Res Publica Nowa - październik 2002 r. 

 

To tylko moda

 

 

Paweł Śpiewak

Słowniczek słów modnych i niemodnych (w humanistyce)

 

 

 

Alienacja - słowo jawnie niemodne, wywodzi się ze słownika Hegla, Marksa i Sartre'a. Ostatnio stosowane w encyklice o pracy przez Papieża. Oznaczało wyobcowanie, utratę kontroli, władzy nad własnymi wytworami pracy. Wokół słowa "alienacja" toczyły się przed laty zażarte spory, czy w socjalizmie pozostało jeszcze śladowe formy alienacji. Słowo niemodne nie dlatego, by brakowało zwolenników Hegla czy Marksa, ale dlatego że pachnie naiwnością, bo któż dzisiaj uwierzy, że możliwe jest zniesienie alienacji pracy czy alienacji stosunków międzyludzkich. Wizja transparentnej społecznej rzeczywistości jest całkowicie nie do przyjęcia. Poza tym jest to pojęcie trudne, niejasne. Jego rozumienie wymagałoby wczytywania się w przykurzone dzieła zawiłych filozofów.

Często stosowane jest słowo "alienować", czyli wyobcować się wtedy, kiedy na przykład ktoś na imprezie trzyma się z boku. Wtedy można go zapytać: dlaczego tak się alienujesz? Z pewnością tak postawione pytanie będzie zrozumiałe. Inaczej bywa już z pojęciem alienacji.

Ambiwalencje, ambiwalentny - zapewne wskazuje na to, że coś jest wieloznaczne, złożone, pełne napięć czy wręcz sprzeczności. Słowo umiarkowanie modne.

Antyglobalizacja, ruchy antyglobalizacyjne - zwykle uchodzi za nowe wcielenie lewicy. O ile dawniej lewica walczyła z kapitalizmem i kapitalistami we własnym kraju, to dzisiaj jest świadoma, że kapitalizm jest zjawiskiem globalnym lub też, że globalizacja jest narzędziem, za pomocą którego wielkie korporacje (głównie amerykańskie) zdobywają władzę polityczną, gospodarczą i kulturową nad ludami, szczególnie biedniejszymi, świata. Antyglobaliści sugerują, że pogłębiają się nierówności między krajami rozwiniętymi. Antyglobalizm ściśle łączy się z antyamerykanizmem, a konkretnie z żywiołową wręcz niechęcią do restauracji McDonald's. Oto symbol panowania ducha amerykańskiego nad światem. Z kolei antyamerykanizm lewicy spotyka się z antyamerykanizmem islamu, głównie Palestyńczyków, co prowadzi do tego, że demokratyczna lewica, dawniej otwarcie zwalczająca antysemityzm, dzisiaj zdaje się co najmniej obojętna wobec tej kwestii. Dostrzega sojusz Izraela ze Stanami Zjednoczonymi i z jawną niechęcią odnosi się do Izraela i rządu Szarona w szczególności, a wtedy chętnie ulega propalestyńskiej propagandzie. Antyglobalizm ma swoje również oblicze anarchistyczne i bywa wtedy utożsamiane z przemocą, zamieszkami, a ulubionym celem takich grup anarchistycznych są obiekty amerykańskie lub na amerykańskie wyglądające.

Archetyp - słowo niemodne. Niegdyś popularne. Jego karierę zawdzięczamy pierwszym lekturom Carla Junga i Mircei Eliadego. Razem z końcem mody na tych autorów słowo wycofane z obiegu. Poza tym archetyp sugeruje istnienie jakichś ponadhistorycznych czy ponadkulturowych fenomenów. Dzisiaj jesteśmy bardziej przesiąknięci niemodnym już historyzmem, a przede wszystkim kulturalizmem. Nie ma lub nie wierzymy w to, że są jakieś trwałe cechy religijności, kobiecości, męskości. To pachnie esencjonalizmem. Są, w opinii współczesnej humanistyki, tylko teksty, wypowiedzi szczególnych kultur, tradycji.

Asertywny - słowo to zrobiło niezwykłą karierę, szczególnie w tak zwanej prasie kobiecej. Oznacza stanowczy, pewny swego, wymagający. Związane z pewną wizją właściwych związków międzyludzkich. Mamy prawo żądać, by szanowano nasze zdanie, emocje, by liczono się z naszymi opiniami. Wymagamy uznania dla naszego "ja". Nie ma tu miejsca na postawę uległą, przestraszoną. Trzeba wiedzieć, czego się chce. Kobiety, jako klasa upośledzona w opinii feministek, powinny szczególnie domagać się, by ich głos był słyszany i brany pod uwagę. Raz trzeba powiedzieć "nie", kiedy indziej "tak". Byle wyraźnie i stanowczo.

Każda psychoterapia zaczyna się od treningu asertywności.

Asertywna komunikacja - stanowczość, która jest już otwarcie manifestowana w dyskursie.

