Polityka - 2008-01-19
Andrzej Garlicki
Romansy i awansy
Józef Piłsudski miał dwie żony. Gdy był mężem pierwszej, romansował z późniejszą drugą. Gdy był mężem drugiej, miał trzeci wielki romans, zakończony w tajemniczych i dramatycznych okolicznościach.
W czerwcu 1924 r. Aleksandra i Józef Piłsudscy, wraz z córkami Wandą i Jadwigą, wyjechali na wakacje do położonych nad granicą polsko-litewską Druskienik. Wynajęli willę p. Balcewiczowej przy ul. Jasnej 8. Nie było elektryczności i w całym domu była tylko jedna lampa naftowa, którą Aleksandra zabierała z biurka Piłsudskiego na czas układania córeczek do snu. Warunki były więc bardzo prymitywne, lecz Piłsudski był pod tym względem mało wymagający.
Współwłaścicielem uzdrowiska w Druskienikach był w tym czasie finansista i miłośnik sztuki operowej Antoni Jaroszewicz. Nabył Druskieniki wraz z Michałem Malinowskim na początku I wojny światowej. Wodolecznictwo, dziś nazywane spa, było wówczas w modzie. Jeżdżono do wód, chętnie stosowano kurację księdza Kneippa, kontakt z przyrodą leczył nerwy i inne schorzenia.
Piłsudski, który miał do lekarzy stosunek, łagodnie mówiąc, niechętny, świetnie tu się czuł i chętnie brał kąpiele. W liście do Aleksandry, cytowanym przez Wacława Jędrzejewicza i Janusza Ciska w "Kalendarium życia Józefa Piłsudskiego", opisał swą pierwszą kąpiel. "Co wysokie ciała medyczne sądzą, niewiele wiem. Sam nie jestem z siebie zadowolony, bo serce do równowagi nie wraca... Naradzają się nade mną, badają i postanawiają p. Talheim i panna Lewicka. Opiekuje się zaś stale jak dotąd p. Talheim... Czytam leniwie, ale dużo, ale boję się, że wszystkiego, co wziąłem z sobą, nie przeczytam, ale mam za to wybór... Daje mi jeść p. Mirecka, bratowa Montwiłła. Jeść dają, jak zwykle, za dużo i za rozmaicie, pomimo że prosiłem, by tego nie czynili, tak że masa zostaje, a ja nawet lenię się jeść tych potraw i dodatkowo do nich, nie wiadomo po co robią... Mówiono mi tutaj, że panna Lewicka w tym roku za mąż wychodzi, za kogo nie wiem...".
Dwukrotnie wspomnianą w tym liście dr Lewicką Piłsudscy poznali w poprzednim roku. Urodzona w 1896 r. w rodzinie dzierżawcy, jeszcze w czasie studiów, w 1924 r. zatrudniła się sezonowo jako lekarz zdrojowy w Druskienikach. Jak pisze Teresa Ostrowska, autorka biogramu Eugenii Lewickiej w Polskim Słowniku Biograficznym, kładła ona "szczególny nacisk na wychowanie fizyczne dorosłych i dzieci. Przystąpiła do zorganizowania w Druskienikach nowoczesnego zakładu leczenia słońcem, powietrzem i ruchem. W tym celu studiowała piśmiennictwo, corocznie wyjeżdżała za granicę na kilka miesięcy do różnych ośrodków wychowania fizycznego, zwłaszcza szwedzkich i duńskich... Planowała też inwestycje, zabiegała o fundusze, osobiście doglądała rozbudowy zakładu, który głównie jej staraniom zawdzięcza swoje powstanie i rozwój".
We wszystkich relacjach dotyczących Eugenii Lewickiej podkreśla się jej urodę. Dr Jadwiga Mozołowska, opowiadając o niej, użyła określenia "kamea". Miała piękną twarz o delikatnych rysach, jasne włosy i świetną figurę. Była inteligentna, wesoła, pracowita, dobrze zorganizowana. Przyjazna ludziom i ich ciekawa. Miała temperament i energię.
