Donald L. Worley

Nocni chirurdzy




Artykuł pochodzi z 32 numeru UFO (październik-grudzień 1997)
Wydawca:
Agencja NOLPRESS s.c.
Skrytka pocztowa 41
15-959 Białystok-2
tel.: (0-85) 6512765
http://www.ufo.com.pl
e-mail: listy@ufo.com.pl



Coś w rodzaju paranoi zawisło niczym całun nad dużymi obszarami zachodniej części Stanów Zjednoczonych. Tajemnicza agencja uderza z ciemności pozostawiając za sobą wyraźne ślady.

PRZEŻYCIE CAROLYN McCALL

Zimny dreszcz przeszedł po plecach Carolyn McCall, żony zarządcy rancza High Creek w pobliżu Antelope w stanie Oregon. Byk, którego zobaczyła, wyglądał, jakby padł w marszu, ponieważ dolne gałęzie jałowca leżały przygniecione pod nim. Koń Carolyn cofał się i nie chciał podejść do niego. Po przywołaniu pozostałych jeźdźców okazało się, że byk nie żył już od tygodnia, a mimo to od jego ciała nie dochodził smród, który wskazywałby na jego rozkład; w pobliżu nie było żadnych padlinożerców ani much, od których zwykle się roi w takich przypadkach. Nos, oko, ucho, język, odbyt, moszna oraz środkowa część brzucha zostały usunięte przy użyciu precyzyjnej, bezkrwawej chirurgii, po której pozostały jedynie zagłębienia o ząbkowanych krawędziach. W skórze jednej z łopatek wykrojono idealny trójkąt. Był to typowy przypadek okaleczenia zwierzęcia. Dowiedziałem się o nim, kiedy występowałem w oregońskiej telewizji.

CZWARTA DEKADA I WCIĄŻ BRAK SPRAWCY

Niedługo minie czterdzieści lat tej zatrważającej działalności. Nikt nie potrafi określić dokładnej liczby ofiar, zaś pobieżne szacunki podają liczbę co najmniej 50 000 przypadków w samych tylko Stanach Zjednoczonych. W styczniu 1997 roku kilka sztuk bydła należących do Jean Barton z okręgu Lassen w Kalifornii padło ofiarą tego typu okaleczeń i kiedy opowiedziała o tym prasie, była zaskoczona ogromną ilością doniesień od innych farmerów, którzy ponieśli wcześniej podobne straty. Wielu z nich przestało nawet po pewnym czasie w ogóle informować kogokolwiek o tym, poza tym lokalnym szeryfom zależało na zaniżaniu liczby tego typu zdarzeń, aby uniknąć krytyki z powodu braku skuteczności w tropieniu sprawców. Milczenie stało się typową reakcją na to nie dające się powstrzymać zagrożenie.

Już dawno minęły czasy, kiedy czynniki oficjalne "mogły chować głowę w piasek". Jedynie głupcy upierają się przy niedorzecznych teoriach mówiących o drapieżnikach, nieznanych chorobach, pseudowojskowych eksperymentach czy poczynaniach satanistów. Ja również nie będę tracił czasu na opisywanie sporu, jaki miał miejsce z jednej strony między oficjalnymi przedstawicielami rządu, patologami i oficerami śledczymi, a farmerami, weterynarzami i szeryfami okręgowymi z drugiej. Bardzo trafnie określił to Gabe Valdez, policjant z Nowego Meksyku, mówiąc: "Oni są jak zachodzące od tyłu kojoty. Nigdy nie mówią, kim są, ale sami zadają mnóstwo pytań, po czym odchodzą aż do następnego przypadku 'okaleczenia' ".

Dawniej uzbrojeni ranczerzy patrolowali swoje tereny dzień i noc. Było to wówczas chyba najbardziej masowe polowanie w historii tych regionów. W czasie szczytowego nasilenia tego zjawiska w Kolorado w roku 1975 gubernator Richard Lamm postawił nawet w stan gotowości wyposażone w radar patrole helikopterowe. Mimo to, tak jak to miało zawsze miejsce i ma obecnie, nie udało się ująć tych nieuchwytnych chirurgów.

