SADOMASOCHIZM
- Wszystko opiera się na jasnej komunikacji?
- Oczywiście.
Zasadniczą kwestią w sadomasochizmie (s/m) jest fakt, że zgadzają się na niego
obie zainteresowane strony. Kiedy jestem nad kimś (dominuję), znaczna
część mojej przyjemności wynika z przyglądania się seksualności partnera oraz
ze współodczuwania z nim... jeśli partner przestaje
być podniecony, ja też nie mogę być podniecona. Ważne jest jednak, żeby
wiedział, że naprawdę nad nim dominuję - że nie jest to sytuacja
w której on fantazjuje i mówi mi co mam robić, a ja to robię. Myślę, że
jeżeli nie ma elementu ryzyka i wszystko jest przewidywalne ludzie zaczynają
się nudzić albo podchodzą do całej zabawy po filistersku,
ponieważ ciągle mają kontrolę nad sytuacją. Dlatego zazwyczaj inscenizuję coś,
o czym moja intuicja mówi, że jest w porządku (nie jest niebezpieczne, nie
wyrządzi krzywdy partnerowi), a jednocześnie da mu do zrozumienia, że to ja
jestem szefem. Myślę, że porozumienie nie jest jedyną ważną rzeczą...
Mam na ścianach przyrządy w rodzaju
klamerek do piersi, kije i rózgi, którymi naprawdę można wyrządzić krzywdę,
jeśli nie zachowa się ostrożności. Istnieje więc
rodzaj rzemiosła, sztuka, którą sobie nawzajem przekazujemy. Powodzenie w
stworzeniu społeczności s/m leży częściowo w swobodnym dostępie do informacji o
tym, jak można to robić bezpiecznie - jak uzyskać maksimum wrażeń przy
minimalnych szkodach. Jeśli znajdziesz się w izolacji i informacje o s/m
czerpiesz z pornografii, możesz odnieść wrażenie, że ci ludzie robią rzeczy zdrożne
lub dziwne, jak wieszanie się, oplatanie drutem kolczastym, lewatywy z nafty
czy inne okropne, niebezpieczne historie. Fantazje są z reguły bardziej
ekstremalne niż to, co ludzie s/m rzeczywiście robią w łóżku. Nie zawsze, ale
zazwyczaj. Dlatego chodzi o porozumienie, doświadczenie i troskę o drugą
osobę...
Typowe spotkanie s/m - czyli scena -
rozpoczyna się od rozmowy o fantazjach, od negocjowania sposobu realizacji
oczekiwań. Następnie, wciąż rozmawiając, mówię partnerowi, żeby się rozebrał,
podczas gdy ja pozostaję ubrana. Zazwyczaj mam na sobie strój posiadający
znaczenie seksualne. Podniecają mnie bardzo stroje z epoki wiktoriańskiej,
gorsety, buty na szpilkach, czarne suknie, peleryny...
- Weźmy
- Już prawie nie bawię się z obcymi, ponieważ miałam kilka
traumatycznych doświadczeń z ludźmi, którzy przekonali mnie, że interesują się
znacznie poważniejszymi sprawami niż te, na które byli faktycznie przygotowani.
Dlatego bawię się głównie z przyjaciółmi i ludźmi, których mi polecono.
Jak powiedziałam, zaczynam od negocjacji - układam partnera na podłodze,
na brzuchu albo na kolanach i mówię, czego od niego oczekuję, jakie są reguły. Wtedy zaczyna rozumieć, że będzie niewolnikiem/dołem,
i że nie musi się troszczyć o nic poza mną, poza dostarczaniem mi przyjemności.
Dla wielu ludzi jest to niezwykle wyzwalające, ponieważ wiele osób stale
troszczy się o zaspokajanie wszystkich wokół siebie, chcą być w porządku i ich
zobowiązania są nieograniczone... to bardzo
relaksujące i oczyszczające, móc zawęzić swój wszechświat do jednej tylko
sprawy.
Później najczęściej związuję partnera i drażnię go w zmysłowy
sposób. Lubię masować, posługiwać się piórami, futrem, itp...
doprowadzam rozkosz do stanu niezwykłej intensywności i wtedy dodaję nieco
bólu... patrzę jak partner na to reaguje, posuwam się
tak daleko jak mogę, utrzymując go w stanie podniecenia.
- Jakie
- Niektórzy
lubią być mocno pierdoleni albo bici. Gorący wosk. W
mojej pracy często stosuję tortury piersi i genitaliów, używam
więc szpilek. Lubię związywać mężczyznom jaja, i nakłuwać je, bardzo
delikatnie, wysterylizowaną igłą.
Nie przebijam skóry całkowicie, ale pracuję delikatnie na
powierzchni. Kiedy związujesz komuś jaja, krew może do nich dopływać, ale nie
może odpływać, więc nabrzmiewają... i jeśli nakłujesz
ich powierzchnię igłą, uzyskujesz ogromną ilość krwi - co jest niezwykle
podniecające - nie zadając przy tym bólu. Wygląda dramatycznie, ale nie
krzywdzisz nikogo.
Lubię szpilki, lubię biczować pośladki, cipy
i inne wrażliwe części ciała. Gorący wosk jest naprawdę zabawny. Używając
świec, które nie są zrobione, ani z wosku pszczelego, ani nie zawierają żadnych
barwników ani związków aromatycznych - takie świece topią się w niskiej
temperaturze - możesz pokryć człowieka roztopionym woskiem od góry do dołu nie
parząc go. Wosk jest gorący, człowiekowi wydaje się, że został oparzony, ale to
złudzenie. Takie świece noszą nazwę przemysłowych: możesz je dostać w każdym
sklepie.
