Res Publika - luty 2002

 

Kinga Dunin

Nasza kochana cywilizacja śmierci

 

 

Wszystko to stało się możliwe dzięki naszej cywilizacji. Naszej, to znaczy czyjej?


Nasza cywilizacja jest lepsza, bo mamy więcej rzeczy i wymyślamy ciągle nowe, mamy też więcej broni i więcej pieniędzy. I uprasza się rozmaitych hipokrytów o niezawracanie głowy, jakoby istniały jeszcze jakieś inne wartości. Może i istnieją. Może facet, który obwieszony granatami idzie się rozerwać, jest bardziej od nas eschatologiczny. Ale pod względem siły i dostatku my jesteśmy lepsi.


Co się dzisiaj nosi? Jak to co? Polityczna niepoprawność. Jak moda, to moda, i każdy musi. Przepis jest prosty. Cokolwiek masz do powiedzenia, będzie to lepiej wyglądało przybrane szczyptą niepoprawności. Taki drobny retoryczny przytup. Znak, że nie tylko mówi się prawdę, ale prawdę niewygodną. Że nie jest się żałosnym konformistą, ale bezkompromisowo stawia się czoła powszechnej głupocie. I jeszcze ta nutka kokieterii. "Wybaczcie mi, państwo, moją polityczną niepoprawność, ale muszę to powiedzieć: Wbrew temu, co sądzą rozmaici relatywiści, zimą pada śnieg, a latem liście się zielenią. Kobiety są kobietami, mężczyźni mężczyznami, a nasza cywilizacja jest lepsza".

Pozwolę sobie dzisiaj i ja - czemu mam być gorsza od innych - na polityczną niepoprawność. Tak, święta racja! Nasza cywilizacja jest lepsza. I nie ma się czego wstydzić. Ale jak niepoprawność, to niepoprawność, i powiedzmy już wszystko do końca.

Nasza cywilizacja jest lepsza, bo mamy więcej rzeczy i wymyślamy ciągle nowe, mamy też więcej broni i więcej pieniędzy. I uprasza się rozmaitych hipokrytów o niezawracanie głowy, jakoby istniały jeszcze jakieś inne wartości. Może i istnieją. Może facet, który obwieszony granatami idzie się rozerwać, jest bardziej od nas eschatologiczny. Ale pod względem siły i dostatku my jesteśmy lepsi. Lepiej być bogatym (pięknym, młodym) niż biednym (starym, brzydkim). I żadnymi słownymi zaklęciami się tego nie zaczaruje.

Wszystko to stało się możliwe dzięki naszej cywilizacji. Naszej, to znaczy czyjej? Polacy, mówiąc to, z pewnością podstawiają nogę tam, gdzie kuje się nieco większego konia niż specyficzna kultura narodowa. Kiedy pytałam moich studentów, co jest takiego w naszej kulturze, czego nie byłoby w innych, z wielkim bólem wymyślili dzielenie się opłatkiem, Pana Tadeusza i kiszone ogórki. Dodajmy nawet do tego Polaka-katolika, żubra, ruczaje i bociany. Wciąż nie bardzo widać powód, czemu miałoby to być lepsze od Beowulfa, nosorożca czy minaretów. Gdzie jest zatem ten koń, lepszy od innych?

Gdy Oriana Fallaci - jeszcze raz powrócę to tego, co stało się już symbolem - chwaliła wyższość dzwonnic nad minaretami, nie była zbyt przekonująca. Miała jednak z pewnością rację, podkreślając takie zalety naszej cywilizacji, jak możliwość "pieprzenia się, z kim się chce" czy chodzenia na plażę w stroju topless. Naprawdę, chyba właśnie o to chodzi. O wolność i wszelkie stojące na jej straży instytucje. Cudowny permisywizm. Lepiej żyć w cywilizacji, która nie zmusza do jednego sposobu życia, nie opatula w burki, nie zamyka, nie kamienuje, pozwala decydować, ile będzie się miało dzieci, kiedy się umrze, z kim się będzie wspólnie rozliczało podatki. Tak jak lepiej być bogatym niż biednym, tak lepiej być wolnym i wybierać, niż być wszelkiego wyboru pozbawionym. Wyższa cywilizacja to taka, która będzie "pro choice", gdzie tylko się da. Pozwala na legalną aborcję, eutanazję, małżeństwa homoseksualne, zmianę płci i wszystko, co tylko bezpośrednio nie szkodzi bliźniemu. Łaskawa dla imigrantów, otwarta na wielokulturowość (w granicach prawa).

O ile mnie pamięć nie myli, cywilizacja taka bywa nazywana przez jej przeciwników cywilizacją śmierci.

I dotąd słyszeliśmy, że jest to cywilizacja niższa, wręcz zbrodnicza.

A teraz nagle wszyscy zaczęli jej bronić. Można nawet odnieść wrażenie, że im bardziej ktoś nie lubił cywilizacji śmierci, z tym większym zapałem jej dzisiaj broni. Ameryka z Babilonu - kiedyś byliśmy w niewoli sowieckiej, teraz ślepo naśladujemy Amerykę, naprawdę nikt tak nie mówił? - stała się jakimś Civitas Dei.

Chyba, że mówiąc o "naszej cywilizacji", mamy na myśli jeszcze większego konia. Wszystko, co należy do tradycji naszego kręgu kulturowego - inkwizycję, niewolnictwo, Holokaust. Ale powiedzmy to jasno.

Ja w każdym razie będę politycznie niepoprawna i powiem, że wierzę w wyższość rozwiązań liberalnych. Wyższość języka praw człowieka nad językiem krucjaty. Niech żyje cywilizacja śmierci!




Kinga Dunin - socjolog, krytyk literacki, pisarka. Jej ostatnia książka Karoca z dyni znalazła się w finale nagrody "Nike" 2001.