GEZA VERMES

KTO BYŁ KIM W CZASACH JEZUSA

2006

 

(...)

 

 

JAN APOSTOŁ

Jan, syn Zebedeusza, brat Jakuba, był jednym z najważniejszych apostołów Jezusa, a tradycja chrześcijańska uważa go za autora czwartej ewangelii. On i Jakub, obaj rybacy, zostali powołani przez Jezusa zaraz po Piotrze; we trzech stworzyli wewnętrzny krąg apostołów. To oni stali się świadkami wskrzeszenia córki Jaira i Przemienienia Pańskiego. Wypytywali Jezusa o przyszłe zniszczenie Świątyni i zostali poproszeni o trzymanie się blisko niego w Ogrodzie Getsemani, ale zasnęli.

Jan i jego brat są przedstawiani jako typowi Galilejczycy z gwałtownymi temperamentami; stąd aramejski przydomek "synowie gromu" (Boanerges), który nadał im Jezus (Mk 3,17). Popędliwość Jana dała o sobie znać, gdy przeciwstawił się egzorcyście, który wykorzystywał imię Jezusa do wypędzania demonów, chociaż nie miał związków z Jezusem. Razem z bratem groził nieprzyjaznej wiosce samarytańskiej ogniem z nieba, a dodając ambicję do porywczości, Jan i Jakub żądali dla siebie najlepszych miejsc przy mesjańskiej uczcie.

W Ewangelii według świętego Jana ani Jakub, ani Jan nie są wspomniani z imienia, chociaż jest tam wzmianka o synach Zebedeusza, zaś chrześcijańska tradycja uważa Jana za człowieka nazwanego "uczniem, którego kochał Jezus", zasiadającego obok Jezusa podczas Ostatniej Wieczerzy, towarzyszącego mu do krzyża. To jemu miał Jezus powierzyć swą matkę i to on prześcignął Piotra w sprawdzaniu doniesienia o pustym grobie. To dziwne, że tak istotna postać pozostaje bezimienna, jednak ewangelia Jana nie wspomina również imienia matki Jezusa.

W ewangeliach synoptycznych Jan znika wraz z innymi apostołami po aresztowaniu Jezusa i pojawia się ponownie w Nowym Testamencie w Dziejach Apostolskich (3,1-4, 11; 4,13, 19). W Dziejach wymienia się go pomiędzy uczniami Jezusa, jest też stałym towarzyszem Piotra. Idą razem do Świątyni na modlitwę; Jan widzi uzdrowienie kulawego przez Piotra; Piotr i Jan byli rzecznikami apostołów przed sanhedrynem i zostali przez władze określeni jako "niewykształceni, prości ludzie". Później Piotr posłał Jana, by dokończył ewangelizację Samarytan. Kluczową rolę Jana we wczesnochrześcijańskiej wspólnocie potwierdza Paweł, który wymienia go, wraz z Jakubem, bratem Pańskim, i Cefasem, jako "filary" Kościoła (Ga 2,9). Po tej wzmiance Jan znika z Nowego Testamentu, o ile nie uwzględnimy autora Apokalipsy, również zwanego Janem, którego tożsamość z synem Zebedeusza jest wysoce nieprawdopodobna. Nie można też przypisywać apostołowi żadnego z listów Jana.

Ireneusz, biskup Lyonu, piszący około 180 roku, i Euzebiusz powtarzają, że Jan osiadł w Efezie i mieszkał tam do późnej starości. Żadna wcześniejsza tradycja nie potwierdza tej opowieści. W rzeczywistości wręcz zaprzecza jej Ignacy, biskup Antiochii, który w liście napisanym do Efezjan około 110 roku opisuje ich jako ludzi Pawła, nie czyniąc aluzji do obecności wśród nich Jana zaledwie parę lat wcześniej.

Co do Jana jako autora czwartej ewangelii, dowody są dość słabe. Papiasz milczy w tej sprawie, a najwcześniejszym źródłem jest Ireneusz, który oznajmia, że Jan ułożył ewangelię w Efezie. Sama ewangelia nie ujawnia tożsamości jej autora. Ustęp w ostatnim rozdziale, niewątpliwie późniejsza glosa, wskazuje, iż "uczeń, którego miłował Jezus", dał "świadectwo o tych sprawach" (J 21,24). Glosator wiedział też, iż autor ewangelii już zmarł (J 21,23). Chociaż Jan jest przedstawiany jako czynnie działający we wspólnocie apostolskiej od początku nauczania Jezusa, nikt przed Ostatnią Wieczerzą nie nazywa go umiłowanym uczniem. Nie ma więc żadnego konkretnego powodu, by tych dwóch utożsamiać: umiłowanym uczniem mógł być każdy, od Piotra do Judasza. Z drugiej strony, jedynym przyjacielem, o którym czytamy, że Jezus go kochał, jest Łazarz, ale nie był on apostołem ani też żadna tradycja nie nazywa go ewangelistą.

Niewielką pomocą służy też treść ewangelii Janowej. Jeśli na podstawie wyrafinowanego przekazu doktrynalnego, osiągającego kulminację w filozoficzno-mistycznym Prologu, uznamy, że ewangelia "Jana" jest późniejsza od pism synoptycznych - wielu datuje ją na 100-110 rok - okaże się wielce nieprawdopodobne, by jej autor był współczesnym Jezusa. Czwarta ewangelia różni się fundamentalnie od Marka, Mateusza i Łukasza zarówno strukturą narracyjną, jak i treścią doktrynalną. Z wyjątkiem części opisu Męki (datowanej na dzień przed Paschą i pomijającej religijny proces przed sanhedrynem) oraz niewielkiej liczby mniej lub bardziej podobnych anegdot zanotowanych w innych ewangeliach, opowieść "Jana" jest samodzielna do tego stopnia, że tam, gdzie "Jan" ma rację, ewangelie synoptyczne się mylą, i vice versa. W Ewangelii według świętego Jana publiczna działalność Jezusa trwa od roku do dwóch lat, podczas gdy w ewangeliach synoptycznych od pół roku do roku. Trudno znaleźć powód, dla którego wcześniejsi świadkowie mogliby do tego stopnia skrócić opowieść. Przeciwko historycznej wiarygodności czwartej ewangelii przemawia brak wszystkich opisów egzorcyzmów oraz przypowieści tak typowych dla trzech pierwszych. Inną charakterystyczną różnicą między "Janem" a synoptykami jest przedstawianie Żydów jako śmiertelnych wrogów Jezusa już od początku jego działalności. Ta wszystko przenikająca wrogość, połączona ze znajomością hellenistycznej filozofii i mistycyzmu u autora, prowokuje do pytania, czy "Jan" był Żydem, czy nie. Żaden inny z nowotestamentowych autorów nie posuwa się tak daleko w odmalowywaniu Żydów jako żądnych krwi dzieci morderczego ojca, diabła (J 8,44). Problem pozostaje nierozwikłany, argumenty za i przeciw są niemal równej wagi. Jednakże oczywiste jest, że "Jan" zwracał się do nieżydowskich odbiorców, gdyż najprostszym terminom hebrajskim, takim jak Mesjasz czy rabbi, towarzyszą greckie odpowiedniki.

Ewangelia "Jana" opowiada nie dzieje charyzmatycznego galilejskiego proroka, ale Przybysza z Nieba, wiecznego twórczego Słowa (Logos) Bożego, które na krótko wcieliło się w człowieka, by odkupić ludzkość, zanim wróciło z ziemskiego wygnania do swego Ojca w niebiańskim domu.

 

 

JAN CHRZCICIEL

Jan Chrzciciel był żydowskim ascetą i kaznodzieją, który umożliwił Jezusowi z Nazaretu rozpoczęcie działalności publicznej. Józef Flawiusz przyłącza się do czterech ewangelistów, ukazując Jana jako znaczącą postać żydowskiego życia religijnego w I stuleciu n.e. Od niego zaczyna się główny opis ewangeliczny. Pojawił się na scenie, jak mówi Łukasz, w 15. roku panowania cesarza Tyberiusza (29 rok n.e.), za prokuratury Poncjusza Piłata (26-36). Ewangelie synoptyczne przedstawiają go jako niezależnego przywódcę religijnego ze specjalną misją, jednak w późniejszej Ewangelii według świętego Jana jego posługa postrzegana jest od początku jako drugorzędna i służebna wobec misji Jezusa. Legendarna opowieść o dzieciństwie pióra Łukasza zawiera także opis narodzin Jana Chrzciciela i wskazuje na więzy rodzinne między nim a Jezusem: ojciec Jana, kapłan Zachariasz, ożenił się z Elżbietą, krewną matki Jezusa, która cudownie poczęła w podeszłym wieku. Opowieść Nowego Testamentu może zostać uzupełniona przez omówienie misji Jana w dziele Józefa Flawiusza oraz jego niezależne przedstawienie śmierci Chrzciciela.

Marek, Mateusz i Łukasz ukazują Jana jako ascetę i proroka, którego przeznaczeniem danym od Boga było głoszenie skruchy i przygotowanie współczesnych palestyńskich Żydów na zbliżające się nadejście królestwa Bożego. Uważano, że wypełnia on drugą przepowiednię Izajasza o głosie, który na pustyni będzie szykować drogę Bogu (Iz 40,3; Mk 1,3; Mt 3,3; Łk 3,4). Skrucha i nawrócenie są powszechnymi tematami proroków w eschatologicznym judaizmie. W przeciwieństwie do niemal liturgicznie uregulowanego, corocznego odnowienia przymierza poprzez chrzest duchowego oczyszczenia typowy dla sekt znad Morza Martwego, zanurzenie głoszone i praktykowane przez Jana było specjalnym, jednorazowym wydarzeniem. Jego zwięzły okrzyk przynaglał: "Nawróćcie się, bo bliskie jest królestwo niebieskie!" (Mt 3,2), które to zawołanie potem Jezus zapożyczył od Jana (Mt 4,17; Mk 1,15). Kwintesencja okrzyku Jana, nawiązująca do słów proroków, leży w szczerym nawróceniu. Nie wystarczy świadomość bycia potomkami Abrahama; trzeba dzielić się majątkiem z biednymi; poborcy podatkowi i żołnierze mają wypełniać swe obowiązki starannie i humanitarnie (Mt 3,7-10; Łk 3,7-14). Żyjąc w epoce mesjańskiej, Jan często był pytany, czy jest oczekiwanym Mesjaszem. Stanowczo temu zaprzeczał, jednak zapewniał swych słuchaczy, że Mesjasz jest blisko.

Podczas pierwszego spotkania na brzegu Jordanu nic nie sugeruje, że Jan i Jezus znali się wcześniej ani że byli krewnymi. Ewangelie różnią się w kwestii, czy Jan uznawał Jezusa za Mesjasza. Według Marka i Łukasza Jezus, jak wszyscy inni skruszeni Żydzi, został po prostu ochrzczony przez Jana, a w czasie ceremonii miał wizję i usłyszał niebiański głos ogłaszający go umiłowanym synem Boga (Mk 1,9-11; Łk 3,21-22). Jan Chrzciciel nie zauważył nic nadzwyczajnego. Nawet później, kiedy w więzieniu dowiedział się o rosnącej sławie Jezusa, nie mógł się zdecydować co do jego statusu (Mt 11,3; Łk 7,19).

W przeciwieństwie do Marka i Łukasza, Mateusz i Jan wskazują bezpośrednio, iż Jan Chrzciciel wiedział, kim jest Jezus. Według Mateusza to Jan, nie Jezus, ujrzał gołębicę zstępującą z nieba i usłyszał głos: "Ten jest mój Syn umiłowany, w którym mam upodobanie" (Mt 3,17). Identyczny jest odpowiedni fragment Ewangelii według świętego Jana.

Po tym jak Herod Antypas uwięził Jana, Jezus zaczął w Galilei głosić słowa swego mistrza o żalu za grzechy i rychłym nadejściu królestwa Bożego (Mk 1,14-15; Mt 4,12-17; Łk 14-25). Jan sugeruje, że w tym wczesnym okresie pojawiła się zazdrość i rywalizacja między uczniami Jana i Jezusa (J 3,25-30). Uważna lektura ewangelii pomaga rozwiać wątpliwości. Jezus zdaje się nigdy nie wygłosić ani jednej uwłaczającej Janowi uwagi. Przeciwnie, zawsze mówi o nim z najwyższym uznaniem. Dla niego Jan był nowym prorokiem Eliaszem, największym z ludzi, w którym swą kulminację osiągnęły Prawo i Prorocy (Mt 11,11; Łk 16,16). Niektórzy nawet zastanawiali się, czy Jezus nie był wcieleniem Jana Chrzciciela (Mk 6,14; Mt 14,2; 16,14; Łk 9,7).

