James F. Dunnigan

Albert A. Nofi 

 

WOJNA NA PACYFIKU. ENCYKLOPEDIA

 

 

 

 

Bandera Z. 

Znak japońskiej marynarki wojennej, który wywiesił admirał floty, hrabia Heihachiro Togo, na swym flagowym PANCERNIKU Mikasa w bitwie pod Cuszimą (27-28 maja 1905), w której pokonał flotę rosyjską. Nazwana została banderą Z, bowiem tuż przed bitwą Togo wywiesił słynny sygnał Nelsona, kodową flagę litery Z, która oznaczała "Wielkość lub upadek Imperium zależą od tej bitwy". Tę samą banderę wciągnięto na maszt LOTNISKOWCA AKAGI , flagowego okrętu admirała NAGUMO 7 grudnia 1941, o 6.00 luz przed startem pierwszego samolotu do ataku na PEARL HARBOR.

 

 

Banzai atak

Dość często wyobrażano sobie armię japońską z lat II wojny światowej jako bezkształtną masę żołnierzy pędzącą w beznadziejnym ataku pod wodzą oficerów wymachujących katana, czyli mieczami samurajów. W rzeczywistości "ataki banzai" nie zdarzały się często, ale były tak dramatyczne, że wryły się w pamięć broniących się przed takim natarciem żołnierzy.

W większości przypadków atak był raczej przejawem frustracji i desperacji niż przemyślaną taktyką walki piechoty japońskiej. Kiedy Japończycy rozpoczynali atak, nazywany przez Amerykanów "atak banzai", był to sygnał, że znajdują się w beznadziejnej sytuacji, ale nie zamierzają się poddać. Prawda ta dotarła dosyć późno do wojsk alianckich, zaszokowanych samobójczymi atakami. Taktyka piechoty japońskiej kładła nacisk na podstęp, a nie na frontalny atak. Japończycy preferowali działania nocne i KAMUFLAŻ. Kierowali się przekonaniem, że zwycięstwo osiągnięte dzięki przebiegłości i zaskoczeniu jest cenniejsze niż okupione daniną krwi. Japońskie wojska lądowe prowadziły więcej nocnych ćwiczeń niż jakakolwiek inna armia na świecie. W innych armiach nie spotykało się też tak surowej dyscypliny. Śmierć i cierpienie były dla japońskich żołnierzy patriotycznym obowiązkiem, a wykonywaniu ciężkich zadań towarzyszył entuzjazm i duma.

Kiedy w grę wchodziło przeprowadzenie akcji opartej na podstępie, oficerowie japońscy mogli liczyć na pomoc żołnierzy, nawet jeśli stawką miało być życie. Nie zważali oni na zmęczenie i nie sądzili, że czymś nadzwyczajnym jest zadanie wymagające nadludzkiego wysiłku, aż do całkowitego wyczerpania. Świadectwem takiej postawy były rozmiary i pomysłowość w budowie fortyfikacji.

Japońskie umocnienia polowe były nie tylko solidne, ale również bardzo dobrze zamaskowane. Jedyne błędy, jakie popełniali Japończycy na polu walki, to brak należytej troski o wsparcie logistyczne oraz nadmierna wiara we własne umiejętności, która była skutkiem długoletnich walk ze słabymi na ogół wojskami chińskimi. Początkowe zwycięstwa nad Brytyjczykami i Amerykanami wpoiły im przekonanie, że biały żołnierz jest równie łatwy do pokonania.

Przy tych założeniach dotkliwa porażka w starciach z armią radziecką w walkach granicznych w 1939 była traktowana jako "przypadek wyjątkowy". Zmianę nastawienia spowodowało dopiero doświadczenie zdobyte w konfrontacji z armią i Korpusem Piechoty Morskiej Stanów Zjednoczonych w dalszej fazie wojny. Logistyczne niedostatki były trudniejsze do usunięcia. Armia cesarska opierała się na prawdziwie nadludzkim wysiłku żołnierzy. Rozpoczynając wojnę, Japonia była krajem ubogim. Po ataku na PEARL HARBOR sytuacja pogorszyła się jeszcze bardziej i do końca wojny siłom japońskim stale brakowało amunicji, żywności i paliwa. Na GUADALCANAL tysiące żołnierzy zmarło z głodu. Mimo to nieznane są przypadki poważniejszego naruszenia dyscypliny lub buntu. Głodujący żołnierze japońscy maszerowali i walczyli, aż padli z wycieńczenia.

Amerykanie twierdzili, że ich przeciwnik jest "chytry". Japończycy uważaliby ten epitet za pochwałę ich żołnierskich umiejętności. Kiedy wszystkie fortele i pieczołowicie przygotowane pułapki zawodziły, oczekiwano od japońskich oficerów i żołnierzy walki do ostatka. W całym szkoleniu wojskowym nie było miejsca na kapitulację. Poddanie się nie wchodziło w rachubę. Kapitulujący wróg uważany był za zhańbionego i niegodnego szacunku, jaki można mieć wobec bohatersko walczącego przeciwnika. Stosunek ten był jedną z przyczyn barbarzyńskiego traktowania JEŃCÓW WOJENNYCH. Beznadziejna sytuacja wymagała, zdaniem Japończyków, heroicznych rozwiązań. Pozostawał jedynie desperackie natarcie - "atak banzai". Wiedziano doskonale, że będzie to walka na śmierć i życie. Oficerowie i żołnierze żegnali się przed atakiem, spodziewając się, że zginą.

 

 

 

JAPONIA

Nieliczni brani do niewoli Japończycy (najczęściej obezwładnieni ranami lub kontuzją) nie stawiali na ogół oporu. Nie uczono ich, jak zachowywać się w niewoli, bowiem nie spodziewano się, że dostaną się żywi w ręce wroga. Japońscy oficerowie uważali, że lepiej pod żadnym pozorem nie dyskutować tego tematu. Było to błędne założenie, gdyż z biegiem wojny sytuacja wojsk japońskich stawała się beznadziejna i coraz większa liczba żołnierzy łamała nakazy tradycji i regulaminu, poddając się z własnej woli. W ostatnich bitwach JEŃCÓW liczono już w tysiącach.

W początkowej fazie wojny brano niewielu jeńców. Większość była ciężko ranna i zanim mogli zostać przesłuchani, trzeba im było udzielić specjalistycznej pomocy lekarskiej. Po złożeniu zeznań odsyłani byli do obozów na terenie Stanów Zjednoczonych. Po wojnie wielu z nich odmówiło repatriacji ze strachu przed konsekwencjami, które mogą spotkać w Japonii żołnierza zhańbionego oddaniem się do niewoli. Wielu pozwolono pozostać w Stanach Zjednoczonych, gdzie mieszkają nadal, czasem nie zawiadamiając nawet rodzin o tym, że przeżyli.

Stosunek do przeciwnika

Japończycy mieli bardzo specyficzny stosunek do przeciwników, z którymi spotkali się na polu walki. Szanowali i podziwiali tych, którzy walczyli z fanatyzmem do końca, ale jednocześnie wyjątkowo okrutnie traktowali wrogich żołnierzy, którzy poddali się.

Zaraz na początku CHIŃSKIEGO INCYDENTU, 17 sierpnia 1937, 44 samoloty chińskie zaatakowały wojska japońskie pod SZANGHAJEM.

W trakcie nalotu jedna z chińskich maszyn została zestrzelona przez artylerię przeciwlotniczą i jej pilot, Yan Haiwen, wyskoczył ze spadochronem. Wylądował po japońskiej stronie frontu. Kiedy zbliżyli się do niego żołnierze japońscy, Jen wyciągnął pistolet i zastrzelił kilku, a ostatnim nabojem odebrał sobie życie. Opisy ostatnich chwil życia Chińczyka pojawiły się w japońskich gazetach na Wyspach. Yan został pochowany z pełnymi honorami wojskowymi, a na płycie Japończycy wyryli napis "Grób bohaterskiego chińskiego rycerza niebios".

Dwa dni po heroicznej potyczce Yana z japońskimi żołnierzami, inny chiński pilot, Shen Chongwu, rozbił uszkodzony samolot o kadłub japońskiego okrętu płynącego wzdłuż wybrzeża Chin. Trudno powiedzieć, czy był to przypadek, czy świadome taranowanie, ponieważ samolot Shena został uszkodzony przez ogień artylerii przeciwlotniczej. Wielu Japończyków było jednak głęboko przekonanych, że Chińczyk działał świadomie i nie kryło szacunku dla jego żołnierskiej postawy.

