"Commentary", sierpień 1988
JERRY Z. MULLER
KOMUNIZM, ANTYSEMITYZM I ŻYDZI
I
Żydzi i komunizm: w latach osiemdziesiątych zestawienie tych dwóch pojęć wywołuje coraz słabszy rezonans, choć nadal budzi rozmaite skojarzenia w świadomości zbiorowej. Dwadzieścia lat temu Nowa Lewica, w poszukiwaniu sztandarowych postaci, zajęła się odświeżaniem reputacji niektórych bojowników rewolucji z czasów, kiedy na komunizmie nie ciążyło jeszcze odium, jakie nań rzuciła rzeczywistość porewolucyjna. Nowa Lewica zwróciła się ku teoretykom i uczestnikom wielkiej fali rewolucyjnej lat 1917-1919 w Europie Wschodniej i Środkowej; wielu z nich było Żydami.
Honorowe miejsce w panteonie Nowej Lewicy zajęli Róża Luksemburg, Lew Trocki, a nawet tak egzotyczny rewolucjonista jak Georg Lukacs, teoretyk estetyki leninizmu. Zaangażowanie niektórych Żydów amerykańskich w działalność partii komunistycznej określano odtąd w typowym języku lat sześćdziesiątych jako "znaczące ludzkie doświadczenie". Vivian Gomick pisała w The Romance of American Communism (Romantyzm amerykańskiego komunizmu): "Owa partia w zdumiewający sposób wzbudzała ten rodzaj braterstwa (comradeship), który kobiety i mężczyzn napawa najgłębszym poczuciem człowieczeństwa, pozwalając kochać siebie samego poprzez akt wzajemnej miłości".
Dziś niewielu Żydów amerykańskich podpisałoby się pod tak sielankową wizją ruchu komunistycznego. Nieliczni, którzy sprawę głębiej przemyśleli, skłonni są raczej uważać przygodę Żydów z komunizmem za nieznaczne odejście od linii jednoczenia się z demokracją amerykańską, za ślepy zaułek bez większego wpływu na historię zarówno Stanów Zjednoczonych, jak i Żydów amerykańskich. Istotnie, ów wpływ był nikły, ponieważ partia nie zdobyła władzy na szczeblu krajowym w żadnym ze stanów ani w żadnym z miast. Amerykanie nigdy nie określali Żydów mianem "żydokomuny", nawet podczas procesu Juliusza i Ethel Rosenbergów, kiedy to ruch komunistyczny usiłował wykorzystać obawy niektórych Żydów, przedstawiając antykomunizm jako formę antysemityzmu. W świadomości zbiorowej Amerykanów pochodzenia żydowskiego, wplątanie Żydów w komunizm nie zasługuje na wzmiankę.
W Europie Wschodniej i Środkowej natomiast postać Żyda nierozerwalnie kojarzono z komunizmem przez większą część dwudziestego stulecia. Losy Żydów rozgrywały się na tle głęboko zakorzenionych uczuć antysemickich. W Imperium Rosyjskim i w Rumunii antysemityzm był oficjalny, wyrażał się w odmowie praw obywatelskich, ograniczaniu prawa do osiedlania i utrudnianiu dostępu do szkolnictwa. Na poziomie lokalnych społeczności organizowano pogromy. W imperiach stosunkowo bardziej liberalnych, Niemczech i Austro-Węgrzech, antysemityzm przybierał subtelną i mniej uciążliwą formę. Wkrótce jednak w Europie Środkowej i Wschodniej oblicze antysemityzmu miało ulec poważnym zmianom wskutek rosnącej aktywności rewolucjonistów żydowskich, którą interpretowano z pozycji antysemickich, przypisując wszystkim Żydom przekonania rewolucyjne.
Mit Zyda-bolszewika wyłonił się z fali rewolucji pod koniec I wojny światowej. Koncept ten stał się osią nazistowskiego programu antysemityzmu ideologicznego i pozwolił wciągnąć nieniemieckie narody Europy Wschodniej do współpracy przy realizacji owego programu podczas II wojny światowej. Po wojnie dialektyka antysemityzmu i komunistycznego zaangażowania Żydów w dalszym ciągu wywierała wpływ na historię wschodniej Europy, gdyż podejrzana rola, jaką osoby narodowości żydowskiej odegrały w procesie sowietyzacji, znów odmieniła oblicze antysemityzmu, tym razem czyniąc z niego element powszechnej opozycji wobec stalinizmu. Wtedy Sowieci i komuniści wschodnioeuropejscy dokonali ostatecznego zwrotu, wykorzystując ów nowy antysemityzm dla własnych celów.
Zgubna kombinacja prawicowego antysemityzmu z żydowskim poparciem dla rewolucyjnego komunizmu nie uszła uwadze historyków, lecz niewielu doceniło jej znaczenie dla historii współczesnej Europy. Moim celem w niniejszej pracy jest naszkicowanie zarysów opowieści, w której nie mam zamiaru skupiać się, jak większość badaczy, na motywach, lecz na konsekwencjach, zarówno zamierzonych, jak i nie zamierzonych.
Każda próba badawcza napotyka ten sam dylemat: kogo właściwie należy uznać za Żyda? Czy historyk powinien uwzględnić tych, którzy z własnej woli, otwarcie odżegnali się od judaizmu i narodu żydowskiego? (Na przykład rodzice Karola Marksa przeszli na luteranizm, gdy syn miał cztery lata). Uznanie tych ludzi za Żydów może wyglądać na akceptację rasistowskich kategorii narzucanych Żydom przez ich wrogów. Z kolei oparcie się na opinii antysemitów grozi zaliczeniem do narodu żydowskiego osób bez historycznych powiązań z tym narodem, np. Józefa Stalina, którego prawdziwe nazwisko, Dżugaszwili, według słów pewnego ukraińskiego emigranta-antysemity, znaczy po gruzińsku: "syn Żyda". Najrozsądniejsze wydaje się zaliczenie do Żydów wszystkich tych, którzy za Żydów uchodzili i istotnie legitymowali się żydowskim pochodzeniem.
II
Artykuł w londyńskim "Illustrated Sunday Herald" z lutego 1920 roku, zatytułowany "Syjonizm kontra bolszewizm - spór o duszę narodu żydowskiego", określa bolszewizm następująco:"(...) spisek międzynarodowego żydostwa (...). W końcu owa banda wybitnych osobistości podziemnego światka wielkich miast Europy i Ameryki schwyciła naród rosyjski za kołtun na łbie i bez reszty zawładnęła ogromnym imperium".
Autor artykułu, Winston Churchill, podzielał pogląd wielu przeciwników bolszewizmu, wywodzących się nie tylko z Rosji, którzy poczesne miejsce Żydów w kierownictwie partii bolszewickiej uważali za rzecz oczywistą. Lew Trocki, komisarz spraw zagranicznych w pierwszym gabinecie Lenina, zorganizował w 1917 roku przewrót w Piotrogrodzkiej Radzie Delegatów i obalił liberalny rząd Aleksandra Kiereńskiego. Inni znaczniejsi bolszewicy pochodzenia żydowskiego to: przewodniczący Najwyższego Sowietu Jakow Swierdłow, wiceprzewodniczący Rady Komisarzy Ludowych i przewodniczący sowietu moskiewskiego Lew Kamieniew (Rosenfeld), przewodniczący Piotrogrodzkiej Rady Delegatów i przywódca Międzynarodówki Komunistycznej Grigorij Zinowiew (Radomyśleński), szef piotrogrodzkiej CzeKa Mojsiej Urickij oraz Karol Radek (Sobelsohn), znacząca postać w partiach komunistycznych Rosji i Niemiec.
Gdy tak wielu bolszewików na kierowniczych stanowiskach miało pochodzenie żydowskie, łatwo przychodziło uznać bolszewizm za typowo żydowski fenomen. A skoro Winston Churchill, osobiście daleki od antysemityzmu, mógł uważać bolszewizm za żydowską chorobę, starzy zwolennicy poglądu, iż Żydzi zagrażają cywilizacji chrześcijańskiej, tym bardziej utwierdzali się w przekonaniu, że bolszewizm stanowi w gruncie rzeczy kwintesencję żydowskiej duszy.
Jednakże bez względu na przemawiające za tym argumenty, identyfikowanie bolszewizmu z Żydami było błędne. Większość Żydów rosyjskich pewnie z radością powitała upadek carskiego reżymu, który podsycał antysemityzm, wyznaczał Żydom strefy osiedlania i radykalnie ograniczył ich dostęp do wyższych uczelni. Żydzi pamiętali niedawne wypędzenie z Moskwy (1891 r.) oraz fakt, że rząd carski tolerował prześladowanie Żydów i wręcz zachęcał do pogromów setek osiedli żydowskich w przededniu rewolucji 1905 roku; pamiętali proces, w którym skazano Mendla Bejlisa w 1911 roku pod zarzutem mordu rytualnego; pamiętali deportację w głąb Rosji setek tysięcy Żydów, oskarżonych o spowodowanie klęski armii rosyjskiej w 1914 roku.