Według ewangelistów Herod Antypas poczuł się urażony, gdy Jan Chrzciciel napiętnował jego nowe małżeństwo i podburzony przez swą żonę Herodiadę, uwięził Jana, ale powstrzymał się przed straceniem więźnia z powodu jego sławy i popularności. W więzieniu Jan dowiedział się o rosnącej sławie Jezusa, ale wciąż miał wątpliwości co do jego statusu (Mt 11,3; Łk 7,19). Przebiegła Herodiada, druga żona Antypasa, pragnąc zemścić się na Janie, znalazła sposób. Powiedziała swej córce Salome, której Antypas obiecał wszystko, o czym tylko zamarzy w nagrodę za jej wspaniały taniec na królewskich urodzinach, by zażądała głowy Jana Chrzciciela na tacy. Dziewczyna tak zrobiła i Jan został ścięty.

Historyczność, znaczenie i okoliczności śmierci Jana całkowicie potwierdza Józef Flawiusz, który nadaje mu przydomek "Chrzciciel", tak jak mówi o Jezusie "zwanym" Chrystusem (Dawne dzieje 20,200). Jan jest opisany w Dawnych dziejach Izraela jako "mąż zacny", który zachęcał swych rodaków do poddania się chrztowi, okazywania sprawiedliwości sobie nawzajem i pobożności. Jego elokwencja przyciągała tłumy, gotowe uczynić wszystko, co im powiedział. Ten sukces doprowadził go do upadku w owej rewolucyjnej epoce. Zaniepokojony Antypas, w obawie przed potencjalnym powstaniem, postanowił aresztować Jana, uwięził go w twierdzy Macheront w Transjordanii i skazał na śmierć. Józef dwa razy wspomina, że Żydów zszokowało morderstwo i postrzegali pokonanie Antypasa przez Nabatejczyków kilka lat później jako karę boską za zbrodnię, jakiej dopuścił się na Chrzcicielu. Zarówno ewangelie, jak i Józef, opisując egzekucję Jana, budzą zaufanie każde z osobna, chociaż można je także połączyć. Pomimo to, jeśli ktoś musiałby wybierać, Józef wydaje się źródłem bardziej wiarygodnym.

Rozmiar wpływów Jana na jego rodaków jest trudny do oszacowania. Dowiadujemy się z Dziejów Apostolskich, że podczas działalności Pawła w Azji Mniejszej jego pomocnicy i on sam poruszali się wśród Żydów ochrzczonych przez Jana. Najbardziej znanym z nich jest wymowny aleksandryjski Żyd Apollos, którego Paweł spotkał w Efezie; tamże przebywali również inni. Nieprawdopodobne jest jednak, by zwolennicy Jana przetrwali dłużej po jego egzekucji w ogromnej herodiańskiej twierdzy Macheront w 29 lub 30 roku n.e.

 

 

JEZUS Z NAZARETU

Jezus z Nazaretu (ok. 6/5 p.n.e. - 30 n.e.) był żydowskim charyzmatycznym prorokiem, uzdrowicielem, egzorcystą i nauczycielem, którego nauka skupiała się na bliskim nadejściu królestwa Bożego. Jego życie opisują w różnych wariantach cztery ewangelie Nowego Testamentu. Nieliczne wczesne informacje pochodzą od Józefa Flawiusza i rzymskiego historyka Tacyta. Jedynie kilka szczegółów jest w pełni ustalonych. Jezus został ukrzyżowany za gubernatury Poncjusza Piłata, rzymskiego prefekta Judei, w latach 26-36. Ewangelie przedstawiają go jako Galilejczyka, który nauczał w okolicach jeziora Genezaret. Ewangelia dzieciństwa świętego Mateusza (2,1) umieszcza jego narodziny pod koniec panowania króla Heroda Wielkiego, zmarłego w 4 roku p.n.e. (zob. też Łk 1,5). Poza wątpliwą fikcyjną anegdotą dotyczącą 12-letniego Jezusa (Łk 2,41-52), ewangeliści nic nie mówią o jego dzieciństwie i młodości.

Początek publicznej działalności Jezusa, który jest także punktem wyjścia najstarszej Ewangelii według świętego Marka, nakłada się na posługę pustelnika-kaznodziei Jana Chrzciciela i datuje się na 15. rok panowania cesarza Tyberiusza (29) według chronologii Łukasza (3,1). Przyjąwszy chrzest z rąk Jana, Jezus miał wizję i usłyszał niebiański głos, nazywający go synem, z którego Bóg jest zadowolony (tak Mk 1,10 i Łk 1,32-34). Jednak według Mateusza (3,16-17) i Jana (1,32-34) podmiotem tego nadnaturalnego doświadczenia był nie Jezus, ale Chrzciciel, który potem ogłosił wszystkim obecnym boski wybór Jezusa.

Jezus zaczął swoją misję kaznodziejską w Galilei po uwięzieniu Jana przez tetrarchę Heroda Antypasa. Dokładny okres działalności nauczycielskiej Jezusa nie został nigdzie podany. Jeśli oprzemy się na chronologii wcześniejszych ewangelii synoptycznych, w których wspomniana jest tylko jedna Pascha, zbieżna w czasie z ukrzyżowaniem, publiczna kariera Jezusa jest ograniczona najwyżej do 12 miesięcy, a być może trwała nie więcej niż pół roku (jesień 29-wiosna 30). Ewangelia według świętego Jana, wspominająca dwie lub trzy Paschy, pozwala przedłużyć nauczanie Jezusa do dwóch lub trzech lat.

Przed spotkaniem z Janem Chrzcicielem, który chrzcił w dolinie Jordanu, Jezus mieszkał w małej galilejskiej mieścinie Nazaret wraz z rodziną, czyli rodzicami Józefem i Marią, braćmi Jakubem, Judą, Józefem i Szymonem oraz co najmniej dwiema siostrami. Był, według Marka i Mateusza, cieślą lub budowniczym, chociaż nic w jego naukach nie potwierdza związków z rzemiosłem. Język jego przypowieści sugeruje raczej małorolnego chłopa. Najstarsza Ewangelia według świętego Marka, której wtóruje Mateusz, pozwala sądzić, że rodzina Jezusa sprzeciwiała się jego nowemu powołaniu i próbowała powstrzymać jego charyzmatyczną działalność. Zupełna przepaść otwarła się między Jezusem a jego najbliższymi, włącznie z matką, i nikt z krewnych nie odgrywa żadnej roli w opowieści ewangelii synoptycznych. Ta dziwna sytuacja najlepiej przemawia za autentycznością opisu. Jednak Jan, autor czwartej ewangelii, proponuje częściowo odmienny scenariusz. Wkrótce po rozpoczęciu działalności publicznej Jezus z matką i braćmi uczestniczył w weselu w Kanie Galilejskiej, a pod koniec tej samej ewangelii jego matka pojawia się u stóp krzyża.

Od samego początku Jezus świadomy był swego obowiązku głoszenia i przygotowywania rychłego nadejścia Królestwa Niebieskiego i wprowadzenia do niego swych współczesnych poprzez skruchę i poddanie się Bogu. Wybrał grupę zwolenników, wewnętrzny krąg 12 apostołów i większe grono 70 uczniów, by wspomagali go przy osiąganiu tego celu. Odbiorcami mieli być jedynie Żydzi, "zagubione owce ze stada Izraela". Jego wysłannicy mieli wprost zapowiedziane, by nie zbliżali się do gojów i Samarytan. Przez cały okres nauczania Jezusa, jaki opisują ewangelie, twardo trzymano się tej wyłącznie żydowskiej orientacji. Jezus sporadycznie wykraczał poza żydowskie terytorium. Dwa lub trzy razy, kiedy udawał się do sąsiednich regionów Tyru i Sydonu w Libanie, do Cezarei Filipowej w Golan i do Dekapolis w Transjordanii. Zawsze jest przedstawiany podczas uzdrawiania lub egzorcyzmowania, ale nigdy podczas głoszenia nadejścia królestwa Bożego.

Ewangelia według świętego Jana przenosi Jezusa do Samarii w drodze do Jerozolimy, ale Łukasz (17,11) z dużym historycznym prawdopodobieństwem wskazuje, że Jezus wolał obchodzić kraj Samarytan podczas pielgrzymki do Świątyni i wybrał dłuższą, ale bezpieczniejszą drogę przez dolinę Jordanu.

Jezus był wędrownym kaznodzieją i głosił swe przesłanie w synagogach, na ulicach i placach, w głuszy, a niekiedy z łodzi na jeziorze. Zwracał się do dużych zgromadzeń, małych grup przechodniów lub pojedynczych osób. Jego mowy, złożone głównie z treściwych powiedzeń lub barwnych i poetycznych przypowieści, przykuwały uwagę. Jego przekaz religijny był ściśle żydowski, skupiony na Prawie Mojżeszowym, ze szczególnym akcentem na znaczenie przykazań i ich wewnętrzną duchowość. W przeciwieństwie do tradycyjnych żydowskich uczonych, nie polegał zazwyczaj na tekstach biblijnych; zamiast tego nauczał "autorytetem", przejawiającym się w charyzmatycznych czynach, duchowym uzdrawianiu, zwykle przez kontakt cielesny, i egzorcyzmach poprzez proste polecenia. Powstrzymywał się od recytowania ustalonych formułek. Ówcześni Żydzi wierzyli, że choroba i opętanie przez demony są konsekwencjami grzechu. Tym samym uzdrowienie i wygnanie złych duchów poprzedzone przez skruchę oznaczały boskie przebaczenie i zbawienie. Ich powtarzanie się dzień po dniu przekonywało ludzi, że mesjańska epoka odkupienia zbliża się lub już się zaczęła.

Religijna działalność Jezusa nawiązywała do linii ustanowionej przez biblijnych proroków, zwłaszcza Eliasza i Eliszę, aktywnych około 800 lat wcześniej w północnych prowincjach położonych daleko od centrum Jerozolimy. Józef i autorzy literatury rabinicznej wymieniają kilku innych żydowskich charyzmatyków w I wieku p.n.e. i I wieku n.e.: Honiego, jego wnuków Abbę Hilkiasza i Hanana oraz Galilejczyka Haninę ben Dosę, nieco młodszego od Jezusa. Wszyscy słynęli jako cudowni zaklinacze deszczu, ale Hanina miał też opinię uzdrowiciela. Jego uleczenie na odległość syna faryzejskiego przywódcy Gamaliela uderzająco przypomina uleczenie przez Jezusa sługi rzymskiego setnika w Kafarnaum. Józef w słynnym fragmencie znanym jako Testimonium Flavianum opisuje Jezusa jako "człowieka mądrego", który "czynił (...) rzeczy niezwykłe", czyli jako nauczyciela i cudotwórcę. Józef tym samym niezależnie od ewangelii potwierdza zawarty w nich portret Jezusa.

Nauczanie i uzdrawianie przez Jezusa napotkały w Galilei ambiwalentny odbiór. Nie licząc jego rozczarowanej rodziny, i z jednym wyjątkiem u Łukasza, kiedy mieszkańcy Nazaretu całkiem nierozsądnie zamierzają ukamienować Jezusa za uleczenie chorego poza własnym miastem (Łk 4,25-29), jedyny przejaw wrogości wobec Jezusa w Galilei wyszedł od ograniczonych urzędników synagogi i wiejskich uczonych. Sprzeciwiali się oni uleczeniom w szabat, bo w ich oczach stanowiło to łamanie prawa o szabatowym odpoczynku, za bluźnierstwo zaś uważali obwieszczenie, że grzechy paralityka zostały odpuszczone, podczas gdy przebaczenie grzechów powinno być prerogatywą wyłącznie Boga. Oba oskarżenia są fałszywe. Uzdrowienie chorego z zasady było ponad prawami szabatu, a ponieważ chorobę uważano za skutek grzechu, to kiedy ktoś odzyskiwał zdrowie, jego grzechy, przyczyna choroby, ewidentnie ulegały zmazaniu. Lecznicza charyzma proroka lub męża bożego ostatecznie potwierdzała uwolnienie od grzechu.

Skargi zadufanych lokalnych oficjeli nie miały znaczenia w porównaniu z entuzjastycznym przyjęciem nauk Jezusa przez zwykłych Galilejczyków. Tłumy gromadziły się, by słuchać jego słów, chorych przynoszono na noszach i układano przy ulicach, którymi miał przechodzić. Nawet jego cień uważano za obdarzony właściwościami leczniczymi. Pozdrawiano go jako "proroka Jezusa z Nazaretu". Tylko w Ewangelii według świętego Jana albo Żydzi, co jest uwłaczającym zbiorowym określeniem przeciwników Jezusa, albo główni kapłani pragną jego śmierci przed jego jedyną - lub, według Jana, przed ostatnią - wizytą w Jerozolimie. Głównymi zarzutami przeciwko niemu było złamanie szabatu i nazwanie Boga Ojcem (J 5,18). W rzeczywistości żadne z oskarżeń nie było zasadne: sposób uleczania przez Jezusa słowem i dotykiem nie zaliczał się do pracy, a wszyscy Żydzi w jego czasach i wcześniej modlili się do Boga jako swego Ojca, tym samym głosząc siebie jego synami, nie popełniając bluźnierstwa. Ewangelie synoptyczne, historycznie bardziej wiarygodne niż Jan, nie zawierają żadnego wyjaśnienia nagłej utraty popularności przez Jezusa w Jerozolimie w tygodniu przed jego ostatnią Paschą.

