JEDNA RUMUNIA
trzy "faszyzmy"
Okres rządów Karola II w latach 1938-1940 historiografowie
marksistowscy określali mianem monarcho-faszyzmu. Faktycznie król podejmował
jedynie żałosne i rozpaczliwe próby ratowania pozycji Rumunii (a także własnej
twarzy) na arenie międzynarodowej wobec pogarszającej się sytuacji gospodarczej
oraz nacisków ze strony Niemiec zainteresowanych podporządkowaniem sobie tego
kraju i uczynieniem z niego zaplecza przemysłowo-surowcowego.
Wokół Rumunii
lat międzywojennych narosło wiele mitów i nieporozumień. Gdy czytamy o Rumuni
tego czasu, to napotykamy - a jest to głównie zasługa historiografii
marksistowskiej i współczesnej politycznie poprawnej myśli - opinie, w których
faszyzmem nazywana jest zarówno działalność założonego w 1927 roku Legionu
Michała Archanioła (w tym Żelaznej Gwardii), dyktatura króla Karola II, jak i
autorytarne rządy generała Iona Antonescu. Wszystko, co działo się między tymi
politycznymi podmiotami, traktuje się niemal jak spory w rodzinie.
Być może nigdy nie usłyszelibyśmy o Corneliu Zelea Codreanu
(1899-1938), założycielu Legionu Michała Archanioła, gdyby nie niedowład
instytucjonalny rumuńskiej demokracji. W latach międzywojennych powszechne
były w Rumunii malwersacje, korupcja, nepotyzm i fałszowanie wyborów. Z jednej
strony panowała tolerancja dla zwyrodniałych i sadystycznych urzędników państwowych
(na przykład oficerów żandarmerii), z drugiej typowe było radykalne i dosłowne
pojmowanie niezawisłości rumuńskiego wymiaru sprawiedliwości, który przejawiał
pełną dowolność w ferowaniu wyroków. Sądy potrafiły wydawać bardzo surowe
wyroki za błahostki, a jednocześnie traktowały z wyjątkowym pobłażaniem ludzi
dokonujących krwawych samosądów na przedstawicielach władz lokalnych,
uzasadniając swoje werdykty tym, że oskarżeni "działali w uniesieniu
patriotycznym". Podobnie było z Codreanu. Gdy w 1924 roku zabił prefekta
policji - człowieka, który, co prawda, wielokrotnie poddawał grupy
studentów-nacjonalistów temu, co lubił najbardziej, czyli represjom w postaci
aresztowań, tortur i brutalnych pobić - to wkrótce wyszedł z sądu uniewinniony,
na dodatek w glorii bohatera sprawy narodowej.
Legionista
nie wdaje się
z nikim w polemiki
Po przejściu
przez kilka różnych organizacji nacjonalistycznych Codreanu, rozczarowany
kłótniami między partiami prawicy, brakiem dyscypliny i oportunizmem w ich
szeregach, postanowił założyć własną organizację, która ukształtowałaby Nowego
Rumuna i odrodziła ducha rumuńskiego. Kiedy powstawał Legion Michała
Archanioła, Codreanu miał już bogatą studencką przeszłość - był znany z brawury
i poświęcenia podczas licznych strajków i blokad.
Przepełniony
heroicznymi ideałami i młodzieńczym zapałem Codreanu starał się zawsze
zaszczepić innym własne cechy: zdecydowanie, żarliwość, odwagę, potrzebę
głoszenia niepopularnych poglądów, gotowość do największych poświęceń - z
ofiarą z własnego życia włącznie. Zaczynał od małej elitarnej grupy studentów,
której narzucił klasztorno-koszarową dyscyplinę. Był wtedy bardziej prorokiem
nowej wiary, religijnym mistykiem niż przywódcą politycznym. Pragnął rewolucji serc. Wraz
z rozrostem organizacji Codreanu zmienił jej charakter na bardziej polityczny,
ale rozbudował równocześnie system praktyk ascetycznych. Jego
narodowo-prawosławny ruch miał wychować odpowiedzialnego Rumuna, walczącego z
zagrożeniem komunistycznym, masońskim, żydowskim, z korupcją władzy i
oportunizmem cerkwi.
Mistycyzm
religijny, kult poświęcenia i śmierci (wyrażony powołaniem Oddziałów Ochotników
Śmierci vel Komand Śmierci), ascetyzm, częste stosowanie samosądu wobec prześladowców
(także dokonywanie zabójstw politycznych), a wreszcie propaganda poprzez
ochotniczą i dobrowolną pracę przyniosły Legionowi rozgłos w całym kraju.
