POLITYKA - 14 grudnia 1996
JERZY ŚLADKOWSKI
Albański kanon zemsty
Od niepamiętnych czasów za krew płaci się krwią. Nie można uciec przed zemstą ani od obowiązku zemsty. Tak mówi Kanon. Zbiór starych ludowych praw tak silnych, że przetrwały pięćset lat tureckiej okupacji i 45 lat dyktatury Envera Hodży. Kanon to do dziś religia w Albanii. Albania to Kanon.
Kanon: Shpija e Shqyptari asht e Zotit e e miku. Dom Albańczyka należy do Boga i gościa. Jeśli gość wchodzi do twego domu - nawet jeśli byłbyś z nim w konflikcie krwi (to znaczy nawet gdyby był zabójcą twego syna lub ojca), musisz powitać go słowami: "Mire se erdhe" - witaj!
(Tak zaznaczone cytaty pochodzą z Kanonu).
Isaj, syn Murata, zginął w bezsensownej strzelaninie z rąk swego przyjaciela Rasima w środku dnia, 24 grudnia 1994 r., na polnej drodze prowadzącej od jeziora Skhodra ku górom w północnej Albanii. Do dziś nie wiadomo, o co poszło. Rankiem Rasim był gościem w domu Murata, jadł chleb, ser, pił kawę, żartował z siostrami Isaja Naimią i Valdettą. Potem obaj wsiedli do samochodu i wyjechali ze wsi. Żaden już z tej wyprawy nie wrócił. Isaj - bo został zabity przez Rasima, Rasim - bo uciekł w góry natychmiast po dokonaniu zabójstwa.
Obok zwłok Isaja znaleziono trzy nie wystrzelone kule - znak zostawiony przez zabójcę, że nie czuje się winny tej śmierci. Jednocześnie w ciele Isaja znaleziono nie mniej niż czternaście kul, co znaczy, że Rasim wpakował w niego dwa magazynki.
Jeśli Murat zabije Redżepa (najstarszego brata Rasima zabójcy, a Kanon na to zezwala), to rachunek krwi będzie wyrównany, ale synowie Redżepa będą się mścić, bo ojciec jest ojciec... Jeśli Murat zabije syna Redżepa, to Redżep może zgodzić się na pojednanie, bo krew syna równa się krwi syna, ale jego pozostali synowie będą mścić brata, bo to nie ich ojciec zabił syna Murata, tylko jego brat, a ich stryj. Tak naprawdę Murat powinien zabić Rasima - ale Rasim ukrywa się w górach od piętnastu miesięcy, a ponieważ krew brata równa się krwi brata - Murat zagraża Redżepowi i jego synom, a także innym mężczyznom z ich klanu.
Po zabójstwie zabójca powinien położyć zwłoki ofiary na plecach, a broń jej złożyć u wezgłowia. Jeśli sam tego nie może zrobić, musi poprosić pierwszą spotkaną osobę o tę przysługę. Zabójca, który zabrałby broń ofiary, wchodzi w podwójny dług krwi, bo do zabójstwa dołącza obelgę.
Jak może człowiek, który wpakował 14 kul w swego przyjaciela, nie czuć się winnym jego śmierci? Jest na to wytłumaczenie. Być może przyjaciele poróżniwszy się jednocześnie schwycili za broń, a Rasim okazał się szybszy i w swoim przekonaniu niewinny, bo sprowokowany.
"Pushka te ishon ne gjak" (strzelba ściąga na siebie krew). Jeśli obaj przeciwnicy zginą w pojedynku, nie ma vendetty. Rodziny muszą dać sobie besę - gwarancję wolności i bezpieczeństwa.