28 lutego 1942 około 23.20 amerykański ciężki krążownik Houston oraz lekki krążownik australijski PERTH napotkały u brzegów JAWY znacznie silniejsza eskadrę japońską. Oba okręty broniły się zaciekle. Pięć minut po północy, 1 marca, trafiony już kilkakrotnie krążownik Perth dostał kolejno dwa ciosy torpedami i zatonął. Uszkodzony we wcześniejszym starciu z Japończykami Houston pozostał sam, broniąc się dzielnie mimo rosnącego przechyłu. O 0.10 został trafiony pociskiem w maszynownię, następnie otrzymał trafienie torpedą i kilkoma pociskami, które wznieciły groźne pożary. Po chwili następne trzy torpedy rozerwały poszycie kadłuba. Mimo to działa krążownika strzelały. Okręt tonął, o 0.33 wydano rozkaz jego opuszczenia. Kilka minut później, z banderą wciąż powiewającą na maszcie i strzelającymi działami, Houston wywrócił się i pogrążył w falach. Japońska eskadra złożona z dwóch ciężkich krążowników i kilku niszczycieli uformowała się w linię i przedefilowała w miejscu, gdzie zatonął Houston, salutując pokonanemu przeciwnikowi.

W końcowej fazie bitwy o Midway kapitan piechoty morskiej. Richard E. Fleming (1917-1942), zaatakował z lotu ślizgowego ciężki krążownik Mikuma. Atakował z taką determinacją, że kiedy trafił go ogień artylerii przeciwlotniczej, jego bombowiec SB2U Vindicator nie zboczył z kursu i rozbił się o podstawę wieży działowej japońskiego krążownika. Był to najprawdopodobniej przypadek, ale Japończycy uznali to za przykład bohaterskiego poświęcenia. "To był bardzo odważny żołnierz" skomentował atak jeden z japońskich świadków. Dowództwo amerykańskiej marynarki wojennej nagrodziło pośmiertnie Fleminga MEDAL OF HONOR.

Szacunek Japończyków ustawał w momencie zakończenia walki. Po starciu z krążownikami Houston i Perth, okręty japońskie kilkakrotnie ostrzelały z broni maszynowej pływających w morzu rozbitków, a po odbytej paradzie w miejscu zatopienia amerykańskiego krążownika odpłynęły, pozostawiając ich na łasce losu. (Część z nich została później uratowana). Gdyby Yan, Shen i Fleming zostali ujęci, z pewnością zostaliby rozstrzelani zaraz po przesłuchaniu, prawdopodobnie połączonym z torturami, gdyż taki właśnie los spotykał lotników alianckich, którzy wpadali w ręce Japończyków.

Japończycy darzyli szacunkiem jedynie poległych wrogów. Jeńcy, nawet ciężko ranni, uważani byli za ludzi pozbawionych żołnierskiego honoru, a wobec tego zasługujących wręcz na brutalne traktowanie.

Sposób, w jaki Japończycy traktowali przeciwników w czasie II wojny światowej, był w pewnym sensie wyjątkowy. W czasie wojny japońsko-rosyjskiej 1904-1905 odnosili się do wrogów podobnie jak wojska mocarstw europejskich. Dopiero w latach 20. i 30., kiedy wojskowi przejmowali kontrolę nad krajem, środowiska militarystów narzuciły bardziej fanatyczny stosunek do przeciwników. Żądza krwi wpajana przez militarystów kłóciła się z fundamentami japońskiej kultury i narzucano ją z potrzeby wzbudzenia ducha bojowego w społeczeństwie.

Pogarda śmierci

"Umrzeć za cesarza, to zdobyć nieśmiertelność" - takie hasło obowiązujące w japońskich siłach zbrojnych było marzeniem wszystkich generałów na świecie, bowiem żołnierz nie obawiający się śmierci walczy, nie zastanawiając się. Zazwyczaj jednak większość żołnierzy nie ma najmniejszej ochoty umierać, a strach przed śmiercią paraliżuje i jest często jej przyczyną. Japońscy żołnierze byli pod tym względem wyjątkowi, ponieważ większość pogodziła się z faktem, że polegnie.

Do samego końca wojny Japończycy umiejętnie wykorzystywali strach przed ich determinacją i zmusili Sprzymierzonych do zmiany taktyki. Japończyków nie można było skłonić groźbą do poddania. Hańba była dla nich bardziej dotkliwa niż śmierć, a poddanie się wrogowi uważano za najwyższy stopień niesławy. Przez stulecia Japończycy rozwinęli cały katalog sposobów pozbawienia się życia na polu walki. Należało przy tym wybrać taki rodzaj śmierci by wyrządzić jak największą szkodę wrogowi. Powszechnie akceptowane metody polegały na zabiciu jak największej liczby przeciwników i dobicie się samemu w przypadku zranienia, gdy zostało się pokonanym. Samobójstwo było uważane jako nieuchronne wyjście w określonych sytuacjach.

Z punktu widzenia interesów japońskich pogarda dla śmierci miała również ujemne strony. Odznaczali się nią przede wszystkim dobrze wyszkoleni żołnierze, których nie było łatwo zastąpić. Zwłaszcza szkoły pilotów nie potrafiły uzupełnić wojennych strat. W 1943 Japończycy stracili panowanie w powietrzu na rzecz lepiej wyszkolonych pilotów amerykańskich, zasiadających za sterami lepszych samolotów.

W walkach na lądzie rosnące straty w oddziałach piechoty nie rodziły takich problemów, ponieważ japoński plan wojny od początku zakładał, że ofensywa zakończy się w ciągu około sześciu miesięcy. Później wojska japońskie z umocnionych pozycji miały zadać atakującym Amerykanom straty, które zmuszą ich do rozpoczęcia rokowań i zawarcia pokoju. Taki finał jednak nie nastąpił. Przeciwnicy omijali umocnione garnizony, a kiedy nie dało się tego uniknąć, likwidowali je przygniatającą przewagą ogniową. Japończycy nie byli bezmyślnymi samobójcami. Wycofywali swe siły, jeśli było to możliwe i jeśli nie widzieli szans osiągnięcia korzyści. Umiejętnie i sprawnie ewakuowali oddziały z GUADALCANAL oraz z Wysp ALEUCKICH. W sytuacjach bez wyjścia i możliwości odwrotu, typową reakcją był jednak atak obliczony na zadanie wrogowi dużych strat. Stąd przerażające "ataki BANZAI", których wojska alianckie doświadczały w sytuacjach niemal pewnej wygranej.

Stosunek do śmierci miał wpływ na traktowanie nieprzyjacielskich żołnierzy i ludności cywilnej. Zbiorowe egzekucje jeńców i osób cywilnych były na porządku dziennym, gwałcenie kobiet zazwyczaj nie było karane, podobnie jak rabunki i inne wykroczenia. Japońscy lekarze wojskowi dokonywali eksperymentów medycznych na jeńcach wojennych i cywilach. W większości przypadków na Chińczykach, ale również na wziętych do niewoli żołnierzach wojsk alianckich. Na Chińczykach prowadzono m.in. eksperymenty z bronią biologiczną, którą produkowano w MANDŻURII, w laboratoriach kryjących się pod niewinną nazwą "Jednostki Wojskowej 731".

Sprawnych bomb załadowanych zarazkami dżumy nie udało się wyprodukować. Chciano wywołać epidemię "czarnej śmierci" na terenach zajętych przez chińskich nacjonalistów. Pierwsze eksperymenty polowe przeprowadzono w 1940, ale nie odnotowano zachęcających rezultatów.

Zrzucano z samolotów pojemniki wypełnione zarażonymi dżumą pchłami. W1942 zrzucono pojemniki na obszary przyfrontowe, żeby powstrzymać ofensywę wojsk chińskich. I tym razem dżuma nie rozprzestrzeniła się. Nie powiodły się także próby wywołania epidemii przez podrzucenie szczurów, na których umieszczono zarażone dżumą pchły.

Nie wszystkie zbrodnie były oficjalnie sankcjonowane, ale też nie wydano zakazu bestialskiego traktowania jeńców.

Okupacja

Plany okupacji Japonii przez wojska Stanów Zjednoczonych zaczęto przygotowywać w 1943, chociaż według ówczesnych przypuszczeń wojna miała przeciągnąć się do 1947 lub nawet 1948. Na początku 1945 już było wiadomo, że zakończy się znacznie wcześniej, być może w 1946. Latem 1945 okupacyjne plany były zaawansowane i przygotowywano je w dwóch niewiele różniących się wariantach - inwazji oraz kapitulacji. Kiedy Japonia poddała się, zastosowano drugi wariant, noszący kryptonim Blacklist.

Oddziały amerykańskie zaczęły lądować na terytorium Japonii jeszcze przed formalnym podpisaniem 2 września 1945 aktu kapitulacji. Do końca września na Wyspach Japońskich znajdowało się już 12 dywizji, w tym grupa operacyjna wojsk Wspólnoty Brytyjskiej.

Po kapitulacji Japończycy współpracowali z okupacyjną administracją wojskową. Początkowo planowano, że do okupacji Japonii potrzeba będzie około pół miliona żołnierzy, ale po kilkunastu miesiącach okazało się, że wystarczą 4 dywizje, w sumie około 100 000 żołnierzy.