Podczas typowej sceny wiele uwagi
poświęcam ciału partnera i temu, żeby on się spuścił, ale ja także to lubię.
Najczęściej osiągam t o nakazując się pierdolić albo
związując partnera w kącie pokoju, masturbując się i każąc mu patrzeć. Dzieje
się to pod sam koniec seansu - lubię kończyć w ten sposób. Kobietom jest czasem
bardzo trudno spuścić się razem z partnerem, dlatego jedną z rzeczy, których
chcę nauczyć dół, jest masturbowanie się. Kiedy pierdolę partnera albo
bawię się jego kutasem lub jej łechtaczką, a on/ona ma trudności ze spuszczeniem
się, mogę mu/jej kazać się masturbować. Lubię to
robić... fakt, że się spuszczają, to dobry sposób na
ćwiczenie ich, ponieważ wtedy kojarzą orgazm z resztą seansu.
- A co z upokorzeniem - zabawa z odjazdem władzy na
oczach grupy widzów?
- Lubię
mieć publiczność. Jednym z pierwszych tabu wokół seksualności jest: nie
powinieneś nigdy tego widzieć, seks ma być niewidzialny. Więc nasi rodzice
nigdy nie rąbią się na naszych oczach... nigdy nie wolno
tego widzieć. Jedną z cudownych stron seksu grupowego jest możliwość
zobaczenia, jak inni ludzie to robią i jak to wygląda. Mamy tutaj cały nowy
obszar przyjemności. Jestem ekshibicjonistką i lubię naprawdę ostre rzeczy,
które mogą podniecić więcej osób, a nie tylko mnie i mojego partnera. To nie
zawsze jest możliwe ze względu na lęk sceniczny i tremę. Kiedy jednak czuję się
bardzo mocna i jestem w dobrym nastroju, lubię to robić.
- Na przykład?
- Lubię
dawać ludziom klapsy na oczach innych... ale tylko w gronie
osób, które mnie zrozumieją (miejsca spotkań s/m, "skórzane bary" czy
grupy s/m - nie zrobiłabym tego na dworcu czy w hotelu Hyatt
Regency, bo nie chcę, żeby mnie wsadzono). Było takie
przyjęcie w....... Poszłam z niewolnikiem i zrobiliśmy bardzo ostry seans - zamknęłam
go w jednej z cel więziennych i pierdoliłam laską
przez wiele godzin, inni mężczyźni stali i patrzyli. To było bardzo poniżające
dla niewolnika, bo kiedy skończyłam, zostawiłam go tam i powiedziałam, że ma
obsłużyć każdego, kto podejdzie. Kilku mężczyzn, którzy podeszli i kazali sobie
obciągnąć, powiedziało, że było w złym tonie ze strony sługi, że pozwolił się pierdolić kobiecie!
- "Bary skórzane" to najczęściej męskie "bary skórzane",
tak?
-
Tak. Ale oni są gotowi dzielić przestrzeń z kobietami, zwłaszcza kiedy jesteś ubrana w sposób sygnalizujący, że
jesteś s/m i nie przychodzisz tam po to, żeby naśmiewać się z ludzi czy
zachowaniem sprawiać, że będą się czuli niezręcznie. Bary różnią się między
sobą, podobnie jak ich bywalcy. Kiedy po raz pierwszy zaczęłam tam chodzić wspierali
nas jedynie homoseksualiści w skórach i niektóre profesjonalne prostytutki zajmujące
się s/m.
- A jak traktują was lesbijki ?
- To inna
historia - to suki! W ruchu kobiecym dzieje się ostatnio coś bardzo głupiego. Cała
krucjata przeciwko pornografii zamieniła się pod wieloma względami w krucjatę
przeciwko s/m, zwłaszcza przeciwko lesbijkom s/m. Tutejsza grupa
antypornograficzna jest szczególnie cięta na "Samois"
(grupa lesbijek s/m). Ruch antypornograficzny atakuje, twierdząc, że
pornografia jest pełna przemocy i wywołuje przemoc w stosunku do kobiet. Aby
udowodnić swoje racje, muszą nazwać s/m pełnym przemocy. Tak
więc z założenia klasyfikują wszelkie odmiany s/m, opartego na
obopólnej zgodzie, do tej samej kategorii co gwałt itp. Spowodowało to liczne
konflikty wewnątrz społeczności lesbijskiej - lesbijki nie uprawiające s/m nie
rozumieją go i uważają za dziwaczny. Nie potrafią przekroczyć tej bariery
dziwaczności i mają dobry pretekst, żeby trwać w swoim zniesmaczeniu:
wiele z nich faktycznie w nim trwa.
Ważne, żebyśmy pamiętali, że nie mówimy tu o całej społeczności
lesbijskiej ani o całym ruchu kobiet - jednak istnieją wśród nich tego rodzaju
tendencje. Myślę, że kryje się za tym wiele przyczyn - jedną z nich jest
niewątpliwie fakt, że seks, jakiego chcą kobiety, jest takiego rodzaju, który ja
uważam za rozrzedzony, ograniczony (może on być dobry dla niektórych
ludzi, nie dla wszystkich). Brak w nim pewnych obszarów, z których kobiety mogą
czerpać przyjemność, albo chcą czerpać przyjemność. Przyczyna jest
oczywista. Kiedy poczytasz stare książki o seksuologii, dowiesz się, że mężczyźni
są zboczeni, a kobiet cała ta sprawa w ogóle nie kręci. Próbuje
się w ten sposób udowodnić, że kobiet nie kręci seks grupowy, że kobiet nie
kreci s/m, że kobiety nic mają fetyszów - lista ciągnie się dalej.
