- robotnicy - 32%
- pracownicy umysłowi - 20%
- samodzielni (kupcy i przemysłowcy) - 17%
Uznając, że celem historii jest proletariacka rewolucja, która powinna się dokonać w krajach cywilizacyjnie zaawansowanych Marks i Engels negowali prawo do swobodnego życia małych i "zacofanych" narodów. Engels witał z radością aneksje amerykańskie w Meksyku i kolonizację Algierii przez Francuzów. Marks pochwalał kolonizację Indii dokonywaną przez Anglików, którzy mieli wyrwać ten kraj z wielowiekowej śpiączki.
Dla obu koryfeuszy postępu oczywiste było, że duże liczebnie
narody mają prawem wyższości cywilizacyjnej panować nad narodami "niehistorycznymi" - Węgrzy
nad Słoweńcami i Chorwatami, Polacy (co za szczęście, że nie uznali Rosji za kraj "postępowy") nad
Litwą, Białorusią i Ukrainą, Austriacy nad Czechami i Morawą.
Przemysł niemiecki wyprodukował w 1941 11 tysięcy samolotów i 5,2 tysięcy czołgów. Armia niemiecka liczyła w tym czasie 7,2 miliona żołnierzy.
Przemysł sowiecki wyprodukował w 1941 15,7 tysięcy samolotów i 4,2 tysięcy czołgów. Armia sowiecka liczyła w tym czasie 4,2 miliona żołnierzy.
Przemysł brytyjski wyprodukował w 1941 20,1 tysięcy samolotów i 4,8 tysięcy czołgów. Armia liczyła 3,3 miliona żołnierzy.
W 1942 Niemcy wyprodukowały 14,7 tysięcy samolotów i 9,3 tysięcy czołgów - armia liczyła 8,6 miliona żołnierzy.
W 1942 ZSRR wyprodukował 25,4 tysięcy samolotów i 24,7 tysięcy czołgów - armia liczyła 5,5 miliona żołnierzy.
W 1942 W.Brytania wytworzyła 23,7 tysięcy samolotów i 8,6 tysięcy czołgów - armia liczyła 3,8 miliona żołnierzy.
W 1942 USA wyprodukowały 47,9 tysięcy samolotów i 23,9 tysięcy czołgów - armia liczyła 2,2 miliona żołnierzy.
W 1943 po klęsce stalingradzkiej Niemcy postanowił dokonać pełnej mobilizacji przemysłu, po reorganizacji gospodarki przez Speera Niemcy wyprodukowały 25,2 tysięcy samolotów i 19,8 tysięcy czołgów - armia liczyła 9,6 miliona żołnierzy.
W 1943 ZSRR wytworzył 35 tysięcy samolotów i 24 tysiące czołgów - armia liczyła 6,4 miliona żołnierzy.
W 1943 W.Brytania wytworzyła 26,3 tysięcy samolotów i 7,5 tysięcy czołgów - armia liczyła 4,3 miliona żołnierzy.
W 1943 USA wytworzyły 85,9 tysięcy samolotów i 29,4 tysięcy czołgów - armia liczyła 7 milionów żołnierzy.
W 1944 kierownictwo Rzeszy nakreśliło tzw. program zwycięstwa, który przewidywał maksymalne wykorzystanie w celach zbrojeniowych zdolności produkcyjnych przemysłu. Niemcy wyprodukowały 38 tysięcy samolotów i 27,3 tysięcy czołgów - armia licząca 9,1 miliona żołnierzy była lepiej zaopatrzona w większość rodzajów broni niż w ciągu całej wojny.
W 1944 ZSRR wytworzył 40,3 tysięcy samolotów i 29 tysięcy czołgów - armia liczyła 6,9 miliona żołnierzy.
W 1944 W.Brytania wytworzyła 29,2 tysięcy samolotów i 2,5 tysięcy czołgów - armia liczyła 4,5 miliona żołnierzy.
W 1944 USA wytworzyły 96,4 tysięcy samolotów i 17,6 tysięcy czołgów - armia liczyła 10,4 miliona żołnierzy.
W 1945 armia niemiecka liczyła jeszcze 7,5 miliona żołnierzy.
1925 - 2l,
1930 - 1,5l,
1955 - 3l,
1960 - 4l,
1970 - 5l,
1975 - 7l,
1979 - 9l,
1980 - 8l,
1992 - 11l,
dziś - 1999 - jakieś 8-9 l (!!!!zwycięstwo)
Ilość spożywanego alkoholu nie jest tak istotna jak sposób spożycia. W krajach
romańskich wskaźnik spożycia alkoholu na 1 mieszkańca jest wysoki, lecz jest to związane z
powszechnym piciem wina do posiłków. W Polsce połowę alkoholu spożywa ok. dwa
miliony mieszkańców, przy czym jest to picie przeważnie mocnego alkoholu w dużych dawkach,
często na umór.
25 litrów czystego spirytusu w ciągu roku spożywa statystyczny mieszkaniec 10 - milionowej Białorusi (wliczając w to osoby starsze i dzieci).
Z danych białoruskiego Ministerstwa Statystyki wynika, że alkohol stanowi niemal czwartą część wydatków na tzw. koszyk żywnościowy dóbr konsumpcyjnych statystycznego Białorusina. Tylko w tym roku (1998) Białorusini wydali ponad 130 milionów dolarów na napoje alkoholowe. W porównaniu z rokiem poprzednim (1997) oznacza to wzrost wydatków na alkohol o ponad 20 milionów dolarów.
Na Białorusi spożywa się głównie alkohole wysokoprocentowe.
1992 - 1449
1991 - 1132
1990 - 588 (ale euforia)
1989 - 808
1988 - 2274
1987 - 3723
1986 - 3581
1985 - 1910
1984 - 918
1983 - 1625
1982 - 3001
1981 - 728
1980 - 844
1979 - 905
1978 - 1078
1977 - 1088
- mam flupy - usłyszałem
od dziewczyny i myślę: co ?
- co? - pytam
- no, leci mi z pizdy.
- prawie 30% badanych stwierdziło, że w chwili obecnej patriotyzm nie występuje i nie ma racji bytu
- 28% nie miało żadnego zdania na ten temat (!)
Komentarz autora publikacji - "Uzyskane wyniki badań dowodzą, iż pytanie o pojęcie
patriotyzmu było pytaniem zbyt trudnym dla żołnierzy. Wypowiedziało się na jego temat około
40% badanych." Ale to jeszcze nie koniec atrakcji:
Na pytanie o osobę historyczną, która jest wzorem
patrioty padły m.in. odpowiedzi:
- 1. Piłsudski - 30,7 %
- 2. Kościuszko - 21,1%
ale już na dalszych miejscach:
- 5. Hitler - 6,9%
- 10. Stalin - 2%
Cytaty z ankiet żołnierskich: "Dla mnie patriota to Hitler, bo chciał dobrze dla swojego kraju, ale za daleko się zapędził", "Hitler i Mussolini
byli jedynymi ludźmi, którzy wiedzieli czego chcą. Potrafili dla swoich planów zorganizować
i zmobilizować swój kraj, cały naród."
- Autor publikacji komentuje te zdumiewające wyniki następująco: "Deficyt wzorów osobowych w skrajnych przypadkach doprowadza do idealizowania postaci powszechnie uważanych za zbrodniarzy ludzkości. A jest to początek kształtowania się w środowisku młodzieży nastrojów nacjonalistycznych, szowinistycznych, faszyzujących. Taka sytuacja nie omija żołnierzy zasadniczej służby wojskowej."
Mój komentarz - wspomnieć należy, że ogromna większość poborowych dziś to absolwenci
szkół podstawowych, z regionów wiejskich. Jak twierdzą oficerowie, żołnierze z zasadniczym
zawodowym wykształceniem to elita wśród nich. Ledwie 40% ankietowanych było umysłowo
zdolnych do odpowiedzi o wzory osobowe. Może bardziej szokujące od wyboru Hitlera jako wzorca
pozytywnego jest to, że dla 60% ŻOŁNIERZY WOJSKA POLSKIEGO pytania o patriotyzm
są nazbyt wyrafinowane. Ci ludzie bronią Polski!
Chwała "PWL" za druk.
Julian Brun "Zjednoczenie narodowe i wojna domowa"
Epopeja wojny narodowej doprowadza do powstania narodu francuskiego, nie tylko w znaczeniu politycznym i administracyjnym, ale przede wszystkim w świadomości jej ludności. Francja była przez pewien czas jedynym narodem na kontynencie, gdzie ideologia narodowa stała się dominującą emanacją świadomości narodowej, w krajach ościennych świadomość narodowa była żadna lub słaba. Trzeba zaznaczyć, że idea narodowa połączyła w jedność obcych sobie językowo mieszkańców Francji.
Język - język francuski w prowincjach kresowych był zaledwie językiem oficjalnym, przyswajanym przez wąskie warstwy ludzi wykształconych. W Alzacji administracja i sądownictwo, także szkolnictwo było całkowicie niemieckie. We Flandrii używanym obok flamandzkiego językiem szkolnym była łacina. W Bretanii pospólstwo mówiło bretońskim, w Roussillon posługiwano się katalońskim. W Bordeaux mówiono po gaskońsku. Na Południu mówiono prowansalskim (choć w Marsylii powszechniejszy stawał się francuski). Połowa ludności Francji mówiła językiem nie-francuskim.