Nawet jego wizyta w świętym mieście zaczęła się pomyślnie. Ewangeliści odmalowują wjazd Jezusa do Jerozolimy jako triumfalny (chociaż u Łukasza witające "tłumy" składają się z galilejskich uczniów Jezusa). Jeszcze dobitniej mówiąc, władze Świątyni nie chciały otwarcie aresztować Jezusa z powodu jego popularności (Mk 11,18; 14,1-2; Mt 26,3-5; Łk 19,47-48; 22,2). Bez przeszkód wygłaszał on kazania w Świątyni w dni poprzedzające święto, a kiedy władze postanowiły go zatrzymać, uznały, że najlepiej zrobić to po kryjomu w środku nocy. W ewangeliach nie znajdujemy wyjaśnienia zniknięcia zwolenników w opisie procesu i ukrzyżowania i zastąpienia ich przez wrogi motłoch.

Jedynym wydarzeniem, które może ewentualnie usprawiedliwić podejrzliwość i wrogość urzędników wobec Jezusa, jest zamieszanie wywołane przez niego w Świątyni dzień lub dwa po przybyciu do Jerozolimy. Krewki prorok ze wsi wydawał się być głęboko wstrząśnięty widokiem targowiska na dziedzińcu sanktuarium i w gniewie wywrócił kramy sprzedawców zwierząt ofiarnych i stoły bankierów. Chociaż sam nie był rewolucjonistą, jednak wywołał tumult w niespokojnej epoce. Jerozolima, pękająca w szwach od pielgrzymów przybyłych na Paschę, przypominała beczkę prochu. Nerwy żydowskich urzędników odpowiedzialnych za utrzymanie prawa i porządku były napięte do granic, a Rzymianie, obecni w zwiększonej liczbie, gotowi byli tłumić najlżejsze naruszenie spokoju. Przywódcy Świątyni czuli się w obowiązku interweniować.

Grupa złożona z głównych kapłanów, uczonych i starszych, którzy pytali Jezusa, na jakiej podstawie działał tak, jak podczas incydentu w Świątyni, została niewątpliwie wysłana, by ochłodzić atmosferę. Jednak prowokacyjna replika Jezusa: "Powiedzcie Mi: Czy chrzest Janowy pochodził z nieba, czy też od ludzi?" (Łk 20,3) - niezbyt w tym pomogła. Tak więc dwa dni przed Paschą główni kapłani i starsi (co ciekawe, w opowieści o Pasji nie ma słowa o faryzeuszach) postanowili po cichu pojmać Jezusa. Doskonała okazja pojawiła się pewnej nocy, kiedy otrzymali wiadomość od Judasza Iskarioty, członka wewnętrznego kręgu Galilejczyka, że Jezus odpoczywać będzie w ogrodzie pod miastem. Posłali grupę strażników świątynnych, by go ujęli i przyprowadzili przed kapłanów.

Cztery ewangelie zawierają odmienne i rozbieżne opisy tego wydarzenia. Pierwsza różnica, dzieląca Jana od autorów ewangelii synoptycznych, dotyczy daty. W tych drugich pismach aresztowanie Jezusa ma miejsce po wieczerzy paschalnej, czyli na początku święta Paschy nocą 15. dnia miesiąca nisan. W tej wersji proces i egzekucja Jezusa rozgrywają się w samo święto, co jest bardzo wątpliwe, gdyż żydowskie sądy nie mogły zbierać się, przesłuchiwać ani wydawać wyroków w dni świąteczne lub szabat. U Jana, co bardziej prawdopodobne, wszystko rozgrywa się 24 godziny wcześniej: Ostatnia Wieczerza Jezusa z apostołami nie jest opisywana jako uczta paschalna i podkreśla się, że kapłani przekazali Jezusa Piłatowi rankiem dnia przed świętem, czyli 14. dnia miesiąca nisan.

Cztery ewangelie zgadzają się w kwestii ostatniego etapu procesu Jezusa. Rankiem po jego aresztowaniu kapłani przekazali Jezusa rzymskiemu gubernatorowi Judei pod zarzutem działalności wywrotowej, zaś nieprzekonany Piłat nakazał jego ukrzyżowanie. Co do reszty panuje całkowite zamieszanie.

Według Jana Jezus zostaje najpierw przyprowadzony przez strażników do domu dawnego arcykapłana Ananosa lub Annasza. Po nocnym przesłuchaniu nie zapada wyrok. Annasz odsyła Jezusa do Kajfasza, aktualnego arcykapłana, który bez dalszego przesłuchania przekazuje Galilejczyka Piłatowi, by został osądzony jako rewolucjonista.

Trzy ewangelie synoptyczne umieszczają żydowską rozprawę sądową przed procesem rzymskim. Według Marka i Mateusza trybunał z arcykapłanem na czele zebrał się w nocy, a Jezusa oskarżono o jakieś religijne przestępstwo przeciw Świątyni. Jednak zeznania świadków nie wystarczały do skazania. Kajfasz, by zakończyć sprawę, zadał Jezusowi bezpośrednie pytanie: jest czy nie jest Mesjaszem?, a biorąc jego wymijającą odpowiedź za potwierdzenie, skazał go na śmierć za bluźnierstwo. O poranku sąd zebrał się ponownie i postanowił przekazać Jezusa Rzymianom jako wroga cesarza. U Łukasza nie ma nocnego procesu; sanhedryn spotyka się tylko rano; nie wzywa się świadków, a Jezus zostaje skazany za niezaprzeczenie swemu mesjaństwu. Opisy religijnego procesu w ewangeliach synoptycznych są bardzo mętne. Żadne prawo żydowskie nie uznałoby głoszenia siebie Mesjaszem za bluźnierstwo, nie ma też w ewangeliach wzmianki o karze śmierci przez ukamienowanie, którą to karę Biblia przewidywała dla bluźnierców. Wreszcie niewyjaśniona pozostaje zmiana kwalifikacji czynu z bluźnierstwa na podżeganie do buntu przeciwko Rzymowi. Jezus został przekazany Rzymianom jako potencjalny rewolucjonista. Próba wyjaśnienia przez Jana, że żaden sąd żydowski nie mógł skazywać na karę śmierci, jest wielce wątpliwa (zob. hasło o Piłacie). Jezusa ukrzyżowano za przestępstwo, którego nie popełnił. Aramejskie zdanie Eloi, Eloi, lama sabachthani? (Boże mój, Boże mój, czemuś Mnie opuścił?), wypowiedziane przez Jezusa na krzyżu, jest modlitwą człowieka, który nie rozumie, co się z nim dzieje (Mk 15,34; Mt 27,46).

Z powodu bliskości szabatu Jezusa pochowano pośpiesznie w skalnym grobowcu. O świcie trzeciego dnia trzy galilejskie kobiety przyszły do grobu, by zakończyć ceremonie pogrzebowe, ale odkryły, że ciało Jezusa zniknęło. Według Marka wszystkie odbiegły bardzo przestraszone i nic nikomu nie powiedziały. W wersji Łukasza poinformowały apostołów i zostały skarcone: głupie babskie opowieści, stwierdzili męscy szowiniści. W opowieści Mateusza osoba spotkana przy grobie kazała kobietom, by powiedziały apostołom, iż mają iść do Galilei, gdzie spotka ich Jezus. U Jana Maria Magdalena pytała mężczyznę wziętego za ogrodnika, a który był jednak nierozpoznanym zmartwychwstałym Jezusem, czy przeniósł ciało do innego grobu. Niewiarygodne świadectwo kobiet o opustoszałym grobowcu zostało sprawdzone i potwierdzone przez dwóch mężczyzn, w tym Piotra.

Jednak dla ewangelistów najlepszym potwierdzeniem zmartwychwstania było osobiste doświadczenie. Złożyło się na nie wiele wizji. Dwaj uczniowie wędrujący do Emaus spotkali nieznajomego, który powiedział im, że jest Jezusem. Jedenastu apostołów miało podobne przeżycie w Jerozolimie; ujrzany przez nich duch utrzymywał, że jest Jezusem. Według Mateusza do spotkania doszło na galilejskiej górze. Ostatnie słowo należało do Pawła, który twierdził, że Jezus pojawił się przed co najmniej 500 braćmi, zanim ukazał się Pawłowi. Przekonanie Kościoła, że Jezus powstał z martwych, opiera się na skumulowanym efekcie tych powtarzających się wizji.

Dla uczniów, którzy stracili odwagę i zniknęli po aresztowaniu swego Mistrza, praktyczny dowód, że Jezus nie pozostał martwy i pogrzebany, ale wciąż przebywał z nimi i działał przez nich, stanowiło utrzymywanie się charyzmy w pierwotnym Kościele. Po raz pierwszy objawiła się ona podczas zesłania Ducha Świętego w Pięćdziesiątnicę, a potem poprzez wznowienie skutecznego leczenia i ezgorcyzmowania w imię Jezusa przez apostołów. Jezus, który napełniał ich taką cudotwórczą mocą, nie umarł. Żył i działał w swych uczniach i poprzez nich w Kościele. To z pomocą tego zmartwychwstałego Jezusa mogli realizować swą charyzmatyczną misję.

Z Jezusem wiąże się nauczanie dwojakiego rodzaju. Na jedną część składa się rzeczywiste kaznodziejstwo, autentyczny przekaz, zanim nawarstwiły się na nim dodatki nowotestamentowe i późniejsze. Druga część, zupełnie odmienna od pierwszej, odnosi się do doktryn wykładających, co Jezus uczynił dla ludzkości, doktryn pierwotnie wywodzących się z listów Pawła i Ewangelii według świętego Jana.

Religijny przekaz Jezusa obejmuje pięć głównych tematów: królestwa Bożego, przestrzegania Tory w epoce końca, eschatologicznej pobożności, nauk Jezusa o modlitwie i jego poglądu na Boga.

Królestwo Boże odnosi się do nowej rzeczywistości, w której rządy Boga nad Izraelem i światem stają się naprawdę efektywne. Jak w pozostałej żydowskiej literaturze z epoki, opis Królestwa zawsze dokonywany jest przez porównanie. Jezus regularnie przyrównuje je do ziemskiej rzeczywistości, chociaż, co znaczące, nigdy do niczego o charakterze militarnym lub politycznym. Królestwo podobne jest do obfitego żniwa albo szczególnie wysokiego krzewu musztardowca wyrastającego z najmniejszego z ziaren. Przypomina garstkę drożdży, skarb ukryty w polu albo bezcenną perłę, której zdobycie warte jest wszelkich poświęceń. Szczegóły się nie liczą: Jezusa interesuje jedynie działanie prowadzące do celu. Królestwo jest najwyższą wartością duchową, a Jezusa naprawdę zajmuje jedynie ukazanie środków, dzięki którym można sobie zapewnić wejście do Królestwa.

Pobożność Jezusa skupiała się na Torze, kręgosłupie religii żydowskiej. Przyjąwszy żarliwą postawę eschatologiczną i oczekując niezwłocznego nadejścia Królestwa, postrzegał i praktykował Prawo w swój charakterystyczny sposób, który od czasu do czasu prowadził do sporów z bardziej konwencjonalnymi współwyznawcami. Z jego eschatologicznej perspektywy nawet najbardziej przyziemne zasady Tory regulujące życie codzienne miały głębsze duchowe znaczenie. Tym samym Jezus upierał się przy konieczności dochowywania posłuszeństwa wszystkim szczegółowym zasadom Prawa Mojżeszowego.

Przekonanie Jezusa, że nadejście Królestwa majaczy na horyzoncie, stworzyło poczucie skrajnego pośpiechu. Nienawidził zwłoki i żądał całkowitego oddania sprawie. Według niego stroma ścieżka wiodła do wąskiej bramy Królestwa i wędrówka ku niej wymagała nieustannego poświęcenia. Wyrzeczenie się dóbr materialnych musiało iść ramię w ramię z gotowością do przecięcia wszelkich więzów rodzinnych w imię Królestwa. Duch poświęcenia i poczucie skrajnej presji prowadziło do narodzin szczodrości. Hojny donator miał obiecaną dodatkową nagrodę. Pełni nienawiści nieprzyjaciele mieli być rozbrojeni miłością.

Modlitwa stanowiła centralny punkt religii Jezusa. Miała ona trzy główne cechy: zaufanie, gotowość do wybaczania i brak ostentacji. By otrzymać boskie odpuszczenie grzechu, penitent musiał być gotowy wybaczyć tym, którzy go skrzywdzili. Dla osobistej religii nauczanej przez Jezusa typowy był warunek modlitwy w odosobnieniu. Nalegał, by jego uczniowie mówili do Boga, dawali jałmużnę i pościli w sekrecie, by ich nie widzieli ludzie.