Policjant widzi mężczyznę biegnącego szybko ulicą. Zatrzymuje go i pyta: Dlaczego uciekasz? Bo zabiłem człowieka - odpowiada zatrzymany. To biegnij szybciej, bo cię dogonią i zabiją - mówi policjant i puszcza mężczyznę wolno. (Anegdota opowiadana w Albanii)
W zwykłym kraju policja ścigałaby zabójcę. Rozesłano by listy gończe, obserwowano dom i środowisko przestępcy. Tu na północy Albanii policja nie robi nic. Wszyscy czekają, co zrobi Murat. A Murat też czeka. Bo jeśli zabije Redżepa, to... i tak dalej, według Kanonu. Jeśli Murat nie pomści śmierci - to straci honor. A tu, na północy Albanii, mężczyzna woli raczej stracić życie.
Tak więc od kilkunastu miesięcy ponad dwustu mężczyzn w 45 rodzinach klanu Redżepa we wsi Griż nie opuszcza swych domostw w obawie przed zemstą Murata. Bez względu na wiek. Podług Kanonu, mężczyzną jest już chłopiec, który potrafi udźwignąć broń i wystrzelić, a więc pomścić. Dlatego już siedmiolatki nie chodzą do szkoły, nie bawią się z rówieśnikami, nie opuszczają domów. Bo Kanon mówi, że dom jest święty i nie może być miejscem vendetty.
Strzał w obronie znieważonej kobiety lub dziewczyny nie podlega vendetcie. Jeśli mąż zabije żonę, wchodzi w układ vendetty z rodzicami żony. Jeśli żona zabije męża - jej ojciec wchodzi w układ vendetty z ojcem męża.
Od wielu miesięcy swobodnie poruszają się tylko kobiety. Bo kobieta, pasterz i małe dziecko nie podlegają vendetcie. Kobiety praktycznie przejęły wszystkie męskie obowiązki w Griż. Widać je nie tylko na polach i wśród trzody, ale też przy budowie i remoncie domów, układaniu ogrodzeń z kamieni albo na targu w Skhodra. Rodziny pozbawione męskich rąk popadają w ubóstwo, zadłużają się u krewnych, nierzadko głodują. Mimo to nikomu nie przychodzi do głowy, aby skłonić zabójcę do ujawnienia się. Redżep jako najstarszy w rodzie trzyma swój klan w żelaznym uścisku. Nielojalność uważana jest za największą hańbę i karana wykluczeniem z rodu, a wykluczony z rodu praktycznie nie ma dokąd pójść.
Co by się stało, gdyby mężczyźni opuścili domostwa i wrócili do pracy? Zgodnie z Kanonem, Murat miał prawo zabić dowolnego mężczyznę z klanu zabójcy tylko w ciągu pierwszych 24 godzin. W miarę upływu czasu - krąg zemsty ogranicza się do najstarszego brata zabójcy i jego synów. Dziś Murat ma zwyczajowe prawo już tylko do życia zabójcy i to prawo nie wygasa nigdy. Ale Murat trzyma w szachu całą wieś i gwałci prawa Kanonu. Jak Albańczyk może gwałcić prawa Kanonu? Może, bo jego rozpacz nie ma granic, bo zhańbiony jest jako ojciec, mężczyzna i gospodarz. Isaj - morderca - był jego gościem i jadł chleb w jego domu.
Gościnność przynosi ci zaszczyt, ale też problemy... Gościnność uwalnia diabła.
Isaja żegnano jak księcia. Cztery dni trwała gjama - rzadko już dziś odbywana uroczystość opłakiwania bliskiego rytmicznym zawodzeniem kobiet i gniewnym pohukiwaniem mężczyzn. Tak kiedyś wojownicy żegnali Skanderberga - bohatera narodowego Albanii.
Mężczyźni, którzy opłakują zmarłego, drapią się po twarzy i biją się w piersi. Rodzina zabójcy chciała uczestniczyć w pogrzebie, ale klan nie wyraził gotowości na publiczne potępienie czynu Rasima i wypowiedzenie mu swej lojalności. W tej sytuacji Murat nie mógł pójść na żadne ustępstwo. Konflikt rodów stał się nieuchronny.