Polityczna koncepcja państwa - dynastie kultywowały w państwach ideologię
przywiązania do dynastii np. status poddanego króla Francji nie łączył się ze świadomością
przynależności do narodowości francuskiej, dla szlachty podległość ta była stosunkiem wasalnym.
Zaraz po działaniach parlamentu w 1789 r, szereg parlamentów krajów prowincjonalnych zwróciło
się do Paryża z wystąpieniami "my kraj obcy wobec Francji" z żądaniami poszerzenia przywilejów.
Parlament Nawarry twierdzi, że unia narzucona krajowi przez Ludwika XIII nie została nigdy
zaakceptowana przez ów kraj, szlachta Prowansji oświadcza, że król Francji będzie uznawany tylko
jako hrabia Prowansji. Szlachta Burgundii, Poitou, Normandii żąda respektowania politycznej i
kulturalnej (językowej) odrębności swych krajów
Autorytaryzm polega przede wszystkim na silnym podkreślaniu przez ludzi dominacji i podporządkowania, jako głównych relacji istniejących w zhierarchizowanym świecie. Światem tym i losem jednostki rządzą bowiem nie kontrolowane przez człowieka siły, którym może on jedynie ulegać, biernie się podporządkować, szukając oparcia w silnym autorytecie oraz w identyfikacji z wąsko rozumianą wspólnotą.
Wyidealizowaną grupę własną przeciwstawia się grupom obcym, w stosunku do których przybiera się postawę niechęci i uprzedzeń oraz nietolerancji wobec występujących tam odmiennych wartości i przekonań. Towarzyszy temu tendencja do posługiwania się stereotypami - uproszczonymi wyobrażeniami o tych, których stawia się poza grupą własną.
Autorytaryzm to także nietolerancja na odstępstwa od zasad i rygoryzm w postępowaniu z innymi, przejawiający się w skłonności do surowego karania osób naruszających obowiązujące reguły gry. Regulatorów ludzkiego postępowania poszukuje się na zewnątrz jednostki, w kodeksie prawnym lub etycznym, w autorytecie, w normie posłuszeństwa.
Występuje też silna niechęć do tego wszystkiego, co psychiczne, subiektywne, indywidualne i niepowtarzalne, co wymyka się spod zewnętrznej kontroli. Akceptuje się obowiązujący w przeszłości porządek i dąży do stabilizacji.
Tak rozumiany autorytaryzm jest zaprzeczeniem odmiennej wizji świata, w której ludzie złączeni są ponadgrupową wspólnotą i więzią, gdzie podporządkowanie wyidealizowanym autorytetom zastępuje decydowanie o własnym losie. W miejsce nietolerancji wobec odmiennych postaw i przekonań pojawia się akceptacja i zrozumienie dla innych, obcych nie należących do własnej grupy.
Zewnętrznie określone normy regulujące postępowanie jednostki poddawane są zindywidualizowanej interpretacji, która nie oznacza naruszania norm i popadania w konflikt z obowiązującymi przepisami, lecz jedynie uruchamianie wewnętrznych mechanizmów kontrolujących. Wiąże się to ze zwróceniem większej uwagi na motywację i intencje działania, a nie jedynie zewnętrzną warstwę rzeczywistości. To ukierunkowanie pozwala na większą tolerancję i możliwość zrozumienia tych, odchylają się od przyjętych zasad, są nietypowi lub wręcz popadają w konflikt z prawnymi lub środowiskowymi, przepisami zachowań.
Wiedza o psychicznym wymiarze rzeczywistości ułatwia empatię, dostarcza umiejętności wchodzenia w świat innych ludzi - różniących się w swoich motywach i postępowaniu. W końcu większa wiara w możliwość wpływania na rzeczywistość uwalnia od konieczności podtrzymywania zastanego porządku, pozwala na dokonywanie w nim daleko idących zmian.
KONCEPCJA GRUPY własnej i obcej - "in group" , "out group"
- W autorytarnym widzeniu świata występuje wyraźny podział na swoich i obcych. Niechęć i uprzedzenia w stosunku do obcych przeciwstawia się silnej, bezkrytycznej identyfikacji ze swoimi i idealizacji własnej grupy. Towarzyszy temu poczucie wyobcowania, braku więzi czy współodczuwania z tymi wszystkimi, których nie zalicza się do swoich. To sprowadzenie ogólnoludzkiej wspólnoty do własnej grupy pozwala jednak jednostce na podtrzymanie dobrego obrazu własnej osoby - jako uspołecznionej i altruistycznej - ponieważ żyje, współdziała ona z grupą, wspomaga jej członków. Działanie na rzecz "swoich" może służyć jako usprawiedliwienie agresji w stosunku do "obcych".
Etnocentryzm - postrzeganie świata w kategoriach podziału na "swoich" i "obcych" jest typowe dla postawy autorytarnej. Ten podział może odbywać się na poziomie rodziny, narodu, rasy, klasy społecznej. Autorytaryzm jest związany z pozostawaniem przez dłuższy czas w takiej sytuacji, która ogranicza z jednej strony szanse przyjmowania na siebie wielu odmiennych ról, a z drugiej skazuje na role sztywno przypisane, proste i ubogie w swej treści, z mało urozmaiconym repertuarem działań. Autorytaryzm jest szczególnie widoczny wśród:
- mniej wykształconych
- starszych
- ludzi ze wsi
- członków upośledzonych mniejszości
- członków bardziej dogmatycznych religijnych organizacji
- niższych socjoekonomicznych warstw
- społecznie izolowanych
- wychowanych w autorytarnym środowisku
ODSTĘPSTWO OD ZASAD - ten rodzaj nietolerancji zaznacza się silnie w autorytaryzmie. Przeciwieństwem jest sztywne trzymanie się zasad, postępowanie zgodne z literą prawa, skłonność do punitywności w stosunku do osób naruszających obowiązujące skodyfikowane reguły. Nie ma miejsca w autorytaryzmie na odstępstwa od zasad, alternatywę, rygoryzm w przestrzeganiu zasad nakazuje surowe karanie i potępianie winnych. Zewnętrznie ustanowiona kontrola i system sankcji mają zniechęcić od odstępstw. Kary i nagrody udzielane są przez zewnętrzne autorytety. Zewnętrzne autorytety orzekają o zgodności postępowania jednostki z zasadami.
ZNACZENIE ZASAD - trwałe zasady określające porządek są niezbędne do podtrzymania stabilnej, dającej oparcie w swej niezmienności struktury świata. Porządek taki domaga się oparcia na trwałych podstawach - wiara w ład transcendentalny i pragnienie autorytetu, który strzeże owego ustabilizowanego świata. Normy są zewnętrzne w stosunku do ludzi nie tylko ze względu na swe pochodzenie, ale także ze względu na swój raz na zawsze ustalony kształt, nie podlegający żadnej modyfikacji. Normy są postrzegane jako niezmienne, niezależne od wymogów sytuacji.
WYBÓR - kodeks etyczny i bezwzględna hierarchia wartości pozwalają uchylić się od odpowiedzialności za wybór, dają one jednostce poczucie bezpieczeństwa. System niezmiennych reguł dostarcza instrumentu, który czyni świat oswojonym, przewidywalnym i niezagrażającym.
NATURA LUDZKA - autorytaryzm odnosi się z nieufnością do psychiki ludzkiej, tego co subiektywne, pozostające w wyobraźni, a więc wymykające się spod zewnętrznej kontroli. Zjawiska psychiczne są mniej dostępne zewnętrznej kontroli, bardziej nieprzewidywalne. (F) - Dla doświadczenia autorytarnego typowa jest koncepcja grzechu pierworodnego, który ciąży na wszystkich pokoleniach. Moralny upadek, podobnie jak każdy inny, staje się zrządzeniem losu, od którego nie można uciec. Ktokolwiek raz zgrzeszył, jest na wieki żelaznym łańcuchem przykuty do swojego grzechu. Raz popełniony czyn staje się siłą, która włada człowiekiem i spod której nigdy się nie wyzwoli. Skutki winy dadzą się złagodzić pokutą, lecz pokuta nigdy nie zmaże winy.
REGUŁY POSTĘPOWANIA - reguły w autorytaryzmie mają charakter zewnętrzny, poddawanie się ustanowionym przez innych normom, uleganie regułom nakreślonym przez innych, odpowiadanie za zgodność swoich czynów z tymi normami przed zewnętrznie ustanowioną kontrolą i systemem sankcji powoduje, że przywiązuje się wagę do widocznych konsekwencji działań, niż do intencji, motywów, potrzeb. Orientacja na zewnętrzną formę przejawią się w kultywowaniu obyczaju, rytuału, często zewnętrznego pozoru czy fasady.
ZAGROŻENIE I LĘK - jednym ze źródeł autorytaryzmu jest zagrożenie, obroną będzie identyfikacja z absolutnym autorytetem. Poczucie bezsilności i braku panowania nad światem, zagrożenia w sytuacjach nowych i nieznanych.