Gdy w 1924 r. Piłsudski ją poznał, miała 28 lat, on - 57. Był eks-Naczelnikiem Państwa, eks-Naczelnym Wodzem, pierwszym Marszałkiem Polski. Wielkim człowiekiem na bocznym torze politycznym, który nigdy nie pogodził się ze swoją sytuacją.
Rozwódka Maria
Lewicka poznała Piłsudskiego, gdy miał już za sobą małżeństwo z Marią z Koplewskich Juszkiewiczową. Urodzona w 1865 r., była dwa lata starsza od Piłsudskiego. Piękna kobieta o dużej inteligencji i wyrobionym dowcipie. Bardzo młodo wyszła za mąż za dobrze sytuowanego inżyniera Juszkiewicza i urodziła córkę Wandę. Małżeństwo jednak nie wytrzymało próby czasu i rozpadło się. Maria prowadziła w Wilnie salon, w którym bywali ówcześni konspiratorzy. Podobno zafascynowany był nią Roman Dmowski, ale przegrał konkury z Piłsudskim. 15 lipca 1899 r. w kościele ewangelicko-augsburskim w Paproci Dużej w guberni łomżyńskiej zawarty został "religijny związek między Józefem Klemensem Piłsudskim, kawalerem, kupcem, zamieszkałym w Łapach, urodzonym w majątku Zułowie, 31 lat, synem Józefa i zmarłej Marii z domu Billewicz, małżonków Piłsudskich, wyznania ewangelicko-augsburskiego i Marią Kazimierą Juszkiewicz z domu Koplewską, rozwiedzioną z winy męża, zamieszkałą w Łapach, urodzoną w Wilnie, lat 33, córką zmarłego szlachcica Konstantego i Ludmiły z Chomiczów małżonków Koplewskich, wyznania ewangelicko-augsburskiego". Zmiana wyznania była konieczna, bo ślub katolicki z rozwódką nie był możliwy. Piłsudski był zresztą religijnie indyferentny i nie stanowiło to dlań problemu. Do Kościoła katolickiego powrócił w czasie I wojny, stosowny akt spisał ksiądz Henryk Ciepichołł.
Piłsudscy przenieśli się, ze względów konspiracyjnych, z Wilna do Łodzi. W wynajętym mieszkaniu ulokowano też drukarnię nielegalnego "Robotnika". Sielanka nie trwała jednak długo. W nocy z 21 na 22 lutego 1900 r. do mieszkania wkroczyli żandarmi i, ku ich zaskoczeniu, znaleźli poszukiwaną od dawna drukarnię. Piłsudskich aresztowano. Marię wkrótce zwolniono, bo niczego nie można jej było udowodnić, a Piłsudskiego w kwietniu przewieziono do warszawskiej Cytadeli. Tutaj zaczął symulować obłęd, aby przeniesiono go do szpitala, skąd łatwiej było uciec. Pomogła wizyta Iwana Szabasznikowa, dyrektora szpitala Jana Bożego w Warszawie, który oczywiście od razu zorientował się, że ma do czynienia z symulantem. Wydał jednak orzeczenie, że w warunkach więziennych kuracja nie jest możliwa.
Był to sukces, o tyle jednak połowiczny, że władze, obawiając się ucieczki, zdecydowały o przewiezieniu Piłsudskiego do szpitala Mikołaja Cudotwórcy w Petersburgu. W połowie maja 1901 r. udało się zorganizować ucieczkę. Na Polesiu w majątku Czysta Łuża czekała Maria. W końcu czerwca byli już we Lwowie. Po krótkim pobycie w Krakowie wyjechali na dwumiesięczny wypoczynek do Zakopanego. W końcu listopada Piłsudscy dotarli do Londynu, gdzie istniało silne środowisko PPS. Zamierzali osiąść tam na dłużej i Maria planowała nawet nauczyć się zecerki, z czego można było skromnie żyć i co było cenną umiejętnością w działalności konspiracyjnej.