Bezcelowe byłoby oczekiwanie od Jezusa definicji Bóstwa; nie był filozofem ani nawet teologiem. Dla niego Bóg jest tym, co Bóg czyni. Innymi słowy Bóg objawia się w tym, co Jezus i jego zwolennicy uważają za boską interwencję w ich własnym życiu w teraźniejszości, która wkrótce stanie się epoką Królestwa.

Jezusowy wizerunek Boga jest nieskomplikowany. W przeciwieństwie do żydowskiej tradycji tytuł królewski jest używany w stosunku do Boga jedynie w przypowieściach, które nie muszą być autentyczne. Dla Jezusa Bóg to Abha lub "Ojciec", ktoś, kto dba o polne kwiatki, ptaki i lisy oraz o tych ludzi, którzy w Niego wierzą. W oczach Jezusa smutek i gniew uchodzą za zaprzeczenie Boga. Dla gromadki swych dzieci Bóg jest jak kochający pasterz, który nie szczędzi wysiłku, by znaleźć ich, jeśli błądzą, i raduje się, gdy zostaną bezpiecznie przyprowadzeni do owczarni (Mt 18,12-14; Łk 15,4-7). Bóg Jezusa jest zapobiegliwym ojcem rodziny, świadomym potrzeb wszystkich jej członków. Jednak ten Bóg jest również wyższy nad Jezusa i wszystkie stworzenia. Jest ponad wszystkim Mistrzem, który sam decyduje o momencie nadejścia Królestwa.

Wreszcie Bóg Jezusa jest kochającym Ojcem. Sprawia, że słońce wschodzi, a deszcz pada z korzyścią dla wszystkich; daje swym dzieciom chleb powszedni. Chroni maluczkich przed pokusą i odwodzi ich od złego. Przebacza im wszystkim, nawet oberżystom i nierządnicom, i wita ich w swym Królestwie. Krótko mówiąc, surowość lub szorstkość jest obca temu wizerunkowi Boga Jezusa. Oznacza to, że Jezus optymistycznie zapatrywał się na zakończenie swej misji. Sądził, że dzieci boże znajdą swe zbawienie w Królestwie swego niebieskiego Ojca.

Religia nauczana przez Jezusa była pozytywna i dająca nadzieję; ludzie ją wyznający mieli ruszać do przodu pełną parą. Można to porównać do wyścigu wymagającego od biegaczy ostatniej cząstki energii, z medalem oczekującym na wszystkich zawodników na linii mety.

Naprzeciwko tej teocentrycznej, eschatologicznej i egzystencjalnej religii nauczanej i praktykowanej przez Chrystusa stoi chrystocentryczne chrześcijaństwo, które podkreśla ponadnaturalne osiągnięcia wcielonego Boga. Chrześcijaństwo pierwotnie nie akcentowało starań ludzi zmierzających do podporządkowania się nauczaniu i naśladowania Jezusa. Cechowała je wiara w odkupicielską moc cierpienia, śmierci i zmartwychwstania Chrystusa, ubóstwionego człowieka. To nowa religia, oparta nie na prostej i przyziemnej ewangelii proroka z Nazaretu, ale na mistycznej wizji świętego Jana i świętego Pawła, którą rozwijały w pełnoprawne chrześcijaństwo liczne Kościoły na przestrzeni wieków aż do dziś.

 

 

JÓZEF

Józef był mężem Marii i ojcem lub, według tradycji chrześcijańskiej, domniemanym ojcem Jezusa z Nazaretu. Ikonografia Bożego Narodzenia przedstawia świętego Józefa jako człowieka wiekowego, w towarzystwie młodej kobiety w zaawansowanej ciąży, jadącej na ośle z Nazaretu do Betlejem. Te malownicze szczegóły nie występują w Nowym Testamencie i pochodzą z legendarnych nawarstwień w późniejszych ewangeliach apokryficznych.

Cztery ewangelie kanoniczne niewiele nam mówią o Józefie. Głównym źródłem informacji są tak zwane opowieści o dzieciństwie, dotyczące narodzin i dzieciństwa Jezusa. Tylko dwie z czterech ewangelii, Mateusza i Łukasza, rozpoczynają się od narodzenia. Fakt, że u Marka, w najwcześniejszej ewangelii, nie znajdujemy nic podobnego, świadczy, iż opowieści o dzieciństwie są wtórnymi fabułami dołączonymi przez Mateusza i Łukasza do głównego opisu życia Jezusa. Ich celem jest zaprezentowanie wiary Kościoła w mesjański charakter Jezusa, prawowitego potomka króla Dawida, oraz doktryny o jego nadnaturalnym poczęciu i narodzinach. Józef odgrywa główną rolę w dyskusji o pochodzeniu Jezusa z rodu Dawida, jednak w ostatecznie ukształtowanej tradycji ewangelicznej odmawia mu się prawdziwego ojcostwa. Poczęcie Jezusa było dziełem Ducha Świętego, w konsekwencji więc był on "Synem Boga".

W żydowskiej tradycji religijnej Król-Mesjasz musi być potomkiem króla Dawida w linii męskiej. Dlatego też Mateusz i Łukasz dołączają do swych ewangelii szczegółowe genealogie Jezusa. Mateusz (1,1-17) wylicza przodków Jezusa od Abrahama przez Dawida do Józefa, podczas gdy Łukasz (3,23-24) przekazuje nawet dłuższą wersję w odwrotnej kolejności - od Józefa przez Dawida i Abrahama aż do Adama. Imiona wczesnych przodków są zapożyczone z rozmaitych genealogii biblijnych, ale te z okresu po niewoli babilońskiej (po 540 roku p.n.e.) są nie tylko nieznane, ale i całkowicie odmienne od wymienionych na dwóch listach Mateusza i Łukasza aż do ojca Józefa, Jakuba, według Mateusza (1,16), i Heliego u Łukasza (3,23). Żadne z drzew genealogicznych nie jest wiarygodne.

Mateusz nazywa Józefa "mężem" (aner) (Mt 1,16), z którym Maria była zaręczona. Późniejszy szczegół wskazuje, że pod względem prawnym była nieletnia, gdyż prawo żydowskie dopuszczało zaręczyny jedynie w przypadku dziewcząt nieletnich. Pełnoletność osiągało się w wieku 12 lat lub w momencie osiągnięcia dojrzałości płciowej, zależnie od tego, co nastąpiło wcześniej. Mateusz datuje narodziny Jezusa na panowanie Heroda Wielkiego, nie wspomina jednak o Nazarecie jako o miejscu zamieszkania Józefa i Marii w owym czasie. Nie wspomina o podróży przed rozwiązaniem, co wskazuje na to, że Józef i Maria mieszkali w Betlejem, w "domu" (Mt 2,11). Według Mateusza, w wersji nam znanej, cudownie poczęty Jezus nie był dzieckiem Józefa (Mt 1,20-21). Dowiadujemy się, że powstrzymał się od "poznania" swej żony, to jest od współżycia z nią. Nie wiemy, co działo się po narodzinach Jezusa, jednak tekst nie sugeruje, że czasowa abstynencja - "lecz nie zbliżał się do Niej, aż porodziła Syna" (Mt 1,25) -przekształciła się w stałą abstynencję seksualną. W Mateuszowej opowieści o dzieciństwie bohaterem jest Józef. Anioł ostrzega go we śnie, więc Józef organizuje ucieczkę rodziny do Egiptu, by uniknąć konsekwencji spisku Heroda (Mt 2,13-14). To jego anioł kilkakrotnie informuje we śnie po śmierci Heroda (4 p.n.e.), by nie wracał do Judei, rządzonej przez syna Heroda (Archelaosa), lecz osiadł w Nazarecie w Galilei (Mt 2,19-23). Pomija się, że Galilea była zarządzana przez innego syna Heroda (Antypasa).

U Łukasza Józef nigdy nie zostaje nazwany mężem Marii; jest jedynie jej narzeczonym lub domniemanym ojcem Jezusa (Łk 3,23). Oboje są stałymi mieszkańcami Nazaretu (Łk 1,26-27), a podróż Józefa do Betlejem wymusza cesarski dekret o spisie podatkowym, wydany w Rzymie przez Augusta i realizowany w Palestynie przez Kwiryniusza, gubernatora Syrii. Spis wspomniany przez Łukasza jest niehistoryczny. Podróż do Betlejem zapewnia to, że Jezus, przyszły Mesjasz, rodzi się w mieście Dawida, co zgadza się z tradycją prorocką. Łukasz nic nie wie o rzezi niewiniątek nakazanej przez Heroda, o odwiedzinach mędrców (magów) lub o ucieczce Józefa, Marii i Jezusa do Egiptu. Przeciwnie, całą rodzinę przedstawia jako spokojną i ściśle przestrzegającą w Betlejem i Jerozolimie żydowskich reguł religijnych związanych z narodzinami syna (Kpł 12,1-8): obrzezania ósmego dnia po narodzinach (Łk 2,21) i ofiary oczyszczającej w Świątyni Jerozolimskiej 14. dnia (Łk 2,22-24). Krótko mówiąc, w opowieści Łukasza Józef i jego rodzina mieszkają spokojnie w Judei, dopóki nie nadchodzi czas powrotu do Nazaretu i życia tam przez następne 30 lat (Łk 2,39). Ojciec Jezusa ponownie pojawił się w Łukaszowym opisie rodzinnej pielgrzymki do Jerozolimy na święto Paschy, gdy Jezus miał 12 lat. Kiedy rodzice zgubili dziecko w tłocznej Jerozolimie, szukali go gorączkowo, a wreszcie znaleźli pomiędzy nauczycielami w Świątyni (Łk 2,41-50). Maria, karcąc Jezusa, nazywa Józefa "twoim ojcem".

W ostatecznie zredagowanej wersji swych genealogii zarówno Mateusz, jak i Łukasz sugerują, że pomimo świadczących o czymś przeciwnym wskazówek, Józef nie był w rzeczywistości ojcem syna Marii. Sformułowanie tradycyjnego tekstu Mateusza (1,16) stara się obejść problem: Jakub [był] ojcem Józefa, męża Maryi, z której narodził się Jezus, zwany Chrystusem". Mimo to kilka przekazów tekstu oraz synajskie tłumaczenie syryjskie mówią wprost, że Józef był ojcem Jezusa: Józef, z którym zaręczona była dziewica Maria, spłodził Jezusa zwanego Chrystusem". Grecki dialog o Tymoteuszu i Akwili z V wieku przedstawia dyskusję między Żydem a chrześcijaninem i zwięźle stwierdza, że Józef spłodził Jezusa zwanego Chrystusem". Łukasz nie zna żadnych odmian tekstowych swego drzewa genealogicznego, ale dopisuje zabezpieczającą formułkę: "Sam zaś Jezus, rozpoczynając swoją działalność, miał lat około 30. Był, jak mniemano, synem Józefa" (Łk 3,23). Próby pewnych wczesnych redaktorów Łukasza, by osłabić lub usunąć wszelkie ewidentne wzmianki o ojcostwie Józefa, świadczą o specjalnych wysiłkach w celu naprawienia wrażenia, iż Józef mógłby być ojcem Jezusa. Zastępcze wyrażenia: Jezus zrodzony z dziewicy Marii" lub "dziewica Maria urodziła Jezusa", zostały dołączone kosztem zniszczenia dowodu na Dawidowe pochodzenie Jezusa. Nawiasem mówiąc, pogląd, że Józef był ojcem Jezusa, wyznawała starożytna judeochrześcijańska wspólnota ebionitów.

W głównym ewangelicznym opisie publicznej działalności Jezusa jest on po prostu synem Józefa lub synem cieśli (Mt 13,55; Łk 4,22; J 6,42; zob. też Mk 6,3). Faktycznie dowiadujemy się także, iż Józef i Maria byli też rodzicami czterech młodszych braci Jezusa: Jakuba, Józefa, Szymona i Judasza lub Judy, oraz kilku jego sióstr (Mk 6,3; Mt 13,55). Ten sam wniosek można wyciągnąć z tradycji żydowsko-chrześcijańskich ebionitów, omawianej przez Ojca Kościoła Ireneusza pod koniec II wieku, i - o ile jest autentyczna - z treści inskrypcji na ossuarium Jakuba, syna Józefa, brata Jezusa".

Doktryna Kościoła dotycząca wiecznego dziewictwa Marii, rozwijająca się od II wieku, naturalnie wpływała na chrześcijańskie wyobrażenie o Józefie. Najwcześniejszym i najbardziej wpływowym źródłem jest legendarny apokryf Protoewangelia Jakuba, którego grecki oryginał mógł powstać w ostatnich dziesięcioleciach II wieku. Jest to źródło najbardziej tradycyjnych opowieści o związku Marii z Józefem.

Protoewangelia, powstała w środowisku nieżydowskich chrześcijan, opowiada nieprawdopodobną historię, że w chwili osiągnięcia dojrzałości przez Marię, która spędziła dzieciństwo w Świątyni Jerozolimskiej, powierzona kapłanom, arcykapłan postanowił wybrać wdowca na jej opiekuna, rzucając losy. Los padł na Józefa, ojca czterech synów i dwóch córek z pierwszego małżeństwa, przyrodniego rodzeństwa Jezusa. Podeszły wiek Józefa w Protoewangelii pozwala opisywać pozbawione seksu "małżeństwo" Marii i jej wieczne dziewictwo.

