Dariusz Rosiak

Wielka odmowa

Agent, filozof, antykomunista

 

2014

 

(...)

 

Mieczysław A. Krąpiec: dominikanin, rektor KUL-u, wybitny filozof, długoletni tajny współpracownik SB o pseudonimie "Józef"; Janusz Krupski: historyk opozycjonista, czołowa postać niezależnego ruchu wydawniczego w PRL; Edward Kotowski: agent SB i wywiadu PRL, który twierdzi, że całe życie działał dla dobra Polski. Ich losy splatają się w opowieść o wolności i jej granicach, o wyborach, przed którymi stawali Polacy w latach PRL.
 

 

 

Rozmowy

Doniesienia tw "Józefa" które streszczam, dotyczą lat 1957-1983. Wszystkie sporządzone są przez Konrada Straszewskiego na podstawie słów informatora.

 

Notatka z 26 sierpnia 1957 roku (IPN BU 01283/1089):

Dotyczy sytuacji w zakonie, wizyty w Polsce ojca Louis-Marie Regisa *[Louis-Marie Regis (1903-1988) - kanadyjski dominikanin, teolog i filozof specjalizujący się w dziele świętego Tomasza.], dziekana wydziału filozoficznego na uniwersytecie w Montrealu, oceny wizyty generała zakonu w Polsce. "Józef" mówi o "osobistej rozmowie generała z ojcem Krąpcem z Lublina".

 

Powodem wezwania były prawdopodobnie sygnały w Rzymie [...] o naszych koncepcjach filozoficznych Krąpca. [...] W zakonie panuje przekonanie, że będą chcieli w Rzymie robić nacisk na Krąpca, by zrezygnował z głoszonych swoich koncepcji filozoficznych.

 

Relacjonuje stanowisko generała w sprawie Ziem Zachodnich: "Niemcom dzieje się krzywda i te ziemie powinny być oddane Niemcom".

Opowiada o ojcu Adamie Studzińskim *[Adam Studziński (1911-2008) - duchowny katolicki, dominikanin. W czasie wojny był kapelanem 4. Pułku Pancernego, walczył pod Monte Cassino, odznaczony wieloma polskimi i brytyjskimi orderami wojskowymi, w 2006 roku awansowany do stopnia generała brygady Wojska Polskiego. Był konserwatorem zabytków, nadzorował między innymi remont kościoła św. Idziego i klasztoru dominikanów w Krakowie.], byłym kapelanie armii Andersa, który "stara się o wyjazd na stałe do Kanady [...] jest niezadowolony z pobytu w klasztorze i chciałby pracować poza klasztorem". Wspomina o tarciach między ojcem Studzińskim a byłym prowincjałem, założycielem Instytutu Tomistycznego ojcem Bernardem Przybylskim.

 

Notatka z 1 lutego 1958 roku (IPN lu09/652 k. 6-7):

Zastępca naczelnika Wydziału III w Lublinie major Mozgawa informuje naczelnika Wydziału V Departamentu III (czyli komórki MSW zajmującej się Kościołem; zastępcą naczelnika był wówczas Konrad Straszewski) o zadaniach, na jakie "nakierunkowany" jest "Józef":

 

1. Ruch "Odrodzeniowców" - w osobach prof. prof. Strzeszewski *[Czesław Strzeszewski (1903-1999) - wykładowca KUL-u, socjolog, ekonomista, dziekan Wydziału Filozofii Chrześcijańskiej (1957-1958 i 1961-1969), prorektor KUL-u (1949-1951), kierownik Międzywydziałowego Zakładu KULtury Chrześcijańskiej (1969-1971). Działacz katolicki, bliski współpracownik prymasa Wyszyńskiego.], Swierzawski [sic!], Zgorzelski, Kalinowski *[Jerzy Kalinowski (1916-2000) - etyk, logik, teoretyk prawa, profesor Centre national de la recherche scientifique w Paryżu, długoletni profesor i dziekan Wydziału Filozoficznego KUL.]. Chodzi o ustalenie aktualnej pozycji i wpływów w/w na KUL-u, ich obecnego stanowiska do polityki Rządu, orientacji [...] jeśli chodzi o współczesne kierunki ruchu katolickiego w Polsce [...].

2. Ocena składu Senatu, zwłaszcza wicerektora ks. Rybczyka *[Józef Rybczyk (1912-1983) - ksiądz katolicki, profesor Katedry Kościelnego Prawa Publicznego i Konstytucyjnego KUL-u. Aresztowany przez UB w 1952 roku, więziony do 1955 roku, po wypuszczeniu wrócił na uczelnię. Prorektor KUL-u w latach 1957-1959.], dziekana Łosia *[Stanisław Łoś (1890-1974) - historyk, polityk, znawca problematyki ukraińskiej. W II Rzeczpospolitej pracownik Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Więziony przez UB w latach 1944-1945, po zwolnieniu zatrudniony na KUL-u. W latach 1957-1959 dziekan Wydziału Nauk Humanistycznych.], polityka dydaktyczno-wychowawcza obecnego kierownictwa KUL-u [...].

3. Prof. Prof. Sławińska *[Irena Sławińska (1931-2004) - historyk teatru i literatury, znawczyni Norwida. Na KUL-u od 1949 roku. W 1978 roku podpisała deklarację założycielską Towarzystwa Kursów Naukowych.], Małunowicz *[Leokadia Małunowicz (1910-1980) - filolog klasyczna, profesor KUL-u, w latach 1965-1980 kierownik Katedry Filologii Klasycznej.], w stosunku [do] pierwszej ocena jej pozycji w ruchu związanym z kołem "Znak", aktualnej postawy politycznej i działalności. W stosunku do drugiej wyjaśnienie i bliższe rozeznanie motywów oraz charakteru zaangażowania się w pracy związanej z duszpasterstwem. Jej stanowisko polityczne.

4. Bliższe rozeznanie kierownictwa Konwiktu [dom księży i studentów KUL-u] pod względem organizacyjnym i personalnym. Jak zorganizowana jest kontrola nad księżmi studentami, kto ją sprawuje. Kogo bliżej zna ze studiujących księży, ocena tych ludzi z punktu widzenia tego, co sobą reprezentują i jakie szanse posiadają, jeśli chodzi o awans w przyszłości.

5. O ile ma dotarcie do duszpasterstwa, tj. o.o. Rostworowskiego *[Tomasz Rostworowski (1904-1974) - jezuita, pedagog, harcerz, uczestnik powstania warszawskiego. W 1950 roku skazany na dwanaście lat więzienia za działalność antypaństwową. Wypuszczony w 1956 roku. W latach 1957-1963 duszpasterz środowisk akademickich w Łodzi i Lublinie. W latach 1967-1973 kierownik polskiej sekcji Radia Watykańskiego.], Frączkowskiego *[Zbigniew Frączkowski (1921-2004) - jezuita, duszpasterz, misjonarz, współpracownik ks. Tomasza Rostworowskiego.], to zainteresowani jesteśmy w rozeznaniu aspektów politycznych w ich działalności, zwłaszcza na odcinku ZHP i uczelni państwowych.