Według powyższej koncepcji tylko mężczyźni robią te wszystkie
rzeczy, a seksualność kobiet jest odmienna (jak gdyby znacznie słabsza niż
seksualność męska). Zabawne jest jednak - według mnie - że
jeśli nawet statystycznie jest to prawda, to dlatego, że kobiety miały mniejszy
dostęp do subkultur seksualnych. Większa społeczna mobilność i lepszy
status ekonomiczna mężczyzn umożliwiała im dostęp do tego rodzaju seksu.
Istnieje mnóstwo rzeczy, które mnóstwo kobiet uwielbiałoby robić - gdyby miały
możliwości i środki. Dostęp do takiego seksu i do społeczności, które go
uprawiają, jest bardzo trudny - musisz znieść wiele gówna,
żeby tam dotrzeć. Wiele kobiet nic posiada środków ani niezależności, by to
zrobić. Negatywną stroną takiej sytuacji jest więc
umacnianie się konserwatywnej koncepcji seksualności kobiecej...
Kiedy chodziłam do liceum, było jasne, że jeśli będę się puszczać
na prawo i lewo, zostanę szkolną kurwą, zostanę wyklęta i będę traktowana
bardzo źle. Więc nie robiłam tego... większość czasu w szkole średniej spędziłam na uganianiu
się za starszymi. Niewielu z nich chciało iść ze mną do łóżka, ale byli bezpieczniejsi
od moich rówieśników. Później, kiedy weszłam do społeczności lesbijskiej,
panowała tam opinia, że kobiety mogą uprawiać świetny seks między sobą,
ponieważ są sobie równe, automatycznie wiedzą jak zaspokajać się, dlatego nie
ma potrzeby o tym mówić. Zupełnie nie zgadzało się to z moim doświadczeniem.
Kobiety, z którymi się stykałam, osądzały mnie, ponieważ utrzymywałam stosunki
pozamałżeńskie. Czułam się jak w szkole średniej. Wśród lesbijek panowało
powszechne przekonanie, że dziewczyna z którą sypiasz
jest twoją kochanką. Jedynym sposobem na uwolnienie się od kochanki było
zerwanie z nią - czyli
pójście do łóżka z kimś innym. To było bolesne i brzydkie. Lesbijki nie mówiły
zbyt wiele o seksie, przez długi czas nie miewałam orgazmów. Nie było dostępu
do informacji - nikt, spośród tych, z którymi rozmawiałam, nie potrafił do
tego rozsądnie podejść, nikt nie był w stanie udzielić mi pomocy czy poradzić.
Przekonałam się, że panuje wśród nich znaczna ignorancja
jeśli chodzi o seks. Ponadto wiele lesbijek obawia się lekarzy-mężczyzn:
kobiety nie robią sobie testów na choroby weneryczne, nie używają maści do
sutków, nie opiekują się swoimi ciałami, ponieważ system lecznictwa napełnia je
strachem. Myślę, że czeka nas daleka droga do osiągnięcia prawdziwej,
feministycznej wizji wyzwolonego seksu kobiecego. Według mnie pewni ludzie w
ruchu feministycznym zaniedbują tę kwestię, ponieważ nie przystoi ona damom i
jest zbyt kontrowersyjna, ale, cholera, jednym z
błędów popełnianych w wychowywaniu kobiet jest odmawianie im przyjemności
seksualnej, a ja jej chcę! Mam do niej prawo i jestem gotowa dać wiele, żeby
ją osiągnąć...
- Porozmawiajmy o bezpieczeństwie,
-
Wszystkie grupy s/m nad Zatoką (San Francisco) - kościół s/m, "Społeczność Janusa", "Samois",
itd. - zadają sobie wiele trudu, by umożliwić swym uczestnikom stosowanie
bezpiecznych technik.
Dostarczają im informacji o tym, jak uprawiać rozmaite rodzaje s/m
nie lądując potem w gabinecie lekarskim czy w sądzie. To naprawdę śmieszne, jak
ludzie wyłączają swój zdrowy rozsądek, kiedy zajmują się seksem. Smażąc coś na
gorącym tłuszczu, czy jadąc samochodem zachowują środki ostrożności - ludziom
nie przychodzi na myśl, że powinni je również zachować kiedy
się pierdolą. Prowadzenie samochodu, kiedy jesteś narąbana, to naprawdę
niebezpieczna rzecz. Niebezpiecznie jest też pierdolić się w takim stanie, zwłaszcza kiedy twój partner jest związany i nie może ci
powiedzieć, że coś złego dzieje się z jego ciałem. Lubię się kochać
kiedy jestem nawalona, ale istnieje wyraźna linia oddzielająca
narąbanie, które intensyfikuje seks i pozwala ci się rozluźnić od narąbania
niebezpiecznego.
Jedna z najpoważniejszych spraw to związywanie. Związywanie, które
zabija ludzi w s/m, to takie, które rzeczywiście dusi. Nigdy nie powinieneś
związywać partnera tak, żeby jego szyja była ściśnięta: więzy powinny móc
zostać zdjęte bardzo szybko. Był taki facet: związał
sobie ręce, zawiązał węzeł na szyi i położył w taki sposób, że się dusił, a
potem walił konia aż do zemdlenia. Nie mógł jednak unieść rąk na tyle żeby się
uwolnić - i udusił się.