Planowano, że działania administracji okupacyjnej będzie nadzorować Aliancka Komisja Kontrolna, w skład której wejdą przedstawiciele wszystkich sprzymierzonych mocarstw, włącznie ze Związkiem Radzieckim. W praktyce komisja była tylko gestem na rzecz sojuszniczej solidarności, a okupacją kierował generał Douglas MACARTHUR. Okupacja Japonii różniła się od okupacji Niemiec. W Niemczech alianckie władze okupacyjne rozwiązały rząd. Suwerenność Japonii została wprawdzie ograniczona w wielu sferach, ale w kraju pozostał cywilny rząd, włącznie z Ministerstwem Spraw Zagranicznych, które po kapitulacji posługiwało się nadal PURPUROWYM KODEM, nieświadome, że kryptoanalitycy amerykańscy złamali go już w 1941 i MacArthur czytał tajne instrukcje resortu.

Powojenne lata były w Japonii bardzo ciężkie. Brakowało żywności, bezrobocie było powszechne, zakłady przemysłowe leżały w gruzach. Głównym czynnikiem, który pobudził gospodarkę, była amerykańska okupacja. Żołnierze amerykańscy wydawali w Japonii olbrzymie sumy, które nakręcały powoli koniunkturę. Szacuje się, że tylko na usługi prostytutek Amerykanie wydawali rocznie około 200 milionów dolarów. Początkowo prostytucja była nieoficjalna. Japońskie władze apelowały do młodych Japonek, żeby dla dobra ojczyzny zostały KOBIETAMI DLA OSŁODY.

Podczas wojny koreańskiej wiele kontraktów na dostawy materiału wojennego lokowano w Japonii. Przeglądy i naprawy amerykańskich okrętów wojennych prowadzono w stoczniach zbudowanych dla Cesarskiej Marynarki Wojennej, które od 1945 stały zamknięte. Kontrakty były też impulsem do rozwoju gospodarki japońskiej. Powojenny czas prosperity kilkunastu wielkich koncernów japońskich zrodził się właśnie z zamówień wojskowych, związanych z wojną w Korei.

W drugiej połowie lat 40. gromadzono w Japonii spory kapitał inwestycyjny, który rząd japoński zamierzał uruchomić dopiero wówczas, gdy zostanie usunięty nadzór amerykańskich władz okupacyjnych. Stało się to w 1952, kiedy Japonia otrzymała prawo samostanowienia. Okupacja wojskowa trwała do 1955, ale od 1952 Amerykanie nie wtrącali się już do japońskiej polityki i gospodarki. Decyzja ta, razem z kontraktami na dostawy dla frontu w Korei, zapoczątkowała odnowę gospodarczą Japonii.

Japończycy mieli doświadczenie w szybkiej odbudowie dużych miast po zniszczeniu Tokio w 1923 przez potężne trzęsienie ziemi. Przemysł przejął od Amerykanów doświadczenia w marketingu i produkcji seryjnej. Po licznych niepowodzeniach w latach 50. i 60., gospodarka zaczęła produkować wyroby najwyższej jakości po konkurencyjnych cenach. W latach 80. Japonia była już drugą potęgą ekonomiczną świata.

Przedwojenne inwestycje w stocznie marynarki wojennej opłaciły się po wojnie, zwłaszcza w czasie koniunktury w latach 50. i 60. Doświadczenie uzyskane przy budowie i remontach pancerników typu YAMATO oraz zbudowane wówczas doki i pochylnie okazały się przydatne, gdy w końcu lat 50. zaczął rosnąć popyt na supertankowce.

Wojna koreańska przyczyniła się również do odbudowy japońskiej marynarki wojennej. Oficjalnie rozwiązana po kapitulacji, funkcjonowała z amerykańskim przyzwoleniem w ograniczonym wymiarze. Jej głównym zadaniem zaraz po wojnie było unieszkodliwienie olbrzymiej liczby min na japońskich wodach terytorialnych.

Po oficjalnym rozwiązaniu cesarskich wojsk lądowych i marynarki wojennej w 1945 niektórzy marynarze i oficerowie marynarki zostali wynajęci jako cywilni specjaliści do obsadzenia licznych trałowców. Po rozpoczęciu walk w Korei wiele tych jednostek zostało skierowanych wraz z załogami do wsparcia amerykańskiego desantu pod Inchon oraz do ewakuacji Wonsan. Wkrótce po tych akcjach utworzono w Japonii Morskie Siły Samoobrony.

Jeńcy wojenni

Przypadki łamania przez Japonię KONWENCJI GENEWSKIEJ w sprawie traktowania jeńców wojennych były bardzo poważne, chociaż nie tak nagminne jak ze strony Niemiec i Związku Radzieckiego.

Japończycy brutalnie traktowali jeńców, czego przykładem był "Marsz śmierci" obrońców półwyspu BATAAN. Nie dbali o zapewnienie im lekarstw i środków opatrunkowych, wykorzystywali jeńców w zbrodniczych eksperymentach medycznych oraz doświadczeniach z bronią chemiczną i biologiczną, a także zatrudniali bez wynagrodzenia w zabronionych gałęziach produkcji (jeńcy wojenni nie mogą być zatrudniani przy pracach związanych bezpośrednio z wojną, np. można ich było zatrudniać w rolnictwie, ale nie w fabrykach amunicji, stoczniach czy przy budowie umocnień lub okopów). Jeńcy japońskich obozów cierpieli głód, ale postanowienia Konwencji Genewskiej nie regulowały precyzyjnie kwestii wyżywienia. Prawo międzynarodowe zobowiązywało jedynie walczące strony do zapewnienia jeńcom podobnych racji żywnościowych, co przeciętne, wydawane własnym żołnierzom. Przepisy te nie uwzględniały różnic fizycznych ani kulturowych różnych narodów. Wyżsi i potężniejsi fizycznie żołnierze alianccy byli skazani na powolną śmierć głodową. Dopiero w nowelizacji konwencji, wprowadzonej po II wojnie światowej, uwzględniono różnice i wprowadzono postanowienia zobowiązujące strony walczące do zapewnienia jeńcom wyżywienia zbliżonego do ich normalnej diety.

Nie licząc żołnierzy FILIPIŃSKICH WOJSK LĄDOWYCH, do nieprzyjacielskiej niewoli trafiło w czasie II wojny światowej około 130 000 Amerykanów. Około 22 000 wpadło w japońskie ręce, z czego prawie 80 procent na Filipinach. Około jednej trzeciej Amerykanów (7000) przebywających w japońskiej niewoli zmarło w obozach. Mniej więcej tyle samo żołnierzy amerykańskich zmarło we włoskich i niemieckich obozach jenieckich, ale stanowiło to około 5 procent.

W sumie za druty japońskich obozów trafiło około 170 000 żołnierzy alianckich: 130 000 Brytyjczyków lub z krajów Wspólnoty Brytyjskiej, przede wszystkim z Indii, 22 000 Holendrów oraz 22 000 Amerykanów. W stosunku do Chińczyków brak danych, ponieważ Japończycy w zasadzie nie brali ich do niewoli. Do chwili załamania się oporu wojsk japońskich armie krajów sprzymierzonych wzięły do niewoli zaledwie 11 600 jeńców. Główną przyczyną tak niskiej ich liczby było przekonanie żołnierzy japońskich, że kapitulacja jest czynem haniebnym. Istniało duże prawdopodobieństwo, że poddający się japoński żołnierz w ostatniej chwili wyciągnie zawleczkę granatu, by umrzeć godnie, pociągając za sobą "jeszcze jednego wroga", do czego wzywała go propaganda. Na zdjęciach przedstawiających branych do niewoli Japończyków są zazwyczaj w bieliźnie, zostali bowiem rozebrani, w celu sprawdzenia czy nie mają ukrytej broni.

Już na początku działań wojennych Japończycy udowodnili, że źle traktują, a nawet mordują jeńców. Jeszcze w grudniu 1941 podczas odwrotu z Lingayen na półwysep Bataan, kontratakujący żołnierze filipińscy znajdowali zwłoki kolegów, którzy wpadli w ręce Japończyków. Mieli związane ręce, ich ciała nosiły ślady tortur.

Podczas ofensywy w Mandżurii wojska radzieckie wzięły do niewoli ponad 600 000 jeńców japońskich, ale większość z nich poddała się już po nadaniu z Tokio rozkazu kapitulacji. Większość z nich spędziła kilkanaście lat w obozach pracy na Syberii. Wielu nigdy nie wróciło do ojczyzny.

Japończycy zatrzymali również wielu cywilnych obywateli krajów zachodnich. Ich los był bardzo ciężki. Jeśli nie zamordowano ich na miejscu (po wojnie kilkunastu japońskich oficerów i żołnierzy zostało ukaranych za zabicie cywilnych Europejczyków, w tym dzieci, aby nie opóźniały marszu), byli traktowani jak jeńcy wojenni, a nie jak osoby internowane, zgodnie z postanowieniami Konwencji Genewskiej.