CIĘCIA MIĘDZY KOMÓRKAMI I SKRAWKI ALUMINIUM

W skali globalnej zjawisko okaleczeń zwierząt najszerzej występuje w zachodniej części USA. Kraje takie jak Kanada, Australia, Puerto Rico i Skandynawia zostają pod tym względem mocno z tyłu. W Nowej Anglii i niektórych miejscach Środkowego Wschodu należy ono do rzadkości. Wokół ciał powalonych krów nie odnaleziono żadnych ludzkich śladów. Drapieżniki nie ruszają tych ciał, a robaki nie przekraczają obrzeży ran. Często w ich pobliżu znajdują się kręgi wygniecionej trawy. Dr Levengoed, biofizyk z Michigan, badał trawę pochodzącą z takich kręgów znalezionych w Garnett w stanie Kansas i w Chacon w stanie Nowy Meksyk. Okazało się, że komórki roślin wewnątrz tych kręgów, poddane były działaniu promieniowania mikrofalowego. Ciała zwierząt nosiły ślady oddziaływania wysokiej temperatury objawiające się martwicą (zamieraniem tkanek pod wpływem ciepła). W kilku przypadkach ślady te wyraźnie wskazywały, że nie było to wywołane działaniem lasera. Badanie pod mikroskopem pokazało, że było to precyzyjne cięcie dokonane między ściankami komórek - coś, co pozostaje absolutnie poza naszymi możliwościami! Najczęściej usuwane są narządy rozrodcze i odbyt. Często oczy usuwane są z pozostawieniem tłuszczowych poduszek. Język usuwany jest aż do nasady. Cięcia na klatce piersiowej w celu usunięcia znajdujących się w niej organów wykonywane są w taki sposób, że nie jest uroniona ani jedna kropla krwi i nie są uszkodzone kości. Dorosła krowa posiada przeciętnie 40 galonów krwi (151,4 litra) - niektóre z nich miały ją spuszczoną aż z naczyń kapilarnych. Jest to kolejny przykład działania pozostającego poza możliwościami "naszej nauki".

W miejscach okaleczeń zwierząt znajdowano różne dziwne rzeczy. Szeryf Yarnell z okręgu Elbert w Kolorado znalazł wymię wypełnione piaskiem. Odcięte sutki w regularnych odstępach ułożone były na nodze krowy. W jej skórze wycięte były otwory w kształcie kół i kwadratów. W pysku jednej z krów znaleziono z kolei aluminiowe paski - takie same, jakie w ogromnej obfitości spadały na ziemię w latach sześćdziesiątych. Poziom promieniowania mierzonego licznikami Geigera był w niektórych miejscach okaleczeń wyższy niż w ich okolicy.

SPEKTAKL Z LATAJĄCĄ KROWĄ

13 września 1994 roku w Chacon w stanie Nowy Meksyk Larry Gardea znalazł dwie martwe krowy jadąc na polowanie na niedźwiedzie w pobliżu kanionu Luhan. Nagle usłyszał dźwięk przypominający odgłos powstający podczas spawania elektrycznego. Dźwięk dochodził z przeciwnej strony, niż ta, gdzie dostrzegł martwe krowy. W tym samym momencie ujrzał po drugiej stronie ogrodzenia leżącą na boku i unoszącą się jednocześnie w powietrzu krowę, która przemieszczała się w kierunku źródła dźwięku. Krowa rozpaczliwie ryczała, sunąc zwrócona zadem w stronę źródła dźwięku. Bezskutecznie starała się stanąć na nogach. Przeleciawszy nad pobliskim rowem zniknęła w zagajniku między drzewami. Zdenerwowany tym widokiem Gardea strzelił dwa razy nad zagajnikiem i uciekł. Później stwierdzono, że nie było żadnych śladów wskazujących na to, że ta krowa dotykała mokrej ziemi. Przypadek ten badany był przez Lindę Moulton Howe, znakomitą badaczkę tego typu przypadków.

"WIELKA MAMA" I JEJ "DZIECIĄTKA"

Niebo nad miejscami okaleczeń zwierząt nawiedzają dwa rodzaje powietrznych obiektów. Są to NOLe i czarne helikoptery. Na początek zajmę się NOLami opierając się na przykładzie kilku wybranych przypadków. Wielkie ranczo Terry'ego Shermana położone w okręgu Uintah w stanie Utah jest od marca 1995 roku miejscem aktywności NOLi i dziwnych wydarzeń. Utratę wielu krów Shermanowie przypisują NOLom. W ciągu tego czasu widzieli tam trzy rodzaje tych obiektów - małe pojazdy w kształcie pudełek, obiekty o średnicy 40 stóp (12 m) i ogromne statki wielkości podwójnego boiska do (amerykańskiego) futbolu. Widzieli także zapalające się na niebie światła, z których część wylatywała z pomarańczowych kolistych wrót, które pojawiały się na niebie. Udało im się nawet zarejestrować kamerą dwie z tych obserwacji.

Zastępca szeryfa z okręgu Judith Basin, Jerry Skelton, napisał do mnie następujące słowa: "Nie wiem, jakie fakty są panu znane na temat NOLi, ale okoliczni mieszkańcy obserwują je tu przez cały czas". Wręcz diaboliczne przypadki związane z bydłem były w tym rejonie Montany niemal rzeczą naturalną. W okręgu Fergus znaleziono dziewięć jałówek pozbawionych narządów rozrodczych i jednego ucha.

Pat McGuire, przewodnik z Big Laramie w stanie Wyoming przekazał mi obszerną dokumentację na temat okaleczeń zwierząt w tamtych stronach. NOLe nazywa wprost "statkami kosmicznymi", zaś jego raporty wsparte są relacjami licznych świadków. Dokonana z najbliższej odległości obserwacja mówi o pomarańczowym dysku o wymiarach 30 na 500 stóp (9 na 150 metrów) z kopułami u dołu i na górze.

Farmerzy i policjanci z okręgu Logan w północno-wschodnim Kolorado wielokrotnie obserwowali dziwne jasne obiekty, ochrzczone mianem "Wielka Mama i jej UFO-dzieciątka", które wiązali z 77 tamtejszymi przypadkami śmierci okaleczonych zwierząt. Szeryf Harry Graves oświadczył, że " 'Wielka Mama' wygląda jak ogromna jasna gwiazda, która wisi wysoko na niebie przez około 90 minut, po czym znika z dużą szybkością. Czasami z jej wnętrza wylatują aż trzy mniejsze obiekty ('UFO-dzieciątka'). Po wykonaniu swojej roboty wracają do statku-matki i znikają. Kilka razy ścigaliśmy 'Wielką Mamę' samolotem i samochodem i okazało się, że czasami jest ona okrągła a czasami gruszkowata, zaś jej kolor zmienia się od białego przez czerwony do zielonego i z powrotem do białego".

Pewnej majowej nocy w 1991 roku robotnik ze stanu Waszyngton widział, jak byk o wadze 1800 funtów (817 kg) wznosił się w powietrze głową do przodu wewnątrz wiązki niebieskiego światła. W pewnym momencie wiązka rozbłysła u szczytu i byka obróciło od tyłu pięć lub sześć razy. Po zgaśnięciu wiązki byk spadł z hukiem na ziemię. Kiedy znaleziono go nazajutrz rano, okazało się, że nosił typowe oznaki ofiary przypadku okaleczenia.

POLICJANCI ŚCIGANI PRZEZ NOLE I CZARNE HELIKOPTERY

Obecnie przejdę do omówienia innego rodzaju dziwnych pojazdów widywanych w rejonach, w których dochodzi do okaleczeń zwierząt. W swojej książce Helikoptery i helikoptery Thomas Adams przedstawia listę 200 przypadków okaleczeń zwierząt związanych z obserwacją helikopterów. Nie wszystkie te helikoptery są czarne. Niektóre z nich wyglądają jak zwykłe śmigłowce. W niektórych przypadkach helikopter odlatywał z jakiegoś miejsca, gdzie znajdowano potem okaleczone zwierzę.

Ze wszystkich zachodnich szeryfów prawdopodobnie Roy Kitson i jego zastępcy z okręgu Madison w Montanie doznali najdziwniejszych przeżyć związanych z czarnymi helikopterami i NOLami. Do 1976 roku w okręgu tym miały miejsce 22 okaleczenia, lecz diabelska mieszanka obcych pojazdów znacznie przekracza tę liczbę. Kitson i jego ludzie nauczyli się spać w butach, ponieważ kiedy zaczęły napływać doniesienia na temat NOLi, wiedzieli, że będą one lądować. Pewnego popołudnia pojechali w kierunku Horse Creek, gdzie jak im doniesiono, okaleczeniu uległo sześć krów. W ciągu 12 godzin, jakie zajęło im dotarcie w tamto trudno dostępne miejsce, zniknęło dodatkowo sześć cieląt i sześć krów. Znajdując się w tych nieprzyjaznych, ciemnych górach położonych w górnym biegu rzeki Ruby funkcjonariusze ci widzieli dziwne światła przelatujące nad wierzchołkami drzew i wokół stoków gór. Owej pamiętnej nocy bezgłośne czarne helikoptery nadleciały nad nich i wspólnie z NOLami zmusiły ich do wycofania się z tamtego terenu.

UBRANI W ELEGANCKIE GARNITURY ZAŁOGANCI HELIKOPTERÓW

W rejonie położonego w północno-wschodniej Alabamie Fyffe widziano tak wiele NOLi, że stanowy senat ogłosił to niewielkie miasteczko "stolicą UFO Alabamy". W roku 1992 okazało się, że jest to zapowiedź czasów, kiedy bydlęce zwłoki będą pokrywały okoliczny krajobraz. Wszechobecne NOLe i helikoptery były obecne również. Policjant Ted Olifant z Fyffe, który prowadził śledztwo w tej sprawie, stwierdził: "W 95 procentach tych przypadków w pobliżu zwłok zwierząt obserwowano helikoptery".

Jean Cole, żona głównego detektywa z Albertville, widziała taki helikopter z niewielkiej odległości, kiedy unosił się nad jej podwórzem. Wyraźnie widziała w kabinie czterech mężczyzn w eleganckich garniturach. Kiedy zorientowali się, że są obserwowani, helikopter z miejsca odleciał. Nazajutrz rano detektyw Cole znalazł jedną sztukę swojego bydła rasy Czarny Angus pozbawioną narządów rozrodczych i odbytu.

SPOTKANIE NA CZERWONEJ GÓRZE, DO KTÓREGO NIE DOSZŁO

Wśród załogantów tych tajemniczych helikopterów pojawiła się jeszcze jedna postać. Pewien myśliwy zauważył w okolicy Czerwonej Góry w pobliżu Norris w Montanie czarny helikopter podobny do Bell Jet Rangera (wojskowy helikopter z silnikiem odrzutowym), który przeleciał nad nim. Helikopter wylądował u podnóża wzgórza i z jego wnętrza wysiadło siedem postaci, które zaczęły wspinać się w górę zbocza w jego kierunku. Myśliwy ruszył im na spotkanie machając rękoma i wykrzykując słowa powitania. Kiedy odległość między nimi zmalała na tyle, że mógł się im przyjrzeć, zobaczył, że mają oni na sobie normalne ubranie. Wszyscy mieli twarze w oliwkowym kolorze i nieco skośne oczy. Rozmawiali między sobą w języku, którego nigdy nie słyszał. Nagle zatrzymali się, jak gdyby zdawszy sobie sprawę, że nie jest on tym, za kogo go wzięli, i zaczęli biec z powrotem w kierunku helikoptera, którego wirnik wciąż się obracał. Kiedy wsiedli do niego, helikopter szybko wystartował i odleciał.

Obecność czarnych helikopterów w rejonach okaleczeń zwierząt jest tajemnicą samą w sobie. Kto nimi kieruje i co one tam robią? Zastanawiając się nad tym powinniśmy wiedzieć, że obiekty te widywane są również w miejscach, w których dochodzi do wzięć. Patrząc na czarne helikoptery jako osobną grupę w ramach normalnego wojskowego i cywilnego ruchu lotniczego, trudno mi uwierzyć, aby były one własnością rządu starającego się monitorować miejsca, w których dochodzi do okaleczeń zwierząt, bądź były w jakiś sposób zależne od rządu. Uważam, że są one kolejnym tworem obcych istot podobnym do tego, który nazywamy MIB-ami ("Ludźmi w czerni"). Rozważania na temat celów przyświecających działalności MIB-ów (quasi-ludzi) i czarnych helikopterów (quasi-maszyn latających) wykracza poza ramy zakreślone dla tego opracowania.

PRZYŁAPANIE TAJEMNICZYCH RZEŹNIKÓW NA ROBOCIE

W paru przypadkach widziano obce istoty w czasie okaleczania zwierząt. Oto kilka z nich.

Na pastwiskach Lebsack położonych na południowy wschód od Sterling w Kolorado w czasie trzech kolejnych nocy znaleziono zwłoki trzech okaleczonych zwierząt. Dwóch najemnych pracowników ogrodziło dobrze oświetlone ze zbożowego elewatora miejsce, w którym spodziewano się wizyty obcych istot. Około godziny czwartej nad ranem trzy, podobne do ludzi, postacie przepłynęły nad postawionym przez nich ogrodzeniem. W ciągu sześciu minut na miejsce zdarzenia przybyły dwa radiowozy policyjne, lecz dziwne istoty zdołały zniknąć nie pozostawiając na mokrej ziemi żadnych śladów swojej bytności.

Kolejne wydarzenie z udziałem podobnych istot miało miejsce w czasie szarego, pochmurnego dnia, kiedy teksaski ranczer nazwiskiem Waco szukał na piechotę zaginionego cielaka. Kiedy przekroczył szczyt wzgórza, natknął się na dwa stworzenia niosące cielaka. Były to mierzące 4 stopy wzrostu (1,2 m) zielonkawe, wielkogłowe istoty z dużymi skośnymi, czarnymi oczami. Na ich widok ranczer rzucił się do ucieczki. Kiedy jakiś czas później wrócił w tamto miejsce z przyjacielem, znalazł w nim śmiertelnie okaleczonego cielaka.

Pewne małżeństwo z Missouri dostrzegło na swojej farmie coś błyskającego w oddali. Kiedy obejrzeli to przez lornetkę, okazało się, że jest to stojący na ziemi pokaźnych rozmiarów zielony, stożkowaty obiekt z usytuowanym z boku lukiem transportowym i platformą. Obok niego stała "jaszczuropodobna" istota patrząca na nich swoimi wielkimi oczami. Podając sobie nawzajem lornetkę zauważyli leżącą na ziemi czarną krowę i dwie małe postacie w srebrnych ubiorach z plecakami na grzbiecie. Trzymając ręce nad krową istoty te przemieszczały ją w kierunku rampy za drzewa, które przesłaniały częściowo obiekt.

SCENA OKALECZANIA ZWIERZĘCIA WEWNĄTRZ UFO LUB W PODZIEMNEJ BAZIE

Bardzo ważny przypadek, w którym obce istoty były bezpośrednio związane z okaleczeniem zwierzęcia, wypłynął na światło dzienne w czasie regresji hipnotycznej Judy Doraty, która poddała się jej gnębiona ciągłymi atakami migreny. Seans przeprowadził dr Leo Sprinkle z uniwersytetu w Laramie w stanie Wyoming. Jadąc samochodem na południe od Houston w stanie Teksas ona i jej córka zauważyły wznoszące się wewnątrz wiązki bladożółtego światła cielę. Obie kobiety zostały następnie wzięte na pokład UFO, gdzie były świadkami chirurgicznego okaleczania cielaka przez dwa Szaraki. Istoty te miały długie, cienkie, zwężające się ku końcowi palce zakończone paznokciami. Ich wielkie, hipnotyzujące, nie mrugające oczy miały żółty kolor i czarne pionowe źrenice. W roku 1990 bardzo doświadczony hipnoterapeuta, John Carpenter, poddał regresji hipnotycznej Cindy, córkę Judy, podczas której uzyskano potwierdzenie szczegółów podanych wiele lat wcześniej podczas podobnego seansu przez jej matkę.

Przeżycie Myry Hansen i jej syna z maja 1980 roku jest bardzo podobne do przypadku Doraty. Jadąc przez położone w pobliżu Cimarron w Nowym Meksyku rolnicze tereny natknęli się oni na ryczącą krowę. Kiedy spojrzeli w jej kierunku, ujrzeli ubrane na biało istoty, które coś z nią robiły. Oburzona Myra zbliżyła się do tamtego miejsca i również została wzięta. Znalazłszy się na pokładzie wielkiego świecącego dysku, ona i jej syn przetransportowani zostali do podziemnej bazy. Myra sądzi, że mogła być ona położona jakiś kilometr pod rezerwatem Indian Apache Jicarilla w rejonie Las Cruces. Zarówno Doraty, jak i Hansen zostały poddane rutynowym procedurom, jakim poddawane są w czasie wzięć kobiety.

SPOTKANIE Z GŁÓWNYMI ZŁOCZYŃCAMI W ZIMNĄ KSIĘŻYCOWĄ NOC

Na koniec przedstawię klasyczny przypadek, który miał miejsce w Kolorado w szczytowym pod względem ilości przypadków okaleczeń zwierząt 1975 roku. Pierwszy jego opis został zamieszczony w lipcowym numerze biuletynu APRO z 1978 roku. (Byłem członkiem tej pionierskiej grupy badawczej od roku 1965 aż do czasu jej rozwiązania). Przypadek ten nie jest fikcją i badany był na miejscu zdarzenia przez dra R. Leo Sprinkle'a oraz dra Johna S. Derra. Oto główne fakty.

Piękne ranczo w Górach Skalistych, do którego przeniosła się rodzina Evansów, położone było nad opuszczonymi kopalniami węgla i górowało nad pobliską bazą wojskową. Z pewnego miejsca w domu przez cały czas dochodził tajemniczy dźwięk przypominający odgłos wydawany przez pracującą turbinę. W krótkim czasie od momentu zamieszkania na ranczu Evansowie stracili sześć krów w wyniku ich okaleczeń. Rodzina Evansów składała się z męża, żony Susan, dwóch synów i partnera w interesach Jima. Członkowie rodziny oraz ich goście widywali całą gamę NOLi, często z niewielkiej odległości. W czasie wprawiającej w osłupienie "nocy sześciu dysków" Susan została przy pomocy wiązki światła zrzucona z łóżka na podłogę frontowego pokoju. Stali mieszkańcy i goszczące na farmie osoby często doznawały bólu głowy i paraliżu. Pewnej nocy układy napędowe należącego do rodziny Evansów Cadillaca oraz samochodu dostawczego uległy całkowitemu zniszczeniu. Wszystko, co się tam działo, było ciągiem wręcz niewiarygodnych wydarzeń, zbyt długim, aby je tu wszystkie przytoczyć w całości.

Kiedy w pobliżu pojawiały się NOLe, wiadomo było, że może dojść do okaleczenia któregoś ze zwierząt, zaś w domu może odezwać się pulsujący dźwięk wywoływany przez "Wielką Stopę", która czasami towarzyszyła tym manifestacjom. Któregoś razu Jim strzelił do tej postaci i miał potem sporo kłopotów ze strony szeryfa, który wiedział wszystko o NOLach, czarnych pudełkach i jeszcze innych rzeczach. "Wielką Stopę" widziało prawie dwudziestu świadków, a pewnej nocy Susan przeżyła wydarzenie, w czasie którego "Wielka Stopa" małpowała ją. Wyszła na werandę, wychyliła się za barierkę, zmrużyła oczy i dostrzegła ją. "Wielka Stopa" stała w lesie i robiła dokładnie to samo, co ona.

Najbardziej niesamowite zdarzenie na farmie miało miejsce podczas pewnej księżycowej, zimowej nocy, kiedy to Jim zauważył słabe żółte światło między rosnącymi nieco wyżej w pobliżu tajemniczego kręgu wypalonej trawy sosnami. Kiedy podszedł bliżej spostrzegł na ziemi buczące czarne pudło. Postanowił, że dalej nie pójdzie i wycofał się. Potem poszedł tam jeszcze raz, ale tego pudła już tam nie było. Jim zawsze zastanawiał się, po co tam poszedł. Miał chore serce i tak naprawdę nie miał najmniejszej ochoty tam iść, lecz czuł jakiś wewnętrzny nakaz, aby to zrobić. Kiedy wszedł na oświetlony obszar, ujrzał tam dwie istoty a w dole wzgórza słabo oświetlony dysk. Jedna z istot wiedziała, jak się on nazywa, i zwróciła się do niego mówiąc bardzo poprawnym angielskim: "Jak to miło, że zechciał pan przyjść". Potem Jim zadał im cały szereg pytań i poskarżył się na zniszczenie układu napędowego samochodów. Powiedział im również, że zwracają na siebie znaczną uwagę przez okaleczanie zwierząt. Odnieśli się z dużą rezerwą do tego, co im powiedział, lecz przeprosili za kłopoty i przyrzekli, że postarają się w przyszłości działać z większym umiarkowaniem. Było to jednak kłamstwo, ponieważ Evansowie zostali wkrótce zmuszeni do opuszczenia farmy.

Jim dokładnie przyjrzał się tym dwóm istotom. Miały one po około 5,5 stopy wzrostu (165 cm), sprawiały wrażenie młodych o raczej kobiecych cechach i były ubrane w mieniące się brązowosrebrzystym odcieniem stroje przypominające lotnicze kombinezony. Miały bardzo jasną karnację, blond włosy i duże przenikliwe oczy, które były najbardziej wyrazistą częścią ich ciała.

Wśród "nordyckich" blondynów można wyróżnić cztery typy istot:

1. Młodzieńcy jak w tym właśnie przypadku;

2. Wyżsi wzrostem dorośli;

3. Starcy w długich zwiewnych szatach;

4. Giganci.

Przypuszczam, że "młodzieńcy" mają za zadanie nadzorowanie operacji okaleczeń zwierząt wykonywanych przez Szaraki.

Skoro już wiemy, kto jest rzeczywistym odbiorcą niezliczonych ton bydlęcych części ciał i krwi, musimy zadać sobie pytanie, do czego jest im to potrzebne. Czy wiąże się to w jakiś sposób z szeroko rozpowszechnioną, nie mającą końca praktyką wzięć ludzi oraz ekstrakcją jajeczek, spermy, płodów etc.? Czy do prowadzenia tych tajemniczych praktyk potrzebują oni produktów pochodzących z okaleczeń zwierząt i czy służą one hodowaniu hybryd będących krzyżówką ludzi i obcych istot? Jak wiadomo, spora część chromosomów bydła jest identyczna z ludzkimi.

Czy te istoty wiedzą o czymś bardzo istotnym, o czym my nie wiemy? Może wiedzą o tym, o czy mówi wiele proroctw, że nasza mała planeta jest skazana na zagładę w wyniku jakiegoś mającego wkrótce nastąpić kataklizmu, że nasze życie jest zagrożone i dlatego starają się stworzyć bardziej trwałe, quasi-ludzkie formy życia zdolne do przetrwania w innej części kosmosu? Czas pokaże, jak jest naprawdę.

Przełożyła Jerzy Florczykowski







UFO