O późniejszych latach życia Józefa i o jego śmierci nie wiemy nic, chociaż pewne fikcyjne szczegóły można znaleźć w Historii Józefa cieśli, legendzie napisanej po koptyjsku nie wcześniej niż w IV wieku. Według tej opowieści Józef miał 40 lat, gdy zawarł pierwsze małżeństwo. Z tego związku miał czterech synów i dwie córki. Kolejne 49 lat minęło, zanim Józefowi, wówczas 89-letniemu, powierzono Marię. Przeżył z nią 22 lata. W chwili śmierci liczył 111 lat i został pogrzebany przez 20-letniego Jezusa.

 

 

JUDASZ ISKARIOTA

Judasz Iskariota jest przedstawiany w Nowym Testamencie jako czarny charakter wśród apostołów Jezusa, który wydał go żydowskim kapłanom. Etymologia przydomka Iskariota nie jest pewna. Najpowszechniejsza interpretacja mówi, że oznacza on miejsce urodzenia, "człowiek z Keriot lub Kariot", ponieważ jednak Kirjah to "miasto", niewiele z tego wynika. Sugerowano również związki z sykariuszem, człowiekiem sztyletu, nazwą antyrzymskich terrorystów, mimo że nic w ewangelii nie sugeruje takiego związku. Według Jana (12,6) Judasz był kwestorem wspólnoty apostolskiej, co by wskazywało, że należał do przywódców grupy. Odmalowywany jest jednak jako złodziej i człowiek, który sprzedał swego przywódcę za 30 srebrników.

Tragiczny koniec Judasza Nowy Testament przedstawia na dwa odmienne sposoby. W Ewangelii według świętego Mateusza (27,5) Judasz odczuwa skruchę i zwraca 30 srebrników, jednak te krwawe pieniądze arcykapłan uznaje za nieczyste i niegodne skarbca Świątyni; zostają one wykorzystane na kupienie ziemi na cmentarz dla cudzoziemców. Judasz następnie popełnia samobójstwo przez powieszenie. W Dziejach Apostolskich (1,18-19) nie ma mowy o skrusze. Judasz za swe zdradziecko nabyte pieniądze kupuje pole i umiera na nim po przypadkowym upadku na brzuch. Wydaje się, że obie opowieści służą wyjaśnieniu aramejskiej nazwy pola w Jerozolimie znanego jako Akeldama (hakal dema) czyli Pole Krwi.

Ewangelie nie wyjaśniają, jak Judasz, o ile był zdrajcą, zdołał utrzymać swą pozycję pośród 12 aż do końca życia Jezusa. Zupełnie pozbawione oparcia w źródłach są liczne spekulacje na temat szlachetnych motywów Judasza, takich jak chęć zmuszenia Jezusa do ujawnienia mesjaństwa lub popchnięcia go do otwartego buntu, a tym samym przyspieszenia nadejścia królestwa Bożego.

 

 

ŁUKASZ

Łukasz był autorem trzeciej ewangelii, a tradycja przypisuje mu też napisanie Dziejów Apostolskich. Uważa się go za tożsamego z Łukaszem trzy razy wspomnianym w listach świętego Pawła: raz wymienionym bez dokładniejszych danych w 2 Liście do Tymoteusza (4,11), po raz drugi jako "współpracownik" Pawła w Liście do Filemona (24) i po raz trzeci jako "umiłowany lekarz" w Liście do Kolosan (4,14). Ponieważ nie jest wymieniony jako jeden z "będących z Żydów" wśród współpracowników Pawła w Kolosach, Łukasz wydaje się być gojem, według Euzebiusza mieszkańcem Antiochii, być może jedynym nieżydowskim autorem Nowego Testamentu. Papiasz, cytowany przez Euzebiusza, nie wspomina o Ewangelii według świętego Łukasza, chociaż pisał o Mateuszu i Marku. Najwcześniejsze świadectwa dotyczące jego autorstwa trzeciej ewangelii i Dziejów pochodzą z kanonu Muratoriego [Kanon Muratoriego - lista ksiąg kanonicznych sporządzona po grecku, zapewne pod koniec II wieku; jedyną zachowaną łacińską kopię odkrył i wydał w 1740 roku Lodovico Antonio Muratori, włoski historyk i antykwariusz.] i od Ireneusza, biskupa Lyonu, z około 180 roku. Pogląd ten potwierdza Euzebiusz w Historii kościelnej. Później stwierdza, bez przytoczenia dowodów, że Łukasz przełożył na grecki list Pawła do Hebrajczyków, w oryginale hebrajski lub aramejski. Głównym powodem, dla którego kwestionuje się przypisanie trzeciej ewangelii i Dziejów Łukaszowi, towarzyszowi Pawła, są sprzeczności między autobiograficznymi informacjami w listach Pawła i istotnymi komentarzami do biografii Pawła w Dziejach a brakiem paulińskiej teologii w dziełach Łukasza, chociaż przedstawienie zasady Eucharystii w trzeciej ewangelii i 1 Liście do Koryntian wskazuje na coś innego.

Jeśli chodzi o początek i koniec ewangelii Łukaszowej, są one bardziej rozwinięte niż odpowiednie fragmenty u Mateusza. Genealogia w ewangelii dzieciństwa podaje pochodzenie Jezusa aż do Adama, a imiona przodków, które nie są zaczerpnięte bezpośrednio z Biblii, różnią się całkowicie od tych u Mateusza. Tylko Łukasz łączy, całkowicie mylnie, narodziny Jezusa ze spisem nakazanym przez cesarza Augusta i realizowanym przez Kwiryniusza, gubernatora Syrii i w przeciwieństwie do Mateusza mówi o podróży Józefa i Marii z Nazaretu do Betlejem i ich powrocie do Nazaretu przez Jerozolimę, jednak bez wędrówki przez Egipt. Łukasz dalej dodaje opis narodzin Jana Chrzciciela i anegdotę o 12-letnim Jezusie objawiającym swą wiedzę nauczycielom Prawa w Świątyni. Jego odrębny materiał doktrynalny obejmuje wiele niezapisanych gdzie indziej powiedzeń Jezusa oraz około 14 przypowieści, włącznie z tymi o Dobrym Samarytaninie i Faryzeuszu i Celniku, nieznanymi Markowi i Mateuszowi. Jego opowiadanie o zmartwychwstaniu jest znacząco wzbogacone w porównaniu z narracją Mateusza.

Łukasz, sam goj i zwracający się niemal wyłącznie do czytelnika nieżydowskiego, rozmyślnie pomija ograniczenie misji Jezusa i jego pierwszych uczniów jedynie do domu Izraela. Usuwa także szowinistyczne komentarze Jezusa o nie-Żydach - "psach" lub "świniach". Jego ewangelię otwiera i zamyka pogląd uniwersalistyczny. Starszy Symenon po spotkaniu z młodym Jezusem w Świątyni mówi o zbawieniu gotowanym przez Boga "wszystkim narodom"; w zakończeniu ewangelii pojawia się nakaz głoszenia żalu za grzechy i przebaczenia całemu światu. Dla kontrastu Dzieje Apostolskie przesadnie podkreślają wrogość Żydów wobec apostołów i rodzącego się Kościoła. Najbardziej uderzająca przesada pojawia się w twierdzeniu, że drugi spisek mający na celu zamordowanie Pawła został uknuty przez "arcykapłanów i najznakomitszych Żydów" (Dz 25,2). Wewnętrzna logika całego opisu jest taka, że sanhedryn zamierzał osądzić Pawła pod zarzutem grożącym karą śmierci, a nie zamordować go.

W Ewangelii według świętego Łukasza pojawia się też tendencja do łagodzenia eschatologicznego pośpiechu w nauce Jezusa. Łukasz pomija jego nawoływanie do żalu za grzechy z powodu bliskości królestwa Bożego. Eschatologiczne twierdzenia są tonowane, apokaliptyczne wizje zaś odrzucane. Łukasz łagodnie wytycza drogę Kościoła na daleką przyszłość.

 

 

MAREK

Marek lub Jan Marek był synem Żydówki z Jerozolimy o imieniu Maria, towarzyszki Piotra. Marek, kuzyn Barnaby (Kol 4,10), przyłączył się do niego i Pawła podczas ich pierwszej podróży misyjnej na Cypr. Jednak kiedy cała trójka przystąpiła do kontynuowania nauczania w Azji Mniejszej, Marek porzucił towarzyszy, ściągając tym na siebie gniew Pawła. Przy okazji drugiej wyprawy Barnaba nalegał, by zabrać Marka, ale gwałtowna kłótnia, jaka wybuchła między Barnabą a Pawłem, nieodwracalnie zepsuła ich przyjaźń. Pomimo to Marek odnowił później swą znajomość z Pawłem i pozostał z nim nawet po uwięzieniu apostoła w Rzymie (Fln 24). Anonimowy autor 1 Listu Piotra czyni aluzję do swego towarzysza, "Marka, mojego syna" (1 P 5,13). Ta wzmianka jest podstawą tradycji, która ukazuje Marka jako autora ewangelii głoszonej przez Piotra. Papiasz, biskup Hieropolis z II wieku cytowany przez Euzebiusza, oznajmia, że Marek był "tłumaczem Piotra", który "spisał dokładnie wszystko, co przechował w pamięci, ale nie w tym porządku, w jakim następowały po sobie czyny i słowa Pańskie" (Historia 2,39). Papiasz wprost stwierdza, że Marek nie słyszał Jezusa ani nie wędrował wraz z nim, a tym samym nie był naocznym świadkiem wydarzeń ewangelicznych. Według Euzebiusza Marek został pierwszym biskupem Aleksandrii i odpowiadał za monastycznych ascetów, znanych nam jako terapeuci z dzieła Filona O życiu kontemplacyjnym.

Ewangelia według świętego Marka jest uważana za najstarszą z ewangelii synoptycznych, pisaną być może podczas żydowskiego powstania przeciwko Rzymowi (66-70 n.e.), ale raczej tuż po nim. U Marka pojawia się już idea drugiego przyjścia Chrystusa, którego nieuchronność przepowiada zniszczenie Świątyni pod koniec straszliwej wojny (Mk 13). Ewangelia według świętego Marka jest niezależna od dzieł pozostałych trzech ewangelistów; faktycznie porównania literackie wskazują, że Mateusz i Łukasz opierali się na strukturze narracyjnej Marka. Dzieło Marka pozostaje najkrótszą z ewangelii synoptycznych z dwóch powodów. Zawiera mniej materiału doktrynalnego; teksty Mateusza i Łukasza rozrosły się przez dodanie do wyjątków z Marka zaginionego obecnie zbioru powiedzeń, czyli logia Jezusa. Również ramy chronologiczne ewangelii Marka są węższe niż Mateusza i Łukasza, ponieważ rozpoczyna się ona bez wstępu o dzieciństwie i brakuje w niej szczęśliwego zakończenia w postaci objawień zmartwychwstałego Jezusa. Marek kończy ewangelię niepokojącym obrazem trzech przestraszonych i osłupiałych kobiet uciekających sprzed pustego grobu. Dłuższe zakończenie (Mk 16,9-20) nie występuje w starszych rękopisach ewangelii.

Jak przystało na najstarsze ze źródeł, tekst Marka wykazuje znacznie mniej doktrynalnych uzupełnień niż Mateusza i Łukasza. Fragmenty dotyczące uczuć, niewiedzy lub niedoskonałości Jezusa są nietknięte. Na przykład przed uzdrowieniem trędowatego Jezus Marka jest poruszony litością do chorego lub, według jednego z rękopisów, gniewem (Mk 1,41). Ani Mateusz, ani Łukasz nie odnoszą się do stanu umysłu Jezusa. U Marka Jezus spogląda na swych krytyków z gniewem (3,5). Łukasz pomija "z gniewem" (Łk 6,10), a Mateusz usuwa całe zdanie (Mt 12,12-13). Komentarz krewnych Jezusa zapisany przez Marka (3,21), że "odszedł od zmysłów", został zignorowany przez Mateusza i Łukasza. U Marka Jezus westchnął, zanim odpowiedział na żądanie faryzeuszy znaku z nieba (Mk 8,12); Łukasz sugeruje, iż Jezus wcale nie odpowiedział (Łk 11,16), Mateusz zaś nie zwraca uwagi na niegodne westchnięcie (Mt 16,2). Jezus Marka często okazuje niewiedzę: prosi o informacje, na przykład o imię demona (5,9). Zamiast wyleczyć "wiele" chorych osób, jak u Marka (1,34; 3,10), Jezus uleczył ich "wszystkich" u Mateusza (8,16) i Łukasza (4,40). Według Marka Jezus nie był zdolny dokonać "żadnego cudu" w Nazarecie poza "kilkoma" uzdrowieniami (Mk 6,5); u Mateusza "niewiele zdziałał tam cudów, z powodu ich niedowiarstwa" (13,58); Łukasz milczy na ten temat.