Przykładowo, z około 1100 robotników budowlanych, ujętych na wyspie WAKE w grudniu 1941, 400 nie dożyło końca wojny: 47 zginęło w walkach na wyspie, 98 zgładzono w masowej egzekucji w październiku 1943 w "odwecie" za amerykański nalot na japońskie pozycje na Wake, a pozostali zmarli z chorób, niedożywienia oraz pobicia w obozach pracy i kopalniach w Japonii, Mandżurii i w Chinach. Niektóre obywatelki Holandii ujęte przez Japończyków w Holenderskich Indiach Wschodnich zostały wykorzystane jako kobiety dla osłody.

Kapitulacja

Wojska japońskie za granicą w dniu kapitulacji

Rejon

Liczba

Chiny

1 501 200*

Formoza (Tajwan)

479 050*

Hongkong

19 200

Ocean Indyjski, Malaje, Hol. Indie Wsch.

710 670

Indochiny

32 000

Korea

750 000*

Mandżuria

1 105 200*

Wyspy Powiernicze i inne wyspy Pacyfiku

171 000

Papua N. Gwinea, Wyspy Salomona i Bismarcka

138 200

Filipiny

152 400

Wyspy Riukiu

69 200

Razem

5 128 120

* Dane obejmują japońską ludność cywilną

Opór przeciwko kapitulacji

Nie wszystkie walczące oddziały podporządkowały się cesarskiemu rozkazowi kapitulacji, wydanemu 15 sierpnia 1945. W pierwszych dniach tysiące żołnierzy i marynarzy odmówiło poddania się. Pojedyncze samoloty lub niewielkie okręty usiłowały walczyć na własną rękę.

Wielu ukrywających się w dżungli dowiedziało się o kapitulacji drogą pośrednią (z plotek lub od ludności tubylczej) i nie chciało uwierzyć, że cesarz mógłby poddać Japonię Amerykanom. Podejrzewali podstęp. Urzędnicy japońscy jeszcze przez wiele lat rozrzucali nad Filipinami ulotki wzywające do ujawnienia się lub wędrowali przez dżunglę z megafonami, apelując o złożenie broni. Do końca lat 40. udało się im przekonać większość ukrywających się. Kilkuset działało jednak jeszcze przez wiele lat. 10 marca 1974 na niewielkiej wyspie Lubang niedaleko wyspy Luzon poddał się porucznik Onodo Hiro. W 1945 otrzymał rozkaz zejścia do podziemia i rozpoczęcia walki partyzanckiej z Amerykanami. W ciągu prawie 30 lat zabił z ukrycia kilkunastu mieszkańców wyspy. Odnaleźli go japońscy turyści, ale nie chciał uwierzyć, że wojna dawno się skończyła. Przekonał go dopiero jego były dowódca pułku, przywieziony specjalnie na Lubang. Po powrocie do Japonii zgotowano mu entuzjastyczne powitanie. Swoją historię opisał w książce. Wypłacono mu żołd za wszystkie lata ukrywania się w dżungli.

Jeszcze w 1990 dwóch byłych żołnierzy cesarskiej armii ujawniło się i poddało w Tajlandii. Ich przypadek był nieco inny. Po wojnie przyłączyli się do partyzantki komunistycznej (podobnie jak wielu żołnierzy państw Osi w Europie) i walczyli na MALAJACH oraz w Tajlandii, do czasu, gdy rząd tego kraju ogłosił w latach 70. amnestie dla komunistów.

 

 

 

 

Lend-Lease

Program, który upoważniał prezydenta Stanów Zjednoczonych do "użyczenia lub dzierżawy" nadwyżek materiału wojennego wybranym krajom. Opracowano go z myślą o Wielkiej Brytanii, CHINACH oraz innych krajach, którym wiosną 1941 zaczynało brakować funduszy na zakup w Stanach Zjednoczonych sprzętu, uzbrojenia oraz innego materiału wojennego. Propozycję zgłosił prezydent Franklin D. ROOSEVELT. Na mocy proponowanego projektu otrzymał on prawo do "użyczania" sprzętu wojskowego oraz innego materiału wojennego krajom, których obrona miała żywotne znaczenie dla Stanów Zjednoczonych. Projekt zatwierdzono jako ustawę nr 1776 z 11 marca 1941, przy sprzeciwach izolacjonistów, od Stowarzyszenia Amerykanów Pochodzenia Niemieckiego (German-American Bund) po Komunistyczną Partię Stanów Zjednoczonych. Program Lend-Lease miał ogromny wpływ na bieg wojny. Skorzystało z niego ponad 45 krajów, w tym również Związek Radziecki po najeździe hitlerowskich Niemiec (teraz już przy poparciu Komunistycznej Partii Stanów Zjednoczonych). Otrzymały one sprzęt wojskowy, uzbrojenie, żywność oraz w pewnych przypadkach gotówkę o łącznej wartości 51 miliardów dolarów z 1940.

W przeliczeniu na dolary z 1998 roku, 51 miliardów wydanych w czasie wojny byłoby wartych ponad 600 miliardów. Związek Radziecki otrzymał ponad 430 000 ciężarówek, prawie 7 000 SAMOLOTÓW myśliwskich oraz ponad 340 000 telefonów polowych, a także karabiny M-1, ciężkie CZOŁGI T-10 oraz samoloty bombowe B-17.

Większość pomocy została przeznaczona dla krajów europejskich. Przyznano ją także krajom, znanym później jako kraje Trzeciego Świata; w niektórych przypadkach pomoc ta wydawała się bardziej nastawiona na usatysfakcjonowanie miejscowych przywódców niż na obronę wolnego świata. Tym tłumaczyć można fakt, że polski rząd emigracyjny, który miał zwierzchność nad stosunkowo dużymi siłami zbrojnymi walczącymi z Niemcami, otrzymał mniej pieniędzy niż np. Peru, Arabia Saudyjska czy Turcja.

Kilka krajów przekazało Stanom Zjednoczonym materiał wojenny, który określano terminem "zwrotnego użyczenia lub dzierżawy" (Reverse Lend-Lease). Belgia, na przykład, oddała spore ilości pozornie bezużytecznej rudy uranowej (wydobywanej w afrykańskich koloniach). AUSTRALIA i NOWA ZELANDIA dostarczyły racje żywnościowe amerykańskim wojskom walczącym na południowym Pacyfiku.

Była to forma zapłaty, zdecydowanie niedoceniana przez żołnierzy (RACJE ŻYWNOŚCIOWE AMERYKAŃSKIE). Łączna wartość zwrotnego użyczenia wyniosła około 10 miliardów dolarów. Został więc deficyt około 41 miliardów dolarów. Jednak niemal całość funduszy programu Lend-Lease została wydana na zakup sprzętu i wyposażenia w Stanach Zjednoczonych. Kupowano CZOŁGI, samoloty i mundury, które wysyłano do krajów korzystających z programu.

 

Pomoc w ramach programu Lend-Lease

Kraj

Kwota w USD (1940)

Arabia Saudyjska

17 417 878,70

Belgia

148 394 457,76

Boliwia

5 633 989,02

Brazylia

332 545 226,43

Chile

21 817 478,16

Chiny

1 548 794 965,99

Czechosłowacja

413 398,78

Dominikana

1 610 590,38

Egipt

1 019 169,14

Ekwador

7 063 079,96

Etiopia

5 151 163,25

Francja

3 207 608 188,75

Grecja

75 475 880,30

Gwatemala

1 819 403,19

Haiti

1 449 096,40

Holandia

230 127 717,63

Honduras

732 358,11

Irak

4 144,14

Iran

4 795 092,50

Islandia

4 795 027,90

Jugosławia

32 026 355,58

Kolumbia

7 809 732,58

Kostaryka

155 022,73

Kuba

5 739 133,33

Liberia

6 408 240,13

Meksyk

36 287 010,67

Nikaragua

872 841,73

Norwegia

51 524 124,36

Panama

83 555,92

Paragwaj

1 933 302,00

Peru

18 525 771,19

Polska

16 934 163,60

Salwador

892 358,28

Turcja

26 640 031,50

Urugwaj

7148 610,13

Wenezuela

4 336 079,35

Związek Radziecki

11 260 343 603,02

Imperium Brytyjskie

31 267 240 530,63

Kwota pomocy

48 213 174 315,42

Inne koszty *

2 578 827 000,00

Razem

50 792 001 315,42

* Materiały, którymi nie obciążono odbiorcy, w tym utracone w transporcie, a także wykorzystane przez wojska amerykańskie oraz koszty administracyjne.

 

 

 

 

Malaje

Kampania

Podbój Malajów razem z ich stolicą SINGAPUREM w lutym 1942 był jednym z najbardziej spektakularnych zwycięstw Japończyków w II wojnie światowej. W 55 dni pokonali silniejszego liczebnie przeciwnika, przemaszerowali 1100 kilometrów przez dżunglę i zdobyli silnie ufortyfikowaną twierdzę. Był to niezwykły podbój dokonany wskutek błędów Brytyjczyków. Port Singapur, leżący na południowym końcu Półwyspu Malajskiego i panujący nad Cieśniną Malakka, znajdował się w rękach brytyjskich od założenia w 1819. W latach 30. XX wieku Brytyjczycy zbudowali do jego obrony potężne fortyfikacje ze stanowiskami artylerii. W tych samych latach 30. zmieniła się koncepcja walki na morzu i wielkokalibrowe działa jako broń decydującą o wynikach starcia zostały zastąpione przez SAMOLOTY. Ponadto Singapur bronił zawsze brytyjskiego panowania nad okolicznymi wodami. Celem japońskiego podboju było osiągnięcie panowania w powietrzu nad morzami otaczającymi Singapur. Po zrealizowaniu tego zadania nic już nie mogło zagrozić operacji desantowej.