Autorytaryzm, postawa autorytarna - wypadło z obiegu, ale czy straciło swoją wartość? Nie wiem. Ja sądzę, że trafnie opisuje pewne typy osobowości.

Dekonstrukcja - dekonstruuje się zwykle tekst, czyli odczytuje jego ukryte znaczenia. Temat filozoficznych rozważań. Cały nurt w teoriach kultury. Traktowałbym to słowo poważnie, choć czasem nie rozumiem, o co chodzi. Szczególnie, że wszystkie tłumaczenia Derridy powinny zostać wreszcie przetłumaczone na język zrozumiały.

Demos - to tyle, co po grecku lud. Słowo "lud" nie jest ani stosowne (sugeruje istnienie pozycji czy napięcia, przedziału między szerokimi warstwami społecznymi a elitami, pachnie więc paternalizmem, poczuciem wyższości), ani trafne. Wielu badaczy twierdzi, że skończyła się już epoka ludu. Takiej grupy już nie ma. Są farmerzy, technicy, urzędnicy, ale nie ma ludu żyjącego w przywiązaniu do tradycji. Nie ma ludu jako zbiorowości. Dominującą pozycję zajmuje klasa średnia. W demokracji rządzić ma teraz demos, a nie lud.

Diachronia i synchronia - były ulubionymi słowami strukturalistów i każdy, kto przeczytał Levi-Straussa, musiał się nimi posługiwać. Słowa te umarły z wyczerpania. Były eksploatowane zbyt intensywnie. Poza tym nikt przy zdrowych zmysłach nie będzie już powoływał się na Levi-Straussa i jego krąg intelektualny.

Dokładnie - kalka z języka angielskiego ("exactly"). Jest właśnie tak, jak jest. Nie mówi się, że ktoś dokładnie namalował mapę lub dokładnie wykonał polecenie. Dokładnie to tyle, właśnie tak, trafnie. Wyraz zgody dla czyichś poglądów: "jest dokładnie, jak mówisz".

Drugi - patrz: inny. Słowo zapożyczone z filozofii dialogu. Brzmi dobrze.

Dyskurs, dyskursywizacja, dyskursywny - bodaj najważniejsze słowo w humanistyce współczesnej. Szalenie modne. Zapewne stało się wszechobecne za sprawą Michaela Foucault, najczęściej obecnie cytowanego w świecie filozofa. Są dyskursy polityczne, obyczajowe, prasowe, telewizyjne. Wszyscy prowadzą dyskurs. Są do niego włączani i zeń eliminowani. Każdy dyskurs ma swoje reguły prawomocności i reguły wykluczania. Już nie rozmawiamy i nie gawędzimy, ale prowadzimy dyskurs. Oczywiście dyskurs prowadzi się nie tylko za pomocą słów, ale i za pomocą strojów, konstruując wystawy w muzeach, urządzając polityczne manifestacje, wypisując receptę w przychodni, zamykając więźnia. Nie sposób wskazać takiej sytuacji, w której dyskurs milknie. Skoro wszyscy biorą udział w jakimś dyskursie, to każda, w tym naukowa, wypowiedź jest częścią jakiegoś pola dyskursu i wartość oraz waga danej wypowiedzi daje się ocenić tylko w jego obrębie. Lepiej sobie z tego słowa nie żartować, bo brane jest w akademickich środowiskach bardzo poważnie. Na ten temat powstało wiele książek. Czasem warto je czytać.

Emancypacyjny - słowo chętnie używane przez młodą lewicę. Nie ma nic wspólnego z emancypantkami. Raczej wskazuje na potrzebę zmiany, naprawy, wyzwolenia uciskanych różnej maści. Jest bardzo pojemne. Zwolennicy emancypacji posługują się dwudzielnym obrazem świata. Są oni, a reszta to prawica i konserwatyści. Możliwe użycie: dyskurs emancypacyjny.

Epifania - słowo zaczerpnięte ze słownika Eliadego. Lubił się nim posługiwać Leszek Kołakowski. Z czasem przeniesione poza obszar religii i wtedy mowa była o epifanii historycznej czy kulturowej. Nieco zużyte, choć odradza się wśród krytyków literatury.

Esencjonalizm, esencjonalistyczny - teoria czy stanowisko chętnie i żywo krytykowane przez feministki i postmodernistów. Gdy ktoś mówi o kobiecości lub męskości, zwykle pada wobec niego zarzut, że przypadkowe, czyli historyczne, zmienne formy odgrywania roli kobiety czy mężczyzny uznaje za zjawiska wiecznotrwałe. Przeciwnicy esencjonalizmu powiadają, że wszelkie zjawiska są tylko kulturowo bądź historycznie ugruntowane, a więc że można je zmieniać, jak zmienia się obraz kobiety i mężczyzny w kulturze. Zapewne kariera słowa "tożsamość" wiąże się właśnie z krytyką wszelkich form esencjonalizmu.

Etos - nie wypada o tym mówić. Etos kojarzy się bowiem wyłącznie z "Solidarnością" i opozycją antykomunistyczną. Etosowcy - mają wydźwięk ironiczno-prześmiewczy. Tak się stało i nic na to nie poradzimy.

