Tadeusz Nasierowski

Świat rosyjskiej duchowości

Kościoły i ruchy dysydenckie a Cerkiew panująca

2005

 

(...)

 

Termin chłyści wprowadzony został przez hierarchów cerkiewnych na określenie członków, powstałej w drugiej połowie XVII w., sekty chrystowierców. Miał on wymowę pejoratywną. Istnieją dwie wersje pochodzenia nazwy "chłyści". Pierwsza związana jest z praktykowanym przez część chrystowierców samobiczowaniem ("chłyst" - witka, pejcz), druga natomiast głosi, że nazwa "chłyści" jest zniekształceniem nazwy "chryści", odzwierciedlającej panujące wśród chrystowierców przekonanie, że ich przywódcy są nowymi Chrystusami. Po raz pierwszy terminu "chrystowszczyzna" użył Dmitrij Rostowskij w Dochodzeniu o raskolniczej wierze brynskiej. Samych siebie chrystowiercy nazywali "wyznawcami wiary Chrystusowej" albo "ludźmi bożymi". Chrystowiercy odrzucali zewnętrzne formy obrzędowości, a Biblię rozumieli "duchowo". Na pierwszym miejscu stawiali działanie Ducha Świętego ("Duchowi Świętemu wierzcie"). Objawienie i historia święta były dla nich procesami otwartymi. Głosili, że Chrystus stale przychodzi na świat, wcielając się poprzez Ducha w ludzi. W rozwoju duchowym mężczyźni mogli dojść do stopnia "Chrystusa", a kobiety "bogarodzicy". Otrzymywali wówczas status "żywych ikon". Często owi "chrystusi" i "bogarodzice" byli samozwańcami. Chrystowiercy uważali, że na ziemi króluje zło, że wierni muszą nieustannie cierpieć, ale dzięki temu zasłużą sobie na królestwo niebieskie. Konsekwencją ich dualistycznego widzenia rzeczywistości (duch jako dobro, ciało jako zło) było odrzucenie życia małżeńskiego i propagowanie umartwiania ciała. Dzięki temu, ich zdaniem, usunięte zostaną przeszkody utrudniające duszy osiągnięcie swego przeznaczenia. Skoro Adam raz zgrzeszył poprzez dogodzenie swemu ciału, czyli popełnił grzech małżeństwa, to nie należy brać ślubu albo żyć z żoną jak z siostrą. To właśnie negatywny stosunek chrystowierców do małżeństwa stał się dla władz pretekstem do rozprawy z nimi. Chrystowiercy nie dążyli szacunkiem cielesnych rodziców, a do dzieci ze związków zawieranych w Cerkwi odnosili się z nieufnością i dystansem. Jednakże niektórzy z nich mieli praktykować podczas spotkań obrzędowych (radieniji) "obrzęd miłości Chrystusowej", czyli zbiorową orgię, podczas której dochodzić miało do współżycia seksualnego wszystkich ze wszystkimi, bez względu na wiek i stopień pokrewieństwa. Dzieci z tych pozamałżeńskich kontaktów seksualnych, między tzw. "duchowymi" małżonkami, miano nazywać "jezusikami". Nie ma pewności, czy do praktyk takich w rzeczywistości dochodziło. Mogły być to plotki rozsiewane wśród ludu przez przeciwników sekty. Robiono to jednak na tyle skutecznie, że przekonanie to mocno osadziło się w świadomości społecznej. Przeciwnicy chrystowierców nie ograniczali się tylko do takich pomówień. Głosili również, że chrystowiercy składali w ofierze dzieci, dokonywali zabójstw rytualnych i spożywali krew swych ofiar. O ile początkowo chrystowiercy nie stosowali żadnych ograniczeń w spożywaniu pokarmów, o tyle z biegiem czasu zaczęły się one w ich doktrynie pojawiać. Sprzyjało temu przyjęcie przez nich poglądu o przeistaczaniu się dusz, któremu zaczął towarzyszyć strach przed spożyciem nieczystego ciała i skalania się jego nieczystością. Wspólnoty chrystowierców, które były od siebie niezależne, nazywano "statkami". Motyw pływania często występował w chrystowierskim folklorze i miał pośrednio związek z tematem podróżowania (płynięcia) do Ziemi Świętej, z ideą przekraczania graniczy pomiędzy sacrum i profanum, podróżą bohaterów do pozaziemskiego świata. Na czele każdego "statku" stali "karmiciele", "chrystusi", "bogarodzice", "prorocy" i "prorokinie", przy czym "Chrystusów" i "bogarodzic" mogło być kilkoro, co prowadziło między nimi do konfliktów w walce o władzę. Podstawową formą obrzędową były radienija. W zależności od stopnia wtajemniczenia członkowie sekty dzielili się na trzy grupy: pierwsza uczestniczyła tylko w rozmowach, druga w zwykłych radienijach, a trzecia także w odbywających się raz w roku nadzwyczajnych radienijach.