 

W kolejnym punkcie autor notatki pisze, że od "Józefa" oczekuje się oceny środowiska młodych naukowców, wśród nich wymienieni są: "[Adam] Stanowski, [Wojciech] Górny, [Ryszard] Bender, [Zdzisław] Szpakowski, [Piotr] Kryczka, [Jerzy] Łukaszewski". Ostatnie zlecenie dla "Józefa" dotyczy Wydziału Teologii i Prawa Kanonicznego, na którym, jak stwierdza autor notatki, "nie posiadamy prawie żadnego w chwili obecnej rozeznania wśród kadry pracowników naukowych".

 

Notatka z 6 października 1962 roku (IPN BU 01283/1086):

"Józef" omawia sytuację w zakonie w odniesieniu do otwartego konfliktu prymasa Wyszyńskiego z kapitułą prowincji. Prymas Wyszyński mianuje na prowincjała ojca Jana Janczaka, zaufanego ojca Bernarda Przybylskiego. Kapituła protestuje: "Najostrzej wystąpił o. [Krzysztof] Kasznica" Protest ma zostać wysłany do Rzymu.

Ujawnia kontakty ojca Pawła Kielara, kierującego kaplicą dominikanów na Rusinowej Polanie w Tatrach, z osobami z Czechosłowacji, które przekazują Polakom informacje na temat sytuacji Kościoła w tym kraju.

Opisuje konflikt prymasa Wyszyńskiego z grupą naukowców KUL-u:

 

[...] grupa profesorów KUL-u stawia sobie za cel wprowadzenie zasady, by nauka była naczelną dewizą uczelni i stała ponad propagandą katolicką. Z uwagi na to, że kierownictwo KUL-u i Wyszyński chcą zrobić z tej uczelni szkółkę propagandy katolickiej, grupa ta jest systematycznie szykanowana. Między innymi profesorowie oddani Wyszyńskiemu posuwają się do różnych świństw.

 

Wymienia nazwisko księdza profesora z KUL-u, który aby oczernić innego (wymienionego z nazwiska) księdza profesora, "należącego do wyżej wymienionej grupy, podsyła mu różne dziewczynki, by później go kompromitować".

Podsuwa propozycję połączenia KUL-u z Akademią Teologii Katolickiej:

 

KUL ma ostatnio duże trudności z budżetem. [...] Wśród profesorów KUL-u mówi się o tym, że dla rozwiązania tych trudności, jak również celem rozwiązania nieporozumień między Ministerstwem Szkolnictwa Wyższego a KUL-em, najlepiej byłoby, gdyby KUL przeszedł na budżet państwowy, podobnie jak ATK. Wśród profesorów mówi się również o tym, że władze państwowe winny doprowadzić do złączenia KUL-u i ATK w jedną uczelnię katolicką pod nadzorem państwowym. Zjednoczenie winno nastąpić początkowo formalnie, a po kilku latach faktycznie.

 

Dostaje zadania:

- zorientować się, jaką drogą protest przeciwko prymasowi Wyszyńskiemu ma trafić do Rzymu;

- zebrać jak najwięcej informacji "odnośnie pracy zakonu na Czechosłowację";

- "przeprowadzić rozmowę z ks. Żywczyńskim *[Mieczysław Żywczyński (1901-1978) - ksiądz katolicki, historyk, profesor. Od 1946 roku wykładowca KUL-u. W czasie powstania notatki Straszewskiego - kierownik Katedry Historii Kościoła.], mającą na celu podtrzymanie go w decyzji nieusuwania się z KUL-u".

Czy Straszewski mógł to wszystko zmyślić? Czy mógł włożyć w usta Krąpca opinie na temat działań kardynała Wyszyńskiego i innych postaci, dodawać od siebie słowa, które nigdy nie padły?

Andrzej Szostek:

- Mam ograniczone zaufanie do tego typu dokumentów. Znam raporty z procesu w Toruniu sprzed paru lat, w trakcie którego z powództwa IPN-u oskarżono byłego funkcjonariusza SB o sfabrykowanie notatek służbowych ze spotkań z księdzem, rzekomym TW. Proces skończył się wyrokiem skazującym, ale ubowca objęło przedawnienie. Ten człowiek przez kilkanaście lat tworzył dokumentację księdza, z którym tak naprawdę nigdy się nie spotkał. Wymyślił mu pseudonim, mnóstwo nafantazjował. Prawdopodobnie miał obowiązek wyszukiwania TW wśród księży, musiał się wykazać, nie umiał nikogo zwerbować, więc zmyślał. A pamiętajmy, że od księży nie wymagano podpisu pod zgodą na współpracę.

Parę lat temu powołano mnie do przewodniczenia komisji episkopatu badającej esbeckie materiały dotyczące dzisiejszych biskupów. Widziałem te papiery. I zaproponowałem obciążonym, żeby się do nich ustosunkowali. Bo przecież obowiązuje zasada domniemania niewinności. Okazało się, że byli tacy, którzy próbowali z ubekami grać, tacy, którzy szli na współpracę, a potem się wycofywali, ale były też dokumenty bez wątpienia sfałszowane.

To były skomplikowane wybory. A dziś to są bolesne sprawy, nie wolno zamykać na nie oczu, ale chyba nie dorośliśmy jeszcze do tego, żeby na ich temat rzeczowo i spokojnie rozmawiać, nie zniesławiając od razu ludzi oskarżanych o współpracę. Opinia publiczna jest prymitywna, lubi proste konkluzje: zdrajca albo bohater. Nie sądzę, żeby ktoś potrafił ujawnić i opisać te dokumenty tak, by pokazać cały ówczesny kontekst historyczny, kompleks motywacji, uwarunkowań, nacisków. Do wiadomości publicznej pójdzie tylko, czy X był zdrajcą, czy nie był - trzeciej możliwości nie ma. I to jest przygnębiające.

Edward Kotowski:

- Jeśli pracownik SB pisał głupoty tylko po to, żeby się wykazać, to raz mógł się wykazać, ale co z następnym spotkaniem i notatką? Co z dziesiątym i dwudziestym? Nie dało się tak. Informacje były weryfikowane, jeśli jakaś osoba pojawiała się w dokumencie w takim a takim kontekście, to inny prowadzący też do niej docierał na podstawie kolejnych donosów, to był zamknięty świat, nie dało się go fabrykować samemu.

Zawsze podstawowym pytaniem było: Jakie możliwości ma agent? I w zależności od nich formułowano dla niego zadania. Jeśli możliwości były małe, to prowadzący pisał, że małe. I pracownik był usprawiedliwiony, od nikogo nie oczekiwano, że co miesiąc będzie werbował same grube ryby z opozycji czy ze środowisk kościelnych. Jaki sens miałoby dla takiego człowieka tworzenie informacji nie z tej ziemi, skoro chwilę po przeczytaniu takiej notatki szef wezwałby go, może i pochwalił, ale zaraz zażądałby więcej? To byłoby antyproduktywne.