Jednak po rewolucji lutowej 1917 roku rząd Kiereńskiego przywrócił prawa Żydom. Poza tym antysemityzm władzy, pomimo drastycznych środków, nie zbliżył większości żydowskiej do radykalnej lewicy. W Rosji carskiej najbardziej aktywni politycznie Żydzi nie byli socjalistami. W pierwszej Dumie rosyjskiej 1906 roku zasiadało dwunastu Żydów, dziewięciu spośród nich związanych było z liberalną partią konstytucyjnych demokratów. Ci o przekonaniach socjalistycznych zaś identyfikowali się w większości z Bundem, mniejsza liczba opowiadała się za syjonistyczną Poalei Sion, jeszcze mniejsza liczba za mieńszewikami, a zwolennicy bolszewizmu stanowili znikomą garstkę.
Przyczyną, dla której Żydzi rosyjscy nie popierali bolszewików w 1917 roku, był ateizm, stanowiący zaprzeczenie religii żydowskiej; także polityka ekonomiczna bolszewików zagrażała interesom żydowskich przemysłowców, kupców, sklepikarzy. W roku 1918 rabini z Odessy obłożyli anatemą bolszewików pochodzenia żydowskiego. Rabin Moskwy powiedział Trockiemu (Bronsteinowi): Troccy robią rewolucje, rachunki płacą Bronsteinowie". Temat ten często powracał, gdyż zorganizowana społeczność żydowska z obawą przyjmowała wysoką pozycję Żydów w rewolucyjnej fali.
Gdy wybuchła wojna domowa, Żydzi zbliżyli się do bolszewików, jednak nie z powodu nagłej sympatii do czerwonych, lecz raczej pod wpływem instynktu samozachowawczego: staczanym walkom towarzyszyły masowe pogromy. W roku 1919 Armia Czerwona z Trockim na czele ruszyła na Ukrainę; dowódca nacjonalistów ukraińskich, Hryhorjiw, apelował o pomoc przeciw bolszewikom, gdyż "Ukrainą zawładnęli sprawcy ukrzyżowania Chrystusa", zaś oddziały partyzanckie walczyły pod hasłem: "Śmierć Żydom! Za prawosławie!"
W skomplikowanej sytuacji na Ukrainie i Białorusi, mordercze ataki na Żydów nie były powodowane wyższą polityką, lecz wynikały z powszechnych odczuć ludu. Kierownictwo Ukraińskiej Republiki Narodowej i przywódca białych, Denikin, na próżno próbowali utrzymać kontrolę nad dowódcami oddziałów, dla których załamanie się porządku stanowiło sposobność do grabieży i morderstw. Gdy w walce nastąpił przełom, niektórzy dowódcy zmienili front i dalej dokonywali pogromów, tym razem pod auspicjami bolszewików. Na Ukrainie zamordowano około 70 tysięcy Żydów, a następne 50 tysięcy zgładzili biali z Rosyjskiej Armii Ochotniczej Denikina. W efekcie rzuciło to Żydów w ramiona czerwonych; Żydzi uznali, że tak czy owak, ich życie zależy od zwycięstwa nad kontrrewolucją.
W ciągu następnych lat model relacji Żydzi - bolszewizm uległ niebezpiecznym zmianom. W partii bolszewickiej Żydzi mieli zbyt liczną reprezentację, podobnie zresztą jak inne prześladowane grupy etniczne. Ponieważ Żydzi mieszkali przeważnie w miastach i mieli lepsze wykształcenie niż przedstawiciele innych grup narodowościowych, nic dziwnego, że zostawali aktywistami i w obrębie partii szybko awansowali. W latach 1917-1922 od jednej szóstej do jednej piątej ogólnej liczby delegatów na zjazdy partii bolszewickiej było z pochodzenia Żydami. W latach dwudziestych Żydzi stanowili około 5% członków Komunistycznej Partii Związku Sowieckiego, dwa razy więcej, niż wynosił ich odsetek w obrębie ogólnej liczby ludności.
W sytuacji, gdy większość przedrewolucyjnych urzędników i inteligencji odmówiła kolaborowania z bolszewikami lub wzbudzała ich podejrzenia, wykształceni Żydzi zajęli ważne i szczególnie odpowiedzialne stanowiska w administracji nowego reżymu. W rezultacie wielu Rosjan zetknęło się po raz pierwszy z nową władzą w osobie komisarza, oficera tajnej policji lub urzędnika pochodzenia żydowskiego. Prostych ludzi nie interesowała socjologia ruchu komunistycznego. Fakty utwierdzały ich w antysemityzmie; wizerunek Żyda-komisarza wyparł przestarzały portret Żyda-bogobójcy.
III
W Europie Centralnej, zwłaszcza w Niemczech, bieg historii był nieco inny. Już przed rokiem 1918 większość Żydów niemieckich awansowała do klasy średniej, a nawet wyżej. Żydzi nie stali się więc zwolennikami socjalizmu z powodu własnego ubóstwa. Wręcz przeciwnie, głosy wyborcze i działalność polityczna Żydów niemieckich w dużym stopniu odzwierciedlały status ekonomiczny klasy średniej: Żydzi ciążyli jak najdalej w prawo, dokąd tylko zezwalał układ polityczny. Nie zezwalał jednak na zbyt wiele. Podobnie jak w innych częściach Europy, drzwi prawicy politycznej zatrzaskiwano Żydom przed nosem, gdyż partie prawicowe uważały chrześcijaństwo za integralną część narodowej tożsamości. (We Włoszech prawica była odporniejsza na antysemityzm i burżuazja żydowska przyłączała się do partii faszystów, niektórzy Żydzi sprawowali w niej wysokie funkcje).
W ciągu dziesięcioleci poprzedzających I wojnę światową większość Żydów niemieckich głosowała na liberałów. Z drugiej strony większość żydowskich działaczy politycznych wywodziła się z partii socjalistycznej. Część z nich trafiła w szeregi socjalistów, dążąc do większej równości społecznej i politycznej. Żydzi niemieccy, choć mieli zapewnione prawa obywatelskie i polityczne, na swej drodze awansu napotykali częste przeszkody utrudniające dostęp do stanowisk rządowych lub kariery akademickiej; przeszkody te nie miały natury prawnej, lecz wynikały z uprzedzeń. Innych Żydów zwyczajnie pociągała apokaliptyczna wizja rewolucji socjalistycznej.
Przed wybuchem I wojny światowej rozwinięta kultura warstw wykształconych Europy Zachodniej i Centralnej charakteryzowała się rozczarowaniem wobec liberalnego, burżujskiego "społeczeństwa" (ang. society) i poszukiwaniem nowych źródeł w "społeczności" (ang. community). Z czasem to rozczarowanie pchnie wielu młodych intelektualistów ku radykalnej prawicy, do nowego nacjonalizmu, który obiecywał wspólnotę celów w oparciu o rzekomo wspólną przeszłość. Żydowscy intelektualiści o przekonaniach antyliberalnych, lecz ex definitione wykluczeni z ruchu głoszącego powrót do germańskich korzeni, mieli do wyboru zwrot w kierunku syjonizmu (popieranego przed 1918 rokiem przez nielicznych) albo w kierunku wizjonerskiego socjalizmu, który obiecywał zastąpienie rozpadającej się cywilizacji liberalnego kapitalizmu nową kulturą wspólnych dążeń, która zjednoczy wszystkich ludzi bez względu na pochodzenie.
Po upadku niemieckiej monarchii w listopadzie 1918 roku Żydzi od razu poparli odpowiedzialność rządu przed społeczeństwem i reprezentacją parlamentarną. Podobnie jak wszyscy socjaliści, niemieccy Żydzi o przekonaniach socjalistycznych z radością witali nadejście pełnej demokracji parlamentarnej, przyspieszone przez masowe wystąpienia klasy robotniczej u schyłku wojny. Z początku władza podzielona była pomiędzy rząd tymczasowy, do którego weszła parlamentarna reprezentacja partii socjalistycznych i liberalnych, oraz rady robotniczo-żołnierskie. Lewica stanęła wobec politycznego wyboru. Socjaldemokraci byli zwolennikami nadrzędnej władzy parlamentu, sformowanego na podstawie demokratycznych wyborów powszechnych. Na lewicy lokowali się spartakusowcy, którzy utworzyli nową partię komunistyczną i opowiadali się za nadrzędną władzą rad (niemiecki ekwiwalent sowietów). Pomiędzy nimi znajdowali się niezależni socjaliści, niezdecydowani w kwestii podziału władzy.
Początek 1919 roku rozstrzygnął spór. Fala rewolucji w Berlinie i Monachium zagroziła dążeniom socjaldemokratów. Ostatecznie przywódcy socjaldemokracji zdecydowali się odwołać do żywiołu starej armii imperium i nowo sformowanego Wolnego Korpusu w celu zwalczenia zagrożeń ze strony radykalnej lewicy. Decyzja ta była groźna w skutkach, gdyż młodzi weterani korpusu kontrrewolucji stali się później ostoją narodowego socjalizmu. Fakt, że przywódcami stłumionych rewolucji byli często Żydzi, przyczynił się do nawrotu antysemityzmu politycznego w Niemczech.