Wojska japońskie miały większe doświadczenie bojowe i były lepiej wyszkolone i dowodzone niż oddziały brytyjskie. Japończycy mieli też lepsze rozeznanie sytuacji przeciwnika. Niemcy dostarczyli TOKIO kopie brytyjskich planów strategicznych dotyczących Singapuru i Dalekiego Wschodu.

Na początku grudnia 1941 Brytyjczycy wiedzieli, że japońskie transportowce z żołnierzami płyną ku Malajom i rozmieścili swe siły na półwyspie, by odeprzeć desant. Plan brytyjski przewidywał wysłanie jednej dywizji do SYJAMU, żeby na wypadek wojny zakłócić operacje przeciwnika. Godzinę przed atakiem na PEARL HARBOR japońskie oddziały wylądowały w północnych Malajach. Dwie dywizje atakowały z morza, trzecia maszerowała lądem przez Syjam. W sumie, wraz z późniejszymi posiłkami, Japończycy skierowali do walki około 100 tysięcy żołnierzy.

Brytyjczycy nie spodziewali się silnych ataków z powietrza, które zadecydowały o wyniku kampanii. Japończycy dysponowali 560 samolotami bojowymi, a Brytyjczycy zebrali zaledwie 158 przestarzałych i mało skutecznych maszyn. Lotnictwo japońskie zdobyło więc szybko przewagę, a potem panowanie w powietrzu, niszcząc w ciągu kilku dni samoloty brytyjskie. 10 grudnia samoloty japońskie zatopiły 2 brytyjskie OKRĘTY liniowe, operujące na wodach okalających Singapur. Był to pierwszy przypadek zatopienia PANCERNIKA i KRĄŻOWNIKA liniowego wyłącznie przez samoloty. HMS Prince of Wales i HMS Repulse znalazły się na dnie, a Malaje stanęły otworem, przynajmniej od strony morza. Japońska piechota zaczęła więc posuwać się w dół Półwyspu Malajskiego w 600-kilometrowym marszu, który w ciągu 6 tygodni złamał opór przeciwnika.

Wojska brytyjskie (jedna dywizja hinduska, jedna australijska i jedna mieszana, brytyjsko-malajska oraz kilka brygad) były niedostatecznie wyszkolone. W sumie liczyły 138 700 żołnierzy, czyli o 38 procent więcej niż atakujący przeciwnik. Dwie japońskie dywizje, 5 i 18 Dywizja Piechoty, miały jednak za sobą lata doświadczeń zdobytych podczas walk w CHINACH. Trzecia, Dywizja Gwardii Cesarskiej przeszła specjalne przeszkolenie do walk na Malajach. W efekcie wycofujące się ku Singapurowi wojska brytyjskie ponosiły same porażki; wisiała nad nimi groźba okrążenia.

Doświadczenie. Przez całe lata 30. wojska japońskie walczyły w Chinach i Tokio mogło sobie pozwolić na wycofanie z tego teatru dwóch doświadczonych dywizji i skierowanie ich na Malaje. Trzecia dywizja, Cesarskiej Gwardii, nie miała doświadczenia bojowego, ale służyli w tej prestiżowej jednostce specjalnie dobierani żołnierze, których przed wysłaniem na Malaje skierowano na dodatkowe przeszkolenia w prowadzeniu walki w dżungli. Na froncie dwie zaprawione w walkach dywizje spisały się lepiej, chociaż nie przeszły specjalistycznego przeszkolenia.

Działania inżynieryjne i wsparcie logistyczne. Ponieważ spodziewano się, że przeciwnik będzie w odwrocie opóźniał pościg, niszcząc mosty na setkach malajskich rzek i strumieni, atakującym dywizjom, posiadającym każda po pułku inżynieryjnym, przydzielono dodatkowo samodzielne pułki saperów, 4 bataliony mostowe oraz 7 kompanii mostowych. Przez całą kampanię jednostki saperskie i mostowe posuwały się razem z oddziałami czołowymi, a szybkość, z jaką budowały przeprawy na przeszkodach wodnych, zaskakiwała Brytyjczyków, nie pozwalając im na zorganizowanie obrony.

Brygady wojsk kolejowych. Jednostki remontowe i kolejowe przywracały ruch na biegnącej z północy na południe głównej linii kolejowej Malajów oraz na równoległej szosie o utwardzonej nawierzchni. Japończycy posiadali też 8 samodzielnych batalionów transportu samochodowego i 10 samodzielnych kompanii. Wojska kolejowe i samochodowe sprawnie dowoziły paliwo i amunicję, a w ostatniej fazie kampanii, szturmie na Singapur, dostarczyły czołowym jednostkom 440 dział oraz po 1000 sztuk amunicji na każde działo polowe i po 500 na każde działo ciężkie. Dobre przygotowanie logistyczne Japończyków sprawiło, że tempo ich pościgu uniemożliwiło Brytyjczykom zorganizowanie obrony.

Pościg za wycofującymi się oddziałami. Japończycy założyli, że będą w stanie pokonać Brytyjczyków w starciu, ale nastawili się przede wszystkim na pościg i niedopuszczenie do możliwości stworzenia trwałych pozycji obronnych oraz prowadzenia walk opóźniających, które zwiększą japońskie straty. Atakując wzdłuż drogi, wymieniali często oddziały czołowe, żeby nie dopuścić do ich zmęczenia i zmniejszenia tempa pościgu. Taktyka polegała na obchodzeniu brytyjskich pozycji obronnych przez dżunglę. Po powrocie na szosę wojska japońskie posuwały się szybko do następnej blokady i oskrzydlały ją, zanim Brytyjczycy zorganizowali obronę. Dla zwiększenia mobilności piechoty wyposażono jaw 6000 rowerów. Był to znakomity pomysł, ponieważ na każdym rowerze dało się transportować od 30 do 40 kg wyposażenia, żywności oraz amunicji i bez trudu przeprowadzić lub nawet przenieść przez strumienie czy zniszczone odcinki drogi, natomiast na nieuszkodzonych odcinkach piechota na rowerach posuwała się z prędkością ponad 20 km na godzinę. Uzbrojeni w karabiny, granaty i broń maszynową cykliści byli w stanie pokonać niewielkie siły przeciwnika. W przypadku napotkania silniejszych oddziałów wiązali je walką na kilka godzin, czekając aż nadejdzie artyleria lub broń pancerna i przełamie obronę brytyjską. Jednostki mostowe umożliwiały szybkie posuwanie się CZOŁGÓW i artylerii. Brytyjczycy nie potrafili przeciwdziałać takiej taktyce.

Czołgi. W rozwoju broni pancernej Japończycy byli daleko w tyle za armiami europejskimi, ale mieli czołgi i użyli ich skutecznie w kampanii na Malajach. Walczyły w niej głównie 2 typy: lekkie czołgi z działem 37 mm oraz czołgi średnie z działem 57 mm. Kluczem do zwycięstwa była agresywna postawa dowódców plutonów pancernych. W kilku decydujących starciach młodzi podporucznicy atakowali obronę drogi czołgami, nie bacząc na brak osłony piechoty, przebijali się i nie czekając na wsparcie, atakowali dalej, siejąc panikę na tyłach brytyjskich. Taka postawa doprowadziła do otoczenia znacznych sił brytyjskich i skrócenia kampanii o wiele tygodni.

Japończycy mieli na Malajach jedną grupę pancerną i cztery pułki czołgów. W sumie była to dywizja pancerna. Grupa pancerna, która nie została nigdy użyta jako zwarta formacja, liczyła ponad 200 czołgów. Na Malajach Japończycy używali czołgów średnich typu 97 (wz. 1937 Chi-Ha) z czteroosobową załogą, uzbrojonych w działo o kalibrze 57 mm o małej prędkości początkowej pocisku oraz dwa karabiny maszynowe kalibru 7,7 mm, a także czołgów lekkich typu 95 (wz. 1935 Ha-Go) z trzyosobową załogą, uzbrojonych w działo kalibru 37 mm z krótką lufą oraz jeden karabin maszynowy kalibru 7,7 mm. Oba miały stosunkowo lekkie opancerzenie. Pancerz czołgów typu 95 przebijały pociski ciężkiej broni maszynowej o kalibrze od 12,7 mm wzwyż. Popularne, "dwufuntowe", brytyjskie działo przeciwpancerne o kalibrze 40 mm niszczyło z łatwością oba typy japońskich czołgów.