Niektóre filmy porno pokazują ludzi
wieszających się za szyję. W rzeczywistości są oni podtrzymywani na drutach,
których na filmie nie widać. To naprawdę niebezpieczne. Kiedy biczujesz kogoś
po nerkach - możesz je uszkodzić, możesz połamać żebra, nigdy nie powinieneś
bić po brzuchu, nigdy nie powinieneś bić w kręgosłup, musisz uważać, żeby nie
bić po oczach, nie złamać nosa, nic uszkodzić słuchu...
Podczas biczowania, kiedy masz uderzyć partnera jakimś
przedmiotem, musisz mierzyć w te części ciała, które nie są narażone na
zranienie. Podstawowa zasada to trzymać się z daleka od wszelkich delikatnych
organów wewnętrznych podatnych na zranienie. Inna zasada mówi, że nigdy,
jakimkolwiek przedmiotem, nie uderzasz powyżej szyi. Trzymasz się zdala od wszelkich wystających kości. Najlepsze do bicia
są pośladki (są duże i dobrze chronione), a także ramiona, gdzie kości są
dobrze osłonięte. Wewnętrzna strona ud jest bardzo delikatna - uderzenia w
tamte okolice bolą, ale są bezpieczne. Trzymasz się zdala
od ścięgien, rzepek kolanowych, stawów.
- Piersi?
- Zawsze
przed zabawą z partnerem pytam, czy miewał/miewała problemy z cystami - jeśli tak, to nie bawię się sutkami. Kiedy jednak
piersi są zdrowe, czuję, że można poświęcić im trochę uwagi. Piersi
są delikatne. Nie uderzam ich tak mocno jak pośladki. Nie sądzę też, bym
kiedykolwiek podczas zabawy s/m uderzyła partnera z całej siły. Sedno w tym, co
partner odczuwa, a nie w tym, żeby stłuc go tak, by zamienił się w kupę siniaków.
Podczas ruchania ręką ważne jest, aby
twoje paznokcie były krótko przycięte. Ludzie używają maści Crisco podczas ruchania
ręką, ponieważ ochrania ona śluzówkę, zapobiega otarciom i rozrywaniu. Ważne
jest używanie dużej ilości maści.
- Jak częste jest ruchanie ręką w scenach lesbijskich
?
-
Dość częste. Większość kobiet lubi być ruchana w pizdę, nie w pupę. Znam kilka kobiet, które lubią być
ruchane ręką w pupę, ale nie wszystkie za tym przepadają. Myślę, że robię to z
jedną trzecią kobiet, z którymi się bawię. Kobiety, które robią to pochwowo, mają
już dzieci. Nie możesz po prostu wepchnąć ręki w partnera... Czasami upływa
kilka godzin, zanim twoja partnerka rozluźni się i otworzy na
tyle, że dupczenie ręką będzie możliwe. Jeśli nie ma miejsca na twoją
rękę, nie powinieneś jej wpychać.
- Jak niebezpieczne jest ruchanie analne ?
- Jest
bardziej niebezpieczne niż ruchanie ręką w pizdę.
Jeśli w pochwie znajduje się jakakolwiek rana, istnieje mniejsze niż w
przypadku odbytu niebezpieczeństwo zakażenia peritonitis, ponieważ nie ma tam kału. Peritonitis
to zakażenie jamy brzusznej. Największe niebezpieczeństwo w ruchaniu
ręką polega na tym, że jeśli ścianka zostanie przerwana i kał dostanie się, do
jamy brzusznej, powoduje to rozległą, śmiertelną infekcje. Trzeba
więc być bardzo ostrożnym!
Odbyt ma zazwyczaj około piętnastu centymetrów. Wchodzisz w otwór
odbytowy na głębokość piętnastu centymetrów, a tam znajduje się drugi zwieracz.
Możesz bawić się tu dość bezpiecznie... Kiedy miniesz drugi zwieracz, tkanka
staje się delikatniejsza, tak więc ważne, żebyś umieścił tam dużą ilość maści,
wykonywał bardzo powolne ruchy i miał krótko przycięte paznokcie.
Myślę, że rany jakie odnoszą ludzie podczas
ruchania ręką wynikają z tego, że byli za bardzo nawaleni i dali się ponieść!
Według mnie to nadmiar narkotyków jest przyczyną większości ran, ponieważ ruchałam ręką dziesiątki ludzi i, o ile wiem, nigdy nikogo
nie zraniłam. Lubię to robić, pod warunkiem, że poświęca się temu dostateczną
ilość uwagi i wrażliwości... pod warunkiem, że nie
robi się tego brutalnie. Jest to w rzeczywistości bardzo medytacyjny rodzaj
seksu: dzieje się bardzo powoli.
- Ile czasu zajmuje zazwyczaj wsadzenie całej dłoni ?
-
To zależy od sytuacji. Kiedy bawię się z pedałem, który
uprawia dużo ruchania ręką, zajmuje mi to najczęściej niewiele ponad pół godziny. Jeśli bawię się z kobietą, która nie robiła tego
często, jeśli bawię się jej pizdą - wsadzenie całej
dłoni może zająć mi nawet godzinę. Chodzi po prostu o to, żeby moja partnerka
dobrze się czuła. Myślę, że warto zapamiętać następującą rzecz o ruchaniu ręką: - jeśli twoja partnerka czuje się dobrze, to naprawdę
nie ma znaczenia ile wsadziłeś palców.