Radienija (radieniie - pilność, gorliwość, troska) - "ćwiczenia pokutne", mające sens odrodzeniowy (śmierć Adama, zmartwychwstanie Chrystusa), stanowiące u chłystów, skopców i prygunów podstawowy element obrzędowości religijnej; radienija to ekstatyczny taniec, będący nawiązaniem do tańca proroka Dawida przed Arką Przymierza, połączony ze śpiewami, wzdychaniami, glossolaliami i prorokowaniem; według chłystów podczas radieniji umierają cielesne namiętności, a dusza osoby biorącej w nich udział wznosi się do wyższego świata. W trakcie grupowych radieniji uczestnicy wprowadzają się w stan ekstazy i są przekonani, że dochodzi wtedy do złączenia z Duchem Świętym. U chrystowierców i skopców radienija wykonywano na cztery sposoby: 1) "stateczkiem" - osoby oddające się ćwiczeniom pokutnym tworzą krąg, stając jedna za drugą, a następnie gęsiego chodzą w koło silnie podskakując, 2) "ścianką" - tworzą krąg, ustawiając się do siebie plecami, a następnie chodzą za słońcem (od strony lewej ku prawej), podskakując, 3) "krzyżykiem" - 4 lub 8 uczestników ustawia się po 1 lub 2 osoby w kątach pomieszczenia, a następnie ci, którzy są naprzeciwko siebie, idą szybkim krokiem, podskakując, po przekątnych (na krzyż), i zamieniają się miejscami, 4) "pojedynczo" - kilka osób wychodzi na środek pomieszczenia i w takt szybko wykonywanych zaśpiewów zaczynają "wirować" w miejscu, coraz to szybciej, aż ich koszule zaczynają nadymać się powietrzem i szumieć jak żagle. Ten taniec powinien wyczerpywać siły, tzn. osłabiać "złą urodę" (zmniejszać atrakcyjność seksualną).

Materiały pierwszego śledztwa przeciw chrystowiercom (1717) pokazują, że praktyka radieniji była już wówczas w pełni ukształtowana. Z zeznań chrystowierców wynika, że radienija odbywały się nocą w wigilię ważnych świąt prawosławnych. Uczestnicy, ubrani w koszule (sarafany) bez pasa, siedzieli bosi na ławkach i śpiewali modlitwę Jezusową w jej przednikoniańskiej wersji (Panie Jezu Chryste, zmiłuj się nade mną). Następnie "zstępował na nich Duch Święty", wstawali i zaczynali prorokować. Niekiedy podczas śpiewania modlitwy chodzili "w koło po izbie".