Morderca i jego rodzina ma właściwie prawo poruszać się nocą, ale z pierwszym brzaskiem dnia kończy się ich swoboda, muszą wracać do domu i pozostawać tam do zapadnięcia zmroku.
Kim jest Murat? Miał trzy lata, kiedy zabito mu ojca. Starsi bracia pomścili śmierć zabijając jednego i raniąc dwóch mężczyzn z rodziny mordercy. Potem sami padli ofiarą zemsty. Potem mścili się inni i znowu ponosili ofiary. Do kilkuletniego Murata strzelano pięciokrotnie i pięciokrotnie matka chroniła go we własnych objęciach. Rodzina zdziesiątkowana vendettą przeszła góry i schroniła się we wsi Vrake, w której mieszka do dziś. Murat nigdy nie zabił ani nie skrzywdził nikogo. Zawsze ciężko pracował, aby godnie utrzymać rodzinę. Zawsze pomagał innym. Dziś na Muracie ciąży obowiązek zemsty.
Osobie, która nie pomściła krwi, podaje się na przykład lewą rękę zamiast prawej przy powitaniu, a kawę podaje się pod kolanem.
Można spytać, dlaczego Murat nie pomścił śmierci syna w ciągu owych pierwszych 24 godzin po zabójstwie? Murat najprawdopodobniej nie chce być zabójcą. Chce się natomiast zemścić, bo nie umie ani zrozumieć, ani przebaczyć bezsensownej śmierci, której ofiarą padł jego syn.
Sytuacja we wsiach Griż i Vrake to sytuacja patowa. W takich wypadkach do akcji wkraczają negocjatorzy, ludzie honoru, lokalne autorytety. Ich zadaniem jest wysłuchać strony konfliktu i doprowadzić do pojednania, które jest zawsze wielkim i wzruszającym świętem. Negocjacje trwają czasem całe lata lub nawet dziesięciolecia, jako że wszyscy członkowie klanu ofiary muszą być zgodni i przekonani. Negocjatorzy są nietykalni. Negocjacje powinny się zaczynać i kończyć zawsze o wschodzie lub o zachodzie słońca.
Mediatorem może być mężczyzna, kobieta, dziewczyna, chłopiec, a nawet ksiądz.
Orężem mediatorów są Kanon i besa. Besa to gwarancja bezpieczeństwa dana rodzinie zabójcy przez rodzinę ofiary; jedno z najbardziej skomplikowanych i z pewnością najdonioślejsze z praw Kanonu. To chluba Albanii. Besę można dawać, cofać, skracać i przedłużać. Ale kiedy obowiązuje, jest święta. Tak święta, jak obowiązek ochrony gościa, którego krew jest czerwieńsza od krwi własnego ojca czy brata. Zabójca uciekający z miejsca zabójstwa przez zagrodę rodziny zabitego otrzyma, jeśli poprosi, besę od matki i córki ofiary na czas bytności w ich zagrodzie. Podadzą mu kawę i jedzenie.
Jeśli poprosi, sam lub przez negocjatora, o besę zaraz po zabójstwie - otrzyma ją na 24 godziny, aby pozałatwiać najważniejsze sprawy i pożegnać się z bliskimi. Musi wtedy uczestniczyć w czuwaniu przy zwłokach i w pogrzebie ofiary, a także pierwszy złożyć kondolencje rodzinie. Potem musi uciekać i kryć się.
Krew wymaga krwi. Krwi nie można spłacić grzywną.
Zadaniem negocjatorów jest dyplomatyczny nacisk na rodzinę ofiary, aby uzyskać besę. Spotkania odbywają się według starodawnego rytuału gestów. Negocjatorzy nie mogą dopuścić do zerwania kontaktu z rodziną ofiary. Za wszelką cenę muszą spotykać się, słuchać i okazywać zrozumienie. Tylko wówczas powstaje szansa na pojednanie i przebaczenie.