IV
Liczny udział Żydów w nowej Komunistycznej Partii Niemiec był tak samo nieproporcjonalny do ogółu populacji żydowskiej, jak w innych krajach. Poparcie ogółu Żydów dla komunizmu było znikome. Jednak wśród aktywistów partii Żydzi byli nieproporcjonalnie liczni, stanowiąc około 7% partyjnej konwencji założycielskiej. Wśród 11 członków komitetu centralnego znalazła się czwórka komunistów pochodzenia żydowskiego: Róża Luksemburg, Leo Jogiches, Paul Levi i August Thalheimer - wszyscy z wykształceniem uniwersyteckim.
Róża Luksemburg, urodzona w Polsce działaczka i teoretyk ruchu socjalistycznego Polski i Niemiec, z pogardą odrzucała demokrację parlamentarną jako "drobnomieszczańskie złudzenia" i określała socjaldemokrację niemiecką mianem "Schabbes-goyim [nie-Żydzi zatrudnieni do pracy, której religijni Żydzi nie mogli wykonywać w szabas] na usługach niemieckich kapitalistów". Róża Luksemburg głosiła "rewolucję spontaniczną" i nawoływała proletariat niemiecki do wystąpień rewolucyjnych. W artykule wstępnym partyjnej gazety "Czerwony Sztandar" pisała w grudniu 1918 roku: "Ostatni bój klasy robotniczej w historii świata o najwyższe dobro ludzkości musi być toczony pod hasłem: »wyłupić wrogom oczy i połamać żebra«". Gdy więc przywódcy komunistyczni ogłosili zbrojne powstanie w styczniu 1919 roku, Luksemburg musiała stać się jego orędowniczką, choć rewolucja zdobyła nikłe poparcie mas. Żołnierze Wolnego Korpusu, wezwani przez socjaldemokratyczny rząd do stłumienia rewolty, brutalnie zamordowali Różę Luksemburg.
W Bawarii na czele rewolucyjnej fali stanęła grupka żydowskich intelektualistów nie posiadających właściwie żadnego doświadczenia politycznego. Rewolucja w Bawarii została zaplanowana i poprowadzona przez Kurta Eisnera z partii niezależnych socjalistów, którzy 7 listopada 1918 roku ogłosili koniec monarchii i powstanie Republiki Bawarskiej. Monachijskie klasy pracujące dały się porwać fali rewolucji przeciwko monarchii, która wciągnęła kraj do wojny. Powszechna niechęć do starego reżymu umożliwiła Eisnerowi awans: brodaty krytyk teatralny z kręgów cyganerii doszedł do władzy w konserwatywnej, katolickiej, rolniczej Bawarii, słynącej z antysemityzmu. Kiedy żydowscy obywatele Monachium skierowali do Eisnera list, błagając go o ustąpienie stanowiska nie-Żydowi, odpowiedział on, iż kwestia pochodzenia należy do "bezpowrotnie minionej przeszłości" i pozostał u steru.
W nowo powstałej Republice Bawarskiej wkrótce sprawą codzienną stał się brak żywności i masowe bezrobocie. Kraj borykał się z ogromnymi problemami demobilizacji oraz z niewypłacalnością rządu, spowodowaną przez nierealistyczną nową politykę socjalną. Eisner miał szczytne ideały, lecz mylił się w rachubach. Jego retoryczny radykalizm i niekonsekwencja taktyczna spowodowały niemal całkowitą utratę popularności. W styczniu 1919 roku jego partia zdobyła 2,5% głosów, Eisner miał właśnie złożyć rezygnację, gdy zabił go pewien młody arystokrata.
Po przejściowym okresie zamętu sformował się 7 kwietnia w Monachium nowy organ władzy, składający się w dużej części z lewicowych intelektualistów pochodzenia żydowskiego, i ogłosił powstanie republiki rad. W skład krótkotrwałego rządu weszli anarchista Gustaw Landauer, dramatopisarz Ernst Toller, który głosił, iż nadejście socjalizmu oznacza "duchowe wyzwolenie człowieka i koniec epoki kapitalistycznego ucisku", mówca-radykał Erich Muhsam, którego poglądy polityczne tak scharakteryzował jego osobisty przyjaciel: "Ten człowiek nieustannie próbuje stanąć na lewo od samego siebie"; wreszcie Otto Neurath, teoretyk socjalizmu, który został komisarzem do spraw uspołecznienia. Jego plan uspołecznienia niemal wszystkiego nie został na szczęście zrealizowany, lecz Neurath sprawował urząd wystarczająco długo, by wzbudzić przerażenie bawarskich klas od średniej wzwyż.
Po tygodniu pierwsza Socjalistyczna Republika Bawarska zmieniła nazwę; grupa radykałów związanych z Międzynarodówką Komunistyczną proklamowała powstanie Drugiej Bawarskiej Republiki Sowieckiej. Na czele grupy stał Eugen Levine-Nissen, urodzony w Rosji zwolennik Róży Luksemburg, oddelegowany do Monachium przez partię komunistyczną. Socjaldemokraci, najsilniejsza partia wybrana do parlamentu Bawarii, oczekiwali pomocy Berlina dla odparcia komunistów. Rząd centralny posłusznie wysłał oddziały, do których dołączył Wolny Korpus z Bawarii północnej. Wojsko wmaszerowało do Monachium w maju; Sowiecka Republika Bawarii została obalona.
Wśród ludzi, którzy zaznali uroków życia w republice sowieckiej, był świeżo zwolniony z wojska Adolf Hitler. Antysemickie poglądy miał już wcześniej, lecz doświadczenia roku 1919 podsunęły mu jeden z najbardziej chwytliwych pomysłów, "światowy spisek marksistowsko-żydowski".
Większość Żydów niemieckich nie odniosła się przychylnie do wydarzeń z listopada 1918 roku. Zarówno Żydzi, jak i Niemcy przeważnie mieli je za narodową katastrofę. Żydowskie gazety w Monachium i innych miastach ostrzegały, że obecność Żydów na czele rewolucji podsyca nastroje antysemickie. Istotnie tak było. Gdy w lutym 1919 roku zamordowano Kurta Eisnera, szacowny organ pruskich konserwatystów, "Kreuzzeitung", napisał o nim: "Był jednym z najpodlejszych przedstawicieli żydostwa, które od kilku miesięcy odgrywa tak znaczącą rolę w historii Niemiec. Wyraźnie łączył w sobie dwie charakterystyczne cechy swojej rasy: historyczny internacjonalizm - bo przecież Eisner był z urodzenia cudzoziemcem (sic) - i rasowo uwarunkowaną skłonność do próżnego fantazjowania, której przeciwstawia się niemieckie poczucie realizmu". W ten sposób objawił się nowy element dialektyki nieszczęść: na nowy wizerunek Żyda w oczach Niemców złożyły się postępki nielicznych Żydów, którzy zerwali z judaizmem i nie dbali o los swego narodu.
Prawicowi antysemici żywili nienawiść nie tylko do twórców Niemiec sowieckich. Z równą antypatią odnosili się do socjaldemokratów i liberałów. Nadarzyła się szansa, dzięki której prawica mogła skojarzyć demokratów i liberałów z żydowskimi komunistami i określić ich wygodnym mianem "rewolucyjnych Żydo-komunistów". Plakat partii nacjonalistycznej z roku 1919 pod nagłówkiem: "Odmiany Cohenów" wymieniał partie: socjaldemokratyczną, niezależnych socjalistów i inne partie socjalistyczne, umieszczając przy każdej nazwie portrety czołowych żydowskich polityków danej partii.
V
Jeśli w Rosji i w Niemczech udział Żydów w rewolucji ostro rzucał się w oczy, to na Węgrzech Żydzi wydawali się wręcz wszechobecni.
Dziś niemal całkiem zapomniana, w swoim czasie głośna była sprawa Węgierskiej Republiki Rad. Republika powstała po upadku liberalnego rządu w marcu 1919 roku i trwała przez 133 dni, po czym, osłabiona wewnętrznym chaosem, uległa pod naporem obcych wojsk. W rządzie, składającym się z 48 komisarzy, 31 było pochodzenia żydowskiego.
Wśród kluczowych postaci Węgierskiej Republiki Rad znajdowali się: Bela Kun, sekretarz do spraw zagranicznych i rzeczywisty przywódca reżymu, Tibor Szamuely, zastępca komisarza do spraw wojny, wyznaczony do zwalczania kontrrewolucji, oraz Otto Korvin (Klein), szef policji politycznej. Inni to: Georg Lukacs, filozof, estetyk, który został bolszewikiem, i Matyas Rakosi (Roth), który w trzydzieści lat później będzie na Węgrzech dyktatorem. Na stanowisko przewodniczącego rady rewolucyjnej wybrany został Sandor Garbai, nie-Żyd. Rakosi żartował później, że Garbai otrzymał stanowisko, żeby "ktoś mógł podpisywać wyroki śmierci w sobotę".