Fakt wykorzystywania przez chrystowierców modlitwy Jezusowej wskazuje na powinowactwo radieniji do praktyk i idei głoszonych przez rosyjskich hezychastów. Wydaje się, że w kształtowaniu się radieniji szczególną rolę odegrały teksty mówiące o zamieszkiwaniu w człowieku, praktykującym ustawicznie modlitwę Jezusową, Trójcy Świętej. Chrystowiercy rozumieli to dosłownie i uznali, że ich ekstatyczne techniki modlitewne prowadzą do zjednoczenia się z Trójcą Świętą. W latach 20. i 30. XVIII w. modlitwę Jezusową zaczęli zastępować formułą "Daj nam Panie, Jezusa Chrystusa". Radienija kończyły się częścią prorocką. Ci, w których wstąpił duch "trzęśli się", "wirowali w koło" i prorokowali. Treścią tych proroctw były zalecenia chrystowierskiej ascezy lub mówiono w nich o losach całej wspólnoty i poszczególnych jej członków w kontekście panujących wówczas w rosyjskim społeczeństwie eschatologicznych nastrojów. Proroctwa, będąc widzialnym przejawem utrzymywania stałego kontaktu ze światem niebiańskim, służyły nie tylko przekazywaniu informacji sakralnej, ale przede wszystkim były sposobem podtrzymywania społecznej i ideowej jedności wewnątrz wspólnoty. Konsolidowały ją i stabilizowały. Pozwalały też na programowanie codziennego życia wspólnoty i sprawowanie społecznej kontroli grupy w stosunku do poszczególnych jej członków. Kolejnym elementem, o które wzbogacono radienija w latach 30. i 40. XVIII w. były glossolalia. Obrzęd kończył się wspólnym poczęstunkiem kawałkami chleba i kwasem (albo rzadziej wodą). W napoju trzykrotnie zanurzano krzyż, a następnie uczestnicy przyjmowali chleb i napój "zamiast komunii świętej".

W pierwszej połowie XVIII w. wśród chrystowierców praktykowano tylko dwa typy ekstatycznego "chodzenia". W pierwszym uczestnik wirował w jednym miejscu tak długo aż wchodził w stan transu i zaczynał prorokować (ryc. 16), W drugim, zwanym "chodzeniem statku" (ryc. 17), który był najbardziej rozpowszechnioną grupową formą ekstatycznego tańca, uczestnicy ustawiali się jeden za drugim i chodzili "za słońcem" (ze wschodu na zachód), podskakując w takt pieśni "jako statek cicho płynący". W tym czasie nastawnik (przewodnik) lub prorok (prorokini) wspólnoty "wirował" w środku kręgu, symbolizując maszt statku. Dopiero później wprowadzono dwa kolejne typy "chodzenia": "ścianką" i "krzyżykiem".

 

O ile początkowo w sekcie przeważali chłopi, a liderami wspólnot byli prowadzący mnisi tryb życia chłopi, o tyle w późniejszym okresie znaczącą rolę zaczęli odgrywać przedstawiciele kupiectwa.