Fallokracja - słowo ze słownika feministycznego. Wskazuje na dominację mężczyzn w kulturze. Ale zapewne chodzić też może o siłę, przemoc obecną w obyczajach czy kulturze popularnej. Oczywiście wszystkiemu winni są faceci.

Fallologokracja - najpewniej pewna postać fallokracji, tyle że ukryta (w nowym języku zakodowana) w kulturze, w mowie potocznej czy nawet nauce, ogólniej w tekstach kultury.

Fantazmat - ma w sobie coś perwersyjnego. Jest fiksacją (słownik freudowski) na jakimś obrazie, sprawie, idei. Każdy ma swój fantazmat. Niech tylko chwilę pomyśli. Patrz: refleksyjność.

Filozofia - zwykle pewna wyspecjalizowana dyscyplina poznawcza ze swoimi mistrzami, sporami, językiem. Dzisiaj okazuje się, że filozofią może być wszystko. Jest filozofia wydawania pieniędzy, konstruowania budżetu, marketingu, podejmowania decyzji. Wszystko może być filozofią, co prowadzi do tego, że słowo traci wszelki sens. Pozostaje jedynie pewna powaga, która niegdyś w filozofii istniała.

Generować - zjawia się na przykład w zdaniu: agresja jest generowana przez... (tu można wpisać dowolne słowo). Generować, czyli tworzyć, wywoływać, powodować. Zapewne jedna z licznych kalek z języka angielskiego. Szczególnie modna pośród socjologów i psychologów.

Globalizacja - proces, który rzekomo zaczął się w latach 90., po upadku imperium sowieckiego i rozpowszechnieniu Internetu. Sprawia, że nie ma miejsca ani na izolację polityczną, ani kulturową. Wszyscy ludzie uczestniczą w tej samej grze ekonomicznej, kulturowej. Zwykle ma prowadzić do upodobnienia ludów i zaniku ich kulturowych odrębności. Wiele osób skłonnych jest sądzić, że promotorami globalizacji są megakoncerny, głównie amerykańskie. Przeto globalizacja i amerykanizacja ulegają łatwemu utożsamieniu.

Głęboka ekologia - często się pojawia, ale trudno je pojąć. Chodzi chyba o to, że świat stanie się czysty dopiero wtedy, gdy zniszczymy globalny kapitalizm. Brzmi radykalnie.

Godność - bardzo ważne słowo obecne zarówno w słowniku chrześcijańskim, jak i liberalnym. Ściśle związane z pojęciem osoby ludzkiej. Godnością jesteśmy obdarzeni. Jest czymś, czego uznania od wszystkich domagać się możemy. Zawarta w nim jest olbrzymia siła patosu. Chętnie dlatego stosowane przez wszelkie ruchy wyzwoleńcze (na przykład "Solidarność"). Dzisiaj skryte w cieniu, niemodne czy wręcz niestosowne.

Hipertekst - tekst, który istnieje przez odwołanie do innych tekstów. W nim spotykają się inne teksty, ale nie jest dziełem samowystarczalnym.

Historyzm, historycyzm - słowa te zrobiły zawrotną karierę dzięki Popperowi. Nieodzowne w słowniku liberałów z czasów zimnej wojny. Dziś zbliżony do nich sens ma słowo metanarracja. Obecnie w fazie schyłkowej. Wskazuje też na zmienność wszystkiego. W istocie wszyscy przeniknięci jesteśmy historyzmem. Zdecydowanie niemodne.

Homofobia - słowo, jak najbardziej nowiutkie, przez które opisuje się niechęć do jawnego homoseksualizmu przez osoby, które przed samymi sobą ukrywają skłonności homoseksualne. Ma w sobie smak perwersji. Okazuje się, że większość przeciwników swobód dla homoseksualistów to homofobi.

Idiom - nie ma nic wspólnego z idiomami w dawnym sensie tego słowa. Każdy ma swój idiom, czyli sposób wypowiedzi, czyli styl mówienia, ubierania, gestów.

Ikona - trwały wizerunek idola czy bohatera naszych czasów w kulturze popularnej. Może to być ikona Madonny lub Papieża. Może też być wzorzec, spełnienie. Ikona ten wzorzec zapisuje, zatrzymuje ku pamięci.

Inny - jedno ze słów-kluczy naszej epoki. Dawniej mówiło się obcy czy wręcz wrogi albo dziwny, jakiś nie taki. Inny, czyli ten drugi, kogo mam szanować i dostrzegać w nim ludzkie cechy, nawet jeśli wyda mi się zaskakujący. Innego trzeba szanować. Ma głównie sens polemiczny. Słowo o silnym etycznym zabarwieniu.

Intertekstualny - każda wypowiedź jest zrozumiała przez kontekst, odniesienie do innych tekstów. I dopiero analiza intertekstualna pozwala nam zobaczyć sens wypowiedzi.