Legion, używając haseł nacjonalistycznych i antysemickich,
antykapitalistycznych, antykomunistycznych i antyparlamentarnych, obiecując
chłopom równość, młodzieży nowy świat, a mieszczaństwu porządek, wypowiadał
wojnę prawie wszystkim siłom politycznym w Rumunii. Maksymalizm celów i
fanatyzm zagrażały odtąd wielu środowiskom i partiom, bo każdy, kto przejmował
władzę, mógł się stać w legionowej propagandzie "zdrajcą ojczyzny" lub
"politykiem zaprzedanym sługom szatana".
Dzięki
traktatowi wersalskiemu Rumunia podwoiła po I wojnie światowej swoją
powierzchnię i zaludnienie. Urzeczywistniło się hasło Wielkiej Rumunii, która z
liczbą 15,5 mln mieszkańców i powierzchnią prawie 300 tys. km2 znalazła
się w gronie największych państw Europy Wschodniej. W takiej sytuacji nietrudno
było o konflikt z sąsiadami - Rosją, Węgrami i Bułgarią. Mimo iż ówczesna
Rumunia stanowiła europejski zaścianek, była jednak od innych zaścianków
ważniejsza, a to za sprawą złóż ropy naftowej, o czym nigdy nie należy zapominać,
analizując geopolityczne położenie ojczyzny Codreanu.
W dziejach
Rumunii okresu międzywojennego można wyróżnić cztery etapy: lata 1918-1928 to
rządy liberałów, od roku 1928 do 1930 trwają rządy Partii Narodowo-Chłopskiej,
na lata 1930-1937 przypadają rządy króla Karola II i podporządkowanych mu
partii, wreszcie w latach 1938-1940 dochodzi do dyktatury króla. Dla Legionu -
jak dla wielu innych znanych z historii radykalnych ugrupowań, głoszących
maksymalistyczne programy - zmiany gabinetów nie miały większego znaczenia.
W pierwszym
numerze legionowego pisma "Pămăntul Strămoşec" (Ziemia Ojców-Przodków) z
1927 roku Codreanu napisał epitafium dla króla Ferdynanda, zjednoczyciela kraju
i w opinii wielu obrońcy przed "czerwoną zarazą", który w 1924 roku
zdelegalizował partię komunistyczną. W 1933 roku w Carticica Sefului de Cuib
(Podręcznik dowódcy Gniazda) Codreanu pisał tak: "Legion stoi niezłomnie na
straży wokół Tronu, na którym zasiadali Książęta i Królowie poświęcający się w
obronie chwały i dla dobra Narodu". Jednak pięć lat później to właśnie
człowiek zasiadający na tronie bezpowrotnie wysłał Codreanu wprost w objęcia
patrona Legionu.
Legionista
pogardza
światem
politykierów
i nie dyskutuje z
nimi
dobre ziarno w
czystych
duszach ludu
Król Ferdynand
odsunął od dziedziczenia swojego syna Karola, ponieważ uważał, że
egoizm i upór nie uczynią z niego dobrego władcy. Młody Karol musiał się
wynieść nad Sekwanę. Po śmierci ojca zaczął jednak myśleć o powrocie do
ojczyzny. Wreszcie przyjechał, zapewniając rodaków o swoich rozlicznych
kontaktach na Zachodzie. Liberałów oraz narodowych chłopów zasypał
obietnicami potężnych kredytów i sprowadzenia do
kraju poważnych
inwestorów. W Rumunii ogarniętej przez gospodarczy chaos Karol pojawił się
niczym mąż opatrznościowy. Gdy parlament wyraził wreszcie zgodę na objęcie
przez Karola II tronu, ten szybko zrzucił maskę i przy wsparciu ze strony
konkubiny Heleny Lupescu vel Wolf zaczął konsekwentnie dążyć do skupienia w
swych rękach pełnej władzy. Udało mu się to już po kilku latach. Wymyślił nawet
własną metodę walki z korupcją - sam "brał" i kradł, żeby nie mogli tego
robić inni.