Pogląd, jakoby chrystowiercy stanowili odrębną sektę już w XVII w., jest niewłaściwy, gdyż w kontekście tamtego czasu można jedynie mówić o mniej lub bardziej wiarygodnych źródłach tworzenia się tej sekty. Do najważniejszych zjawisk tamtego okresu sprzyjających powstaniu sekty chrystowierców zalicza się naukę starca Kapitona Daniłowskiego. Obecne w niej eskapistyczne tendencje, obrzędowy ascetyzm, antycerkiewny patos wpisywały się w ogólne apokaliptyczne nastroje epoki. Rosja połowy XVII w. przeniknięta była eschatologicznymi oczekiwaniami, co doprowadziło do powstania wielu religijnych wspólnot, które łączyło oderwanie od cerkiewnej obrzędowości i pociąg do rytualnej twórczości. W takim właśnie środowisku następowało formowanie się sekty chrystowierców. W drugiej połowie XVII w. wśród powołskich staroobrzędowców zaczęła zdobywać popularność specyficzna obrzędowa tradycja "modlenia się duchem" i "prorokowania", stojąca częściowo w opozycji do cerkiewnych praktyk liturgicznych, czerpiąca siłę z eschatologicznych tęsknot szerzących się wśród ludu. W tej atmosferze pod koniec XVII w. zaczęła kształtować się praktyka radieniji, pojawili się fałszywi Chrystusi ("łżechristomużi"), którymi byli czczeni przez współwyznawców pokutnicy lub liderzy wspólnot, pretendujący do roli Chrystusa. Chrystowierskie przekazy podają rok 1645 za początek istnienia sekty i wiążą jej powstanie z działalnością kostromskiego chłopa Daniiła Filippowa i Iwana Susłowa. Są dowody historyczne pozwalające przypuszczać, że na przełomie XVII i XVIII w. Filippow i Susłow kierowali wspólnotami chrystowierskimi na Powołżu i w okolicach Moskwy. Jednak nie można ich uważać w myśl za chrystowierską legendą za "pierwszych chrystowierców". Według podań chrystowierców w Filippowa miał się wcielić sam Bóg Sabaoth na górze Gorodina, w guberni włodzimierskiej. Daniił Filippow miał wówczas ogłosić 12 przykazań, stanowiących dekalog chrystowierców, odrzucić stare i nowe księgi liturgiczne i oznajmić, że jedynym autorytetem jest Księga Gołębia, a jedynym Wielmożą Duch Święty. Chrystowiercy twierdzą, że później Filippow zamieszkał we wsi Stara pod Kostromą, a w jego domu zwanym "domem bożym" zaczęli spotykać się "ludzie boży". Tu też miał zostać wyświęcony pierwszy "chrystus" Iwan Timofieiewicz Susłow (Daniił Filipowicz przelał na niego Ducha Świętego), któremu do pomocy wyznaczonych zostało 12 apostołów i "bogarodzica". Chrystowiercy wierzą, że 1 I 1700 r. ich założyciel wniebowstąpił. Miało to się wydarzyć w moskiewskim domu Iwana Susłowa. W Moskwie Susłow głosił swoje nauki wśród prawosławnych. Jego następcą został Prokopij Łupkin, któremu udało się rozszerzyć działalność sekty na całą Moskwę. W aktach tzw. ugliczskiego śledztwa przeciw chrystowiercom (1717) po raz pierwszy opisano praktykowane w sekcie sposoby ascezy: zakaz spożywania napojów alkoholowych, przeklinania, współżycia seksualnego z żonami. Zakazy te, a w szczególności nakaz wstrzemięźliwości seksualnej, jak i inne wykształcone w sekcie zwyczaje i praktyki rytualne (dwupalcowy znak krzyża, stosowanie przednikoniańskiej formuły modlitwy Jezusowej) wskazują na ścisłe związki chrystowierców z pomorskimi bezpopowcami (wygowcami). Działalność Łupkina okazała się na tyle skuteczna, że jak wykazała moskiewska komisja śledcza ds. "kwakierskiej [chrystowierskiej] herezji" (1733-1739), która rozpoczęła swą działalność w rok po śmierci Łupkina, radienija odbywały się w celach mniszych w ośmiu moskiewskich klasztorach prawosławnych, w izbach domów prywatnych na wsi i w miastach, a niekiedy także w piwnicach. Po zakończeniu śledztwa w 1739 r. przywódcy sekty zostali publicznie zabici, zaś szeregowi członkowie skazani na karę chłosty i zesłani na Syberię. Do kolejnych dużych procesów chrystowierców doszło w latach 1745-1756 oraz 1893-1895.

 