Murat czeka, bo nie ma lepszego ruchu. Czekając zadaje cierpienie całemu klanowi mordercy i zwiększa hańbę ukrywającego się w górach Rasima ukazując go jako tchórza. Murat liczy na to, że rodzina zabójcy wymęczona izolacją i poniżeniem skłoni go do poddania się. W gruncie rzeczy myśl taka nie jest też obca większości krewnych Rasima, którzy są porządnymi ludźmi i nie w smak im solidarność z zabójcą. Na to nie zgadza się Redżep.
Wariant pośredni, o który walczą negocjatorzy, jest taki - aby Murat "uwolnił" wszystkich z wyjątkiem Redżepa i jego synów. Byłoby to bliższe zasadom Kanonu. Na to z kolei nie chce zgodzić się Murat.
Mężczyźni z klanu Redżepa spotykają się potajemnie nocą bez jego wiedzy. To naruszenie solidarności klanowej, ale cierpliwość rodziny pozostającej w zamknięciu jest już na wyczerpaniu.
W spotkaniu bierze udział Ndrek Pietri - legendarny negocjator, były wieloletni więzień polityczny, człowiek cieszący się wielkim autorytetem w całej Albanii. Zadaniem Ndreka będzie spotkać zabójcę i nakłonić go do oddania się w ręce prawa. To najtrudniejsze zadanie. Czas i miejsce spotkania są tajemnicą do ostatniej chwili. Samochód i kierowcę, z którym negocjator jedzie na spotkanie - wybiera rodzina ukrywającego się. Nikt nie może być uzbrojony. Negocjator nie może mieć przy sobie jedzenia, bo zabójcy nie wolno karmić, zabójca musi sprawiać wrażenie człowieka będącego w biedzie i głodnego.
Obaj muszą jasno i krótko wyłożyć swoje racje i wysłuchać się nawzajem. Treść rozmowy pozostaje na zawsze tajemnicą negocjatora. Jeśli zabójca nie przyjmuje woli swej rodziny lub propozycji negocjatora - ten musi jego stanowisko potraktować z szacunkiem. W czasie całego spotkania, a także do zmroku tego dnia, zabójca objęty jest besą negocjatora i nic nie może się mu przytrafić. Potem ponownie czeka go samotność.
Ndrek spotyka Rasima rankiem w skalnym labiryncie na północ od miasta Koplik. Zabójca nie zgadza się na poddanie. Dla negocjatora to kolejna porażka, dla rodziny Redżepa dalsze zamknięcie, dla Murata coraz większa presja środowiska i rodziny. Jak się to wszystko skończy? Murat ma dwóch dorastających synów, którzy krytycznie patrzą na bierność ojca i coraz częściej podnoszą głos w rodzinnych dyskusjach.
Mężczyźni z klanu Redżepa zaczną więc powoli wychodzić z domów, bo inaczej rodzinom ich grozi zagłada. W nich także rośnie agresja. A agresja na Bałkanach, gdzie od stuleci panuje nieznośna lekkość zabijania, to bomba z opóźnionym zapłonem. Najprawdopodobniej skończy się więc źle mimo Kanonu, besy, negocjacji, mimo że Albańczycy z dumą śpiewają w swych pieśniach o tym, że "zabić potrafi każdy, ale przebaczyć tylko prawdziwy mężczyzna".
Po ostatnim spotkaniu z Muratem jedziemy drogą wzdłuż jeziora Skhodra ku miastu Koplik. Między samochodami jak oszalały biegnie młody mężczyzna w czarnym ubraniu. W prawej dłoni uniesionej wysoko nad głową trzyma pistolet. Za chwilę pada strzał, a po nim jeszcze trzy. W godzinę później ginie brat zabójcy. Dzień później zabójca w zemście ponownie zabija człowieka.
Krew nigdy nie traci koloru.