Vadim J. Birstein

Smiersz - tajna broń Stalina : sowiecki kontrwywiad wojskowy podczas II wojny światowej
 


2013
 

(...)

 

28 stycznia 1918 r. Rada Komisarzy Ludowych (sowiecki rząd) uchwaliła dekret o utworzeniu Armii Czerwonej. Za oficjalny dzień narodzin nowej armii uznano jednak 23 lutego *[23 lutego 1918 r. doszło do niewielkich i mało znaczących starć między oddziałami czerwonych a wojskami niemieckimi pod Pskowem, później wyolbrzymionych w propagandzie sowieckiej do niebywałych rozmiarów.]. Do tego czasu sformowano już kilka oddziałów Armii Czerwonej.19 grudnia 1918 r. powstała pierwsza organizacja kontrwywiadu wojskowego, a mianowicie Wydział Wojskowy (Wojennyj Otdieł - WO), stanowiący część WCzeKa. Obejmował on służby kontrwywiadu istniejące wcześniej przy armiach polowych. 1 stycznia 1919 r. WO został przemianowany na Wydział Specjalny (Osobyj Otdieł). Nazwa ta wyraźnie przypominała nazwę policji politycznej z czasów caratu, kiedy Osobyj Otdieł, podlegający Departamentowi Policji, zajmował się badaniem przestępstw przeciwko państwu, takich jak działalność partii rewolucyjnych, szpiegostwo i zdrada *[Osobyj Otdieł nadzorował również niesławną Ochranę, czyli carską policję polityczną istniejącą w latach 1881-1917.].

Słowo osobyj tłumaczy się jako "specjalny", jednak to określenie nie oddaje w pełni jego znaczenia w języku rosyjskim. W sowieckich służbach specjalnych słowa osobyj (liczba mnoga osobyje) używano na określenie instytucji, której specyficzne funkcje wymagały utajnienia. Jednak w sowieckich organach bezpieczeństwa skrótu OO używano wyłącznie na określenie kontrwywiadu wojskowego. Oprócz OO w centrali WCzeKa w Moskwie funkcjonowały także wydziały specjalne przy każdym froncie (jak w czasie wojny nazywano w Rosji grupy armii), oraz w każdej armii i dywizji. Gubernialne oddziały WCzeKa, tzw. GubCzeKa, również miały własne wydziały specjalne.

Zadaniem OO było "zwalczanie kontrrewolucji i szpiegostwa wewnątrz armii i floty". Innymi słowy, bolszewicy bardziej przejmowali się wyszukiwaniem wrogów reżimu w szeregach własnego wojska, niż zwalczaniem zewnętrznych agentów. Takie podejście wyjaśnia, dlaczego przez cały okres istnienia Związku Sowieckiego kontrwywiad wojskowy stanowił część służb bezpieczeństwa, zaś w skład sił zbrojnych wchodził jedynie w ciągu trzyletniego okresu istnienia Smiersza (1943-1946).

Podczas wojny domowej (1918-1922), która nastąpiła po rewolucji październikowej, bolszewicy nie mieli jednak innego wyboru, niż powołać byłych oficerów carskich do Armii Czerwonej. Chociaż lojalność owych oficerów wobec nowego reżimu najwyraźniej budziła obawy, ich wyszkolenie i doświadczenie wojskowe miały kluczowe znaczenie podczas tamtej wojny. Po zwycięstwie Armii Czerwonej carscy oficerowie stanowili jednak dla Stalina mniejsze zagrożenie, niż młodzi czerwoni dowódcy, którzy wielbili jego arcywroga Lwa Trockiego.

W latach 1918-1925 Trocki był ludowym komisarzem do spraw wojskowych (i marynarki wojennej); później to stanowisko przemianowano na ludowego komisarza obrony. Jako utalentowany mówca (w przeciwieństwie do Stalina, który mówił po rosyjsku z ciężkim akcentem gruzińskim), Trocki był niezwykle popularny wśród dowódców Armii Czerwonej. Biorąc pod uwagę fakt, że w listopadzie 1920 r. Armia Czerwona i Czerwona Flota dysponowały liczbą 5 430 000 oficerów i żołnierzy, a po częściowej demobilizacji w styczniu 1922 r. liczyły 1 350 000 osób, można przyjąć, że liczba zdeklarowanych zwolenników Trockiego była bardzo duża. Ponadto porażki poniesione przez Stalina w charakterze dowódcy wojskowego podczas wojny domowej sprawiały, że był on jeszcze bardziej zawistny o popularność Trockiego.

Podczas wojny domowej OO był uważany za tak ważną instytucję, że od sierpnia 1919 do lipca 1920 r. centralą OO w Moskwie kierował osobiście przewodniczący WCzeKa Dzierżyński, a od lipca 1920 do maja 1922 r. kierownictwo sprawował jego zastępca Wiaczesław Mienżynski. Od początku swego istnienia wydziały specjalne były jednak zaangażowane w kampanie, które nie miały wyłącznie wojskowego charakteru. Pierwszy naczelnik OO Michaił Kiedrow podczas wojny domowej rozstrzeliwał cywilów podejrzanych o działalność kontrrewolucyjną, w tym nieletnich. Kontrwywiad wojskowy zajmował się także działaniami prowokacyjnymi, polegającymi na tworzeniu fikcyjnych organizacji antysowieckich, których celem było zwabienie do kraju białych Rosjan mieszkających za granicą. Dzięki tym mistyfikacjom udało się schwytać niemal wszystkich emisariuszy wysyłanych przez antybolszewicką rosyjską emigrację do Związku Sowieckiego. Na przełomie lat 20. i 30. XX w. kontrwywiad brał również udział w obławach i deportowaniu na Syberię rodzin średniozamożnych chłopów, określanych w sowieckiej nomenklaturze mianem kułaków, sprzeciwiających się tworzeniu kołchozów w ramach zarządzonej przez Stalina kolektywizacji rolnictwa.

W latach 20. i na początku lat 30. Wydział Specjalny odgrywał szczególną rolę w strukturach WCzeKa/NKWD. Niemal wszyscy jego naczelnicy byli później mianowani na wysokie stanowiska w innych pionach służb bezpieczeństwa. Po śmierci Dzierżyńskiego w 1926 r. jego następcą został Mienżynski.

Z kolei Gienrych Jagoda, który od 1922 do 1929 r. był pierwszym zastępcą Mienżynskiego i naczelnikiem OO, został w 1934 r. ludowym komisarzem NKWD. Wywiad zagraniczny, stanowiący integralną składową OO, został przekształcony 20 grudnia 1920 r. w samodzielny Wydział Zagraniczny (Inostrannyj Otdieł - INO; później zreorganizowany we wszechpotężny Pierwszy Zarząd Główny, a obecnie funkcjonujący pod nazwą Służba Wnieszniej Razwiedki - SWR, Służba Wywiadu Zagranicznego). 7 lipca 1922 r. Wydział Specjalny został podzielony na dwie części, a mianowicie OO (kontrwywiad w siłach zbrojnych) oraz Wydział Kontrwywiadowczy (Kontrrazwiedywatielnyj Otdieł - KRO) znany później jako Drugi Zarząd Główny, zajmujący się kontrwywiadem wewnętrznym, czyli zwalczaniem szpiegów i agentów białogwardyjskich.

Naczelnikiem KRO został mianowany wieloletni funkcjonariusz OO Artur Artuzow (urodzony pod nazwiskiem Frautschi, jako syn szwajcarskiego emigranta). Jego zastępcą został Wasilij Ulrich, również funkcjonariusz OO i przyszły przewodniczący Kolegium Wojskowego Sądu Najwyższego ZSRS. Jednak w okresie od 1927 do 1931 r. OO i KRO funkcjonowały jako jedna struktura organizacyjna ze wspólnym sekretariatem. Na jej czele stał Jan Olski, który podczas wojny domowej kierował armijnymi wydziałami specjalnymi, a potem został zastępcą Artuzowa w KRO.

Do czasu wybuchu II wojny światowej OO podlegały służbom będącym kontynuacją WCzeKa, czyli początkowo OGPU (Objedinionnoje Gosudarstwiennoje

 

...Gdy Stalin był już gotowy rzucić swoje wojska do uderzenia na Zachód, nieoczekiwana inwazja Wehrmachtu na Związek Sowiecki 22 czerwca 1941 r. pokrzyżowała mu plany. Podczas dramatycznych i pełnych chaosu pierwszych miesięcy wojny sowiecko-niemieckiej, państwowe organy bezpieczeństwa ponownie skupiły swoją uwagę na nadzorowaniu obywateli sowieckich, z których wielu witało Niemców jako wyzwolicieli. Stalin tymczasem odwołał zmiany organizacyjne wprowadzone w lutym 1941 r. i ponownie scalił służby specjalne w ramach wielkiego NKWD.

Kontrwywiad wojskowy powrócił do NKWD i został przemianowany na Zarząd Wydziałów Specjalnych (Uprawlienije Osobych Otdiełow - UOO), co wskazywało, że od tej pory OO zyskiwały większe znaczenie, zaś ich nowym naczelnikiem został Wiktor Abakumow, wschodząca gwiazda sowieckich służb bezpieczeństwa. Abakumow zdążył już zademonstrować swoją skuteczność na początku 1941 r., kiedy nadzorował czystki prowadzone w państwach bałtyckich. W pierwszym okresie wielkiej wojny ojczyźnianej głównym zadaniem sowieckiego kontrwywiadu wojskowego było zapobieganie dezercjom oraz weryfikacja ogromnej liczby wojskowych, którzy znaleźli się w okrążeniu lub trafili do niewoli niemieckiej.

Wiosną 1943 r., po zwycięstwie Armii Czerwonej pod Stalingradem, stało się oczywiste, że wojska sowieckie zaczynają przejmować inicjatywę strategiczną. Armia Czerwona miała rozpocząć wyzwalanie terytoriów okupowanych przez Niemcy i przygotować się do natarcia na Europę. W tym momencie Stalin powrócił do pomysłu z początku 1941 - rozdzielenia tajnych służb na trzy niezależne instytucje. Jednak tym razem zarząd kontrwywiadu wojskowego został przemianowany na "Smiersz" i formalnie podporządkowany Ludowemu Komitetowi Obrony (NKO). W zasadzie Smiersz stanowił kontynuację OO, tyle że pod zmienioną nazwą i z zachowaniem pełnej samodzielności w stosunku do innych tajnych służb, które pozostały w strukturach NKWD. Kierujący do tej pory UOO Abakumow został naczelnikiem Smiersza, a kadrę nowej instytucji tworzyła większość dotychczasowego personelu UOO. Liczba pracowników Smiersza szybko się powiększała.

Zasadnicza różnica między Smierszem i UOO polegała na tym, że teraz Abakumow podlegał bezpośrednio Stalinowi. Wynikało to z faktu, że sowiecki dyktator miał wobec Smiersza specjalne plany. Stalin potrzebował służby pozostającej pod jego osobistą kontrolą, która pomogłaby mu skonsolidować politycznie zdobycze terytorialne, jakie spodziewał się uzyskać dzięki wkroczeniu Armii Czerwonej do Europy Wschodniej i do Niemiec. Dlatego Smiersz był prawdziwą tajną bronią Stalina, która w narzucaniu sowieckiego panowania na podbijanych terytoriach miała być skuteczniejsza nawet od czołgów i samolotów.

Do czasu powstania Smiersza Stalin był wszechmocnym dyktatorem Związku Sowieckiego. Pełnił funkcje sekretarza generalnego partii komunistycznej, przewodniczącego Rady Komisarzy Ludowych, przewodniczącego Państwowego Komitetu Obrony (Gosudarstwiennoj Komitiet Oborony - GKO), ludowego komisarza obrony i głównodowodzącego sił zbrojnych ZSRS.

Rozkaz Stalina o utworzeniu Smiersza z 19 kwietnia 1943 r. był oznaczony literami "ss", oznaczającymi sowierszienno siekrietno, czyli "ściśle tajne". Cytat z rozkazu, w którym wyszczególniono zakres odpowiedzialności Smiersza, ujawnia głęboką nieufność Wodza wobec Armii Czerwonej, zaś ostatni punkt tego dokumentu wyraźnie dowodzi, że Smiersz miał odegrać szczególną rolę w planach dyktatora:

 

Organom "Smiersza" powierza się następujące zadania:

a) zwalczanie szpiegostwa, dywersji, terroryzmu i innej działalności wywrotowej obcego wywiadu w jednostkach i instytucjach Armii Czerwonej;

b) zwalczanie elementów antysowieckich, które spenetrowały jednostki i instytucje Armii Czerwonej;

c) podjęcie niezbędnych agenturalno-operacyjnych i innych (za pośrednictwem dowodzących oficerów) środków w celu stworzenia warunków na frontach dla uniemożliwienia wrogim agentom przedarcia się przez linię frontu i uczynienia linii frontu nieprzeniknioną dla szpiegów i elementów antysowieckich;

d) zwalczanie zdrajców Ojczyzny w jednostkach i instytucjach Armii Czerwonej (tych, którzy przeszli na stronę wroga, którzy ukrywają szpiegów lub zapewniają szpiegom jakąkolwiek pomoc);

e) zwalczanie dezercji i samookaleczeń we frontach;

f) badanie wojskowych i innych osób, które zostały wzięte do niewoli lub były we wrogim okrążeniu;

g) wypełnianie specjalnych zadań powierzonych przez Ludowego Komisarza Obrony.

 

Z powodu tajności otaczającej funkcjonowanie Smiersza początkowo nawet oficerowie liniowi nic znali prawdziwej nazwy tej instytucji. Danił Fibich, dziennikarz pracujący dla wojskowej gazety na Froncie Północnozachodnim, zapisał w swoim dzienniku: "Przy Wydziałach Specjalnych zorganizowano specjalne oddziały SSSz - Smiert', smiert’ szpionam (!) [wykrzyknik w oryginale]". W czerwcu 1943 r. Fibich miał jednak okazję osobiście przekonać się, czym zajmowała się ta nowo powstała służba. Funkcjonariusze Smiersza aresztowali go za "szerzenie antysowieckiej propagandy" (artykuł 58 paragraf 10 kodeksu karnego) po tym, jak informator doniósł im o krytycznych wypowiedziach Fibicha na temat Armii Czerwonej. Fibich został skazany na 10 lat obozu pracy.

Bezwzględność śledczych ze Smiersza wkrótce stała się legendarna. Oficerowie śledczy, nazywani smierszewcami, torturowali i zabijali tysiące ludzi niezależnie od tego, czy faktycznie byli winni działalności szpiegowskiej, czy nie. Dwaj sowieccy uciekinierzy na Zachód, którzy służyli w Smierszu, opublikowali po angielsku mało znane wspomnienia, opisując w nich przerażające metody przesłuchiwania. W jednej z tych książek sowiecki tłumacz wojskowy Nikola Siniewirski opisywał, jak był zmuszony obserwować brutalne katowanie przesłuchiwanego przez funkcjonariuszkę Smiersza:

 

Polak nie odpowiedział. Gala podeszła do niego. Przesuwała powoli gumowy wąż tuż przed jego twarzą, w tę i z powrotem. "Nie rób z siebie większego durnia, niż już jesteś. Jasne

Polak rozpaczliwie rozglądał się dookoła i odparł: "Nie rozumiem cię".

Przetłumaczyłem Gali słowa więźnia. Gdy to zrobiłem, Gala pękła: "On kłamie! Sukinsyn! On rozumie, wszystko w porządku! On jest większym cwaniakiem, niż cała Polska razem wzięta. Słuchaj, ty polska świnio!", Gala krzyczała podnosząc nad głowę gumowy wąż. [...]

Gala nieprzerwanie biła Polaka po twarzy. "Dostaniesz za swoje, ty psie. Będę cię biła, aż się przyznasz, albo zdechniesz na miejscu!" Potok szorstkich przekleństw płynął z ust Gali. [...]

Twarz bitego Polaka zmieniła się w bezkształtną masę mięsa i krwi. Krew spływała strugami na jego klatkę piersiową i koszulę. Jego strasznie podbite oczy nie ujawniały żadnej iskierki życia. [...]

Ponownie zaczęła nad nim pracować po powrocie z naszej krótkiej przerwy na obiad. Była czwarta nad ranem, gdy strażnicy w końcu wywlekli skatowane ciało konającego Polaka [...]

Jak pijany dotoczyłem się do mojej kwatery i runąłem na łóżko, nawet się nic rozbierając. W ciągu kilku sekund jakbym zapadł w ciężką śpiączkę.

Wiele dni zajęło mi otrząśnięcie się z tych krwawych wizji.

 

Każdy front operacyjny miał swój własny wydział Smiersza, działający przy liniowych jednostkach Armii Czerwonej. Funkcjonariusze Smiersza na dużą skalę wykorzystywali sieć informatorów na wszystkich szczeblach sił zbrojnych oraz wśród byłych jeńców wojennych. Hierarchia służbowa Smiersza była całkowicie niezależna od hierarchii wojskowej, gdyż funkcjonariusz Smiersza podlegał wyłącznie swemu organizacyjnemu przełożonemu. Pomiędzy frontowymi jednostkami Smiersza i centralą w Moskwie utrzymywano stałą łączność, dzięki czemu Abakumow codziennie przygotowywał Stalinowi raporty.

Objęcie funkcji naczelnika Smiersza było dla Abakumowa wielkim awansem. Jako naczelnik UOO, czyli poprzednika Smiersza, był podwładnym Ławrientija Berii, owianego złą sławą szefa NKWD. Teraz stał się równy Berii w hierarchii szefów tajnych służb, zaś jego coraz bliższe relacje ze Stalinem stanowiły bezpośrednie wyzwanie dla pozycji Berii.

Abakumow szybko udowodnił swoją wartość, odnosząc imponujące sukcesy w walce z Niemcami. Smiersz miał setki podwójnych agentów po niemieckiej stronie, zwłaszcza w szkołach szpiegowskich Abwehry. W związku z tym wielu niemieckich agentów było znanych Smierszowi, jeszcze zanim zdołali przekroczyć linię frontu - dzięki wcześniejszemu rozpracowaniu natychmiast ich identyfikowano i aresztowano. Smiersz wyłuskiwał również wśród niemieckich jeńców wojennych ważnych oficerów wywiadu i kontrwywiadu, po czym odsyłał ich na przesłuchanie do Moskwy. To wpłynęło na poprawę skuteczności rozpracowywania wywiadowczego przeciwnika przez kontrwywiad sowiecki. Dezinformacyjne "gry radiowe" i "odwrócenia" wrogich agentów, w ramach których schwytani szpiedzy i radiotelegrafiści niemieccy zaczynali nadawać fałszywe meldunki, były wielkimi sukcesami Smiersza. Oprócz tego jednak ważną część jego pracy stanowiło sprawdzanie (filtracija) sowieckich jeńców wojennych w celu identyfikowania niemieckich szpiegów, w większości wyimaginowanych.

Zwycięstwa Armii Czerwonej w Europie Wschodniej oznaczały, że oto pojawiły się nowe kategorie osób, które powinny być aresztowane: działacze polityczni, urzędnicy, dyplomaci itp. Na celowniku znaleźli się również liczni rosyjscy emigranci i członkowie białogwardyjskich organizacji, którzy rozproszyli się po całej Europie, po zakończeniu w 1922 r. wojny domowej w Rosji. Smiersz aresztował byłych białogwardzistów w Bułgarii, Rumunii, Czechosłowacji, Jugosławii, a potem również w uwolnionych spod okupacji japońskiej prowincjach Chin. Z największą zaciekłością Smiersz ścigał jednak członków Rosyjskiej Armii Wyzwoleńczej (Russkaja Oswoboditielnaja Armija - ROA), którą Niemcy sformowali z sowieckich jeńców wojennych, pod dowództwem generała Andrieja Własowa. Zgodnie z porozumieniami jałtańskimi, Brytyjczycy i Amerykanie przekazywali w ręce Smiersza wielu żołnierzy ROA i innych antysowieckich formacji rosyjskich, wśród których trafiali się nawet obywatele brytyjscy.

Osoby aresztowane przez Smiersz traktowano rozmaicie. Sowieccy żołnierze stawali przed obliczem sądu wojennego, a po orzeczeniu kary byli odsyłani do karnych batalionów lub rozstrzeliwani. Spośród ujawnionych agentów "płotki" po przesłuchaniu przenoszono do obozów jenieckich zarządzanych przez NKWD, zaś ważniejszych więźniów przewożono do centrali Smiersza w Moskwie, gdzie byli poddawani intensywnemu śledztwu, zarówno podczas wojny, jak i zaraz po jej zakończeniu. Wśród prominentnych więźniów znaleźli się byli politycy, a nawet szefowie państw Osi, np. hrabia Istvan Bethlen, premier Węgier w latach 1921-1930, oraz Ion Antonescu, faszystowski dyktator Rumunii w latach 1941-1944, aresztowany przez Smiersz razem z żoną.

Do działań Smiersza należały również aresztowania wielu zagranicznych dyplomatów. Niektórzy z nich popełnili zbrodnie wojenne, np. Niemcy, Gustav Richter czy Adolf-Heinz Beckerle, obaj czynnie zaangażowani w deportacje Żydów z terenu Rumunii i Bułgarii. Smiersz zatrzymywał jednak również całkowicie niewinnych dyplomatów szwajcarskich i szwedzkich, reprezentujących rządy krajów neutralnych. Praktyka ta dotyczyła zwłaszcza Szwedów, którzy przez kilka lat reprezentowali interesy sowieckie w Trzeciej Rzeszy i na Węgrzech.

Prawdopodobnie najbardziej haniebnym uczynkiem Smiersza było aresztowanie szwedzkiego dyplomaty Raoula Wallenberga, który w ostatnich miesiącach wojny uratował życie wielu tysięcy budapesztańskich Żydów, dostarczając im fałszywe dokumenty, zapewniając kryjówki, wydostając ludzi z pociągów kierowanych do obozów śmierci itp. Za heroiczną postawę rząd Izraela przyznał Wallenbergowi tytuł "Sprawiedliwy wśród Narodów Świata". Los Wallenberga po jego aresztowaniu przez Smiersz pozostaje jedną z największych tajemnic II wojny światowej. Najprawdopodobniej zmarł on podczas śledztwa na Łubiance w 1947 r. Jeszcze większą tajemnicą pozostaje fakt, dlaczego nie został repatriowany do Szwecji, mimo że należał do potężnego rodu Wallenbergów i pracował dla rodzinnej korporacji. Wallenbergowie, których rodzinne interesy podczas II wojny światowej stanowiły prawdopodobnie równowartość połowy szwedzkiego PKB, począwszy od lat 20. XX w. prowadzili korzystne dla obu stron transakcje finansowe ze Związkiem Sowieckim.

Wysocy stopniem oficerowie Abwehry i SD również znajdowali się w gronie więźniów Smiersza. Byli wśród nich m.in.: generał porucznik Hans Piekenbrock, szef Wydziału I Abwehry (wywiad zagraniczny) od 1937 do 1943 r.; pułkownik Erwin Stolze, zastępca szefa Wydziału II Abwehry (sabotaż i działalność wywrotowa) od 1937 do 1944 r., którego nazywano "Sabotażystą nr 2"; oraz pułkownik Franz-Eccard von Bentivegni, szef Wydziału III Abwehry (kontrwywiad) od 1943 do 1944 r.

Smiersz aresztował i przesłuchiwał także SS-Oberführera Friedricha Panzingera, byłego szefa referatu IV "A" Gestapo, zajmującego się zwalczaniem komunizmu i innej opozycji politycznej w Trzeciej Rzeszy. Był on dobrze znany jako szef zespołu Gestapo prowadzącego w 1942 r. śledztwo w sprawie słynnej sowieckiej siatki szpiegowskiej, tzw. Czerwonej Orkiestry (Die Rote Kapelle). Panzinger zajmował się także badaniem spisku antyhitlerowskiego zakończonego zamachem 20 lipca 1944 r. Między tymi dwoma śledztwami, od września 1943 do maja 1944 r. Panzinger stał na czele placówki Gestapo w Rydze i jednocześnie dowodził Einsatzgruppe A, operującym na Łotwie komandem eksterminacyjnym SS. Po zwolnieniu z sowieckiego więzienia w październiku 1955 r., generał major Panzinger popełnił samobójstwo, oczekując na aresztowanie w RFN.

SS-Hauptsturmführer (kapitan) Heinz Pannwitz, który kierował śledztwem Gestapo w sprawie "Czerwonej Orkiestry" we Francji, także wpadł w ręce Smiersza. Po zwolnieniu przez władze sowieckie Pannwitz był przesłuchiwany przez pracowników CIA na temat śledztwa, jakie prowadził w czasie wojny w sprawie "Czerwonej Orkiestry", oraz przesłuchań, jakim poddawał go Smiersz. Informacje otrzymane od Pannwitza CIA wykorzystała w wydanym w 1979 r. raporcie zatytułowanym The Rote Kapelle.

Funkcjonariusze Smiersza schwytali także wielu wyższych oficerów Wehrmachtu. Był wśród nich bezlitosny generał porucznik Reiner Stahel, który sprawował funkcję wojskowego komendanta Warszawy w 1944 r., w chwili wybuchu tam powstania. Smiersz aresztował go w Rumunii, dokąd posłał go pod koniec sierpnia 1944 r. Hitler, z zadaniem ratowania rozpaczliwej sytuacji wojsk niemieckich w tym kraju. Stahel zmarł w listopadzie 1955 r. w przejściowym obozie jenieckim, podczas drogi powrotnej do Niemiec po tym, jak władze ZSRS podjęły decyzję o uwolnieniu niemieckich jeńców wojennych i ich repatriacji. Kolejnym prominentnym więźniem Smiersza był SS-Oberführer Wilhelm Mohnke. Amerykanie i Kanadyjczycy poszukiwali go przez 10 lat za wydanie rozkazu o zabijaniu kanadyjskich jeńców wojennych podczas walk w Normandii w czerwcu 1944 r. Dopiero w 1956 r. okazało się, że przez ponad dekadę przebywał w sowieckiej niewoli.

Funkcjonariusze Smiersza aresztowali również ludzi, którzy byli świadkami śmierci Hitlera. W rzeczywistości w rękach sowieckich służb znalazły się dwie grupy takich świadków, a wyjaśnianiem okoliczności zgonu Hitlera zajmowały się dwie całkowicie niezależne grupy dochodzeniowe. Jedno ze śledztw prowadził Smiersz, pod osobistym nadzorem Abakumowa, zaś odrębne śledztwo było prowadzone przez Główny Zarząd do spraw Jeńców Wojennych i Internowanych (Gławnoje Uprawlienije po diełam Wojennopliennych i Intiernirowannych - GUPWT), podległy NKWD, pod nadzorem naczelnika GUPWI Amajaka Kobułowa. NKWD i Smiersz rywalizowały o pierwszeństwo w wyjaśnieniu zagadki śmierci Hitlera, aby zyskać względy Stalina, wciąż zafascynowanego osobą Führera. Stalin podejrzewał, że Hitler mógł jednak przeżyć klęskę Niemiec, i domagał się dostarczenia przekonujących dowodów jego śmierci. Jeden ze świadków przesłuchiwanych przez Smiersz - SS-Gruppenführer (generał porucznik) Hans Rattenhuber, dowodzący osobistą ochroną Hitlera, był prawdopodobnie osobą najbliższą Hitlerowi tuż przed jego śmiercią.