WYKSZTAŁCENIE - wykształcenie poszerza perspektywę jednostki w różnoraki sposób. Podwyższa sprawność intelektualną, dostarcza umiejętności porównywania, wnioskowania, uogólniania. Poszerzenie zakresu symbolicznej komunikacji umożliwia dotarcie do większej liczby znaczeń, do odkrycia różnych odmian rzeczywistości. Być wykształconym, to przede wszystkim uczyć się nowych wymiarów rzeczywistości, nabywać nowego, zmodyfikowanego spojrzenia na świat. Ma miejsce widzenie wydarzeń w wielu kontekstach, że świadomością istnienia odmiennych zwyczajów, wartości i stosunku do życia, gdzie oczekuje się różnic między ludźmi i różnice te się toleruje. Poszerzenie wiedzy zmniejsza przydatność stereotypów, pokazuje zmienność świata i możliwość wpływania nań przez ludzi. Autorytaryzm jest ściśle związany niskim wykształceniem.
AUTORYTET - w autorytarnej wizji świata relacje między ludźmi postrzegane są przede wszystkim w kategoriach dominacji i podporządkowania, słabości i siły. Jednostka ulega silniejszym, którzy w ten sposób zyskują nad nią władzę, a sama z kolei stara się podporządkować sobie słabszych, aby doznawać satysfakcji panowania i rządzenia. To autorytet sprawuje kontrolę nad członkami grupy, decyduje o karach i nagrodach.
WŁADZA (F) - dla charakteru autorytarnego istnieją dwie "płci": posiadająca władzę i pozbawiona władzy. Siła władzy, czy to osób, czy też instytucji, wywołuje w nim automatycznie miłość, podziw i gotowość podporządkowania się. Władza fascynuje, nie dla szczególnych wartości, jakie może reprezentować, lecz wyłącznie dlatego, że jest władzą. Ludzie lub instytucje pozbawione władzy automatycznie wywołują jego pogardę. Sam widok osoby bezsilnej budzi w nim chęć atakowania, dominacji, poniżania. Charakter autorytarny czuje się bardziej pobudzony, im słabsza jest jego ofiara.
WIZJA ŚWIATA (F) - charakter autorytarny lubi poddawać się losowi - dla żołnierza może to oznaczać wolę lub kaprys przełożonego, któremu się chętnie podporządkowuje. Dla drobnego biznesmena losem są prawa ekonomiczne. Kryzys i prosperity nie są w jego pojęciu zjawiskami społecznymi, na które ludzie mogą wpływać, ale wyrazem wyższej mocy, której trzeba się poddać. Siły, które determinują życie w ogóle odczuwa jako niezmienne zrządzenie losu. Zrządzeniem losu są wojny i to, że jedna część ludzkości musi rządzić drugą. Zrządzeniem losu suma cierpień zawsze była taka sama i nigdy nie może zmaleć. Los może być filozoficznie zracjonalizowany w postaci "prawa naturalnego", albo "przeznaczenia człowieka", może być zracjonalizowany religijnie jako "wola Boża", etycznie - jako "obowiązek", ale dla charakteru autorytarnego będzie to zawsze siła wyższa, stojąca na zewnątrz jednostki, siła, której jednostka może tylko ulec.
Brak w koncepcji autorytarnej wiary w równość ludzi, są tylko silni i słabi. Na gruncie autorytaryzmu doświadczyć można tylko dominacji i uległości, nigdy solidarności. Różnice rasy i płci mają znaczenie tylko jako oznaki wyższości czy też niższości.
BÓG (F)- wiara jest nieustanną pokutą za grzechy, przez dogłębne ukorzenie się jednostka może zyskać miłość Boga i żywić przynajmniej nadzieję przynależenia do tych, których Bóg postanowił zbawić. Strach przed Bogiem.
PRZESZŁOŚĆ (F) - charakter autorytarny wielbi przeszłość. Co było zawsze, będzie wieczne. Chcieć czegoś albo pracować w imię tego, czego jeszcze nie było, jest zbrodnią albo szaleństwem. Cud tworzenia leży poza zasięgiem jego emocjonalnego doświadczenia.
Przemoc (F) - niechęć do innych, potępienie niemoralności ich życia. Podejrzliwość i okrucieństwo skierowane w innych. Zniszczenie świata zewnętrznego jest ostatnią, rozpaczliwą niemal próbą ratowania się przed grożącą z jego strony zagładę. Istnieją tendencje destruktywne, które wynikają ze specyficznych okoliczności jako reakcja za zagrożenie własnego lub cudzego życia i integralności, albo na zagrożenie idei, z którymi człowiek się identyfikuje. Tendencje destruktywne są odpowiedzią na lęk.
S. Nowak na Kongresie Kultury Polskiej (XII 1981): "Jeżeli powiemy sobie skrótowo, że nacjonalizm polega na przeświadczeniu o własnej wyższości w porównaniu z innymi narodami, a przede wszystkim na niechęci do nich, to myślę, iż w naszych myślach i odczuciach nie brak jest również elementów nacjonalistycznych. Badania ujawniają bowiem, że w porównaniu z innymi narodami jesteśmy w gruncie rzeczy nietolerancyjni i punitywni - skłonni bylibyśmy stosować kary wobec wszystkich, którzy odbiegają od naszych standardów tego, co jest słuszne i właściwe..."
pytania testowe:
- W tym skomplikowanym świecie jedynym sposobem na to, aby wiedzieć, co robić, jest zdać się specjalistów" - Tak - 65%, Nie - 32
- Najważniejszą rzeczą, której trzeba uczyć dzieci, jest całkowite posłuszeństwo - Tak - 78 % Nie - 19 %
- Każdy dobry kierownik, aby zyskać uznanie i posłuch, powinien być surowy i wymagający wobec ludzi, którzy mu podlegają - Tak - 65 % , Nie - 33 %
- Zawsze powinno się okazywać szacunek tym, którzy sprawują władzę - Tak - 79 % , Nie - 18 %
- Każdy powinien być posłuszny wobec swoich zwierzchników, niezależnie od tego, czy jest przekonany o ich racji - Tak - 66 % , Nie - 31 %
- Młodym ludziom nie powinno się pozwalać czytać tych książek, które wywołują w ich głowach zamęt i zamieszanie - Tak - 48 % , Nie - 47 %
- Ludzie, którzy podważają utarte sposoby działania, zwykle sprawiają kłopot - Tak - 66% , Nie - 27%
- Na świecie istnieją dwa rodzaje ludzi, słabi i mocni - Tak - 74 % , Nie - 23 %
- Wiezienie to za mało dla przestępców seksualnych, powinni oni podlegać również karom cielesnym - Tak - 67 % , Nie - 27 %
Szczególną uwagę zwrócić należy na rolę różnego typu autorytetów, potrzeba autorytetu wiąże się z postawą posłuszeństwa (wymaganie od dzieci) i szacunku, z uznawaniem racji i z szukaniem oparcia u specjalistów i doradców, u zwierzchników i ogólnie u osób sprawujących władzę.
Dzieci mają być całkowicie posłuszne rodzicom, dorośli zaś szukają oparcia u swoich autorytetów. Ta hierarchiczna wizja podległości i autorytetu znajduje także swój wyraz w podziale ludzi na słabych i mocnych. Dychotomiczne ujęcie rzeczywistości społecznej, silnie przenikniętej wymiarem dominacji i podporządkowania, jest znacząco powiązane z szacunkiem dla ustanowionego od dawna porządku i dla tradycji oraz z silnym, punitywnym nastawieniem w stosunku do tych, którzy naruszają prawne i moralne zasady, ale także z niechęcią do nowatorstwa - do wprowadzania nowych reguł postępowania.
Niechęć do innowatorów jest niemal tak samo powszechna wśród osób wyżej, jak i niżej wykształconych.
W badaniu wyraźnie zaznacza się potrzeba oparcia swojego postępowania na autorytecie, większa część badanych to osoby mające poczucie, ze żyją w spolaryzowanej, hierarchicznie podzielonej rzeczywistości. Mają oni skłonność do surowego karania tych, którzy naruszają uznawane normy. Są więc mało tolerancyjni. Przejawiają także swego rodzaju nieufność do innowacji i zmian, aczkolwiek badani respondenci nie są zbyt tradycjonalni.
Wszystkie wskaźniki autorytaryzmu są charakterystyczna w znacznie większym stopniu dla osób o niższym wykształceniu.
Należy zwrócić uwagę na wysoki procent osób z wyższym wykształceniem (ok. 40%), które postrzegają rzeczywistość społeczną w zdychotomizowany sposób, podzieloną na słabych i silnych, a więc tych, którzy wygrywając są na górze, i tych, którzy przegrywając poddają się i ulegają.
Spośród 8 stwierdzeń wchodzących w skład polskiej skali autorytaryzmu 5 dotyczy stosunku jednostki do różnego typu autorytetów (rodziców, ekspertów, kierowników, władzy). Dojrzeć w tym można zapotrzebowanie na podporządkowania się autorytetom, chęć oparcia swego działania na wskazówkach i poleceniach osób, które z tytułu pozycji i kompetencji pełnić mają rolę przywódców i przewodników. Posiadają one odpowiednią wiedzę, a ich wybory są słuszne, można się więc zdać na ich decyzje, które powinny być konsekwentnie realizowane. Przypisuje się im bowiem prawo do bycia surowym i wymagającym.