Początkowo
rumuńskie elity traktowały Legion Michała Archanioła jako nieszkodliwą
zbieraninę marzycieli i fantastów. Jednak wraz ze zradykalizowaniem się
Legionu, poszerzaniem jego wpływów i dynamicznym rozwojem zaczął on być zwalczany
przez partie władzy oraz przez dwór królewski. Po 1930 roku organizacja
Codreanu była już poważną siłą polityczną, z siedzibą przeniesioną z Jass na
prowincji do stolicy. Uroczysty pogrzeb legionistów poległych w wojnie domowej
w Hiszpanii po stronie generała Franco uświadomił wszystkim dobitnie rozległość
oddziaływania Legionu.
Gdy w 1927 roku
Legion zaczynał działalność, liczył zaledwie kilkunastu członków-studentów, 10
lat później posiadał blisko 34 tys. gniazd (najmniejszych jednostek
organizacyjnych) skupiających prawie 350 tys. legionistów i dwa razy tylu ludzi
w różnych przybudówkach i organizacjach afiliowanych.
Karol II
tolerował Legion, kiedy ten zwracał się przeciw jego wrogom politycznym (na
przykład w rozgrywkach z prawicą), gdy zaś zaczynał zagrażać jemu samemu, wtedy
królewska tolerancja się kończyła. W 1935 roku władze postanowiły dokonać
rozłamu w Legionie, posługując się jednym z jego wysoko postawionych członków,
Mihailem Stelescu. Było to możliwe, ponieważ Stelescu nie zachowywał
politycznego izolacjonizmu zalecanego przez Codreanu i przez to łatwo było do
niego trafić z sowicie opłaconą propozycją. Wbrew nakazom władz legionowych
Stelescu nawiązał liczne kontakty z przedstawicielami partii władzy i kół
biznesu, a ponadto przejawiał wygórowane ambicje polityczne, będąc przy tym
człowiekiem - jak się wkrótce okazało - naiwnym i mało przewidującym.
Zdradę po pewnym
czasie wykryto i odszczepieniec Stelescu został wydalony z Legionu. Rozpoczął
wtedy kampanię oszczerstw przeciw organizacji i samemu Codreanu, którego
nazywał komediantem i pyszałkiem. Przebrał miarkę, co skończyło się dla niego
fatalnie. Członkowie Żelaznej Gwardii, zbrojnego ramienia Legionu, weszli do
szpitala, gdzie Stelescu czekał na nieskomplikowaną operację, i rozstrzelali
go, a ciało... porąbali siekierami.
Legionista
rozpoczyna
każde dzieło z
myślą
zwróconą ku Bogu
i składa Mu
dzięki, kiedy osiągnie
zamierzony cel
Do Żelaznej
Gwardii przylgnęła, nie bez powodu, "czarna legenda". Wśród jej najbardziej
krwawych akcji znalazło się zabójstwo premiera Duci - odpowiedzialnego ze falę
represji w roku 1933 (w tym unieważnienie list wyborczych i delegalizację
Legionu), wspomniana już egzekucja legionowego zdrajcy Stelescu w 1936 roku
oraz zabójstwo premiera (wcześniej ministra spraw wewnętrznych) Armanda Călinescu
w roku 1939. Ten ostatni odpowiadał za faktyczną likwidację Legionu, najcięższą
falę represji jeszcze za życia Codreanu i wreszcie za zabicie przywódcy Legionu
zgodnie z wolą króla.
Jednak to same
władze często usiłowały sprowokować Legion i Żelazną Gwardię do gwałtownych
reakcji. Wśród najczęściej stosowanych represji dominowały masowe
aresztowania, rewizje, konfiskaty mienia, zastraszanie wyborców, niszczenie urn
wyborczych i kart do głosowania, zakazy organizowania wystąpień publicznych,
unieważnianie list wyborczych, delegalizacje Legionu (do 1937 roku za każdym
razem cofane przez sądy). Zdarzały się również pobicia i morderstwa, które
najczęściej dokonywane były przez "nieznanych sprawców". Szacuje się, że
do 1939 roku włącznie zamordowano z rozkazu władz około 5 tys. legionistów (dzień
po zamachu na premiera Călinescu król wydał dekret sankcjonujący
rozstrzeliwanie pojmanych legionistów bez sądu), kilkadziesiąt zaś tysięcy
trafiło do więzień.
Wszystkie te
represje i procesy wszczynano na podstawie oskarżeń o szykowanie zamachu stanu,
próbę obalenia porządku konstytucyjnego, zdradę ojczyzny, gromadzenie broni,
przygotowywanie ataków terrorystycznych i mordów politycznych, dążenie do
obalenia ustroju demokratyczno-parlamentarnego. Oskarżeń tych było znacznie
więcej.
