Anarchistyczny Magazyn Autorów "Mać Pariadka" nr 12-1/96-97
Jacek Sierpiński
Jakoś niedawno czytałem w jednej z gazet o pewnym panu, który zamierzał oficjalnie zarejestrować indywidualną działalność gospodarczą polegającą na świadczeniu usług erotycznych, czyli mówiąc popularnie prostytuowaniu się. Sąd jednak jego wniosek odrzucił. Tak więc pan ten nadal nie będzie mógł prostytuować się oficjalnie, wystawiając rachunki, płacąc składki na ZUS i podatek dochodowy, będzie mógł to jednak robić nieoficjalnie. Nie będzie mu się tego wprawdzie wliczać do stażu pracy, ale za to zostanie mu więcej pieniędzy, bo nie będzie musiał płacić wymienionych świadczeń na rzecz państwa. Jeśli będzie chciał, będzie mógł sobie wykupić, płacąc mniej niż musiałby płacić na ZUS, emeryturę prywatną. Wyrok sądu w jego sprawie oznacza, że prostytucja nadal pozostaje u nas zajęciem uprzywilejowanym - państwo jej ani nie ściga, ani nie żąda od niej podatkowego haraczu.
Tym bardziej musi dziwić fakt, że państwo, które tak honoruje tego rodzaju usługi, uważa za niewłaściwe, jeśli zarabia na nich ktoś trzeci, popularnie zwany alfonsem, sutenerem czy burdelmamą. Za niewłaściwe uważa także, jeśli ich świadczeniem zajmują się osoby poniżej piętnastego roku życia. W tym ostatnim przypadku ściga jednak jako przestępców nie samych usługodawców, ale ich klientów. Sami usługodawcy traktowani są jako ofiary tych ostatnich, które należy chronić przed "wykorzystywaniem" nawet wbrew ich woli. A w środkach masowego przekazu i tzw. świadomości społecznej zrównuje się ich niemalże z ofiarami gwałtu, zaś ich klientów i alfonsów - z gwałcicielami. Do wspólnego worka z napisem "pedofile" wrzuca się zarówno wielokrotnego gwałciciela i mordercę pana Marca Dutroux z Belgii czy policjantów z Bytomia, którzy przez dwa lata systematycznie gwałcili miejscowe dziewczynki, jak i majora Zbigniewa L., prowadzącego agencję towarzyską zatrudniającą dorywczo nieletnich chłopców czy zatrzymanych w Szczecinie obywateli Niemiec uprawiających z takimi chłopcami płatny seks. Dobrowolny stosunek seksualny, który w przypadku osoby powyżej piętnastego roku życia w ogóle nie jest traktowany jako coś, przy pomocy czego można ją skrzywdzić, w przypadku osoby poniżej tej bariery wieku staje się raptem ex definitio krzywdzący. O ile klienta dorosłej prostytutki ani prawo, ani opinia publiczna nie uznają za jej krzywdziciela (nawet jeśli jego i/lub jej zachowanie jest moralnie potępiane) - chyba, że ją zgwałci wbrew jej woli - o tyle klient prostytutki nieletniej (ściśle rzecz biorąc mającej poniżej piętnastu lat) jest ohydnym pedofilem, z definicji "wykorzystującym" ją i krzywdzącym. To samo tyczy się zresztą kochanka takiej "małoletniej" osoby.
Znamienne, że o panu Dutroux mówi się i pisze wciąż jako o "pedofilu", nie jako o mordercy i gwałcicielu. Eksponuje się coś, co w jego przypadku jest okolicznością wprawdzie obciążającą w oczach opinii publicznej - nieletnie ofiary budzą większe współczucie niż dorosłe - ale drugorzędną. Nie każdy "pedofil" jest mordercą i gwałcicielem, nawet potencjalnie. To, co robił pan Dutroux nie jest jakąś szczególnie wyuzdaną i okrutną formą tego, co robili zatrzymani w Szczecinie Niemcy czy major L., ale czymś jakościowo odmiennym - podobnie jak to, co robił "wampir z Bytowa" nie jest jakąś szczególnie wyuzdaną i okrutną formą tego, co robią ze sobą w sypialni dorośli heteroseksualni kochankowie czy dorosłe prostytutki i ich klienci. Ale opinii publicznej sugeruje się, że tak właśnie jest, a istnienie prawa zabraniającego seksu z osobami poniżej piętnastego roku życia dodatkowo umacnia ją w tym przekonaniu.
Podejście państwa (i prawdopodobnie większości opinii publicznej) do dorosłej prostytucji jest irracjonalne - i dobrze, korzystają na tym i prostytutki, i ich klienci. Podejście państwa (i prawdopodobnie większości opinii publicznej) do prostytucji nieletnich jest równie irracjonalne - i niedobrze, ani oni nie mogą zarobić (wymienieni Niemcy, jak donosi "Wprost", płacili 30-40 marek za spotkanie - dziesięć takich spotkań w miesiącu i taka mała kurewka zarabia więcej niż ja), ani ich klienci nie mogą rozładować popędów - co może grozić dalszymi gwałtami á la pan Dutroux. Irracjonalne jest również podejście państwa (i prawdopodobnie większości opinii publicznej) do zwykłych, niekomercyjnych związków między osobami powyżej i poniżej piętnastego roku życia - i bardzo niedobrze, bo oznacza to, że jeśli nawet kiedyś znajdę sobie kobietę, to nie będzie to podniecająca trzynastolatka...
P. S. Redakcja "Mać Pariadki" na własną rękę poprawiła powyższy artykuł, zastępując ostatnie słowo słowem "czternastoipółlatka". Widać gustują w starszych...
Anarchiści popierają pedofilę !!!