Inteligencja - autorytaryzm tej grupy związany jest z wysokim poziomem poczucia zagrożenia i lęku
Robotnicy - autorytaryzm związany z niskim poziomem wykształcenia, brakiem umiejętności przyjmowania innej niż własna perspektywy poznawczej.
Stojąc wobec schyłku formacji kulturowej, ludzie czują się bezradni, ale nie przychodzi im do głowy zainteresować się przyczynami naturalnymi klęski. Ponieważ kryzys jest przede wszystkim kryzysem społecznym, istnieje silna tendencja do tłumaczenia go przyczynami społecznymi, a przede wszystkim moralnymi. Winić się zaczyna całe społeczności bądź innych ludzi, którzy wydają się szczególnie niebezpieczni.
Podejrzanych oskarża się o szczególnego rodzaju zbrodnie. Są to zbrodnie popełniane na królu, na ojcu, na symbolu najwyższego autorytetu, niekiedy zaś na istotach najsłabszych i zupełnie bezbronnych, szczególnie małych dzieciach. Dalej mamy zbrodnie na tle seksualnym, gwałty, kazirodztwa, sodomie. Najczęściej mówi się o zbrodniczych przekroczeniach ściśle przestrzeganych tabu danej kultury. Wreszcie mamy do czynienia ze zbrodniami dotyczącymi religii - jak profanacje hostii. Wszystkie zbrodnie wydają się być fundamentalne, są skierowane przeciwko samym podstawom kulturowego porządku. Zbrodniarze nie poprzestają na rozprzężeniu więzów społecznych, oni je niszą całkowicie.
Sabat jest przykładem stereotypu kozła ofiarnego, odnajdujemy tam wszelkiego rodzaju ohydę tradycyjnie przypisywaną Żydom w krajach chrześcijańskich, zaś uprzednio chrześcijanom w cesarstwie rzymskim. Wymienia się niezmiennie rytualne dzieciobójstwo, religijne profanacje, stosunki kazirodcze, sodomię.
Dokonującymi przestępstw jest zwykle niewielka grupa indywiduów. Czasem ofiarami prześladowań są osoby przypadkowe, lecz zdarza się, że nie są przypadkowe. I zdarza się również, że przypisywane im zbrodnie są autentyczne, lecz nawet i w tym przypadku to nie owe zbrodnie odgrywają zasadniczą rolę w wyborze ofiary. Zasadnicza rolę odgrywa przynależność do pewnych grup szczególnie narażonych na prześladowania.
Na mniejszościach etnicznych oraz religijnych często skupiają się wrogie uczucia większości. I to stanowi kryterium selekcji ofiarniczej. Nie ma społeczności, która nie poddawałaby swojej mniejszości, swoich niedostatecznie zintegrowanych bądź tylko wyróżniających się grup. W Indiach prześladuje się muzułmanów, a w Pakistanie Hindusów. Są także kryteria czysto fizyczne. Choroba, obłęd, deformacje typu genetycznego, przypadkowe okaleczenia, a nawet wszelkiego rodzaju kalectwa - prowokują postawy prześladowcze. Jednocześnie skoro jakakolwiek ludzka grupa ma zwyczaj wybierać swoje ofiary z określonych środowisk społecznych, etnicznych, religijnych skłonna jest przypisywać im ułomność lub kalectwo, które, gdyby były prawdziwe, wzmagałyby niechęć prześladowców. Powyższą tendencję dobitnie uwidaczniają karykatury rasistowskie.
Norma - anormalność: anomalie społeczne, tutaj średnia określa normę. W miarę oddalania się od statusu większości - obojętnie w jakim kierunku - rośnie możliwość prześladowań. Takim anormalnym marginesem będą biedni, ale i bogaci. Np. w czasie procesu Marii Antoniny, będącej i władczynią i cudzoziemką pojawiło się oskarżenie o kazirodczy związek z własnym synem.
Każda kultura przejawia tendencję do myślenia o sobie nie tylko jako różnej od innych kultur, ale jak o maksymalnie różnej, każda kultura podtrzymuje owo uczucie "inności" wśród pozostających w jej kręgu jednostek. W obcych zawsze dostrzega się nie różnicę, inność, ale anomalię, nie inną normę, lecz anormalność, inny staje się barbarzyńcą.
Dzięki prześladowczemu mechanizmowi kolektywny niepokój i frustracja doznają zastępczego zaspokojenia w prześladowaniu ofiar, przeciw którym można zawrzeć przymierze. Pojawia się nawet wiara w moc transcendentalną kozła, którego ofiara pozwala przełamać kryzys.
Brzydota ofiary - postać starej czarownicy dobrze ilustruje wzajemne przenikanie się
monstrualności fizycznej i moralnej. Czarownica kuleje, ma krzywe nogi, twarz obsypana jest
brodawkami i rozmaitymi naroślami - wszystko w niej woła o prześladowanie. To samo dzieje się z
Żydami w przypadku antysemityzmu średniowiecznego oraz nowożytnego. Brzydota jest znakiem
ofiarniczym.
Konspiracyjna teoria historii w wersji zachowawczej - wywodzi się ona z obaw politycznych i powoduje wytworzenie się mitologii politycznej w wyniku błędnej interpretacji rzeczywistych zjawisk. Społeczeństwo obiektywnie zagrożone i niezdolne zrozumieć odbywającego się procesu historycznego jest przeświadczone, że "nieszczęście, które przydarzyło się masie, zostało spowodowane wyłącznie przez spisek pewnych osób albo grup przeciwko ludowi". Pogląd taki jest wynikiem alienacji społecznej tzn. obawy przed zejściem na niższy szczebel w hierarchii społecznej i politycznej - apatii wywołanej brakiem szans zmiany systemu politycznego, co prowadzi do ekstremizmu i odrzucenia ustalonych reguł gry. Tworzy się w wyniku alienacji obawa prześladowcza "kiedy grupa jest zagrożona pod względem prestiżu, dochodu czy nawet egzystencji tj. kiedy upada i nie rozumie procesu historycznego albo nie pozwolono jej go zrozumieć".
Neumann uważał, że teoria spisku żydowskiego jest najważniejsza z analizowanych przez niego
konspiracyjnych teorii historii. Żydzi nadają się na winowajców z wielu powodów. "Byli częściowo
obcymi, a jednocześnie konkretnymi symbolami tak zwanego pasożytniczego kapitalizmu z
powodu ich pozycji w handlu i bankowości; oni byli wcieleniem podobno dekadenckiej moralności
z powodu ich pozycji w nowoczesnej sztuce i literaturze; oni wydawali się odnoszącymi sukcesy
współzawodnikami (...) w pracy zawodowej".
Sarmackie pochodzenie szlachty i składnik mitologii inteligenckiej. Inteligent - potomek zdeklasowanego szlachcica, dziedzic jego szlacheckich, feudalnych konwenansów.
Środowisko - wspólne środowisko społeczno - towarzyskie o wyraźnej tendencji odgraniczania się od gminu. Dobre towarzystwo to podstawowa instytucja inteligencji polskiej. Getto społeczno - towarzyskie inteligencji - forma skupienia społecznego o charakterze wyspy izolowanej w obrębie większej zbiorowości - ukształtowanie się takiej formy zostało zdeterminowane przez samoobronne tendencje grupy zagrożonej unicestwieniem, scalającej się na zasadach tradycjonalizmu.
Inteligencja a kapitalizm - kapitalizm kształtował się w Polsce dzięki cudzoziemcom. Inteligencja formowała się jako uboczny produkt, a nie jako pionierski element kapitalistycznego rozwoju. Kapitalizm stworzyły żywioły obce, a inteligencja skorzystała tylko z tego, obejmują posady. Nie poczuwając się do żadnej odpowiedzialności za gospodarcze życie kraju, np. w latach międzywojennych inteligencja wymagała od państwa ekonomicznego utrzymania. Sam inteligent czuł się powołany tylko do duchowej, nie materialnej aktywności - brak w inteligenckiej aksjologii wartości szacunku dla pracy i przedsiębiorczości. Skutkiem takiej postawy było całkowite niemal opanowanie przemysłu przez kapitał zagraniczny. Czołową postać społeczno-narodowego życia kulturalnej Polski drugiej połowy XIX w. stanowił powieściopisarz-literat, a nie inżynier-przedsiębiorca.
Mechanizm samoobrony kazał się skupiać, stosunki towarzyskie w mieście są podstawą grupowej łączności inteligencji, znaleźć się poza sferą stosunków towarzyskich znaczyło odpaść od swoich, pozostać samemu, albo stoczyć się do niższych warstw społecznych. Formy towarzyskie zyskały na znaczeniu, jako miara dystansu od plebsu. Osobista sztuka bycia, dobre wychowanie - dowodzenie arystokratyzmu klasy i niższości plebsu.