Legionista
jest zdyscyplinowany
mocą własnej woli
i świadomości
Król Karol II
usiłował jak najdłużej utrzymać Rumunię z dala od wpływów niemieckich. To
tłumaczy zaciekłą walkę dworu z Legionem, traktowanym jako niemiecka agentura.
Gdy Karol II nie miał już złudzeń, że Hitler jest gotów uczynić wiele, aby na
czele rządu Rumunii postawić Codreanu, podjął w 1938 roku decyzję o ostatecznej
rozprawie ze znienawidzonymi żelaznogwardzistami. Codreanu został zamordowany.
Według oficjalnej wersji zastrzelono go razem z trzynastoma innymi legionistami
podczas próby ucieczki. W rzeczywistości wyglądało to nieco inaczej:
legionistów wraz Codreanu wywieziono do lasu, uduszono, ciała przestrzelono,
wrzucono do głębokiego dołu, oblano kwasem, zasypano palonym wapnem i zalano
kilkoma tonami cementu. Chodziło o to, aby nikt nie znalazł grobu "wysłannika
Michała Archanioła", aby nie zaczęto czcić w nim męczennika. Represje
wobec Legionu przypominające polowanie na zwierzynę zamieniły się po zabójstwie
premiera Călinescu w istną rzeź.
O proniemieckiej
orientacji Legionu przed rokiem 1940 należy mówić z pewną ostrożnością.
Codreanu nie chciał niczego kopiować, miał wizję własnej para-religijnej,
sanacyjnej organizacji i choć z pewnością imponowały mu niektóre rozwiązania
włoskie i niemieckie, sam jednak pisał o różnicach: "Dla faszyzmu
najistotniejszy jest ubiór [forma organizacji państwowej - przyp. M.D.];
narodowy socjalizm na pierwszym miejscu stawia ciało [problem rasy - przyp.
M.D.], tymczasem Ruch Legionowy zajmuje się duszą".
Wedle
historiografii marksistowskiej kadry Żelaznej Gwardii wywodziły się z
marginesu społecznego, który rozrósł się bezpośrednio po wielkim kryzysie, lub
spośród ludzi, którzy nie znaleźli sobie miejsca w innych partiach. A przecież
członkami gniazd byli od połowy lat 30. przeważnie studenci, urzędnicy,
robotnicy, a także wojskowi - wszyscy oni mieli oczywiście chłopski rodowód. W
orbicie oddziaływania Legionu pozostawali również intelektualiści tej miary co
profesor Nae Ionescu oraz ludzie, o których świat usłyszał dopiero później, a
wśród nich Mircea Eliade czy Emil Cioran. Legion Michała Archanioła i Żelazną
Gwardię odróżniała od faszystowskich partii europejskich także niska średnia
wieku - w ich szeregach znajdowało się dużo młodzieży, a mało kombatantów.
Po I wojnie
światowej Rumunia związała się z mocarstwami zachodnimi, szczególnie z Francją.
Geopolitycznej sytuacji nie potrafił wykorzystać Mussolini, który wykazywał się
w tej kwestii wyjątkową arogancją. Uważał, że za uznanie w 1926 roku praw do
Besarabii Rumunia jest automatycznie zobowiązana do rewanżowania się Włochom w
sferze politycznej (lojalność), gospodarczej (dostawy ropy naftowej i zboża) i
kulturowej (wprowadzenie nauki języka włoskiego do szkół). Ponadto władze Włoch
dystansowały się od tych nacjonalistycznych i faszyzujących partii rumuńskich,
które używały retoryki antysemickiej. Radykalny stosunek do Żydów nie
przysparzał zatem Legionowi popularności wśród włoskich polityków. Mimo
wskazówek ze strony włoskiej dyplomacji, która nawoływała do nawiązania
kontaktów dyplomatycznych i współpracy z człowiekiem, który być może już
wkrótce będzie rządził Rumunią, do roku 1933 ograniczano się w Rzymie jedynie
do obserwacji działań Codreanu. Komunikaty ambasady w Bukareszcie czy raporty
od tajnych agentów nie na wiele się jednak zdały. W opinii Rzymu Codreanu i
jego ludzie byli zarażeni hitleryzmem, a więc nieobliczalni i niebezpieczni.