Brytyjczykom nie brakowało dział i min przeciwpancernych, ale nie potrafili ich skutecznie użyć. Działa przeciwpancerne zgrupowane były w oddzielnych jednostkach i trzymane na tyłach w charakterze odwodów, w czasie gdy czołgi japońskie przełamywały pierwsze linie obrony. Oddziałom frontowym również wydano niewielkie ilości MIN przeciwczołgowych. Błędy dowodzenia Brytyjczyków zwiększyły wydatnie skuteczność japońskiej broni pancernej.

Taktyka lotnicza. Samoloty japońskie nie mogły wspierać bezpośrednio wojsk lądowych, gdyż piechocie i wojskom pancernym brakowało radiostacji do utrzymania kontaktu z załogami samolotów. Ponadto gęsta roślinność dżungli utrudniała odróżnienie jednostek własnych od nieprzyjacielskich, nawet w przypadkach, kiedy udało się nawiązać łączność radiową z ziemią. W pierwszej fazie kampanii lotnictwo japońskie wykorzystało więc swą przewagę do wyeliminowania przeciwnika w powietrzu. Po tygodniu intensywnego BOMBARDOWANIA lotnisk brytyjskich, japońskie MYŚLIWCE i BOMBOWCE skoncentrowały się na niszczeniu środków transportu drogowego, kolejowego i morskiego. Wkrótce Brytyjczycy mogli przemieszczać się jedynie nocą, natomiast wojska japońskie posuwały się naprzód przez całą dobę.

Kwatermistrzostwo. Wojska japońskie nie obciążały się zapasami. Założono z góry, że korzystać będą ze zdobycznego zaopatrzenia i przygotowano się do szybkiego uruchomienia zajętych magazynów, warsztatów i baz logistycznych. Realizację planów umożliwiło tempo japońskiej ofensywy. Kilka brytyjskich lotnisk zajęto w nienaruszonym stanie. Japończycy zdobyli magazyn z 400 000 litrów benzyny lotniczej. W kilku przypadkach ich samoloty startowały z brytyjskich lotnisk w ciągu 24 godzin od zdobycia, używając brytyjskiego paliwa i BOMB. Dzięki temu lotnictwo japońskie wspierało oddziały czołowe i wykonywało więcej lotów.

Operacje desantowe. W opisach wojny na Pacyfiku przyzwyczajono się traktować desant z morza w kategoriach wielkich operacji, gdzie pułki i dywizje piechoty morskiej szturmowały plaże kolejnych wysp. Tymczasem typowa operacja desantowa na tym teatrze II wojny światowej ograniczała się do wysadzenia od kilkuset do kilku tysięcy żołnierzy na brzeg. Japończycy prowadzili takie operacje desantowe w latach 30. w Chinach. Mieli wiele składanych łodzi desantowych o własnym napędzie i długości 5 metrów oraz większe, 11-metrowe pontony przewiezione samochodami i koleją z południowego Syjamu na zachodnie wybrzeże Malajów, tuż za pierwszą linię atakującej piechoty. Razem z kilkoma łodziami zdobytymi na wyspie PENANG japońska flotylla przewiozła wzmocniony batalion 5 Dywizji (zaprawionej od dwudziestu lat w podobnych operacjach) i przeprowadziła kilkanaście innych desantów na brytyjskie tyły, zakłócając odwrót i ułatwiając marsz własnym jednostkom. Żołnierzy 5 Dywizji zmieniły później wydzielone oddziały Cesarskiej Dywizji Gwardii, a ich lądowanie za linią frontu zmusiło Brytyjczyków do opuszczenia Kuala Lumpur, stolicy Federacji Malajskiej. Działania desantowe sprawiły, że przez całą kampanię Brytyjczykom groziło okrążenie.

Jedną z decydujących bitew była obrona na rzece Slim, płynącej w połowie Półwyspu Malajskiego, około 130 km na północ od Kuala Lumpur. Broniła się tam 11 Dywizja Hinduska oraz siedem batalionów piechoty (3 hinduskie, 3 Gurkhów i l brytyjski). W rozpoczętej zaraz po północy całodobowej bitwie, 7 stycznia, 1 pułk japońskiej piechoty, wsparty niespełna 50 czołgami rozbił w puch 11 Dywizję. Do zmierzchu następnego dnia Brytyjczykom zostało tylko 1150 żołnierzy z siedmiu batalionów. Reszta zginęła, była ranna, dostała się do niewoli lub zbiegła do dżungli.

W końcu stycznia 1942 Japończycy stanęli na północnym brzegu cieśniny dzielącej Półwysep Malajski od wyspy Singapur. Pomimo ewidentnej przegranej i perspektywy utraty Singapuru, dowództwo brytyjskie słało do miasta posiłki, w tym 18 Dywizję. W ciągu dwóch tygodni Japończycy zdobyli kilka przyczółków na wyspie, a następnie przebijali się ku miastu, zajmując źródła wody pitnej.

Bez wody Brytyjczycy nie mieli innego wyjścia, jak skapitulować. Ich straty w kampanii malajskiej wyniosły 8000 zabitych i 130 000 wziętych do niewoli. Straty japońskie - 10 000 zabitych. JAPONIA zdobyła najlepiej wyposażony port w południowo-wschodniej Azji, chroniony przez potężne działa obrony wybrzeża, posiadający stocznię zdolną wyremontować nawet największy okręt wojenny. Japońskie zwycięstwo na Malajach miało potężny efekt psychologiczny. Przez 2 lata po tej porażce dowódcy brytyjscy prowadzili działania przeciwko Japończykom niezwykle ostrożnie. Kapitulacja Singapuru uzmysłowiła lokalnej ludności, że Europejczycy nie są niezwyciężeni, co doprowadziło do szybkiej dekolonizacji regionu po II wojnie światowej.

 

 

 

Mandżuria

Japonia skapitulowała 15 sierpnia, ale wojska w Mandżurii walczyły jeszcze przez tydzień, zanim generałowie zgodzili się poddać. Jednak nawet wówczas tysiące japońskich żołnierzy schroniły się w lasach i przebijały mozolnie ku brzegom Pacyfiku, licząc, że znajdą tam statki, które przewiozą ich do Japonii. Tylko nielicznym udało się wrócić do domów.

Związek Radziecki utrzymywał kontakty z obydwiema stronami walczącymi o prymat w Chinach: nacjonalistami i komunistami. Moskwa podpisała układ z nacjonalistami, w którym zobowiązywała się wycofać wojska z terytorium chińskiego w ciągu trzech tygodni od kapitulacji Japonii.

Słowa dotrzymała, ale wycofujące się wojska zabrały całe wyposażenie zakładów przemysłowych, które dało się wywieźć; pozostawiły komunistom większość zdobytego na Japończykach uzbrojenia. W tym czasie oddziały chińskiej Czerwonej Armii, dowodzonej przez Lin Piao, opanowały wsie i w małe miasteczka, natomiast nacjonaliści CZANG KAJ-SZEKA zajmowali duże miasta Mandżurii.

Utworzyli oni obozy dla cywilnych uchodźców japońskich, co wykorzystali propagandowo komuniści. Kilkadziesiąt tysięcy uciekinierów japońskich przekroczyło rzekę Jalu, usiłując dotrzeć do portów na południu. Niezorganizowane grupy Chińczyków wymordowały tysiące japońskich uchodźców, wielu zmarło z wycieńczenia, głodu i zimna, a wielu zmieszało się po prostu z miejscową ludnością.

20 sierpnia Armia Czerwona wkroczyła do Korei. W ciągu tygodnia żołnierze radzieccy uwikłali się w walki z oddziałami japońskimi, wycofującymi się z Mandżurii. Japończycy uciekali przez góry, usiłując dotrzeć do brzegów Morza Japońskiego, gdzie liczyli na ewakuację na wyspy macierzyste. 24 sierpnia wojska radzieckie zajęły Phenian, największe miasto w Korei Północnej, które niebawem ogłoszono stolicą utworzonej 1 września, pod radzieckim nadzorem, Koreańskiej Republiki Ludowo-Demokratycznej. Rosjanie zorganizowali również pogrom Koreańczyków kolaborujących z Japończykami. Wielu zostało zamordowanych przez tłumy wrzeszczące Śmierć japońskim kochankom!, żądne odwetu za 40 lat brutalnej okupacji. Tymczasem 8 września w CZEMULPO, na zachodnim wybrzeżu Korei, wylądowały pierwsze oddziały amerykańskie. Amerykańskie władze wojskowe przekazały funkcje policyjne w Korei Południowej byłym policjantom japońskim. Kiedy rozeszła się wieść o tym, na południe półwyspu zbiegły z północy ponad 2 miliony Koreańczyków (japońskich kolaborantów, posiadaczy ziemskich, chrześcijan i przeciwników komunizmu).

Setki tysięcy cywilnych japońskich kolonistów oraz współpracujących z nimi Koreańczyków i Chińczyków zostały wymordowane lub zmarły z wycieńczenia. Straty poniesione w walkach były stosunkowo małe, biorąc pod uwagę liczebność zaangażowanych sił. Walczące w Mandżurii wojska radzieckie i japońskie liczyły około 2,5 miliona żołnierzy, wojska chińskie, które weszły do akcji w ostatniej fazie walk - około miliona. Do tego trzeba doliczyć Amerykanów, którzy pojawili się dosłownie w ostatnich dniach.