Kapitał lub zasób ludzki - czyli pracownicy lub potencjalni pracownicy. Brzmi to strasznie, ale różne badania pokazują, jak inwestować w kapitał ludzki, jaki kapitał jest potrzebny na rynku pracy. Kapitały zresztą bywają różne: chętnie i często mówi się o kapitale społecznym (zaufaniu między ludźmi i zaufaniu do instytucji), kapitale kulturowym, biograficznym. Dopiero te zsumowane kapitały pozwalają nam zbliżyć się do kapitału w tym staroświeckim wydaniu, czyli pieniędzy.

Katharsis - czyli oczyszczenie przez ból, cierpienie. Nie pojawia się już w naszej literaturze. Nie ma też mowy o doświadczeniach katartycznych. Śmierć słowa bez podania przyczyn.

Kod, kodować, dekodować - w pewnym artykule przeczytałem takie zadnie: "Kodem groteski Czesi posługują się doskonale". Nie wystarczy już powiedzieć: kultura czeska ceni groteskę czy twórcy kultury czeskiej świetnie posługują się groteską. Trzeba dodać słowo kod, co zwrócić ma w tym wypadku uwagę nie tyle na samą groteskę, ile na pozycję i samoświadomość tego, kto to zdanie wypowiada. Kod wskazuje na to, co ukryte, niejawne, a autor tego tekstu przedstawia się jako człowiek, któremu dostępne jest wtajemniczenie i narzędzia rozpracowywania tego, co dane jest nie wprost.

Konsensus, konsens - zwykle oznaczało zgodę polityczną. Konsens pojawił się w pismach nowoczesnych. Dlaczego? Nie wiem.

Konstytuować, konstytuujący, konstytutywny - można przestrzeń rozmowy, spotkania. To tyle, co tworzyć, powoływać do istnienia. Konstytutywny, czyli najważniejszy, tak jak konstytucja ma tworzyć podstawy prawa.

Kontekstualizacja - zrozumienie słowa, dzieła, gestu wymaga umieszczenia w kontekście szerszym, a to przez odniesienie do kodów kultury czy w obrębie tekstu. Kontekstualizacja łączy się też ze słowem "kontekstowy". Ogólnie pewne zalecenie co do sposobu czytania i interpretowania wydarzeń.

Kontrowersyjne - najczęściej poglądy. Uporczywie trwa i zwykle oznacza, że czegoś nie lubimy, ale nie potępiamy. Oznacza dyskusyjny, wątpliwy, trudny do przyjęcia.

Kontrybucja - zwykle to słowo łączyło się z karą nałożoną na przykład na miasto przez okupanta. Dziś oznacza wkład w dyskusję, pracę. Czasem występuje w formie czasownikowej jako kontrybuować.

Kreatywny - niegdyś bez wątpienia twórczy. Najczęściej pracownik agencji reklamowej. Dzisiaj może oznaczać cwany, chytry. Pojawia się w związku z księgowością w wielkich firmach.

Kultura popularna - niegdyś chętnie mówiło się o kulturze masowej. Dzisiaj już nie wypada używać tego staromodnego określenia, ponieważ zawiera w sobie mniej lub bardziej ukryty podział na kulturę wyższą i niższą, dobrą i złą, wyrafinowaną i prostacką. Sugeruje więc, że jest jakaś hierarchia w dziedzinie kultury. Poza tym stoi za nią podstawowy przesąd społeczny: lud (masy), który już nie istnieje lub o którym nie wypada mówić (patrz demos), jest w ten sposób traktowany z lekceważeniem, a uprzywilejowaną pozycję przyznaje się elitom umysłowym, w tym inteligencji. To ona ma, w teoriach kultury i społeczeństwa masowego, zamieszkiwać wyższe rejony ducha i pouczać maluczkich, co mają myśleć i czuć. Kultura popularna unika stosowania tego podziału na gorsze i lepsze. Masowe oznacza też podobne, takie same. Tymczasem badacze kultury masowej wskazują na obecny w niej pluralizm mediów, treści, sposobów uczestnictwa w kulturze.

Lepperyzacja - występuje w języku publicystycznym i socjologicznym jako określenie brutalizacji życia politycznego i propagowania haseł populistycznych.

Logocentryzm - zapewne wskazuje na kulturę zdominowaną przez słowo i do tego mającą pretensje do wypowiedzi racjonalnej, uporządkowanej, w miarę obiektywnej. Chyba obdarzone negatywną konotacją.

Macdonaldyzacja - inaczej amerykanizacja lub upodobnienie kultury na sposób amerykański. Oczywiście amerykański uznany jest za płytki, prymitywny, wręcz śmieciowy, jak fast food w restauracji. Często uważa się przy tym, że macdonaldyzacja oznacza żerowanie na najniższych potrzebach i instynktach. Zwykle prowadzi do odrzucenia tradycji i zastąpienia jej papką kulturową: tańcem techno, tymi samymi fryzurami, strojami, czapkami baseballowymi na całym świecie.