Włosi w dużym stopniu sami pchali radykalnych nacjonalistów rumuńskich w ręce
Niemców. Polityka lekceważenia partnera uniemożliwiała łączność Włoch z Rumunią
i utrudniała również pożądaną ekspansję ekonomiczną. Gdyby Włosi nie
zaniechali infiltracji polityków rumuńskich, może mniejsze byłyby w przyszłości
wpływy niemieckie nad Dunajem.
Legionista boi się
wyłącznie Boga,
grzechu i chwili,
w której siła
materialna
lub duchowa wyrwie
go z walki
Okres rządów
Karola II w latach 1938-1940 historiografowie marksistowscy określali mianem
monarcho-faszyzmu. Faktycznie król podejmował jedynie żałosne i rozpaczliwe
próby ratowania pozycji Rumunii (a także własnej twarzy) na arenie
międzynarodowej wobec pogarszającej się sytuacji gospodarczej oraz nacisków ze
strony Niemiec zainteresowanych podporządkowaniem sobie tego kraju i
uczynieniem z niego zaplecza przemysłowo-surowcowego.
Tak zwana
faszyzacja w wydaniu królewskim sprowadzała się do kilku inicjatyw Karola II.
Było wśród nich między innymi powołanie w 1937 roku obowiązkowej organizacji
paramilitarnej dla młodzieży w wieku lat 7-18 pod nazwą Straja Tzarji (Straż
Ojczyzny), która naśladowała w stylistyce przybudówkę młodzieżową Legionu i
miała odciągnąć od niego młodzież.
Po zamachu stanu
oraz po rozwiązaniu parlamentu i partii politycznych król stworzył w 1939 roku
monopartię Front Odrodzenia Narodu, przemianowaną rok później na Partię
Narodową, która miała zapewnić mu zaplecze polityczne i wzbudzić entuzjazm
wśród mas. Nowa-stara władza wprowadziła wkrótce pierwsze ustawy antysemickie.
Widać tu pewne analogie do wydarzeń w Polsce, a konkretnie do polityki władz
sanacyjnych po śmierci marszałka Piłsudskiego. Utworzenie Związku Młodej
Polski oraz nieudanej monopartii w postaci Obozu Zjednoczenia Narodowego w 1937
roku należy uznać po pierwsze za próbę zdyskontowania przez piłsudczyków
wpływów endecji, po drugie za usiłowanie przejęcia jej programu łącznie z elementami
polityki antyżydowskiej i wreszcie po trzecie za staranie idące w kierunku
zbudowania podwalin pod quasi-wojskową dyktaturę z mocarstwowym programem
politycznym.
Wróćmy jednak do
Rumunii. W 1939 roku król ogłosił amnestię dla tych legionistów, którzy wstąpią
do Frontu Odrodzenia Narodu. Część amnestionowanych legionistów zdołała
"reanimować" Legion w szczątkowej formie, pojawił się jednak problem braku
przywódcy. Następcą Codreanu został w końcu Horia Sima, który już po kilku
tygodniach dokonał niemożliwego - postawił zdziesiątkowany Legion na nogi.
Wobec słabości
zachodnich aliantów, osaczony przez Hitlera i jego sojuszników, Karol II
zaczął szukać porozumienia z Simą. Próbując ratować własną skórę, powołał
proniemiecki rząd, w którym wskutek nacisków Niemiec Sima objął stanowisko
ministra oświaty i nauki.
Pod dyktatem
Hitlera Rumunia wystąpiła z Ligi Narodów, zerwała sojusz z zachodnimi
aliantami, a po tak zwanym drugim arbitrażu wiedeńskim została zmuszona do
oddania Węgrom północnego Siedmiogrodu, a Bułgarii południowej Dobrudży. Mimo
"życzliwości" wobec nowego przywódcy ruchu legionowego III Rzesza najwyraźniej
nie zrezygnowała z poparcia dla roszczeń terytorialnych Węgier i Bułgarii.
Karol II, który
starał się utrzymać Rumunię z dala od wpływów niemieckich jak najdłużej, był
teraz dyktatorem państwa pogrążonego w chaosie i kryzysie, okrojonego z jednej
trzeciej terytorium i ze stacjonującą armią niemiecką pilnującą interesów
politycznych i gospodarczych III Rzeszy.