Konformizm, poprawność postępowania, strach przed skandalem
Psychologia getta
Rytualizm towarzyski, towarzyski ceremoniał stał się środkiem utrzymania społecznego dystansu
Inteligent jest arystokratą, który nie musi zarobkować, on otrzymuje gażę. W otrzymywaniu pieniędzy jest coś żenującego.
Obyczaj polski to obyczaj szlachecki, w odróżnieniu do krajów, gdzie obyczajowość tworzyła się pod wpływem miast i mieszczan. Do dziś dnia obyczaj polski odbija tymi cechami od mieszczańskich cech obyczajów Czech albo Niemiec - St. Estreicher
Ideał wykształcenia humanistycznego biorący się z salonowego modelu umysłowej kultury.
W wykształceniu inteligenta bierze górę element humanistyczno-literacki, dekoracyjny nad
elementem utylitarnym, naukowo-przyrodniczym. Kultura umysłowa stała się sprawą dobrego
wychowania. Kultura jako sztuka konwersacji. Salon jako płaszczyzna realizacji intelektualnej.
Przemiany po II wojnie światowej - udział mas ludowych w walce z okupantem, migracje na Ziemie Zachodnie, procesy industrializacji i urbanizacji, szerokie udostępnienie wykształcenia i demokratyzacja kultury - integracja narodu.
Skala zmian społecznych jest tak wielka, a ich tempo tak szybkie, że nie wszystkie historycznie ukształtowane typy osobowości (!) potrafią w nich uczestniczyć w dostatecznie ścisłej więzi społecznej i duchowej z masami ludowymi (!). Brak tej więzi sprzyja warunkom powodującym frustrację i alienację. Alienacja w naszym kraju to elitarna choroba. Nie są to jednak problemy historycznej wagi ogólnonarodowej. Wielkim procesem historycznym dwudziestolecia Polski Ludowej jest trwający, poszerzający się i pogłębiający proces integracji narodu (!).
Problem alienacji podjęty w książce Adama Schaffa (!) pt. "Marksizm a jednostka ludzka" (1965) - filuterne rozważania mistrzów "antropologii filozoficznej" na temat alienacji, czyli jak rzeczy zapanowały nad człowiekiem w naszym kraju, to zabawny epizod z życia warszawskiego Olimpu.
Artykuł Elżbiety Neyman (!) "Typy marginesowości w społeczeństwach i ich rola w zmianie społecznej", wedle autorki ludzie marginesu są pionierami w inicjowaniu zmian społecznych. Uderzające przy tym, że w artykule traktującym o istotnych problemach kultury, społeczeństwa i osobowości autorka mimochodem (!) tylko dotyka zagadnienia narodu. Artykuł nie wykazuje zrozumienia zarówno doniosłości problemu narodu w przeobrażeniach świata współczesnego, jak i w ogóle zasadniczej struktury nowoczesnego narodu. Teorię marginesu oparła autorka na koncepcji "społeczeństwa heterogennego" zapożyczonej od Zygmunta Baumana (!).
Przeciwstawienie artykułowi Noyman pracy Niny Assorodobraj "Początki klasy robotniczej". Wydana w 1946 r. była elementem wielkiej pracy narodowej, autorka wraz z autorem przedmowy - Chałasińskim wykładali na nowo utworzonym Uniwersytecie Łódzkim, "Socjologowie polscy, jak w ogóle polscy intelektualiści, nie mieli wówczas wątpliwości co do tego, że naród jest tą zbiorowości, w której ramach działają i która nadaje sens ich działaniu (!!)." W 1946 r. autor wygłosił wykład pt. "Inteligencja polska w świetle swojej genealogii społecznej" w którym zawarł postulat zaangażowania inteligencji w rewolucyjne przemiany. "Intelektualista polski miał się zdecydować na udział w zasadniczych dążeniach rewolucji, a nie tułać się po jej 'marginesach', pomiędzy chłopsko-robotniczą rewolucją narodową a intelektualnym arystokratyzmem 'uniwersalistów' ". W tym wykładzie zajmował się autor zagadnieniem "marginesowości" inteligencji, jej elitaryzmem. "Nie przypuszczałem wówczas, że problem ten będzie aktualny po 20 latach, jak o tym świadczy artykuł E. Neyman."
"Kultura i społeczeństwo" Baumana (1966) - "Termin naród pojawia się w tej książce w paru
marginesowych wzmiankach. Pierwszy raz autor wymienia naród dając jego określenie odróżniające
od bandy i kliki (!-AK). Czytamy: 'Banda lub klika: kontraktowa korporacja organiczna o integracji
bezpośredniej. [...] Klasa i naród: niekorporacyjne całości nieorganiczne o integracji pośredniej -
kontraktowe w aspekcie kulturowym, niekontraktowe w aspekcie społecznym'. Banda i klika oraz
klasa i naród. Żadnego rozwinięcia przytoczonej definicji czytelnik w tej książce nie znajduje.
...u Malinowskiego, inaczej niż w książce Baumana, kultura i naród to pojęcia jak najbardziej ze sobą
związane.
Problem narodu pominięty jest również w książce Adama Schaffa 'Filozofia człowieka' ."
W żydowskich intelektualnych środowiskach (!) USA następuje proces odszukiwania swojej dawnej przynależności narodowej - tendencja przeciwstawna procesom integracji narodowej. Procesy konsolidacji narodowej i alienacja - oto pojęcia adekwatne dla społeczeństwa amerykańskiego.
Podwójna tożsamość - zewnętrzne życie Amerykanina i wewnętrzne Żyda, penetracja zjawiska podwójnej tożsamości w literaturze amerykańskiej. Philip Roth - ukazanie walki amerykańskich Żydów z żydowskim gettem, zamieranie tradycji, ale też związanie, powroty, poszukiwanie nowej tożsamości amerykańsko-żydowskiej
Podobny problem w Polsce, Słonimski piszący w 1924 r. (31 VIII) w "Wiadomościach Literackich" tekst "O drażliwości Żydów" - Żydzi mają być głęboko przekonani o wyższości własnego narodu i dlatego Żydzi są przewrażliwieni, nie znoszą jakiejkolwiek krytyki. Przy tym każdy prztyk, każdy antysemicki atak natychmiast jest odnotowany i informacja o nim jest rozsyłana do agencji światowych. Gdy ktoś powie jakąś nieprzyjemną prawdę o Żydach - zostanie niemal ukamienowany na miejscu. "Zwłaszcza jeśli to powie właśnie Żyd, który, zdawałoby się, ma największe prawo do krytykowania swego narodu[...]. Prócz wstrętu budzi jeszcze we mnie gniew fałszywy i nikczemny stosunek Żydów do zagadnień narodowych. Naród ten, narzekający na szowinizm innych ludów, jest sam najbardziej szowinistycznym narodem świata. Żydzi, którzy skarżą się na brak tolerancji u innych, są najmniej tolerancyjni. Naród, który krzyczy o nienawiści, jaką budzi, sam potrafi najsilniej nienawidzić[...].(Tekst pisany w 4 lata po ustaniu fali pogromów na Kresach - AK)
Artykuł Tadeusza Kotarbińskiego "Typowcy i dysydenci" w "Tygodniku Kulturalnym" (30 I 1966 r.) - autor potępia podnoszenie problemu przynależności narodowej Żydów, jako rzecz jak najbardziej niewłaściwą. "A to przykład takiej rozmowy jakiej nigdy nie powinno być: 'Panie Baum, kim pan właściwie jest?' ."
Chałasiński pisze, że nie jest to pytanie wymyślone, tekst młodego Słonimskiego również zawierał to pytanie. Słonimski pisze w nim, że brak w nim uczuć nacjonalistycznych, i dlatego nie czuje się Żydem ani Polakiem.
Adam Schaff oburza się w tekście "Marksizm a jednostka ludzka. Podsumowanie dyskusji" wydrukowanym w "Studiach Filozoficznych" nr. 2 1966 r. będącym repliką na tekst Ch. "Bezdomność 'człowieka uniwersalnego' " (Tygodnik Kulturalny 19 XII 1965 ) - gdzie Ch. napisał, że alienacja wśród intelektualistów żydowskiego pochodzenia wiąże się z ich specyficzną sytuacją narodową.
Ameryka ze swą bezkształtną (! brak integracji) rzeczywistością społeczno-kulturową, społeczeństwo to samotny tłum. Ameryka nie ma narodu, procesy kapitalistyczne ukształtowały w tym kraju społeczeństwo masowe i masową kulturę, kultura tego kraju jest beznarodowa. Alienacja to wyobcowanie się jednostki z bezosobowego (czytaj-kosmopolitycznego) tłumu, któremu brak tożsamości. Dlatego w Ameryce tak oczywiste jest zjawisko dwunarodowości i alienacji, która jest symptomatycznym tematem w humanistycznym piśmiennictwie.
Czym jest jednak dwunarodowość w Ameryce? Na przykładzie Żydów opisuje Ch. zjawisko odrodzenia judaizmu i tradycji żydowskiej. Zresztą odrodzenie narodowych tradycji jest charakterystyczne dla wszystkich imigrantów. Dwunarodowość jest bowiem formą samoobrony osobowości ludzkiej przed zagubieniem się w anonimowej, beznarodowej kulturze masowej społeczeństwa Amerykańskiego.