W wielu filmach porno pokazuje się inne
okropieństwo - przepisy na lewatywy, których składnikiem jest mydło czy
nafta... To najohydniejsza sprawa o jakiej słyszałam.
Poza tym niebezpieczna. Według mnie, jeśli chcesz wymyć tyłek,
najbezpieczniejsza jest ciepła woda. Kiedy zaczniesz dodawać czegoś do
lewatywy, wchłoną to jelita i dostanie się do krwioobiegu.
Musisz więc zwracać wielką uwagę na to, co dodajesz.
Wiele kobiet uprawia seks analny - nakłaniam je do zrobienia sobie
przedtem lewatywy. Jeżeli mam bawić się gównem, chcę
taką decyzję podjąć sama. Nie lubię niespodzianek. Prawie wszystkie kobiety, z
którymi się bawiłam, lubią pewien rodzaj stymulacji analnej, bardzo niewiele
kobiet tego nie lubi. Mówię tu jednak o kobietach
uprawiających s/m, nieco innych.
- Wydaje się, że tego obszaru kobiety nie lubią fetyszyzować.
- Wiesz,
uważa się, że tyłki są brudne. Jedną z pierwszych rzeczy, jakich uczysz się w
dzieciństwie, jest to, że powinieneś wstydzić się swojej dupy.
W konsekwencji tworzy się wokół niej wiele napięć. Myślę, że ludzie chorują
przez to, że gromadzą mnóstwo stresów w okolicach swoich dup.
Biorą się z tego hemoroidy i inne potworne historie. Poza tym, ponieważ
wszyscy wstydzimy się swoich dup, znaczna część s/m
gra na tej delikatnej granicy oddzielającej wynaturzenie i obrzydliwość od
tego, co intensywne i przyjemne. Trzeba atakować rzeczy uznawane za tabu, za
obrzydliwe... Ma tu miejsce lęk przed zupełną utratą kontroli (znacznie
bardziej ambiwalentny niż wtedy gdy ktoś cię rucha w
pizdę), lęk powodujący znacznie większe podniecenie.
Wielu ludzi pozwala, aby poczucie winy czy wstyd hamowały ich
seksualność. Mówią: Och, wstydzę się tego, nie mogę tego zrobić. Jedna
ze wspaniałych rzeczy w s/m jest to, że mówisz: Jakichkolwiek trzeba
doświadczyć uczuć, pozwolę im się wydarzyć. Czy będzie to poczucie winy gniew,
poniżenie czy lęk, pójdę w to i tak - często towarzyszy temu dużo
przyjemności na straży, której stoi tamto złe uczucie, te negatywne emocje.. Kiedy jednak przebrniesz przez złe uczucie
staniesz przed czystą przyjemnością. Jestem naprawdę
zmęczona tym romantycznym modelem seksu z serduszkami
i amorkami - według mnie jest on zupełnie mdły. Nie chcę spędzić życia wewnątrz
imieninowej kartki z fabrycznym nadrukiem.
Lubię móc wyrażać brud i brutalność, lubię się szamotać, pocić się
i być silna. Lubię stawać przed drugą kobietą jako mocna osoba, a nie udawać,
że jesteśmy delikatne. Nie jesteśmy delikatne - jesteśmy bardzo silne!
Jedną z rzeczy, których ludzie niewiedzą o s/m, jest fakt, że
większość sadomasochistów to doły; w świecie s/m istnieje ogromny
niedobór szczytów. Panuje powszechne przekonanie, że sadomasochiści to
banda krwiożerczych sadystów, którzy chcą znęcać się nad bezbronnymi ofiarami.
W istocie nasza kultura pełna jest ludzi, którzy chcą, żeby ich związać i pierdolić do upadłego... Oni szukają sadysty. W rezultacie
większość masochistów ze świata s/m co pewien czas
spełnia rolę szczytów...
- W jaki
- Jednym
ze sposobów jest pójście w jakieś inne miejsce (można się przebrać i pójść do
"skórzanego baru" albo na przyjęcie), do innego środowiska, gdzie
panują inne reguły i gdzie można grać inne role, przybrać inne osobowości.
Można też określić moment, w którym zaczyna się scena. Myślę, że zawsze
istnieje szary obszar kiedy role polaryzują się
nagle, obszar pomiędzy codziennym życiem, a środkiem sceny. Jest więc miejsce na flirtowanie, zaloty (wprowadzenie drugiej
osoby w nastrój), uwodzenie partnera.
Każdy z nas posiada granice oddzielające przestrzeń seksualną od nieseksualnej, przestrzeń domową od przestrzeni pracy.
Każdy też ma sposoby przechodzenia od jednej przestrzeni do drugiej. Większość
ludzi nie uświadamia sobie tego - w zwyczajnym, banalnym seksie, może to być na
przykład blask świec, dobry obiad i muzyka klasyczna - wszystko to są sposoby
przechodzenia z jednego obszaru do drugiego. Różnimy się tylko sygnałami, na które
reagujemy. My zakładamy kołnierzyk albo łańcuch...
Ja tego nie odczuwam, ponieważ jestem szczytem, dzięki
czemu wykonują za mnie gównianą pracę. Występuje tu
znacząca różnica - widzisz, system [zachodni] opiera się na władzy jako
przywileju... podczas gdy s/m opiera się na władzy
jako przyjemności - nie widzę, żeby było cokolwiek złego w czerpaniu z władzy
przyjemności, ale widzę wiele złego wynikającego z czerpania z władzy
przywilejów...
- Nie orgazm, ale katharsis - to jeden z powodów
dla których...