Mainstream - choć słowo jawnie niepolskie (jak weekend), szeroko stosowane. Nurt główny, co nie znaczy modny czy szanowany.

Małe ojczyzny - regiony czy wspólnoty kulturowe, które pozwalają się nam zakorzenić w tradycji, przeszłości i znaleźć podobno swoje miejsce w wielkiej ojczyźnie. Modne w początkach lat 90. Obecnie weszło do słownika polityków i dlatego zemrze. Z małymi ojczyznami związana jest tak zwana literatura korzenna, która do mniej lub bardziej wyimaginowanych lokalnych kultur się zwraca i próbuje je ożywić.

Metafizyka obecności - klasyczna filozofia, która sens uznaje za dany, a naszym zadaniem jest ten sens odczytać, nie nadawać, nie wymyślać.

Metanarracja - bardzo ważne słowo postmodernistów. Pozwala ich natychmiast rozpoznać. Metanarracje dawniej zwane były historiozofiami, czyli całościującymi opowieściami o losach cywilizacji, świata. Metanarracjami są na przykład marksizm, heglizm lub teorie postępu. Dzisiaj nikt pretensji do tak wielkiej wiedzy nie tylko nie ma, ale uważa, że nie należy silić się na uogólnienia. Wszak mówimy sobą, swoimi narracjami.

Narracja, może być może mała i duża - jedno z najważniejszych określeń w języku humanistyki. Jego kariera jest fascynująca i bardzo dziwna. Nie wiadomo, kto je upowszechnił. Być może Alisdair MacIntyre. Może Anthony Giddens. Nie jest to istotne. Wskazuje przede wszystkim na to, że każda wypowiedź naukowa, codzienna, polityczna jest osadzona (ale już nie zakorzeniona) w narracji czyjegoś życia lub środowiska. Innymi słowy jest i powinna być czytana jako wypowiedź sformułowana w konkretnym momencie i w konkretnej sytuacji. Mówiąc o świecie, mówimy, prezentujemy siebie, czyli swoją narrację, opowieść o sobie samym. Narracja wskazuje na element stawania w naszych jednostkowych i zbiorowych biografiach. Stawania i niedomknięcia. Sens opowieści jest zawsze ulotny i jego prezentacja, jak i odczytanie zależą od tego, przez kogo jest czytany i do kogo kierowany. Bez pojęcia narracji nie zrozumiemy kolejnego, kluczowego dla naszej epoki słowa - tożsamość. Narracjami są wszystkie idee, łącznie z naukowymi. Wszelkie pretensje do posiadania wiedzy pewnej, obiektywnej są podważone i wyśmiane. Narracja kieruje uwagę humanistów na badanie powieści. Na sesjach naukowych antropologów i etnografów chętniej analizuje się modne powieści niż obyczaje.

Narracja mała to zwykle narracja osobista. Duża lub wielka do opowieść o historii narodu, kraju.

Neo - jest neoliberalizm, neofeudalizm, neosocjalizm, neofaszyzm. Nie wiemy, jak nazywać nowe zjawiska, i oswajamy je, nadając im dobrze znane nazwy, ale dla zaznaczenia, że jest to jednak coś nowego, dodajemy przedrostek neo-.

Neoliberalizm - słowo to występuje zwykle jako synonim liberalizmu a la Milton Friedmann, czyli liberalizmu gospodarczego w klasycznym jego wydaniu. Tym samym powiada się chyba, że liberalizm ma zarówno wymiar kulturowy, jak i polityczny, a neoliberalizm ogranicza się tylko do problemów ekonomicznych i nadaje, na podobieństwo marksizmu, uprzywilejowaną pozycję procesom gospodarczym.

Neptyczne - tyle, co czujne, uważne, wrażliwe na przykład na upływ czasu.

Nomadyczny - czyli wędrowny, dawniej niezakorzeniony. Wskazuje na element ruchu, poszukiwania, ciągłego odradzania się i stawania. Ktoś, kto nie znajduje spoczynku i spełnienia w żadnej gotowej roli, wzorze bycia. Sposób życia ceniony przez postmodernistyczne autorytety.

Oniryczny - senny, śniący. Pewien typ obrazu i obrazowania. Niestety słowo umiera, co chyba nie znaczy, że przestajemy śnić.

Opresywny - ograniczający, narzucający, wymuszający. Wskazuje na element szeroko rozumianej przemocy istniejącej głównie w kulturze. Opresywna może być propaganda czy polityka, która jedną postać na przykład rodziny chce narzucić wszystkim ludziom. Opresywny to tyle, co niezgodny z ludzką wolnością, spontanicznością, swobodą wyboru.

Orientacja seksualna - dawniej zboczenie (tak się już nie mówi) albo skłonności homoseksualne. O heterykach nikt nie powie, że mają orientację seksualną. Sposób na oswojenie i uprawomocnienie innych, przepraszam, niż większości seksualnych preferencji.