Sekta skopców ("białych gołębi") powstała w 1765 r. w tambowskiej guberni wśród tamtejszych chrystowierców ("szarych gołębi"). Jej założycielami było trzech chłopów: dwóch biednych włóczęgów, Andriej Iwanow Błochin i Kondratij Seliwanow, oraz "nauczyciel chłystowskiej wiary" Michaił Nikulin. U podstaw ich nauczania legła idea fizycznego ujarzmienia ciała (wybielenia) poprzez dokonanie kastracji. W 1772 r. Katarzyna II nakazała śledztwo w sprawie skopców, co doprowadziło do zesłania na katorgę Błochina i Nikulina (dalsze ich losy są nieznane). Seliwanow, który uniknął wówczas aresztowania, wyrósł na niekwestionowanego przywódcę sekty. Drugą osobą, która odegrała znaczącą rolę w jej rozwoju był Aleksandr Iwanowicz Sziłow (1712-1799). Wyrazem tego było traktowanie przez skopców Seliwanowa jako Zbawiciela, a Sziłowa jako Jana Chrzciciela, który utorował drogę przywódcy sekty. Około 1790 r. sekta skopców przestała być wyłącznie chłopskim ruchem religijnym. Udało się jej zdobyć przyczółki w środowisku kupieckim i mieszczańskim, co w istotnym stopniu zwiększyło jej możliwości finansowe i organizacyjne. Po śmierci Seliwanowa władze nasiliły represje wobec skopców. Wielu z nich zmuszonych było emigrować do Rumunii. W sekcie istniały dwa nurty. W pierwszym przeważał pogląd o konieczności całkowitej kastracji (jąder i penisa), zaś w drugim, że wystarcza sama kastracja jąder. Największy rozkwit sekty przypadł na lata 50. XIX w. W 1863 r. według bardzo przybliżonych danych w Rosji było około 110 tys. chrystowierców i skopców. Skopcy byli dobrze zorganizowani: posiadali tajną pocztę, drukarnie, magazyny książek, miejsca dokonywania kastracji i przytułki, w których członkowie sekty dochodzili do zdrowia po operacji kastracji. Na początku lat 70. XIX w. wśród rumuńskich skopców doszło do rozłamu. Pojawił się nowy charyzmatyczny ruch, który nazwano "nowoskopieckim". Jego założycielem był chłop Kuźma Fiedosieiew Lisin, nowy samozwaniec, który ogłosił siebie "drugim Zbawicielem", reinkarnacją Kondratija Seliwanowa. Nowoskopcy nie negowali potrzeby kastracji, jednak w praktyce odsuwali ją do okresu wieku dojrzałego, przez co nazwani zostali "skopcami duchowymi". Wielu "skopców duchowych" w ogóle nie dokonywało kastracji, uznając, że wystarczające jest odrzucenie jakichkolwiek myśli i działań o charakterze erotycznym.