- No
cóż, orgazmy też są, ale ich funkcja jest wyłącznie seksualna: chodzi o
podniecenie i rozładowanie. Trudno to opisać, ponieważ wielu ludzi reaguje na
symbole w prostacki sposób. Wszystkim nam zrobiono pranie mózgów i wierzymy,
że symbole są czymś rzeczywistym. Jeśli odlewasz się na flagę amerykańską,
wszyscy są gotowi cię rozszarpać, bo obraziłeś Amerykę. Albo
kiedy nosisz kolczyk ze swastyką, ludzie są gotowi cię rozszarpać, bo
jesteś faszysta. Symbole osiągnęły tak wielką moc, że ludzie wariują na ich
punkcie... nie widzą, że to tylko rzeczy wydrukowane
na papierze, czy wyrażone słowami, nie posiadające żadnego znaczenia...
S/M w dużej mierze opiera się na manipulacji symbolami władzy,
dlatego wielu sadomasochistów nosi mundury wojskowe, policyjne. Bardzo popularny
jest kostium katolicki. Niewielu ludzi nosi kostium faszystowski. Większość sadomasochistów
nie popiera przebrań faszystowskich, tak więc ludzie o
fantazjach faszystowskich stanowią jakby prześladowaną mniejszość wewnątrz
prześladowanej mniejszości i pewnego dnia zorganizują się we własny ruch! Są
ludzie, którzy fantazjują na temat panów i niewolników, rodziców - wszystkich
tego rodzaju tradycyjnych autorytetów.
Problem polega jednak na tym, że nie stajesz się zakonnicą przez samo założenie
habitu, nie stajesz się gliniarzem przez założenie
munduru policyjnego. Taka uproszczona analogia: Sadomasochiści to opresorzy, bo latają w przebraniu
opresorów jest idiotyczną bzdurą. Musisz spojrzeć
dalej. Musisz popatrzeć na to, co ci ludzie robią, jak traktują się nawzajem,
dlaczego to robią, jaki jest efekt, co w związku z tym czują. Wiesz, dla mnie
duża część s/m wygląda jak parodia: Hej, jesteśmy tu sobie, w naszych
mundurach gliniarzy i pierdolimy się pałkami; ten
facet mi obciąga, a ja wyzywam go na tysiąc różnych sposobów i bawimy się
doskonale w naszych mundurach gliniarzy - gdyby prawdziwi gliniarze to
zobaczyli, po prostu rzuciliby pawia! A przecież to tak jakby mówić: właśnie
to chcieliby robić prawdziwi gliniarze. To jest
element erotyczny, który ukrywają...
Wszelkie autorytety w naszym społeczeństwie opierają się na tej
wysublimowanej, chorej, erotycznej potrzebie kontrolowania seksualności
innych ludzi. Wszyscy gliniarze i księża - wszyscy
ludzie pełniący funkcje kontrolne w społeczeństwie czerpią przyjemność z
kontrolowania seksualności innych ludzi. Myślę, że s/m nawiązuje do tego,
mówiąc: Wiesz, jest coś niezwykle erotycznego w spowiadaniu kogoś, nie
sądzisz? Odegrajmy to i zobaczmy, co faktycznie się tam dzieje. Myślę, że
to dobrze... smutne jest, że nawet ludzie, którzy
sądzą, że są radykalni, nie potrafią docenić tego elementu teatralnego, tego
bardzo buntowniczego, szczerego elementu...
Kiedy przyjrzysz się stosunkom społecznym, takim jakie istnieją na
przykład pomiędzy faszystami a Żydami, rodzicami a dziećmi, panami a niewolnikami,
zobaczysz prawdziwą różnicę między nimi a s/m. Temu społeczeństwu chodzi
głównie o to, żeby mnie obrobić, uczynić ze mnie osobę, która da się wyzyskiwać,
której praca nie jest wiele warta, której życie nie jest wiele warte, której
szczęście się nie liczy... po to, żeby ludzie
znajdujący się wyżej mogli mieć łatwiejsze życie. Oni żyją z mojej krwi.
Stosunek s/m nie jest takim wyzyskiem - tutaj chodzi o zapewnienie przyjemności
seksualnej, której wszystkim nam potrzeba w większych niż dziś ilościach.
Większość ludzi w tym społeczeństwie pracuje zbyt ciężko i nie ma dość
rozrywki. Myślę, że w s/m, zwłaszcza takim, z pewną dozą świadomości
feministycznej, poświęca się wiele uwagi walce przeciwko seksizmowi, rasizmowi
i innym rzeczom, które nie pozwalają na równość między ludźmi. Ale to zupełnie
odrębna kwestia...
- Sadomasochizm rozkłada zhierarchizowaną władzę przez
odgrywanie dramatu?
- No
nie... Ja wcale nie sądzę, że s/m jest tym samym co
rewolucja. Myślę, że moglibyśmy uprawiać s/m, homoseksualizm czy seks grupowy w
zaciszu swoich sypialni aż do dnia sądnego i nie obaliłoby to systemu. Według
mnie, bez świadomości politycznej i politycznej pracy, tak długo jak
seksualność pozostaje prywatna, nie podważa systemu ani trochę.