Osoba ludzka - niegdyś byliśmy osobami ludzkimi, czyli istotami obdarzonymi własną duchową treścią, niejako daną nam z racji tego, że jesteśmy ludźmi. Zawsze wzbogacane o pojęcie godności. Bardzo popularne w słowniku chrześcijańskim, rzadziej pośród liberałów. Przede wszystkim szeroko kolportowane przez wyznawców personalizmu Maritaina i Mouniera. O ile wiem, nikt już ich książek nie czyta. Pojęcie odeszło z tego świata. Choć chciałoby się wierzyć, że nadal jesteśmy kimś więcej niż narracjami.

Oświeceniowy - oświecenie ma więcej krytyków niż sympatyków i dlatego oświeceniowy to zarazem pyszny, zarozumiały, niesceptyczny, przekonany o sile rozumu. Istnieje ciekawy alians: oświecenie krytykują równie chętnie konserwatyści, katolicy, jak i postmoderniści, choć każdy z innego powodu.

Paradygmat - dawniej wskazywano i mówiono o paradygmatach w nauce (patrz książka Kuhna) lub w kulturze. Dzisiaj paradygmaty się skończyły. Słowo to umiera z bliżej mi nieznanych przyczyn. Trochę szkoda.

Peryferie - słowo to bynajmniej nie oznacza peryferii wielkich miast. Peryferie mają przede wszystkim postać kulturową. Peryferie to miejsce obok, z dala od centrum (centrów) kulturowych. Podobno na peryferiach żyje się lepiej.

Pluralizm - słowo bardzo ważne w słowniku opozycji antykomunistycznej oraz w pierwszych latach III Rzeczpospolitej. Był pluralizm polityczny, obyczajowy. Pluralizm przeciwstawiano zarówno paternalizmowi, dogmatyzmowi, jak i narzucaniu jednolitych poglądów. Niemal synonim wolności. Domaga się zwykle tolerancji. Ale o niej mówi się coraz gorzej, więc i pluralizm albo się zbanalizował, albo nie wytrzymuje krytyki przeciwników tolerancji.

Polityczna poprawność - temat wielu telewizyjnych i prasowych debat. Nie lubią jej zarówno konserwatyści, jak i liberałowie. Chętnie o niej wspomina lewica. Pierwsi twierdzą, że niszczy język i obraz rzeczywistości. Drudzy, że eliminuje język nienawiści. Lewica dostrzega nadużycia politycznej poprawności, ale powiada: pomysł dobry, realizacja zła. Niektórzy uważają, że w Polsce strażnikiem politycznej poprawności jest "Gazeta Wyborcza". Przeciwnicy Michnika i jego gazety lubią podkreślać swoją niezależność, mówiąc: "będę politycznie niepoprawny".

Ponowoczesność - nikt nie wie, kiedy się zaczęła i czym ma się skończyć. Pisał o tym najwięcej Zygmunt Bauman i liczni postmoderniści. Postnowoczesność to koniec epoki metanarracji i koniec pewnej, naukowej, scjentyficznej, inaczej postoświeceniowej koncepcji racjonalności. Koniec nauki, bo nauka, wiedza są postaciami władzy. Epoka postnowoczesna to epoka radykalnej wolności, stawania się, poszukiwania siebie, swego niepowtarzalnego głosu lub idiomu mówienia. Nie sposób powiedzieć, czy epoka ta już nastała, czy nastąpi, jak nie bardzo wiadomo, czy więcej te hasła mówią o elitach intelektualnych, czy o szerokich faktach społecznych. Także nie wiadomo, czy jest to już ostatnia epoka w dziejach, czy też początek jakiejś nowej sekwencji kulturowych wydarzeń. Idea ta niesie w sobie ciężar zerwania z całą filozofią (rzekomo absolutystyczną). Jest w niej też nadzieja na coś nowego. Zwykle zwolennicy ponowoczesności nie są zainteresowani historią, przeszłością. Nowa epoka będzie już samowystarczalna i tradycji ma już nie potrzebować. Duże uznanie zdobywa na lewicy. Prawica, konserwatyści i zwykli liberałowie jej albo nie cierpią, albo po prostu nie zauważają.

Posesywny - czyli skłonny do zawłaszczania czyichś myśli, idei, potrzeb. Jednym słowem okropny.

Post - chętniej powiada się, że żyjemy w epoce postkomunistycznej, postinustrialnej, postkapitalistycznej, postnowoczesnej, posthistorycznej Jesteśmy gdzieś po, ale nie przed. Bo zaiste nie wiemy, co będzie jutro.

Problematyzować - stawiać problemy. Nie wystarczy powiedzieć, co autor ma na myśli lub co ludzie myślą o jakiejś sprawie, trzeba zaraz rzecz sproblematyzować. Brzmi dostojnie i poważnie, choć nic nowego to słowo nie wnosi. Podobne słowo: tematyzować.

Promieniowanie ojcostwa - takie określenie rozpleniło się pośród katolickich publicystów. Ojcostwo pojęte jest tu czysto duchowo i nie ma wiele wspólnego z ojcostwem w dosłownym tego sensie. Promieniują ojcostwem zwykle hierarchowie kościelni.