Ch. sugeruje czytelnikowi - w Polsce, gdzie istnieje kultura narodowa i społeczeństwo jest silnie zintegrowane, nie jest potrzebna dwunarodowość (która jest usprawiedliwiona w społeczeństwach beznarodowych), a więc jeśli istnieje wśród Żydów polskich to jest swoistą aberracją (bo winni się całkowicie zasymilować), a więc Żydzi są rzeczywiście wyalienowani, a więc obcy w obszarze polskiej wspólnoty narodowej. Co jednak oznacza naprawdę rzekoma dwunarodowość objaśnia Ch. jak zwykle delikatnie, cytując Jeana-Marie Domenacha z 27 XII 1967r.: "...Globalne potępienie nacjonalizmu nic nie znaczy, a poza tym idzie ono zbyt często w parze z podstawowym popieraniem nacjonalizmu: występuje to u pewnych 'supernacjonalistów' którzy w gruncie rzeczy są adherentami polityki amerykańskiej, lub u tych, którzy w ciągu kilku godzin porzucili uniwersalizm dla nacjonalizmu izraelskiego".
Zakończenie - "Świat współczesny nie jest w sytuacji, w której naród i 'nacjonalizm' straciły na znaczeniu jako siły biorące udział w formowaniu się nowej, ponadnarodowej struktury ludzkości. Przeciwnie, to właśnie narody są zasadniczymi partnerami w budowaniu nowego świata. Niebezpiecznym przejawem szowinizmu narodowego są w stanie przeciwstawić się jedynie narody w swoich siłach twórczych i postępowych, w swoich tradycjach ogólnoludzkich."
Wnioski własne - zgodnie z tekstem Słonimskiego i Domenacha Ch. wysnuwa konkluzję - Żydzi są agresywnym, szowinistycznym gettem. Potępiają nacjonalizm inny, by powstrzymać krytykę własnego nacjonalizmu. Dwunarodowość polskich Żydów jest w gruncie rzeczy wyobcowaniem grupy agresywnych szowinistów, którzy świadomie nie chcą zintegrować się z narodem. Dwunarodowość jest postawą wysoce podejrzaną, dla Ch. albo jest się Polakiem, albo jest się wyalienowanym Żydem.
Pytanie (moje) - ilu intelektualistów, inteligentów poparło Moczara, lub choćby czystkę antyżydowską tylko dlatego, że argument dwunarodowości mógł być użyty w tej kampanii. W ilu najbardziej wyrafinowanych umysłach ten argument, przecież będący bardzo rozpowszechniony od czasu propagandy nacjonalizmu integralnego.
Nie tylko przekonanie Ch. o jedynym, możliwym modelu narodu - etnicznie jednolitego
sprowadziło go w ramiona moczarystów. Będą socjologiem "ludowym", badającym szczególnie przemiany
społeczne wśród chłopów, popadł był w szczególny antyelitaryzm. W "Genealogii..." prócz wielu inteligentnych
spostrzeżeń mamy wyraźną obsesję antyinteligencką, Ch. całkowicie pomija społecznikowską misję
inteligencji, która rzeczywiście dziwnie się mieszała jednocześnie z pogardą dla ciemnego plebsu. Ch.
chce zauważać tylko pogardę. Ta obsesja antyelitarna (podobnie jak innego rodzaju antyelitaryzm
A. Sandauera w 1981) doprowadziła go do poparcia działań reżimu w chwilach najmniej odpowiednich - w
czasach stalinizmu i Marca 1968 r.
Antagonizm do obcego jest uwarunkowany przez przeświadczenie, że obcy ten reprezentuje wartości, które są zaprzeczeniem naszych wartości, są dla nich groźne, a więc tym samym i dla nas groźne. Obcy jest tu symbolem niebezpieczeństwa. Obcy ponadto może być traktowany jako przyczyna czy źródło naszych niepowodzeń. Skoro bowiem reprezentuje on coś, co jest dla nas groźne, przeto faktycznie nam grozi i szkodzi, tym samym stając się odpowiedzialnym za nasze porażki. Jest rzeczą obojętną, że źródła naszych niepowodzeń mogą być gdzie indziej. Obiektywne przyczyny tych niepowodzeń mogą być bardzo różnorodne i bardzo skomplikowane. Mogą być nam nieznane lub tylko częściowo znane. Wiemy jednak, że istnieją. W "obcym" polaryzuje się wszystko, w czym chcemy widzieć źródła naszych nieszczęść. "Obcy" staje się wtedy owym "kozłem ofiarnym", tym, który personifikuje źródła naszych niepowodzeń, jest za nie odpowiedzialny i z tej racji powinien ponieść karę. W każdej mitologii narodowej spotykamy się z taką koncepcją "obcego", w praktyce najczęściej sprowadzaną do konkretnego obcego. Roman Dmowski uporczywie dowodził, że za nieszczęścia Polski odpowiedzialność ponoszą Niemcy i Żydzi. Z czasem w koncepcji Dmowskiego Żydzi wyparli Niemców. Każdy naród miał zresztą swoich Dmowskich i takie koncepcje. Zmieniała się tylko osoba "obcego". Katkow z całym przekonaniem głosił, że źródłem nieszczęść Rosji są Polacy i ich złośliwe intrygi.
Obcy wśród nas jest intruzem. Wdziera się on zawsze w nasze życie, wnosi jakieś wartości, które są niezgodne z naszymi wartościami, są ich zaprzeczeniem i z tej racji są dla naszego życia groźne. Trudno nam ścierpieć obcego w naszym gronie, gdyż jest on tu czynnikiem dysharmonii, zamętu. Jeżeli zaś - jak to w szczególnym stopniu ma miejsce w naszej cywilizacji - sami w obrębie przez nas uznawanych wartości jesteśmy w stanie dysharmonii i zamętu, to obcy staje się tym bardziej groźnym i niepokojącym. Środowisko bardzo zwarte, mocno ustabilizowane, jeżeli odrzuca obcego, nigdy nie traktuje go tak histerycznie, jak środowiska wewnętrznie skłócone i niepewne swoich wartości. Nie było rzeczą przypadkową, że nasza epoka znalazła się pod znakiem najbardziej dramatycznych i fanatycznych przejawów nienawiści do obcych. Jest to epoka straszliwych schorzeń społecznych i kulturalnych. Rozwój antysemityzmu i formy, jakie antysemityzm przybrał w wielu krajach europejskich, były to symptomy głębokich schorzeń całych zbiorowości ludzkich i całej cywilizacji (...).
Zbiorowości ludzkie w stanie głębokiego konfliktu wewnętrznego, niepewne swych własnych wartości, zaniepokojone swą słabością, z tym większą trwogą patrzyły na tych, którzy mogą wnieść nowe wartości, zagrażające starym. Czy ci obcy rzeczywiście byli nosicielami jakichś wartości nowych i odmiennych - nad tym się nie zastanawiano. Wszędzie widziano obcych - wrogów, którzy rozkładali nasze życie.
Gunnar Myrdal, badając antagonizm do Czarnych w stanach południowych Ameryki, w sposób niezmiernie przekonywujący wykazał, iż antagonizm ten jest symptomem głębokiego kryzysu moralnego i społecznego, jaki stał się udziałem białej społeczności tej części Stanów Zjednoczonych. Zamiast też mówić o istnieniu tam "kwestii czarnej", słuszniej byłoby mówić o istnieniu "kwestii białej". Te uwagi Myrdala dadzą się odnieść do wszystkich innych krajów i cywilizacji. Antysemityzm więcej mówił o "kwestii" polskiej, niemieckiej czy ukraińskiej, niż o żydowskiej. Żydzi - sami zresztą będąc społecznością schorzałą - byli tu okolicznością raczej przypadkową i zewnętrzną. jakiś antagonizm do jakiegoś obcego musiałby się tu wytworzyć nawet gdyby Żydów w ogóle nie było. Miejsce Żydów w innych wypadkach z podobnym skutkiem zajmowali Ormianie i Persowie, katolicy i protestanci, Chińczycy, metysi wszelkiego rodzaju itd. w nieskończoność. W epoce Katkowa w Rosji podobna rola była przydzielona Polakom. Inna rzecz, że w każdym z tych wypadków wybór obcego - wroga nie był sprawą czystego przypadku. Grupa, która była przedmiotem antagonizmu, zajmowała określoną pozycję społeczną, wykonywała określone funkcje, co stwarzało korzystne warunki dla antagonistycznego ustosunkowania się do niej i dawało wygodną podstawę do racjonalizacji. (...)
Obcy, którego uważamy za wroga, nie koniecznie obiektywnie rzecz biorąc jest obcym i jest wrogiem. W stanach południowych wrogość do czarnych wzmogła się w okresie, gdy Murzyni coraz bardziej upodabniali się do białych, gdy całkowicie przejęli ich wartości i dążenia. Im bardziej Murzyn stawał się Amerykaninem, tym bardziej przez białych Południowców był odczuwany jako obcy i wróg. W stopniu nie mniejszym to samo da się powiedzieć i o Żydach. Antysemityzm przybrał ostrzejsze formy, gdy upodobnienie się Żydów do nie - Żydów stało się faktem obiektywnie nie mogącym budzić wątpliwości.