Kierownicza rola Żydów w Węgierskiej Republice Rad jest tym bardziej zdumiewająca, że Żydzi węgierscy uzyskali o wiele wyższy status materialny i społeczny niż Żydzi Europy Wschodniej. W XIX wieku właśnie Żydzi przyczyniali się do rozwoju kapitalizmu w ramach tradycyjnego, rolniczego społeczeństwa, składającego się z arystokratów, szlachty i chłopstwa. W drugiej połowie wieku dzieci przedsiębiorców żydowskich często kończyły studia i zdobywały cenione wykształcenie. W przededniu I wojny światowej lekarze, prawnicy i dziennikarze stanowili 5% populacji żydowskiej na Węgrzech, lecz jednocześnie prawie połowę inteligencji węgierskiej.
W przeciwieństwie do innych narodów, Węgrzy przychylnie odnosili się do asymilacji Żydów, gdyż dzięki niej umacniała się hegemonia etniczna Węgrów w przynależnej im części imperium austro-węgierskiego. Małżeństwa mieszane, potomków bogatych Żydów i szlachty węgierskiej, nie były rzadkością; Żydzi zdobywali w ten sposób tytuły szlacheckie, podwyższając jeszcze swój status społeczny. Tuż przed wybuchem I wojny światowej w skład rządu węgierskiego wchodziło ośmiu ministrów, z których sześciu miało pochodzenie żydowskie.
Termin "pochodzenie żydowskie" jest szczególnie istotny w przypadku Węgier. Z powodu uwarunkowań historycznych dostęp do wyższych sfer społeczeństwa i władzy zależał tam od przyjęcia wiary chrześcijańskiej. Dlatego wykształceni potomkowie żydowskiej burżuazji, o zapatrywaniach agnostycznych i świeckich, musieli spełniać dziwaczny wymóg przyjęcia chrztu, by móc wejść do węgierskiego establishmentu, reprezentującego na ogół poglądy liberalne i antyklerykalne. Jedni zgadzali się spełnić powyższy warunek, traktując go jako farsę i wyraz hipokryzji. Inni uznawali, że awans wymaga poświęceń i ryzykowali utratę tożsamości.
W każdym razie żydowska inteligencja Węgier z naturalną sympatią odnosiła się do radykalnej ideologii międzynarodowego socjalizmu, która obiecywała wspólnotę polityczną opartą na uniwersalizmie, w miejsce religijnego lub narodowego partykularyzmu. Literatura radykalna, wydawana na Węgrzech przed rewolucją, zawierała liczne ataki na Żydów i judaizm, nierzadko autorstwa intelektualistów żydowskich.
Po przejęciu władzy w 1919 roku rewolucjoniści działali zgodnie z założeniami. Niszczono pomniki węgierskich królów i bohaterów, zakazano grania hymnu, wywieszenie barw narodowych podlegało karze. Rewolucjoniści tępili także żydowski partykularyzm: rozpętano kampanię terroru przeciwko żydowskim zwolennikom tradycji.
W regiony wiejskie wysyłano radykalnych agitatorów, którzy wyszydzali instytucję rodziny i grozili, że kościoły zamienią w kina. Bardziej bezkompromisowi niż sam Lenin, węgierscy rewolucjoniści nie dokonali podziału ziemi między chłopów, lecz uspołecznili wszystkie posiadłości powyżej 40 hektarów. Upaństwowiono także przedsiębiorstwa zatrudniające powyżej 10 osób, wszystkie mieszkania, meble "zbyteczne w stosunku do codziennych potrzeb", złoto, biżuterię, kolekcje monet i znaczków pocztowych. Zawzięcie wprowadzano egalitaryzm. Wszystkie zarobki były jednakowe. Wszystkie groby w Budapeszcie miały być identyczne; zakazano sprzedaży podwójnych miejsc pochówku. Liczne "burżuazyjne" gazety z początku poddano cenzurze, wreszcie całkiem zlikwidowano.
Posunięcia reżymu wywołały sprzeciw większości Węgrów. Równe płace, w połączeniu z rządową gwarancją zatrudnienia, spowodowały znaczny spadek wydajności. Rząd wyznaczał wszystkie ceny, nie biorąc pod uwagę kosztów produkcji. Wkrótce wystąpiły braki w zaopatrzeniu i wzrosły ceny czarnorynkowe. Chłopi woleli gromadzić produkty rolnicze, niż wymieniać je na pieniądze, za które niewiele mogli kupić.
Wkrótce nienawiść skupiła się na Żydach. Młodych intelektualistów żydowskich wysyłano na wieś, gdzie mieli oni nadzorować pracę w nowo skolektywizowanych gospodarstwach; radykalizm młodych rewolucjonistów szedł w parze z niekompetencją, wzbudzając antysemityzm wśród chłopstwa. Jezuici natomiast interpretowali rewolucję jako ruch żydowski i antychrześcijański, choć rządowej kampanii antyreligijnej przewodził były ksiądz. Krążyły plotki o rewolucjonistach profanujących najświętszy sakrament. Zarówno w Budapeszcie, jak i na prowincji opozycja wobec reżymu, obrona Kościoła i antysemityzm w równej mierze stanowiły reakcję na przebieg rewolucji.
Reżym Beli Kuna upadł jeszcze w roku 1919 pod naporem problemów politycznych i ekonomicznych, zgnieciony ostatecznie przez wojska rumuńskie, które wezwała na odsiecz opozycja węgierska. Następnie Rumuni wycofali się z Budapesztu, powierzając władzę admirałowi Horthyemu i dawnej warstwie panującej. Czerwony terror - około 600 egzekucji w ciągu 133 dni - zastąpiono terrorem kontrrewolucji, którego ofiarą padli nie tylko przywódcy i zwolennicy obalonego reżymu, lecz także cała społeczność żydowska.
Węgierskie klasy panujące, które przed rewolucją zaprotestowałyby przeciw prześladowaniom, teraz wyrażały zgodę na odwet za czerwony terror. Choć sytuacja Żydów uległa pewnej poprawie w latach dwudziestych, kiedy władzę sprawował dość liberalny rząd księcia Bethlena, węgierskie warstwy rządzące znalazły się pod jeszcze większym wpływem radykalnej prawicy - produktu kontrrewolucji - i uczyniły antysemityzm osią swego programu politycznego.
VI
Na scenie europejskiej antysemityzm polityczny był nowym wynalazkiem. Aż po wiek XIX źródłem antysemityzmu w Europie była niechęć Kościołów chrześcijańskich w stosunku do tych, którzy świadomie wzgardzili Ewangelią. Wraz z rozwojem kapitalizmu przemysłowego nastąpiła zmiana: atakowano Żyda-kapitalistę, który działa na szkodę tradycyjnego społeczeństwa. Nowi antysemici polityczni uważali Rotszyldów i Bleichroederów za rois de l'epoque, królów epoki.
W Europie Zachodniej i Centralnej ten rodzaj antysemityzmu dominował pod koniec wieku XIX, zaniknął dopiero około 1914 roku. Jednak rzucający się w oczy udział Żydów w rewolucjach lat 1917-1919 sprawił, że antysemityzm nabrał nowego impetu. Żyd-rewolucjonista zajął miejsce obok Żyda-bogobójcy i Żyda-kapitalisty. Postaci Trockiego, Luksemburg i Kuna nałożyły się na obraz Rotszylda i Ahaswera, Żyda-tułacza ze średniowiecznej legendy, który został wyklęty na wieki za wzgardę dla Chrystusa.
Wśród książek, przedstawiających Żyda jako komunistycznego rewolucjonistę, znalazła się opublikowana w 1921 roku relacja naocznych świadków tworzenia Węgierskiej Republiki Rad: Quand Israel est roi (Gdy Izrael królem). Autorzy, Jean i Jerome Tharaud, związani z radykalną prawicą francuską, byli laureatami Nagrody Goncourtów; zdobyli rozgłos dzięki serii książek podróżniczych z pogranicza reportażu i wspomnień poetyckich. Ich nowe dzieło przedstawiało węgierską rewolucję jako spisek żydowski, w którym nie-Żydzi pełnili rolę figurantów. "Dynastia Arpadów, św. Stefan i jego synowie, dynastie Andegaweńska, Hunyadi i Habsburgowie mają w dzisiejszych Węgrzech następcę: króla Izraela" - pisali bracia Tharaud, snując sensacyjną, nieco ubarwioną opowieść o terrorze "chłopców Lenina" (Czerwonej Gwardii) i o torturach, stosowanych przez wydział śledczy policji politycznej Otto Konina. Pomiędzy opisami konfiskaty mienia przez rewolucjonistów i zwalniania chrześcijańskich profesorów ze stanowisk znajdowały się takie oto refleksje: "Nad brzegami Dunaju wyrastało Nowe Jeruzalem. Było ono wytworem żydowskiego mózgu Karola Marksa; Żydzi budowali na fundamentach prastarych idei". We Francji sprzedano 55 tysięcy egzemplarzy książki, wznawianej dziesiątki razy i tłumaczonej na wiele języków, w tyra na angielski i niemiecki. W roku 1933 bracia Thauraud zatytułowali swą nową książkę - tym razem o reżymie nazistowskim - Quand Israel n 'est plus roi (Gdy Izrael już nie króluje).
Mit Żyda-bolszewika stale przewijał się w propagandzie prawicy. W swej najostrzejszej, rasistowskiej formie ów mit posłużył interpretacji dotychczasowej historii, co ilustruje tytuł pamfletu ogłoszonego w roku 1923 przez duchowego przewodnika Hitlera, Dietricha Eckarta: Bolszewizm od Mojżesza do Lenina: moje dialogi z Adolfem Hitlerem.