Na podkreślenie zasługuje szczególna cecha Marka, jaką jest skłonność do cytowania aramejskich słów w powiedzeniach Jezusa. Tylko on informuje, że Jezus przezwał gwałtownych apostołów Jakuba i Jana Boanerges, "synami gromu" (3,17), lub używa słowa Ephphatha, "Otwórz się!", kiedy uzdrawia głuchoniemego (7,34). Nazywa dar ofiarny Corban, dla którego podaje grecką parafrazę "dar" (7,11). Ślepiec z Jerycha nosi aramejskie imię Bartymeusz, właściwie tłumaczone jako "syn Tymeusza" (10,46), a Bartymeusz nazywa Jezusa Rabbuni, co zostaje nieprzetłumaczone, gdyż każdy powinien wiedzieć, że oznacza to "Mój Mistrzu" (10,51). Mateusz i Łukasz wzbraniają się przed ich użyciem. Talitha cum to polecenie Jezusa dla córki Jaira: "Dziewczynko [dosłownie: jagniątko], mówię ci, wstań!" (Mk 5,41). Słowa te ignoruje Mateusz (9,25), a u Łukasza pojawia się tylko greckie "Dziewczynko, wstań!" (Łk 8,54). U Marka Jezus zwraca się do Boga aramejskim Abba (14,36). Marek zamienia to na "Ojcze mój" (Mt 26,39), a Łukasz - "Ojcze" (Łk 22,42); obaj używają słów greckich. Wreszcie Marek podaje pełny aramejski okrzyk Jezusa na krzyżu: Eloi, Eloi lama sabachthani? (Boże mój, Boże mój, czemuś Mnie opuścił?) (Mk 15,34). Mateusz zastępuje aramejskie Eloi, Eloi hebrajskim Eli, Eli (Mt 27,46).

Ewangelia według świętego Marka przybliża nam historię Jezusa bardziej niż jakiekolwiek inne pismo Nowego Testamentu. Co więcej, Marek jest jedynym ewangelistą, który pozwala czytelnikowi niekiedy usłyszeć echo tego, co mogłoby być słowami Jezusa wypowiedzianymi w jego własnym języku.

Wreszcie należy raz na zawsze skończyć z często powtarzaną koncepcją dotyczącą Ewangelii według świętego Marka. Znawcy Nowego Testamentu z końca XIX i początku XX wieku stworzyli pojęcie "mesjańskiego sekretu" związane z instrukcją dawaną według Marka przez Jezusa uczniom lub uzdrowionym osobom, by nie ujawniały, iż Jezus był Mesjaszem. Lepsze wyjaśnienie tego zakazu brzmi następująco: Jezus uważał tradycyjną polityczną koncepcję królewskiego Mesjasza jako definicję dla jego misji za niewłaściwą i błędną i dlatego zniechęcał do jej używania.

 

 

MARIA

Maria, matka Jezusa i żona Józefa, mieszkała w Nazarecie w Galilei w czasie, gdy jej syn działał publicznie. Skąpe wzmianki o niej w Nowym Testamencie można podzielić na trzy grupy: Marek, Mateusz i Łukasz opowiadający o Jezusie w Galilei; Jan opisujący Jezusa w Galilei i w scenie ukrzyżowania; Mateusz i Łukasz prezentujący narodziny i dzieciństwo Jezusa. Portret Marii różni się znacząco zależnie od źródeł.

Pomijając opowieści o dzieciństwie u Marka i Łukasza, Maria po raz pierwszy w ewangeliach synoptycznych jest przedstawiana przez znajomych i sąsiadów z jej rodzinnego miasta Nazaretu (Mk 6,3; Mt 13,55). Nazywają oni Marię matką Jezusa i żoną Józefa cieśli (zob. też J 1,45; 6,42). Wspominają także czterech dalszych synów (Jakuba, Jozesa lub Józefa, Judasza lub Judę i Szymona) oraz kilka bezimiennych córek. Nic w tekście nie sugeruje, że Maria nie była matką pięciu synów, z których najstarszy był Jezus, i dwóch lub więcej córek. Następna wzmianka o matce Jezusa, jego braciach i, według wariantów rękopiśmiennych, jego siostrach występuje we fragmencie, gdy pojawiają się niezapowiedziani i żądają, by Jezus przerwał nauczanie i przyszedł się z nimi zobaczyć. Z niezbyt grzecznej reakcji Jezusa - "Któż jest moją matką i [którzy] są braćmi?" - i z nazwania uczniów "moją matką i moimi braćmi" jasno wynika, że rodzina nie jest mile widziana. Prezentują oni postawę krewnych zdecydowanych powstrzymać go przed kontynuowaniem charyzmatycznej misji (Mk 3,21). Kilka dalszych powiedzeń Jezusa z lekceważącymi wzmiankami o rodzicach ("Kto kocha ojca lub matkę bardziej niż Mnie" [Mt 10,37] lub kto "nie ma w nienawiści swego ojca i matki" [Łk 14,26], niegodny jest być mym uczniem) dodatkowo poświadcza poważny konflikt między nim a jego najbliższymi i najukochańszymi. Faktycznie, ani matka, ani żaden inny członek rodziny nie jest wspomniany później w ewangeliach synoptycznych. Kilka wymienionych z imienia kobiet galilejskich towarzyszyło śmierci Jezusa na krzyżu, ale Marii między nimi nie było.

Jan ukazuje nieco inny obraz. Napomyka w opowieści o weselu w Kanie, że między matką a synem panowały ciepłe uczucia i zrozumienie, mimo że Jezus ewidentnie nie chciał użyć swej charyzmatycznej mocy, aby zapewnić dodatkowe wino nieprzezornym organizatorom uczty. Maria wiedziała, że mimo szorstkiej odpowiedzi Jezusa ("Czyż to moja lub twoja sprawa, niewiasto?" [J 2,4] bez wątpienia znaczy: "Dlaczego nie zostawisz mnie w spokoju?") syn spełni jej prośbę. W czasie reszty nauczania Jezusa Maria znika z opisu Jana, by pojawić się dopiero z Marią Magdaleną i dwiema innymi galilejskimi kobietami pod krzyżem, gdzie umierający Jezus powierza ją trosce umiłowanego ucznia (J 19,25-27). Wreszcie matka (i bracia) Jezusa nagle pojawiają się w Dziejach Apostolskich w towarzystwie uczniów Jezusa przed świętem Pięćdziesiątnicy (Dz 1,14). W tym momencie Maria na dobre znika z Nowego Testamentu. Jedyna pośrednia aluzja do niej u Pawła jest taka, że Chrystus narodził się z bezimiennej żydowskiej matki ("zrodzonego z niewiasty, zrodzonego pod Prawem", Ga 4,4).

Opowieści Mateusza i Łukasza o narodzinach zawierają inną uwagę o Marii, wprowadzającą dziewicę matkę, która cudownie, za sprawą Ducha Świętego, zrodziła syna bez ludzkiego ojca. W żydowskiej i nieżydowskiej tradycji religijnej narodziny herosów często otaczają znaki i cuda; przyjściu Noego na świat towarzyszyło jaskrawe światło, a patriarcha Izaak, Jakub i Józef, jak również prorok Samuel zostali poczęci dzięki boskiej interwencji u wcześniej bezpłodnych, wiekowych matek. Jezus, syn matki dziewicy, jest opisywany jako przewyższający ich wszystkich.

Słowo "dziewica" widnieje w związku z Marią w każdej z dwóch ewangelii dzieciństwa. U Łukasza dziewicze poczęcie Jezusa zostało obwieszczone w wizji przez anioła, który wyjaśnia zmieszanej dziewczynie, że porodzi syna Boga (Łk 1,26-35). Łukasz nigdy więcej nie podnosi tej kwestii. Mateusz traktuje sprawę w bardziej zawoalowany sposób, cytując proroka Izajasza (7,14): "Oto Panna [W tłumaczeniu angielskim virgin - dziewica] [parthenos] pocznie i porodzi Syna, i nazwie Go imieniem Emmanuel [Bóg jest z nami] " i stosuje tę przepowiednię do Marii w postaci pełnej interpretacji (Mt 1,22-23). Pomijając niedokładne oddanie przez Mateusza Izajaszowego hebrajskiego almah ("młoda kobieta") greckim "dziewica", informacja o Marii jako dziewicy-matce wydaje się zapomniana w pozostałej części Ewangelii według świętego Mateusza.

Dla czytelników Biblii hebrajskiej cytat z Izajasza oznaczał, że imię Emmanuel (Bóg jest z nami) nadane synowi młodej kobiety w okresie grożącej wojny symbolizowało boską ochronę obiecaną oblężonemu Izraelowi. Dopiero w kulturowej atmosferze hellenistycznego chrześcijaństwa nieżydowskiego narodziny cudownie poczętego "Boga z nami" stały się teologicznie znaczące.

Opowieść o narodzinach z dziewicy u Łukasza i Mateusza stała się podstawą chrześcijańskich spekulacji religijnych na temat Marii. Ewangelie apokryficzne powstałe we wczesnym Kościele rozwinęły te rozważania, podkreślając świętość i wieczne dziewictwo matki Jezusa. Najwcześniejszym i najbardziej wpływowym źródłem jest legendarna Protoewangelia błędnie przypisywana Jakubowi, bratu Jezusa. Jej grecki oryginał pochodzi najwcześniej z ostatnich dziesięcioleci II wieku. Jest to źródło najbardziej tradycyjnych poglądów na narodziny i dzieciństwo Marii i jej związek z Józefem.

Protoewangelia, dzieło nieżydowskiego pisarza, opisuje, że 3-letnia Maria została przekazana przez swoich starych rodziców, Joachima i Annę, kapłanom w Jerozolimie, aby wyrastała w świętej atmosferze jerozolimskiego sanktuarium. Opowieść jest bezpodstawna, gdyż obecność młodych dziewcząt w Świątyni była wytworem wyobraźni nieżydowskiego autora. Później, kiedy Maria doszła do wieku 12 lat i dojrzała, kapłani usunęli ją ze świętego miejsca, by uniknąć rytualnego skażenia Świątyni. Arcykapłan postanowił więc poszukać wdowca - wybranego przez rzucenie losów - by się nią zaopiekował. Tym wdowcem był Józef, ojciec czterech synów i dwóch córek z pierwszego małżeństwa, później znanych jako bracia i siostry Jezusa. Protoewangelia przedstawia Józefa jako starszego człowieka, który to pomysł doskonale pasował do pozbawionego seksu małżeństwa i stałego dziewictwa Marii. Autor apokryfu rozwiązał też problem mesjańskiego pochodzenia Jezusa od króla Dawida, mimo że Józef nie był jego prawdziwym ojcem. W Protoewangelii nie tylko Józef, ale też i Maria pochodzą z rodu Dawida. Pisarz nie wiedział, że dla odziedziczenia tytułu Mesjasza prawo żydowskie wymagało potwierdzonego pochodzenia po mieczu.

Teologiczny i religijny proces, który w IV wieku przekształcił się w doktrynę o wiecznym dziewictwie Marii, miał swą kulminację w definicji soboru efeskiego (431), głoszącej, że Maria jest "Matką Boga" (theotokos). W VI wieku częścią religii chrześcijańskiej stała się też wiara w jej cielesne wniebowzięcie. Kościół rzymskokatolicki ogłosił to jako dogmat w 1950 roku. Doktryna Niepokalanego Poczęcia, czyli tego, że Maria urodziła się bez grzechu pierworodnego, dyskutowana w średniowieczu, została oficjalnie zdefiniowana przez papieża Piusa IX w 1854 roku - odległe echo skąpej informacji zachowanej w Nowym Testamencie.

 

 

MARIA MAGDALENA

Maria Magdalena, mieszkanka rybackiego miasta Magdala nad Morzem Galilejskim (jeziorem Genezaret), była bliską towarzyszką Jezusa. Ewangeliści nie podają jej więzów rodzinnych, takich jak imię ojca lub męża. Ewangelia według świętego Łukasza (8,2) wspomina o niej przed opisem ukrzyżowania i zmartwychwstania jako o jednej z kobiet, które dbały o Jezusa i jego uczniów podczas ich wędrówek. Każe to sądzić, że Maria Magdalena była osobą, która poświęciła się Jezusowi w zamian za uleczenie i wyegzorcyzmowanie. Wzmianka, iż została uwolniona od siedmiu demonów, bez wątpienia odpowiada za, w inny sposób niewytłumaczalne skojarzenie w pewnych warstwach tradycji chrześcijańskiej Marii Magdaleny ze skruszoną prostytutką, "która prowadziła w mieście życie grzeszne" (Łk 7,37). Jej utożsamienie z inną Marią, siostrą Marty i Łazarza, jest równie naciągane.