Kondratij Seliwanow (?-1832) - założyciel sekty skopców; występował pod wieloma imionami, stąd nie ma pewności, że to, pod którym przeszedł do historii, jest prawdziwe; jako członek jednej z chrystowierskich wspólnot w guberni orłowskiej został uznany przez stojącą na jej czele Akulinę Iwanowną i jej prorokinię Annę Romanowną za "boga nad bogami, cara nad carami, proroka nad prorokami", a następnie za "syna Bożego", którego Akulina Iwanowna jako "bogarodzica" miała sama zrodzić za sprawą Ducha Świętego; Seliwanow uznał kastrację za najpewniejszy sposób uniknięcia grzechu cielesnego, co wzbudziło niechęć, a nawet wrogość w stosunku do jego osoby wśród współwyznawców; dla swojej idei nie uzyskał poparcia Akuliny Iwanownej; ich drogi rozeszły się i odszedł z jej "statku"; w 1772 r. doszło do pierwszego procesu skopców; Seliwanow zdołał ukryć się przed władzą; ogłosił się "synem Bożym", który przyszedł zbawić ludzi od chuci (lubieżności) za pomocą kastracji; działał wówczas na terenie guberni tulskiej i tambowskiej, a jednym z jego współpracowników był Aleksandr Iwanowicz Sziłow; wiosną 1775 r. Seliwanowa aresztowano w Moskwie; został przewieziony do Tuły, następnie Tambowa i chłystowskiej wioski Sosnowka w tambowskiej guberni, gdzie wykonano na nim karę chłosty; Seliwanowa skazano na wieczne zesłanie do Nerczinska, zaś Sziłowa do Rygi; transportujący Seliwanowa na miejsce zsyłki konwój zatrzymał się w Irkucku; nie wiadomo dlaczego zezwolono Seliwanowowi pozostać w tym mieście i swobodnie prowadzić działalność religijną (oficjalnie chodził z tacą i zbierał datki na budowę cerkwi); pięć lat później jego wyznawcy rozpoczęli starania o sprowadzenie swego przywódcy z zesłania; udało się to zrealizować dopiero około 1795 r.; wtedy to Seliwanow znalazł się w Moskwie i zaczął głosić nie tylko, że jest zbawicielem, ale też samozwańczo podawał się za cara Piotra Fiodorowicza (1728-1762) (Piotra III, ojca Pawła I), który w ciągu sześciu miesięcy swego panowania (1762) wszedł w ostry spór z Rosyjską Cerkwią Prawosławną (zarządził sekularyzację dóbr cerkiewnych; wtrącał się do panujących w Cerkwi odwiecznych zwyczajów; spowodował osłabienie prześladowań dysydentów religijnych; wydał dekret o tolerancji sprzyjający starowierom); do Pawła I już wcześniej dochodziły szerzące się wśród ludu pogłoski, że jego zamordowany ojciec żyje na Syberii i powróci, aby dać chłopom wolność (pogłoski te podtrzymywało podawanie się za Piotra III przywódcy kozackiego buntu z 1773 r. Jemeljana Pugaczowa); w 1797 r. Seliwanow przeniósł się do Petersburga; według podania skopców Seliwanow i Sziłow mieli się wówczas spotkać z carem; na pytanie Pawła I, czy Seliwanow jest jego ojcem, przywódca sekty miał odpowiedzieć: "przyjmij moją sprawę [ideę kastracji], to uznam cię za swego syna"; za głoszone poglądy i idące za tym czyny Seliwanow uznany został za osobę chorą psychicznie i umieszczony w obuchowskim szpitalu psychiatrycznym w Petersburgu, natomiast Sziłowa i pięć innych osób uwięziono w twierdzy szlisselburskiej; w styczniu 1799 r. Sziłow, którego skopcy uważali za hrabiego Czernyszewa - bliskiego współpracownika Pawła III, zmarł w Szlisselburgu; w tym czasie Seliwanow nadal pozostawał w szpitalu, z którego został wypisany w 1802 r. i przeniesiony do klasztoru smolnego; stamtąd wziął go pod swoją opiekę Aleksy Jeleński (Elenskij) (1756-1813), Polak, były szambelan na dworze króla Stanisława Augusta Poniatowskiego, który przeszedł do rosyjskiej służby państwowej; w 1794 r. przetłumaczył na rosyjski manifest proklamujący niepodległość Polski, za co został zesłany do klasztoru sołowieckicgo, w którym więzieni byli członkowie sekty skopców; w marcu 1804 r. Jeleński, już jako członek sekty, wystąpił do cara z utopijnym projektem politycznym uczynienia z Rosji skopieckiego "statku", w którym władza należałaby do skopieckiej hierarchii; uważał, że dla zaprowadzenia zbożnego porządku nie trzeba wiele, wystarczy: nie kłócić się, nie przysięgać, nie wspominać imienia diabła, nie pić kawy, wina i wódki, nie jeść tego "od czego powstają wiatry i chuć walczy z duszą", zakazać ucztowania, wyprawiania wesel, balów, zlikwidować teatry, a jednocześnie "oczyścić ciało z pożądliwych soków i wykorzenić w sobie grzech Adama"; ten projekt (złożony na ręce N.N. Nowosilcowa), będący w swej istocie projektem totalitarnego państwa, kierującego się w swych działaniach ideologią skopców, nie znalazł uznania w oczach członków Tajnego Komitetu Aleksandra I; w rezultacie Jeleńskiego zesłano do klasztoru w Suzdalu, gdzie zmarł w 1813 r., a od Seliwanowa wzięto przyrzeczenie, że w sekcie zaprzestane zostanie wykonywanie kastracji; oczywiście przyrzeczenia tego petersburscy skopcy nie zamierzali przestrzegać; ich petersburski "statek" zaczęło odwiedzać coraz więcej osób związanych z dworem, a w 1805 r., przed bitwą pod Austerlitz, odwiedził nawet sam car Aleksander I; monarcha chciał zasięgnąć od Seliwanowa rady, czy przystępować do wojny z Napoleonem; Seliwanow odradzał mu, mówiąc, że jeszcze nie pora; przez kolejnych 15 lat sekta mogła swobodnie działać i rozwijać się; do seliwanowskich "dziateczek" należało również w pewnym sensie, powstałe w 1817 r., kółko Kateriny Filippowny Tatarinowej, którego zebrania odbywały się w Michajłowskim Zamku, a ich uczestnikami byli ludzi dworu (m.in. A.N. Golicyn, a niekiedy nawet sam car Aleksander I); Tatarinowa, w przeciwieństwie do Seliwanowa, głosiła konieczność "kastracji serca", a nie ciała; kółko Tatarinowej w zamierzeniach władz miało stanowić przeciwwagę dla sekty Seliwanowa; jednak to Seliwanow wygrał z Tatarinową; gdy w 1819 r. dwóch krewnych ówczesnego generał-gubernatora Petersburga M. A. Miłoradowicza wstąpiło do sekty skopców, a jeden z nich, Aleksiej Miłoradowicz, bywalec spotkań u Tatarinowej i Seliwanowa, poddał się rytualnej kastracji, władze zdecydowały się na bardziej stanowcze kroki; zarządzono śledztwo i gdy okazało się, że wielu młodszych oficerów i marynarzy jest członkami sekty i poddało się rytualnej kastracji, Seliwanowa latem 1820 r. aresztowano i zesłano do klasztoru w Suzdalu, gdzie pozostawał aż do śmierci (1832).