Nic z tych planów nie wyszło, bo w kwietniu 1902 r. okazało się, że Stanisław Wojciechowski, który miał wyjechać do zaboru rosyjskiego, nie może tego uczynić z powodów rodzinnych i Piłsudski zdecydował się go zastąpić. Zamieszkali wraz z Marią i jej córką Wandą w Krakowie. Piłsudski rzadko jednak bywał w domu. Tym bardziej gdy wybuchła wojna rosyjsko-japońska i spowodowana klęskami rewolucja w Rosji.
Rewolucjonistka Aleksandra
W maju 1906 r. Piłsudski poznał Aleksandrę Szczerbińską. Miała wówczas 24 lata, jej rodzice zmarli, gdy jeszcze była dzieckiem i dlatego wychowywała ją babka. Aleksandra zajmowała się magazynami broni gromadzonej przez PPS w zaborze rosyjskim. Poznali się, gdy Piłsudski przyjechał dokonać ich inspekcji. Jej wydał się mężczyzną dobrze już starszym (miał 39 lat, co w owym czasie było wiekiem podeszłym), owianym sławą rewolucjonisty, jego zafascynowała jej młodość, uroda, oddanie sprawie. Wedle wspomnień Aleksandry, miłość miał jej wyznać w 1907 r. w Kijowie, gdy przygotowywali akcję na bank, z której nic zresztą nie wyszło.
Razem też w 1908 r. szykowali akcję na wagon pocztowy w podwileńskich Bezdanach. Przygotowaniami kierował Aleksander Prystor, który wraz z żoną Janiną przeniósł się na ten czas do Wilna. To wówczas nawiązały się ich szczególnie bliskie związki z Aleksandrą i Piłsudskim. Zaakceptowali ukrywany przed Marią romans Piłsudskiego ze Szczerbińską, mimo że Maria była bardzo lubiana. W tym czasie była schorowana, przeszła ciężką operację i wstrząs po śmierci córki Wandy, spowodowanej ropnym zapaleniem woreczka żółciowego. W chwili śmierci Wanda miała 19 lat; była ulubienicą wszystkich, którzy ją znali. Michał Sokolnicki, blisko z Piłsudskimi związany, pisał we wspomnieniach, że była "wysoka i smukła, czarnobrewa, jak Ukrainka, była uśmiechem i radością domu". Piłsudski był do niej bardzo przywiązany. Według licznych relacji, Wanda była po słowie z wybijającym się działaczem Organizacji Bojowej PPS Walerym Sławkiem. To zresztą za pośrednictwem pasierbicy Piłsudski poznał przed kilku laty Sławka.
Przygotowania do akcji bezdańskiej, jedynej zresztą akcji bojowej kierowanej osobiście przez Piłsudskiego, trwały kilka miesięcy, które dla Aleksandry i Ziuka były miesiącami miodowymi. Ale po Bezdanach Piłsudski wrócił do Marii i razem z nią wyjechał na dłuższy wypoczynek do Abacji (dzisiejsza Opatija).
Co, oczywiście, Aleksandrze się nie spodobało. Musiała dać temu wyraz listownie, bo w początkach 1909 r. Piłsudski pisał do niej: "Moim dążeniem od początku jest, by to czy inne postanowienie było ułożone wspólnie, jako wynik woli trzech zainteresowanych stron, wynik bardzo skomplikowanych często uczuć i myśli, lecz wynik jedynie możliwy w tych stosunkach. Wola pod tym względem moja i Twoja jest jasna i wyraźna, wola trzeciej strony dotąd walczyła czepiając się wszystkiego, by do wyniku jedynie jasnego i wyraźnego nie dojść. W tym wypadku ja uwzględniać muszę to gorsze w tym wypadku położenie kobiety w stosunku do mężczyzny i marzyłem o tym byśmy z Tobą wspólnie też mogli przenieść ciężkie chwile czasu przejściowego, który uznaję też trwa zbyt długo".