Pozbawiony uprzedzeń historyk z łatwością zauważyłby, że w sumie niewielu Żydów było komunistami, a większość komunistów nie była Żydami. Lecz na komunistów żydowskich patrzono przez pryzmat wcześniejszych uprzedzeń antysemickich. Twierdzenie, jakoby żydowski rewolucjonista i żydowski kapitalista współpracowali w celu zniszczenia cywilizacji chrześcijańskiej, musiało opierać się na fałszywych przesłankach, jednak właśnie w ten sposób międzywojenna prawica postrzegała kwestię żydowską.
VII
Charakter antysemityzmu i jego zasięg w różnych krajach Europy w dużej mierze zależał od roli, jaką Żydzi pełnili w życiu społecznym, politycznym i kulturalnym, a zwłaszcza od pozycji żydowskich komunistów. Tam, gdzie nie usiłowano przeprowadzać rewolucji lub gdzie Żydzi nie byli czołowymi rewolucjonistami, mit judeo-komunizmu nie stawał się sztandarowym hasłem prawicy. Tak właśnie działo się w Europie Zachodniej, gdzie nie dotarła fala rewolucji i nic istniało zagrożenie sowieckim podbojem. (We Włoszech, choć zdarzały się wypadki rewolucyjnego przejmowania własności ziemskiej i obiektów przemysłowych w latach 1920-1921, niewielu przywódców radykalnej lewicy było narodowości żydowskiej. Włoska prawica od dawna przyjmowała Żydów w swe szeregi i łatwiej spotykało się Żyda-faszystę niż zwolennika rewolucyjnej lewicy).
Zaś wszędzie, gdzie po I wojnie aktywnie działali żydowscy rewolucjoniści, Żydów kojarzono nierozłącznie z komunizmem: w Niemczech, na Węgrzech, w Polsce, na Ukrainie i później na Litwie.
Omówiliśmy już przykłady Niemiec i Węgier. W Polsce z kolei utrwalił się obraz Żyda-bolszewika, gdyż w 1919 *[1920] roku, podczas sowieckiej inwazji, Rosjanie ustanowili czteroosobowy rząd tymczasowy i w jego skład weszło dwóch Żydów. W Rumunii na czele partu komunistycznej stała córka rabina, Ana Pauker, a wśród działaczy było wielu Żydów. Na Litwie natomiast, po jej przyłączeniu do Związku Sowieckiego w roku 1940, Sowieci postąpili według schematu stosowanego odtąd w całej Europie Wschodniej: zwrócili się do niewielkiej grupki litewskich komunistów (w której Żydzi byli licznie reprezentowani) o pomoc w umacnianiu hegemonii sowieckiej.
W żadnym kraju Europy Wschodniej partia komunistyczna nie zyskała masowego poparcia. (Pewien wyjątek stanowiła Czechosłowacja, gdzie komuniści u szczytu popularności zdobyli 13% głosów w wyborach). Jeśli więc garstka Żydów popierała komunizm, cała partia od razu stawała się "żydowska". Spośród 3,3 miliona Żydów w Polsce międzywojennej, do partii komunistycznej należało tylko 5 tysięcy, lecz cała partia liczyła 20 tysięcy członków, w ten sposób Żydzi stanowili aż jedną czwartą ogółu komunistów. Na Litwie w roku 1940 jedna trzecia członków partii komunistycznej była pochodzenia żydowskiego, lecz cała partia liczyła 2 tysiące osób. Wśród 150 tysięcy Żydów litewskich było mniej niż 700 komunistów, ale w tamtych czasach wystarczało niewielu Żydów w partii, by komunizm został obwołany domeną żydowską.
W dużej części Europy Wschodniej antysemityzm zakorzenił się na długo przed rewolucją bolszewicką. Z pewnością stanowiłby ważny czynnik w polityce okresu międzywojennego, nawet gdyby Żydzi nigdy nie odegrali istotnej roli w ruchu komunistycznym. Narody, które zyskały niepodległość w wyniku rozpadu imperiów Romanowych i Habsburgów, podejrzewały Żydów o sympatie proniemieckie, prorosyjskie itd. i o brak lojalności wobec narodów oswobodzonych. Na Węgrzech, w Polsce i w Rumunii, gdzie Żydzi od dawna tworzyli trzon klasy średniej, nowo powstała klasa średnia "miejscowych" poczęła zagrażać ich pozycji. Rozwój nowej klasy hamowały warunki gospodarcze danego regionu, w tym konkurencja żydowska, dlatego opłacało się obwołać Żydów "obcymi". Jednocześnie Żydzi starający się ożywić gospodarkę wiejską często spotykali się z niechęcią chłopów, którzy obarczali ich winą za własną niedolę. Znienawidzony Żyd-komunista nie był więc jedynym czynnikiem antysemityzmu, występującego w różnych stężeniach, zależnie od warunków.
W Niemczech gdzie antysemityzm polityczny przed rokiem 1914 wygasł, udział Żydów w powojennych rewolucjach przyczynił się do ponownego rozbudzenia antysemityzmu prawicy. Hitler umocnił swą władzę nad Niemcami i na czele najsilniejszego państwa Europy stanęła klika radykalnych ideologów antysemityzmu. Po inwazji na Związek Sowiecki ów nowy antysemityzm, głoszony w ramach pseudonaukowej ideologii rasizmu, sterował działaniami hitlerowskiej armii i SS. Działania te wkrótce przerodziły się w eksterminację, którą Niemcy prowadzili z pomocą miejscowych kolaborantów w całej Europie Wschodniej.
Naziści i ich poplecznicy w ciągu kilku lat wymordowali sześć siódmych populacji Żydów w Europie Wschodniej. Jednak po klęsce Hitlera Żydzi znów wkroczyli na wschodnioeuropejską scenę polityczną. Wraz z podbojem dużej części Europy Środkowej i Wschodniej przez Armię Czerwoną w latach 1944-1945 nastąpił kolejny zwrot w dialektyce nieszczęść.
VIII
Wojnę w Europie Wschodniej przetrwało około 700 tysięcy Żydów. Część się ukrywała, inni przeżyli obozy koncentracyjne. Setki tysięcy żydowskich uchodźców uciekło z okupowanej przez Niemców od 1939 roku Polski do strefy radzieckiej, skąd Rosjanie deportowali ich w głąb Związku Sowieckiego. Tam dołączyli do nich uciekinierzy z Polski wschodniej po wkroczeniu Niemców w roku 1941.
Ci, którzy przeżyli lata wojenne na Syberii lub w kołchozach Azji Środkowej, wracali po wojnie do Polski. Ich osobiste zetknięcie z komunizmem w Związku Sowieckim sprawiło, że pragnęli jak najszybciej opuścić okupowaną przez Sowietów Polskę i wyjechać do Palestyny lub na Zachód. Jednak reszta Żydów Europy Wschodniej i Centralnej zawdzięczała życie Armii Czerwonej i witała Rosjan z otwartymi ramionami.
Kiedy ocaleni z pożogi wracali, zastawali często swoje domy zajęte przez obcych. Sklepy, meble, nawet ubrania znalazły nowych właścicieli, którzy przerażeni powrotem żydowskich niedobitków, groźbami i przemocą starali się zapobiec próbom odzyskania przez prawowitych właścicieli zagarniętych dóbr. Ta klasa średnia "nowobogackich" miała swoje powody, by źle życzyć Żydom; odegrała też niemałą rolę w pogromach lat 1945 i 1946 w Europie Wschodniej. W najgłośniejszym pogromie, w Kielcach, w lipcu 1945 roku straciło życie 41 Żydów.
Wybuchy nienawiści miały też inne źródło. Na czele władzy sowieckiej w Polsce, na Węgrzech, w Rumunii i Czechosłowacji znalazła się garstka komunistów-weteranów, którzy długie lata spędzili w Związku Sowieckim po zdelegalizowaniu ich partii, gdy Niemcy okupowali ich ojczyznę. Wielu spośród tych, którzy wrócili wraz z Armią Czerwoną, przeżyło "wielką czystkę"; ich przetrwanie było wystarczającym dowodem lojalności wobec Stalina.