(...) Gdy Jeske - Choiński, a potem Korwin, ogłosili książki "demaskujące" żydowskie pochodzenie całej masy rodzin polskich, zainteresowani skwapliwie wykupywali te książki i niszczyli je. W rezultacie "Neofici polscy" Jeske - Choińskiego to dziś jedna z rzadkości antykwarycznych.
(...)Na to ostatnie niewątpliwie wpływ miała koncepcja państwa "narodowego", jaka w praktyce stała się podstawową filozofią młodej państwowości polskiej(...). Ale sama koncepcja ( federalna Józefa Piłsudskiego - AK) była trudna, wizjonerska, nakładająca na Polaków duże wyrzeczenia się i zmuszająca do ogromnych wysiłków. Nie przemówiła i przemówić nie mogła do wyobraźni szerokich mas. Była koncepcją nielicznego zespołu intelektualistów.
Koncepcja "narodowa" mogła była przemówić zarówno do mas jak i do tych środowisk inteligenckich, które przeciwstawiały się hasłom radykalnym. Przez sto kilkadziesiąt lat dla Polaka państwo oznaczało państwo zaborcze. Programem było przetrwać jako społeczność narodowa, opierająca się wynaradawiającej polityce państwa zaborczego. Aby narodowość polska mogła przetrwać, musiała stać się wartością naczelną, musiała zachować te zasadnicze wartości, które określały jej oblicze, chronić je, otaczać szczególną czcią. Stąd i samo słowo "naród" posiadało szczególny wydźwięk emocjonalny, było symbolem czegoś głęboko mistycznego, potężnie odczuwanego przez każdego. Równocześnie naród był widziany jako zbiorowość jak najbardziej jednolita, zwarta, jako wspólnota swojaków. W sumie była to więc koncepcja zarówno wybitnie konserwatywna jak i wyraźnie ekskluzywna, rygorystycznie definiująca każdego uczestnika wspólnoty narodowej(...). Koncepcja taka dobrze odpowiadała nastrojom bardziej wykształconych elementów społeczeństwa polskiego. W bardziej uproszczonej formie mogła ona również trafić i do najszerszych mas, w których poczucie polskości - tak dotąd słabe - teraz zaczęło się szybciej rozwijać. W masach tych polskość była równoznaczna z odrzuceniem tego wszystkiego, co nią nie było, była równoznaczna z postawą niechętną wobec mniejszości narodowych. (...)
Wbrew temu, co się zwykle poza Ameryką uważa, w stanach południowych największymi wrogami integracji Murzynów są nie elementy zamożne, ale najuboższe - owa "biała hołota" (white trash), drobni dzierżawcy pólek bawełnianych, maleńcy farmerzy, wyrobnicy, częściowo - robotnicy przemysłowi. Słowem, elementy, które dadzą się określić jako proletariackie. Równouprawnienie Murzynów odczuwają one boleśnie jako perspektywę utracenia tej jedynej pozycji "wyższej", jaką w społeczności posegregowanej daje im biała skóra. W tych to środowiskach układ kastowy jest ceniony nadzwyczaj wysoko. Daje on bowiem białym - choćby najbiedniejszym - jakieś określone wyższe miejsce, jakąś trwalszą pozycję społeczną. Integracja oznacza tu katastrofę społeczną, obalenie całego uznanego porządku, jaki "białej hołocie" daje jakieś miejsce pod słońcem. (...) W przedwojennej Polsce cały tradycyjny porządek uległ załamaniu. W innych okolicznościach i z innych przyczyn załamuje się on i na Południu Stanów Zjednoczonych. W Polsce jednak to załamanie było szczególnie wielkie i dramatyczne. Warstwy dotąd zamożne były zagrożone deklasacją i w rzeczywistości jej ulegały. Nędza kraju była ogromna, jego możliwości ekonomiczne ograniczone. A równocześnie wszędzie zjawiali się aspiranci do awansu jednostkowego i zbiorowego. Siła rzeczy zaostrzały się wszelkie konflikty, wzmógł się stan powszechnego napięcia, potęgowało się uczucie zagrożenia.(...)
Magia w postawach ludzi okresów wielkich panik stale prowadzi do personifikowania i
konkretyzacji Zła. Wytwarza się wtedy specyficzna socjologia magiczna, która odrzuca
bezosobowy charakter wielkich procesów społecznych. Muszą być jacyś konkretni sprawcy
nieszczęścia. Ktoś musi być za nie odpowiedzialny. Wyrasta mit wroga - winowajcy naszej niedoli i
odpowiedzialnego za nią. Niekiedy wrogiem takim są określone jednostki - politycy, myśliciele itd. ;
częściej stają się nim zespoły ludzkie, którym z tych czy innych względów przypisujemy złe wobec
nas zamiary. Z naszego punktu widzenia są to zespoły nonkonformistyczne, od nas różne, budzące
w nas podejrzenia. Czy jest to obiektywnie uzasadnione, o to głowa nas nie boli. Działa tu aparat
magicznego myślenia, który - choć stale posługuje się racjonalizacjami - jest w swej treści
alogiczny. Jeżeli zespół taki w zachowaniu się swym zaczyna odbiegać od tradycyjnego wzoru,
jeżeli przez to zaczyna zagrażać dawnemu porządkowi, łatwo w nim zaczyna być personifikowane
Zło - źródło naszej niedoli. Całe dzieje ludzkości pełne są takich mityzacji wroga - obcego.(...)
Jest rzeczą wysoce prawdopodobną, że gdyby w Polsce czy w Niemczech nie było ani jednego
Żyda, wytworzyły się w latach międzywojennych antagonizm do jakiejś innej grupy ludzkiej. Mit
wroga, odpowiedzialnego za naszą niedolę stale powstaje w czasie wielkich katastrof
historycznych i bynajmniej nie zawsze jest personifikacją Żyda. I to nie tylko tam, gdzie Żydów nie
ma. W Ameryce mityzacja wroga nie miała charakteru antysemickiego, choć istnieje tam
wielomilionowa ludność żydowska. Były to mity cudzoziemca w ogóle, zuchwałego Murzyna,
komunisty, intelektualisty itp. W Turcji wieku XIX Ormianie odegrali rolę Żydów. W wielu krajach
afrykańskich wrogiem jest biały. Zawsze jednak podłoże wszelkich masowych mityzacji wroga jest
jednakowe. Jest nim jakaś katastrofa, załamywanie się ustalonego porządku społecznego,
rozpadanie się przyjętych systemów wartości, rosnące poczucie osamotnienia, niepewności,
zagrożenia. Jednostka czuje się osamotniona i przez to niepewna, pozbawiona poczucia kierunku i
sensu istnienia. Rwą się tradycyjne więzi, które jednostkę zespalały z resztą ludzi. Przy upadku
gospodarczym jednostka nie znajduje zastosowania dla swoich umiejętności i sił. Ulega
deklasacji, stacza się w dół, czy też jest wyrzucona na margines życia.
rasistowska definicja Żydów dokonana przez Dmowskiego w "Myślach nowoczesnego Polaka"
- " Takim żywiołem nie są Żydzi. Mają oni zbyt wyraźną, zbyt skrystalizowaną przez dziesiątki wieków życia cywilizowanego indywidualność, ażeby dali się w większej liczbie przyswoić tak młodemu jak nasz, formującemu dopiero swój charakter narodowi, i raczej oni byliby zdolni naszą większość duchowo , a w części i fizycznie zasymilować. Z drugiej strony w charakterze tej rasy, która nigdy nie żyła życiem społeczeństw naszego typu, tyle się nagromadziło i ustaliło właściwości odrębnych, obcych naszemu ustrojowi moralnemu, wreszcie w naszym życiu szkodliwych, że zlanie się z większą ilością tego żywiołu zgubiłoby nas, zastępując elementami rozkładowymi te młode, twórcze pierwiastki, na których budujemy swą przyszłość. (...) Tam, gdzie przyswajanie żywiołu żydowskiego odbywało się w większej liczbie i nie pod wpływem wyboru, społeczeństwa europejskie odczuwają dziś boleśnie skutki tego. Coraz częściej np. wśród Hiszpanów słyszy się dziś opinię, że ich indolencja narodowa i słaba organizacja życia publicznego ma swe źródło w silnej domieszce elementu żydowskiego, który w czasie strasznych prześladowań Żydów, mając do wyboru między śmiercią a chrztem, przyjmował ten ostatni. "
- "Zasymilowana inteligencja pochodzenia żydowskiego nie może i nie chce odejść duchowo od tradycji żydowskiej. Duchowo jest owa inteligencja z gruntu żydowska i dąży do narzucenia społeczeństwu polskiemu aspiracji i pojęć żydowskich. Wynikiem tych działań może być 'zżydzenie Polaków' ."
- "Żyd instynktownie wprost dąży (...) do zniszczenia w swoim otoczeniu europejskim czci dla
tradycji, przywiązania do religii, uznania dla jakiejkolwiek hierarchii, lży, wydrwiwa, ośmiesza to
wszystko, co dla każdego uczciwego konserwatysty musi być święte."