Nie było to dla Aleksandry pocieszające. Dodajmy, że Maria, aż do śmierci w 1921 r., nie zgodziła się na rozwód. Piłsudski mieszkał z Marią, ale związek z Aleksandrą trwał. W 1917 r., gdy Niemcy go aresztowali, Aleksandra była w ciąży. Córka, nazwana na cześć pasierbicy Wandą, przyszła na świat w 1918 r. Dwa lata później urodziła się Jadwiga. Piłsudski był niezwykle przywiązany do córek, ale nadal, wobec sprzeciwu Marii, nie mógł się ożenić z Aleksandrą. Te 15 lat, które przeżyli w związku nieformalnym, miało oczywiście wspaniałe chwile, ale w sumie musiało być dla Aleksandry psychicznie bardzo trudne. Maria zmarła w nocy z 16 na 17 sierpnia 1921 r. Pogrzeb odbył się 22 sierpnia. Piłsudski nie wziął w nim udziału. Reprezentował go brat Jan.
25 października 1921 r. w Pałacu Belwederskim ksiądz prałat Marian Tokarzewski, kapelan Naczelnika Państwa, udzielił ślubu Naczelnikowi Państwa Józefowi Piłsudskiemu i Aleksandrze Szczerbińskiej. Świadkami byli pułkownik doktor Eugeniusz Piestrzyński i podpułkownik doktor Bolesław Wieniawa-Długoszowski.
Kamea Eugenia
Niecałe trzy lata później Piłsudski poznał w Druskienikach dr Eugenię Lewicką. W 1925 r. pojechał do Druskienik już sam, bez rodziny. Informacja w liście do żony z tego czasu, że dr Lewicka zamierza wziąć ślub, nie znajduje potwierdzenia. Nie można wykluczyć, że Piłsudski to wymyślił, aby uspokoić żonę, że dr Lewicka w niczym jej nie zagraża. W jakimś sensie historia się powtarza, z tą różnicą, że to Aleksandra występowała w roli niechcianej żony. Miała wszakże wielką przewagę w postaci ukochanych przez Piłsudskiego córek.
"Dr Lewicka - napisał dobrze ją znający Antoni Jaroszewicz - była blondynką o ładnych, błękitnych oczach. Była niedużego wzrostu i miała zgrabną figurę. Odznaczała się przy tym wyjątkowym urokiem i wdziękiem. Miała bardzo przyjemny timbre głosu i szczególną, naturalną i subtelną delikatność w obcowaniu z ludźmi. Znaliśmy ją jako człowieka o wielkiej szlachetności, prawości i uczciwości". Pod wpływem dr Lewickiej Marszałek nie tylko zainteresował się, lecz i czynnie zaangażował w problematykę wychowania fizycznego. Już kilka miesięcy po przewrocie majowym, w pierwszych dniach listopada, udzielił szczegółowych instrukcji ppłk. Juliuszowi Ulrychowi; w efekcie 28 stycznia 1927 r. powstał Urząd Wychowania Fizycznego i Przysposobienia Wojskowego z Ulrychem na czele i została powołana 28 sierpnia 1927 r. Państwowa Rada Naukowa Wychowania Fizycznego pod przewodnictwem Piłsudskiego. Nie tylko prowadził obrady, ale i zabierał głos, dzieląc się refleksjami.
Dr Lewicka kierowała sekretariatem Rady i była jej członkiem. Tej fascynacji Piłsudskiego zawdzięczamy powstanie na warszawskich Bielanach rozległego, nowoczesnego kompleksu Centralnego Instytutu Wychowania Fizycznego (obecnie AWF), w którym dr Lewicka została zatrudniona. Przywoływany już Antoni Jaroszewicz wspomina, że wynajął Lewickiej czteropokojowe mieszkanie w swoim domu przy Belwederskiej 44, u podnóża Belwederu. Piłsudski miał często przychodzić do dr Lewickiej na herbatę.