Wielu powracających komunistów, określanych mianem "agentów Moskwy", było Żydami z pochodzenia. Na Węgrzech przywódcy partii komunistycznej byli żydowskimi "agentami Moskwy". W Czechosłowacji sekretarz generalny partii komunistycznej, Rudolf Slansky, był Żydem. Wśród żydowskich "agentów Moskwy" w powojennej Polsce znaleźli się: Jakub Berman, szef tajnej policji, Hilary Minc, odpowiedzialny za sprawy gospodarcze, Roman Zambrowski (Rubin Nussbaum), sekretarz KC partii, oraz Jacek Różański (Goldberg), wykształcony przez NKWD szef wydziału śledczego w Ministerstwie Bezpieczeństwa Publicznego, psychopata, znany z torturowania ofiar. W Rumunii prawdziwym przywódcą była Ana Pauker, sekretarz KC, pierwszy zastępca premiera i minister spraw zagranicznych. (Podobno Pauker zadenuncjonowała swego męża, Marcela, działacza Międzynarodówki, pod zarzutem trockizmu. Aresztowano go w Rosji w 1936 r. i zlikwidowano w 1937 r.). Filarami rumuńskiego reżymu byli: Iosif Chisinevski, Leonte Rautu i Mihail Roller - "agenci Moskwy". "Moskiewscy agenci" byli praktycznie nieobecni w kierownictwie NRD, gdyż liczni uchodźcy żydowscy z niemieckiej partii komunistycznej, którym udało się przetrwać w Związku Sowieckim "wielką czystkę", zostali wydani gestapo w roku 1939, po podpisaniu paktu Ribbentrop - Mołotow. Wyjątkiem był Markus Wolf, syn żydowskiego lekarza-komunisty ze Stuttgartu. Lata dojrzewania i młodości spędził w Moskwie i wrócił do Niemiec jako oficer Armii Czerwonej. Z początku działał w aparacie propagandy, później sformował służbę wschodnioniemieckiego szpiegostwa wojskowego, którą kierował do roku 1987.
Prócz Wolfa istniała niewielka, lecz znacząca grupka intelektualistów żydowskich, zwolenników komunizmu, którzy lata wojny spędzili na Zachodzie. Wrócili, by pomóc w budowie komunizmu w Niemczech, który miał, ich zdaniem, wyplenić "kapitalistyczne korzenie narodowego socjalizmu". Najbardziej rzucał się w oczy Gerhard Eisler, weteran Międzynarodówki, który zniknął ze Stanów Zjednoczonych po otrzymaniu wezwania przed Senacką Komisję do spraw Działalności Antyamerykańskiej. W roku 1949 Eisler wypłynął w Niemczech Wschodnich jako szef nowego Biura Informacji - ministerstwa propagandy reżymu. Jego brat, Hans Eisler, opuścił Stany Zjednoczone w ramach "dobrowolnej deportacji" w roku 1948, osiadł w Niemczech Wschodnich i skomponował hymn nowo powstałej NRD.
Osadzanie Żydów na wysokich stanowiskach w rządzie utrzymywanym przez Sowiety nie było przypadkiem. W świeżo podbitych narodach Europy Wschodniej i Środkowej Sowieci znajdowali nielicznych popleczników. Dawna podejrzliwość wobec rosyjskiego imperializmu była solidnie ugruntowana; antykomunizm był niemalże religią narodów. Maleńkie lokalne partie komunistyczne zostały zdziesiątkowane w czasie wojny. Żydowscy "agenci Moskwy", wypróbowani podczas krucjaty stalinowskiej, stanowili nieliczną reprezentację podbitych narodów, w której Sowieci mogli pokładać zaufanie.
Do weteranów komunizmu dołączyli młodzi Żydzi, rozczarowani niepowodzeniem rodziców, którym nie udała się asymilacja w społeczeństwie burżuazyjnym. Nic mieli oni pojęcia o Związku Sowieckim; zwabiła ich ideologia obiecująca przezwyciężenie raz na zawsze animozji narodowych. Ponieważ. Żydzi świetnie orientowali się w warunkach lokalnych, a przy tym fanatycznie nienawidzili faszyzmu, często powierzano im stanowiska w służbie bezpieczeństwa. Dzięki posiadanemu wykształceniu nadawali się także do propagandy i szkolnictwa. Żydzi znający języki obce pracowali w ministerstwach spraw zagranicznych i handlu zagranicznego.
W ten sposób Żydzi, których jeszcze niedawno przesiedlano i mordowano wśród biernej obojętności - lub przy współpracy - sąsiadów, pojawili się znów, tym razem jako wysocy funkcjonariusze rządu i policji. Władzę zdobyli dzięki Armii Czerwonej; reprezentowali interesy Związku Sowieckiego. Większość mieszkańców Polski, Rumunii, Węgier i Czechosłowacji traktowała ich jako obcy element, na usługach obcej siły, która narzuca obcy system.
W rezultacie nastąpiło odrodzenie antysemityzmu. Miejscowa społeczność ignorowała fakt, iż nowa władza popierana przez Sowietów likwidowała żydowskie instytucje komunalne i religijne, zaś większość Żydów, daleka od popierania komunistów, "głosowała nogami", emigrując na Zachód. Powszechna nienawiść skupiła się na żydowskich współpracownikach reżymu, pomijając nie-Żydów u władzy.
Żydzi, którzy związali się z nowym reżymem, szybko spostrzegli, że brak poparcia Sowietów grozi nie tylko utratą stanowisk, lecz być może życia. Przez przypadek, czy też może z zamierzenia, Stalin stworzył klasę ludzi całkowicie od niego zależnych, a więc absolutnie posłusznych. Częściowo dlatego właśnie Stalin, podczas swej antysemickiej kampanii rozpętanej w Związku Sowieckim w 1948 roku, nie cofnął poparcia dla swych żydowskich marionetek w Europie Wschodniej, przynajmniej jeszcze przez kilka lat. Motywy tej decyzji związane były także z widmem "titoizmu", jakie zawisło nad Kremlem pod koniec lat czterdziestych: komuniści pochodzenia żydowskiego byli najmniej skłonni do sprzymierzania się z miejscową ludnością przeciw hegemonii Sowietów.
IX
Model zastosowany w krajach Europy Wschodniej najwyraźniej objawił się na Węgrzech. Nigdzie indziej udział Żydów w sowietyzacji narodu nie był tak znaczny. Trzon władzy stanowiła garstka "agentów Moskwy", którzy spędzili lata, a nawet dziesięciolecia w Związku Sowieckim. W okresie międzywojennym węgierska partia komunistyczna była zdelegalizowana i nie cieszyła się popularnością. Miała znikomą liczbę członków, zaś na jej czele stali przeważnie Żydzi. W powojennych Węgrzech kluczowe stanowisko sekretarza generalnego objął ponownie Żyd, Matyas Rakosi.
Był weteranem komunizmu; w roku 1919 tworzył Węgierską Republikę Rad. Potem, zdradzony przez towarzyszy, spędził lata w więzieniu za czasów Horthyego. Związek Sowiecki wykupił go w roku 1940 i lata wojny Rakosi spędził w Moskwie, nabywając umiejętności przetrwania w stalinowskiej Rosji. Sam określał się mianem "najlepszego ucznia Stalina" i w roku 1949 stał u boku "słońca ludzkości" w czasie obchodów siedemdziesiątej rocznicy urodzin dyktatora. Ten właśnie uczeń Stalina był autorem terminu "taktyka salami", określającego sposób, w jaki komuniści, przy poparciu Armii Czerwonej, dzielili inne partie, by nie dzielić się z nimi władzą.
Kolejne trzy czołowe stanowiska w komunistycznej hierarchii także zajmowali Żydzi. Erno Gero (Slinger), "agent Moskwy" i weteran hiszpańskiej wojny domowej, został ministrem spraw zagranicznych; Mihaly Farkas (Wolf), również "agent Moskwy" otrzymał stanowisko ministra obrony; Jozsef Revai był głównym ideologiem partyjnym i ministrem kultury. Gospodarką węgierską kierował Zoltan Vas (Weinberger), również "agent Moskwy" żydowskiego pochodzenia.
Podobnie jak we wszystkich innych krajach, znikoma część Żydów węgierskich była komunistami. Żydzi, którzy nie wyrzekli się tradycji swego narodu, ze zrozumiałych względów trzymali się jak najdalej od partii; wielu żywiło obawy, że na nich skupi się nienawiść reżymu.
"Agenci Moskwy" znaleźli jednak pewną liczbę zwolenników wśród Żydów węgierskich. Byli to więźniowie obozów koncentracyjnych lub ci, którzy przeżyli wojnę w Budapeszcie, zawdzięczali Sowietom wybawienie od śmierci z rąk nazistów lub węgierskich kolaborantów z organizacji "Strzałokrzyżowców". Wbrew opinii większości swojego narodu, uratowani Żydzi widzieli w Sowietach swych wybawicieli, zaś Armia Czerwona była dla nich prawdziwym gwarantem bezpieczeństwa. Prócz wdzięczności za ocalenie, część młodych Żydów odczuwała żądzę zemsty wobec tych Węgrów, którzy zamordowali im bliskich lub wydali ich Niemcom. Młodzi ludzie wstępowali do sowieckiego aparatu bezpieczeństwa, gdzie chętnie ich przyjmowano, gdyż mieli odpowiednie rozeznanie w sytuacji na Węgrzech i lojalnie służyli sprawie Sowietów. Ocenia się, że po wojnie co najmniej 30% wyższych stanowisk w policji zajmowali Żydzi; wielu stało na czele wydziałów. Szefem węgierskiej policji politycznej AVO był Żyd, generał major Gabor Peter (Beno Auspitz). Z pozycji swoich stanowisk w armii, policji i aparacie bezpieczeństwa, młodzi mściciele mogli dokonywać rozrachunków z byłymi członkami "Strzałokrzyżowców".