ARTUR DE GABINEAU (1816-1882) - teorię swą wyłożył w czterotomowym dziele "Szkice o nierówności ras ludzkich" (1853-1855).
Sens dziejów widział w następstwach istnienia ras niższych i wyższych. Rasy wyższe, w przeciwieństwie do nieproduktywnych ras niższych są twórcami cywilizacji. "Wrodzone zdolności" wyzwala tylko "rasowa czystość".
Ludzkość dzielił w oparciu na kolor skóry na trzy rasy - białą, żółtą i czarną. Do białej rasy zaliczał blondynów o niebieskich oczach i smukłej sylwetce. Przypisywał im niezmienny zespół cech psychicznych - mała zmysłowość, wysoki stopień inteligencji, energię, talent organizowania swego życia wewnętrznego, jak i społecznego, wysokie poczucie honoru, bezinteresowność, odwagę, zmysł ładu, porządku i harmonii. Najczystszą gałęzią rasy białej miałaby być rasa aryjska, w wśród niej najczystszą krew miałby posiadać jej odłam niemiecki. Rasę białą uważał za urodzonych panów, władców i twórców najwyższych wartości.
Rasę żółtą charakteryzował jako "rasę męską", w odróżnieniu od czarnej "rasy kobiecej". Rasa żółta pod względem fizycznym odznacza się średnim wzrostem i ciemnymi włosami. Pod względem psychicznym wytrwałością, trzeźwością, praktycznością, mierną fantazją i przeciętną inteligencją.
Rasa czarna jest zróżnicowana pod względem fizycznym, ale pod względem psychicznym dość jednolita i charakteryzuje się zmysłowością, uczuciowością, niską zdolnością organizowania swych procesów wewnątrzpsychicznych i zewnętrznych. Są to ludzie mało twórczy, o słabej woli, dużej fantazji i wybitnych zdolnościach estetycznych.
O wyższości rasy białej świadczy historia wszystkich znanych cywilizacji, których G. zliczył 10 - m.in. indyjską, egipską, asyryjską, chińską, grecką, italską i germańską. Wszystkie ona zostały stworzone przez rasę aryjską. Pierwsze cywilizacje upadły, gdyż "jądro aryjskie rozpłynęło się w masie" ras niższych - żółtej i czarnej. Na kontynencie amerykańskim G. wyodrębnił cywilizacje allegamiczną, meksykańską i peruwiańską, lecz zmilczał o udziale aryjczyków w ich stworzeniu.
Historia cywilizacji to historia krzyżowania się ras. Stabilność kultury Chin i Indii świadczy o zachowaniu względnej czystości rasowej. Losy ekspansji rasy białej są długie i skomplikowane. Rozpoczęła się ona od podbojów na Starożytnym Wschodzie i trwa do naszych czasów. Rasa biała stworzyła: hinduski system kastowy - w celu zachowania czystości własnej rasy, dała początek cywilizacji chińskiej, zbudowała podstawy cywilizacji Semitów, stworzyła arystokratyczno - heroiczny ustrój Grecji, nadała kształt wspaniałej epoce republiki rzymskiej, wreszcie zapoczątkowała i rozwinęła własną cywilizację germańską.
W średniowieczu rasa aryjska, jeszcze wtedy czysta, była twórcą arystokratycznych ustrojów Europy Zachodniej. Ogarniając dalsze kraje Europy nie zdołała zachować czystości rasowej, mieszając się z Anglikami, Finami i co najgorsze Słowianami. Słowianie bowiem to niesłychanie skrzyżowana rasa, a przez to najbardziej zdegenerowana. Z mieszaniny rasy germańskiej z rasami tubylców wyłoniła się z czasem burżuazja. Natomiast tubylcy, nie uszlachetnieni krwią Germanów, tworzą doły społeczne - lud.
Ponieważ w Europie brak czystej rasy białej, brak też czystych form kulturowych i ustrojowych. I właśnie z tego powodu szerzy się demokratyzm społeczny semicko - romańskiego rodu, pobudzając falę miernoty kulturowej. Jedynym sposobem ratunku dla Europy i rasy aryjskiej, zagrożonej zmieszaniem z rasami niższymi jest wyniesienie do kierowania narodami - arystokracji. Ta bowiem jest najbardziej nasycona czystą krwią aryjską.
HOUSTON STEWART CHAMBERLAIN (1855 - 1927) - w 1899 r. opublikował swoje dzieło "Podstawy XIX wieku". Anglik z pochodzenia, z zawodu niemiecki filozof i publicysta.
Cywilizacja europejska wyrosnąć miała z czterech korzeni - kultury greckiej, rzymskiej, żydowskiej i teutońskiej. Wkładem Greków jest filozofia, poezja i sztuka. Rzymianie wnieśli do niej prawo, państwo, idee obywatelstwa, reguły porządku społecznego, kult rodziny i apologię prywatnej własności. Żydzi, dając ludzkości judaizm, dali jej pośrednio chrześcijaństwo. Teutoni posiedli umiejętność połączenia najwyższych wartości kulturowych, budując z nich podstawy XIX - wiecznej cywilizacji europejskiej.
Teutoni to mieszkańcy północnej Europy. Rasa ta jest złożona głównie z Germanów. tam gdzie zabrakło Teutonów nie ma wysokiej cywilizacji. Rasa teutońska wydała prawdziwych tytanów myśli czasów nowożytnych m.in. Dantego, Marco Polo, św. Franciszka, Michała Anioła, Szekspira, Monteskiusza, Kanta, Newtona, Nelsona.
Rasa teutońska ma dwóch głównych wrogów. Jeden z nich to krzyżowanie się ras, drugi
jest bardziej groźny, bo inteligentny i uzdolniony - to rasa żydowska. Rasa ta dąży do zniszczenia
kultury teutońskiej, więc aby zapewnić jej rozwój należy wspierać rasę teutońską; aby zapobiec jej
niszczeniu, trzeba unicestwić rasę żydowską.
W roku 1896 ukazała się książka Teodora Herzla pt. "Der Judenstaat" (Państwo żydowskie). Herzl, wiedeński dziennikarz i literat, piszący po niemiecku, głęboko przeżywał wydarzenia antysemickie w Europie, takie jak fala prześladowań od roku 1881 w Rosji i sprawę Dreyfusa.
W pracy swej stanął na stanowisku, iż najpierw należy uzyskać przyznanie Żydom prawa do Palestyny, a następnie przeprowadzić szeroką akcję przesiedleńczą. Jej celem miało być stworzenie odrębnego państwa żydowskiego. Taki program syjonizmu przyjęto w 1897 r. na żydowskim kongresie obradującym w Bazylei. Program ten znalazł entuzjastycznych zwolenników pośród Żydów wszystkich krajów Europy, zwłaszcza w cesarstwie rosyjskim. Syjonizm obok popierania kolonizacji w Palestynie stawiał sobie za cel organizowanie Żydów stosownie do warunków i ustawodawstwa kraju, w którym mieszkali, oraz wzmacnianie ich świadomości narodowej.
Możliwości odzyskania Palestyny, należącej wówczas do Turcji, wydawały się nieduże i płynące tam wychodźstwo żydowskie było nikłe. Żydzi emigrowali przede wszystkim do Ameryki. Sprawą wychodźstwa żydowskiego z Rosji zajął się bogaty finansista i filantrop żydowski, baron Maurycy Hirsch. W 1891 r. założył on w Londynie spółkę akcyjną "Stowarzyszenie Kolonizacji Żydowskiej" (Jewish Colonization Association) z kapitałem 2 milionów funtów szterlingów. W zamiarach Hirscha leżało umożliwienie w ciągu 25 lat masowej emigracji Żydów z cesarstwa rosyjskiego. Plany te zawiodły. Liczba wychodźców była znacznie niższa od projektowanej przez Hirscha. Masa ludności żydowskiej pozostała w Rosji. W latach 1881 - 1910 wyemigrowało z Rosji 1 900 000 Żydów, z tego do USA 1 500 000, do Palestyny zaledwie 30 000.
Na początku XX w. rząd brytyjski ofiarował kolonię angielską Ugandę w Afryce Wschodniej jako teren masowej kolonizacji Żydów, zapowiadając zarazem nadanie jej autonomii. Herzl i część syjonistów opowiedziała się na kongresie w 1903 r. za przyjęciem propozycji brytyjskiej. Wywołało to jednak silną opozycję. W 1905 r. doszło wśród syjonistów do rozłamu. Jedni utrzymywali, że nie ma syjonizmu bez Syjonu tj. bez Palestyny, drudzy skłaniali się do myśli kolonizowania innego terytorium.
Pierwsza wojna światowa wysunęła koncepcje polityczne syjonistów na arenę międzynarodową. 2 listopada 1917 r. sekretarz stanu w Foreign Office Balfour w imieniu rządu brytyjskiego wystosował do prezesa Angielskiej Federacji Syjonistycznej pismo zwane odtąd Deklaracją Balfoura. W piśmie tym zapowiedział on utworzenie w Palestynie "siedziby narodowej" (national home) dla Żydów, bez uszczerbku cywilnych i religijnych praw wspólnot nieżydowskich w tym kraju.