Przestrzeń - metaforyka przestrzenna zyskuje bardzo na znaczeniu. Jest przestrzeń spotkania, przestrzeń mowy, dyskursu, tekstu. Nigdy nie chodzi o przestrzeń w jej dosłownym sensie. Przestrzeń to miejsce wymiany, komunikacji, tworzenia. W tej przestrzeni słychać głos.

Refleksyjny - słowo robi się znów modne, czyli świadomy siebie, analizujący wypowiedzi, język. Polecam lekturę Giddensa. Wymóg stawiany przed ludźmi postnowoczesnymi: powinni być możliwie refleksyjni i nie kierować się przesądami, nawykami, tradycją. Refleksyjni, czyli rozumni.

Sacrum - profanum - niegdyś ulubiony temat niezliczonych rozpraw. Otto i Eliade nadali mu wielką rangę. Pisano książki o miejscu sacrum, o oddzieleniu tego, co świeckie i święte. Nie wiadomo dlaczego, odeszło na cmentarzysko idei. Być może zastępuje je słowo duchowość. Duchowość może być liberalna, katolicka, buddyjska, codzienna. W każdym razie o duchowości, promieniowaniu tego, co ukryte, a zarazem wyższe, wypada obecnie się wypowiadać.

Samorealizacja - jedno z najniebezpieczniejszych słów wziętych z psychologii i terapii humanistycznej. Rzekomo każdy miał odnaleźć siebie i spełnić się w tym, co dla niego jest dobre i słuszne. Uległo banalizacji w powiedzeniu: "bądź sobą". Weszło do języka reklam i oznacza tyle, będziesz sobą, jak wypijesz pienisty płyn koloru czerwonego i staniesz się taki, jak inni, którzy już tego płynu zasmakowali.

Sieć - więzi sieciowe przeciwstawione układom hierarchicznym. Przeto mniej sztywne. Nikt nimi nie zarządza i nie kieruje. Porządek kształtuje się w wyniku negocjacji uczestników sieci. Związane ściśle z językiem komputerowym.

Subwersywny - czyli wywrotowy, opozycja wobec opresywny. Zwykle te dwa słowa występują w parze.

Symbol - występuje rzadko i przypadkowo. Nikt już zapewne nie czyta prac z symbolem w tytule.

Syntonia - to tyle, co współodczuwanie, bliskie pojęciu empatii. Bywa modne.

Szczególnie - słowo najczęściej stosowane przez katolickich kaznodziei. Pozdrawia się zawsze "szczególnie", by zaznaczyć wyjątkowość jakiejś grupy.

Target - ma coś z celu i rynku. Gdy ktoś pyta, kto jest twoim targetem, zapewne oznacza to, komu chcesz sprzedać swój towar, czyli jak i w jakim celu coś robisz. Popularne w biznesie, ale i w nauce.

Tekst - obecnie wszystko jest już tekstem, wypowiedzią. Zarówno artykuł w gazecie, jak i plan miasta czy obyczaj nastolatków. Dlatego wszystko czytamy. Czytanie okazuje się podstawowym zajęciem każdego humanisty. Wyparło analizę, rozważania, obserwację. Każdy tekst ma swoje kody, tropy i tym podobne. Odczytujemy ukryte sensy, jakie tekst zawiera, jakie zawarł w nich nadawca i odbiorca tekstu. Uczmy się czytać! Oto zawołanie współczesnej humanistyki.

Tematyzować - sądzę, że znaczy to samo, co sproblematyzować. Proszę nie łączyć ze słynną formułą Wałęsy: w tym temacie.

Tolerancja - słowo to coraz mniej się wszystkim podoba. Konserwatyści piszą, że nie lubią tolerancji, bo tolerancja pachnie im "zgniłym kompromisem" z komunistami. Poza tym dla prawdziwych zwolenników tradycji i prawdy wartością nie jest tolerancja ale przyjęcie jedynie słusznych poglądów. Tolerancja kojarzy się z relatywizmem, a ten jawi się jako groźny demon. Z kolei postmoderniści uważają cnotę tolerancji za zbyt miękką. Tolerancja wszak oznacza znoszenie kogoś lub czyichś poglądów mimo odrazy, jaką w nas budzi(ą). A człowiek otwarty nie może sobie pozwolić na odrazę, bo prowadzi to do wykluczenia, wszystkie racje zaś uważa za godne roztrząsania i zasadniczej akceptacji. Nasz bliźni wszak jest tym drugim lub innym.

Topos - słowo spoczywa na cmentarzu. Być może spotkał je tak okrutny los, bo gdzieś spotykało się z archetypem. Pożegnajmy je bez żalu.

Totalny - dziś używane na określenie czegoś mocnego, żywiołowego, skrajnego. Totalny może być "odjazd" lub muzyka, ale również "obciach". Oderwało się zupełnie od dawnych znaczeń. Z pewnością nie kojarzy się z totalitaryzmem.