Armia Czerwona straciła tylko 8000 zabitych. Było to jedno z najmniej krwawych jej zwycięstw w II wojnie światowej. Armia japońska straciła około 80 000 zabitych. Ludność cywilna poniosła znacznie większe straty. Około 600 000 Japończyków zostało wziętych do niewoli. Zmarło w niej prawie 100 000, a reszta wróciła z obozów pracy w Związku Radzieckim do Japonii w latach 50.

 

 

 

 

Produkcja, wydatki wojenne

Wojna została wygrana przez Sprzymierzonych dzięki odwadze i determinacji żołnierzy oraz pomocy narodów, które posiadały potencjał gospodarczy zdolny uzbroić i zaopatrzyć walczących. Potęga militarna państwa zależna jest od stanu gospodarki i zamożności mieszkańców. Ukazuje to tabela.

 

Wydatki na zbrojenia w latach 1935-1945 w miliardach dolarów (z 1944)

Kraj

1935-1938

1939

1940

1941

1942

1943

1944

Japonia

18

4,5

9

18

27

42

54

Kanada

7

7

7

4,5

9

13,5

13,5

Niemcy

108

31

54

54

77

124

153

USA

13,5

5,4

13,5

40,5

180

342

378

W. Brytania 22,5 9 31,5 58,5 81 99 100
Związek Radziecki 72 30 45 76 104 125 144

 

Dane dla Niemiec za lata 1935-1938 tłumaczą początkowe sukcesy niemieckiego oręża w II wojnie światowej. HITLER wydał bowiem na przygotowania wojenne niemal tyle samo, ile pozostałe mocarstwa wymienione w tabeli razem, a z pewnością znacznie więcej niż Wielka Brytania, Francja i Polska, trzy kraje, które były najważniejszymi przeciwnikami Niemiec w pierwszych dziewięciu miesiącach wojny.

Ważne jest również, na jakie uzbrojenie przeznaczone zostały nakłady z budżetu wojennego oraz jak gospodarowano funduszami. Amerykańskie uzbrojenie było droższe niż niemieckie, ponieważ w Stanach Zjednoczonych płacono robotnikom w przemyśle zbrojeniowym godziwe pensje, natomiast Niemcy wykorzystywali pracę przymusową milionów Polaków, Czechów, Rosjan, Włochów oraz przedstawicieli innych narodów. W Związku Radzieckim wynagradzano wprawdzie robotników, ale nie mogli prawie nic za zarobione pieniądze. W Stanach Zjednoczonych siły zbrojne otrzymywały z biegiem czasu coraz więcej sprzętu, uzbrojenia i zaopatrzenia za każdego wydanego dolara, dzięki większej wydajności pracy, lepszym kwalifikacjom siły roboczej oraz skali zamówień umożliwiającej produkcję masową. W 1945 za dolara wydanego na materiał wojenny siły zbrojne otrzymywały o 25 procent więcej niż w 1940, i to mimo wojennej inflacji.

Stany Zjednoczone wydały w latach 1941-1944 ponad 300 miliardów dolarów (według wartości z 1996) na SAMOLOTY. Niemal tyle samo na budowę OKRĘTÓW, ale tylko połowę tej sumy na pojazdy, a na broń ręczną, maszynową i działa - 80 miliardów dolarów. Związek Radziecki prawie nie inwestował w okręty, wydał na samoloty znacznie mniej niż Stany Zjednoczone, ale za to znacznie więcej na działa i CZOŁGI. Rozmiar produkcji amerykańskiego przemysłu przewyższał produkcję pozostałych państw bez względu na to, ile płacono robotnikom. Szczytowe nakłady budżetu wojennego z lat II wojny światowej osiągnięto w Stanach Zjednoczonych dopiero w końcu lat 80., natomiast Związek Radziecki zaczął regularnie przekraczać ten poziom już w latach 70.

 

 

 

Psychologia wojenna, Japonia

Amerykanów szokował fanatyzm japońskich żołnierzy, marynarzy i lotników, z którymi przyszło się im zmierzyć. Na początku wojny wydawało się, że Japończycy są po prostu lepiej wyszkoleni, niż podawały przedwojenne oceny. Szybkie zwycięstwa na MALAJACH i w BURMIE zrodziły długo utrzymującą się opinię, że walkę w dżungli mają we krwi, co było nieprawdą, gdyż niewielu Japończyków widziało dżunglę przed przybyciem na front. Kiedy jednak zaczęli przegrywać, okazało się, że w grę wchodzą zupełnie inne czynniki. Po raz pierwszy zauważono to w trakcie walk na GUADALCANAL, gdzie Japończycy uparcie atakowali nawet w niesprzyjających warunkach. Otoczeni, nie poddawali się. Kiedy zwyciężali, byli bezlitośni. Natomiast, gdy udało się ująć japońskiego jeńca, był on uległy.

Obecnie wiemy, że również w interesach Japończycy kierują się zasadami posłuszeństwa, gotowości, ofiarności i niepoddawania się. W czasie II wojny światowej Japończycy cenili te same cechy, a zwłaszcza przejawy ducha bojowego. Japońska kultura zawierała rytuały utrzymywania tego ducha i wiary we wszechwładnego cesarza. W obliczu wroga wykazywali się cechą, którą pragnie wyrobić w żołnierzach każdy generał - pogardą dla śmierci. Japończycy nie byli tak dobrze wyszkoleni, dowodzeni i wyekwipowani, jak żołnierze amerykańskich wojsk lądowych i piechoty morskiej. Japońska doktryna wojskowa nie przewidywała kapitulacji, a wobec tego w sytuacji bez wyjścia żołnierze mogli tylko atakować i umrzeć z bronią w ręku. Ani regulaminy, ani dowódcy nie podawali recepty, jak zachować się w sytuacji bez wyjścia. Formowali się więc w grupę i ruszali do samobójczego ataku na Amerykanów, zwanego ATAKIEM BANZAJ.

 

 

 

 

Stany osobowe dywizji i służb dywizyjnych

Dywizja jest główną jednostką bojową wojsk lądowych, ale przedstawia zaledwie ułamek ogólnej siły tych wojsk. Przykładowo, wojska lądowe Stanów Zjednoczonych liczyły w szczytowym okresie II wojny światowej 9 milionów mężczyzn i kobiet. Wojska lądowe miały 89 dywizji (68 piechoty, 5 spadochronowych i 16 pancernych), a każda - średnio po 13 800 żołnierzy, w sumie 1,2 miliona żołnierzy i oficerów. Cała reszta tworzyła zaplecze pomagające walczyć jednostkom frontowym.

Na każdą dywizję wypadało więc średnio 13 000 żołnierzy w oddziałach wsparcia bojowego i służb pomocniczych, 10 000 w strefie zaplecza i zaopatrzenia wojsk oraz 20 000 w różnorodnych jednostkach tyłowych.

Oddziały wsparcia bojowego i służb pomocniczych zapewniały jednostkom frontowym wsparcie artyleryjskie, inżynieryjne, pancerne, medyczne itp., mimo że same walczyły niekiedy w pierwszej linii.

Jednostki strefy zaplecza obejmowały mężczyzn i kobiety (sanitariuszki i personel biurowy), zapewniających dostawy amunicji, opiekę medyczną, bezpieczeństwo magazynów i instalacji tyłowych, pracujących w szpitalach polowych, ośrodkach uzupełnień, ośrodkach dla rekonwalescentów itp. Wśród jednostek tyłowych znajdowały się oddziały szkolące się w Stanach Zjednoczonych, personel szpitali, wyższych dowództw i sztabów.

Jeżeli dodać te siły do stanu etatowego dywizji, okazuje się, że liczyła ona 56 800 ludzi. Był to stan osobowy, czyli ogólna liczba żołnierzy od pierwszej linii na froncie po komisje uzupełnień w kraju. Dywizje wojsk lądowych Stanów Zjednoczonych miały najwyższy stan osobowy ze wszystkich armii uczestniczących w II wojnie światowej. Gdyby doliczyć lotnictwo, wówczas stan osobowy jednej dywizji amerykańskiej sięgałby prawie 100 000 żołnierzy.

Stan osobowy różnił się w zależności od teatrów wojennych. Na środkowym Pacyfiku był wyższy niż na europejskim TDW. Sześć dywizji wojsk lądowych, biorących udział w operacjach na TDW środkowego Pacyfiku, miało około 76 000 żołnierzy: 17 000 w dywizji, 28 000 w oddziałach wsparcia bojowego i służb pomocniczych, 11 000 w strefie zaplecza i transportu oraz około 20 000 w Stanach Zjednoczonych.