Co jakiś czas odbywały się tak zwane spotkania kontrolne. Jeśli zaistniały podejrzenia, że pracownik coś wymyśla albo nadto koloryzuje, przełożony szedł na spotkanie z TW razem z pracownikiem i sam sprawdzał możliwości informatora. Weryfikacja trwała non stop.

Dziś niektórzy myślą, że pracownik pisał, co chciał, a przełożeni byli głupi i brali wszystko, jak leci. Jeśli ktoś tak twierdzi, to pewnie szuka usprawiedliwienia. Rozumiem takich ludzi, każdy chce się wybielić. Głupota esbeków jest dobrym usprawiedliwieniem, bo wszyscy chcieliby w nią wierzyć. Tylko że SB nie była głupia.

Oczywiście te notatki nie mają wartości procesowej, nie można na nich polegać jak na zeznaniu w sądzie. Ale z pewnością mogą być źródłem informacji o działaniu TW. Nie muszą oddawać prawdy historycznej, ale prawie zawsze wiernie oddają to, co powiedział prowadzącemu dany tajny współpracownik. TW mógł kłamać prowadzącemu, tego nie da się wykluczyć, ale kłamstwa były szybko wychwytywane, bo prowadzący czy jego koledzy mieli w tym samym środowisku także inne źródła i fakty były weryfikowane. Moim zdaniem zachowane notatki w większości są wiarygodne.

 

Wyciąg z doniesienia z 28 marca 1963 roku (IPN BU 01283/1086):

"Józef" opisuje wizytację przeprowadzoną przez ojca Gorberta Mikołaja w polskiej prowincji dominikanów. Relacjonuje opinie dominikanów na temat prymasa Wyszyńskiego:

 

W rozmowach tych ocena szeregu biskupów, a szczególnie Wyszyńskiego, wypadła bardzo negatywnie. O. Bojarski wprost nazwał go Stefanem Stupajką. [...] Mocno skrytykowano również dewocyjność, którą wprowadza Wyszyński. Postawiono to zagadnienie w ten sposób, że Wyszyński, nie licząc się ze wzrostem kultury i nauki wśród społeczeństwa, przez dewocyjność pomaga procesom laicyzacji. Wizytator w zasadzie zgodził się z tą tezą i wyrażał z tego powodu ubolewanie.

 

"Józef" pisze o wizycie ojca Gorberta u prymasa Wyszyńskiego: "Wizytator ocenia, że Wyszyński chciał go upokorzyć, i dlatego kazał jechać mu do Gniezna".

Informuje, że do Polski wybiera się ojciec Wacław Sadok Maćkowiak, asystent generała zakonu dominikanów do spraw prowincji wschodnich.

 

"Józef" jest zdania, że wypuszczenie go *[Tak w notatce, zapewne chodzi o  w p u s z c z e n i e  do Polski.] spowoduje jeszcze większe tarcia w zakonie i jeszcze bardziej przeciwstawi zakon Wyszyńskiemu.

 

Notatka z 15 października 1963 roku (IPN BU 01283/1086):

"Józef" opowiada o pobycie gości zagranicznych na KUL-u, mówi o swojej znajomej z Detroit, która wyszła za mąż za byłego żołnierza Narodowych Sił Zbrojnych. Chce wziąć rozwód i wrócić do Polski: "T.W. ocenia ją jako gorącą patriotkę pozytywnie ustosunkowaną do władzy ludowej".

Informuje o stosunkach intymnych jednego z dominikanów (wymienia go z nazwiska) z kobietami (wymienionymi z nazwiska). "O nowej miłości (tu nazwisko dominikanina) nikt poza t.w. w zakonie nie wie".

Mówi o rozwoju "grupy [Czesława] Strzeszewskiego" i powołaniu "Kolegium Rektorskiego", co miałoby być odpowiedzią na sugestię prymasa Wyszyńskiego.

Otrzymuje zadanie nawiązania kontaktów w USA z osobami wymienionymi w notatce "celem zorientowania się, na ile aktualny byłby jego wyjazd w przyszłym roku z wykładami na uniwersytet Indiana".

 

Prymas

W 1963 roku w Departamencie IV MSW pojawia się pomysł opracowania materiału propagandowego na temat kultu Matki Boskiej, szczególnie istotnego elementu praktyki wyznaniowej prymasa Stefana Wyszyńskiego. Pomysł wychodzi od Zenona Kliszki, drugiego po Gomułce człowieka w PRL-u, realizują go Departamenty I i IV Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, którym kieruje wówczas Władysław Wicha. W notatce służbowej z 24 października naczelnik Departamentu I Wydziału IV pułkownik Cykała pisze:

 

Zgodnie z otrzymanym poleceniem opracowania materiału wskazującego na przerosty i wynaturzenia w propagowaniu i realizacji kultu Marii przez kard. Wyszyńskiego - w dniu 24 b.m. wytypowano tajnych współpracowników, którzy zajmą się opracowaniem dokumentów z różnych punktów widzenia nauki katolickiej. Wytypowani tajni współpracownicy rekrutują się przede wszystkim spośród profesury. Współpracują z aparatem bezpieczeństwa i można polegać na ich dyskrecji. Praca zbiorcza powierzona zostanie temu tajnemu współpracownikowi, który najlepiej opracuje zlecony mu wycinek dokumentu.

 

Na pierwszym miejscu listy dziesięciu wytypowanych widnieje "Józef - filozof" *[IPN BU 0639/27. Dalsze cytaty dotyczące memoriału także pochodzą z tego dokumentu (zachowana pisownia oryginału). Informację na temat udziału TW "Józefa" w przygotowywaniu memoriału podała jako pierwsza Ewa Czaczkowska w książce Kardynał Wyszyński. Biografia, Kraków 2013.]. Memoriał skierowany jest do Ojców Soboru Watykańskiego u i zawiera ostrą krytykę kardynała Wyszyńskiego i jego programu Wielkiej Nowenny.

 

Po latach więzienia i izolacji od praktycznego życia w Polsce, bez poradzenia się biskupów i znawców praktycznego duszpasterstwa, za podszeptem kilku zaledwie osób z najbliższego otoczenia ogłasza Ks. Kardynał Prymas Wyszyński w 1957 roku z wyżyn Jasnej Góry "odtąd religijność nasza staje się wybitnie maryjna, a wszystkie nasze dzienne sprawy dzieją się w Polsce w imię Maryi". Cóż w tym nowego, jaki program? Dotąd religijność polska była już zbyt maryjna, a za mało teologiczna, dlatego propaganda antyreligijna aż nazbyt łatwo oderwała od praktycznego życia w kościele dużą część polskiego społeczeństwa, zwłaszcza młodego pokolenia, bo przecież kilkaset młodych dziewcząt z otoczenia Ks. Kardynała nie reprezentuje polskiej młodzieży.