Naziści
skwapliwie korzystali ze wspomnianych wcześniej włoskich zaniedbań w Rumunii i
prowadzili ożywioną politykę poprzez agentów wpływu - rumuńskich Niemców - oraz
kontrolowali Partię Narodowosocjalistyczną Tatarescu. W oparciu o posiadane
kontakty i rozbudowaną siatkę wywiadowczą mogli realizować swoje imperialne
plany. Finansowali również część skrajnie prawicowej prasy rumuńskiej.
Gdy
owoc dojrzeje...
Legionista kocha śmierć,
gdyż jego krew służyć
będzie jako cement
przy wznoszeniu gmachu
Część rumuńskich
oficerów skupionych wokół generała Iona Antonescu, człowieka o nastawieniu
nacjonalistycznym i antyfrancuskim, weszła w tym czasie w taktyczny sojusz z
Simą. Celem było zorganizowanie przewrotu wojskowego, obalenie Karola II i
uratowanie z dawnej Rumunii tego, co jeszcze można było - ich zdaniem -
uratować. Osaczony król powierzył Antonescu funkcję premiera, ten jednak
postawił warunek - monarcha musi abdykować. Tak też się stało. Władzę objął
Legion oraz armia, a Rumunię proklamowano Narodowym Państwem Legionowym z
generałem Antonescu jako wodzem nowego państwa. Horia Sima został wicepremierem
i ministrem spraw zagranicznych, w ręce zaś legionistów trafiły ważne
stanowiska w aparacie państwowym.
Trudno się oprzeć wrażeniu, że w podobnej sytuacji znajdował się po wojnie domowej w Hiszpanii generał Francisco Behamonde Franco, "skazany" na współpracę z José Antoniem Primo de Riverą i jego Hiszpańską Falangą Tradycjonalistyczną i Juntami Ofensywy Narodowo-Syndykalistycznej (Falange Espańola Tradicionalista y de las Juntas de Ofensiva Nacional-Sindicalista), którą po zlikwidowaniu systemu wielopartyjnego wcielił do własnego ruchu społecznego. Wspólnie zdobywali władzę, wspólnie przelewali krew, ale Franco reprezentował prawicę autorytarną i zamożniejsze warstwy społeczne, niechętne rewolucji, podczas gdy José Antonio uosabiał - mimo swego szlachetnego pochodzenia - faszyzujący, syndykalistyczny, narodowo-radykalny program średnich i niższych warstw społecznych. Takie sojusze w żadnym europejskim państwie nie trwały długo, i zawsze prędzej czy później dochodziło do konfliktu programu zachowawczego i rewolucyjnego społecznie, w którego tle toczyła się walka o władzę. Historia pokazuje, że zazwyczaj w takiej sytuacji wygrywał, czy to w starciu zbrojnym, czy w jakiejkolwiek innej próbie sił, ten, kto miał po swojej stronie przemysłowców, bankierów, ziemian itd. Nie inaczej było w Rumunii, w której dotychczasowi sojusznicy skoczyli sobie do gardeł, nie inaczej też stało się w Hiszpanii, gdzie liderzy Falangi początkowo "doceniani" za zasługi w walce z republiką i lewicą zostali z biegiem lat pozbawieni wpływów we władzach państwa. Porzućmy jednak wycieczkę w lata powojenne i wróćmy do Rumunii połowy lat 40.
Antonescu podjął
się misji rumuńskiego "męża opatrznościowego" ze świadomością ceny, którą
będzie musiał zapłacić. Mógł bowiem działać tylko w takim zakresie, na jaki
pozwalali Niemcy w końcu lat 30.
Gdy po
przystąpieniu do Osi rumuńska delegacja złożona z generała Antonescu i
legionistów odwiedziła Rzym, jeden z faszystowskich hierarchów zadał pytanie:
"Ile są warci tacy sojusznicy? Czy Antonescu nie jest więźniem 'zielonych
koszul' [legionistów - przyp. M.D.], które mu towarzyszą?". W grudniu 1940
roku doszło do pierwszych napięć miedzy Simą i Antonescu. Simie marzyła się
realizacja radykalnych społecznie postulatów Codreanu: pragnął sprawiedliwego
podziału dóbr w społeczeństwie oraz ziemi dla chłopów. "Nowy" Legion ufny
w poparcie hitlerowców (miał poparcie NSDAP, SS i Gestapo, podczas gdy za
Antonescu stały Wehrmacht i Abwehra) spuścił swoje bojówki ze smyczy, a wtedy
te zaczęły szaleć i uprawiać zwykły bandytyzm, mszcząc się między innymi na
winnych śmierci Codreanu.