Około 60 dywizji działających w Europie liczyło mniej więcej 60 000 żołnierzy: 15 000 w dywizji (16 dywizji pancernych miało stan etatowy około 60 procent dywizji piechoty, a dywizje spadochronowe były jeszcze mniej liczne), 15 000 w oddziałach wsparcia bojowego i służb pomocniczych, 10 000 w strefie łączności i transportu oraz 20 000 w Stanach Zjednoczonych.

Wojska lądowe kilku innych krajów miały kłopoty z rozrastającymi się stale stanami osobowymi. Pełny stan dywizji australijskich był początkowo niewielki i w pierwszej połowie 1942 nie przekraczał 34 000. Podczas mobilizacji w latach 1939-1942 włożono przesadny wysiłek w tworzenie oddziałów liniowych, z których większość walczyła pod dowództwem brytyjskim w Afryce Północnej (6, 7 i 9 Dywizja) oraz na MALAJACH (8 Dywizja), gdzie były obsługiwane przez brytyjskie jednostki wsparcia bojowego i służb pomocniczych. Pozostałe dywizje australijskie przebywały aż do połowy 1942 w garnizonach macierzystych w AUSTRALII, nie potrzebowały więc specjalistycznych oddziałów wsparcia i służb tyłowych. Kiedy powróciły do kraju dywizje pozostające pod brytyjskim dowództwem (z wyjątkiem 8 Dywizji, która dostała się do niewoli w SINGAPURZE) i wraz z pozostałymi przerzucane były do NOWEJ GWINEI oraz na inne teatry działań wojennych na Pacyfiku, dowództwo australijskie musiało dla nich sformować oddziały wsparcia i służby tyłowe. Rozrosty się tak, że w połowie 1945 stan osobowy dywizji australijskiej wynosił 60 000 żołnierzy.

Japończycy bardzo oszczędnie gospodarowali stanami osobowymi, kierując maksimum żołnierzy na pierwszą linię. Ocenia się, że w początkowej fazie wojny na Pacyfiku dywizja japońska liczyła zaledwie 25 000 żołnierzy. Z operacyjnego punktu widzenia było to marnotrawstwo, ponieważ geografia i klimat Pacyfiku sprawiały, że jednostki pozbawione rozbudowanych tyłów wyczerpywały się szybciej. Japończycy przekonali się o tym wielokrotnie i z biegiem czasu zwiększyli stan osobowy dywizji, który, wliczając lotnictwo Cesarskich Wojsk Lądowych, osiągnął w ostatnim roku wojny 32 000 żołnierzy.

Warto w tym miejscu zauważyć, że 173 dywizje, które miała Japonia (przynajmniej w dokumentach) w dniu kapitulacji, liczyły mniej więcej tyle samo żołnierzy pierwszej linii, co 95 dywizji amerykańskich (89 wojsk lądowych i 6 piechoty morskiej).

 

 

 

 

Zabici, II wojna światowa

Nie można określić, nawet w przybliżeniu, liczby ludzi, którzy zginęli w czasie II wojny światowej lub zmarli w jej wyniku. Dotychczas publikowane szacunki wahały się od 30 do 55 milionów, ale przeprowadzone przez nas dość pobieżne podsumowanie danych z poszczególnych krajów dało sumę sięgającą 80 milionów.

Dane opublikowane w różnych krajach są bardzo nieprecyzyjne. Dla przykładu, węgierskie dane stwierdzają, że w czasie wojny zginęło na Węgrzech około 200 000 osób cywilnych, a tymczasem wiadomo, że w tworzonych z rozkazu HITLERA obozach zagłady zginęło 90 procent węgierskiej społeczności żydowskiej, liczącej 400 000 osób.

Liczbę ofiar wśród ludności cywilnej Rosji szacowano zwykle na 20 milionów, natomiast w świetle dokumentów ujawnionych w późnych latach 80. jest ona wyższa i sięga 25 milionów. Również w przypadku CHIN można się opierać jedynie na mało wiarygodnych szacunkach.

Prowadzenie statystyk nie było najmocniejszą stroną władz chińskich i nawet siły zbrojne nie mogły doliczyć się prawie 1,9 miliona rekrutów, z których wielu zapewne zmarło z powodu chorób, głodu i mrozów, zanim zostało wpisanych do ewidencji.

Olbrzymie straty wśród ludności Indii spowodowane były przede wszystkim głodem, wywołanym przez brak transportu żywności dla cywilów, oraz bezlitosne traktowanie przez brytyjskich urzędników kolonialnych. Głód był również plagą Indochin, gdzie Japończycy zarekwirowali niemal wszystkie statki żeglugi przybrzeżnej, przewożące ryż z południa na północ, a później skonfiskowali większość plonów ryżu. Nie istnieją też wiarygodne statystyki strat wśród ludności cywilnej Malajów, SINGAPURU, brytyjskiego BORNEO, Filipin ani żadne dane dotyczące ofiar wśród ludności Burmy, Syjamu, Maroka, Algierii, Tunisu, Libii, Etiopii, Egiptu, Syrii, Iraku i Persji, czyli krajów, w których walki toczyły się z mniejszą lub większą siłą, jak również neutralnej Szwajcarii i Szwecji, których terytoria były w czasie wojny wielokrotnie bombardowane przez pomyłkę. Brakuje też choćby szacunku strat poniesionych przez floty handlowe państw neutralnych. Straty w tych wszystkich krajach dadzą zapewne po zsumowaniu kilka milionów ludzi.

Trzeba podkreślić, że publikowane dane nie uwzględniają ludzi, którzy zginęli w wypadkach w fabrykach wskutek przeciążenia pracą nad realizacją zamówień wojennych. Szacuje się, że w Stanach Zjednoczonych zginęło w takich okolicznościach w czasie wojny 300 000 ludzi i nie ulega wątpliwości, że przynajmniej część wypadków była związana z wysiłkiem wojennym. Dochodzą do tego osoby, które zmarły po wojnie, czasem wiele lat później, ale wskutek przyczyn bezpośrednio związanych z obrażeniami, ranami i chorobami z czasów wojny, albo w niepokojach społecznych, zamieszkach i powstaniach antykolonialnych, które były rezultatem wojny. Można więc zaryzykować twierdzenie, że II wojna światowa pochłonęła blisko 100 milionów istnień ludzkich, czyli około 5 procent ówczesnej ludności naszej planety.

 

Ofiary śmiertelne w II wojnie światowej (w tys.)

Kraj

Wojskowi

Osoby cywilne

Razem

Uwagi

Sprzymierzeni

 

 

 

 

 

 

 

 

Afryka Południowa

8,5

0

8,5

 

 

Australia

37,6

2,5

40,1

 

 

Belgia

22,7

76

98,7

 

 

Brazylia

1.5

1

2,5

+

Chiny

1 900

20 000

21 900

Straty liczone od 1937.

Czechosłowacja

6,6

315

321,6

+

Dania

6,4

1

7,4

 

 

Filipiny

40

100

140

Szacunek dla ludności cywilnej prawdopodobnie zaniżony.

Francja

245

350

595

 

 

Grecja

88,3

325

413,3

 

 

Holandia

13,7

236

249,7

 

 

Holenderskie Indie Wschodnie

0

100

100

 

 

Indie

48,7

3 000

3 048,7

 

 

Indochiny

0

2 000

2 000

+

Jugosławia

305

1 355

1 660

 

 

Kanada

42,7

1

43,7

 

 

Kolonie brytyjskie

7

0

7

Pozostałe terytoria nie wymienione w tabeli.

Luksemburg

0,1

1

1,1

 

 

Malaje

0.

50

50

+

Meksyk

0

0,1

0,1

+

Nowa Zelandia

8,7

0

8,7

 

 

Norwegia

3

7

10

 

 

Polska

597,3

5 675

6 272,3

 

 

Stany Zjednoczone

407

6

413

 

 

Wielka Brytania

403

92,7

495,7

 

 

Związek Radziecki

13 600

16 000

29 600

W tym Litwa, Łotwa, Estonia oraz rozstrzelani z różnych względów na rozkaz Stalina, m.in. dlatego, że dostali się do niewoli.

Razem

17 792,8

49 786.8

67 079,7

 

 

Państwa Osi

 

 

 

 

 

 

 

 

Bułgaria

18,8

140

158,8

 

 

Finlandia

82

12

94

 

 

Japonia

2 565.9

672

3 237,9

 

 

Korea

50

250

250

Korea była podczas wojny kolonią japońską. Część koreańskiego personelu wojskowego została zapewne zaliczona do strat japońskich. Dane dla ludności cywilnej należy traktować jako wartości minimalne, ponieważ w czasie wojny w Korei panował powszechny głód.

Niemcy

3 250

2 445

5 695

Z wyłączeniem Austrii.

Rumunia

450

465

915

 

 

Węgry

200

600

800

+

Włochy

380

152.9

532,9

 

 

Razem

6 996,7

4 436.9

11 683,6

 

 

Ogółem

24 789,5

54 523,8

79 263,3

 

 

+ Dane częściowo oparte na szacunkach.

UWAGA: Wszystkie dane w tysiącach. Pod pojęciem "kolonie brytyjskie" rozumie się wszystkie kraje nie wymienione w zestawieniu.