Tożsamość - trudno sobie wyobrazić współczesną myśl bez tego słowa. Wydaje się tak, jakby dawniej ludzie nie mieli tożsamości, bo o niej nie mówili. Obecnie wszyscy miewają tożsamość, a raczej tożsamości. Tożsamość nawet nie tyle się ma, ale ją negocjuje, wybiera, poszukuje, buduje, stwarza. W tym pojęciu zawarty jest ruch, proces. Tożsamość powstaje zwykle w procesie narracyjnym, gdy opowiadamy sobie swoje życie (a opowiadając je, zarazem wybieramy to, co dla naszego życia w tej opowieści jest ważne) i wobec tego wydobywamy element ciągłości czy nieciągłości. Awans pojęcia tożsamości, jak sądzę, związany jest przede wszystkim z krytyką esencjonalizmu. Nie sposób już być Polakiem, Żydem, kobietą wedle raz ustalonego wzorca. Nie ma istoty polskości czy kobiecości. Jest przez nas wybrana, czasem wywalczona postać bycia Polakiem, kobietą. I to nazywa się właśnie tożsamością.

Transgresja, transgresywny - to słowo zawdzięczamy Marii Janion. Transgresja kieruje naszą uwagę na przekraczanie tego, co jest, lub tego, co było. Przede wszystkim przekraczanie ustalonych kanonów, zwyczajów, wrażliwości, języka mówienia. Zdaje się zawierać pewne przesłanie polityczne i moralne. Ład społeczny oceniany powinien być przez poszukiwaczy nowości, burzycieli ładu i z ich perspektywy. Dobry ład, gdy otwarty na eksperymenty, nowe słowa, zły jeśli pozostaje w kręgu ustalonych reguł. Ci, którzy uprawiają transgresję, są moralnie dowartościowani. Nazywani ludźmi wolnymi i odwagą słynącymi.

Transparentny - kalka z języka angielskiego; transparentny to tyle, co przezroczysty, widoczny, widomy, czasem jawny. Uwaga nie ma nic wspólnego z dawnym transparentem.

Ubogacić - słowo wzięte ze słownika kaznodziei katolickich i zapewne zastąpić ma niebezpieczne słowo "wzbogacić". To ostatnie kojarzy się z pieniędzmi, a ubogacenie ma wskazywać na "bogacenie się" duchem. Ubogacić się można, słuchając słów ważnej osoby, czytając słuszne prace. Ubogacić to tyle, co rozwinąć, wzrosnąć. Zaczyna być używane w sposób prześmiewczy.

Uniwersum - zawsze znaków. Zapewne jakaś całość.

Waginalny, literatura i krytyka waginalna, monologi waginalne - kobiecy, pisany, wypowiadany z perspektywy intymnego, bezpośredniego doświadczenia kobiet. Czasem nabiera nieco ironicznego charakteru. Brzmi okropnie dla ludzi staromodnych.

Wirtualny - może być komunikat, obraz, galeria, również seks. Wszystko w komputerze.

Wykluczenie i wkluczanie - wykluczonym jest każdy inny. Może nim być człowiek o innej orientacji seksualnej, kobieta, mniejszość etniczna, ubogi, cierpiący, pogardzany, chory. Człowiek wykluczony nie ma swego miejsca ani w uznanej kulturze, ani w dostatku ekonomicznym, ani w porządku społecznym. Pojęcie lewicy utożsamia się obecnie z troską o wykluczonych, niezależnie od tego, kogo zalicza się do tej grupy. Opozycją wobec wykluczonych jest większość albo uznany dyskurs, albo bogaci, albo kultura mieszczańska czy mężczyźni. Wkluczenie - jawna kalka z angielskiego - to proces włączania wykluczonych do wspólnoty publicznej czy kulturowej, ale na prawach, które wykluczani proponują. Wykluczony tak jak osoba transgresywna wyznacza kanon politycznej i kulturowej poprawności.

Zakorzenić - niegdyś szeroko stosowane. Nie bez wpływu były lektury Simone Weil oraz pisarzy konserwatywnych. Bywaliśmy zakorzenieni w tradycji, w obyczaju, w prawdzie. Dzisiaj swobodnie wędrujemy i wybieramy sobie miejsce. Ulubione czy cenione jest życie nomadyczne. Być może wyparte przez postnowoczesny słownik liberałów. Ze słowem zakorzenić łączą się małe ojczyzny.

Zmetapoziomować - zawiera dwa cząstki "meta-" i "poziom". Czyli chodzi o to, by na wypowiedź, sprawę spojrzeć z perspektywy ogólniejszej, wyższej, co pozwala połączyć zjawiska różne w jedną całość. Uwaga: słowo trudne, ale polecam osobom szalenie modnym, manifestującym swoją postnowoczesność.

 

Dziękuję za pomoc, podpowiedzi, wyjaśnienia kolegium "Res Publiki Nowej".




Paweł Śpiewak - historyk idei, socjolog. Publikuje między innymi w "Res Publice Nowej" i "Przeglądzie Politycznym".