W ewangelicznym opisie ukrzyżowania Jezusa Marek i Mateusz wymieniają Marię Magdalenę na pierwszym miejscu wśród galilejskich kobiet, które czuwały z oddali przy krzyżu (Mk 15,40-41; Mt 27,55-56). U Jana Maria Magdalena jest ostatnia w grupie złożonej również z Marii, matki Jezusa, i Marii, żony Kleofasa (Klopasa).

Maria Magdalena jest także głównym świadkiem zmartwychwstania Jezusa. Najpierw Marek i Mateusz wymieniają ją jako jedną z kobiet, która przyszła do grobu, by dokończyć obrzędy pogrzebowe. Według Mateusza i Łukasza ona i jej towarzyszki przekazały wieści o zmartwychwstaniu uczniom Jezusa. U Jana również Maria Magdalena jest głównym świadkiem zmartwychwstania. Sama odwiedza grób i zanosi nowinę apostołom. Ona także pierwsza ma wizję zmartwychwstałego Jezusa, którego bierze za ogrodnika dbającego o groby.

Tradycja ewangeliczna sugeruje, nie dając wyjaśnienia, bardzo bliską więź między Jezusem a Marią Magdaleną. Tradycja chrześcijańska dalej rozwija tę historię. Kościół wschodni przenosi ją do Efezu z matką Jezusa i świętym Janem, w chrześcijaństwie zachodnim zaś wierzono, iż wylądowała w Marsylii i razem ze swą siostrą Martą i bratem Łazarzem założyła chrześcijański Kościół w Galii.

 

 

MATEUSZ

Mateusz był jednym z 12 apostołów Jezusa i tradycja przypisuje mu autorstwo pierwszej ewangelii. Nowy Testament dostarcza o nim jedynie skąpych informacji. Imię Mateusz pojawia się na listach apostołów (Mk 3,18; Mt 10,3; Łk 6,15; Dz 1,13) i w jednym z opisów powołania go przez Jezusa (Mt 9,9), ale w paralelnej opowieści w innych ewangeliach synoptycznych zwie się on Lewim, synem Alfeusza (Mk 2,14; Łk 5,27,29). Z zawodu Mateusz był celnikiem zatrudnianym przez Heroda Antypasa i siedział w komorze celnej, kiedy Jezus zaprosił go, by został jego uczniem. Ewangelie synoptyczne informują, że Mateusz wydał dla Jezusa ucztę z udziałem wielu celników i grzeszników i że faryzeusze lub uczeni sprzeciwili się, by Jezus jadł z takimi ludźmi. Ten i inne podobne epizody ukazują sympatię Jezusa dla społecznych wyrzutków, co zaskarbiło mu pogardliwy przydomek "przyjaciela celników i grzeszników" (Mt 11,19; Łk 7,34). Nic więcej o Mateuszu nie znalazło się w Nowym Testamencie; o jego związkach z Ewangelią według świętego Mateusza mówi wczesnochrześcijańska tradycja, jednak wielu współczesnych uczonych je kwestionuje.

Najwcześniejsza wzmianka o Mateuszu jako o ewangeliście pochodzi z zaginionego dzieła Papiasza, biskupa Hieropolis (zmarł około 130 roku), cytowanego przez Euzebiusza: "Mateusz spisał słowa Pańskie w języku hebrajskim [tj. aramejskim], a każdy tłumaczył je sobie, jak umiał" (Historia 3,39). Dyskusyjna jest kwestia, czy te aramejskie powiedzenia odnoszą się tylko do doktrynalnych, w przeciwieństwie do narracyjnych, fragmentów Mateusza, jednak pod koniec II wieku (około 180 roku) Ireneusz, biskup Lyonu, mówi o pisanej ewangelii zanotowanej za posługi apostolskiej Piotra i Pawła w Rzymie. Większość współczesnych znawców przypisuje dzieło w jego ostatecznej formie judeochrześcijańskiemu lub nieżydowskiemu chrześcijańskiemu pisarzowi z ostatnich dziesięcioleci I wieku (80-100). Być może kompromisowo należy go uważać za greckojęzycznego żydowskiego chrześcijanina.

Autor Ewangelii według świętego Mateusza jako pierwszy dodał wysoce teologiczną ewangelię dzieciństwa do głównej opowieści o Jezusie zapożyczonej od Marka. Składa się ona z genealogii Jezusa ukazującej jego pochodzenie od króla Dawida do Józefa i opisu jego narodzin, ucieczki do Egiptu przed złowieszczymi żołnierzami Heroda i powrotu rodziny do Nazaretu w Galilei. Cytat z Izajasza (7,14) o narodzinach Emmanuela z dziewicy (parthenos), bazując na greckiej Biblii, ma obwieszczać już na samym początku ewangelii powstałą w końcu I wieku koncepcję Jezusa jako cudownie poczętego Mesjasza, Syna Boga (Mt 1-2). Co więcej, Ewangelia według świętego Mateusza jako pierwsza podaje podstawowy opis wizji Jezusa przez kobiety, które znalazły pusty grób; potem następuje ukazanie się zmartwychwstałego Jezusa 11 apostołom na galilejskiej górze, kiedy to niektórzy uwierzyli, a inni wątpili (Mt 28,9-10, 16-17).

W kwestii postawy Jezusa wobec Żydów i gojów świadectwo Mateusza jest wewnętrznie sprzeczne. Z jednej strony wprowadza do swej ewangelii więcej elementów żydowskich niż pozostali ewangeliści. Stosuje do Jezusa najwięcej proroctw i poświęca wiele miejsca dyskusjom nad żydowskimi prawami i zwyczajami. Stanowczo ogranicza misję Jezusa oraz jego apostołów i uczniów "do owiec, które poginęły z domu Izraela", wyłączając gojów i Samarytan (Mt 10,6; 15,24).

Obok żydowskiej odrębności Ewangelia według świętego Mateusza ujawnia silne, wręcz brutalne, poglądy antyżydowskie. Ten sam Jezus, który głosi, iż obchodzą go tylko Żydzi, deklaruje później, iż nie-Zydzi będą siedzieć przy mesjańskiej uczcie, podczas gdy Żydzi zostaną wtrąceni w ciemność (Mt 8,11-12). Zadziwia u Mateusza antyżydowska zjadliwość. Podczas procesu Jezusa władze żydowskie szukają fałszywego świadectwa przeciwko niemu (Mt 26,59), a Mateusz każe całemu ludowi krzyczeć: "Krew Jego na nas i na dzieci nasze" (Mt 27,25). By jakoś wyjaśnić te sprzeczności w tej samej ewangelii, należy założyć, że po bardzo obiecującym początku chrześcijańska misja wśród Żydów tak w Palestynie, jak i wśród diaspory napotkała narastające trudności i zakończyła się narodzeniem idei, że sam Jezus wybrał nie-Żydów i obwieścił opuszczenie Izraela.

Chrześcijańska tradycja nic nie mówi o Mateuszu po okresie objętym Nowym Testamentem. Według Euzebiusza aleksandryjski uczony Pataenus głosił, iż podczas podróży do Indii odnalazł Ewangelię według świętego Mateusza spisaną po aramejsku i zaniesioną tam przez apostoła Bartłomieja, który ewangelizował ten kraj.

 

 

PIŁAT

Poncjusz Piłat jest najlepiej znanym z rzymskich gubernatorów Judei. Sprawował urząd od 26 do 36 roku. Łacińska inskrypcja, odkryta w 1961 roku w Cezarei, ujawnia, że nosił tytuł "prefekta" (praefectus), a nie prokuratora, jak mówią późniejsze źródła, włącznie z rzymskim historykiem Tacytem. Judejską działalność Piłata dość szczegółowo opisują Józef Flawiusz i Filon, jednak nieustającą złą sławę zawdzięcza Nowemu Testamentowi, a konkretnie roli, jaką odegrał w skazaniu na śmierć i ukrzyżowaniu Jezusa. Jego imię weszło nawet do chrześcijańskiego credo. Mamy dwa zupełnie odmienne portrety Piłata, jeden naszkicowany w I wieku przez żydowskich pisarzy Filona i Józefa oraz drugi, autorstwa ewangelistów i wczesnego Kościoła. Niewiele je łączy.

Piłat Józefa jest surowym, niewrażliwym i okrutnym urzędnikiem, w pełni zasługującym na dymisję, o której zadecydował jego lokalny zwierzchnik Witeliusz, rzymski gubernator Syrii w 36/37 roku. Zaraz po przyjeździe do Judei Piłat zerwał ze zwyczajem swych poprzedników, którzy szanowali religijne uczucia Żydów, i nakazał swym żołnierzom wmaszerować do Jerozolimy ze sztandarami z portretem cesarza, niepotrzebnie prowokując i obrażając. Następnie stał się przyczyną wybuchu niezadowolenia, gdy bezprawnie zagarnął pieniądze zwane corban (ofiara) ze skarbca świątynnego i wykorzystał je na budowę akweduktu doprowadzającego wodę do Jerozolimy. Tłumy Żydów zaprotestowały. Chociaż nie byli oni uzbrojeni, wielu zostało zmasakrowanych przez legionistów na rozkaz Piłata, innych zaś zadeptano na śmierć w tumulcie. Tak zwane Testimonium Flavianum, zapiska Józefa o Jezusie, wpisane jest w kontekst tych niegodziwości. Mówi ono o ukrzyżowaniu Jezusa jako o jednym z aktów przemocy Piłata. Późniejszym przestępstwem, które doprowadziło do zdymisjonowana Piłata, był morderczy atak na grupę Samarytan. Po skargach wniesionych przez żydowskich możnych Witeliusz zwolnił Piłata z urzędu i nakazał mu stawić się przed cesarzem w Rzymie, by rozliczył się ze swych zbrodni. Inny akt okrucieństwa, pominięty przez Józefa, ale poświadczony w Ewangelii według świętego Łukasza (13,1), to masakra galilejskich pielgrzymów żydowskich wędrujących do Jerozolimy z ofiarami.

Filon, współczesny Piłata, nie przekazuje osobistego świadectwa, ale cytuje obficie list żydowskiego króla Agryppy I (37-41) do cesarza Kaliguli, w którym Piłat opisany jest jako uparty, skory do gniewu i mściwy człowiek. Miał być z natury mało elastyczny, wykazując mieszaninę samowoli i uporu. Jako gubernator winien był obelg, rozbojów, przemocy i niepotrzebnych ran; poza tym przyjmował łapówki. Odpowiadał za liczne egzekucje bez procesów, jak również za liczne akty poważnych okrucieństw. Trudno odmalować ciemniejszy portret.

Dla kontrastu Piłat z Nowego Testamentu jest całkowicie odmienną osobą. Jawi się jako sprawiedliwy słabeusz, który uważa Jezusa za niewinnego wszystkich zarzutów wysuniętych przeciwko niemu przez żydowskich przywódców. Zdaje się unikać konieczności wydania wyroku, próbując przekazać Jezusa Herodowi Antypasowi, tetrarsze Galilei, który akurat przybył do Jerozolimy na Paschę. Dopiero gdy Antypas odmawia wmieszania się w sprawę i zwraca Jezusa Piłatowi, ten bez przekonania, wbrew radzie żony, która miała koszmar senny o Jezusie, skazuje go na ukrzyżowanie; dalej zapewniając o swej niewinności poprzez obmycie rąk z krwi sprawiedliwego.

Piłat Józefa i Filona jest nie do pogodzenia z Piłatem ewangelistów. Na wsparcie wizerunku nowotestamentowego można przytoczyć zwykłą niechęć władz rzymskich do mieszania się w sprawy ściśle żydowskie (na przykład, czy bycie Chrystusem-Mesjaszem oznacza polityczny bunt). Ewangelia według świętego Jana wysuwa na pierwszy plan ten aspekt, gdy Piłat oznajmia, iż Jezus nie złamał żadnego rzymskiego prawa, i sugeruje, że jego oskarżyciele powinni osądzić go według własnych praw i przepisów. Tylko ich wątpliwej wartości sprzeciw - że żydowskie sądy nie mają prawa karać śmiercią żydowskich przestępców - stanowi według czwartej ewangelii podstawę dla Piłata do kontynuowania sprawy przeciwko Jezusowi.

Kolejny szczegół w ewangelii ma ukazać współczucie Piłata wobec Jezusa - to anegdota o tak zwanym przywileju paschalnym (privilegium paschale) związanym z epizodem z Barabaszem. W wigilię Paschy gubernator miał zwyczaj uwalniać (albo Żydzi mieli przywilej prosić o uwolnienie) jednego więźnia. Piłat więził notorycznego przestępcę imieniem Barabasz, który popełnił morderstwo podczas buntu. Zaproponował zgromadzonym Żydom wybór między niegodziwym Barabaszem a niewinnym Jezusem. Tłum opowiedział się za zbrodniarzem. Jednak historyczność tej opowieści jest dyskusyjna. Żaden starożytny dokument, narracyjny czy prawny, żydowski czy rzymski, nie potwierdza paschalnej amnestii.