Seksualność staje się radykalna i rewolucyjna, kiedy staje się jawna, wypisana
na twarzach, kiedy ludzie organizują się i wychodzą z ukrycia. Po to by żądać
równouprawnienia i powszechnej oświaty. Po to by przełamać milczenie i
powiedzieć: Patrzcie, ten model idealnej rodziny
jedzącej chrupki ryżowe to bujda - on nie istnieje! Nie ma takiej rzeczy: nikt
tego naprawdę nie robi, więc dlaczego wpychacie to ludziom do gardeł? Nie
utrzymuję jednak, że sadomasochiści automatycznie lepiej niż inni radzą sobie z
mechanizmami władzy...
Bardzo trudno jest mi wynegocjować seans s/m z osoba, z którą nie
czuję się mniej więcej równa. Kiedy stoję znacznie wyżej (lub niżej) od kogoś,
zazwyczaj taki człowiek nie podnieca mnie na sposób s/m. Lubię negocjować z
kimś równym...
- Czy zdarza ci się przerwać seans w połowie
?
-
Oczywiście. Na przykład partner jest niezwykle
spięty - zaczynamy zabawę, nie wychodzi. Partner może wypowiedzieć wtedy słowo
bezpieczeństwa i przerywamy. Albo to ja muszę przestać - jestem spięta.
Możemy wtedy zapalić skręta, napić się piwa czy po prostu posłuchać muzyki...
- Czy często stosujesz techniki związywania i sikania?
- Jedyna
substancja, z którą się nie bawię, to gówno. Podczas
seksu s/m lubię bawić się śliną, potem i sokami z genitalii,
opluwaniem ludzi. Sądząc po sposobie, w jaki niektórzy reagują na siki, krew menstruacyjną czy ślinę - mógłbyś pomyśleć, że
to trucizna, a nie część twojego ciała. Myślę, że takie nastawienie może
znacznie utrudnić czerpanie radości z seksu - przecież to z genitaliów pochodzą
te rzeczy. Jeśli masz opory w stosunku do tych substancji, będziesz miał też
opory w stosunku do genitaliów - trudno wtedy cieszyć się seksem!
Przed zabawą zdejmuje z łóżka wszystkie okrycia i kładę plastikowe
prześcieradło. Przywiązując partnera do łóżka mogę mu zrobić złoty prysznic
(stanąć nad nim i obsikać go całego). Albo mogę
nasikać do butelki dla niemowląt i kazać mu wypić. Jeśli poniżam partnera,
mogę go złapać za głowę i napluć mu w twarz, a potem kazać mu połknąć ślinę.
Jest wielka różnica między żądaniem żeby partner ci wylizał, kiedy masz okres,
a tym samym, kiedy nie masz - to ostrzejsze: stykasz się z totalną
rzeczywistością pizdy. Częściowo jednak chodzi o to,
że ofiarowuję drugiemu człowiekowi niezwykle cenny dar ze swego ciała i lepiej
żeby go docenił!
Kiedy pracowałam zawodowo i po raz pierwszy zapłacono mi za złoty
prysznic, było mi bardzo trudno. Związałam tego
faceta, a on bardzo chciał pić moje siki. Namówił mnie
do tego... byłam naprawdę skrępowana, nigdy przedtem
niczego podobnego nie robiłam. Ale on był tym tak podniecony, że przekonał
mnie. Zrobiliśmy to... na koniec nasikałam mu prosto w
usta, a on wypił wszystko do ostatniej kropli, potem wylizał mnie, a ja
spuściłam się mocząc całe łóżko. Wyszłam z tego pokoju z przeświadczeniem, że
moje siki są drogocenną substancją, za którą ludzie
skłonni są płacić.
- A więc najwyraźniej to nie trucizna...
- Nie,
siki są całkiem sterylne. Znajduje się w nich mocznik,
więc jeśli pijesz dużo sików, prawdopodobnie
powinieneś też pić dużą ilość wody, żeby wypłukać ze swego organizmu nadmiar
mocznika. Ale nic ci się nie może stać... możesz się
bawić sikami na wszystkie sposoby. Musisz tylko pamiętać o piciu wody...
- Jakie
- Naprawdę popieram karanie ludzi kiedy robią coś złego. We wszystkich rodzajach
związków istnieją rzeczy, których ludzie nie powinni robić. Kiedy ktoś zrobi
coś takiego, bardzo trudno jest się potem znowu przyjaźnić. Wierzę,
że jeśli ktoś zrobił coś złego i czuje potrzebę zostania ukaranym, jest rzeczą
jak najwłaściwszą określenie kary, która będzie odpowiadała przewinieniu.
Egzekwuje się karę i sprawa załatwiona (zamiast wymuszać poczucie winy).
Nie karam ludzi za konwencjonalne
przewinienia w rodzaju braku szacunku dla "dyrektora szkoły" czy
"rabina", ale na przykład za zazdrość. Nie sądzę, żeby zazdrość była
dobra, myślę, że jest przejawem folgowania sobie - zazdrość to kac po patriarchalnym
społeczeństwie kapitalistycznym. Nie możemy traktować ludzi jak przedmioty, to
bardzo uwłaczające. Dlatego kiedy ktoś jest zazdrosny, mogę, go zbić, albo
powiedzieć, że nie będzie mógł robić ze mną tego, czego bardzo pragnie, dopóki
nie przestanie być zazdrosny. Mogę, też kogoś ukarać, ponieważ nie rozluźnia
się seksualnie, jest zahamowany, a dla mnie jest to nudne, meczące...