W połowie grudnia 1930 r., po przeprowadzeniu tzw. wyborów brzeskich, Piłsudski wyjechał na Maderę. Wrócił do Polski kontrtorpedowcem "Wicher" 29 marca 1931 r. W tej podróży towarzyszyli mu dr Marcin Woyczyński, przyjaciel z dawnych lat, który był kimś pośrednim pomiędzy adiutantem i lekarzem osobistym, oraz Mieczysław Lepecki. Woyczyńscy zajmowali parter niewielkiego budynku Generalnego Inspektoratu Sił Zbrojnych w Alejach Ujazdowskich, w którym na piętrze Piłsudski miał gabinet, a z czasem i drugie mieszkanie.
W "Pamiętniku adiutanta marszałka Piłsudskiego" Lepecki dość szczegółowo opisał pobyt Piłsudskiego na Maderze, ale ani słowem nie wspomniał o obecności dr Lewickiej. Była to bowiem tajemnica, której Lepecki nawet kilka lat po śmierci Marszałka nie odważył się złamać.
Aleksandra Piłsudska, co zrozumiałe, źle znosiła zainteresowanie męża młodą lekarką. Janina Prystorowa opowiadała ks. Żongołłowiczowi, że Marszałkowa z powodu Lewickiej "struta, zmartwiona, na wpółprzytomna" przychodziła do Prystorów, którzy ją pocieszali. Prystorowie, a nie byli w tym odosobnieni, "stali przy Piłsudskiej i przy dziewczynkach przeciwko Marszałkowi. Oczywiście - notował ks. Żongołłowicz - Marszałek to widział i doskonale wiedział i w swoim czasie nie bez pewnej goryczy zaznaczył, że oni, Prystorostwo »w razie czego zostaliby przy nich« (Piłsudskiej i córkach)".
Wydaje się, że wyjazd na Maderę przepełnił czarę goryczy. Gdy Eugenia Lewicka wróciła do Warszawy, wcześniej zresztą niż Piłsudski, została zaszczuta i upokorzona. Wedle jednej relacji, odbyła z nią rozmowę Aleksandra Piłsudska, wedle innej - rozmówczynią miała być Prystorowa. Nie ulega wątpliwości, że opinia elit była przeciwko Lewickiej. "Wyrosła z naszej demokracji - pisze ks. Żongołłowicz - arystokracja wysokich urzędników, zwłaszcza ich żon, sióstr, ciotek. Młoda jest, bo liczy zaledwie w najlepszym razie lat 13-cie, a pnie się to, nadyma, puszy, rozropusza, tworzy kliki, kółka, koterie, intrygi, plotki, wikła się i przewala w zazdrości, obmowach, wywiera wpływ na sprawy, zwłaszcza personalne...".
Eugenia Lewicka nie wytrzymała tej atmosfery i nie otrzymała wsparcia ze strony Piłsudskiego. 27 czerwca 1931 r. znaleziono ją nieprzytomną. Dwa dni później zmarła. Miała 35 lat. Przyczyną śmierci było otrucie. Wszystko wskazuje na samobójstwo, choć pojawiły się i pogłoski o morderstwie. Na mszę żałobną przyjechał Piłsudski w towarzystwie Wieniawy-Długoszowskiego i Sławoja-Składkowskiego. Był bardzo poruszony. Miał powiedzieć: "Nawet tego mi nie oszczędzono".
Zmarł niecałe cztery lata później, 12 maja 1935 r., w wieku 68 lat. Aleksandra Piłsudska zmarła w 1963 r. na emigracji w Londynie. Miała 81 lat.