Ideologia marksistowska mogła także wydawać się atrakcyjna, zwłaszcza młodym żydowskim idealistom. Uniwersalizm marksizmu, obietnice zniesienia podziałów rasowych i religijnych trafiały do przekonania wielu młodym Żydom, którzy pamiętali separatystyczny nacjonalizm lat międzywojennych, powstanie na Węgrzech faszyzmu i głoszony oficjalnie antysemityzm, mordercze "bataliony pracy", do których reżym Horthyego zapędził wszystkich żydowskich mężczyzn w wieku od lat 16 do 65, wreszcie systematyczne wyniszczanie Żydów przez Niemców, lecz przy współpracy Węgrów.
Inni Żydzi, którzy zdecydowali się pozostać na Węgrzech, pogodzili się z nieuchronną sowiecką dominacją i postanowili się jakoś urządzić. Choć przeprowadzona przez komunistyczny reżym nacjonalizacja zniszczyła resztki żydowskiej klasy średniej przemysłowców, niektórzy Żydzi nadal działali w gospodarce, pełniąc funkcje dyrektorów upaństwowionych przedsiębiorstw. Studia uniwersyteckie były teraz przywilejem młodzieży robotniczo-chłopskiej, lecz pozwalano studiować także młodym Żydom, działaczom partii komunistycznej.
Węgry były niewielkim krajem z niewielką elitą ludzi wykształconych. Ponieważ, zdaniem Sowietów, większość wykształconych nie-Żydów splamiła się współpracą z poprzednim reżymem, Żydzi szybko awansowali. Przez krótki okres po wojnie wydawało się, że Żydzi stanowią klasę uprzywilejowaną. Rzeczywistość zdawała się potwierdzać stereotyp identyfikujący wszystkich Żydów z komunizmem. Krążył dowcip, że jeśli fabryka zatrudni trzech Żydów, jeden zostaje zaraz dyrektorem, drugi księgowym, a trzeci sekretarzem komórki partyjnej. Ludzie, skłonni do bezkrytycznego przyjmowania stereotypów, znajdowali teraz wiele dowodów potwierdzających związek Żydów z komunizmem. Niektórzy uwierzyli nawet antysemickim pogłoskom, że z obozów koncentracyjnych powróciło więcej Żydów, niż wywieziono w roku 1944. Nawrót antysemityzmu znalazł ujście w antyżydowskich zamieszkach, jakie wybuchły dwukrotnie w roku 1946. Fakt, że uczestniczyło w nich wielu komunistów, został zatuszowany przez miejscowego komendanta, zresztą Żyda.
Pod koniec roku 1947 komuniści przestali faworyzować dzieci żydowskich ofiar faszyzmu; Rakosi zakazał przyjmowania Żydów na stanowiska urzędnicze. Po wyeliminowaniu wszystkich konkurencyjnych partii, w roku 1948 nastąpiła fala represji przeciw Żydom, rozpętana i prowadzona przez Żydów. W roku 1949 aresztowano w Budapeszcie i wydalono z kraju przedstawiciela Wspólnej Amerykańsko-Żydowskiej Organizacji Pomocy. Zakazano działalności syjonistycznej; przywódcy węgierskich syjonistów zostali aresztowani i skazani w procesach pokazowych. Służby bezpieczeństwa powołały komórkę do spraw zwalczania syjonizmu. Na jej czele stanął major Janos Komlos, który kiedyś studiował w rabinackim seminarium w Budapeszcie
Podobnie jak w innych krajach Europy Wschodniej, przywódcy partii komunistycznej Węgier starali się gorliwie naśladować sowiecką drogę do rzekomych sukcesów w rozwoju gospodarczym i rozpoczęli wprowadzanie programu uprzemysłowienia i kolektywizacji rolnictwa. Tak jak w przypadku Sowietów, wzrost przemysłu ciężkiego miał nastąpić kosztem sektora rolniczego i dóbr konsumpcyjnych, czyli poprzez zwiększenie wyzysku robotników i chłopów. W rezultacie obniżyła się stopa życiowa większości Węgrów, wzmogły się więc odgórne represje, mające zapobiec protestom. Szybko zapełniono więzienia i zakładano obozy pracy w całym kraju, zwłaszcza w ośrodkach górniczych i przemysłowych. Od roku 1952 do końca roku 1955 policja założyła kartoteki dla ponad miliona Węgrów; 45% tej liczby ukarano. W ciągu czterech lat 7% pełnoletnich Węgrów otrzymało wyroki skazujące.
Nasilającym się represjom towarzyszyła czystka w partii. Większość członków dawnego podziemia komunistycznego, którzy podczas wojny zostali na Węgrzech, padła ofiarą czystki, uznana za potencjalnych zwolenników Tity. Wśród nich znalazł się Laszlo Rajk, skazany na podstawie fałszywych zarzutów i stracony w roku 1949. W ciągu kilku lat komunistyczny reżym Rakosiego zabił więcej komunistów niż antykomunistyczny reżym Horthyego.
Kierownicze funkcje w aparacie represji pełnili Żydzi, m.in. Mihaly Farkas, minister obrony, zarazem szef służby bezpieczeństwa wewnętrznego, oraz Gabor Peter z AVO. Wielu bezpośrednich podwładnych Petera było Żydami, wyszkolonymi przez Sowietów w Instytucie im. Dzierżyńskiego. Rozrastający się aparat ścigania przyjmował nowych ludzi z doświadczeniem w dziedzinie brutalnych metod śledztwa - czyli dawnych horthystów i członków "Strzałokrzyżowców". W ten sposób Żydzi - ofiary faszyzmu - wraz z eks-faszystami budowali wspólnie komunizm na Węgrzech.
Kolejny akt dramatu Żydów węgierskich był jeszcze bardziej absurdalny. Pod koniec roku 1952 "najlepszy uczeń Stalina" dowiedział się o szczegółach tzw. procesu lekarzy, przygotowywanego w "ojczyźnie socjalizmu", w którym siedmiu spośród dziewięciu oskarżonych stanowić mieli Żydzi. Szykowała się hałaśliwa kampania antysemicka. W obawie o własne głowy, Rakosi i inni przywódcy Węgier rozpętali własną krucjatę antysemicką. Aresztowano Lajosa Stosklera, czołową postać w społeczności żydowskiej, Laszlo Benedeka, dyrektora byłego Szpitala Żydowskiego (choć był lojalnym komunistą) i wielu Żydów-lekarzy. Podobnie jak na procesie moskiewskim, węgierscy lekarze żydowskiego pochodzenia mieli odpowiadać za rzekome przestępstwa natury medycznej.
Agresywne napaści doprowadziły do samobójstwa braci Szucs, przywódców żydowskiej centralnej komisji spraw socjalnych. Żydowscy "agenci Moskwy" zabrali się do tworzenia nowych wersji własnych życiorysów, byle tylko uchodzić za bardziej "madziarskich" od samych "Madziarów". Oficjalna biografia Rakosiego głosiła, że jest on potomkiem drobnej szlachty węgierskiej.
Jednocześnie Rakosi puścił fałszywą plotkę, że główny jego rywal w kierownictwie partii, Imre Nagy, jest Żydem.
Teraz już wyraźnie widać było politykę odsuwania Żydów od funkcji kierowniczych i usuwania ich z szeregów partii. Vas, szef centralnego planowania, padł ofiarą czystki; Żydzi w policji i AVO utracili stopnie oficerskie; w styczniu 1953 roku uwięziono samego Gabora Petera. Szykował się proces pokazowy o wymowie antykosmopolitycznej i antysyjonistycznej, z Peterem w roli głównego oskarżonego. Śmierć Stalina przerwała przygotowania; nie doszło do antysemickiego procesu w reżyserii komunistów żydowskich.
Upadek widma "titoizmu" i powstanie mieszkańców Berlina Wschodniego przeciw sowieckiej dominacji, jakie wybuchło w czerwcu 1953 roku, zmusiły następców Stalina do zastanowienia się nad polityką sowiecką w Europie Wschodniej. Rakosiego wezwano do Moskwy, gdzie został skarcony przez Prezydium - choć był tylko wiernym naśladowcą politycznego modelu Rosji, z kultem jednostki włącznie. Beria zwrócił się do Rakosiego słowami, w których pobrzmiewało echo książki braci Tharaud sprzed trzydziestu lat, Quand Israel est roi: "Wiemy - mówił Beria - że na Węgrzech, prócz miejscowych władców, panowali tureccy sułtani, cesarze austriaccy, chani tatarscy i polscy książęta. Lecz o ile nam wiadomo, Węgry nie miały żydowskiego króla. A wygląda na to, że wy, towarzyszu, za takiego się uważacie. No cóż, z całą pewnością nie będziemy tego tolerować".
Na stanowisku premiera Rakosiego zastąpił Imre Nagy, nie-Żyd. Ale Sowieci zbyt sobie cenili niewolniczą uległość Rakosiego i Gero: w kwietniu 1955 roku Rakosi znalazł się z powrotem w siodle i usunął Nagya z partii. W czasie zmagań stalinowców z komunistycznymi reformistami, skupionymi wokół Nagya, Żydzi występowali licznie po obu stronach.