Legionowi
niechętne było zaplecze generała: oficerowie, spośród których niektórzy mieli
udział w prześladowaniach Legionu, a także bankierzy, fabrykanci oraz wielcy
posiadacze ziemscy. Własne obawy wyrażała również rumuńska prawica. Gdy generał
Antonescu zaczął usuwać legionistów ze stanowisk w ministerstwie spraw
wewnętrznych i policji, doszło do pojedynczych starć Legionu z armią. W
styczniu 1941 roku Antonescu po wysondowaniu stanowiska Niemiec, które
szykowały się do wojny z ZSRR i potrzebowały sojuszniczej armii rumuńskiej,
podjął decyzję o rozprawie z Simą. Miał pewność, że stacjonujące w Rumunii
wojska niemieckie, które liczyły wtedy już 500 tys. żołnierzy, nie będą
interweniowały po stronie Legionu. Usunął Simę i pozostałych legionistów z
rządu, administracji państwowej i policji. Ten w odpowiedzi zorganizował serię
ulicznych demonstracji i podjął próbę przeprowadzenia puczu. W całej Rumunii
zaczęły się mnożyć starcia zwaśnionych stron. Na ulicach Bukaresztu między 21 a
23 stycznia 1941 roku doszło nawet do zbrojnej konfrontacji z armią, która
użyła artylerii i czołgów. W walkach zginęło około 2,5 tys. legionistów, a
szala zwycięstwa przechyliła się na stronę autorytarnej prawicy. Na wezwanie
Simy legioniści poddali się, on sam zaś uciekł do Niemiec błagać o łaskę dla
Legionu. W tym czasie 60 tys. legionistów trafiło do więzień, inni udali się do
"zaprzyjaźnionych" Włoch i Niemiec, gdzie czekało ich jednak internowanie,
a potem obóz koncentracyjny. Do obozu trafił także Horia Sima. Niemcy
"poświęciły" Legion na ołtarzu wojny na Wschodzie, a zbiegłym legionistom
udzieliły "schronienia", aby mieć ich na wszelki wypadek jako straszak na
zbyt ambitnego generała-dyktatora.
Pokonanie interesu
osobistego jest fundamentalną cnotą Legionisty.
Jest to postawa
pozostająca w całkowitej opozycji wobec postawy polityków,
dla których
jedynym motywem działania i walki jest włącznie interes osobisty,
wraz ze wszystkimi towarzyszącymi mu zdegenerowanymi zjawiskami: żądzą zysku,
luksusem,
arogancją, korupcją.
Oto dlaczego,
drodzy towarzysze, tak długo, jak długo trwać będzie życie Legionu,
powinniście być
świadomi, że jeśli kiedykolwiek poczujecie, czy to w duszy któregoś
z bojowników, czy
też we własnej duszy, pomruk osobistego interesu. Legion przestanie istnieć.
Wówczas Legionista umrze, a swoje kły ukaże "polityk".
Spoglądajcie nowo
wstępującym Legionistom uważnie w oczy i jeśli odkryjecie w nich błysk
chociażby najmniejszego osobistego interesu [czy to materialnego, czy też ambicji,
pasji, dumy], wiedzcie, że człowiek ten nie może stać się Legionistą.
Aby stać się
Legionistą, nie wystarczy nosić zieloną koszulę i używać legionowego
pozdrowienia, ani
nawet znać zasady legionowe, trzeba prowadzić życie zgodne
z normami życia
legionowego. Normy te są bowiem dla Legionu nie tylko systemem
logicznym,
łańcuchem argumentów: jest to "żywa wiara". Tak samo, jak nie jest
chrześcijaninem
ten, kto zna i rozumie Ewangelię, lecz tylko ten, kto żyje zgodnie
z normami życia
wyłożonymi w Ewangelii, ten kto "żyje Ewangelią".
Po 1941 roku
wojskowo-policyjny reżim generała Iona Antonescu zaczął tracić popularność.
Sojusz z III Rzeszą i wojna z ZSRR u boku Niemiec nie wzbudziły w rumuńskim
społeczeństwie entuzjazmu. Nadszedł rok 1944 i Tysiącletnia Rzesza zaczynała
powoli trząść się w posadach. Trwała rosyjska kontrofensywa - Armia Czerwona
wraz z sojusznikami wkroczyła już między innymi na Bałkany i zbliżała się do
granic Rumunii, w której w międzyczasie doszło do zamachu stanu. Generał
Antonescu został wyeliminowany z gry, a Rumunia z nowym królem Michałem
przeszła do obozu alianckiego.