 

Autorzy memoriału wskazują na niedorozwój mariologii w Polsce:

 

Skoro Ks. Kardynał Prymas Wyszyński nie ma od początku swego urzędowania żadnego zainteresowania dla ludzi nauki, skoro przejmuje się sugerowaną przez egzaltowane panie niepoważną dewocją i propaguje ją w sposób nie licujący ze stanowiskiem i powagą Księcia Kościoła i Prymasa, skoro w ocenie Ks. Kardynała ani jeden polski teolog nie zasługiwał na to, aby przedstawić go w roli doradcy teologicznego lub kandydata do grona biegłych podczas Vaticanum II - to wyniki prac naukowych w kraju, również w dziedzinie mariologii, muszą być znikome.

 

Krytykują też prymasa za "bałwochwalczy kult obrazu MB Częstochowskiej", podsuwanie księżom gotowych kazań maryjnych, nazbyt liczne ślubowania i czuwania maryjne, płyciznę i bigoterię w podejściu do wiary.

 

Cała impreza maryjna nosi charakter wybitnie niedojrzały pod względem teologicznym, jest niedopracowanym pomysłem, gdy idzie o praktykę, a nade wszystko zdradza cechy wybitnie kobiece. Niebawem może dojść do tego, co już miało miejsce w Tarnowie, że zaczęto w swoim czasie szerzyć kult łona Matki Boskiej. [...] Maryja staje się powoli dla polskiego katolika Bogiem, a to już jest herezja.

 

Ich ocena prymasa Wyszyńskiego jest druzgocąca:

 

Otoczony gronem pochlebców zatracił skromność, wyzbył się obiektywizmu i dlatego też nie znosi jakiejkolwiek krytyki, lękając się konkurencji.

 

Na koniec wzywają Rzym do działania:

 

Radzibyśmy widzieć w naszym kraju przedstawiciela Ojca Świętego, któremu bez narażania [się] komukolwiek można by wyjawić spostrzeżenia i obawy [...].

 

W listopadzie memoriał jest gotowy, SB opracowuje metody wykorzystania dokumentu. W notatce z 14 listopada 1963 roku dyrektor Departamentu IV pułkownik Morawski pisze:

 

Proponujemy wykorzystanie dokumentów w trzech etapach:

1. skierowanie opracowania na adres 170 Ojców Soboru episkopatów zagranicznych i 23 Ojców Soboru episkopatu polskiego [...];

2. po ustaleniu reakcji adresatów wymienionych w pkt. 1 ewentualne spowodowanie przecieków do prasy zagranicznej;

3. cichy kolportaż dokumentu z pozycji zagranicznych w Polsce.

 

Memoriał trafia do adresatów zgodnie z planem i wywołuje ogromne zainteresowanie uczestników soboru. 30 listopada przed Bazyliką Świętego Piotra w Rzymie "nieznani sprawcy" rozrzucają ulotki ze streszczeniem zasadniczych haseł memoriału. Podobne akcje organizowane są przed dużymi kościołami katolickimi w Berlinie, Paryżu, Monachium, Londynie i innych miastach europejskich.

12 grudnia do ministra spraw wewnętrznych trafia wniosek następującej treści:

 

Zgodnie z poleceniem Towarzysza Ministra z dnia 23 X 1963 roku zorganizowano i przeprowadzono akcję krypt. "Oskar 1".

W związku z tym proszę o premiowanie niżej wymienionych pracowników Departamentu I i IV, którzy brali udział w w/w akcji.

 

Wśród wytypowanych do premii w wysokości trzech tysięcy złotych jest major Konrad Straszewski, prowadzący "Józefa".

Akcja kolportażu memoriału maryjnego do Ojców Soboru była przez samą SB traktowana jako jedna z najbardziej udanych prób osłabienia autorytetu kardynała Stefana Wyszyńskiego. Zdaniem "Z.Ch" autora tajnej notatki ze stycznia 1971 roku, to pod wpływem memoriału Sobór Watykański II nie wyraził zgody na ogłoszenie Najświętszej Maryi Panny Matką Kościoła, a pozycja kardynała Wyszyńskiego wśród członków zagranicznych episkopatów oraz wśród części polskich biskupów znacznie osłabła.

 

Jak głęboki był konflikt między ojcem Mieczysławem Krąpcem a prymasem Wyszyńskim? Niektórzy moi rozmówcy nie wierzą, że w ogóle istniał. Ludwik Wiśniewski:

- Nie było żadnego konfliktu ani nawet dystansu! Bardzo mu zależało, by prymas bywał na KUL-u, bo to go podnosiło w oczach władz, a prymas przyjeżdżał na każde zaproszenie.

Ojciec Tomasz Dostatni twierdzi, że Krąpiec był całkowicie oddany Wyszyńskiemu, a krytykowanie pewnych posunięć prymasa nie było niczym nadzwyczajnym, zwłaszcza wśród dominikanów.

- W "republice dominikańskiej" znaliśmy prawdę o naszym Kościele, nikt nie miał złudzeń. Od 1966 roku prowincjałem zakonu był ojciec Krzysztof Kasznica, skonfliktowany z prymasem Wyszyńskim. W 1968 roku ojciec Kasznica bardzo ostro wypowiedział się w "Więzi" o polskich księżach, o ich formacji duchowej, pazerności, głupocie. Kardynał Wyszyński odebrał mu jurysdykcję wszędzie poza Warszawą, bo wówczas musiałby go zrzucić z urzędu.

Kasznica brał udział w powstaniu warszawskim, walczył w pułku "Baszta", miał przestrzelony kręgosłup. Do końca życia, a umarł w 1993 roku, z trudem się poruszał. Jego brat Stanisław był w latach czterdziestych ostatnim komendantem Narodowych Sił Zbrojnych. Został zamordowany przez SB w więzieniu na Rakowieckiej, niedawno zidentyfikowano jego ciało na Łączce na Powązkach.

Ojciec Kasznica wiedział, czym jest komunizm, a my, dominikanie, wiedzieliśmy, jak Kościół zachowywał się wobec komunistów, wiedzieliśmy o biskupach, którzy nie sprostali wyzwaniom, wiedzieliśmy o księżach, którzy współpracowali z bezpieką, wiedzieliśmy o konfliktach w Kościele, wiedzieliśmy, jak twardą ręką trzymał wszystkich kardynał Wyszyński.

Ojciec Albert też o tym wszystkim wiedział. Nie chodzi tu tylko o to, że zapewne w zwyczajny, ludzki sposób się bał - choć i o tym trzeba pamiętać. Kościół jako całość próbował przetrwać lata komunizmu, a na KUL-u o to przetrwanie toczyła się dramatyczna gra. Krąpiec ją podjął i się w niej odnalazł.

Na poparcie swej opinii o lojalności rektora ojciec Tomasz Dostatni wraca do lat siedemdziesiątych, kiedy Krąpiec został wskazany jako kandydat na arcybiskupa Wrocławia. Władze składają mu tę propozycję najprawdopodobniej w porozumieniu z watykańskim sekretarzem stanu Agostino Casarolim.