Gdy na Węgrzech groziło już narodowe powstanie, przywódcy sowieccy zgodzili się (niechętnie) poświęcić żydowskich "agentów Moskwy". W lipcu 1956 roku Sowieci usunęli Rakosiego ze stanowiska i okrytego hańbą powieźli do Moskwy. Jego następca, Gero, okazał się tak samo znienawidzony i znacznie mniej przebiegły. Odjechał w ślad za Rakosim w październiku, gdy na ulicach Budapesztu trwała rewolucja. Rosjanie poparli Nagya.
Kiedy spontaniczna rewolucja zagroziła obaleniem reżymu komunistycznego, nawet nie związani z komunistami Żydzi węgierscy (zwłaszcza poza obrębem stolicy) poczęli żywić obawy o własne życie, gdyż opinia społeczna utożsamiała Żydów z komunizmem. W czasie "węgierskiego października" i wkrótce potem ponad 20 tysięcy spośród 120 tysięcy Żydów zamieszkałych na Węgrzech wyjechało na Zachód. W listopadzie Nagy odważnie próbował wprowadzić system wielopartyjny i wycofać Węgry z Układu Warszawskiego. Spowodowało to interwencję sowiecką i brutalne stłumienie rewolucji węgierskiej.
Janos Kadar, komunista torturowany przez tajną policję Rakosiego, został wybrany przez Sowietów do odegrania roli ich człowieka w Budapeszcie. Desperacko zabiegając o poparcie społeczne, niektórzy członkowie rządu Kadara zagrali kartę "narodową". Jeden z ministrów, Gyorgy Marosan, który miał żonę pochodzenia żydowskiego, stale podkreślał w przemówieniach, że nowe przywództwo nie składa się wcale z Żydów. Pozostali na Węgrzech Żydzi jednak skupiali się wokół Kadara mimo obaw, że powszechna nienawiść do "agentów Moskwy" przerodzi się w otwarty antysemityzm. Dopóki Kadar znajdował się u władzy, Żydzi mieli otwarty dostęp do prestiżowych i odpowiedzialnych stanowisk. Po jego ustąpieniu na rzecz Karoly Grosza w maju 1988 roku, kwestia przyszłości Żydów węgierskich pozostaje otwarta.
X
W pozostałej części bloku sowieckiego wydarzenia przebiegały podobnie, choć ich skutki były dla Żydów często jeszcze bardziej tragiczne. Konsolidacja władzy komunistycznej pod przywództwem "agentów Moskwy" nieodmiennie pociągała za sobą rozbijanie społeczności żydowskich. Najbardziej brutalnie rozprawiano się zwykle z syjonistami. W miarę wzrostu niezadowolenia mas i groźby otwartych wystąpień przeciw znienawidzonemu systemowi, Sowieci poświęcali "agentów Moskwy" i zastępowali ich łatwiejszymi do strawienia komunistami "rodzimego chowu". Ci z kolei usiłowali opanować nastroje antykomunistyczne podsycając antysemityzm.
W Czechosłowacji, gdzie komuniści zagarnęli władzę w roku 1948, generalnym sekretarzem partu został Rudolf Slansky, weteran komunizmu, Żyd z pochodzenia, "agent Moskwy". Po umocnieniu dominacji komunistycznej rozpoczęto czystkę, skierowaną przeciw komunistom niemoskiewskim. Następna fala czystek, w roku 1951, objęła Żydów. Wśród jej ofiar znaleźli się zastępca sekretarza generalnego partii, Josef Frank, oraz wiceministrowie spraw zagranicznych i finansów - wszyscy pochodzenia żydowskiego. Wreszcie, w listopadzie 1951 roku, aresztowano Slanskyego, który jeszcze niedawno składał oficjalny hołd Stalinowi z okazji jego urodzin.
Slansky był głównym oskarżonym w najbardziej haniebnym procesie pokazowym lat powojennych. Proces zorganizowano przy współpracy agentów sowieckiego ministerstwa bezpieczeństwa państwa. Przed sądem stanęło w 1952 roku czternastu czołowych działaczy partii, w tym dwunastu Żydów. W oficjalnym akcie oskarżenia obok nazwisk widniały uwagi: "pochodzenie żydowskie". Zarzuty objęły "syjonizm", "titoizm", "trockizm" i kolaborację ze "szpiegostwem imperialistycznego Zachodu". Wszystkich oskarżonych skazano, w tym jedenastu na karę śmierci.
Wszystko to zdarzyło się w kraju, gdzie większość' Żydów na wieść o zbliżaniu się komunizmu wzięła nogi za pas. Do roku 1950 wyemigrowało trzy czwarte czechosłowackich Żydów; zostało ich mniej niż 20 tysięcy, czyli jedna piętnasta jednego procenta mieszkańców. Fakt ten nie przeszkodził jednak w zorganizowaniu procesu i skazaniu Slanskyego i innych, tak samo jak nic powstrzymał rządu Czechosłowacji od rozpętania gwałtownej kampanii "antysyjonistycznej" w roku 1968.
W Rumunii polityka "rumunizacji" odsunęła od władzy "agentów Moskwy", wśród których, obok innych mniejszości, znaleźli się liczni Żydzi. Rozpoczęto od czystki, której ofiarą padła Ana Pauker w 1952 roku, następnie kontynuowano proces "rumunizacji" pod rządami Gheorghe Gheorghiu-Deja. Jeszcze za czasów Pauker, w roku 1949, rozpętano ostrą kampanię antysyjonistyczną. Aresztowania syjonistów nie osłabły w latach pięćdziesiątych. (Żydzi rumuńscy również starali się opuścić kraj. Pod koniec wojny było ich 385 tysięcy, w roku 1949 zostało 256 tysięcy, zaś w roku 1955 - mniej niż 200 tysięcy).
W Niemczech Wschodnich niewielu było Żydów i właściwie brak żydowskich "agentów Moskwy". Cały proces przebiegał tam jakby w miniaturze, z pewnymi wariacjami. Na początku 1953 roku Gerhard Eisler został usunięty z Biura Propagandy. Paul Merker, były członek Politbiura, został aresztowany i zamierzano wytoczyć mu proces za "kontakty z agentami zachodniego imperializmu". Służba bezpieczeństwa aresztowała Żydów i przetrzymywała ich w więzieniach. Po ogłoszeniu "spisku lekarzy" w "Prawdzie" z 13 stycznia 1953 roku przywódcy społeczności żydowskich z Berlina Wschodniego, Drezna, Erfurtu i Lipska uciekli na Zachód. W ciągu następnych tygodni dołączyły do nich setki Żydów wschodnioniemieckich. Śmierć Stalina oddaliła groźbę od nielicznych Żydów, którzy w Niemczech Wschodnich zostali.
W Polsce schemat był ten sam, jednak rezultaty bardziej dramatyczne. Na czele reżymu stał tam komunista - z urodzenia katolik - Bolesław Bierut, lecz szefem służby bezpieczeństwa był Jakub Berman; komisji planowania przewodniczył Hilary Minc, zaś jednym z głównych ideologów partii był Roman Werfel - wszyscy pochodzenia żydowskiego. Minc odpowiadał za podnoszenie norm pracownikom i pogarszanie stopy życiowej narodu wskutek zobowiązań nakładanych na polską gospodarkę przez Związek Sowiecki, podczas gdy Werfel posłusznie realizował wytyczne "żdanowszczyzny" w dziedzinie kultury. Zbyt liczna reprezentacja Żydów w partii, a zwłaszcza w służbie bezpieczeństwa, wzmagała nienawiść do reżymu.
W roku 1954, zgodnie z rozkazem ambasady sowieckiej, usunięto czołowych przywódców pochodzenia żydowskiego. Po fali antystalinowskich wystąpień, której kulminacyjny moment wypadł w październiku 1956 roku, "agentów moskiewskich* u władzy zastąpiono "rodzimym" Gomułką. Bermana i innych "żydowskich agentów Moskwy" obarczano winą za "błędy przeszłości". Żydowskie instytucje w Polsce zlikwidowano w latach 1949-1950. W roku 1953 w kraju zostało mniej niż 40 tysięcy Żydów, których zdziesiątkowano potem w kampanii antysemickiej 1968 roku. Pozbyto się resztek żydowskiej inteligencji komunistycznej, ku satysfakcji młodych kadr, urodzonych i wychowanych w nowej Polsce.
XI
Historia Żydów i komunizmu w Europie Centralnej i Wschodniej zasługuje na pełniejszy opis i bardziej drobiazgową analizę. Historycy, którzy zajmowali się głównie ideałami rewolucjonistów żydowskich, zapomnieli o podstawowym fakcie: komuniści żydowskiego pochodzenia, podobnie jak wszyscy porwani ideałami komuniści, brali udział w ohydnych zbrodniach - zarówno przeciw Żydom, jak i nie-Żydom, bez różnicy. Ponadto, podejrzana rola Żydów w ruchu komunistycznym, choć rzadko stanowiła główną przyczynę nastrojów antyżydowskich, mimo wszystko podsycała płomień antysemityzmu. Przepowiednia rabina Moskwy tragicznie się sprawdziła: Troccy robią rewolucje, rachunki płacą Bronsteinowie".
Tłumaczyła Barbara Jankowiak
* "Arabowie i Żydzi", Konfrontacje 12, red. Irena Lasota, 1990