"LITERATURA NA
ŚWIECIE"
Od Céline'a do Céline'a
LUCIEN REBATET
Fragment
Styczeń 1938.
Najświetniejszy okres naszego faszystowskiego tygodnika "Je suis partout". W słuchawce
głos jednego z moich najbliższych współpracowników, P.A. Cousteau:
"Stary, posłuchaj tego!: >>Żydzi! Stać! Dosyć tego...<<."
W ten sposób
dowiedziałem się o wybuchu tej bomby. Bagatelles
pour un massacre
[Przyczynki do pogromu]. Jedyna z książek Louis-Ferdinanda,
którą nasza nieliczna załoga przyjęła z niepohamowanym entuzjazmem. Ta sensacyjna
niespodzianka - po tym autorze można się było spodziewać wszystkiego, z
wyjątkiem podobnego manifestu - stała się dla nas nadzwyczajnym wsparciem: to
przecież pisarz zaliczany do skrajnej lewicy, mimo że dał wyraz swojemu rozczarowaniu
komunizmem, człowiek z ludu, zaciekły naturalista, ateista, jeden z tych,
którego zupełnie nie podejrzewano by o reakcjonizm.
Podjąłem z Brasillachem wyścig, kto z nas napisze
pierwszy o Bagatelles, on w "L'Action française", ja w "Je suis
partout". Myślę, że Robert wyprzedził mnie
nieznacznie.
Wytrwali i
rozumni przyjaciele Céline'a mówią dzisiaj o jego dwóch
antysemickich pamfletach jako o niewytłumaczalnej aberracji, jako o literackim
wybryku. Sam Céline, bezbłędnie wyczuwając, że nawet najbardziej zuchwałe
błazenady mają obecnie szansę zyskania wiarygodności, oświadczył zimno w roku
1957, że potworność oszczerstwa rozbrajała Bagatelles
i l'Ecole des cadavres,
że w drapieżności oskarżenia można się było dopatrzyć mowy obrońcy.
Piszę te słowa
przede wszystkim po to, aby przywrócić pewne niezbite fakty. Sugerowano
niekiedy, że pierwszą przyczyną antyżydowskiej furii Céline'a były
malwersacje izraelskiego finansisty popełnione na dochodach z Podróży i
ze Śmierci na kredyt. Nie wydaje się to niemożliwe, Bardamu
miał zwyczaj uogólniać osobiste porażki, do końca żywił kilka niewygasłych
uraz. Ale to wyjaśnienie, poprzez swoją małostkowość, wydaje się
niewystarczające. Znalazły się pewne błyskotliwe umysły, które poddały
torturom dialektykę, aby udowodnić, że to antysemici wymyślili Żydów. Te
spekulacyjne akrobacje są zbyt niezręczne, aby pozwalały zapomnieć, że w
okresie czterech czy pięciu lat poprzedzających wojnę, Paryż był w osiem-dziesięciu
procentach antysemicki, od komunistów z Billancourt
po "królewskich gazeciarzy". Piszę o tym dosyć swobodnie, bo wydaje mi
się, że kwestia żydowska od dawna należy do przeszłości. Ale historia pozostaje
nieubłagana; pomiędzy rokiem
Ten punkt
widzenia był znacznie bardziej rozpowszechniony w warstwach ludowych, wśród
drobnomieszczaństwa niż wśród intelektualistów. Céline był głęboko
związany z Francją ludową. Mógł zatem stać się jej potężną
tubą. Mimo że w środowisku literackim - które przyjęło
go tak chłodno - gdzie odwracano głowę przy najmniejszej nieprzychylnej
wzmiance o Żydach - konformiści opowiedzieli się za wojną, nie zdołało to
powstrzymać tego urodzonego nonkonformisty, a wręcz przeciwnie, raczej go
rozdrażniło. Céline, pacyfista integralny, który chwycił za pióro po to,
aby wypowiedzieć zgrozę i absurd wojny, pozostał wierny samemu sobie, wierny
logice, na przekór bezładowi politycznemu pacyfizmu.
Dodam, że jako
lekarz był specjalnie wyczulony na zwierzęcość ludzkiej natury, toteż okazał
się znacznie bardziej niż większość z nas podatny na biologiczne doktryny
hitlerowskiej Rzeszy, z racji swoich upodobań, jeśli już nie z racji swoich
cech fizycznych, ten Celt z Courbevoie, niechętny
cywilizacji łacińskiej, skłaniał się ku ludom Północy, opowiadając się za
ustanowieniem hegemonii nordyckiej. Niezależnie od tego, że podobne skłonności
są mi obce, nie sposób pominąć ich milczeniem, jeśli chce się mówić o Célinie.
Oczywiście, w
swoich dwóch pamfletach zdarzało mu się przebrać miarę: Racine Żyd, Ludwik XIV
Żyd, Maurras Żyd. Nawet kiedy
komentował niezaprzeczalne osiągnięcia Żydów. Przebrał miarę w prawie
wszystkich swoich książkach. Ale Céline, który by nie przebierał miary, nie
byłby już Céline'em.
Są oczywiście w Bagatelles i w l'Ecole
des cadavres fragmenty pozbawione aktualności, o
dosyć naciąganej faktografii. Ale pomijając antysemickie ataki, dostrzec w nich
można szyderczą, bezlitosną zapowiedź przyszłych nonsensów, co sprawdziło się
teraz, bo żyjemy w królestwie reklamy i kabotyństwa, w czasach rozmyślnego
ogłupiania mas, kastracji umysłów, kapitulacji Białych przed ludami "Trzeciego
Świata".
Żadne anatemy,
żadne indeksy nie zdołają wyrwać literaturze francuskiej tych dwóch wyklętych
książek. Gdyż są one, w swoim obsesyjnym szaleństwie, jednym z przejawów
retoryki, poetyki, symfonii Céline'a, bo Céline, niezależnie
od tego, co pisał, był przede wszystkim mową, poezją, muzyką.
Muszę jeszcze
dodać, gwoli ścisłości, że chociaż my, faszyści, odtańczyliśmy w roku 1938
pyrrusowe zwycięstwo wokół Bagatelles, wydane
w rok później l'Ecole des cadavres nas zdruzgotało. Hitler wkroczył
właśnie do Pragi. I ten moment Céline wybrał, aby domagać się całkowitego
sojuszu z Niemcami, sojuszu militarnego, politycznego, gospodarczego. Nawet my
nie mogliśmy wydrukować ani słowa o takim opętańcu. Uznaliśmy, dosyć zresztą obłudnie,
że on się powtarza, że jest rozwlekły, ja sam na to przystałem, mimo że jego
szarża często wyrywała mi z gardła okrzyki radości.
Céline nie ustawał w przesadzaniu.
2 Rebatet,
czołowy francuski antysemita, mimo upływu lat pozostał wierny poglądom
wyznawanym swego czasu przez partię faszystowską, która głosiła, że to "frakcja
żydowska" popycha Francję do wojny. Lękiem przed wojną bronili wówczas
faszyści przyjętej linii kolaboracji z Niemcami.
3 Ahmed Ben Bella (ur. 1916), polityk
algierski, jeden z przywódców walki o niepodległość w 1954, więziony
przez Francuzów w latach 1956-1962. Pierwszy prezydent Republiki Algierskiej
(1963-1965).
przełożyła
Louis Ferdinand CÉLINE - HOLLYWOOD
brulion nr 14/15