- To była klasyczna zagrywka za plecami prymasa, która miała osłabić jego pozycję w episkopacie. Krąpiec pojechał do Wyszyńskiego do Warszawy. Spotkali się i prymas go pyta: "Co tam u ojca słychać?" No to on zaczął mówić o KUL-u. Prymas powtórzył pytanie: "Co u ojca słychać?". Wtedy Krąpiec zorientował się, o co chodzi, i mówi: "Nie będę kandydował na arcybiskupa wrocławskiego". Prymas wstał i go uściskał.

Tę historię ojciec Krąpiec opowiedział mi na kilka tygodni przed śmiercią. Pokazuje, jak wierny był prymasowi. Doskonale wiedział, że propozycja nadania mu godności arcybiskupa to rozgrywka między Casarolim a rządem polskim ponad głową Wyszyńskiego. Nie interesowało go uczestnictwo w czymś takim.

Wyszyński też go cenił. Nigdy nie odwołał Krąpca z funkcji rektora - nawet w czasie konfliktu o SZSP, mimo że przecież cofnął jego decyzję. Nie zrobił tego, a przecież doskonale wiedział, jak działa Krąpiec, znał jego krytyków i ich argumenty.

 

Notatka ze spotkania 25 listopada 1964 roku (IPN BU 01283/1086):

"Józef" charakteryzuje dwóch ludzi, "którymi warto zająć się z naszego punktu widzenia. Są to o. [Jacek] Bojarski - robi doktorat z prawa, i o. [Antoni] Zieleźniak *[Tak w oryginale. Chodzi o ojca Tadeusza Antoniego Żeleźniaka. W notatkach często występują literówki, zwłaszcza w nazwiskach, ponieważ maszynistki z SB zazwyczaj nie wiedziały, o kim piszą.] z filozofii na KUL-u".

Ojca Władysława Skrzydlewskiego *[Władysław Skrzydlewski (1925-2004) - dominikanin, filozof, autor publikacji i specjalista w dziedzinie rodziny. W czasie wojny żołnierz AK.] ocenia jako "typ fanatyka, bardzo wrogo ustosunkowanego do obecnego ustroju, chociaż na zewnątrz tego nie ujawnia i jak trzeba, potrafi politykować".

Wraca do sprawy powołania ojca Jana Janczaka na prowincjała zakonu, informuje o przegranym przez Janczaka głosowaniu o wotum zaufania kapituły zakonu. Uznaje, że głosowanie to jest "brakiem zaufania dla Wyszyńskiego, który naznaczył Janczaka na prowincjała".

Relacjonuje konflikt w sprawie powołania przełożonego klasztoru na Freta w Warszawie.

"Jest duże niezadowolenie młodych i gdyby znalazło się kilku odważnych, poważny procent opuściłby zakon" - konkluduje.

 

Doniesienie z 29 sierpnia 1965 roku (spisane 8 października 1965, IPN BU 01283/1089):

"Józef" przedstawia obszerne zestawienie niezgodności przepisów konstytucji dominikańskich i prawa państwowego. Pisze do Konrada Straszewskiego:

 

Przez kilka dni czytałem "konstytucje zakonne" by móc zobaczyć je w świetle, o którym mi mówiłeś. Co mogłem, zrobiłem i załączam *[Ten fragment dokumentu w pierwszej osobie liczby pojedynczej jest zapewne spisaną przez pracownika SB bezpośrednią relacją "Józefa"].

 

Z tekstu wynika, że "Józef" jest ze Straszewskim na "ty".

Analizuje i krytykuje dwanaście konkretnych zapisów konstytucji dominikańskich: dyskryminację nieślubnych dzieci, nieopłacanie pracy dominikanów przez przełożonych, pozbawienie ich prawa do decydowania o sobie przez ślub posłuszeństwa, otwieranie nowych domów bez zgody władz, nakładanie kar za wykroczenia, niezachowanie przepisów o księgowaniu dochodów ("Obecnie co miesiąc pali się książki z dochodami" - mówi).

 

Notatka ze spotkania 4 października 1965 roku (IPN BU 01283/1090):

"Józef" mówi o kryzysie w zgromadzeniu i odejściu ośmiu ludzi po święceniach w czasie kadencji ojca Janczaka.

Prowincjał jest już w tej sprawie indagowany przez generała. Stara się więc znaleźć winnych tej sytuacji. Próbuje obarczyć nią o. Krąpca, że on tak na nich wpływa.

 

Notatka z 17 maja 1967 roku (IPN BU 01283/1090):

"Józef" podaje obszerną analizę stosunków Kościół-państwo w Polsce, relacjonuje spotkanie prowincjała dominikanów ojca Kasznicy z wysłannikiem papieża Agostino Casarolim w Poznaniu. Relacjonuje stanowisko Kasznicy:

 

Porozumienie Watykan - Rząd Polski uważa za konieczne. Należy doprowadzić do niego za wszelką cenę, gdyż księża i zakony zmęczeni są walką, w jaką wciąga ich Wyszyński. [...] Porozumienie - według niego - powinno być oparte na afirmacji ustroju socjalistycznego, gdyż społeczeństwo przyjmuje ustrój w generalnych założeniach i jest on w Polsce ustrojem trwałym.

[...] Kardynał Wyszyński jest przeciwny porozumieniu i w wypadku jego zawarcia będzie on osobą torpedującą wykonanie porozumienia. Dlatego też - jego zdaniem - należałoby zastanowić się nad zmniejszeniem władzy i wpływu Wyszyńskiego na episkopat.

 

Na koniec Straszewski pisze: "Informację tę uzyskał t.w. »Józef« bezpośrednio od o. Kasznicy" *[W notatce z 5 maja 1966 roku (IPN BU 01283/1029) Naczelnik Wydziału IV KW MO pisze obszernie o konflikcie ojca Kasznicy z prymasem Wyszyńskim: "Należy przypuszczać, że na zajęte przez Wyszyńskiego stanowisko do o. Kasznicy miały również wpływ zastosowane w ostatnim okresie przedsięwzięcia operacyjne". Autor, podpułkownik St. Mozal, sugeruje potrzebę "zastanowienia się nad dalszymi posunięciami operacyjnymi mającymi na celu dalsze pogłębienie istniejącego konfliktu pomiędzy Wyszyńskim a Kasznicą".].

 

Notatka ze spotkania 16 stycznia 1970 roku (IPN BU 01283/1092):

"Józef" dokonuje charakterystyki prowincjała ojca Rajmunda Koperskiego, podkreśla jego negatywny stosunek do prymasa Wyszyńskiego. 'Pisze o zbliżającej się wizycie generała zakonu w Polsce, zapowiada, że będzie towarzyszył generałowi przy wizytacjach niektórych klasztorów.

 

Notatka z 9 lutego 1970 roku (IPN BU 01283/1092):

"Józef" składa relację z rozmowy z prowincjałem, w której uczestniczyli "Krąpiec, [Władysław] Kotara i [Ignacy] Góra".

Prowincjał proponuje między innymi, by "zebrać wśród dominikanów świadków rozstrzelania w Czortkowie 8 zakonników przez władze radzieckie w 1940 r" "Józef" zwraca uwagę, że to może być wykorzystane do "fabrykowania ofiar komunizmu".

 

Notatka z 5 maja 1970 roku (IPN BU 01283/1092):

"Józef" podaje szczegóły planowanej wizyty generała zakonu dominikanów w Polsce w maju 1970 roku. Tekst, który generał wpisze w księdze pamiątkowej w Majdanku, ma być ułożony przez "Józefa" po uzgodnieniu ze Straszewskim *[Tę informację potwierdza notatka z 21 lutego 1970 roku z rozmowy z ojcem Rajmundem Koperskim, prowincjałem dominikanów, odbytej 13 lutego 1970 (IPN BU 01283/1089). Jej autor, kapitan Tadeusz Grunwald, inspektor Wydziału I Departamentu IV MSW, mówi: "Sprawę zwiedzania Oświęcimia i Majdanka załatwia TW »Józef«"].

Rozmowa dotyczy także objęcia przez polskich dominikanów opieki nad dominikanami w Czechosłowacji:

 

W ramach tej opieki do Polski ma przybyć dwóch zakonników czeskich celem odbycia studiów na KUL-u. Są to uciekinierzy z sierpnia 1968 roku, którzy załatwiają sobie obecnie legalny powrót do Czechosłowacji.

 

Ustalono, że "Józef" "będzie reprezentował pogląd, iż ich przyjazd do Polski może nastąpić tylko pod warunkiem, że otrzymają oni na to zgodę władz czeskich".

"Józef" analizuje ze Straszewskim sytuację na KUL-u przed wyborami rektora:

 

Są cztery kandydatury: [Marian] Rechowicz, Krąpiec, [Władysław] Poplotek *[Tak w oryginale. Chodzi o księdza Władysława Poplatka, dziekana Wydziału Teologii KUL-u.] i [Jerzy] Kopeć. Poplotek i Kopeć mają formalne przeszkody, gdyż nie posiadają tytułów profesora. Mówi się również, że władze nie wyrażą zgody na Rechowicza za nieprzyjęcie odznaczenia państwowego w ubiegłym roku. "Józef" widzi, że gdyby władze wyraźnie postawiły przed członkami senatu kandydaturę Krąpca, wówczas zostanie on wybrany.

 

Maciej Sobieraj:

- Krąpiec w 1970 roku był de facto kandydatem SB na rektora. Wybór rektora KUL-u to była bardzo skomplikowana operacja. Oczywiście senat głosował suwerennie, ale wybory polegają na urabianiu ludzi, przekonywaniu, a SB mocno zaangażowała w to swoich współpracowników.

Teoretycznie senat mógł Krąpca nie wybrać, teoretycznie Wyszyński mógł zgłosić weto. Ale zgodnie z dekretem z 1957 roku obsadzenie stanowiska rektora zależało od ministra szkolnictwa wyższego. W 1965 roku mieliśmy na KUL-u przypadek kandydata, który nie pasował SB. Senat wybrał księdza docenta Władysława Smolenia, historyka sztuki, ale po błyskawicznej akcji SB i Urzędu do spraw Wyznań odbyła się reasumpcja głosowania. To nauczyło ludzi, że jest granica swobody wyboru rektora.

 

W tej samej notatce z 5 maja 1970 roku "Józef" i Straszewski omawiają projekt powołania przez kardynała Wojtyłę czterech nowych uczelni katolickich na bazie seminariów w Krakowie, Wrocławiu, Poznaniu i Warszawie. Wojtyła od dawna chciał stworzyć w Krakowie uczelnię katolicką, nawiązującą do tradycji zamkniętego przez władze w 1954 roku wydziału teologii Uniwersytetu Jagiellońskiego (faktycznie nastąpi to dopiero w 1981 roku, kiedy powołana zostanie Papieska Akademia Teologiczna). Arcybiskup Wojtyła planuje również powołanie komisji naukowej episkopatu, która miałaby zatwierdzać tytuły naukowe na uczelniach katolickich. Straszewski pisze:

 

"Józef" planuje wystąpić przeciwko temu projektowi, argumentując głównie brakiem dostatecznej ilości kadry naukowców, mających prawa przy habilitowaniu i doktoryzowaniu kandydatów. Tekst swego wystąpienia prześle do mnie pocztą do zapoznania. W wystąpieniu chciał również poruszyć sprawę nielegalności tej imprezy wobec obowiązujących przepisów państwowych. Ustaliliśmy, że tych argumentów on nie będzie wyciągał. Na wystąpienie o tej treści namówi ks. Poplotka.

 

Notatka ze spotkania 19 października 1970 roku (IPN BU 01283/1092):

"Józef" składa relację ze spotkania generała zakonu dominikanów z kardynałem Wyszyńskim. W spotkaniu uczestniczyli prowincjał polski i TW "Józef". "Józef" opisuje przebieg i napiętą atmosferę rozmowy, w której prymas Wyszyński potwierdził swój sprzeciw wobec porozumienia państwo-Kościół.

 

Po powrocie od Wyszyńskiego prowincjał zakonu i t.w. przeprowadzili z generałem kilkugodzinną rozmowę, w której starali się wykazać, że taka postawa, jaką przyjmuje Wyszyński w stosunku do władz, jest zgubna dla Kościoła. Zobowiązali także generała, by opinie wypowiedziane przez Wyszyńskiego przekazał Casaroli.

 

Dalej "Józef" mówi o przebiegu wizytacji generała zakonu w Polsce.

 

Pełna ocena powizytacyjna zostanie przysłana za kilka tygodni w formie dokumentu. T.w. zobowiązał się dostarczyć ten dokument.

 

"Józef" relacjonuje swoją rozmowę z kardynałem Wojtyłą, który przebywał w Warszawie 17 października. Z rozmowy tej Straszewski wyciąga następujący wniosek:

 

Józef zorientował się jednak, że władze nie mogą liczyć na Wojtyłę jako ewentualną alternatywę dla Wyszyńskiego w episkopacie, mimo że na wiele kwestii może on mieć inny pogląd.

 

"Józef" relacjonuje pierwsze posunięcia nowych władz KUL-u. Informuje o usunięciu z senatu zwolennika kardynała Wyszyńskiego ojca Ludwika Krupy z Wydziału Teologii.

 

Stenogram z rozmowy 20 sierpnia 1971 roku (IPN BU 01283/1093):

"Józef" składa relację z kapituły generalnej w Dublinie, dokonuje obszernej analizy porównawczej sytuacji w różnych prowincjach dominikańskich na całym świecie. Charakteryzuje różne nurty, na przykład włoski "integryzm" i południowoamerykański "progresizm". Opisuje przebieg obrad, punkty sporne, stanowiska zajmowane przez strony.

 

Notatka z 25 sierpnia 1971 roku (IPN BU 01283/1093):

"Józef" składa relację ze swojej wizyty w Irlandii. Podczas niej informował generała zakonu, że ojciec Bernard Przybylski pod naciskiem prymasa Wyszyńskiego chce wyłączyć z zakonu Instytut Mariologiczny. Generał zapewnił, że nie wyrazi na to zgody. Straszewski poinformował "Józefa" o możliwości przyjazdu do Polski wybitnego filozofa, ojca Józefa Marii Bocheńskiego *[Józef Maria Bocheński (1902-1995) - duchowny katolicki, dominikanin, logik i filozof, bezkompromisowy krytyk intelektualistów współpracujących z komunistami. Uczestnik wojny polsko-bolszewickiej, w kampanii wrześniowej kapelan Wojska Polskiego, potem w 2. Korpusie, brał udział m.in. w bitwie o Monte Cassino. Od 1945 roku wykładowca na uniwersytecie we Fryburgu, w latach 1964-1966 rektor tej uczelni.].

 

T.w. gotów jest zająć się nim i prosi o przygotowanie mu problemów, jakie winien w rozmowie z Bocheńskim poruszyć. T.w. jest z nim w bardzo dobrych stosunkach i kilka lat temu wykonywał zlecone zadania na Bocheńskim.

 

Notatka z 9 stycznia 1973 roku (IPN BU 0713/289):

Straszewski informuje o spotkaniu odbytym z "Józefem" 3 stycznia w Zakopanem. "Józef" przekazał mu kopię sprawozdania rektora KUL-u z konferencji delegatów katolickich uniwersytetów w Rzymie, która odbyła się w listopadzie 1972 roku. Ponadto "Józef" dostarcza informację o konferencji poświęconej projektowi powołania instytutów papieskich w Polsce, którą kardynał Karol Wojtyła zorganizował w Zakopanem 2 stycznia.

 

Na konferencję zaproszeni zostali: rektor KUL - o. Krąpiec, prorektor KUL - Sawicki, dziekan Wydziału Filozoficznego KUL - ks. Kamiński, ks. doc. Marian Jaworski z Krakowa oraz zaproszony z Rzymu konsultor Kongregacji Studiów i Seminariów ks. Marek Starowiejski *[Chodzi o ks. Marka Starowieyskiego, wówczas pracownika rzymskiej Kongregacji ds. Edukacji Katolickiej.]. Konferencja trwała 2 godziny i odbyła się na świeżym powietrzu na Hali Olczyskiej. Zgodnie z wcześniejszym ustaleniem z t.w. "Józef" grupa KUL-owska wystąpiła przeciwko idei tworzenia instytutów papieskich.

 

Straszewski przedstawia argumentację Krąpca - "brak dostatecznej ilości samodzielnych pracowników nauki, co powodować będzie obniżenie poziomu nauki". Prorektor Sawicki dorzuca, że brak wystarczających funduszy na powołanie nowych uczelni, i proponuje przeznaczyć więcej pieniędzy na KUL.

Następnie Straszewski opisuje przedstawione przez "Józefa" argumenty kardynała Wojtyły:

 

- Nie ma żadnej kolizji między rozwojem nauki katolickiej i powstawaniem instytutów papieskich, KUL ma pracować naukowo, a instytuty prowadzić pracę dydaktyczną.

- Trzeba dokonać rejonizacji zainteresowań poszczególnych ośrodków:

1. KUL - nauka i kultura chrześcijańska;

2. Poznań - katechetyka i problemy prawosławia;

3. Wrocław - socjologia;

4. Kraków - nauka katolicka, powrót do samodzielnej uczelni.

- Powołać Radę Naukową Episkopatu, która będzie koordynowała pracę naukową wszystkich ośrodków.

ATK w Warszawie nie zostanie uznana przez Watykan dopóki Kraków nie dostanie zezwolenia na utworzenie samodzielnej uczelni katolickiej uznanej przez państwo. [...]

 

Dalej w notatce Straszewski pisze o osobnej rozmowie, którą "Józef" przeprowadził z kardynałem Wojtyłą.

 

W czasie rozmowy kard. Wojtyła podkreślił, że Partia po raz pierwszy odkryła na ostatnim plenum swe plany o walce ideologicznej. Jest to bardzo znamienne - oświadczył Wojtyła - i budzi zaniepokojenie Episkopatu. Na najbliższym posiedzeniu Episkopat będzie zastanawiał się nad tym jakie w tej sytuacji przedsięwziąć kroki i jakie zająć oficjalnie do ludzi stanowisko. Prawdopodobnie zostanie opracowany list pasterski. [...] Wojtyła uważa, że Partia podjęła ten problem pod naciskiem innych państw Paktu Warszawskiego.

 

W ostatniej części notatki Straszewski relacjonuje rozmowę "Józefa" z księdzem Starowieyskim z Rzymu:

 

Ks. Starowiejski w rozmowie prywatnej powiedział, że kard. Wojtyła ma w Rzymie duże poważanie i autorytet, ale naprawdę cała kuria rzymska liczy się tylko z kard. Wyszyńskim, chociaż bardzo jego tam nie lubią.

Wyszyński liczy się tylko z papieżem a wszystkich innych w tym także kardynałów traktuje z pobłażliwością. Starowiejski jako przykład tego podał, że w czasie ostatniego pobytu w Rzymie prefekt jednej kongregacji /kardynał/ nie chciał załatwić Wyszyńskiemu jakiejś sprawy. Wyszyński z krzykiem i biciem pięścią w stół oświadczył, że sprawa musi być załatwiona i wyszedł. Oczywiście sprawę załatwiono.

 

Na koniec "Józef" dokonuje oceny księdza Starowieyskiego, uznając, że ma on "duże możliwości zrobienia kariery w Rzymie" i dysponuje dobrymi kontaktami z Niemcami.

Następne spotkanie Straszewski wyznacza "Józefowi" na 20 stycznia.

 

Notatka z 5 lutego 1973 roku (IPN BU 01283/1096):

Straszewski określa zadania dla "Józefa" w związku z wizytacją ojca Maćkowiaka. Prosi go o opinie na temat prowincjała, sytuacji w prowincji, oceny ojców Michała Mroczkowskiego, Walentego Potworowskiego i Aleksandra Hauke-Ligowskiego jako konkurentów Rajmunda Koperskiego na stanowisko prowincjała. Pyta, dlaczego Ignacy Góra musiał odejść z przeorostwa w Lublinie.

 

Notatka z 17 lutego 1973 roku (IPN BU 01283/1096):

Kontynuacja przygotowań do wizytacji ojca Maćkowiaka. Straszewski pisze:

 

Uzgodniono, że t.w. spotka się z Maćkowiakiem na początku przyjazdu i ustawi go odpowiednio, by w czasie wizytacji klasztorów wyraźnie sugerował wybór dotychczasowego prowincjała na dalszą kadencję. Maćkowiak wie o tym, że generał nakazał w czasie ostatniego pobytu w Rzymie tajnego współpracownika, by bez jego rady nic nie zmieniać w polskiej prowincji. Uzgodniono także, że t.w. sprawę wyborów również sam z bliskimi sobie ojcami będzie odpowiednio ustawiał.

"Józef" charakteryzuje postać ojca Aleksandra Hauke-Ligowskiego, oceniając, że ma szanse w wyborach na prowincjała.

Na spotkaniu Straszewski sugeruje, by pozbyć się z KUL-u księdza Piotra Tarasa z Zakładu Duszpasterstwa i Migracji Polonijnej, który zajmował się badaniami Polonii. "Uzgodniono, że t.w. przygotuje innego pracownika na jego miejsce, a jego usunie". Ksiądz Taras nie został zwolniony, pracował na KUL-u do 1987 roku.

 

Stenogram ze spotkania 13 marca 1973 roku (IPN BU 01283/1096):

Rozmowa dotyczy spotkania konsulty zakonu z przedstawicielami generała: ojcem Maćkowiakiem i jednym z ojców z prowincji francuskiej. "Józef" analizuje sytuację w Instytucie Tomistycznym, opisuje proces powstawania wydawnictwa i pisma dominikanów.

Dalej informuje o planowanej na 11 kwietnia wizycie prymasa na KUL-u, przedstawia Straszewskiemu jej program. Proponuje, że przyłączy się do prymasa podczas jego planowanej wizyty w USA. Straszewski prosi "Józefa" o listę wybijających się studentów i pracowników naukowych.

 

Stenogram ze spotkania 8 maja 1973 roku (IPN BU 01283/1096):

"Józef" opowiada o swojej wizycie w Rzymie, gdzie odwiedził kolegę ze szkoły, kardynała Władysława Rubina. Informuje, że kardynał Rubin planuje przyjazd do Polski w czerwcu. Mówi o słabych szansach ojca Koperskiego w wyborach na generała zakonu. Opowiada o kryzysie w zgromadzeniach dominikanów na całym świecie, analizuje rozwój teologii wyzwolenia w Ameryce Łacińskiej, tendencje narodowościowe w Tajlandii i Malezji, mówi o kryzysie teologii i filozofii w Europie, ubolewa nad zatruciem tomizmu nowoczesnymi, nic niewartymi teoriami.

 

Widelec

Na koniec zostawiam dokument z 10 marca 1983 roku. Straszewski napisał wtedy trzystronicową notatkę ze spotkania z "Józefem", które odbył poprzedniego dnia. Konrad Straszewski zajmował wówczas stanowisko szefa Służby Zabezpieczenia Operacyjnego MSW i kierował przygotowaniami logistycznymi do czerwcowej wizyty Jana Pawła 11 w Polsce.

Najprawdopodobniej oryginał notatki był częścią dokumentacji dotyczącej pielgrzymki papieża, świadczyć o tym może numeracja stron (10, 11, 12). Oryginał ten się nie zachował, zapewne został zniszczony wraz z resztą teczki "Józefa". "Józef" zdaje Straszewskiemu relację ze swojego pobytu w Rzymie w końcu lutego 1983 roku.

 

Zgodnie z zadaniem dotarł do papieża - pisze Straszewski. - Z uwagi jednak na zajęcia papieża wokół przygotowań do wizyty w krajach Ameryki Łacińskiej nie był przyjęty na audiencji osobistej, a uczestniczył, razem z najbliższym otoczeniem papieża, w śniadaniu, które trwało około 1,5 godziny.

 

Według "Józefa" papieża interesowały dwie sprawy: planowana wizyta w Polsce i informacje o postawie i działalności kardynała Glempa.

 

Na temat wizyty papież stwierdził, że władze niepotrzebnie obawiają się jego wystąpień. Zdaje sobie sprawę, jaka jest sytuacja w kraju, i "nie zrobi nic, cokolwiek mogłoby zaszkodzić obecnej ekipie, gdyż każda następna będzie dla Kościoła gorsza". Poza tym wizyta w 1983 roku nie może być przeszkodą dla planowanych wizyt w przyszłości.

 

Jak podaje "Józef", poglądów na temat działalności kardynała Glempa papież wysłuchał w milczeniu. Mówiły na ten temat trzy osoby.

 

Jedynie w czasie wypowiedzi ks. Dziwisza, że duszpasterzom akademickim w Polsce trudno jest wytłumaczyć młodzieży "konieczność tak bliskiej współpracy kard. Glempa z rządem" zaczął nerwowo rysować na stole widelcem.

 

Dalej "Józef" mówi, że polski kler w Rzymie, także z otoczenia papieża, jest bardzo negatywnie nastawiony do kardynała Glempa, zarzucając mu kolaborację z rządem. Jako rzecznika takich poglądów wymienia wysokiego urzędnika kurii arcybiskupa Zenona Grocholewskiego, który - zdaniem "Józefa" - ma duży wpływ na papieża. "»Józef« uważa, że jest to osoba, którą powinniśmy się zająć" - pisze Straszewski w dalszej części notatki.

 

"Józef" twierdzi także, że "w tych samych kręgach [...] jest opozycja wobec wizyty papieża w Polsce. Wyrażane są opinie, że papież nie powinien jechać do Polski, jeżeli nie zostanie zniesiony stan wojenny i nie będzie amnestii dla więźniów »politycznych«".

 

"Józef" mówi o narastającej "wśród liczących się teologów" krytyce wypowiedzi papieża i wydawanych przez niego encyklik.

 

Zarzuca się mu, że wypowiedzi oraz treści encyklik w sprawach teologicznych nie są jednoznaczne, że można je różnie interpretować, że zawierają kilkakrotne powtarzanie tej samej myśli itp. Teologowie [...] mówią z przekąsem, że papież uprawia "krakowską drogę zbawienia".

 

Przekazuje polecenie, które ksiądz Stanisław Dziwisz dostał od sekretarza stanu Agostino Casarolego: pilnować, by papież nie podpisywał żadnego dokumentu nieparafowanego przez sekretariat stanu. Informuje także, że przebywający w Rzymie arcybiskup Bronisław Dąbrowski "bardzo aktywnie nawiązuje kontakty z przedstawicielami »zagranicznej solidarności«. Współdomownicy arcybiskupa podkreślają, że »stale konferuje z Solidarnością«".

W szóstym punkcie notatki Straszewski pisze, że kardynał Rubin, "kolega szkolny tajnego współpracownika", choruje. Generał ujawnia w ten sposób tożsamość "Józefa". Jak widać, nawet jemu zdarzały się błędy, zapewne z nieuwagi, a może z arogancji?

Na koniec Straszewski notuje:

 

Tajny współpracownik uważa, że poglądy papieża na tematy polskie zbyt jednostronne i negatywne, kształtuje środowisko krakowskie na czele z kard. [Franciszkiem] Macharskim. Sądzi, że należałoby zastanowić się [nad] wzmocnieniem kanału warszawskiego-kościelnego, oraz zastanowić się nad zorganizowaniem kanału rządowego.

 





Lustracja i materiały archiwalne