W tym momencie
Niemcy postanowili uwolnić z obozów przetrzymywanych legionistów, a Horii
Simie zaproponowali utworzenie rządu rumuńskiego na okupowanych jeszcze przez
siebie terytoriach (był to manewr podobny do inicjatywy znanej jako Włoska
Republika Społeczna) i sformowanie jednostek wojskowych w ramach armii
niemieckiej. Sytuacja na froncie zmieniała się bardzo szybko, Sima przybył więc
do Wiednia (dokąd jeszcze nie zdążyła się zbliżyć Armia Czerwona) i stworzył tam
Rumuński Rząd Narodowy. Z legionistów przebywających na emigracji i tych,
którzy uciekli z Rumunii wraz z armią niemiecką, utworzył samodzielną dywizję,
która wkrótce stanęła do walki nad Odrą i w obronie Berlina.
Po upadku
generała Antonescu i abdykacji króla Michała w 1947 roku władze komunistyczne
wznowiły krwawe prześladowania legionistów - kontynuując testament polityczny
Karola II i generała Antonescu, choć z innych pobudek, rzecz jasna. Legion
trwał jednak w konspiracji, a luźne grupy legionistów nadal prowadziły swoją
działalność, dokonując aktów dywersji oraz egzekucji na działaczach
komunistycznych i urzędnikach służb bezpieczeństwa. Ostatnie oddziały
legionistów zostały zlikwidowane dopiero w 1952 roku. Wedle innej wersji do
1964 roku walczyły one w Karpatach, wykorzystywane przez służby wywiadowcze
państw zachodnich.
Codreanu chyba
nie przewidział, że jego Legion stoczy się w czasie wojny do poziomu
niemieckiej agentury, a potem będzie współdziałał z Zachodem. W jednej za to
kwestii Legion był wierny wytycznym Codreanu - w walce z komunizmem.
W końcu lat 80.,
wraz z rozpadem sowieckiego Imperium i krachem komunizmu w Europie Środkowo-Wschodniej,
doszło do ożywienia ugrupowań nawiązujących do przedwojennej tradycji
nacjonalistycznej i faszyzującej. Tak samo było w Rumunii, w której reanimowano
Narodowy Ruch Legionowy. Nie działa on, co prawda, z takim rozmachem jak przed
wojną, ale ma pewne struktury, przede wszystkim zaś wydaje własne pismo
"Gazeta de Vest" i uczestniczy w International Third Position -
faszyzującej międzynarodówce radykalnych nacjonalistów optujących za tak zwaną
trzecią drogą. W polskiej prasie nie ma na ten temat żadnych prawie wzmianek -
widać uznano, że nie ma o czym pisać...
MICHAŁ DYLEWSKI
Zainteresowanych
tematyką odsyłam do następujących publikacji:
1. D. Bieńkowska, Gwardia Archanioła,
Warszawa 1962.
2. J.W. Borejsza, Faszyzm podbija wschód,
"Literatura" nr 5/1981.
3. J.W. Borejsza, Rzym a wspólnota
faszystowska, Warszawa 1981.
4. G. Ciano, Pamiętniki 1939-1943, Warszawa
1991.
5. C.Z. Codreanu, Legion Archanioła
Michała (fragm. tłum. Podręcznika dowódcy Gniazda), "Fronda" nr
6/1996.
6. A. Demel, Historia Rumunii, Wrocław-Warszawa
1986.
7. T. Dubicki, K. Dach, Żelazny Legion
Michała Archanioła, Warszawa 1996.
8. B. Kozieł, Rycerz Archanioła Michała, "Fronda"
nr 6/1996.
9. B. Kozieł, Wysłannik Archanioła. Corneliu
Zelea Codreanu, cz. I-III, "Szczerbiec" nr 10-11/1995, nr
12/1995-1/1996, nr 2-3/1996.
10. R. Wyborski, Lepiej, żeby zginął jeden, "Fronda"
nr 6/1996.
11. Zakon polityczny. Cornelieu Zelea
Codreanu - rozmowa - [Alfreda Łaszowskiego] z wodzem Rumunii podziemnej,
walczącej, bohaterskiej, "Falanga" nr 11, 15.03.1938.
str. 248 -
261
FRONDA 33,
JESIEŃ 2004