasu