The Independent - 2.09.2003
JAK OBALONO DEMOKRACJĘ W IRANIE
ROBERT FISK
Ostatni taki zamach
Na początku był cichy spisek mający na celu ochronę interesów Wielkiej Brytanii i Stanów Zjednoczonych w Iranie. Pięćdziesiąt lat później skutki Operation Boot są odczuwane na całym Bliskim Wschodzie. Brytyjski reporter Robert Fisk snuje rozważania o błędach politycznych, które nikogo niczego nie nauczyły.
Na początku był cichy spisek mający na celu ochronę interesów Wielkiej
Brytanii i Stanów Zjednoczonych w Iranie. Pięćdziesiąt lat później skutki
Operation Boot są odczuwane na całym Bliskim Wschodzie. Brytyjski reporter
Robert Fisk snuje rozważania o błędach politycznych, które nikogo niczego
nie nauczyły.
Pomysł "zmiany reżimu" w Iranie nie pociągał prezydenta Trumana,
ale kiedy w roku 1953 do Białego Domu wprowadził się Eisenhower, CIA - przy
współpracy "Monty" Woodhouse'a, filologa klasycznego, człowieka o
nienagannych manierach, byłego partyzanta i głównego szpiega Wielkiej
Brytanii w Teheranie - zmontowała obalenie demokratycznie wybranego rządu
Mohammada Mosaddeka. Amerykanie obawiali się, że podporządkuje on swój kraj
Sowietom; dla Woodhouse'a o wiele ważniejszą sprawą był zwrot świeżo
znacjonalizowanych pól naftowych angielsko-irańskiej spółce Anglo-Iranian
Oil Company (AIOC). Jednak celem najwyższym było przywrócenie na cesarski
tron młodego szacha Mohammada Rezy Pahlaviego - naszego ówczesnego policjanta
w Zatoce Perskiej. Dokonano tego za cenę paru milionów dolarów, samolotu wyładowanego
bronią i 300 ludzkich istnień. A 26 lat później wszystko to poszło na
marne.
Ajax Teheran
Amerykanie nadali swojemu spiskowi mającemu na celu przywrócenie na tron
szacha kryptonim Operation Ajax. Plan brytyjskiego wywiadu MI-6, wymyślony
przez Woodhouse'a, nosił o wiele bardziej prozaiczną nazwę "operacja
But". Wszystko to ani trochę nie przypomina Operation Iraqi Freedom -
operacji Wolność dla Iraku, choć z pewnością jest w Pentagonie paru
konserwatystów, którzy żałują teraz, że nie odkurzyli swoich archiwów z
początku lat 50., aby przypomnieć sobie, jak obala się bliskowschodnich przywódców
bez dokonywania inwazji. Ale przecież celem operacji Ajax/But - chociaż niewątpliwie
chodziło o ropę - nigdy nie było dokonanie zmiany na mapie Bliskiego Wchodu,
a tym mniej wprowadzenie w Iranie demokracji. Demokracja w wydaniu popularnego,
acz niezdecydowanego Mosaddeka z pewnością nie była tym, czego życzyłby
sobie Waszyngton i Londyn. Miała to być zmiana reżimu tanim kosztem.
Po stronie CIA operacją kierował Kermit Roosevelt (wnuk byłego wojowniczego
prezydenta Theodora Roosevelta), a jego ofiarą stał się człowiek będący
dokładnym przeciwieństwem Saddama Husajna. - Żaden naród nie osiągnie
niczego w cieniu dyktatury - powiedział kiedyś Mosaddek - wypowiadając słowa,
które dzisiaj mogłyby paść z ust prezydenta George'a Busha. Ale Mosaddek miał
jedną rzecz wspólną z irackim dyktatorem: padł ofiarą długotrwałej
kampanii osobistych zniewag ze strony zagranicznych przeciwników. Mówili o
jego "żółtej" cerze, o tym że wciąż cieknie mu z nosa, a
francuski pisarz Gérard de Villiers określił go jako "malutkiego
wichrzyciela" o "zręczności kozy". Po jego śmierci "The
New York Times" twierdził, że Mosaddek "prowadził posiedzenia
gabinetu, leżąc w łóżku podparty trzema poduszkami i odżywiany był
osoczem sprowadzanym z Ameryki". To prawda, że lubił chodzić w różowych
piżamach i czasem zalewał się łzami w parlamencie. Ale robił wrażenie
prawdziwego demokraty - był wcześniej wybitnym dyplomatą i parlamentarzystą
- a potępienie przez niego tyranii szacha i odmowa wydania zgody na dalsze
koncesje na wydobywanie ropy zyskało jego koalicyjnemu Frontowi Narodowemu
masowe poparcie.
Początki spisku
Woodhouse był biegły w sztuce dywersji. Wyróżnił się jako wysłannik
brytyjskiego wydziału operacji specjalnych (SOE), współpracując z greckimi
partyzantami w okresie drugiej wojny światowej, a walka podjazdowa, jaką z zapałem
prowadził przeciwko swojemu odpowiednikowi w Wehrmachcie, niejakiemu Kurtowi
Waldheimowi, zakończyła się dopiero z chwilą śmierci Austriaka. Jednak
wojna rzuciła mroczny cień na życie Woodhouse'a. Do śmierci prześladował
go obraz młodego kolaboranta, którego powiesił w górach Grecji.
Kiedy znalazł się w Teheranie - oficjalnie jako "pracownik biura
informacyjnego" brytyjskiej ambasady - Iran znajdował się już na skraju
katastrofy. Negocjacje z AIOC załamały się. Brytyjski ambasador - zdaniem
Woodhouse'a - był zniechęconym do życia kawalerem, całkowicie zdominowanym
przez swoją owdowiałą siostrę, a jego amerykański odpowiednik potentatem
finansowym, którego nagrodzono tym stanowiskiem za zasilanie kasy Partii
Demokratycznej.
- Pierwszą rzeczą, jaką musiałem zrobić, było wysłanie do Iranu samolotu
wypełnionego karabinami - powiedział mi Woodhouse pod koniec swojego życia.
Wyleciał tym samolotem z irackiej bazy RAF w miejscowości Habbanija, na zachód
od Bagdadu (kilkadziesiąt lat później stała się ona jedną z baz bombowców
Saddama Husajna), a następnie zakupił za złote suwereny miliony irańskich
riali, które potem przekazał w sekretnym miejscu w Teheranie dwóm braciom o
nazwisku Raszidian. Mieli oni zorganizować tłumy, które dokonają zamachu.
Broń miała posłużyć temu samemu celowi, chyba że Związek Radziecki dokonałby
inwazji na Iran. W tym to wypadku zostałaby użyta przeciwko Rosjanom.
Bracia Raszidian, wspólnie z organizacją składającą się z rozczarowanych
oficerów wojska i policji, parlamentarzystów, mułłów, redaktorów gazet i
niektórych przywódców mas, mieli przejąć kontrolę w Teheranie, natomiast
przywódcy plemienni mieli opanować duże miasta, wykorzystując w tym celu broń,
którą zakopał Woodhouse. Mosaddek odrzucił ostatnie propozycje ugody
przedstawione przez AIOC i groził szachowi, który opuścił już Teheran. Los
premiera był przypieczętowany. Kermit Roosevelt odbył potajemnie podróż do
Teheranu, podczas gdy Woodhouse spotkał się z siostrą szacha w Szwajcarii,
podejmując próbę przekonania brata, że powinien pozostać na tronie. Sam
szach przyjął tajnego wysłannika Stanów Zjednoczonych, który miał dokładnie
to samo na względzie, niejakiego Normana Schwartzkopfa, generała, ojca tego
Normana Schwartzkopfa, który w roku 1991 dowodził wojskami amerykańskimi
podczas wojny w Zatoce.
Szach przychylił się do życzeń swoich potężnych sojuszników. Wydał
firman, edykt, w którym zwalniał Mosaddeka ze stanowiska premiera, a kiedy ten
odmówił podporządkowania się tej decyzji, zorganizowane przez Roosevelta i
Woodhouse'a tłumy - zgodnie z umową - opanowały ulice Teheranu. Woodhouse
nigdy nie zmienił swojego poglądu co do Mosaddeka. - To wszystko była jego
wina. Wydany przez szacha firman nakazywał mu ustąpić. Ale on wezwał do działania
swoich własnych oprychów i zapoczątkował rozlew krwi. Nie zrobili tego nasi
ludzie - oni zachowali się zgodnie z planem. Co by się stało, gdybyśmy nie
uczynili niczego w tej sprawie? Jak wyglądałyby stosunki pomiędzy Mosaddekiem
a mułłami? Sytuacja stopniowo by się pogarszała. Nie doszłoby do przywrócenia
koncesji dla AIOC. A szach zostałby obalony natychmiast, a nie 25 lat później.
Koniec przyjaźni
Jeśli amerykańska interwencja "uratowała" Iran przed komunizmem -
co prawda właśnie zmarł Stalin i Rosjanie wcale nie byli w nastroju do
dokonania inwazji Iranu - to równocześnie położyła kres przyjaźni między
Amerykanami a Persami. Od tej pory szach był zawsze postrzegany jako narzędzie
w ręku Stanów Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii. Jak napisał James A. Bill w
"The Eagle and the Lion: The Tragedy of American-Iranian Relations"
(Orzeł i Lew: dramat stosunków amerykańsko-irańskich), "upadek
Mosaddeka dał początek nowej erze interwencji i ślepej wrogości wobec Stanów
Zjednoczonych ze strony rodzących się sił irańskiego nacjonalizmu".
Inny amerykański autor ostrzegał, że nowy rząd irański zainstalowany przez
USA "nie utrzyma się długo, jeśli nie zdoła udowodnić, że przychylność
wobec Zachodu jest dla Iranu korzystniejsza, niż przysparzanie mu kłopotów
tak uporczywie, jak czynił to stary Mossy".
Ocena Woodhouse'a była bardziej umiarkowana. - To niezwykłe, że między
operacją But a upadkiem szacha musiało upłynąć aż ćwierć wieku. W
ostatecznym rozrachunku, wiele lat później u władzy znalazł się Chomeini.
Można było lepiej wykorzystać czas, jaki upłynął.
Woodhouse został potem posłem z okręgu oksfordzkiego, ale zawsze zapamiętał
słowa, które po powrocie do Waszyngtonu usłyszał od Allena Dullesa,
dyrektora CIA: Kiedy byłeś tu poprzednim razem, zniosłeś nam świetne
jajeczko!
Ale teraz nie przepadamy już za takimi "jajeczkami". Zmiana reżimu
wymaga dzisiaj czegoś więcej - opracowania bardziej ambitnych projektów
ideologicznych, użycia potężnych armii - i osobowości o silniejszym ego. Być
może dlatego tak łatwo kończą się one dzisiaj niepowodzeniem i - w
przypadku Iraku - tak krwawo. Zamach przeciwko Mosaddekowi był pierwszą taką
operacją przeprowadzoną przez Amerykanów w okresie zimnej wojny - i ostatnią
przez Brytyjczyków. Przynajmniej nie twierdziliśmy wtedy, że Mosaddek
dysponuje bronią masowego rażenia. Trzeba jednak oddać słuszność Kermitowi
Rooseveltowi, który powiedział: Jeśli kiedyś raz jeszcze postanowimy spróbować
zrobić coś podobnego, to powinniśmy mieć absolutną pewność, że naród i
wojsko chcą tego samego, co my.
Większa dawka top secret