Smiersz badał także japońskich jeńców wojennych. Był wśród nich głównodowodzący Armii Kwantuńskiej generał Otozo Yamada oraz porucznik książę Fumitaka Konoe, który wychował się w Ameryce i przed wojną studiował na uniwersytecie Princeton. Ten młody arystokrata był członkiem japońskiej rodziny cesarskiej i Smiersz uważał go za bardzo cennego więźnia. Fumitaka Konoe był synem i osobistym sekretarzem księcia Fumimaro Konoe, premiera Japonii w latach 1937-1939 i 1940-1941. Poza tym Fumitaka Konoe był spowinowacony z cesarzem Hirohito przez swoją żonę Masako, kuzynkę cesarza. Konoe, który był okazem zdrowia, zmarł nagle w październiku 1956 r. w przejściowym obozie jenieckim podczas powrotu do Japonii. Jego śmierć, podobnie jak śmierć Raoula Wallenberga, pozostaje wielką zagadką.

Generał Yamada miał więcej szczęścia, gdyż zdołał przeżyć więzienie i powrócił do Japonii. Tymczasem zastępca szefa wywiadu Armii Kwantuńskiej Hiroki Nohara został w lutym 1947 r. skazany na śmierć jako szpieg i stracony. Z kolei japoński konsul generalny w Harbinie Kimio Miyagawa zmarł w moskiewskim więzieniu Lefortowo przed swoim procesem sądowym, a szef japońskiej misji wojskowej w Harbinie generał Shun Akifusa został w grudniu 1948 r. skazany za szpiegostwo na 25 lat więzienia. Cztery miesiące później zmarł w więzieniu we Włodzimierzu nad Klaźmą.

Ku wielkiemu rozczarowaniu kierownictwa Smiersza ostatni mandżurski cesarz Puyi został w sierpniu 1945 r. schwytany przez NKWD, a nie przez grupę operacyjną Smiersza. Chociaż głównodowodzący wojsk sowieckich na Dalekim Wschodzie marszałek Aleksander Wasilewski nakazał przekazać Puyi Smierszowi, komisarz NKWD Beria zezwolił funkcjonariuszom Smiersza jedynie przesłuchać Puyi i zatrzymał więźnia w rękach NKWD.

Jako że członkowie Smiersza nosili zwykłe mundury Armii Czerwonej, osoby aresztowane często nie wiedziały nawet, że są w rękach odrębnej tajnej służby. Nawet sowieccy jeńcy wojenni zwykle sądzili, że aresztowało ich NKWD lub NKGB. Na przykład Lew Miszczenko, moskiewski fizyk, który w 1941 r. na ochotnika zgłosił się do opolczienija (pospolite ruszenie), a następnie dostał się do niemieckiej niewoli, pisał w swoich wspomnieniach na początku XXI w.: "W czerwcu 1945 r. zostałem aresztowany przez wydział kontrwywiadu Smiersz 8. Armii Gwardii. Smierszem nazywano wydziały NKGB w szeregach armii". Powszechna nieświadomość istnienia Smiersza jako odrębnej służby kontrwywiadowczej prowadziła do licznych nieścisłości i nieporozumień, zaciemniających rzeczywistą rolę Smiersza we wspomnieniach wielu byłych cudzoziemskich więźniów tej tajnej służby.

Jednym z ostatnich ważnych zadań Smiersza był jego udział w międzynarodowych procesach norymberskich. Podwładni Abakumowa zaproponowali pięciu więźniów jako kandydatów do postawienia przed trybunałem w Norymberdze. Jednak Politbiuro wybrało z listy Smiersza tylko jedną osobę, a mianowicie dosyć mało znaczącego urzędnika Hansa Fritzschego, pracującego w goebbelsowskim Ministerstwie Propagandy, który wyrokiem międzynarodowego trybunału został uniewinniony. Możliwe, że Stalin zdecydował się na Fritzschego, gdyż nie chciał, aby jego byli sojusznicy dowiedzieli się, że w jego rękach znajdowali się tak ważni generałowie niemieccy jak np. Mohnke.

NKWD także dostarczył do Norymbergi jednego jeńca - Wielkiego Admirała Ericha Raedera, głównodowodzącego niemieckiej marynarki wojennej do 1943 r.

Skazano go na dożywocie. Główne zeznania zaprezentowane przez sowieckich prokuratorów składały się z fragmentów nagranych przesłuchań licznych więźniów Smiersza, jednak sami więźniowie nie zostali doprowadzeni na salę rozpraw.

Pierwszy przybył do Norymbergi naczelnik Wydziału 2. Smiersza pułkownik Siergiej Kartaszow, kierujący przesłuchaniami ważnych niemieckich jeńców wojennych i sowieckich wojskowych, którzy wrócili z niemieckiej niewoli. Jego zadaniem było dokonanie wstępnej oceny sytuacji. Następnie grupa specjalna złożona z trzech funkcjonariuszy Smiersza pod kierownictwem Michaiła Lichaczowa, zastępcy Wydziału Śledczego Smiersza, przywiozła Hansa Fritzschego do Norymbergi. Głównym zadaniem tej grupy było jednak obserwowanie sowieckiej delegacji, tj. prokuratorów, sędziów, tłumaczy itp. Mieli oni także za zadanie nie dopuścić w czasie trwania procesu do jakichkolwiek dyskusji na temat paktu Ribbentrop - Mołotow lub sowieckiej odpowiedzialności za masakrę 22 000 polskich oficerów rozstrzelanych w 1940 r. w lesie katyńskim i dwóch innych miejscach.

Kiedy podczas procesu norymberskiego jeden z sowieckich prokuratorów wojskowych generał Nikołaj Zoria został znaleziony w swoim pokoju hotelowym z przestrzeloną głową, stało się jasne, że w gronie delegacji sowieckiej doszło do nieporozumienia. Oficjalny komunikat sowiecki stwierdzał, że przyczyną śmierci sowieckiego prokuratora było "nieostrożne obchodzenie się z bronią palną". Jednak zdaniem syna prokuratora Zorii, Lichaczow lub jeden z jego ludzi zamordował urzędnika, aby uniemożliwić przed sądem debatę na temat masakry w lesie katyńskim.

W tym samym czasie, na początku 1946 r., Smiersz przygotował w Moskwie serię procesów przeciwko licznym starym generałom białogwardyjskim, którzy zostali ujęci w Europie Wschodniej i w Mandżurii, oraz przeciwko byłemu generałowi sowieckiemu Andriejowi Własowowi. Najważniejsi z tych oskarżonych byli sądzeni na zamkniętych posiedzeniach Kolegium Wojskowego Sądu Najwyższego ZSRS. W sowieckiej prasie ukazały się jedynie krótkie wzmianki o ich straceniu. Procesy te jednak miały miejsce już po rozwiązaniu Smiersza i dlatego zostaną przeze mnie omówione w odrębnej pracy.

Formalny koniec Smiersza nastąpił w maju 1946 r., gdy został on połączony z NKGB, który przemianowano na MGB. Szefem MGB został Abakumow, zaś kierowniczy personel z centrali Smiersza w Moskwie oraz z frontowych wydziałów specjalnych objął kluczowe stanowiska w nowo utworzonym ministerstwie. Jako szef MGB, Abakumow nadzorował nic tylko kontrwywiad wojskowy, ale także wywiad zagraniczny oraz cywilny kontrwywiad działający wewnątrz ZSRS, co wcześniej podlegało kompetencji NKGB. Nadał składał raporty bezpośrednio Stalinowi, zaś MGB stało się głównym narzędziem kolejnej fali czystek i represji stalinowskich w okresie 1946-1951, gdy z kolei aresztowano Abakumowa. Słynna "sprawa leningradzka" *[Tzw. sprawa leningradzka była to czystka rozpętana w latach 1949-1950 przez Stalina przeciwko przedstawicielom władz partyjnych w Leningradzie. Jej oficjalnym powodem było zorganizowanie w styczniu 1949 r. Wszechrosyjskich Targów Handlowych w Leningradzie bez wcześniejszego pytania o zgodę władz centralnych w Moskwie. W związku z tym oskarżono leningradzkie kierownictwo partii o "partyjne sekciarstwo", "opozycję" tamtejszej organizacji partyjnej wobec Komitetu Centralnego, a nawet "próbę utworzenia Komunistycznej Partii Rosji o szeroko zakrojonych celach". Rzeczywistym powodem tej fali represji była jednak prawdopodobnie chęć pozbycia się przez Stalina młodych i zdolnych działaczy partyjnych wywodzących się z Leningradu, na czele z Nikołajem Wozniesienskim (przewodniczący Państwowej Komisji Planowania ZSRS, w czasie wojny kierujący praktycznie całą gospodarką kraju) i Aleksiejem Kuzniecowem (sekretarz KC i pierwszy sekretarz leningradzkiego komitetu partii), którzy mogli aspirować do sukcesji władzy po starzejącym się dyktatorze. W sumie w tej sprawie aresztowano, skazano na śmierć i stracono około 200 osób - przyp. tłum.] oraz sprawa Żydowskiego Komitetu Antyfaszystowskiego *[Żydowski Komitet Antyfaszystowski został utworzony w Związku Sowieckim w 1941 r. w celu pozyskiwania wsparcia diaspory żydowskiej, zwłaszcza ze Stanów Zjednoczonych, dla walki prowadzonej przez ZSRS z Niemcami. Z czasem jednak komitet zaczął występować również przeciwko narastającemu podczas wojny w Związku Sowieckim antysemityzmowi, jak również podnosić kwestię kolaboracji obywateli sowieckich z okupantem hitlerowskim oraz ich współudziału w ludobójstwie Żydów. Po zakończeniu wojny popierał również ideę utworzenia państwa Izrael. W rezultacie, w listopadzie 1948 r. Politbiuro podjęło decyzję o rozwiązaniu komitetu, zaś w styczniu 1949 r. "Prawda" rozpoczęła propagandową kampanię "walki z kosmpolityzmem", która w rzeczywistości miała charakter antysemicki. W kilku procesach toczących się w latach 1948-1952 skazano 110 osób powiązanych z komitetem, które oskarżano m.in. o szpiegostwo na rzecz Stanów Zjednoczonych. Ta antysemicka czystka stanowiła swego rodzaju wstęp do tzw, sprawy lekarzy kremlowskich z lat 1952-1953, która miała prawdopodobnie stanowić kolejną wielką falę czystek stalinowskich, tym razem skierowaną przeciwko Żydom. Ostatecznie jednak nie doszła ona do skutku, z powodu śmierci Stalina 5 marca 1953 r. - przyp. tłum.] były tylko dwoma z ważnych śledztw prowadzonych pod koniec lat 40. XX w. przez Abakumowa i jego MGB.

W Europie Wschodniej wydziały specjalne Smiersza przy frontach zostały przekształcone w zarządy MGB przy sowieckich grupach wojsk okupacyjnych. Ich zadania były takie same jak w czasie wojny: wykrywanie szpiegów i zdrajców w sowieckich oddziałach oraz oczyszczanie terenu z przeciwników politycznych Związku Sowieckiego. Setki osób aresztowano lub uprowadzono i deportowano w głąb ZSRS. Wielokrotnie były one po prostu zabierane z ulicy, zaś ich rodziny i znajomi niczego się nie dowiedzieli o ich losie. Pierwszy zastępca Abakumowa Nikołaj Seliwanowski nadzorował działalność w Polsce. Inny asystent Piotr Timofiejew kontrolował sytuację w Rumunii. Tymczasem były naczelnik jednego z frontowych wydziałów specjalnych Smiersza Michaił Biełkin nadzorował takie działania na Węgrzech. W Europie Zachodniej funkcjonariusze Smiersza działali pod przykrywką personelu Pełnomocnika do spraw Repatriacji generała pułkownika Filipa Golikowa.

Byli funkcjonariusze Smiersza pracowali także w Europie Wschodniej jako doradcy MGB przy lokalnych nowo powstałych prosowieckich organach bezpieczeństwa państwowego i brali udział w przygotowywaniu procesów pokazowych w krajach satelickich Związku Sowieckiego. Biełkin i Kartaszow byli odpowiedzialni za aresztowania i procesy w Budapeszcie, podczas gdy Lichaczow "przygotowywał" oskarżonych w Bułgarii, na Węgrzech i w Czechosłowacji. Ponieważ wymienieni oficerowie składali raporty bezpośrednio Abakumowowi, a ten podlegał bezpośrednio Stalinowi, oznaczało to, że sowiecki dyktator osobiście kontrolował przebieg tych procesów.

Większość ważnych więźniów Smiersza schwytanych podczas wojny i zaraz po jej zakończeniu była przetrzymywana i przesłuchiwana w moskiewskich więzieniach śledczych do 1948 r., tj. do czasu ich procesu przez sądem i skazania. Pozostali przebywali w tych aresztach w oczekiwaniu na proces aż do lat 1950-1952. Wielu z nich, w tym byłym zagranicznym dyplomatom, władze sowieckie postawiły zarzut szpiegostwa. Często odwoływano się także do dziwacznego paragrafu 4 z osławionego artykułu 58 kodeksu karnego RFSRS, zgodnie z którym za "zbrodnię" uznawano "pomaganie światowej burżuazji". "Szpiedzy i zdrajcy", do których uśmiechnęło się szczęście, byli osądzeni w okresie między 26 maja 1947 i 12 stycznia 1950 r., gdy kara śmierci w Związku Sowieckim została zastąpiona wyrokiem 25 lat obozu pracy. Zmiana ta wynikała bardziej z pobudek pragmatycznych niż humanitarnych. Miał na nią wpływ ogromny uszczerbek w zasobach siły roboczej - podczas wojny miliony mężczyzn poległo lub zostało okaleczonych. Stalin potrzebował niewolników, aby z ich pomocą odbudować potencjał gospodarczy ZSRS.

W lutym i marcu 1948 r. dla "szczególnie niebezpiecznych więźniów", tj. skazanych z artykułu 58, utworzono specjalne obozy pracy (najpierw sześć, a potem jeszcze cztery), w których panowały niezwykle ciężkie warunki. Więźniowie polityczni zostali oddzieleni od kryminalnych i przeniesieni do tych obozów specjalnych, podczas gdy najważniejsi więźniowie polityczni, zwłaszcza ci z 25-letnimi wyrokami, zostali umieszczeni w trzech więzieniach specjalnych: we Włodzimierzu nad Klaźmą, Wierchnie-Uralsku i Aleksandrowsku. Do specjalnych obozów i więzień wysyłano wyłącznie osoby skazane z artykułu 58. Tak jak w hitlerowskich obozach koncentracyjnych, więźniowie obozów specjalnych mieli przyszyte do ubrań numery. Większość ważnych więźniów Smiersza trafiła do tego specjalnego systemu odosobnienia. W styczniu 1953 r. w obozach specjalnych przebywało 221 727 więźniów politycznych, zaś w więzieniach specjalnych - 1313 więźniów.

Chociaż Smiersz istniał tylko 3 lata, od 1943 do 1946 r., do jego historii trzeba również zaliczyć okres 2 lat przed jego formalnym powstaniem (gdy Abakumow był naczelnikiem UOO, z którego utworzono Smiersz) oraz 5 lat po jego rozwiązaniu (kiedy Abakumow był szefem MGB). W ciągu tych 10 lat, od 1941 do 1951 r., Abakumowa wiązały ze Stalinem specjalne relacje.

Aż do dziś w literaturze historycznej widać brak zrozumienia roli, jaką odgrywał Abakumow w okresie późnego stalinizmu . Jego osobę i działalność na stanowisku naczelnika UOO i Smiersza, a potem szefa MGB otacza tajemnica. Nie był on członkiem partii komunistycznej ani rządu ścisłego kierownictwa ZSRS; w ZSRS w miejscach publicznych nie wieszano jego portretów. Do niedawna nawet Rosyjskie Archiwum Państwowe Dokumentów Filmowych i Fotograficznych, które przechowuje wszystkie filmy dokumentalne oraz liczne fotografie z czasów sowieckich, nie dysponowało żadnymi zdjęciem Abakumowa. Prawdopodobnie zachowało się zaledwie siedem lub osiem jego fotografii. Znam tylko jeden przypadek, gdy w marcu 1946 r. gazeta "Prawda" opublikowała jego zdjęcie - siedzącego obok marszałka Gieorgija Żukowa, zdobywcy Berlina. Nawet w Związku Sowieckim niewielu ludzi wiedziało, że MGB, ta budząca największy lęk służba bezpieczeństwa, podlegała Abakumowowi, a nie Berii.

Zupełnie inaczej wypada na tle Abakumowa postać Ławrientija Berii, który będąc u szczytu swej potęgi, był w całym państwie powszechnie rozpoznawalną postacią. Każdy sowiecki obywatel wiedział, jak wygląda Beria, bo jego fotografie często publikowano w prasie. Portrety Berii, tak jak innych członków Politbiura, wisiały także w wielu instytucjach i miejscach publicznych, wywieszano je na ścianach budynków podczas oficjalnych świąt państwowych, takich jak 1 maja czy 7 listopada. Jednak okres, w którym Beria kierował wszystkimi tajnymi służbami ZSRS, trwał tylko pięć lat, tj. od 1938 do 1943 r. Po utworzeniu Smiersza Beria musiał już rywalizować o władzę i wpływy z Abakumowem.

Począwszy do 1943 r. komisarz NKWD Beria formalnie zarządzał obozami pracy i więzieniami podległymi NKWD, ale przez osobę swego bliskiego współpracownika Wsiewołoda Mierkułowa skutecznie kontrolował także NKGB, który odpowiadał za wywiad zagraniczny i kontrwywiad wewnętrzny. Po 1943 r. aż do śmierci Stalina w 1953 r. Beria już nigdy nie odzyskał pozycji wszechmocnego jedynowładcy organów bezpieczeństwa, jaką cieszył się wcześniej.

29 grudnia 1945 r. Beria, który był także zastępcą przewodniczącego Rady Komisarzy Ludowych, został mianowany szefem sowieckiego projektu atomowego, podczas gdy Siergiej Krugłow, oddany mu, raczej bezbarwny zastępca, został szefem MWD (Ministerstwo Spraw Wewnętrznych, następca NKWD). A zatem - wbrew rozpowszechnionemu poglądowi - Beria od początku 1946 aż do śmierci Stalina w dniu 5 marca 1953 r. nie kierował osobiście żadną z tajnych służb sowieckich. Beria, jako członek Politbiura, przez cały 1946 r. nadzorował pracę MGB i MWD, jak również 10 innych ministerstw, chociaż nadzór ten miał charakter głównie administracyjny. Jednak w lutym 1947 r. odebrano mu nawet tę pośrednią władzę. O osłabieniu jego pozycji świadczył fakt, że w lipcu tego roku Abakumow odmówił wykonania poleceń Berii dotyczących budowy przez MGB instalacji dla potrzeb projektu atomowego.

Do września 1947 r. było już oczywiste, że Beria stracił kontrolę nad służbami bezpieczeństwa państwowego. Tymczasem Abakumow nadal zwiększał zakres swojej władzy, doprowadzając do przejęcia przez MGB kilku zarządów podlegających do tej pory MWD. Jeśli chodzi o kontrolę nad służbami bezpieczeństwa państwowego w Związku Sowieckim, to Abakumow w okresie od 1946 do 1951 r. miał znacznie większą niż Beria w latach 1938-1943. Kierowane przez Abakumowa MGB straciło w 1947 r. kontrolę nad wywiadem zagranicznym (Pierwszy Zarząd Główny), gdy Stalin połączył go z wywiadem wojskowym GRU (Gławnoje Razwiedywatielnoje Uprawlienije - Główny Zarząd Wywiadowczy) oraz dyplomatycznymi i partyjnymi służbami wywiadowczymi w ramach jednej instytucji o nazwie Komitet Informacji (KI). Niezrażony tym faktem Abakumow utworzył w październiku 1949 r. nowy I Zarząd, który miał prowadzić kontrwywiad w stosunku do cudzoziemców i obywateli sowieckich za granicą. Na czele nowego I Zarządu stanął pułkownik Gieorgij Utiechin, który wcześniej w centrali Smiersza kierował wydziałami zajmującymi się zwalczaniem wrogich agentów w szeregach Armii Czerwonej oraz przerzucaniem agentów Smiersza do niemieckich szkół szpiegowskich.

Stalin, postępując zgodnie ze swoją polityką kadrową, postanowił po pewnym czasie pozbyć się Abakumowa, którego kazał 12 lipca 1951 r. aresztować. Uwięziono wtedy także wielu wysokich stopniem byłych funkcjonariuszy Smiersza, w tym Seliwanowskiego, Lichaczowa, Biełkina i Utiechina. Następnie, aż do początku 1953 r. Stalin udawał, że nie miał nic wspólnego z mianowaniem Abakumowa na stanowisko szefa MGB. Dyktator opowiadał wtedy śledczym badającym "sprawę Abakumowa", że to Beria nalegał w 1946 r. na mianowanie Abakumowa, i dlatego on "nie lubi Berii i nie ufa mu". Najwyraźniej Stalin przygotowywał się już do wykorzystania "sprawy Abakumowa" przeciwko Berii.

Nikita Chruszczow, który wkrótce po śmierci Stalina w marcu 1953 r. wyszedł zwycięsko z walki o władzę w ścisłym kierownictwie sowieckim, miał wielki udział w zamazaniu faktycznej roli Abakumowa. Podczas kampanii destalinizacji, zapoczątkowanej tajnym referatem Chruszczowa, wygłoszonym na XX Zjeździe Komunistycznej Partii Związku Sowieckiego (KPZS) w 1956 r., i kontynuowanej na XXII Zjeździe w 1961 r., jak również w licznych przemówieniach podczas wielu narad partyjnych, Chruszczów wielokrotnie wymieniał Abakumowa jako "wspólnika" Berii. Najwyraźniej starał się w ten sposób uczynić z Berii głównego zbrodniarza epoki stalinowskiej, aby usprawiedliwić jego pospieszny proces i egzekucję pod koniec 1953 r. Notabene tekst przemówienia Chruszczowa z 1956 r., który jeszcze w tym samym roku został opublikowany w różnych językach, ukazał się w prasie sowieckiej dopiero w 1989 r.

Po śmierci Stalina 5 marca 1953 r., Beria został mianowany pierwszym zastępcą przewodniczącego Rady Ministrów oraz ministrem spraw wewnętrznych (szefem MWD). Było to już jednak nowe MWD, obejmujące zarówno dotychczasowe MGB, jak i MWD. Innymi słowy, Beria przywrócił monolityczną strukturę dawnego NKWD z lat 1941-1943. Jednak to nowe MWD było znacznie większe niż NKWD w latach 1941-1943 i w ten sposób Beria zdobył po śmierci Stalina ogromną władzę.

Aby przeciwstawić się zagrożeniu z jego strony, Gieorgij Malenkow, Wiaczesław Mołotow i Nikita Chruszczow połączyli swe siły i z pomocą pierwszego zastępcy ministra obrony Gieorgija Żukowa aresztowali 26 czerwca 1953 r. Berię jako rzekomego szpiega i "wroga ludu". Na posiedzeniu specjalnym Sądu Najwyższego ZSRS w dniu 23 grudnia 1953 r. Beria został skazany na śmierć i stracony. Wieloletni koledzy Berii: Wsiewołod Mierkułow, Władimir Diekanozow, Bogdan Kobułow i Siergiej Goglidze, których przywiózł on ze sobą w 1938 r. z Kaukazu, jak również Pawieł Mieszik i Lew Włodzimirskij, także zostali wówczas skazani na śmierć i rozstrzelani.

Śledztwo w sprawie Abakumowa trwało jeszcze rok po straceniu Berii. Kiedy nowo mianowany prokurator generalny ZSRS Roman Rudenko przesłuchiwał Abakumowa w latach 1953-1954, na próżno usiłował połączyć go ze sprawą Berii. Abakumow stanowczo stwierdził: "Nigdy nie odwiedziłem mieszkania Berii ani jego daczy. Mieliśmy ściśle urzędowe i robocze stosunki, nic więcej".

Abakumow i jego zaufani współpracownicy: były naczelnik Wydziału Śledczego Smiersza Aleksandr Leonow oraz dwóch jego zastępców - Lichaczow i Władimir Komarow, jak również były szef sekretariatu Smiersza Iwan Czernow i jego zastępca Jakow Browerman, zostali osądzeni 12-19 grudnia 1954 r. na specjalnym posiedzeniu Kolegium Wojskowego Sądu Najwyższego w Leningradzie. Jako członek "bandy Berii" Abakumow został oskarżony o zdradę Ojczyzny, terroryzm, działania kontrrewolucyjne itd. Te oskarżenia nie miały żadnych podstaw. Abakumow nie przyznał się do winy, stwierdzając: "Stalin wydawał polecenia, a ja tylko je wykonywałem". Taka była prawda. Jak wspominał Czernow, podczas ogłoszenia wyroku śmierci "na twarzy Abakumowa nie drgnął ani jeden mięsień, jakby wyrok go nie dotyczył". Abakumow, Leonow, Lichaczow i Komarow zostali straceni 19 grudnia 1954 r., natychmiast po zakończeniu procesu. Czernow i Browerman zostali skazani odpowiednio na 15 i 25 lat obozu pracy.

W tym czasie pierwszym sekretarzem partii komunistycznej był Chruszczow, który bez wątpienia osobiście zatwierdził postawione zarzuty i wydany wyrok. Należąc do najbliższego otoczenia Stalina, Chruszczow naturalnie złożył podpis pod wieloma dyrektywami Stalina z lat 1937-1953. Według niektórych źródeł, gdy Chruszczow doszedł do władzy, nakazał zniszczenie dokumentów archiwalnych świadczących o jego roli w czasach Wielkiego Terroru. Jako pierwszy sekretarz organizacji partyjnej w Moskwie i obwodzie moskiewskim sankcjonował w tamtym okresie tysiące aresztowań i egzekucji.

Dzięki utrzymywaniu w latach 1943-1951 częstych kontaktów osobistych ze Stalinem, Abakumow był jednym z niewielu ludzi, którzy znali najdrobniejsze szczegóły sposobu podejmowania decyzji przez Stalina i członków Politbiura, w tym przez Chruszczowa. Poza tym Abakumow i jego główni śledczy otrzymywali osobiście od Stalina oraz członków Politbiura polecenia dotyczące tego, kogo należy aresztować i jakie metody śledztwa zastosować. Najwyraźniej Abakumow był człowiekiem, który wiedział za dużo. Po procesie w grudniu 1954 r., w którym skazano go na karę śmierci, były wszechwładny szef Smiersza i MGB najwyraźniej postanowił ujawnić posiadaną wiedzę. Jak wspominał kat, kiedy strzelił Abakumowowi w potylicę, skazany krzyknął: "Napiszę o wszystkim do Politbiura". Zginął nie skończywszy słowa "Politbiuro".

Jeszcze przed aresztowaniem Berii, ale już po śmierci Stalina więźniowie polityczni, którzy przeżyli czystki, zaczęli być zwalniani z więzień i obozów pracy. Proces ten rozciągnął się na kilka lat. Jednak zwalniany, chcąc uzyskać pozwolenie na zamieszkanie w Moskwie lub Leningradzie, albo odpowiednią pracę, musiał zostać najpierw "zrehabilitowany".

Oficjalna "rehabilitacja" oznaczała przyznanie, że więzień polityczny został skazany niezgodnie z obowiązującym prawem, oraz przywracała mu prawa obywatelskie. Jednak 1 kwietnia 1954 r. w obozach pracy i więzieniach nadal przebywały 448 344 osoby skazane za popełnienie "zbrodni kontrrewolucyjnych. W maju 1954 r. zaczęła działać specjalnie powołana Centralna Komisja, która miała ponownie rozpatrzyć sprawy osób skazanych za "zbrodnie kontrrewolucyjne", zaś Kolegium Wojskowe Sądu Najwyższego ZSRS również zaczęło rozpatrywać wiele spraw politycznych, zanim jeszcze w lutym 1956 r. został wygłoszony historyczny tajny referat Chruszczowa o zbrodniach Stalina. Wkrótce okazało się, że w wielu przypadkach, w tym dotyczących również wielu byłych wojskowych, nie ocaleli żadni krewni, których Kolegium Wojskowe mogłoby poinformować o rehabilitacji, bowiem wszyscy członkowie rodzin rehabilitowanych stracili życie podczas czystek. Jeśli chodzi o więzionych cudzoziemców, to w większości zostali oni uwolnieni i repatriowani w latach 1954-1956.

Statystyki pokazują ogrom pracy, jaka została wykonana przy okazji tysięcy owych procesów rehabilitacyjnych: od 1918 do 1958 r. w Związku Sowieckim 6 100 000 aresztowanych skazano za popełnienie przestępstw antysowieckich (politycznych), 1 650 000 spośród nich zostało następnie straconych. Z tej łącznej liczby około 1 400 000 więźniów politycznych faktycznie było winnych zarzucanych im czynów (np. wstąpili do hitlerowskich formacji wojskowych podczas wojny), zaś 4 700 000 nigdy nie popełniło żadnych przestępstw politycznych. Ponadto przed wybuchem wojny i podczas jej trwania 2 500 000-7 000 000 ludzi deportowano jako tzw. specjalnych przesiedleńców.

Niesławny "polityczny" artykuł 58 kodeksu karnego RFSRS został zniesiony w 1960 r., ale nie zniknął całkowicie. Nowy "chruszczowowski" kodeks karny zawierał osobne artykuły przewidujące kary za zdradę, szpiegostwo, terroryzm, sabotaż i szkodnictwo. Artykuł 58 paragraf 10 (propaganda antysowiecka) został przekształcony w artykuł 70, mówiący:

Antysowiecka agitacja i propaganda, prowadzone w celu podkopania lub osłabienia władzy sowieckiej [...] oraz rozpowszechnianie, wytwarzanie lub przechowywanie dzieł o takiej treści w formie pisanej, drukowanej lub innej, dla tych samych celów, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do 7 lat oraz dodatkowo karze zesłania od 1 do 5 lat.

Artykuł 72 przewidywał taką samą karę za przynależność do organizacji antysowieckiej. O ile wcześniej prowadzenie śledztwa w sprawach politycznych należało do zadań NKWD/MGB, o tyle teraz przejął je Komitet Bezpieczeństwa Państwowego (KGB).

W 1966 r., po zastąpieniu Chruszczowa przez Leonida Breżniewa (był przywódcą KPZS i ZSRS w latach 1964-1982), do kodeksu karnego wprowadzono dodatkowo również artykuł 190 paragraf 1. Stwierdzano w nim, że "systematyczne rozpowszechnianie niewątpliwie fałszywych informacji szkalujących władzę sowiecką [...] podlega karze do 3 lat pozbawienia wolności". Począwszy od lat 60. sowieccy dysydenci polityczni byli skazywani zazwyczaj właśnie z artykułu 70 lub 190 paragraf 1. Z kolei pisarze i poeci byli karani jako "pasożyty społeczne" (tuniejadcy).

W latach 1983-1984, w czasie krótkich rządów Jurija Andropowa, wieloletniego szefa KGB, który został następnie sekretarzem generalnym KPZS, do artykułu 70 KK dodano nowy paragraf, uznający za przestępstwo finansowe wspieranie z zagranicy więźniów politycznych i ich rodzin. Ponadto do artykułu 188 dodano paragraf 3, stwierdzający, że "świadoma niesubordynacja" wobec administracji obozowej, czyli np. niezapięty guzik od koszuli u więźnia, podlega karze pozbawienia wolności do 5 lat. Artykuł ten oznaczał w praktyce, że więźniów politycznych można było przetrzymywać w nieskończoność.

Oczywiście liczba więźniów skazywanych w latach 60., 70. i 80. za popełnienie "zbrodni antysowieckich" była niewielka w porównaniu z czasami stalinowskimi, ale artykuły dotyczące przestępstw politycznych znajdowały się w kodeksie karnym aż do 1989 r., kiedy artykuły 70 i 190 paragraf 1 zostały w końcu zniesione. Na przykład w 1976 r. w obozach pracy oraz w więzieniu we Włodzimierzu nad Klaźmą przetrzymywano 851 więźniów politycznych, spośród których 261 skazano za antysowiecką propagandę (artykuł 70). Dodatkowo KGB wystosowało ostrzeżenie wobec 36 000 obywateli podejrzewanych o działalność antysowiecką.

Proces rehabilitacji został wstrzymany w epoce Breżniewa na kilka lat, ale potem go wznowiono. Do 1 stycznia 2002 r. ponad 4 000 000 byłych więźniów politycznych zrehabilitowano. Wyjątek stanowi grupa hitlerowskich kolaborantów, takich jak generał Andriej Własow i jego współpracownicy, nieliczni białogwardziści, straceni szefowie stalinowskich służb bezpieczeństwa i faktyczni sympatycy niemieckiego nazizmu. Poza nimi wszyscy więźniowie polityczni-obywatele sowieccy oraz liczni więźniowie-cudzoziemcy wspomniani w tej książce zostali zrehabilitowani.

Innymi słowy, niemal wszyscy czerwonoarmiści, jak również większość cudzoziemców aresztowanych przez sowiecki kontrwywiad wojskowy podczas II wojny światowej i tuż po jej zakończeniu, uznano za niewinnych.

Na przełomie XX i XXI w. podejmowano nawet próby rehabilitacji Berii i Abakumowa. W maju 2000 r. Kolegium Wojskowe Sądu Najwyższego Federacji Rosyjskiej rozpatrzyło odmownie wniosek członków rodziny Berii o unieważnienie skazującego wyroku z 1953 r. Sąd uznał, że Beria i jego współpracownicy nie mogą zostać zrehabilitowani politycznie z powodu zbrodni, jakie popełnili wobec narodów Związku Sowieckiego. Sąd uznał jednak, że Diekanozow, Mieszik i Włodzimirskij byli winni raczej nadużycia władzy, niż zbrodni przeciwko państwu, o których była mowa w artykule 58 stalinowskiego kk, i ich wyrok został pośmiertnie zamieniony z kary śmierci na 25 lat więzienia.

Kilka lat później, zgodnie z dostrzegalną u historyków rosyjskich powiązanych ze służbami specjalnymi tendencją do gloryfikowania Stalina i jego współpracowników, w Rosji ukazała się książka zatytułowana Beria: najlepszy menedżer XX wieku. Jej autorzy na 800 stronach nie tylko gloryfikują Berię, ale usiłują przekonać czytelnika, że zbrodnie Berii były konieczne dla rozwoju gospodarki sowieckiej, zyskania na czasie wobec zagrożenia ze strony Hitlera i podjęcia skutecznej rywalizacji z Zachodem w czasie zimnej wojny.

W latach 90. Sąd Najwyższy Federacji Rosyjskiej dwukrotnie rozpatrywał wniosek o rehabilitację polityczną Abakumowa i jego współpracowników. W lipcu 1997 r. Kolegium Wojskowe Sądu Najwyższego uznało Abakumowa, Leonowa, Lichaczowa, Komarowa i Browermana winnymi nadużycia władzy, ale już nic przestępstw politycznych. W grudniu 1997 r. prezydium Sądu Najwyższego Federacji Rosyjskiej pośmiertnie zmieniło wydany na tę czwórkę wyrok śmierci na 25 lat obozu pracy oraz odwołało konfiskatę całego majątku skazanych. Czernow został całkowicie zrehabilitowany w 1992 r.

Historycy i funkcjonariusze współczesnej Federalnej Służby Bezpieczeństwa są fanami Wiktora Abakumowa. Jeden z jego biografów, Oleg Smysłow, nazywał Abakumowa "rycerzem bezpieczeństwa państwowego". Z kolei były generał major KGB, a obecnie polityk, Aleksiej Kondaurow, utrzymuje, że Abakumow był "jednym z najbardziej demokratycznych szefów KGB".

Dziedzictwo Smiersza kontynuował owiany złą sławą KGB, który powstał w 1954 r. Aż do upadku Związku Sowieckiego w 1991 r., kontrwywiad wojskowy podlegał właśnie KGB. Piotr Iwaszutin, były naczelnik jednego z frontowych wydziałów Smiersza, był od 1954 do 1956 r. jednym z zastępców szefa KGB, a potem aż do 1963 r. pierwszym zastępcą. Siergiej Bannikow, który rozpoczął swoją karierę w OO Floty Bałtyckiej, a potem służył w Zarządzie Smiersza w Ludowym Komisariacie Marynarki Wojennej, kierował od 1964 do 1967 r. Drugim Zarządem Głównym KGB (kontrwywiad). Grigorij Grigorienko, jeden z organizatorów tzw. gier radiowych przez 3. Wydział Smiersza (uczestniczył w 181 grach), kierował od 1970 do 1978 r. tym samym Drugim Zarządem Głównym KGB, a potem, od 1978 do 1983 r. pełnił funkcję zastępcy przewodniczącego KGB. Kiedy Grigorienko zmarł w 2007 r., w nekrologu opublikowanym w powiązanej z FSB gazecie "Argumienty niedieli" (Argumenty tygodnia) podano nazwiska 14 zagranicznych szpiegów wykrytych i aresztowanych pod nadzorem Grigorienki, nazywając go "geniuszem rosyjskiego kontrwywiadu".

Złowrogi Filip Bobkow, od 1969 do 1984 r. naczelnik owianego złą sławą V Zarządu KGB, zajmującego się prześladowaniem dysydentów politycznych, ukończył w 1946 r. leningradzką szkołę Smiersza. Bobkow pełnił funkcję zastępcy, a potem pierwszego zastępcy przewodniczącego KGB aż do końca istnienia tej instytucji w 1991 r.

W okresie przejściowym, gdy sowiecki KGB przekształcił się w Ministerstwo Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej, następnie w Federalny Komitet Bezpieczeństwa i w końcu w FSB, kontrwywiad wojskowy niewiele się zmienił. Generał pułkownik Aleksiej Moliakow, naczelnik Zarządu Kontrwywiadu Wojskowego (UKWR) FSB, mówił w 1997 r. prasie: "Sytuacja w siłach zbrojnych Federacji Rosyjskiej jest pod naszą ścisłą kontrolą. [...] Kontrwywiad wojskowy ma wyraźne polecenie wykrywać i zapobiegać ekstremistycznym i innym niebezpiecznym tendencjom. [...] personel liczy 6000 funkcjonariuszy".

Po odejściu ze służby Moliakow oraz generał porucznik Władimir Pietryszczew, który w 1997 r. zastąpił Moliakowa na stanowisku szefa UKWR i kierował do 2002 r., dołączyli do tzw. siłowików ("ludzi z resortów siłowych"), czyli grupy byłych wyższych funkcjonariuszy KGB i oficerów wojska, stanowiących część rządzącej elity skupionej wokół prezydenta Władimira Putina. Moliakow był przewodniczącym Narodowego Funduszu Wojskowego, który pomaga emerytowanym oficerom KGB/FSB i wojska oraz cieszy się osobistym poparciem Putina.

Pietryszczew został w 2005 r. wybrany członkiem Najwyższej Rady Oficerów (WOS). Ten ultranacjonalistyczny, liczący 11 członków organ reprezentuje głównie byłych wyższych oficerów sił zbrojnych, FSB, wywiadu zagranicznego i MWD, jak również przywódców kozackich. Najprawdopodobniej Pietryszczew, jako zawodowy pracownik kontrwywiadu, nie jest rzeczywistym członkiem WOS, lecz ma jedynie kontrolować od wewnątrz działania tej organizacji. Jest on także członkiem think-tanku o nazwie Fundusz na rzecz Rozwoju Regionów, który pomaga rządowi w podejmowaniu decyzji ekonomicznych i politycznych oraz dystrybucji funduszy rządowych.

Przedstawiciel kontrwywiadu wojskowego znajduje się także w administracji obecnego prezydenta Rosji Dmitrija Miedwiediewa, a jest nim generał pułkownik Władimir Osipow, który zrobił karierę w różnych zarządach kontrwywiadu wojskowego KGB, m.in. w Moskiewskim Okręgu Wojskowym. W latach 1991-1998 Osipow pracował w Federalnej Agencji Komunikacji i Informacji Rządowej (wcześniej wchodzącej w skład KGB), głównie jako szef zarządu kadr. Od 1998 r. szefował zarządowi personalnemu w administracji trzech kolejnych prezydentów Rosji: Borysa Jelcyna, Władimira Putina i w końcu Dmitrija Miedwiediewa. Innymi słowy, począwszy od 1998 r. obsada administracji urzędu prezydenckiego pozostaje pod kontrolą siłowików. Reorganizując w 2009 r. swoją administrację, prezydent Miedwiediew mianował Osipowa szefem zarządu do spraw nagród państwowych, który wcześniej wchodził w skład zarządu personalnego.

W 2008 r. prezydent Miedwiediew mianował nowym dyrektorem FSB generała armii Aleksandra Bortnikowa, byłego człowieka KGB (w latach 2003-2004 kierował placówką FSB w Sankt Petersburgu), który jest blisko powiązany z Putinem. Nowy dyrektor nie wprowadził jednak żadnych istotniejszych zmian w FSB i do 2011 r. generał pułkownik Aleksandr Biezwierchny nadal pełnił funkcję szefa Zarządu Kontrwywiadu Wojskowego FSB, jak od 2001 r. nazywa się dawny UKWR. W dniu 25 maja 2005 r. Biezwierchny odsłonił pomnik o nazwie "Chwała Kontrwywiadowi Wojskowemu", znajdujący się na dziedzińcu siedziby Zarządu Kontrwywiadu Wojskowego w wojskowej dzielnicy Moskwy przy ulicy Prieczistienka 7, w samym centrum stolicy Rosji. W budynku tym znajduje się również małe prywatne muzeum historii kontrwywiadu wojskowego. Według doniesień prasowych, większość znajdujących się tam eksponatów dotyczy działalności Smiersza. Najwyraźniej obecne rosyjskie służby bezpieczeństwa są dumne z sukcesów Smiersza i jego brutalnych działań, które uznają za część swojego dziedzictwa.

 

Operacja "Zeppelin"

Wiosną 1942 r. szef SD Walter Schellenberg opracował plan operacji "Zeppelin". W 1945 r. zeznawał na ten temat w Norymberdze:

Celem [...] [operacji "Zeppelin"] było wybranie spośród rosyjskich jeńców inteligentnych i zręcznych ludzi, którzy mieli zostać wysłani na front wschodni, za linie rosyjskie. [...] Wyselekcjonowani w ten sposób jeńcy byli przekazywani jednostkom specjalnym na tyłach, które ich szkoliły [...] w zakresie potajemnego przekazywania wiadomości i łączności bezprzewodowej. Aby jeńcy mieli motywację do pracy, byli wyjątkowo dobrze traktowani. Pokazywano im wszystko, co najlepsze w Niemczech.

Za całą tę operację odpowiadała SD, a konkretnie jej Referat VI C/Z. Jego siedziba mieściła się w willi Wannsee, znanej powszechnie z tego, że w styczniu 1942 r. odbyła się tam konferencja, podczas której zapadała decyzja o "ostatecznym rozwiązaniu kwestii żydowskiej". W listopadzie 1944 r. Schellenberg także przeniósł swój personel do tej willi po tym, jak berlińska kwatera SS w Prinz-Albrecht-Palais na Wilhelmstrasse 102 została zbombardowana.

Początkowo Referatem VI C/Z kierował SS-Sturmbannführer Walter Kurreck, Kiedy w lipcu 1942 r. opuścił Berlin, żeby dołączyć do Einsatzgruppe D w południowej Rosji, zastąpił go SS-Obersturmbannführer Rudolf Oebsger-Rӧder. Działające w terenie specjalne Aussenkommandos, liczące do 50 ludzi, przydzielonych do Einsatzgruppen, rekrutowały sowieckich jeńców wojennych, którzy zgodzili się pracować dla SD. Kontakt radiowy z grupami polowymi utrzymywano za pośrednictwem "Instytutu Haweli", potężnej radiostacji SD (Referat VI F), zainstalowanej w Wannsee, nieopodal wspomnianej willi. W Instytucie Haweli szkolono również radiooperatorów dla potrzeb operacji "Zeppelin".

W lutym 1943 r. Oebsger-Rӧder opuścił Berlin, żeby objąć dowodzenie Einsatzgruppe stacjonującej w mieście Koloszwar na Węgrzech, a szefem Referatu VI C/Z został SS-Standartenführer Heinz Gräfe. Utworzono dwa główne polowe Hauptkommandos: Russland-Mitte (złożony z czterech Aussenkommandos, którego obszar działania obejmował tereny od północnej Ukrainy do Morza Białego) oraz Russland-Süd (liczący od siedmiu do dziesięciu Aussenkommandos, z obszarem działania rozciągającym się od północnej Ukrainy do Morza Czarnego, podzielony później na Russland-Nord i Ukraine-Süd). Latem 1943 r. Grafe został z kolei zastąpiony na stanowisku przez dr. Ericha Hengelhaupta. Rok później podzielił on całość operacji "Zeppelin" - w tym jej kwaterę główną - między dwa biura: jedno zajmujące się zbieraniem informacji oraz drugie dokonujące oceny zebranych wiadomości i sporządzające raporty dla szefa Referatu oraz dla Schellenberga. W kwaterze głównej drugie biuro sprawowało także kontrolę nad agentami działającymi w terenie.

Kwatera główna każdego Hauptkommando kontrolowała działania i szkolenie agentów oraz wstępnie oceniała pozyskiwane informacje. Zebrane materiały przesyłano następnie samolotem lub kurierem do Wannsee. Kiedy Hengelhaupt awansował na szefa Wydziału VI C, kierownictwo Referatu VI C/Z objął SS-Standartenführer Walter H. Rapp, wieloletni funkcjonariusz SD, który następnie sprawował to stanowisko od listopada 1944 do kwietnia 1945 r.

Na początku operacji "Zeppelin" dla biorących w niej udział agentów utworzono trzy tajne ośrodki szkoleniowe w obozach koncentracyjnych w Buchenwaldzie, Sachsenhausen i Auschwitz. Później w ramach operacji "Zeppelin" utworzono pięć kompanii, z których cztery były złożone z ochotników należących do określonych grup etnicznych: Gruzinów, Ormian, Azerów oraz innych narodów kaukaskich. Ludzie pochodzący z Azji Środkowej byli szkoleni w obozie pod Warszawą. Rosyjscy agenci, których później zrzucano na spadochronach koło Moskwy, Leningradu i na Uralu, byli szkoleni w Hauptlager Jabłon (w miejscowości Jabłoń) pod Lublinem.

Spośród jeńców wybrano także oddzielną grupę blisko 200 ekspertów w zakresie sowieckiej gospodarki i umieszczono ich w tzw. Obozie Specjalnym L. Owi specjaliści analizowali dane wywiadowcze na temat ekonomii ZSRS, uzyskane ze źródeł sowieckich i z prasy, jak również od jeńców. Ponadto sporządzali mapy i szkice sowieckich okręgów przemysłowych i poszczególnych obiektów.

W pierwszym roku trwania operacji "Zeppelin" szkoły te ukończyło około 3000 agentów niemieckich. Po klęsce Niemców pod Stalingradem w lutym 1943 r., liczba ochotników werbowanych wśród jeńców wojennych znacznie się jednak zmniejszyła.

Agenci biorący udział w operacji "Zeppelin" otrzymywali od FHO *[niem. Fremde Heere Ost - Wydział Obce Armie Wschód, XII Wydział Sztabu Generalnego przy OKH – wywiad na ZSRR] określone informacje, odpowiednie do prowadzonych przez nich działań na terytorium Związku Sowieckiego. Większość prowadzonych w ramach "Zeppelina" zakończyła się jednak niepowodzeniem, gdyż agenci niemal natychmiast po przedostaniu się na stronę sowiecką byli aresztowani lub zabijani albo sami oddawali się w ręce NKWD bądź Smiersza. Pomimo tego armia niemiecka dysponowała w latach 1942-1943 liczbą od 500 do 800 agentów działających nieprzerwanie za liniami sowieckimi.

W ramach operacji "Zeppelin" Niemcy usiłowali także bez powodzenia zorganizować pomocniczą jednostkę wojskową, a mianowicie rosyjskie oddziały SS. W tym celu w czerwcu 1942 r. utworzono 1. Rosyjski Oddział Narodowy SS, zwany również Drużyną I (Druschina Verband), pod dowództwem byłego sowieckiego podpułkownika Władimira Gila (pseudonim "I.G. Rodionow"). "Drużyna" była starodawnym określeniem jednostki wojskowej ruskiego kniazia z czasów średniowiecza. W marcu 1943 r. Drużyna I została przekształcona w 1. Rosyjską Brygadę Narodową SS "Drużyna", która składała się z trzech batalionów piechoty i innych oddziałów. Kadrę oficerską brygady stanowili byli dowódcy Armii Czerwonej oraz biali oficerowie, zaś wydziałem kontrwywiadowczym tej jednostki kierował były sowiecki generał major Paweł Bogdanow. Sztab brygady tworzyli jednak niemieccy oficerowie SS, a nadzór nad całą jednostką sprawował SS-Obersturmbannführer Appel. Podczas stacjonowania na Białorusi część brygady zwróciła się 16 sierpnia 1943 r. przeciwko Niemcom i 2200 jej członków przeszło ponownie na stronę sowiecką. Utworzyli oni 1. Antyfaszystowską Brygadę Partyzancką, pod dowództwem Gila-"Rodionowa", który 14 maja 1944 r. poległ w walce z niemieckimi oddziałami pacyfikacyjnymi.

Ponadto w ramach operacji "Zeppelin", we współpracy z Ministerstwem Rzeszy do spraw Okupowanych Terytoriów Wschodnich kierowanym przez Alfreda Rosenberga, tworzone były tzw. komitety narodowe na wygnaniu. Według planów niemieckich, miały one reprezentować przyszłe rządy niepodległych państw, które miały powstać po ostatecznym zwycięstwie Trzeciej Rzeszy i rozbiciu ZSRS. Powstały w ten sposób komitety: gruziński, armeński, azerski, turkiestański, północnokaukaski, Tatarów nadwołżańskich oraz kałmucki. Na potrzeby owych komitetów ministerstwo Rosenberga utworzyło w Niemczech i okupowanej Polsce siedem własnych szkół, w których szkolono agentów-propagandzistów, wybranych spośród jeńców wojennych i robotników przymusowych wywiezionych z terenów okupowanych do Rzeszy. Poza tym w 1942 r. utworzono w Berlinie Komitet Rosyjski, pod wodzą generała Andrieja Własowa, który następnie przystąpił do formowania Rosyjskiej Armii Wyzwoleńczej (ROA). Był to wspólny twór Wydziału Propagandy OKW, Abwehry oraz RSHA.

 

Gry radiowe

Poza prowadzeniem pracy kontrwywiadowczej na tyłach wojsk sowieckich Wydział 3. GUKR Smiersz w Moskwie kierował także grami radiowymi, które miały na celu wprowadzenie w błąd przeciwnika. Jak już wcześniej wspomniano, wywiad niemiecki także szeroko wykorzystywał gry radiowe przeciwko służbom sowieckim. Na przykład dwaj aresztowani liderzy słynnej sowieckiej siatki szpiegowskiej o nazwie "Czerwona Orkiestra", Leopold Trepper (pseudonim "Dyrektor") i Anatolij Guriewicz (znany jako "Kent", "Sukołow" i "Barcza"), zgodzili się wysyłać dla Gestapo wiadomości radiowe, licząc na to, że Moskwa zorientuje się, iż pracują pod kontrolą Niemców. Sowieckie gry radiowe także opierały się na wykorzystaniu schwytanych agentów należących do różnych służb wywiadu niemieckiego.

Sowieckie operacje radiowe zaczęły się w 1942 r. i były prowadzone przez dwa zarządy NKWD, a konkretnie Zarząd II (kontrwywiad), kierowany przez Piotra Fiedotowa, oraz Zarząd IV (terroryzm), na czele którego stał Paweł Sudopłatow. Abakumow, jako naczelnik UOO, osobiście kontrolował niektóre gry radiowe, zwłaszcza te prowadzone w obwodzie moskiewskim. Przedstawiał na piśmie scenariusze planowanych gier Stalinowi, który swoim niebieskim ołówkiem wprowadzał w nich stosowne poprawki redakcyjne. W ramach Zarządu II NKWD za gry radiowe odpowiedzialny był oddział kierowany przez Władimira Barysznikowa, wchodzący w skład Wydziału 1. (niemieckiego), na czele którego stał Piotr Timofiejew. Oddział ten został przeniesiony w kwietniu 1943 r. do Smiersza. Naczelnik zespołu operacji radiowych Dmitrij Tarasow następująco opisywał te przenosiny w swoich wspomnieniach: "Naczelnikiem Wydziału [3.] w GUKR Smiersz został mianowany W. Barysznikow, podczas gdy grupa operacji radiowych stała się osobnym oddziałem tego wydziału. [...] Jego personel liczył do ośmiu osób i to ja zostałem awansowany na naczelnika oddziału [2.]".

W lipcu 1943 r., tuż przed bitwą na łuku kurskim Abakumow rozesłał do UKR tajną Instrukcję organizowania i prowadzenia gier radiowych z wrogiem . Określono w niej cel owych gier: "Sparaliżować działalność wrogich służb wywiadowczych". Każda gra radiowa była starannie przygotowana. Na początek Barysznikow, po przesłuchaniu i zwerbowaniu schwytanych agentów niemieckich, wysyłał Abakumowowi propozycję zorganizowania danej gry. Na przykład

[Schwytana niemiecka] grupa [dwóch agentów, z których jeden był podwójnym agentem sowieckim] miała bardzo interesujące zadanie [tj. zwerbowanie agenta wewnątrz Związku Sowieckiego w celu zabicia członka GKO i komisarza transportu Lazara Kaganowicza]. Może nam to pozwolić na przeprowadzenie poważnej akcji kontrwywiadowczej (na przykład na sprowokowanie przybycia wykwalifikowanych [niemieckich] specjalistów w zakresie werbowania agentów).

W związku z tym grupa ta powinna być zaangażowana w grę radiową. Pierwsza wiadomość radiowa powinna być nadana 26 czerwca [1943 r.].

Abakumow dopisał na raporcie: "Zgadzam się".

W oddziale Tarasowa rozwijaniem i prowadzeniem gier zajmowali się głównie majorzy Siergiej Jelin i Władimir Frołow oraz kapitanowie Grigorij Grigorienko i Iwan Lebiediew (zastępca Tarasowa). Tarasów opisuje, w jaki sposób przygotowywano wiadomości radiowe:

Członkowie kontrwywiadu, w oparciu o zalecenia Sztabu Generalnego, pisali teksty i radiogramy zawierające dezinformację wojskową, która miała być przesłana wrogowi. Uwzględniano przy tym styl pisania określonego radiooperatora oraz legendę, jaką mu przypisano. W pracy nad najważniejszymi sprawami uczestniczyli konsultanci ze Sztabu Generalnego.

Tarasow szczegółowo przedstawia kontakty jego oddziału ze Sztabem Generalnym i wywiadem wojskowym (RU):

Byliśmy w stałym kontakcie z zastępcą szefa Sztabu Generalnego A. Antonowem i naczelnikiem Zarządu Operacyjnego Sztabu Generalnego S. Sztemienką, jak również zastępcą szefa Sztabu Generalnego i jednocześnie naczelnikiem RU - F. Kuzniecowem. Spotkania z pierwszymi dwoma odbywały się w kwaterze Sztabu Generalnego lub w siedzibie Stawki na ulicy Kirowa [niedaleko Kremla], podczas gdy z towarzyszem F. Kuzniecowem spotykaliśmy się w [Ludowym Komisariacie] Obrony ZSRS przy nabrzeżu Frunzego.

Zazwyczaj byli niemieccy radiooperatorzy, Niemcy lub Rosjanie, którzy ukończyli niemieckie szkoły szpiegowskie i zgodzili się pracować dla oddziału Barysznikowa, byli przetrzymywani w więzieniu na Łubiance. Kiedy mieli nadać wiadomość radiową, zabierano ich do kwatery głównej Smiersza, znajdującej się w innej części tego samego budynku na Łubiance. Jeśli depesze radiowe miały być nadawane z określonego terytorium, gdzie zdaniem wywiadu niemieckiego mieli przebywać wdanym momencie jego agenci, ludzie Tarasowa zabierali tam radiooperatorów.

W czasie reorganizacji sowieckich organów bezpieczeństwa w kwietniu 1943 r. Zarząd IV NKWD, kierowany przez Sudopłatowa, został przeniesiony do NKGB, stając się Zarządem IV tej instytucji. Ten właśnie zarząd nadal kontrolował niektóre ważne gry radiowe. Według wspomnień Sudopłatowa, sukces przeprowadzonej przez NKGB Operacji "Monastyr" wywołał zazdrość Abakumowa. Była to gra, w której uczestniczył Aleksandr Demianow "Max", mylnie identyfikowany we wspomnieniach Sudopłatowa z "Maksem" Abwehry, uczestniczącym w opisanej wcześniej operacji z "Maksem" i "Moritzem". Podobno kiedy Abakumow przybył do gabinetu Sudopłatowa, domagając się przekazania wszystkich gier radiowych GUKR Smiersz, Sudopłatow zgodził się to uczynić, pod warunkiem że otrzyma takie polecenie z góry. Taki rozkaz rzeczywiście nadszedł następnego dnia, ale zgodnie z jego treścią, operacje "Monastyr" i "Kurierzy" (kolejna akcja dezinformacyjna) miały pozostać w gestii zarządu Sudopłatowa. Abakumow był niezadowolony z tego powodu, gdyż wiedział, że o rezultatach obu tych operacji meldowano bezpośrednio Stalinowi.

Zacytowana wyżej opinia Sudopłatowa jest jednak mało przekonująca, gdyż wyniki wszystkich ważnych gier radiowych były przedstawiane bezpośrednio Stawce, co oznaczało, że Stalin już wcześniej nadzorował wszystkie najważniejsze sprawy. Na przykład we wrześniu 1943 r. na raporcie Mieszika dotyczącym jednej z gier radiowych Abakumow dopisał: "Takie materiały dezinformacyjne nie mogą być wysyłane bez zatwierdzenia przez Tow.[arzysza] Stalina". Niemniej jednak sam fakt, że odmówiono mu informacji na temat dwóch rzekomo najbardziej udanych gier radiowych, najwyraźniej wystarczył, aby rozgniewać Abakumowa. Konflikty towarzyszące grom radiowym ilustrowały napięcie i narastającą rywalizację między Abakumowem i duetem Beria - Mierkułow, jaka rozgorzała po utworzeniu Smiersza wiosną 1943 r.

Pomimo sprzeciwu Abakumowa operacje "Monastyr" i "Berezyna" (mająca miejsce w 1944 r.) pozostały w rękach Sudopłatowa. W ramach tej drugiej schwytano 22 niemieckich wywiadowców wysłanych na terytorium ZSRS przez słynnego Otto Skorzenego, którzy zostali zwabieni fałszywymi wiadomościami nadawanymi przez kontrwywiad sowiecki. W jej wyniku przejęto również 13 radiostacji i 225 zasobników z bronią i wyposażeniem. Skorzeny pisał później: "Żaden [...} z moich ludzi nigdy nie wrócił. Zastanawiam się, czy Rosjanie przez cały czas nie prowadzili z nami gry". Najwyraźniej Sudopłatow liczył na to, że w ramach tej gry uda się zwabić w pułapkę również samego Skorzenego, co jednak nigdy nie nastąpiło.

Od wiosny 1943 r. Smiersz był odpowiedzialny za większość pozostałych gier radiowych. Zorganizowano liczne operacje dezinformujące, dzięki którym Smiersz zebrał dużo informacji wojskowych, zwłaszcza na temat transportu wojsk niemieckich, działań terrorystycznych na tyłach wojsk sowieckich oraz na okupowanym przez Niemców terytorium ZSRS. Operacja "Arijcy" (Aryjczycy), która stanowiła szczególnie udaną grę radiową i została przeprowadzona wspólnie przez Smiersz, NKGB i NKWD, pokazała, że Niemcy mieli bardzo nieścisłe dane wywiadowcze na temat sytuacji panującej w Związku Sowieckim.

W maju 1944 r. Walii I (ośrodek Abwehry do spraw rosyjskich) wysłał 24 agentów, pod wodzą kapitana Eberharda von Schellera (pseudonim "Quast"), do Kałmucji - republiki autonomicznej położonej nad Morzem Kaspijskim w południowej Rosji. Von Scheller był bohaterem I wojny światowej, dwukrotnie odznaczonym za odwagę Krzyżem Żelaznym podczas tamtego konfliktu, a od 1938 r. pracował w Abwehrze. Wysłanie do Kałmucji było dla niego karą za to, że nie zdołał przedstawić charakterystyki funkcjonariuszy Smiersza. Kałmucja była zamieszkana przez niewielki naród Kałmuków - wyznającą lamaizm grupę nomadów, która osiedliła się w dolnym biegu Wołgi na początku XVIII w. Kałmukiem był m.in. ojciec Włodzimierza Lenina, który osiągnął nawet status drobnej szlachty.

Grupa von Schellera miała utworzyć bazę, przygotowując warunki do późniejszego przybycia na te tereny tzw. "Korpusu Kałmuckiego dr. Otto Dolla" (wielu szefów grup Abwehry nosiło pseudonimy z tytułem "doktora"). Korpus ten liczył 3458 jeźdźców (36 szwadronów) i został utworzony w latach 1942-1943 przez 103. Grupę Abwehry. W rzeczywistości pod pseudonimem "dr Doll" ukrywał się SS-Sonderführer *[stopień specjalisty bez przeszkolenia wojskowego w SS - przyp. tłum.] Otmar (Otto) Rudolph Wierba, który był niemieckim nauczycielem akademickim i oficerem Abwehry. W czasie rosyjskiej wojny domowej służył on w wojskach ukraińskich nacjonalistów, które walczyły o niepodległą Ukrainę. Plan niemiecki zakładał, że grupa "dr. Dolla" wznieci wśród Kałmuków powstanie przeciwko reżimowi sowieckiemu. Co zadziwiające, wywiad niemiecki najwyraźniej nie wiedział, że do tego czasu w Kałmucji pozostała już tylko garstka Kałmuków.

W grudniu 1943 r. Politbiuro podjęło decyzję o likwidacji Kałmuckiej Autonomicznej SRS i utworzeniu na jej terenach obwodu astrachańskiego, stanowiącego część Rosyjskiej Federacyjnej SRS. Był to odwet Stalina za kolaborację niektórych Kałmuków z Niemcami, w okresie od sierpnia 1942 do początku 1943 r., gdy część Kałmucji, wraz z jej stolicą Elistą, znajdowała się pod okupacją. Niemcy zwodzili Kałmuków obietnicą utworzenia Wielkiej Kałmucji, z terytorium rozciągającym się od Morza Czarnego do Kaspijskiego. W czasie okupacji niemieckiej do walki z Armią Czerwoną utworzono Korpus Kawalerii Kałmuckiej *[Korpus ten zdobył sobie szczególnie złą sławę podczas walk z partyzantami w ZSRS i Polsce, m.in. dokonując niezwykle krwawych pacyfikacji wsi na Lubelszczyźnie w czasie bitwy z oddziałami Armii Krajowej, Batalionów Chłopskich, Armii Ludowej oraz partyzantki sowieckiej w Lasach Janowskich i Puszczy Solskiej w czerwcu 1944 r. - przyp. tłum.], składający się z pięciu wzmocnionych dywizjonów po pięć szwadronów każdy.

Zgodnie z decyzją Politbiura, NKWD przeprowadził operację pod kryptonimem "Ułusy" (ułus oznaczało jednostkę administracyjną u ludów mongolskich i tureckich znajdujących się pod panowaniem rosyjskim), którą kierowali Beria i jego zastępca Wasilij Czernyszow. Wojska NKWD zorganizowały obławę na Kałmuków (ponad 93 000 osób), których wsadzono do pociągów i deportowano do obwodów ałtajskiego, nowosybirskiego i omskiego na Syberii. W trakcie tej operacji 16 000 Kałmuków zmarło 42 . W marcu i czerwcu 1944 r. deportowano resztę Kałmuków z obwodów rostowskiego i stalingradzkiego; a zatem kiedy niemieccy agenci wylądowali w maju tego roku w Kałmucji, praktycznie nie było tam już żadnych Kałmuków.

W starciu między grupami operacyjnymi NKWD i NKGB z obwodu astrachańskiego oraz agentami niemieckimi, którzy wylądowali w Kałmucji na spadochronach, 12 Niemców, w tym von Scheller, zostało wziętych do niewoli, a pozostali zginęli albo zdołali uciec. Smiersz i NKWD szybko opracowały plan nowej gry radiowej z udziałem schwytanych agentów, której nadano kryptonim "Aryjczycy". Abakumow i naczelnik Wydziału NKWD do Zwalczania Bandytyzmu Aleksandr Leontiew podpisali 26 maja 1944 r. plan, który następnego dnia został zatwierdzony przez Berię. W ramach GUKR Smiersz za jego realizację odpowiadali zastępca Abakumowa Mieszik oraz naczelnik Wydziału 3. GUKR Barysznikow.

Von Scheller dobrowolnie nawiązał współpracę z kontrwywiadem sowieckim, a radiooperator zestrzelonego samolotu niemieckiego Hans Hansen zgodził się pracować razem z nim. Tej dwójce nadano kryptonimy "Boroda" (Broda) i "Kołonist" (Kolonista). W wyniku prowadzonej przez służby sowieckie dezinformacji radiowej, w Kałmucji wylądował kolejny samolot niemiecki, wyładowany zaopatrzeniem dla agentów von Schellera. Ostatecznie maszyna została zniszczona, a pięciu agentów niemieckich wpadło w ręce sowieckich organów bezpieczeństwa. Von Scheller pisał potem do Abakumowa:

 

Panie Generale!

Dobrowolnie zgłosiłem się do rosyjskiego kontrwywiadu, po czym uczciwie i ciężko pracowałem nad realizacją tajnego zadania. Nasze wspólne wysiłki doprowadziły do zniszczenia gigantycznego niemieckiego samolotu transportowego U-290, zaś jego pasażerowie, w tym czterech niemieckich agentów, zostali schwytani przez rosyjską służbę kontrwywiadowczą. W związku z powyższym proszę o Pańską zgodę na włączenie mnie do siatki sowieckiego kontrwywiadu. Przyrzekam dochować tajemnic służby, dla której będę pracował prawdopodobnie do końca, nawet jeśli miałaby to być praca przeciwko wywiadowi niemieckiemu.

W takim przypadku proszę o Pańską zgodę na nadanie mi kryptonimu "Lor".

E. von Scheller.

 

Chociaż dalsze szczegóły tej operacji nie są znane, podczas jej trwania Smiersz wysłał łącznie 42 wiadomości radiowe przeznaczone dla Niemców i otrzymał na nie 23 odpowiedzi. W sierpniu 1944 r. Wydział 3. GUKR Smiersz postanowił zakończyć grę. Wysłano do Niemiec ostatnią depeszę, w której informowano, że wszyscy członkowie drugiej grupy zostali zabici, zaś Kałmucy odmówili wsparcia grupy von Schellera. Sam von Scheller rzekomo miał się przedzierać przez Zachodni Kaukaz i stamtąd przedostać się do Rumunii. W rezultacie prowadzonej gry zniszczono 2 samoloty, zginęło 12 agentów i lotników niemieckich, a 21 sabotażystów wzięto do niewoli.

Zespół Barysznikowa nie ufał jednak von Schellerowi. W czasie szczegółowego śledztwa okazało się, że próbował on zmusić Hansena do wysłania zaszyfrowanej wiadomości do swoich niemieckich zwierzchników, w celu powiadomienia ich, że działają pod kontrolą Smiersza. Hansen jednak odmówił i złożył funkcjonariuszom Smiersza następujące zeznanie:

Poznałem szczerych i uczciwych ludzi [miał na myśli ludzi Barysznikowa], których opisywano nam [w nazistowskiej propagandzie] w zupełnie inny sposób. [...] Jeśli cały kraj zrobi na mnie tak wielkie wrażenie, jak to, które wywarli na mnie oficerowie i żołnierze [sowieccy], to uważam, że każdy kraj byłby zaszczycony, mogąc utrzymywać przyjazne stosunki ze Związkiem Sowieckim.

Z tego powodu von Scheller i Hansen zostali różnie potraktowani przez Smiersz.

20 października 1945 r. OSO skazało von Schellera na śmierć i dwa tygodnie później go stracono, podczas gdy Hansen został skazany na obóz pracy. Przeżył i po śmierci Stalina w 1953 r. został repatriowany do Niemiec.

Pod koniec wojny, 21 kwietnia 1945 r., Abakumow otrzymał jedno z najwyższych odznaczeń wojskowych, a mianowicie Order Kutuzowa 1 klasy, w nagrodę za pomyślne zakończenie gry radiowej o kryptonimie "Tuman" (Mgła). Pozostaje tajemnicą, dlaczego tylko Abakumow został nagrodzony za tę akcję, skoro brało w niej udział także wielu innych funkcjonariuszy tajnych służb, m.in. Mierkułow. Gra dotyczyła agenta niemieckiego, Rosjanina o nazwisku Piotr Tawrin, który został wysłany na terytorium ZSRS przez wywiad niemiecki, oraz jego żony. Co ciekawe, istnieją dwie całkiem różne wersje tej operacji.

Pierwsza z nich opiera się na dokumentach niemieckiego Wydziału Obce Armie Wschód (FHO), kierowanego przez Gehlena, które przestudiował E. H. Cookridge, autor książki o Gehlenie i jego niemieckiej służbie wywiadowczej. Cookridge pisze, że Piotr Tawrin został 30 maja 1942 r. wzięty do niewoli [przez Niemców] w rejonie Rżewa. Poinformował on przesłuchujące go osoby, że został odznaczony Orderem Czerwonego Sztandaru oraz Orderem Aleksandra Newskiego [...] i z dumą pokazywał te odznaczenia; ale po zwyczajowej indoktrynacji był gotów wracać z powrotem na drugą stronę [tj. sowiecką] jako szpieg [niemiecki].

Tawrin nie mógł jednak mieć Orderu Aleksandra Newskiego, gdyż to odznaczenie zostało ustanowione dopiero 29 lipca 1942 r., już po tym, jak Tawrin dostał się do niewoli niemieckiej. Pierwszy Order Aleksandra Newskiego nadano w listopadzie 1942 r., czyli po tym, jak (zdaniem Cookridge’a) Tawrin został we wrześniu 1942 r. przerzucony z powrotem na sowiecką stronę frontu. Jeszcze bardziej wątpliwe jest twierdzenie, że "był mianowany kolejno na ważne stanowiska, początkowo w ministerstwie obrony, potem w kwaterze głównej naczelnego dowództwa i w końcu, w stopniu pułkownika, w sztabie marszałka Iwana Czerniachowskiego". Równie mało wiarygodne jest to, że Tawrin miał być 17 października 1943 r. odznaczony "Złotą Gwiazdą Bohatera Związku Sowieckiego". W sierpniu 1944 r. "Tawrin wysłał wiadomość, że znalazł się w kręgu podejrzeń [służb sowieckich]. Gehlen postanowił go wycofać i zwrócił się do [organizatorów] 'Zeppelina' [kryptonim wspomnianej wcześniej niemieckiej operacji dywersyjnej SD], aby ewakuowali go Messerschmittem". Na koniec Cookridge przytacza informację, rzekomo z sowieckiego źródła, że Tawrin, szpieg niemiecki w mundurze sowieckiego pułkownika, oraz jego żona zostali 5 września 1944 r. aresztowani pod Smoleńskiem, a następnie straceni. 

Druga wersja tych wydarzeń, głoszona oficjalnie przez KGB/FSB, zaczyna się od aresztowania w dniu 5 września 1944 r. agenta niemieckiego, biorącego udział w operacji "Zeppelin", zaopatrzonego w fałszywe dokumenty na nazwisko Piotr Tawrin (jego prawdziwe nazwisko brzmiało Piotr Szyło), oraz kobiety, jego żony, z fałszywymi dokumentami na nazwisko Lidia Szyłowa (prawdziwe nazwisko Bobrik).

Co ciekawe, Tarasow, który uczestniczył w operacji "Mgła", w swojej książce wspomina ową parę pod nazwiskiem "Pokrowskich", a nie "Tawrinów". Z upływem lat FSB cztery lub pięć razy zmieniała swoją wersję dotyczącą okoliczności ich aresztowania, więc dalej będę się powoływał jedynie na dokumenty publikowane.

Mierkułow zameldował 30 maja 1945 r. GKO, że Tawrin-Pokrowski przekroczył 30 maja 1942 r. linię frontu i przeszedł na stronę niemiecką po tym, jak funkcjonariusz OO z jego jednostki wypytywał go o jego przeszłość. Tawrin miał coś do ukrycia, gdyż od 1931 do 1938 r. był trzykrotnie aresztowany za defraudacje, ale za każdym razem udawało mu się jakoś uciec z więzienia. Następnie przy okazji wyrabiania sobie nowego paszportu zmienił nazwisko z Szyło na Tawrin. Przebywając w niemieckim obozie jenieckim, zgłosił się w lipcu 1943 r. na ochotnika do wywiadu niemieckiego. Mierkułow pisał:

Od września 1943 do sierpnia 1944 r. [Tawrin] był szkolony na terrorystę, w celu popełnienia aktów terrorystycznych wymierzonych w przywódców ZSRS. Jego szkolenie nadzorowali szef Wydziału Wschodniego SD [Heinz] Gräfe, członek SD, który brał udział w uprowadzeniu [Benita] Mussoliniego [we wrześniu 1943 r.] [Otto] Skorzeny oraz major SS [Otto] Kraus z placówki SD [Russland-Nord] w Rydze. Ponadto Tawrinowi doradzał przez długi czas G. Żylenkow, były sekretarz Rostokinskiego Komitetu Dzielnicowego [partii] w Moskwie, który zdradził Ojczyznę i mieszka obecnie w Niemczech.

W nocy z 4 na 5 września [1944 r.] [Tawrin] został przerzucony czterosilnikowym samolotem niemieckim z lotniska w Rydze za linię frontu. [...] Jego przerzut zorganizował organ wywiadu niemieckiego, placówka SD w Rydze, znana jako Zeppelin.

Celem wysłania [Tawrina] jest zorganizowanie i przeprowadzenie aktu terrorystycznego przeciwko T.[owarzyszowi] Stalinowi, jak również, jeśli to możliwe, aktów przeciwko innym członkom rządu: Berii, [komisarzowi transportu kolejowego Lazarowi] Kaganowiczowi i Mołotowowi. [...] W celu odkrycia dalszych zamiarów wywiadu niemieckiego rozpoczęto grę radiową. [...] Żona Tawrina, Szyjowa Lidia Jakowlewna (aresztowana), która ukończyła niemieckie kursy dla radiooperatorów i została wysłana razem z Tawrinem, jest wykorzystywana jako [radio] operator [w tej grze].

Szczegóły, o których pisał Mierkułow, stały się znane w wyniku przesłuchań Tawrina prowadzonych na Łubiance, dokąd przewieziono Tawrinów po ich aresztowaniu pod Smoleńskiem. Prowadzili je naczelnik Wydziału 3. GUKR Smiersz Barysznikow, naczelnik Wydziału NKWD do Zwalczania Bandytyzmu Aleksandr

Leontiew oraz zastępca naczelnika Zarządu II NKGB (kontrwywiad wewnętrzny) Leonid Rajchman. Co interesujące, Mierkułow podkreślał powiązania Tawrina z Gieorgijem Żylenkowem, najwyższym rangą urzędnikiem partyjnym schwytanym przez Niemców, który stał się jednym z liderów ruchu antysowieckiego i armii Własowa. Przed wojną Żylenkow był sekretarzem w Rostokinskim Dzielnicowym Komitecie Partii w Moskwie oraz członkiem moskiewskiego miejskiego komitetu partii.

Po zakończeniu wojny Żylenkow poddał się Amerykanom, ale 1 maja 1946 r. został przekazany władzom sowieckim. Kolegium Wojskowe Sądu Najwyższego ZSRS skazało 1 sierpnia 1946 r. Żylenkowa, wraz z generałem Własowem i innymi jego najbliższymi współpracownikami, na śmierć, po czym zostali oni straceni.

Zeznania Tawrina-Pokrowskiego zostały również później potwierdzone przez schwytanego wysokiego szczebla oficera RSHA, którego Tarasow nazywał "John":

W kręgach "Zeppelina" bardzo często mówiło się o Pokrowskim [Tawrinie]. Był uważany za "grubą rybę", która przyniesie "Zeppelinowi" chwałę i nagrody oraz podniesie jego znaczenie w działalności wywiadowczej. W prowadzonych przez siebie dyskusjach SS-Hauptsturmführer [Alfred] Backhaus [z kwatery głównej "Zeppelina" w Berlinie], [Otto] Kraus i SS-Untersturmführer [Heinz] Gräfe powtarzali zwykle: "Wyobraźcie sobie konsekwencje, jeśli Pokrowskiemu uda się wypełnić wyznaczone zadanie".

Jeśli to świadectwo jest prawdziwe, to pokazuje, że ludzie Waltera Schellenberga organizujący operację "Zeppelin" nie mieli bladego pojęcia o prawdziwym życiu w Związku Sowieckim i dlatego nie zdawali sobie sprawy z tego, że zadanie Tawrina było w rzeczywistości niemożliwe do wykonania.

Podczas przesłuchań prowadzonych przez funkcjonariuszy Smiersza Tawrin opisał, jak po opuszczeniu samolotu, który rozbił się przy lądowaniu, ruszył wraz z żoną na motocyklu w stronę Moskwy. Tawrin był ubrany w mundur sowieckiego majora, a Szyłowa - młodszego lejtnanta. Tawrin miał fałszywe dokumenty zastępcy naczelnika OKR Smiersz 39. Armii 1. Frontu Bałtyckiego oraz sfałszowany rozkaz napisany na maszynie, nakazujący mu przybyć do centrali GUKR w Moskwie.

Po krótkim czasie zostali jednak zatrzymani przez grupę funkcjonariuszy NKWD do kontroli dokumentów. Jeden z enkawudzistów zauważył, że wysokie odznaczenia wojskowe Tawrina zostały niewłaściwie przypięte do munduru. Były wśród nich Złota Gwiazda Bohatera Związku Sowieckiego i Order Aleksandra Newskiego, wspomniane w cytowanej wcześniej wersji Cookridgea. Ponadto Tawrin miał przy sobie sfałszowany wycinek z gazety, w którym była mowa o tym, że otrzymał Złotą Gwiazdę 9 października 1943 r. W rzeczywistości jednak odznaczenie najprawdopodobniej należało wcześniej do generała majora Iwana Szepietowa, który 26 maja 1942 r. dostał się do niewoli niemieckiej i został stracony 21 maja 1943 r. w obozie we Flossenbürgu, za próbę ucieczki.

Co interesujące, Tawrin nie próbował stawiać oporu ani uciekać. Szef miejscowej jednostki NKWD szybko ustalił, że w 39. Armii nigdy nie było żadnego majora Tawrina. Funkcjonariusze NKWD znaleźli także należący do Tawrina skomplikowany sprzęt dywersyjny, ukryty w motocyklu. Tawrin i Szyłowa zostali wysłani do centrali GUKR w Moskwie. Trzy grupy NKWD i jedna ogromna grupa poszukiwawcza Smiersza aresztowały wkrótce również pilota, nawigatora, radiooperatora i dwóch strzelców pokładowych z niemieckiego samolotu, którym przylecieli Tawrinowie. Cała schwytana załoga niemieckiej maszyny została następnie wysłana do Moskwy.

Tawrinowie zgodzili się uczestniczyć w grze radiowej Smiersza, opatrzonej początkowo kryptonimem "Para", a następnie "Mgła". Najprawdopodobniej funkcjonariusze Smiersza obiecali małżonkom, że ocalą życie, jeśli będą z nimi współpracować. Zadaniem Smiersza było nakłonienie agentów "Zeppelina" do przybycia na teren ZSRS, gdzie mieli zostać schwytani. Pod nadzorem Barysznikowa majorzy Frołow i Grigorienko (późniejszy generał pułkownik KGB) pisali fałszywe meldunki radiowe, których treść zatwierdzali następnie Abakumow i jego zastępca Isaj Babicz. O każdej takiej wiadomości informowano również naczelnika Zarządu II NKGB Pawła Fiedotowa i naczelnika Wydziału NKWD do Zwalczania Bandytyzmu Leontiewa, gdyż nadzorowali oni śledztwo w sprawie Tawrinów. Małżonkowie byli trzymani na Łubiance jako więźniowie nr 35 i 22 (co zapewne odpowiadało numerom ich cel) oraz byli zabierani na tajną daczę pod Moskwą, skąd nadawano wiadomości radiowe.

Tarasow wspomina, że kontakt z wrogiem został nawiązany z opóźnieniem, gdyż Pokrowski [Tawrin] nie był szczery podczas śledztwa i ustalenie wszystkich koniecznych szczegółów zajęło sowieckiemu kontrwywiadowi sporo czasu. Aby uzasadnić opóźnienie w nawiązaniu łączności, postanowiono stworzyć wrażenie, że Pokrowska [Szyłowa] próbowała nawiązać kontakt, ale nie była w stanie tego uczynić, z powodu zbyt słabego wyszkolenia.

W końcu Szyłowa, działając pod kontrolą Smiersza, wysłała we wrześniu 1944 r. swoją pierwszą wiadomość do centrali "Zeppelina", która brzmiała: "Dotarliśmy pomyślnie i przystąpiliśmy do pracy".

Niemcy zostali całkowicie oszukani. Później "John" zeznał funkcjonariuszom Smiersza, że "kontakty radiowe [z Szyłową] napotykały trudności, gdyż żona Pokrowskiego była słabo wyszkolona". Według przesyłanych przez nią wiadomości, Tawrin starał się spenetrować otoczenie Kremla. Co dziwne, niektóre wiadomości były adresowane do Gräfego, chociaż żona Tawrina wiedziała o jego śmierci w dniu 1 stycznia 1944 r. Swoją ostatnią wiadomość Szyłowa wysłała 9 kwietnia 1945 r., jednak Berlin już na nią nie odpowiedział.

Wkrótce po zakończeniu wojny w Europie, w sierpniu 1945 r., OSO skazało na śmierć członków załogi samolotu przewożącego Tawrinów, po czym zostali oni straceni. Przez pewien czas Smiersz, a potem MGB, liczyły na to, ze agenci niemieccy mogą odwiedzić Tawrinów, dlatego małżonków utrzymywano przy życiu. Ostatecznie jednak Kolegium Wojskowe Sądu Najwyższego ZSRS skazało ich 1 lutego 1952 r. na śmierć. Tawrin przyznał się do popełnienia zdrady, ale zdecydowanie odrzucił oskarżenie, iż był terrorystą: "Nigdy nic zamierzałem wykonać rozkazu Niemców, aby przeprowadzić akt terroryzmu w centrum [Moskwy]".

Jego żona twierdziła tak samo: "Marzyłam o Ojczyźnie i moim narodzie. Nie żałuję, że wróciłam. Jeśli to jest konieczne, umrę. [...] Proszę tylko o jedno: chcę podzielić los mojego męża. [...] Wierzę, że od chwili, gdy stanął na naszej ojczystej ziemi, nie zrobiłby niczego przeciwko swojej Ojczyźnie". Tawrin został stracony 28 marca 1952 r., a jego żona cztery dni później. W maju 2002 r. rosyjska Naczelna Prokuratura Wojskowa odmówiła ich rehabilitacji.

Pozostaje niewiadomą, dlaczego Cookridge przedstawił całkowicie fałszywy opis historii Tawrinów. Być może dokumenty, na których opierał się brytyjski historyk - zgodnie z którymi Tawrin po powrocie na stronę sowiecką miał rzekomo przez dwa lata odbywać pomyślną służbę w szeregach Armii Czerwonej - stanowiły rodzaj przykrywki, mającej ukryć fakt, że w tym okresie Tawrin był szkolony przez Niemców do wykonania specjalnego zadania. Niestety w swojej niedawno opublikowanej książce o wywiadzie niemieckim Christer Jӧrgensen powtarza bez żadnych zmian wersję historii Tawrinów przedstawioną przez Cookridge’a.

Jednak nie wszystko jest jasne i oczywiste również w rzekomo "prawdziwej" wersji historii Tawrinów, która jest obecnie znana z publikacji historyków powiązanych z FSB, mających dostęp do trzech tomów akt ze śledztwa prowadzonego w tej sprawie. Na przykład generał major FSB Aleksandr Michajłow pisze, iż w latach 30. Tawrin z powodzeniem trzykrotnie uciekał z aresztu, ale mimo to uczęszczał później do szkoły prawniczej, a nawet pracował jako starszy śledczy w prokuraturze w Woroneżu. Jednak w rzeczywistości było to niemal niemożliwe w latach 30., kiedy przeszłość każdej osoby była nieustannie sprawdzana. Szczególnie podejrzana jest pierwsza ucieczka Szyły (Tawrina), podczas której kilku aresztowanych kryminalistów rzekomo zrobiło dziurę w murze i uciekło razem z nim. Była to bowiem jedna z typowych metod stosowanych przez NKWD w celu stworzenia legendy dla swoich tajnych informatorów.

Podczas przesłuchań w Moskwie Zylenkow zeznał, że w czasie pobytu w niemieckim obozie Tawrin opowiadał mu, iż przed wojną "mieszkał w Woroneżu i pracował w miejscowym zarządzie NKWD, jako szef ochrony osobistej pierwszego sekretarza woroneskiego obwodowego komitetu partii" losifa Warejkisa. Żylenkow dodał, że nie wierzył w jego opowieści głównie dlatego, że "wkrótce po przybyciu Tawrina do obozu oskarżono go kradzież 130 rubli, a potem więźniowie bili go za oszukiwanie podczas gry w karty". W każdym razie jest możliwe, że Szyło-Tawrin po swoim aresztowaniu został zwerbowany na agenta OGPU-NKWD i dzięki temu szczęśliwie zdołał "uciec" z aresztu. Jeśli tak faktycznie było, najprawdopodobniej przeszedł w 1942 r. na stronę niemiecką jako agent NKWD (tj. Sudopłatowa). To wyjaśniałoby, dlaczego praktycznie bez walki poddał się pracownikom NKWD. Jeśli jednak ten scenariusz jest zgodny z prawdą, pozostaje tajemnicą, dlaczego ostatecznie został rozstrzelany.

Jednak prawdopodobnie najbardziej skomplikowana i jednocześnie najmniej znana gra radiowa została zorganizowana w grudniu 1944 r. we współpracy z Zarządem Wywiadowczym Sztabu Generalnego Armii Czerwonej. Miesiąc wcześniej sowieccy agenci w Rzeszy donieśli Moskwie, że wojska niemieckie przygotowują się do zaatakowania oddziałów amerykańskich i brytyjskich w Ardenach. Aby skłonić Niemców do przerzucenia większej ilości wojsk z frontu wschodniego do Ardenów, Stalin polecił obmyślić grę radiową, która miała przekonać Niemców, że Armia Czerwona jest wyczerpana i tymczasowo musi zawiesić swoje działania ofensywne.

Odpowiedzialni za tę operację byli Tarasow i naczelnik RU Fiodor Kuzniecow. Wymyślili oni bardzo skomplikowaną grę radiową, z udziałem 24 radiostacji znajdujących się w wielu miastach ZSRS, od Kujbyszewa do Leningradu. Przekazywały one meldunki, pochodzące rzekomo z różnych źródeł, ale zawierające zasadniczo ten sam przekaz: część wojsk sowieckich została wycofana z pierwszej linii frontu, w celu reorganizacji i przeszkolenia. Agenci RU rozsiewali także podobną dezinformację wśród ludności zamieszkującej strefę przyfrontową.

Operacja udała się doskonale. Dowództwo niemiecki całkowicie zaufało tym fałszywym informacjom i 16 grudnia 1944 r. Niemcy rozpoczęli swoją ofensywę w Ardenach, w którą zaangażowali nie tylko swoje ostatnie rezerwy, ale także kilka dywizji pancernych przerzuconych z frontu wschodniego. Podczas gdy zachodni alianci walczyli w Ardenach, wojska sowieckie przygotowywały się do nowego szturmu.

Na prośbę zachodnich aliantów 1. Front Ukraiński i 1. Front Białoruski rozpoczęły 12 stycznia 1945 r. swoją ofensywę na terenie Polski, zaś 13 i 14 stycznia tego roku 2. i 3. Front Białoruski zaatakowały Prusy Wschodnie. Dzięki przeprowadzonej wcześniej grze radiowej obrona niemiecka na tych obszarach była osłabiona.

W latach 1943-1945 Smiersz i NKGB przeprowadziły łącznie 183 gry radiowe, z których część ciągnęła się latami. Własne gry radiowe organizowały także lokalne wydziały Smiersza. Łącznie w ich wyniku schwytano około 400 oficerów i agentów niemieckich, których następnie wciągnięto do udziału w działaniach dezinformacyjnych. Po zakończeniu gier większość z nich została rozstrzelana. Na przykład w ramach gry opatrzonej kryptonimem "Zagadka" pracownicy Smiersza schwytali w marcu 1944 r. pod Moskwą funkcjonariusza SD Aloisa Gälfego, specjalizującego się w szkoleniu sowieckich jeńców wojennych zwerbowanych do operacji "Zeppelin". Ta gra była prowadzona wspólnie przez Wydziały 3. i 4. GUKR Smiersz. Po aresztowaniu Gälfego nadal ją kontynuowano. Gälfe został zabrany do wiezienia na Łubiance, gdzie Abakumow przesłuchiwał go przez sześć godzin. Następnie 27 stycznia 1945 r. OSO skazało Gälfego na śmierć, jako niemieckiego szpiega, po czym został on stracony.

Rosyjski historyk Kirył Stoljarow podsumowuje: "Smiersz przechytrzył Abwehrę. [...] Stalin, który przy najmniejszej oznace niekompetencji szybko dokonywał zmian kadrowych, [najwyraźniej nie bez powodu] zachował Abakumowa na stanowisku przez całą wojnę". Jednak sukces kontrwywiadu sowieckiego nie był kompletny.

Aż do zakończenia wojny 389 niezidentyfikowanych agentów niemieckich nadal przesyłało meldunki radiowe z terenów wyzwolonych przez Armię Czerwoną.

Chociaż szczegóły tego tematu pozostają nieznane, gry radiowe były kontynuowane jeszcze długo po zakończeniu wojny. W tym okresie były one już jednak skierowane przeciwko brytyjskim i amerykańskim służbom wywiadowczym. Szef MGB Siemion Ignatiew raportował 15 listopada 1952 r. Stalinowi: "Plan zakończenia pomyślnych dla nas gier radiowych, prowadzonych z terenów nadbałtyckich, republik sowieckich, zostanie wam przedstawiony 20 listopada".

 

W szkołach Abwehry

Po swoim poprzedniku, czyli Zarządzie Wydziałów Specjalnych, Smiersz przejął praktykę wysyłania agentów na tyły wroga. Niektórzy z tych funkcjonariuszy kontrwywiadu wojskowego z powodzeniem spenetrowali niemieckie służby wywiadowcze oraz prowadzone przez nie szkoły szpiegowskie, zbierając następnie informacje na temat tych szkół, zatrudnionego w nich personelu i uczęszczających tam uczniów. Na froncie wschodnim działało ponad 130 siatek wywiadowczych i kontrwywiadowczych SD oraz Abwehry, jak również blisko 60 szkól szpiegowskich. Informacje pozyskiwane przez agentów sowieckich pozwalały pracownikom Smiersza aresztować agentów niemieckich zaraz po przekroczeniu przez nich linii frontu.

Często zdarzało się zresztą, że agenci Smiersza już wcześniej uczęszczali do szkół Abwehry. Chociaż wielu sowieckich cywilów i jeńców wojennych zgłaszało się na ochotnika do tych szkół, pozornie po to, aby zostać agentami niemieckimi, w rzeczywistości wielu z nich zamierzało wykorzystać tę okazję do powrotu na stronę sowiecką i ponownego wstąpienia do Armii Czerwonej. Po ukończeniu tych szkół i wysłaniu za linię frontu w charakterze niemieckich szpiegów takie osoby same zgłaszały się do jednostek Smiersza i zdawały im szczegółowe sprawozdania na temat szkół Abwehry oraz zadań wyznaczonych im przez wywiad niemiecki. W żargonie czekistów o takich przypadkach mówiono, że dana osoba "przyznała się do winy i złożyła zeznanie na swój temat". Takie osoby były oczywiście niezwykle cenne dla Smiersza i kiedy odsyłano je z powrotem, w charakterze podwójnych agentów, dzięki swej specjalistycznej wiedzy osiągali lepsze efekty, zdobywając więcej danych wywiadowczych niż inni agenci Smiersza.

W moskiewskiej centrali GUKR Smiersz kontrolę nad wysyłaniem agentów i podwójnych agentów na stronę wroga sprawował Wydział 4. W UKR działających we frontach takie operacje prowadziły wydziały 2. W okresie od kwietnia 1943 do lutego 1944 r. do niemieckich służb wywiadowczych oraz szkół szpiegowskich Smierszowi udało się wprowadzić 75 swoich agentów, z których 38 zdołało później wrócić na stronę sowiecką. W ten sposób agenci Smiersza zebrali informacje na temat 359 funkcjonariuszy Abwehry oraz 978 absolwentów niemieckich szkół szpiegowskich. Na skutek tych działań pracownicy Smiersza aresztowali 176 sabotażystów, którzy znaleźli się na tyłach Armii Czerwonej. Ponadto od września 1943 do października 1944 r. Smiersz wysłał na tyły wroga 10 grup spadochroniarzy (78 ludzi), których zrzucono na różnych odcinkach frontu. Członkowie 6 grup zdołali następnie spenetrować niemieckie służby wywiadowcze, dzięki czemu zwerbowali dla strony sowieckiej 142 agentów oraz zdemaskowali 15 szpiegów niemieckich.

Naczelnik UKR 3. Frontu Ukraińskiego generał major Piotr Iwaszutin wysłał 24 czerwca 1944 r. do Abakumowa raport opisujący sukcesy jego wydziału:

 

Do: naczelnika Głównego Zarządu Kontrwywiadu "SMIERSZ" komisarza bezpieczeństwa państwowego 2. rangi W. Abakumowa

Raport na temat pracy Zarządu Kontrwywiadu "SMIERSZ" 3. Frontu Ukraińskiego na tyłach wroga w okresie od 1 października 1943 do 15 czerwca 1944 r.

W tym okresie praca na tyłach wroga obejmowała spenetrowanie przez naszych agentów organów wywiadowczych i kontrwywiadowczych wroga, działających przeciwko naszemu frontowi. Do końca 1943 r. działały przeciwko nam 103., 203. i 303. Grupa Abwehry. W celu spenetrowania tych organów, następujący agenci zostali wysłani na tyły wroga [nazwiska są pominięte w opublikowanej wersji dokumentu]. W tym czasie troje naszych agentów - Rastorgujew, Michaił Aleksandrowicz; Turusin, Gieorgij Dmitrijewicz; oraz Robak, Nadieżda Pietrowna - wstąpili już na służbę do 203. Grupy Abwehry.

Turusin, po wysłaniu go przez wroga na nasze tyły, przyszedł do nas, przyznając się do winy i składając szczegółowe zeznania na temat swojej działalności oraz innych agentów. Następnie, na nasze polecenie, zwerbował trzech agentów 203. Grupy Abwehry do pracy dla nas. Pomógł nam aresztować trzech kolejnych sabotażystów, którzy zostali zrzuceni na spadochronach razem z nim, oraz zebrał wartościowe informacje na temat personelu i agentów [wspomnianej] Grupy Abwehry.

Rastorgujew, kolejny były agent 203. Grupy Abwehry, przyszedł do nas i przyznał się do winy. Razem z Turusinem i za aprobatą GUKR Smiersz został wysłany we wrześniu poprzedniego roku na tyły wroga, z zadaniem zwerbowania członka personelu wywiadu niemieckiego. Wypełnił nasze zadanie i zwerbował tego oficera oraz trzech innych agentów. Po wysłaniu go po raz drugi na stronę wroga osobiście przyprowadził do nas trzech agentów, należących do jego zespołu wywiadowczego. W oparciu o jego informacje Zarząd "SMIERSZ" 2. Frontu Ukraińskiego aresztował dwóch agentów 204. Grupy Abwehry. Zebrał również pełne informacje na temat czternastu agentów oraz dziesięciu członków personelu 203. i 204. Grupy Abwehry.

Robak, Nadieżda Pietrowna, agentka 203. Grupy Abwehry, razem z dwiema innymi agentkami, została zrzucona na spadochronie pod koniec lipca 1943 r. na tyłach naszego frontu. Dobrowolnie zgłosiła się do nas i wyznała swoją winę oraz przedstawiła szczegółową informację na temat swoich powiązań z wywiadem niemieckim oraz innych agentów. Na podstawie jej informacji aresztowaliśmy w 1943 r. cztery agentki 203. Grupy Abwehry, które pozostawiono w Donbasie [zagłębie węglowe na granicy Rosji i Ukrainy] w celu zbierania danych wywiadowczych i spenetrowania Armii Czerwonej. Podobnie jak Rastorgujew, za aprobatą GUKR Smiersz, została wysłana 22 września 1943 r. na tyły wroga, z zadaniem zwerbowania członka personelu wywiadu niemieckiego. Wypełniła to zadanie i zwerbowany [przez nią] oficer wysłał już agentów 203. Grupy Abwehry w ręce kontrwywiadu sowieckiego.

Naczelnik Zarządu "SMIERSZ" 3. Frontu Ukraińskiego generał major IWASZUTIN

 

Z jakiegoś powodu w raporcie Iwaszutina nie padło nazwisko Afanasija Połozowa, funkcjonariusza wywiadu niemieckiego zwerbowanego przez Nadieżdę Robak. Jak było to powszechnie przyjęte wśród rosyjskich wykładowców zatrudnionych w szkołach szpiegowskich Abwehry, Połozow pracował tam pod pseudonimami "Władimir Krakow" oraz "Doncow". Był to młody Kozak, który służył jako weterynarz w 38. Dywizji Kawalerii Armii Czerwonej i 12 maja 1942 r. dostał się do niewoli niemieckiej. Po przeszkoleniu w niemieckich szkołach szpiegowskich Krakow został mianowany w kwietniu 1943 r. szefem szkoły sabotaży stów 203. Grupy Abwehry, która była przydzielona do niemieckiej 1. Armii Pancernej, operującej wówczas na Ukrainie. Wkrótce jednak zaczął szukać kontaktu z sowieckim kontrwywiadem wojskowym i wysłał kilku swoich agentów, w tym Nadieżdę Robak, w celu odnalezienia funkcjonariuszy Smiersza.

Chociaż w przytoczonym wyżej raporcie Iwaszutina nie wspomniano nazwiska Połozowa, to jego zwerbowanie i praca dla Smiersza są oceniane w tym raporcie jako sukces. Współpraca Połozowa ze służbami sowieckimi zakończyła się jednak dla niego tragicznie. Jak sam zeznawał później: "Kiedy dalsze kontynuowanie mojej pracy [dla Smiersza] stało się niemożliwe [tzn. zbyt niebezpieczne], przekroczyłem w marcu 1944 r. linię frontu koło miasta Jampol i zgłosiłem się do naczelnika kontrwywiadu sowieckiej armii pancernej [wchodzącej w skład 2. Frontu Ukraińskiego] Szewczenki, który wiedział o mojej pracy". Ku kompletnemu zaskoczeniu Połozowa, Szewczenko oświadczył jednak, że go nie zna i że Połozow nigdy nie pracował dla sowieckiego kontrwywiadu.

30 marca 1944 r. Połozow został aresztowany i wysłany do centrali GUKR Smiersz w Moskwie w celu przeprowadzenia śledztwa. W dniu 1 listopada 1944 r. OSO skazało go - jako wojskowego zdrajcę Ojczyzny, który pracował dla Niemców - na 20 lat obozu pracy. W rzeczywistości, jak ustalono później podczas ponownego rozpatrywania jego sprawy, Połozow zanotował imponujące osiągnięcia w toku swojej pracy dla Smiersza: "Według informacji Wydziału 4. GUKR Smiersz [...] Połozow doprowadził do uwolnienia z obozów jenieckich, zwerbował i skłonił do oddania się w ręce kontrwywiadu sowieckiego [...] ponad 40 osób". Mimo to został ułaskawiony dopiero we wrześniu 1955 r., czyli dwa i pół roku po śmierci Stalina.

Niektórzy agenci sowieccy mieli jednak jeszcze mniej szczęścia i byli po prostu rozstrzeliwani na miejscu przez bardziej porywczych oficerów lub żołnierzy Armii Czerwonej, którzy zabijali każdego, kto przekroczył linię frontu. 12 stycznia 1945 r. wojska 1. Frontu Ukraińskiego oraz 1. i 2. Frontu Białoruskiego wznowiły swoją ofensywę. Agenci sowieccy działający na tyłach wroga otrzymali zaszyfrowane rozkazy, aby ujawnić się wobec oddziałów Armii Czerwonej. Funkcjonariusze wywiadu i kontrwywiadu wojskowego tych frontów oraz wchodzących w ich skład korpusów, dywizji i pułków otrzymali następujące instrukcje: "Funkcjonariusze wywiadu ujawniający się na terytorium wroga powinni otrzymywać dobre jedzenie, pomoc medyczną (jeśli jest potrzebna) oraz odzież. Kategorycznie zabrania się odbierać im przedmioty osobiste, dokumenty, broń i radiostacje".

Cztery dni później agenci sowieccy zaczęli się pojawiać w jednostkach Armii Czerwonej. Jednak nie wszyscy dowódcy powitali ich z otwartymi ramionami. Dowódca 2. Frontu Białoruskiego marszałek Konstanty Rokossowski wydal następujący rozkaz:

 

19 stycznia 1945 r. w miasteczku Mława kapitan inżynier Cz-ow [nazwisko skrócone w celu ukrycia tożsamości], dowódca grupy agentów, podszedł do żołnierzy 717. pułku piechoty ze 137. Dywizji Piechoty i poprosił ich, aby wskazali mu drogę do kwatery wywiadu frontu. Nie pomogli oni Towarzyszowi Cz-owi, ale zamiast tego brutalnie go zabili. [...]

18 stycznia 1945 r. grupa agentów operacyjnych dowodzona przez lejtnanta G-owa podeszła do żołnierzy 66. Brygady Zmechanizowanej koło miejscowości Zichenau . Grupa ta została odesłana do dowódcy 66. Brygady Zmechanizowane) ppłk. Ł-o . Zamiast ustalić, że grupa składa się z funkcjonariuszy wywiadu, Ł-o nazwał ich "własowcami" [jak nazywano powszechnie żołnierzy armii generała Własowa] i kazał rozstrzelać. Na szczęście jednak nie zostali rozstrzelani i uniknęli śmierci. [...]

Nakazałem prokuraturze [wojskowej] frontu zbadać te przypadki [samowolnych] egzekucji.

 

Liczba tajnych agentów sowieckich, którzy zostali zastrzeleni w podobnych incydentach, pozostaje nieznana.

W 1943 r. Abwehra otworzyła również specjalne szkoły szpiegowskie (Abwehr-209 i inne) dla chłopców w wieku 13-16 lat. Byli oni wybierani na terenach ZSRS znajdujących się pod okupacją niemiecką. 1 listopada 1943 r. Abakumow przekazał Stalinowi raport naczelnika Wydziału 3. GUKR Smiersz Władimira Barysznikowa, dotyczący aresztowania 29 takich agentów zrzuconych na spadochronach, głównie na odcinkach Frontów Kalinińskiego i Zachodniego. Młodzi sabotażyści zostali wyposażeni w ładunki wybuchowe zamaskowane jako bryły węgła. Mimo że wszyscy ci nastoletni agenci natychmiast zgłosili się do pracowników Smiersza lub NKGB, zostali później wysłani do obozów pracy.

 

 

Rosyjska komórka Abwehry - Stab Walli

Do końca 1939 r. Abwehra nie dysponowała niemal żadnymi informacjami na temat Armii Czerwonej. Po dokonaniu we wrześniu 1939 r. rozbioru Polski przez Niemcy i Związek Sowiecki oraz latem 1940 r. aneksji państw bałtyckich przez ZSRS sytuacja ta jednak uległa zmianie. W tym okresie tysiące uchodźców było zmuszonych opuścić swoje miejsce zamieszkania. Abwehra wykorzystywała przemieszczanie się tych mas uchodźców do przerzucania agentów narodowości niemieckiej, ukraińskiej i polskiej na tereny od niedawna znajdujące się pod okupacją sowiecką. Ponadto, w okresie od stycznia 1940 do 22 czerwca 1941 r. uciekło przez granicę do Niemiec 327 czerwonoarmistów, w stopniu od szeregowca do pułkownika. Owi uciekinierzy przynieśli ze sobą mnóstwo dokumentów i map.

W rezultacie do maja 1941 r. Abwehra znała już dokładną dyslokację 77 sowieckich dywizji piechoty na byłym terytorium Polski, które wkrótce stało się polem bitwy między wojskami Trzeciej Rzeszy i ZSRS. Szef placówki Abwehry w Turcji Paul Leyerkühn wspominał później: "Rozmieszczenie, uzbrojenie i wyposażenie sił rosyjskich w czerwcu 1941 r. oraz położenie ich lotnisk, przynajmniej w tej części Polski, którą okupowali, były znane dosyć dokładnie". Te informacje pomogły zniszczyć w ciągu pierwszych godzin ataku niemieckiego 22 czerwca 1941 r. wiele sowieckich samolotów na ziemi.

Agenci niemieccy zbierali jednak nie tylko dane dotyczące wojska, ale także informacje na temat NKWD i OO. W maju 1941 r. naczelnik Zarządu III NKO Anatolij Michiejew, charakteryzując cele wywiadu niemieckiego, zauważył:

 

Czasami agenci Gestapo [w tym czasie w Związku Sowieckim wszystkich agentów niemieckich nazywano "agentami Gestapo"] [...] otrzymują zadanie zbierania informacji wywiadowczych dotyczących konkretnie organów NKWD i ich kierownictwa, np. ustalenie następujących kwestii:

1. Co to jest Wydział Specjalny i przed kim odpowiada?

2. Czy istnieją jakieś powiązania między organami NKWD i Wydziałem Specjalnym oraz komu są one podporządkowane?

3. Jakie są nazwiska, narodowość i adresy pracowników [OO]?

 

Na początku 1941 r. ze wschodnich grup Wydziału I Abwehry utworzono strukturę operacyjną pod kryptonimem Stab Walli, mającą kierować działaniami Abwehry podczas operacji "Barbarossa". W późniejszym okresie stała się ona głównym celem działań Smiersza. Siedziba Stab Walli znajdowała się w Sulejówku pod Warszawą, w byłym dworku marszałka Józefa Piłsudskiego, dyktatora Polski w latach 1926-1935. Wkrótce potem Stab Walli został podzielony na trzy wydziały, pod nazwą Walli I, II i III, które odpowiadały trzem wydziałom Abwehry.

Utworzono również szkoły dla sowieckich agentów Walli. W styczniu 1942 r. Walli I zaczął werbować ochotników do tych szkół spośród sowieckich jeńców wojennych. Były słuchacz wspomnianej Szkoły Centralnej w Sulejówku wspominał później:

 

Wśród "studentów" przeważali byli oficerowie Armii Czerwonej lub schwytani młodzi sowieccy radiooperatorzy, których trzeba było nauczyć szyfrów. [...]

Warszawską Szkołą Wywiadowczą kierował niemiecki Hauptmann (kapitan). [...] W czasie I wojny światowej był jeńcem w Rosji, mówił perfekcyjnie po rosyjsku i lubił powtarzać, że "bardzo dobrze zna rosyjską duszę". Nikt nie wiedział, jak się nazywa.

Niemieccy instruktorzy uczyli nas obsługi radia i metod szyfrowania, podczas gdy byli sowieccy oficerowie uczyli nas innych rzeczy: wywiadu wojskowego, gospodarczego, politycznego i socjologicznego, topografii, metod pracy [NKWD] i kontrwywiadu itp. Byli tam generał major [M.] Salichow [alias Osmanow), podpułkownik Sztabu Generalnego używający pseudonimu [I.] Pawłow, major o pseudonimie Zorin (kierował on także specjalnym laboratorium, które potrafiło sfabrykować każdy sowiecki dokument) oraz pułkownik o pseudonimie Szełgunow. [...]

Kurs trwał 11 albo 6 miesięcy, a studenci spędzali na zajęciach po 10 godzin dziennie. [...] Każdego tygodnia czterech - pięciu absolwentów opuszczało szkołę, po czym zrzucano ich na spadochronach na tyłach Armii Czerwonej.

 

Walli I był odpowiedzialny za wywiad wojskowy i gospodarczy na froncie sowiecko-niemieckim. Jego szefem był podpułkownik Hermann Baun, "niski, chudy, palący papierosa za papierosem były żołnierz piechoty [...] który urodził się w 1897 r. w Odessie, mówił zarówno po ukraińsku, jak i po rosyjsku". Od 1921 do 1937 r. pracował w niemieckich konsulatach w Odessie i Kijowie. Admirał Canaris zwykł mawiać, że Baun miał "szczególny talent do pracy wywiadowczej".

Pięć lat później, podczas przesłuchania aresztowanego Bauna, oficer amerykańskiego kontrwywiadu Arnold Silver wyrobił sobie jednak o nim kiepską opinię: "Nie zajęło mi nawet kilku godzin ustalenie, że Baun był uzależniony od alkoholu". Inny oficer amerykańskiego wywiadu kapitan Erie Waldman wspominał Bauna jako osobę nieuczciwą: "Gustav Hilger, były niemiecki dyplomata [...] odkrył, że Baun ukrywał pod łóżkiem wielki kufer pełen dolarów, które miały być przeznaczone na cele operacji [wywiadowczych]. Kolejny incydent wydarzył się, gdy Baun usiłował szantażować [majora Heinza Danko] Herre [innego schwytanego oficera niemieckiego]".

Walli I tworzyło pięć referatów:

• IX - wywiad w siłach lądowych,

• IL (Luft) - wywiad w siłach powietrznych,

• I Wi - wywiad gospodarczy,

• IG - fabrykowanie fałszywych dokumentów,

• II - radiostacje i szyfrowanie.

Walli II, który prowadził sabotaż wewnątrz Armii Czerwonej i na jej tyłach, był kierowany przez majora Seeligera, dysponującego wielkim doświadczeniem w zakresie prowadzenia wojny nieregularnej. Zginął latem 1943 r. z rąk sowieckich partyzantów. Zastąpił go porucznik Müller, a po nim stanowisko to objął kapitan Becker. Zgodnie z dyrektywą OKW dla Wydziału II Abwehry oraz podporządkowanego mu Walli II, ich zadaniem było m.in. posiadanie "agentów w celu rozniecania rywalizacji i nienawiści między różnymi narodami Związku Sowieckiego".

Walli III zbierał głównie informacje na temat NKWD. Jego szef, podpułkownik, a potem pułkownik Heinz Schmalschläger, rozpoczynał swą karierę w 1935 r. na placówce Abwehry w Wiedniu. Później twierdził, że był siostrzeńcem admirała Canarisa. Schmalschläger był również komendantem całego Stab Walli. W 1943 r. Walii III składał się z pięciu grup:

1. Grupa dowodzenia (ogólna administracja, planowanie operacji), szef: podpułkownik Heinz Schmalschläger.

2. Grupa studiów (analiza wywiadowcza, przekazywanie informacji grupom polowym i pisanie raportów do Berlina), szef: kapitan Krickendt.

Referat I (studia i analiza danych wywiadowczych, sporządzanie raportów), Referat IIIF (aresztowanie wrogich agentów, analiza pracy wywiadu sowieckiego, sporządzanie notatek), Referat do spraw personelu i szkolenia.

3. Grupa wojskowo-topograficzna (przygotowanie map operacyjnych dla grup polowych Abwehry; map rozmieszczenia agentów wywiadu sowieckiego; map ruchów radiooperatorów niemieckich i agentów Abwehry itp.), szef: kapitan Krickendt

4. Grupa radiowa (aż do końca 1942 r. wspólna z Walli I).

5. Transport (naprawa pojazdów wykorzystywanych przez grupy polowe).

Stab Walli otrzymywał materiały wywiadowcze i kontrwywiadowcze od jednostek operacyjnych w polu. Po dokonaniu wstępnej oceny materiały te były następnie przesyłane do centrali Abwehry w Berlinie oraz Wydziału "Armie Obce Wschód" (Abteilung Fremde Heere Ost - FHO). Do każdej z trzech niemieckich grup armii ("Północ", "Środek" i "Południe"), nacierających w głąb Związku Sowieckiego, przydzielono oddziały rozpoznawcze o nazwie Abteilung I i III, podporządkowane odpowiednio Walli I i Walli III, które posuwały się razem z nacierającymi wojskami, często nawet w samej czołówce wojsk pancernych.

Istniały dwa rodzaje takich oddziałów: jednostki specjalne złożone z 25-60 ludzi, przydzielone do każdej z grup armii, oraz drużyny (Gruppen) liczące po 12 ludzi, przydzielone do każdej z armii. Łącznie oddziały Abwehry na froncie wschodnim liczyły tylko 500-600 wywiadowców. Zarówno jednostki specjalne, jak i drużyny były złożone z oficerów Abwehry, tłumaczy, radiooperatorów itp. Oba rodzaje oddziałów były w stałym kontakcie radiowym z Walli I i Walli III. Wszystkie grupy Abwehry składały także raporty oficerom Abwehry z wydziałów "Ic", odpowiedzialnym za wywiad w dowództwach grup armii. Sztab każdej formacji niemieckiej, od szczebla dywizji wzwyż, składał się z trzech wydziałów: Ia (operacyjny), Ib (służby tyłowe, zaopatrzenie) i Ic (wywiad).

W miastach opuszczonych przez wycofującą się Armię Czerwoną oddziały specjalne i drużyny Abwehry poszukiwały dokumentów (rozkazów, depesz itp.) pozostawionych przez dowódców wojskowych (w zakresie zainteresowań Abteilung I) i przez NKWD (zakres zainteresowań Abteilung III). Na przykład w siedzibie NKWD w Brześciu nad Bugiem odkryto wielką skrytkę z dokumentami, które następnie wysłano ciężarówkami i samochodami do kwatery głównej Stab Walli. Była wśród nich ściśle tajna książka telefoniczna, zawierająca wszystkie numery telefonów na Kremlu oraz numery domowe wszystkich członków rządu sowieckiego. Z kolei w stolicy Białorusi Mińsku grupy Abwehry znalazły 29 sejfów pełnych tajnych dokumentów, wśród których były m.in. listy wszystkich członków władz sowieckich i elity partyjnej oraz ich krewnych wraz z prywatnymi adresami i numerami telefonów. Ponadto w strefie działań wojennych operowały specjalne grupy Abwehr IIIF, które miały za zadanie wyszukiwać szpiegów i terrorystów na tyłach wojsk niemieckich.

Walli I był również aktywny na rozległym obszarze położonym za linią frontu. W celu przeprowadzenia rozpoznania na terytorium wroga wysyłano grupy specjalne, które często były przebrane w mundury Armii Czerwonej. Korzystały one z pomocy miejscowych informatorów i przesłuchiwały schwytanych jeńców. W grudniu 1941 r. Walli III zaczął także wysyłać swoich agentów w celu spenetrowania oddziałów partyzanckich. Jednak, jak przyznał sam Baun, przesłuchiwany w 1947 r. przez oficera amerykańskiego wywiadu Silvera, "ani jedna z jego wojennych operacji nie zakończyła się powodzeniem. [...] Sowieci wygarniali agentów jednego po drugim". Latem 1942 r. niemiecka Grupa Armii "Południe" została podzielona na Grupy Armii "A" i "B", zaś w listopadzie tego roku z jej składu wyodrębniono jeszcze Grupę Armii "Don". Od tej pory przydzielone do nich grupy i zespoły Abwehry nosiły trzycyfrowe numery.

Z kolei grupy podlegające Walli II były wysyłane do specjalnych akcji dywersyjnych. Na przykład już dzień przed rozpoczęciem agresji niemieckiej na ZSRS grupa Brandenburczyków przedostała się na terytorium Związku Sowieckiego. Następnie zajęła most i zapobiegła jego zniszczeniu przez wojska sowieckie, utrzymując go do czasu przybycia oddziałów niemieckich. W pierwszych dniach wojny liczne grupy dywersantów, przebranych w mundury Armii Czerwonej lub NKWD/NKGB, zostały zrzucone na spadochronach w różnych rejonach Białorusi, często jeszcze przed przybyciem oddziałów niemieckich. W Brześciu niemieccy dywersanci przecięli linie telefoniczne i telegraficzne oraz odcięli dostawy elektryczności i wody do miasta, zanim zostało ono zajęte przez Niemców. Miejscowe władze partyjne, miejskie i wojskowe okazały się całkowicie bezradne wobec tych działań. W krajach bałtyckich za liniami sowieckimi zostało zrzuconych 80 specjalnie wyszkolonych Estończyków, którzy następnie meldowali o rozmieszczeniu, działaniach i ruchach Armii Czerwonej. Dla odróżnienia ich od żołnierzy sowieckich nosili przy sobie "rdzawo-czerwony kawałek materiału, wielkości chusteczki, z żółtą kropką pośrodku".

W czasie szybkiego natarcia Niemców na Moskwę kompania Brandenburczyków została zrzucona 9 października 1941 r. na spadochronach koło zalewu Istra, około 30 kilometrów od Moskwy. Miejscowy oddział Wojsk NKWD zabił jednak wszystkich spadochroniarzy niemieckich, zanim zdążyli wysadzić w powietrze tamę i zniszczyć w ten sposób główne źródło zaopatrzenia Moskwy w wodę.

W latach 1941-1943 kilka grup Brandenburczyków zostało zrzuconych koło Murmańska, leżącego nad Morzem Barentsa, z zadaniem zniszczenia linii kolejowej prowadzącej z tego miasta do Leningradu. Murmańsk miał duży port, do którego brytyjskie i amerykańskie statki przywoziły w latach 1941-1942 wyprodukowane w Stanach Zjednoczonych uzbrojenie i zaopatrzenie, dostarczane ZSRS w ramach umowy lend-lease. Ta linia kolejowa była także ważna dla ruchów wojsk sowieckich walczących na dalekiej północy oraz zaopatrywania oblężonego Leningradu. Ponadto w latach 1942-1943 liczne grupy Brandenburczyków były zrzucane na spadochronach w południowej Rosji.

Niektóre oddziały Brandenburczyków okazały się jednak trudne do kontrolowania. Wchodząca w skład tej jednostki Gruppe Nachtigall, utworzona z zachodnio-ukraińskich emigrantów, wkroczyła 30 czerwca 1941 r. do Lwowa, przed jednostką Einsatzgruppe SS. Tuż przed opuszczeniem miasta przez oddziały sowieckie NKWD zamordowało w miejscowych więzieniach co najmniej 3000 Ukraińców będących zwolennikami nacjonalistycznego polityka Stepana Bandery *[Łącznie w więzieniach lwowskich NKWD wymordowało około 7000 osób, głównie Polaków i Ukraińców - przyp. tłum.]. Winą za tę zbrodnię obarczono Żydów, którzy rzekomo poparli sowiecką inwazję we wrześniu 1939 r. Wykorzystując tę pogłoskę jako pretekst, Einsatzgruppe z pomocą nowo utworzonej policji ukraińskiej oraz niektórych członków Gruppe Nachtigall, zamordowały 2000-4000 Żydów i Polaków.

Wspierany przez Nachtigall, Bandera ogłosił następnie utworzenie niepodległego "Państwa Ukraińskiego" we Lwowie i sformował rząd pod kierownictwem swego zastępcy Jarosława Stecki. To posunięcie nacjonalistów ukraińskich wywołało jednak oburzenie w Berlinie, zwłaszcza ze strony Ministra Rzeszy do spraw Okupowanych Terytoriów Wschodnich Alfreda Rosenberga, gdyż plany niemieckie nie uwzględniały powstania na tym obszarze żadnego niezależnego od Rzeszy państwa. Gestapo aresztowało 12 lipca 1941 r. Banderę i Steckę, którzy resztę wojny spędzili w obozie i koncentracyjnym Sachsenhausen jako prominentni więźniowie bunkra Zellenbau. Na polecenie Canarisa jednostka Nachtigall została tymczasem przeniesiona z Ukrainy do Niemiec. W późniejszym okresie Ukraińska Powstańcza Armia (UPA), utworzona przez zachodnio-ukraińskich nacjonalistów, stała się jednym z głównych celów NKWD, Smiersza i NKGB. UPA walczyła jednocześnie przeciwko Niemcom, ZSRS i polskiej Armii Krajowej.

Jesienią 1941 r. Walli II sformował dodatkowy batalion Bergmann *[Batalion Bergmann, czyli tzw. Oddział Specjalny Bergmann (Sonderverband Bergmann), później został rozbudowany do rozmiarów pułku - przyp. tłum.] do prowadzenia działań na Kaukazie. Jednostka ta liczyła 1500 ochotników, głównie byłych sowieckich jeńców wojennych, należących do różnych narodów kaukaskich. W 1942 i 1943 r. oddział ten walczył na Kaukazie, potem na Krymie, a od kwietnia 1944 r. - na terenie Rumunii i Grecji . Abwehra używała również dwóch grup specjalnych o kryptonimach "Tamara" 1 i 2, złożonych z gruzińskich emigrantów, które przydzielono do Grupy Armii "Południe" w celu prowadzenia działań dywersyjnych i wywiadowczych.

 

FHO przejmuje kontrolę

RSHA nie było jedynym rywalem Abwehry wśród tajnych służb niemieckich. Po tym, jak wojska niemieckie zatrzymały się w grudniu 1941 r. pod Moskwą, Hitler postanowił osobiście przejąć dowodzenie w Rosji i mianował się Naczelnym Dowódcą Wojsk Lądowych (Oberkommando des Heeres - OKH). Od tej pory faktycznie OKH było odpowiedzialne za prowadzenie działań wojennych na froncie wschodnim, zaś OKW kierowało operacjami militarnymi w Europie Zachodniej. Po tej zmianie Abwehra pozostała częścią OKW, ale jednocześnie zacieśniła się współpraca między Stab Walli i OKH.

OKH miało swoją własną organizację wywiadu wojskowego, o nazwie Wydział Obce Armie Wschód (Fremde Heere Ost - FHO), który był odpowiedzialny za prowadzenie działalności wywiadowczej na froncie wschodnim. Analizował on informacje otrzymywane od Abwehry oraz z innych źródeł, jak również sporządzał własne oceny i przewidywania. Od połowy 1942 r. FHO podlegał bezpośrednio szefowi Sztabu Generalnego i Zarządowi Operacyjnemu OKH. Pułkownik Reinhard Gehlen, kierujący FHO od kwietnia 1942 r., był 40-letnim "chudym mężczyzną, średniego wzrostu o ciemnych przerzedzonych włosach". Generał Franz Halder, który był szefem niemieckiego Sztabu Generalnego od 1938 do września 1942 r., miał bardzo pochlebne zdanie o Gehlenie: "Łączy [on] nadzwyczajne zdolności i wiedzę z wyjątkową pracowitością oraz żołnierskim zapałem. Jest urodzonym przywódcą".

Gehlen wprowadził nową, trójczłonową strukturę organizacyjną w FHO. Grupa I (Gruppe I), kierowana przez kapitana Gerharda Wessela, opracowywała codzienny raport sytuacyjny o siłach przeciwnika, sporządzała mapy z aktualnym położeniem na froncie oraz statystyki, m.in. dotyczące liczby sowieckich jeńców wojennych.

Grupa II (Gruppe II), pod kierownictwem majora Heinza Danko Herre, a następnie majora Horsta Hiemenza (po tym, jak Herre został szefem departamentu wyszkolenia w Armii Własowa), sporządzała raporty na temat ekonomicznego i militarnego potencjału Związku Sowieckiego oraz dokonywała ocen strategii i zamiarów operacyjnych Stawki. Oceniała wiarygodność zeznań sowieckich jeńców wojennych oraz przechwyconych dokumentów i artykułów z prasy sowieckiej, a także prowadziła, ogólne zestawienie rozpoznanych sowieckich jednostek wojskowych oraz przedstawicieli sowieckiego kierownictwa politycznego i wojskowego wysokiego szczebla.

Grupa III (Gruppe III) była odpowiedzialna za tłumaczenie przechwyconych dokumentów, artykułów prasowych, audycji radiowych i materiałów propagandowych. Pułkownik Alexis baron von Rӧnne, mówiący płynnie po rosyjsku i pełniący funkcję łącznika FHO z Abwehrą, SD, OKH i OKW (a potem uczestnik spisku na życie Hitlera z lipca 1944) kierował tą grupą aż do marca, 1943 r., kiedy został mianowany szefem Wydziału Obce Armie Zachód (Fremde Heere West - FHW), czyli odpowiednika FHO na froncie zachodnim. Jego stanowisko w FHO przejął wówczas kapitan Egon Peterson. W specjalnym ośrodku śledczym podlegającym Grupie III, kierowanym przez byłego sowieckiego majora Wasilija Sacharowa, wybrani sowieccy jeńcy wojenni byli poddawani szczegółowym przesłuchaniom.

Ponadto FHO korzystał z informacji, które otrzymywał od dwóch innych służb wywiadowczych, a mianowicie Wydziału Obce Siły Powietrzne Wschód (Fremde Luftwaffe Ost), czyli niemieckiego wywiadu lotniczego, oraz Centrali Rozpoznania Radiowego Wschód (Leitstelle für Nachrichtenaufklärung Ost), prowadzącej nasłuch radiowy dla OKH. Niemcy złamali liczne szyfry Armii Czerwonej, sowieckich sił powietrznych i NKWD, dzięki czemu FHO otrzymywał mnóstwo informacji za pośrednictwem radiowywiadu.

W połowie 1942 r. Walli I i III zostały operacyjnie podporządkowane FHO.

Aby jeszcze wzmocnić tę współpracę, Walli I przeniosło się bliżej siedziby FHO. Od czerwca 1941 do lipca 1942 r. kwatera główna niemieckiego Sztabu Generalnego i siedziba Gehlena mieściły się w miejscowości Mauerwald, zaś siedziba Walli 1 znajdowała się nieopodal tego miejsca. Mauerwald leżał niedaleko Wolfschanze (Wilczy Szaniec), kwatery głównej Hitlera, znajdującej się koło Rastenburga (obecnie Kętrzyn), małego miasteczka w Prusach Wschodnich.

Od połowy lipca do października 1942 r., kiedy Hitler przebywał w swojej kolejnej kwaterze głównej o nazwie Wehrwolf (Wilkołak), położonej koło Winnicy na Ukrainie, kwatery OKH i Walli I umiejscowiono w samej Winnicy. Gdy w listopadzie 1942 r. Hitler wrócił do Wilczego Szańca, OKH ponownie zainstalowało się w Mauerwaldzie, a Walli I w ślad za nimi również przeniósł się w tamte okolice, a konkretnie do miejscowości Neuhof, gdzie pozostał aż do listopada 1944 r.

Od lipca 1942 r. FHO był odpowiedzialny za ocenę informacji dostarczanych przez Walli I i III, a ponadto miał sporządzać niezależną ocenę położenia przeciwnika. Jednak szef Grupy II FHO major Hiemenz był sceptyczny wobec jakości otrzymywanych od Walli informacji na temat Rosji. Jak stwierdził później: "Wszystko, co dostawaliśmy od Canarisa, to były śmieci".

 

Porażki i sukcesy Abwehry

W rzeczywistości prawdziwym problemem była słaba jakość dokonywanych przez FHO analiz informacji uzyskiwanych od Walli. Poleganie przez Gehlena na wiadomościach przesyłanych przez źródło o pseudonimie "Max" z "Biura Klatta" w stolicy Bułgarii - Sofii, a następnie od 1943 r. z Budapesztu na Węgrzech, było tego najlepszym przykładem.

Pod pseudonimem "Fritz" lub "Richard Klatt" ukrywał się Richard Kauder, zasymilowany Żyd, urodzony w Wiedniu, który zgłosił się do Abwehry na ochotnika, aby w ten sposób ochronić przed represjami swoją żydowską matkę. Kierowane przez niego "Biuro Klatta" przesyłało do placówki Abwehry w Wiedniu raporty na temat dwóch głównych zagadnień: rozmieszczenia wojsk sowieckich na froncie wschodnim (wiadomości "Maksa") oraz położenia sił brytyjskich na Bliskim Wschodzie (wiadomości "Moritza" z Turcji). Liczba wiadomości odebranych w Wiedniu od "Maksa" i "Moritza" była ogromna: 3000 w 1942, 3700 w 1943 i 4000 w 1944 r. Prawdziwe źródło informacji przesyłanych przez "Klatta"- Kaudera pozostaje jednak do dzisiaj jedną z największych tajemnic wywiadowczych II wojny światowej.

Wiedeńska, placówka Abwehry Ast XVII (Abwehrstelle XVII - liczba oznaczała numer okręgu wojskowego), która odbierała depesze "Klatta" - Kaudera, została utworzona po Anschlussie Austrii w 1938 r. i w 1940 r. przekształcona w Ast Wiedeń. W jej skład wchodziły dwa wydziały: I (wywiad) i III (kontrwywiad). Placówka ta była początkowo odpowiedzialna za zbieranie informacji w krajach leżących na południowy wschód od Rzeszy, zaś od czerwca 1941 r. prowadziła działania na terenie Związku Sowieckiego. Ast Wiedeń kierował do kwietnia 1944 r. bliski przyjaciel admirała Canarisa, pułkownik Rudolf hrabia von Margona-Redwitz. Kiedy przeniesiono go do OKH w Berlinie, placówkę w Wiedniu przejął po nim kolejny przyjaciel Canarisa - pułkownik Otto Amster.

Po nieudanej próbie zamachu na Hitlera w lipcu 1944 r., Gestapo aresztowało obu wspomnianych pułkowników jako uczestników spisku antyhitlerowskiego w Abwehrze. Hrabia Margona-Redwitz został 12 października 1944 r. skazany na śmierć i stracony. Z kolei Amster zdołał w kwietniu 1945 r. uciec z hitlerowskiego więzienia, ale miesiąc później został aresztowany przez Smiersz. W sierpniu 1944 r. następcą Amstera na stanowisku szefa Ast Wiedeń został pułkownik Otto Wiese.

W październiku 1940 r. Kauder i niejaki Ira Longin (znany również jako Ilja Lang), biały Rosjanin i bliski współpracownik białogwardyjskiego generała Antona Turkula, utworzyli Placówkę Operacyjną I (Dienststelle I), zwaną również "Biurem Klatta", która mieściła się w willi położonej w centrum Sofii. Był to ważny ośrodek dla wywiadu i kontrwywiadu niemieckiego, gdyż Bułgaria była jedynym sojusznikiem Niemiec, który utrzymywał stosunki dyplomatyczne ze Związkiem Sowieckim, zaś w skład licznego personelu ambasady ZSRS w Sofii wchodziło wielu funkcjonariuszy NKWD/NKGB oraz wywiadu i kontrwywiadu wojskowego. Generał Turkul był przywódcą faszystowskiej grupy białych rosyjskich emigrantów wojskowych zamieszkałych w Europie, który w 1938 r. przeniósł się z Francji do Berlina. Po zawarciu paktu Ribbentrop - Mołotow w 1939 r., Turkul wyjechał z Berlina do Rzymu, gdzie przystąpił do organizowania własnej siatki wywiadowczej. Następnie w 1944 r. dołączył do Rosyjskiej Armii Wyzwoleńczej (ROA) generała Własowa. W 1940 r. Turkul zgodził się przekazywać placówce niemieckiej w Sofii informacje pozyskiwane przez swoich agentów.

David Kahn następująco opisuje Kaudera w swojej książce zatytułowanej Hitler's Spies (Szpiedzy Hitlera): "[Kauder] był średniego wzrostu, miał okrągłą twarz, był dobrze odżywiony i dobrze się ubierał. [...] Całe dnie spędzał w swoim biurze albo w mieście, najwyraźniej robiąc przy okazji własne interesy i opłacając bułgarską policję, aby pozostawiła go w spokoju. Noce spędzał w restauracjach i kawiarniach, dobrze jadał i umawiał się z kobietami" 4. Radiowy sygnał wywoławczy "Biura Klatta" brzmiał "Schwert" czyli "miecz".

Prawdopodobnie agenci Kaudera, w tym sam "Max", przebywali na terenie Związku Sowieckiego, być może nawet zajmowali wysokie stanowiska w Moskwie. Kurt Geisler, były oficer Abwehry, który od 1941 do 1943 r. pracował w Stab Walli, a później został schwytany przez tajne służby sowieckie, zeznał w 1947 r.: "Max jest byłym oficerem armii carskiej i pułkownikiem wojsk łączności Armii Czerwonej. Podczas wojny był szefem lub zastępcą szefa łączności w sztabie jednego z południowych frontów Armii Czerwonej, stacjonującym kolejno w Rostowie nad Donem, koło Baku oraz w Tbilisi". Pułkownik Friedrich Schildknecht, który od października 1941 do września 1942 r. był szefem grupy FHO i w dostał się 1943 r. do niewoli pod Stalingradem, był podobnego zdania: "[Max] był oficerem Sztabu Generalnego Armii Czerwonej lub starszym oficerem w sztabie jednego z sowieckich frontów albo armii"

Geisler wspominał także, iż Baun, który był ze swoim Walli I w miejscowości Nikolaiken (Prusy Wschodnie), sporządzał co miesiąc mapę sytuacyjną, na którą codziennie nanosił informacje pochodzące z raportów "Maksa". Dane z tej mapy co tydzień przekazywał pułkownikowi [Eberhardowi] Kintzelowi [poprzednikowi Gehlena na stanowisku szefa FHO]. [...] Wiem również, że admirał Canaris przesyłał liczne raporty "Maksa" Hitlerowi.

Wydział Obce Siły Powietrzne Wschód (niemiecki wywiad lotniczy) również uważał raporty "Maksa" za najlepsze źródło danych wywiadowczych na temat Rosji, jakimi kiedykolwiek dysponowało Luftwaffe. Jednak w rzeczywistości do dzisiaj nie wiadomo, czy przekazywane przez niego informacje były prawdziwe.

W grudniu 1941 r. wywiad brytyjski zaczął przechwytywać i odszyfrowywać wiadomości przesyłane przez Kaudera z jego biura w Sofii do Ast Wiedeń. Wkrótce w MI 6 pojawiły się podejrzenia, że za działalnością Kaudera stoją tajne służby sowieckie. Część z tych przechwyconych przez Brytyjczyków materiałów otrzymała niemal jednocześnie Moskwa, za pośrednictwem Johna Cairncrossa i Kima Philby'ego, sowieckich agentów działających wewnątrz MI 6. Poza tym GRU (sowiecki wywiad wojskowy) otrzymywał odszyfrowane depesze "Moritza" za pośrednictwem swego agenta o kryptonimie "Doilly" (prawdopodobnie James MacGibbon) i jego oficera prowadzącego Iwana Skliarowa (pseudonim "Brion"), sowieckiego attaché wojskowego w Londynie. W lipcu 1942 r. NKWD zaczął również przechwytywać i odszyfrowywać depesze Kaudera. Modus operandi Kaudera pozostał jednak nieznany.

"Biuro Klatta" działało niezależnie od głównej placówki Abwehry w Sofii przy poselstwie niemieckim, którą kierował pułkownik Otto Wagner (pseudonim "dr Delius"). Pułkownik Wagner był sceptycznie nastawiony wobec działalności Kaudera. W 1946 r. opowiadał amerykańskiemu śledczemu Arnoldowi Silverowi: "Jedną ścianę w biurze Klatta pokrywała mapa ZSRS na zachód od Uralu, z małymi światełkami przy każdym mieście. Gdy tylko jakiś oficer Abwehry odwiedzał Klatta, jedno lub kilka światełek na mapie kilkakrotnie błyskało, po czym Klatt oznajmiał np.: 'Ach! Raport z Kijowa właśnie nadszedł' ".

Pod koniec 1942 r. Wagner skarżył się admirałowi Canarisowi i Hansowi Piekenbrockowi, sugerując, że Kauder może być sowieckim szpiegiem, i nakazał wszcząć śledztwo w sprawie prowadzonej przez niego działalności. Odkryto wówczas, że korespondencji Kaudera nie obsługiwała żadna radiostacja w Bułgarii. Kiedy go o to zapytano, Kauder odparł, że otrzymuje informacje telefonicznie z Turcji. Ta wersja jest zgodna z zeznaniem złożonym w 1946 r. amerykańskiemu śledczemu Arnoldowi Silverowi przez Irę Longina, który twierdził, że dzwonił ze Stambułu do Kaudera w Sofii. Również Geisler mówił sowieckim śledczym, że w związku z problemami z odbieraniem wiadomości radiowych od "Maksa" w Berlinie, w 1942 r. dwukrotnie spotykał się z Longinem w Sofii i omawiał z nim tę kwestię. Poza tym ludzie Wagnera odkryli w 1943 r., że Kauder i Longin mieli kontakty z poselstwem sowieckim w Sofii i być może stamtąd pozyskiwali informacje.

Pomimo tych podejrzeń, we wrześniu 1943 r. Kauderowi pozwolono przenieść się do Budapesztu, gdzie kierował swoją własną placówką Abwehry o nazwie Luftmeldekopf Südost (Placówka Wywiadu Lotniczego Południowy Wschód). W tym czasie grupa Kaudera liczyła 25-30 członków, w tym 6-7 szyfrantów i 4-5 radiooperatorów. Wszyscy członkowie personelu Kaudera byli Żydami, albo pół-Żydami i ich zatrudnienie w jego biurze ratowało im życie. Do sierpnia 1944 r. depesze wysyłano do Wiednia, a potem zarówno do Wiednia, jak i Berlina. Dla zachowania tajemnicy na szyldzie budynku umieszczono napis: Biuro Ochrony Roślin "Owoce i Warzywa".

Kiedy Wydział I Abwehry został w sierpniu 1944 r. włączony do SD Schellenberga, jako część Zarządu Wojskowego (Amt Mil), odpowiedzialność za siatkę "Klatta" - Kaudera przejął szef Oddziału C (operacje na Wschodzie) tej instytucji, podpułkownik Werner Ohletz. W listopadzie 1944 r. SD przeniosła "Biuro Klatta" do niewielkiej miejscowości Csorna na Węgrzech, podczas gdy Ast Wiedeń ewakuował się do wioski Obing w Bawarii.

Dwa dni przed zdobyciem Budapesztu przez Armię Czerwoną Kauder i członkowie jego personelu zostali 12 lutego 1945 r. ewakuowani do Wiednia. Austriaccy celnicy przesłuchali wtedy Kaudera, podejrzewając, że planuje on ucieczkę do Szwajcarii. Skonfiskowano mu trzy metalowe skrzynki z gotówką, a także kolekcję drogich znaczków pocztowych i biżuterii, należących do jego matki oraz do kochanki Ivolii Kalman. Dodatkowo Kauder zadeklarował jeszcze, że pozostawił 252 złote monety i 5800 franków szwajcarskich w banku w Csorna.

W końcu, na rozkaz Schellenberga, szef Ast Wiedeń pułkownik Wiesel aresztował Kaudera. Jego przesłuchanie kontynuował następnie SS-Hauptsturmführer Alfred Klausnitzer, który specjalnie przybył z Berlina, aby wyciągnąć z niego informacje na temat działalności Biura "Klatta"-Kaudera. Po dwumiesięcznym pobycie w areszcie Kauder został jednak wypuszczony na wolność z powodu zbliżania się Armii Czerwonej.

 

Kanały Kaudera

Kauder, Ivolia Kalman, Ira Longin i generał Turkul zostali w 1945 r. schwytani przez Amerykanów i Brytyjczyków, którzy poddali ich następnie intensywnym przesłuchaniom. Mniej szczęścia mieli inni członkowie personelu Biura "Klatta"-Kaudera (w tym żona Kaudera - Gerda Flitz), którzy zostali aresztowani przez Smiersz. Wiadomo o tym z krótkiego opisu, który Nigel West i Oleg Cariew zamieścili w swojej książce zatytułowanej Crown Jewels (Klejnoty koronne). Opis pochodzi z wciąż utajnionej teczki sowieckich akt, opatrzonej tytułem "Klatt", zawierającej materiały ze śledztwa w sprawie Kaudera, prowadzonego w latach 1945-1947 przez Smiersz, a następnie MGB. W ręce Smiersza wpadł również śledczy niemieckiej SD badający tę sprawę, czyli Alfred Klausnitzer. Na temat Kaudera przesłuchiwano także byłego szefa Wydziału III Abwehry Franza von Bentivegniego oraz byłego szefa Ast Wiedeń Otto Armstera.

Ostatnio opublikowano po rosyjsku kilka fragmentów z protokołów przesłuchań tych więźniów. Gerda Filitz zeznała 19 kwietnia 1945 r.: "Biuro 'Klatta' było podporządkowane centralnemu organowi wywiadu Luftwaffe-1 Abwehr [Ast] w Wiedniu. Początkowo Klatt był w kontakcie z podpułkownikiem [Rolandem] von Wahl-[Welskirch], a potem z pułkownikiem Wiese. [...] Ponadto 'Klatt' miał bezpośrednie połączenie z Berlinem, za pośrednictwem SS-Brigadeführera [Waltera] Schellenberga". Von Wahl-Welskirch, o którym wspomniała Filitz, kierował referatem Abwehr I Luft (wywiad w siłach powietrznych), w placówce Ast Wiedeń. Był on przyjacielem matki Kaudera i zatrudnił go w 1939 r. w Abwehrze.

Według zeznań Filitz, główną rolę w dostarczaniu Kauderowi informacji na temat Związku Sowieckiego odgrywał Ira Longin (Filitz nazywała go Langin):

 

Biały rosyjski emigrant Langin Iwan [?], pseudonim "Longo", Rosjanin, oficer starej [carskiej] armii i wojsk białych [podczas wojny domowej], wyemigrował [z Rosji] w 1919 r. i mieszkał w Budapeszcie. [...] Gdy Biuro mieściło się w Budapeszcie, Klatt osobiście zaangażował Langina do tej pracy.

Langin miał powiązania z organizacją kontrrewolucyjną, działającą w Związku Sowieckim. [...] Początkowo Langin utrzymywał kontakt [z organizacją] przez łączników, ale począwszy od 1942 r. miał z nią kontakt radiowy.

Był pewien agent, który przesyłał drogą radiową depesze z oddziału wojskowego rozmieszczonego w mieście Tyflis [Tbilisi w Gruzji]. Materiałów dostarczała mu rosyjska organizacja kontrrewolucyjna w wojsku, a on przesyłał je do Biura Klatta. Wiem, że ten agent współpracował z Langinem aż do 12 lutego 1945 r., tj. dnia, w którym aresztowało mnie Gestapo.

 

Później Filitz dodała jeszcze, że "Klatt nie znał osobiście ludzi Langina, którzy dostarczali mu informacji". Valentina Deutsch, aresztowana radiooperatorka Kaudera, zeznała, że Longin podlegał generałowi Turkulowi. Opisała również system przekazywania informacji przez Kaudera:

 

Po otrzymaniu informacji wywiadowczych ze Związku Sowieckiego Klatt zwykle osobiście je przeglądał i wprowadzał w nich pewne poprawki, głównie redakcyjne.

Zazwyczaj Klatt wyrzucał szczegóły, które mogłyby być niekorzystne dla niemieckiego naczelnego dowództwa. Następnie dawał tekst radiogramu szyfrantom, żeby go zaszyfrowali. [...]

Klatt zawsze oznaczał radiogramy Langa, zawierające informacje wywiadowcze na temat Związku Sowieckiego, [imieniem] "Max". [...]

Dane na temat wojsk brytyjskich na Bliskim Wschodzie Klatt oznaczał imieniem "Moritz", dane dotyczące Turcji - słowem "Anker" lub imieniem "Anatol", a te o Egipcie - słowem "Ibis".

 

Jednak tylko Kauder, którego śledczy ze Smiersza nie dostali w swoje ręce, mógł wyjaśnić znaczenie tych oznaczeń. Później opisał on brytyjskim śledczym swój system sortowania depesz otrzymywanych z Turcji. "Ibis" był to statek pływający po Morzu Czarnym i Egejskim, którego kapitan był przyjacielem Iry Longina. Kauder płacił mu za zbieranie i przekazywanie informacji wywiadowczych. Większość z tych depesz była przesyłana do Sofii przez posterunek bułgarskiej policji w mieście Burgas.

Z kolei w Ankarze hiszpański dyplomata Pedro Prat y Souzo, o nastawieniu proniemieckim, który był przyjacielem generała Turkula, zgodził się na wykorzystanie tamtejszej ambasady hiszpańskiej do przekazywania depesz do Sofii. Jego asystent został przeszkolony w Sofii jako radiooperator. Inny przyjaciel Iry Longina, niejaki George Romanoff, przynosił zazwyczaj informacje wywiadowcze do ambasady niemieckiej, gdzie otrzymywał za nie zapłatę. Te depesze Kauder oznaczał słowem "Kotwica".

Ten sam Romanoff dostarczał również danych wywiadowczych innemu agentowi Kaudera i jednemu z jego starych przyjaciół - Wilhelmowi Goetzowi. Był on żydowskim przedsiębiorcą z Budapesztu, który miał problemy z Niemcami. Z pomocą pułkownika Otto Hatza, który był od 1941 r. węgierskim attache wojskowym w Sofii, a następnie od 1943 r. w Ankarze, Goetz został zatrudniony w ambasadzie Węgier w Ankarze i stamtąd przesyłał depesze. Kauder oznaczał je słowem "Islam". W październiku 1944 r. Goetz przeszedł jednak na stronę Brytyjczyków.

W swoim zeznaniu Kauder wspomniał: "[Hatz] cieszył, że mógł mi pomóc i był hojnie wynagradzany za tę pomoc". W rzeczywistości jednak Hatz był potrójnym agentem zamieszanym w wiele spraw. W Turcji uczestniczył w zakończonych niepowodzeniem negocjacjach między Węgrami i zachodnimi aliantami, o czym informował także "dr. Deliusa" (Wagnera) i Adolfa Beckerlego, niemieckiego ambasadora w Sofii. W styczniu 1944 r. Hatz odbył nawet osobiste spotkanie z admirałem Canarisem, usiłując wypracować z nim wspólną strategię tajnych negocjacji z Amerykanami. Allen Dulles, szef placówki OSS [Office of Strategie Services - Biuro Służb Strategicznych, amerykański wywiad wojskowy podczas II wojny światowej, poprzednik Centralnej Agencji Wywiadowczej (CIA).] w Szwajcarii, pisał w swoim raporcie do Waszyngtonu: "Hatz jest wiarygodnym sympatykiem Niemiec. Jednak brakuje mu funduszy i ma liczne romanse z kobietami. Niepotwierdzone źródło donosi również, że ma on kontakt z Żydami opłacanymi przez wywiad węgierski i dzieli się z nimi swoimi zyskami ze szmuglowania waluty". Sowiecki wywiad wojskowy także był dobrze poinformowany o tajnych węgierskich negocjacjach prowadzonych w Turcji z aliantami zachodnimi.

Według Kaudera, jedynie w pilnych sytuacjach depesze były przesyłane drogą radiową; znacznie częściej informacje dostarczano do Sofii za pośrednictwem kurierów, latających raz w tygodniu samolotami Lufthansy. Raporty przygotowywał attache prasowy ambasady hiszpańskiej w Ankarze Władimir Wielikotny, "biały" Rosjanin. Były one następnie wysyłane przez węgierskiego attache wojskowego w Turcji w zalakowanych kopertach do węgierskiego attache wojskowego w Sofii, od którego następnie odbierał je Kauder. Hatz sprawnie zorganizował swój kanał komunikacyjny, ale w październiku 1944 r. został wezwany z powrotem do Budapesztu i przeniesiony do wojska, na dowódcze stanowisko.

Wkrótce potem, 7 listopada 1944 r., Hatz uciekł samolotem do Sowietów, zabierając ze sobą dokumenty na temat węgierskiej armii oraz umocnień wojskowych nad Dunajem. Najprawdopodobniej Hatz mówił po rosyjsku, ponieważ w dokumentach Smiersza/MGB jest wymieniany jako Otto Samuiłowicz Hatz, z uwzględnieniem jego otieczestwa, tak jak formalnie postępowano w ZSRS w przypadku obcokrajowców znających język rosyjski. W ramach swojej pracy dla służb sowieckich Hatz napisał cztery ulotki po węgiersku i sporządził nagranie skierowane do żołnierzy węgierskich - wzywał w nich do pójścia za jego przykładem i poddania się Armii Czerwonej oblegającej Budapeszt. W odwecie Niemcy aresztowali rodziców i brata Hatza, których następnie wysłali do obozu koncentracyjnego w Niemczech, gdzie matka zmarła. Po zdobyciu Budapesztu przez Armię Czerwoną Hatz pomagał w sowieckiej komendanturze wojskowej miasta.

W kwietniu 1945 r. został jednak aresztowany przez pracowników Smiersza i od połowy maja tego roku był przetrzymywany w moskiewskich więzieniach śledczych. Co interesujące, w październiku 1946 r. przez krótki czas przebywał w jednej celi z Hansem Piekenbrockiem, byłym szefem Wydziału 1 Abwehry.

Oficer niemieckiej SD Klausnitzer, który przesłuchiwał Kaudera w Wiedniu, zeznał podczas śledztwa prowadzonego przez Smiersz/MGB:

Klatt został aresztowany [przez Niemców w Wiedniu], gdyż podejrzewano, że prowadził podwójną grę. Oskarżono go o utrzymywanie kontaktów z wywiadem brytyjskim i dostarczanie wywiadowi niemieckiemu brytyjskiej dezinformacji.

Poza tym Kauderowi postawiono zarzuty defraudacji i zagarnięcia dla siebie pieniędzy, jakie otrzymywał od wywiadu niemieckiego [na cele operacyjne].

Klausnitzer był dobrze poinformowany o kontaktach Kaudera z Brytyjczykami, najprawdopodobniej dzięki niejakiemu Bandiemu (Andorowi) Groszowi (znanemu
również jako Andre Gyӧrgy, Andreas Greiner oraz "Trillium", członkowi amerykańskiej siatki szpiegowskiej o kryptonimie "Dogwood", stworzonej przez Alfreda Schwartza). Grosz był czeskim Żydem i potrójnym agentem o dosyć podejrzanej reputacji, który począwszy od stycznia 1942 r. był pośrednikiem między organizacjami żydowskimi na Węgrzech i w innych krajach okupowanych przez Niemców a kręgami wywiadów alianckich w Turcji. Jeśli chodzi o postawiony Kauderowi zarzut defraudacji, to kosztowności skonfiskowane mu przez austriackich celników wydawały się potwierdzać to oskarżenie.

Kauder powiedział jednak przesłuchującym go Brytyjczykom, że Klausnitzer pytał go głównie o Węgrów, o Hatza oraz Momotaro Enomoto, działającego w Sofii japońskiego dziennikarza i szpiega, którego Kauder znał bardzo dobrze. Możliwe, że Klausnitzer także wspominał Hatza i Enomoto, kiedy był przesłuchiwany przez Smiersz, gdyż później śledczy z MGB oskarżyli Hatza o utrzymywanie kontaktów szpiegowskich z Kauderem i Enomoto. W każdym razie Klausnitzet upierał się:

[...] w oparciu o przeprowadzone przesłuchania, odniosłem wrażenie, że Klatt nie zbierał informacji wywiadowczych, a te informacje, które wysyłał, były jedynie wytworem jego wyobraźni. [...] Klatt szczerze przyznał, że nie pracowałby dla wywiadu niemieckiego, gdyby nie fakt, że płacili mu mnóstwo pieniędzy. Doszedłem do wniosku, że Klatt był awanturnikiem, oszustem i ryzykował, żeby zdobyć wielkie pieniądze.

Klausnitzer uważał, że to Longin (lub Lang, jak go nazywał) odgrywał ważniejszą rolę w siatce szpiegowskiej niż Kauder:

Według zdjęcia, które widziałem, Ira Lang ma wysokie czoło, szeroką twarz, zadarty nos, głęboko osadzone oczy, szerokie usta i około 48-50 lat. Wyglądał na oficera. Klatt zwerbował go w Budapeszcie i sprowadził do Sofii. Najwyraźniej wysyłał stamtąd ludzi wyposażonych w radiostacje [...] do Rosji, przez Rumunię.

[...] To Lang był główną postacią, podczas gdy Klatt był tylko jego impresario. [...] [Lang] otrzymywał 220 sztuk złota miesięcznie. Z pomocą organizacji Turkula pozyskiwał bardzo ważne informacje, które natychmiast przesyłał do Berlina. Zauważono, że dysponował wyjątkowo wartościowymi danymi, które wywarły wpływ na niemiecką taktykę.

"Sztuki złota", o których wspominał Klausnitzer, oznaczały złote monety. Kauder zeznał Brytyjczykom, iż "począwszy od listopada 1944 r., Longin odmawiał [przyjmowania] banknotów studolarowych. Domagał się jako zapłaty złotych monet - napoleonów. Longin rozpoczynał swą karierą szpiegowską z wynagrodzeniem w wysokości 207 monet miesięcznie; zaś jego ostatnia płaca [...] wynosiła 350 złotych napoleonów". A zatem to zajęcie było dla Longina całkiem popłatne.

Po przesłuchaniu w 1945 r. Klausnitzera i innych więźniów z Biura "Klatta" - Kaudera, funkcjonariusze Smiersza usiłowali wiosną 1946 r. porwać Kaudera w Salzburgu, znajdującym się w amerykańskiej strefie okupacyjnej, ale próba ta zakończyła się fiaskiem.

Po przeanalizowaniu wszystkich informacji zebranych przez śledczych, w lipcu 1947 r. MGB przesłało Stalinowi 61-stronicowe Memorandum w sprawie KLATT-MAX. Zawierało ono następujące konkluzje.

Po pierwsze, zaledwie 8 procent ze wszystkich depesz przesianych przez "Maksa" zawierało prawdziwe informacje, podczas gdy ogromna większość z nich dalece odbiegała od rzeczywistości. Nie było to nic nowego. Już w kwietniu 1944. Beria podpisał sporządzony dla Stalina raport, w którym stwierdzano, że analiza wiadomości radiowych wysyłanych w okresie od jesieni 1941 do wiosny 1944 r. z Sofii do Budapesztu oraz z Sofii do Wiednia, a następnie przechwyconych przez NKWD, NKGB i Smiersz, wykazała, iż większość z dostarczanych przez "Klatta" danych na temat oddziałów Armii Czerwonej i ich przemieszczeń była wytworem jego fantazji.

Po drugie, według nasłuchu radiowego sowieckiego kontrwywiadu, w czasie wojny nie było żadnych prób wysyłania wiadomości radiowych z terytorium ZSRS do Sofii. Poza tym, wbrew podejrzeniom Wagnera, śledczy MGB stwierdzili, że Kauder i Longin nie otrzymywali żadnych informacji z poselstwa sowieckiego w Sofii.

W swoim podsumowaniu śledczy z MGB sugerowali, że Kauder mógł sam preparować wysyłane przez siebie wiadomości, korzystając prawdopodobnie z trzech głównych źródeł. Te 8 procent wiarygodnych informacji, jakie zawierały jego depesze, mógł uzyskiwać od rosyjskich białych emigrantów, którzy przesłuchiwali sowieckich jeńców wojennych na potrzeby Niemców. Poza tym również rosyjscy emigranci, którzy pracowali w obcych ambasadach w Sofii, mogli mieć dostęp do informacji na temat Związku Sowieckiego. Jako przykład w raporcie MGB podawano poselstwo szwedzkie. Być może wymieniono akurat Szwecję, gdyż pod koniec 1943 r. Ludowy Komisariat Spraw Zagranicznych ZSRS zwrócił się do Szwedów o odwołanie ich posła i attaché wojskowego z Moskwy, oskarżając ich o dostarczanie niemieckiemu OKW tajnych informacji na temat Armii Czerwonej. Wreszcie, Kauder mógł po prostu kupować niektóre informacje od oficerów wywiadu niemieckiego. W związku z powyższym śledczy MGB doszli w zasadzie do wniosku, że Kauder wymyślał treść depesz, które wysyłał do Wiednia i Berlina. Jednak mimo to trudno uwierzyć, że jedna osoba mogła w tak krótkim czasie sama wymyślić tysiące depesz, które wyglądały wiarygodnie nawet dla specjalistów.

Tymczasem Kauder, Longin i generał Turkul byli przesłuchiwani przez amerykańskie i brytyjskie służby bezpieczeństwa. Członek amerykańskiego OSS Arnold Silver i oficer brytyjskiego MI5 "Klop" Ustinov (ojciec znanego aktora Petera Ustinova) przesłuchiwali w 1946 i 1947 r. całą wspomnianą trójkę. Prawdziwe imię Ustinova brzmiało Jona baron von Ustinov, ale z jakiegoś powodu nienawidził tego imienia tak bardzo, że nadał sobie zadziwiający pseudonim "Klop", co po rosyjsku oznacza "pluskwa". Obaj zachodni śledczy uznali, że cała siatka Kaudera stanowiła twór wywiadu sowieckiego, za pośrednictwem którego dostarczano Abwehrze i FHO wyszukanej dezinformacji. Kauder twierdził, że już w 1941 r. podejrzewał, iż niejaki Joseph Schultz, który był jego łącznikiem z Turkulem oraz siatką, jaką Turkul i Longin rzekomo posiadali w ZSRS, w rzeczywistości pracował dla służb sowieckich. Według Kaudera, Schultz sam miał o tym wspomnieć pod koniec wojny. Jednak Schultz zniknął i nie udało się go wytropić. Niewykluczone również, że ów Schultz był jedynie wytworem wyobraźni Kaudera, stanowiąc rodzaj "przynęty", która miała odwrócić uwagę Silvera i Ustinova od Longina i Turkula.

Pomimo wniosków, do jakich doszli zarówno sowieccy, jak i anglo-amerykańscy śledczy, nadal nie jest jasne, skąd pochodziły informacje przesyłane przez siatkę "Klatta"-Kaudera i jaką rolę odegrał sam Kauder w sfabrykowaniu ich treści. Wiele wskazuje na to, że Longin, za pośrednictwem swoich ludzi, kontrolował większość materiałów, jakie wysyłano z Ankary do Sofii. Jak to określił amerykański śledczy Silver, Longin był zdolny do każdej sztuczki: "Ira Longin był inteligentnym kłamcą, który był w stanie zmyślać 60 historyjek na godzinę". Co interesujące, kiedy w marcu 1944 r. Turkul przybył do Budapesztu, zaczął podejrzewać, że Longin pracuje dla Związku Sowieckiego. Do dzisiaj jednak brakuje przekonujących dowodów na to, że za Longinem stał wywiad sowiecki.

Na domiar złego całą tę historię jeszcze bardziej zagmatwał owiany złą sławą Paweł Sudopłatow, kierujący w czasie wojny zarządem terrorystycznym NKWD/NKGB, który pisze w swych wspomnieniach, że owym zagadkowym "Maksem", dostarczającym informacji dla siatki "Klatta"-Kaudera, był jego moskiewski agent Aleksandr Demianow (pseudonim "Heine"). Jednak rewelacji Sudopłatowa nie potwierdzają wspomnienia żony Demianowa, która również była sowiecką agentką, ani inne źródła rosyjskie. Poza tym do czasu agresji niemieckiej na Związek Sowiecki w czerwcu 1941 r. Kauder zdążył już wysłać do Wiednia około 600 wiadomości pochodzących od "Maksa". Ponadto Abwehra wyraźnie rozróżniała dwóch swoich agentów oznaczonych pseudonimem "Max", używając wobec "Heinego" określenia "Max Północny" a w stosunku do Kaudera - "Max Południowy". A zatem Demianow nie miał nic wspólnego z tajemniczym "Maksem" Kaudera.

Rosyjskie służby bezpieczeństwa nigdy nie wspominały o tym, co się stało po wojnie z aresztowanymi współpracownikami Kaudera i z Klausnitzerem. Tego rodzaju więźniowie zazwyczaj byli skazywani na wieloletnie wyroki obozu pracy, zaś Klausnitzer, jako były oficer SD, mógł nawet otrzymać wyrok śmierci. Jeśli chodzi o osobę Ottona Hatza, to śledztwo w jego sprawie zostało zakończone pod koniec 1951 r. i trybunał wojskowy Moskiewskiego Okręgu Wojskowego na posiedzeniu w dniu 29 stycznia 1952 r. skazał go, jako węgierskiego szpiega, na 15 lat obozu pracy. Był to raczej "łagodny" wymiar kary dla szpiega, gdyż zazwyczaj karą orzekaną w ZSRS za szpiegostwo był wyrok śmierci lub 25 lat pozbawienia wolności, Trybunał jednak wziął pod uwagę, że Hatz dobrowolnie przeszedł na stronę sowiecką i pracował dla niej w latach 1944-1945. W sentencji wyroku Hatza wspomniano o Ast Wiedeń i siatce Kaudera:

W czasie swojej działalności szpiegowskiej Hatz miał powiązania z attaché wojskowymi innych krajów, w szczególności Finlandii i Japonii, jak również z wywiadowcami niemieckimi z niemieckich placówek wywiadowczych " Abwehrstelle Sofia", "Abwehrstelle Wiedeń" i "Biuro Klatta". Otrzymywał od nich informacje wywiadowcze na temat sowieckich sił zbrojnych i wysyłał je do [węgierskiego] Zarządu Wywiadu w Budapeszcie.

Poza tym Hatz Otto nawiązał w 1943 r. kontakt z przedstawicielami wywiadu amerykańskiego i uczestniczył w tajnych negocjacjach politycznych, prowadzonych przez Amerykanów z [węgierskim] rządem [Miklósa] Horthyego, na temat ewentualnego wycofania się Węgier z wojny.

W lipcu 1952 r. Hatz został wysłany do Obozu Specjalnego Oziernyj dla więźniów politycznych w obwodzie krasnojarskim na Syberii. Po czterech latach został zwolniony i powrócił na Węgry. Później został trenerem reprezentacji Węgier w szermierce, następnie trenował drużynę NRD w tej dyscyplinie, a w 1977 r. zmarł w Budapeszcie, w wieku 75 lat. Inaczej potoczyły się losy Kaudera, Longina i generała Turkula, którzy zostali w połowie 1947 r. uwolnieni przez Amerykanów, mniej więcej w tym samym czasie, gdy MGB przedstawiło Stalinowi swój raport na temat siatki "Klatta"-Kaudera. Po raz ostatni Arnold Silver widział Kaudera w Salzburgu w 1952 r., zaś w 1964 r. słyszał od swoich kolegów, że Kauder próbował nawiązać kontakt z CIA, aby zaoferować swoje usługi wywiadowi amerykańskiemu.

Jeśli, jak twierdzili sowieccy śledczy, jedynie 8 procent informacji pochodzących od "Maksa" było prawdziwych, to świadczyło bardzo źle o admirale Canarisie, Wydziale Obce Armie Wschód Gehlena oraz Wydziale Obce Siły Powietrzne Wschód, które niemal bezkrytycznie polegały na tym źródle. Ponadto, jak juz dzisiaj wiadomo, kolejne dwa z głównych źródeł informacji Abwehry na temat Związku Sowieckiego, na których opierał się FHO, a mianowicie "Stex" ze Sztokholmu i niemiecki dziennikarz Ivar Lissner z Harbinu w Chinach, również pracowali pod kontrolą wywiadu sowieckiego.

 

Operacje zakończone powodzeniem

Porażki wywiadu niemieckiego są o tyle zaskakujące, że ogólnie rzecz biorąc - jak twierdził Gehlen w zeznaniach składanych w czerwcu 1945 r. Amerykanom - FHO miał dobre rozeznanie w organizacji i metodach wywiadu sowieckiego:

Rosjanie wielokrotnie usiłowali wprowadzić w błąd swoich wrogów, zamieszczając specjalnie spreparowane doniesienia w prasie międzynarodowej. [...] ANKARA i SZTOKHOLM odgrywały ważną rolę w tym zakresie. Czasami Rosjanom udawało się nawet nadać tym "wiadomościom" pozory pochodzenia z różnych źródeł i wzajemnej zgodności. Szczególnie liczne były fabrykowane przez Rosjan doniesienia na temat wyczerpania w szeregach wojsk rosyjskich, niskiego morale, kłopotów żywnościowych w głębi kraju oraz nastrojów kontrrewolucyjnych w Związku Sowieckim. [...]

Oprócz tych ogólnych metod dezinformacji, pewne mylące "wiadomości" mogły być również rozpowszechniane przez agentów. [...]

Zagraniczni korespondencji prasowi z krajów neutralnych i sprzymierzonych również byli wykorzystywani przez Rosjan do zmylenia przeciwnika.

Niektóre informacje wywiadowcze, jakie Niemcy otrzymywali rzekomo z Moskwy, były zaskakująco dokładne. Na przykład historia i działalność Władimira Miniszkija, czyli "agenta 438" - jak nazywa go biograf Gehlena E. H. Cookridge (pseudonim literacki, pod którym ukrywa się brytyjski dziennikarz i były oficer wywiadu Edward Spiro) - do dzisiaj pozostaje zagadką. Nazwisko "Miniszkij" nie brzmi po rosyjsku prawidłowo.

Cookridge pisze, iż według twierdzeń Miniszkija, przed wojną był on funkcjonariuszem partyjnym wysokiego szczebla w Moskwie. Jednak rosyjski historyk Borys Sokołow nie zdołał odnaleźć nazwiska Miniszkij - lub Miszinski, jak nazywają go inne źródła - na listach personelu KC ani moskiewskiego komitetu miejskiego i obwodowego partii. W październiku 1941 r. grupa Walii I schwytała koło Wiaźmy niejakiego Miniszkija, komisarza politycznego. Po przesłuchaniu przez szefa Walli I Hermanna Bauna Miniszkij został przewieziony do kwatery głównej Gehlena. Szef FHO osobiście go zwerbował i po przejściu szkolenia Miniszkij został w maju 1942 r. przerzucony za linię frontu. Niemcy nadali mu kryptonim "Flaming".

Według wiadomości, jakie "Flaming" przesyłał z Moskwy, sowieccy urzędnicy mieli uwierzyć w wymyśloną przez ludzi Bauna historyjkę Miniszkija o tym, że zdołał uciec Niemcom i w nagrodę rzekomo został przydzielony do sekcji polityczno-wojskowej w siedzibie GKO. W rzeczywistości jednak było absolutnie niemożliwe, aby sowiecki oficer, który wrócił z niemieckiej niewoli, został przyjęty do personelu GKO, gdyż wcześniej zostałby poddany weryfikacji w obozie filtracyjnym NKWD, a potem najprawdopodobniej wysłany do karnego batalionu. Jednak, sądząc z wiadomości, jakich dostarczał Miniszkij, mógł on mieć dostęp do informacji wojskowych pochodzących z wysokiego szczebla. Oto przykład.

14 1ipca 1942 r. Gehlen i szef Grupy II FHO Heinz Herre przedstawili szefowi Sztabu Generalnego generałowi Halderowi raport sporządzony na podstawie informacji uzyskanej właśnie od Miniszkija. Twierdzono w nim, że poprzedniej nocy w Moskwie odbyło się posiedzenie "rady wojennej". Byli na nim obecni marszałkowie Borys Szaposznikow i Kliment Woroszyłow, komisarz spraw zagranicznych Mołotow oraz "szefowie brytyjskiej, amerykańskiej i chińskiej misji wojskowej". Szaposznikow złożył raport na temat przyszłych planów wojskowych, w tym przygotowań do bitwy stalingradzkiej. Omawiano także problem sowieckich rezerw ludzkich oraz przekierowania na Bliski Wschód - dla wsparcia wojsk brytyjskich w Egipcie - dostaw broni pierwotnie przeznaczonych dla Związku Sowieckiego.

Większość informacji zawartych w raporcie Miniszkija była mylna. Nie mogło to być posiedzenie GKO, gdyż w przesłanej przez niego wiadomości nie wspomina się o Stalinie ani o innych członkach GKO. Najprawdopodobniej było to spotkanie przedstawicieli Armii Czerwonej (Szaposznikow i Woroszyłow) i Ludowego Komisariatu Spraw Zagranicznych (Mołotow) z alianckimi attaché wojskowymi, którzy przybyli do Moskwy z Kujbyszewa, dokąd w czerwcu 1941 r. zostały przeniesione zagraniczne ambasady. Szefowie misji wojskowych także nie mogli brać udziału w tej naradzie, gdyż brytyjska i amerykańska misja wojskowa zainstalowały się w Moskwie dopiero w 1943 r.

Co jednak jest zaskakujące, to fakt, że główne informacje zawarte w depeszy Miniszkija były zgodne z prawdą. Zgodnie z jej treścią, pod koniec lipca 1942 r. Armia Czerwona rozpoczęła odwrót w kierunku Wołgi, jednocześnie broniąc Stalingradu i północnego Kaukazu oraz prowadząc ofensywę w rejonie Orła i Woroneża. Ponadto rząd sowiecki przyznał, że z powodu ogromnych strat, poniesionych w pierwszym roku wojny, miał problem z przeprowadzeniem poboru do wojska.

W lipcu tego roku Stalin zgodził się także na skierowanie do Egiptu części pomocy przyznanej w ramach lend-lease, która pierwotnie miała trafić do ZSRS, aby wzmocnić wojska brytyjskie walczące z Armią Pancerną Afryka, dowodzoną przez Erwina Rommla.

Pozostaje niewiadomą, skąd Miniszkij uzyskał informacje na temat zagadnień poruszanych podczas tego spotkania. Dodatkowe wątpliwości budzi fakt, że "Faming" rzekomo wysłał tę depeszę - tak jak i pozostałe - za pośrednictwem radiooperatora o kryptonimie "Aleksander", który miał być kolejnym agentem Bauna w Moskwie. Jest jednak wątpliwe, aby "Aleksander" mógł nadawać z Moskwy która znajdowała się pod totalną kontrolą kontrwywiadu NKWD. W związku z powyższym cała niemiecka operacja "Flaming" wygląda podejrzanie, jakby stanowiła sowiecką dezinformację. Z drugiej strony jednak ujawnianie przez wywiad sowiecki prawdziwych informacji dotyczących wielu ważnych planów militarnych, doskwierającego ZSRS braku poborowych w połowie 1942 r. oraz pomocy dla wojsk brytyjskich w Afryce, byłoby kompletnie pozbawione sensu.

Cookridge pisze, że Miniszkij przebywał w Moskwie przez trzy miesiące, a potem Gehlen zorganizował jego ucieczkę z pomocą grupy polowej Walii I, która sprowadziła go z powrotem. Następnie Miniszkij pracował w Grupie II FHO. Pod koniec wojny prawdopodobnie poddał się Amerykanom, wraz z pozostałymi ludźmi Gehlena, a później zamieszkał w Stanach Zjednoczonych.

Pomimo wskazanych powyżej wątpliwości i oczywistych porażek służb niemieckich, FHO okazał się całkiem skuteczny w wielu innych kwestiach. Na przykład zaledwie trzy miesiące po utworzeniu Smiersza odkrył istnienie tej instytucji. W lipcu 1943 r. FHO zdobył nawet tajny podręcznik dla funkcjonariuszy Smiersza. Gehlen pisał w swoich wspomnieniach, że opisywano w nim "jak wykrywać: spadochroniarzy, radiooperatorów, sabotażystów i innych szpiegów niemieckich. Został on następnie przetłumaczony przez Grupę III FHO, dzięki czemu odpowiednio zmodyfikowaliśmy naszą taktykę oraz fałszowane przez nas dokumenty". Zapewne była to kopia Instrukcji organizowania poszukiwań wrogich agentów, jaką kwatera główna Smiersza rozesłała swoim funkcjonariuszom w terenie. Kopia przetłumaczonego tekstu została niezwłocznie przesłana Hitlerowi, który przeczytał ją w całości z wielką uwagą.

Dla porównania można zauważyć, że Smiersz dopiero osiem miesięcy później był w stanie dokonać szerszego podsumowania informacji na temat wywiadu niemieckiego. W lutym 1944 r. Abakumow przedstawił Stalinowi i GKO opracowanie zatytułowane Zbiór materiałów dotyczących organów wywiadu niemieckiego działających na froncie sowiecko-niemieckim .

FHO prowadził również tzw. gry radiowe (Funkspiele), zarówno za pośrednictwem Wydziału III Abwehry, jak i na własną rękę, wykorzystując sowieckich zbiegów lub schwytanych radiooperatorów do przesyłania fałszywych informacji, mających wprowadzić w błąd sowiecki wywiad i dowództwo wojskowe. Za szczególnie udaną uważano w FHO grę radiową prowadzoną przez Iwana Jasińskiego, byłego sowieckiego tłumacza wojskowego, wziętego do niewoli w sierpniu 1943 r. Miała ona rzekomo doprowadzić do zdobycia przez Niemców "opisów szkół wywiadu sowieckiego w Stawropolu i Kujbyszewie, gdzie Smiersz szkolił swoich starszych stopniem agentów".

W rzeczywistości jednak nie było żadnych szkół Smiersza w Stawropołu. jeśli ta wiadomość nie stanowiła sowieckiej dezinformacji, to najprawdopodobniej Jasiński odkrył szkołę wywiadu wojskowego w Stawropolu nad Wołgą (obecnie Togliatti), mieście położonym koło Kujbyszewa. W październiku 1941 r. do tej miejscowości ewakuowano z Moskwy Wojskowy Instytut Języków Obcych Armii Czerwonej, który szkolił tłumaczy wojskowych i agentów wywiadu. Iwan Krużko, uczestnik kursów wywiadowczych w tym instytucie, wspominał potem: "Uczono nas na specjalistów w zakresie języka niemieckiego. Były również inne specjalne przedmioty nauczania, jak geografia, ekonomia polityczna Niemiec, oraz przedmioty wojskowe: sztuki wałki, strzelanie, długie marsze z pełnym ekwipunkiem, biegi na orientację, przesłuchiwanie jeńców itp.".

 

Borys Smysłowski

Borys Smysłowski był prawdopodobnie najskuteczniejszym - i mającym najwięcej szczęścia - Rosjaninem, który służył w Abwehrze. Smysłowski stworzył bardzo skuteczną organizację wywiadowczą złożoną z rosyjskich emigrantów i był jednym z niewielu rosyjskich kolaborantów wojskowych wysokiego szczebla, którzy nie zostali schwytani przez Smiersz.

Smysłowski urodził się w 1897 r. koło Sankt Petersburga jako syn oficera. Po ukończeniu w 1915 r. szkoły wojskowej uczestniczył w I wojnie światowej, a potem w rosyjskiej wojnie domowej, służąc w oddziałach białych pod dowództwem generała Antona Denikina. Później Smysłowski zamieszkał w Polsce i otrzymał polskie obywatelstwo. W 1928 r. przeniósł się do Niemiec, gdzie przeszedł dalsze szkolenia wojskowe. Po podbiciu Polski przez Niemców Smysłowski został w 1939 r. szefem warszawskiego biura emigracyjnej rosyjskiej organizacji wojskowej ROWS, którą w Trzeciej Rzeszy nazywano Stowarzyszeniem Rosyjskich Związków Wojskowych.

Po wybuchu wojny niemiecko-sowieckiej w czerwcu 1941 r., Smysłowski wstąpił do Abwehry pod pseudonimem "von Regenau". W lipcu 1941 r. pod jego dowództwem utworzono 1. Rosyjski Cudzoziemski Batalion Szkolny, podporządkowany niemieckiej Grupie Armii "Północ". Po kilku miesiącach jednostka dowodzona przez Smysłowskiego została przekształcona w Grupę Północną, złożoną z 12 rosyjskich batalionów. Nowo zwerbowani rekruci, wywodzący się z białej emigracji rosyjskiej oraz spośród ochotników z obozów jenieckich, byli szkoleni w ośrodku Abwehry w Warszawie.

W marcu 1942 r. Grupa Północna została przemianowana na Sonderstab R (Sztab Specjalny "Rosja"), mający swoją siedzibę w Warszawie, pod przykrywką Wschodniej Spółki Budowlanej "Gilgen". Przydzielono go do Referatu IX Walli I, gdzie nadzór nad nim sprawował sam szef Walii I Hermann Baun. Sonderstab R tworzyło 20 wysokich stopniem białych rosyjskich oficerów oraz kilkuset młodych ludzi ze szkół szpiegowskich i grup wywiadowczych Abwehry. Jednostka ta zajmowała się zbieraniem danych wywiadowczych, głównie na temat partyzantów i NKWD. Całe okupowane terytorium Związku Sowieckiego podzielone zostało na pięć regionów (później zredukowane do czterech), w których utworzono placówki Sonderstab R, mające swoje siedziby w miastach Symferopol, Kijów, Czernihów, Mińsk i Psków (później przeniesiona do Vyru w Estonii). W każdym z tych regionów działali także lokalni przedstawiciele tej organizacji. Wszystkie jednostki należące do siatki Sonderstab R działały pod przykrywkami organizacji budowlanych i zaopatrzeniowych.

Siatka pozyskiwała dane od informatorów werbowanych wśród miejscowych członków partii komunistycznej i Komsomołu oraz byłych urzędników sowieckich. Byli oni zazwyczaj zmuszani do pracy dla Sonderstab R pod groźbą aresztowania i wysyłki do pracy przymusowej w Niemczech. Organizacja wysyłała także swoich agentów do oddziałów partyzanckich.

Jednostki Sonderstab R wysyłały swoje raporty kurierami do Warszawy oraz współpracowały z SD i niemiecką Tajną Policją Polową. Dopiero w sierpniu 1944 r. sowiecki kontrwywiad (NKGB) zebrał informacje pozwalające na sporządzenie ogólnej charakterystyki organizacji Sonderstab R.

W 1943 r. siatka wywiadowcza Smysłowskiego została przemianowana na Sonderdivision R (Dywizja Specjalnego Przeznaczenia "Rosja") i podporządkowana Wehrmachtowi. Później jej oddziały regionalne zostały zreorganizowane, a ośrodek w Warszawie przekształcono w Zarząd, składający się z wydziałów rosyjskiego, ukraińskiego i białoruskiego, które z kolei dzieliły się na sekcje wywiadu i partyzantki. Sonderdivision R zbierała informacje na temat wojsk sowieckich oraz sytuacji panującej zarówno na terenach okupowanych przez Niemców, jak i na terytorium wyzwolonym przez Armię Czerwoną. Do tego drugiego celu pozostawiono za linią frontu licznych agentów. W 1943 r. Smiersz i NKGB wykryły oraz aresztowały blisko 700 takich agentów. Na podstawie materiałów zebranych przez sekcję do spraw partyzantki FHO wydał tajny podręcznik zatytułowany Sprawozdanie z wojny partyzanckiej, opisujący organizację, taktykę i propagandę stosowaną przez partyzantów sowieckich. Pod koniec 1943 r. Gestapo aresztowało Smysłowskiego pod zarzutem rzekomego wspierania przez niego polskiej Armii Krajowej (AK) i Ukraińskiej Powstańczej Armii (UPA), zaś jego Sonderdivision R została rozwiązana. Smysłowski został jednak uniewinniony i nawet przyznano mu odznaczenie po tym, jak w jego obronie interweniowali admirał Canaris i Reinhard Gehlen. Niemcy jednak stracili najlepszą siatkę wywiadowczą, jaką kiedykolwiek mieli na froncie wschodnim.

Później Smysłowski kierował Sztabem do Zadań Specjalnych przy OKH, kontynuując swoją działalność wywiadowczą. Wreszcie w lutym 1945 r. jego 1. Rosyjska Dywizja Narodowa została przemianowana najpierw na Zieloną Armię do Zadań Specjalnych, a potem na 1. Rosyjską Armię Narodową. Ponadto Smysłowski został awansowany do stopnia generała majora. W celu zmylenia sowieckiego wywiadu i kontrwywiadu Smysłowski zmienił imię i nazwisko na Artur Holmston. Formalnie jego armia była niezależnym sojusznikiem Wehrmachtu oraz zachowywała neutralność wobec Stanów Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii. Nie była to jednak prawdziwa armia, gdyż w rzeczywistości miała siłę batalionu, licząc zaledwie 600 ludzi. Major Jewgienij Messner, były biały oficer, który został mianowany szefem wydziału propagandy w armii Smysłowskiego, wspominał, że połowa jej żołnierzy była ubrana po cywilnemu i jedynie co czwarty miał karabin. Dodał również: "Holmstona nigdy nie było, gdyż był zajęty pracą wywiadowczą i nie angażował się w organizację korpusu oraz jego sztabu".

W kwietniu 1945 r. Smysłowski przeniósł swoją armię do austriackiej miejscowości Feldkirch, gdzie dołączył do nich wielki książę Władimir Kiryłowicz, głowa rosyjskiej rodziny carskiej, który wraz ze swoim dworem uciekał przed Armią Czerwoną. W dniach 2-3 maja Smysłowski i grupa towarzyszących mu 494 mężczyzn oraz kobiet przekroczyli granicę Lichtensteinu. Była to jedyna rosyjska jednostka walcząca przeciwko Armii Czerwonej, której członkowie nie zostali wydani przez aliantów zachodnich w ręce Smiersza lub NKWD. Jednak ani Lichtenstein, ani Szwajcaria nie udzieliły wielkiemu księciu Władimirowi wiz wjazdowych, dlatego udał się on do Hiszpanii.

Przedstawiciel amerykańskiego wywiadu OSS w Szwajcarii Allen Dulles oraz inni eksperci wywiadowczy prowadzili w Lichtensteinie rozmowy ze Smysłowskim na temat Związku Sowieckiego.16 sierpnia 1945 r. sowiecka komisja reprezentująca Zarząd Pełnomocnika do spraw Repatriacji, kierowany przez generała Filipa Golikowa, spotkała się ze Smysłowskim i towarzyszącymi mu uchodźcami rosyjskimi. Golikow był wcześniej naczelnikiem GRU (sowiecki wywiad wojskowy), zaś kierowany przez niego Zarząd do spraw Repatriacji stanowił w rzeczywistości część struktur Smiersza i NKWD. Komisja sowiecka usiłowała zmusić władze Lichtensteinu do ekstradycji Smysłowskiego i 59 jego oficerów, jako zbrodniarzy wojennych, ale rząd tego małego państewka odmówił, gdyż przedstawiciele ZSRS nie przedstawili dowodów tych zbrodni. Fakt, że kraj liczący tylko 12141 mieszkańców i mający zaledwie 11 policjantów, ośmielił się sprzeciwić woli potężnego Związku Sowieckiego, był naprawdę zdumiewający. Ostatecznie jednak około 200 ludzi Smysłowskiego postanowiło wrócić do ZSRS.

Z kolei Smysłowski, jego żona i około 100 Rosjan wyjechali w 1947 r. do Argentyny. Amerykański magazyn "Time" pisał w 1953 r.: "Pod naciskiem Kremla maleńkie księstwo [Lichtensteinu] kazało generałowi [Smysłowskiemu] wyjechać.

Z pomocą arcybiskupa rosyjskiej cerkwi prawosławnej w Argentynie, który był przyjacielem [prezydenta tego kraju] Juana Peróna, otrzymał pozwolenie na zabranie resztki swoich ludzi do Buenos Aires".

W rządzonej przez Peróna Argentynie doświadczenie zdobyte przez Smysłowskiego w Abwehrze okazało się być w cenie: uczył taktyki wojny przeciwpartyzanckiej w miejscowej akademii wojskowej i został doradcą Peróna w tej dziedzinie. Następnie od połowy lat 60. do 1973 r. Smysłowski był doradcą Sztabu Generalnego sił zbrojnych RFN. Ostatnie 13 lat życia przeżył w Lichtensteinie, gdzie zmarł w 1988 r.

Smysłowski na zawsze pozostał rosyjskim ultranacjonalistą. W 1946 r. następująco przemawiał do grupy młodych emigrantów: "Jesteście chlubnymi potomkami tych, którzy przez tysiące lat budowali największe Imperium na świecie. Nie jesteście potomkami kultury europejskiej, ale naszej własnej, czysto rosyjskiej kultury, z jej wyjątkową organizacją państwową, bezwzględną lojalnością i wojskową walecznością". Chociaż te dziwaczne wyobrażenia na temat wyjątkowej roli Rosji w historii ponownie stały się popularne w społeczeństwie rosyjskim na początku XXI w., przewidywania Smysłowskiego na temat końca sowieckiego komunizmu były naiwne. W wywiadzie udzielonym w 1953 r. dla magazynu "Time" powiedział: "Świat powinien wiedzieć o tym, że obce armie nigdy nie podbiją Rosji. Tylko armia nacjonalistyczna, zwalczająca komunizm, a nie Rosję, może liczyć na powodzenie".

W Lichtensteinie do dzisiaj znajduje się mały "Pomnik Rosyjski" upamiętniający azyl, jakiego udzielono w tym kraju żołnierzom Smysłowskiego. W 1992 r. francuski reżyser Roberto Enrico nakręcił film zatytułowany Vent d’est (Wiatr ze wschodu) o ucieczce Smysłowskiego i jego ludzi do Lichtensteinu. W filmie tym rolę Smysłowskiego zagrał znany brytyjski aktor Malcolm McDowell.