- Nie powiedziałaś, co czujesz do faszystów
- (śmiech)
No... niech
pomyślę... Jak powiedziałam, s/m posługuje się wieloma symbolami autorytetów. Prawie każdy symbol autorytetu został przez
kogoś nacechowany erotycznie i wykorzystany podczas seansu s/m, czy będzie to
[seans pt.] "tortura indiańska",
"dyrektorka szkoły", "stewardesa", "pielęgniarka"
. Tak się składa, że faszyzm stanowi niezwykle silny przypadek - dla
mnie jest to masowe wydarzenie, które nie zostało przetrawione, z którym
świadomość zachodnia nie potrafi sobie poradzić. Myślą, że gdy ludzie zdali
sobie sprawę z tego jak potworni byli faszyści, rozpoczęli olbrzymią kampanią
mającą na celu zniszczenie symboliki faszystowskiej. Prawda jest jednak taka -
faszyści nie zrobili niczego, czego nie robiły i nie robią rządy zachodnie.
Rządy zachodnie nadal sterylizują ludzi, którzy według nich nie nadają się do
prokreacji... zabierają im dzieci... prześladują prostytutki... eksterminują
ludzi należących do mniejszości etnicznych i religijnych. Może nie zamykamy ich
w obozach koncentracyjnych i nie zagazowujemy, ale pozwalamy im umierać z
niedożywienia, z głodu, nie dajemy im pracy, pozwalamy umierać ich dzieciom.
Dlatego wydaje mi się, że zamiast zająć się prawdziwym faszyzmem i atakować
faszystowską politykę, ludzie polują na faszystowskie symbole jak
na czarownice. Swastyki istniały przed faszystami i to o co
chodziło Hitlerowi, kiedy wieszał swastyki na gmachu Reichstagu, różni się
znacznie od tego czego chcą noszący swastyki Hells Angels. W każdym z tych przypadków, symbol ma inne
znaczenie. Przez zakładanie swastyk Hells Angels chcą chyba powiedzieć coś w rodzaju: Pierdol się! Nie obchodzi mnie
co myślisz! - chociaż niektórzy z nich są
ostro prawicowi!
Fantazja seksualna nie jest tym samym co
akt polityczny... Myślę, że mylenie tych rzeczy to tragiczna pomyłka.
Niektórzy ludzie w świecie s/m mieszają te dwie sprawy
(chociaż większość tego nie robi). Lubię znajdować miejsca, w których
mogę zrzucić moje dorosłe zobowiązania (na pewien czas) w bezpieczny sposób. W
tych bezpiecznych kontekstach chcę widzieć wiele rzeczy, których nigdy nie chciała bym zobaczyć w świecie rzeczywistym...
Niektóre z rytuałów s/m mają prawdziwie lecznicze działanie,
ponieważ koncentrujesz się na czyimś najsilniejszym, najgłębszym lęku i
próbujesz przeprowadzić przez niego partnera na drugą stronę, pokazując mu, że
jest dostatecznie silny, żeby poradzić sobie nawet z nim. Powodem, dla
którego ludzie czepiają się swoich najgorszych leków jest często pewien
seksualny element - ludzie ci czerpią z niego prawdziwą przyjemność.
- Jakie
-
Dużo klamerek do ubrań, zatrzasków na piersi, czasem papieros
(bardzo rzadko). Głównie gorący wosk - dużo intensywnego bólu. Istnieje wiele
różnych sposobów na podawanie bólu. Możesz przy pomocy bólu wydostać się
poza własne ciało - to bardzo powolny i zmysłowy sposób - zwiększasz intensywność
bólu, potem zmniejszasz, znowu wznosisz - to idzie falami. Albo tortura skierowana
na fantazję: Będę zadawać ci ból, dopóki nie dasz mi czego
chcę! Będę cię krzywdzić, aż się złamiesz! W takim rodzaju fantazji osoba
torturowana może opierać się tak długo, jak będzie chciała - i naprawdę
walczyć. Konieczne są, więzy, z których nie może się wyswobodzić. Mogą walczyć
tak długo jak chcą - chociaż zawsze mają swoje
słowo bezpieczeństwa i mogą
zatrzymać tortury, w każdym momencie.
- Czy zawsze ustalasz "słowo bezpieczeństwa"?
-
Prawie zawsze... Istnieje rodzaj biczowania
długą, giętką trzciną. Masz dużą kontrolę; - taką trzcina możesz trafić w
główkę, od szpilki. Ponieważ jest taka giętka, możesz nią wybijać rytm. Trzcina
ta jest bardzo groźna: można nią zadawać bardzo silny ból, ale można też wybijać
bardzo skomplikowane rytmy z dużą szybkością. Możesz włączyć Bacha... to może być bardzo intensywne...
Czasami chodzi o to, żeby bardzo bolało. Czasem towarzyszące temu
uczucie jest bardzo przyjemne. I o to w tym wszystkim chodzi.
- A co ty z tego masz?
- To mnie podnieca. Bycie sadystą polega w dużej mierze na voyeuryzmie - patrzysz na drugiego człowieka,
wczuwasz się, wyobrażasz sobie czego doświadcza. Wielką przyjemność sprawia mi
poczucie, że jestem doskonała - uczucie precyzji. Czuję też dumę, kiedy uda mi
się przeprowadzić kogoś przez doświadczenie, o którym sądził, że nie da mu
rady... kiedy mogę pokazać ludziom coś nowego. Nie wiem dlaczego to jest seksualne, dlaczego sprawia mi
przyjemność, ale kiedy biczuję kogoś, czuję to w swojej piździe - bardzo silne
uczucie fizycznej przyjemności. Nie jestem pewna czy to ważne
dlaczego tak jest - najważniejsze, że jest...
rozmawiała Andrea Juno (RE/SEARCH)
brulion 19 B
str. 286 - 297