Często uważa się, że nowotestamentowy obraz łagodnego, niezdecydowanego i niepewnego Piłata bierze się z pragnienia ewangelistów, by nie złożyć całej winy za śmierć Jezusa na barki Rzymu. Jednak najbardziej przekonującym dowodem na nieprzestrzeganie prawa przez Piłata jest fakt, że to z powodu okrucieństwa został usunięty ze stanowiska przez cesarza i skazany na wygnanie.

Późniejsza tradycja chrześcijańska stanowiła dwa odmienne wizerunki Piłata. Według wersji negatywnej został albo stracony przez Tyberiusza lub Nerona, albo popełnił samobójstwo, zaś jego ciało demony przeniosły do Vienne w Galii. Gdy Rodan wyrzucił jego ciało, przetransportowano je do Szwajcarii i pogrzebano na górze nad Jeziorem Lucerneńskim (Jezioro Czterech Kantonów) znanej jako Góra Piłata lub Pilatusberg. Jest jednak również łaskawszy chrześcijański portret Piłata. Euzebiusz przedstawia legendę, że Piłat powiadomił Tyberiusza o zmartwychwstaniu Jezusa i o wierze chrześcijan w to, że Jezus jest Bogiem. Cesarz przedstawił sprawę w senacie, który jednak odrzucił tę ideę. Łaciński Ojciec Kościoła Tertulian wierzył, że Piłat był kryptochrześcijaninem podczas procesu Jezusa, a legendarne Dzieje Piłata z IV wieku w bardzo pochlebnym świetle stawiają jego postępowanie z Jezusem. Pośmiertna sława Piłata osiągnęła swój szczyt, kiedy egipski Kościół koptyjski postanowił kanonizować dawnego prefekta Judei i czcić go jako świętego.

 

 

PIOTR

Szymon, syn Jony (Jonasza) lub Jana, zwany Piotrem (Skałą, po aramejsku Kefa, Cefas), jest zawsze wymieniany jako pierwszy z 12 apostołów wybranych przez Jezusa z Nazaretu. Szymon Piotr był mieszkańcem Betsaidy nad jeziorem Genezaret. Stał na czele grupy rybaków i był właścicielem łodzi. W czasie gdy dołączył do Jezusa, mieszkał ze swym bratem Andrzejem w Kafarnaum, niewielkim mieście nad jeziorem, gdzie miał dom. Piotr był żonaty, a jego teściowa, która mieszkała z małżonkami, została uzdrowiona przez Jezusa (Mk 1,29-30). Według Pawła żona towarzyszyła Piotrowi podczas podróży misyjnych (1 Kor 9,5). O dzieciach się nie wspomina.

Piotr był przywódcą wewnętrznego kręgu zwolenników Jezusa, a Jezus regularnie zwracał się do niego, chociaż pytanie kierował do wszystkich apostołów. Piotr był też rzecznikiem grupy wobec Jezusa. W Ewangelii według świętego Mateusza Piotr ogłosił w imieniu swych towarzyszy, iż Jezus nie jest zmartwychwstałym Janem Chrzcicielem, Eliaszem lub jakimś innym prorokiem, ale Mesjaszem. Piotr całym sercem oddany był Jezusowi i zgodnie z Ewangelią według świętego Jana gotów był bronić go mieczem. To oddanie nie powstrzymało go przed tchórzostwem w godzinie próby. Kiedy na dziedzińcu arcykapłana uczyniono mu zarzut, Piotr zaprzeczył, że jest zwolennikiem Jezusa i przysiągł, że nawet nie zna "tego człowieka". Potem zniknął, jak wszyscy jego towarzysze apostołowie wątłego ducha. Tylko kilka galilejskich kobiet okazało dość odwagi, by zostać z Jezusem do końca, według świadectwa ewangelii synoptycznych.

Pojawienia się zmartwychwstałego Jezusa wymienione w ewangeliach uwydatniają rolę Piotra wśród apostołów. Według Jana pospieszył, by sprawdzić informację o pustym grobie, i sprostował początkową lekceważącą opinię apostołów o babskiej "czczej gadaninie" (Łk 24,11). Również Łukasz (24,34) i Paweł (1 Kor 15,5) utrzymują, że to Piotr jako pierwszy ujrzał zmartwychwstałego Jezusa, zanim pojawił się on przed innymi apostołami.

Prymat Piotra nad towarzyszami widoczny jest również w pierwszych rozdziałach Dziejów Apostolskich, gdzie naszkicowane są początki chrześcijaństwa. To Piotr zaproponował, by wypełniono wolne miejsce pozostawione przez zdradzieckiego Judasza. To również Piotr opowiadał zgromadzonym Żydom o Jezusie podczas pierwszej Pięćdziesiątnicy i ponownie na dziedzińcu Świątyni. Przemawiał w imieniu apostołów, kiedy stanęli przed sanhedrynem. Krótko mówiąc, Piotr zachowywał się jak głowa nowego ruchu Jezusowego, zajmując się zarówno światem zewnętrznym, jak i sprawami wewnętrznymi, takimi jak gromadzenie własności prywatnej przez przywódców Kościoła, kiedy wspólnota jerozolimska utrzymywała się ze wspólnej kasy, niczym członkowie sekty esseńczyków. W oczach kapłanów i ich saducejskich sojuszników Piotr nie zajmował wysokiej pozycji; dla nich był niewykształconym prostakiem (Dz 4,13).

Od początku Piotr opowiadał się za głoszeniem ewangelii jedynie Żydom. Żydowski ekskluzywizm, uniemożliwiający gojom przystąpienie do ruchu Jezusa, został przyjęty w pierwszych latach istnienia przez Kościół palestyński. Podważyły go dopiero sukcesy misji Pawła i Barnaby wśród nie-Żydów, a wstępem do jego odrzucenia, o ile opis Piotra jest prawdziwy, był epizod przyjęcia rzymskiego setnika Korneliusza i jego bliskich do wspólnoty chrześcijańskiej. Tych gojów zwolniono z warunku, by najpierw stali się prozelitami żydowskimi, z powodu charyzmatycznych darów, jakie otrzymali. Innowacja nie została dobrze przyjęta przez tradycjonalistyczną żydowską większość pierwotnej wspólnoty. Piotr zapoczątkował z Janem także ewangelizację Samarytan, wbrew wyrażonemu wprost zakazowi Jezusa; to Piotr napiętnował próbę Szymona Maga nabycia mocy charyzmatycznej za pieniądze. Za panowania Agryppy I (41-44) Piotr został uwięziony, ale według Dziejów Apostolskich (12,3-17) anioł pomógł mu uciec z więzienia.

Ważnym punktem zwrotnym w karierze Piotra stało się wejście świętego Pawła do pierwotnego Kościoła. Dawny wróg chrześcijańskiej "herezji" i prześladowca zwolenników Jezusa został przedstawiony przywódcom przez Barnabę, a Paweł wprost pisze, że podczas pierwszej wizyty w Jerozolimie po swym "nawróceniu" złożył uszanowanie Cefasowi i Jakubowi, bratu Jezusa. Sceną kolejnego osobistego kontaktu między Piotrem a Pawłem była Antiochia w północnej Syrii, gdzie Barnaba i Paweł stworzyli mieszany Kościół, złożony z Żydów i nie-Zydów, którzy jako pierwsi zwali się chrześcijanami. Gdy Piotr przyjechał na wizytację, chciał usiąść przy wspólnym stole z Żydami i gojami i dzielić z nimi posiłek. Kiedy jednak członkowie rygorystycznego "stronnictwa obrzezania" Jakuba przybyli do Antiochii z Jerozolimy, Piotr, nie chcąc być widziany przy posiłku z gojami, odszedł od ich stołu i przekonał żydowskich chrześcijan, włącznie z Barnabą, by zrobili to samo. Paweł publicznie skarcił Piotra za dwulicowość (Ga 2,11). Jak zwykle autor Dziejów próbuje łagodzić relację i gdy opisuje spór, pomija wzmiankę o obecności Piotra (Dz 15,1).

Jeśli udział Piotra w zjeździe apostołów w Jerozolimie w 49 roku uznać za historyczny, to była to ostatnia okazja wspomniana w Nowym Testamencie, kiedy Piotr i Paweł się spotkali. Głównym przedmiotem obrad była kwestia, czy nie-Żyd może zostać ochrzczony bez wcześniejszego przejścia na judaizm przez obrzezanie, co miało być wstępem do stania się żydowskim chrześcijaninem. Piotr najwyraźniej przemawiał jako pierwszy na spotkaniu. Przywołując epizod z Korneliuszem, wypowiedział się przeciwko narzucaniu gojom jarzma Prawa Mojżeszowego, którego ani ojcowie apostołów, ani oni sami nie byli w stanie znieść (Dz 15,7-11). W świetle postawy Piotra w Antiochii i tego, że kontynuował swą misję wyłącznie wśród Żydów, był on - używając barwnego określenia Pawła - "apostołem obrzezanych", podczas gdy Paweł był apostołem "nieobrzezanych" (Ga 2,7). Propozycja Piotra, wyprzedzająca głosy Barnaby i Pawła, jest wątpliwa. Była to prawdopodobnie próba autora Dziejów, by zasypać przepaść między dwoma przywódcami Kościoła poprzez zaprezentowanie Piotra jako rzecznika nie-Żydów. W rzeczywistości, kiedy apostołowie przeszli do ustalania warunków, pod jakimi goje zostaną dopuszczeni do Kościoła, przewodniczącym zebrania, który wydał dekret, nie był Piotr, ale Jakub, brat Jezusa, głowa wspólnoty jerozolimskiej. W owym czasie Jakub był zapewne najbardziej wpływową osobą w palestyńskim judeochrześcijaństwie. Warto zauważyć, że kiedy Paweł wymieniał filary Kościoła, Piotr nie był oczywistym liderem: Jakub był pierwszy, Cefas drugi, a Jan, syn Zebedeusza, trzeci (Ga 2,9).

Przydomek Piotr, czyli "Skała", który Szymon mógł nosić na długo przed spotkaniem z Jezusem, nie bardzo pasuje do jego charakteru. Przeraził się nad jeziorem Genezaret, kiedy zaczął tonąć, wyrzekł się Jezusa i opuścił go po aresztowaniu, a później dokonał sławnej wolty w Antiochii, za którą zirytowany Paweł nazwał go hipokrytą. Przewidując problemy wynikające ze słabości Piotra, ewangeliści i autor Dziejów próbują maskować jego wady i odpowiednio starają się zwiększyć jego rangę. Zdrada Nauczyciela została przepowiedziana, więc tak się stało. Napełniło to Piotra wyrzutami sumienia i zmusiło do gorzkiego płaczu. Łukasz wkłada w usta Jezusa specjalną modlitwę za ochronę wiary Piotra i umożliwienie mu utwierdzania w niej jego braci (Łk 22,31). Mateusz i tylko Mateusz każe Jezusowi ogłosić Piotra kamieniem węgielnym Kościoła (Mt 16,18-19), u Jana zaś Piotr trzy razy wyznaje swą wielką miłość do Jezusa, który mianuje go pasterzem swej trzódki. Również po to, by ukryć konflikt z Pawłem, anonimowy autor 2 Listu świętego Piotra mówi o nim jako o "umiłowanym naszym [Piotra] bracie". Wygłasza jednak swą pochwałę żartem, kiedy dodaje, że listy Pawła zawierają "trudne do zrozumienia pewne sprawy" i niebezpieczne dla "ludzi niedouczonych i mało utwierdzonych" (2 P 3,15-16). Główny rybak ludzi jest przedstawiany jako charyzmatyczny uzdrowiciel, przyjaciel nie-Żydów o pełnej miłości, oddanej i entuzjastycznej osobowości.

Po konflikcie w Antiochii i zjeździe w Jerozolimie Piotr znika z zapisów Nowego Testamentu. Dwa listy noszące jego imię są niemal jednogłośnie uznawane przez badaczy za apokryficzne; 1 List Piotra datuje się na około 100 rok, zaś 2 List na 125 rok lub później, długo po śmierci apostoła Szymona Piotra.

Tradycja chrześcijańska, utrwalona głównie przez kościelnego historyka Euzebiusza, twierdzi, że po opuszczeniu Jerozolimy Piotr został pierwszym biskupem Antiochii. Z Antiochii udał się do Rzymu za panowania Klaudiusza (41-54) w pościgu za swym przeciwnikiem z czasów samarytańskich, Szymonem Magiem. W Rzymie zniszczył zarówno Szymona, jak i jego wpływy. W stolicy cesarstwa Piotr głosił wiarę chrześcijańską, a jego rzymscy konwertyci skłonili Marka, towarzysza Piotra, by spisał nauki Piotra w piśmie znanym jako Ewangelia według świętego Marka. Euzebiusz dalej informuje, że Piotr w Rzymie spotkał również Filona z Aleksandrii i że Piotr i Paweł zostali straceni w Rzymie pod koniec panowania Nerona (54-68): Paweł, obywatel rzymski, został ścięty, a Żyd Piotr, jak Jezus, umarł na krzyżu.








RELIGIA