W historii Rosji wpływy polityczne Kondratija Seliwanowa da się porównać jedynie z wpływami, jakie osiągnął sto lat później inny członek sekty chłystów, Grigorij Rasputin. Jednak, o ile Rasputin głosił pochwałę seksualności, o tyle Seliwanow konieczność jej wytrzebienia. Obie postacie obrazują antynomie targające chrystowiercami i są symbolem skrajnych postaw spotykanych wśród członków sekty.

Skopcy wierzyli, że po tym jak 144 tys. osób dokona rytualnej kastracji, na moskiewskim tronie zasiądzie car Piotr III, za którego podawał się ich przywódca K. Seliwanow.

 

W pierwszym okresie istnienia sekty operacja kastracji polegała na usunięciu jąder i części moszny poprzez wypalanie ich rozżarzonym żelazem (stąd nazwa "chrzest ogniowy"). Później skopcy zaczęli używać do kastracji różnego rodzaju ostrych narzędzi, a rozżarzone żelazo stosować jedynie do zahamowania krwawienia (ryc. 21).

Przed wycięciem jąder zawiązywali worek mosznowy powyżej uchwyconych jąder, nicią, taśmą lub sznurkiem. Na ranę nakładali szmatkę zmoczoną w zimnej wodzie lub posmarowaną nieoczyszczonym olejem oliwkowym, smalcem lub innymi smarowidłami. Niekiedy dla zatamowania krwawienia posypywali ranę proszkiem ałunu, siarczanu miedziowego lub innymi substancjami. Rana zabliźniała się około czterech tygodni, w większości przypadków pozostawiając bliznę w kształcie podkowy (ryc. 22).

Kastrację skopcy nazywali "małą pieczęcią", "pierwszą pieczęcią", "pierwszym wybieleniem", "dosiedzeniem pstrokatego konia", "pierwszą czystością". Lecz ten zabieg, niepozbawiający ich do końca odczucia pożądania, a nawet możliwości odbycia stosunku seksualnego, uznali za niewystarczający. Postanowili zatem usuwać również prącie. Ta operacja nazywana była przez nich "drugą", albo "królewską pieczęcią", "drugą czystością", "drugim wybieleniem", "dosiedzeniem białego konia" (ryc. 23). Wykonywali ją razem z usunięciem jąder albo po pewnym czasie. W nowo powstałe ujście cewki moczowej wkładali cynowe lub ołowiane sztyfty. Stosowano jeszcze inne sposoby ubezpładniania. U chłopców na skutek przewiązywania prącia wywoływano sztucznie spodziectwo (wytwarzało się nowe ujście cewki moczowej na grzbietowej powierzchni prącia, rzadziej w worku mosznowym lub kroczu); zdarzały się też przypadki podwiązywania, przecinania lub przekłuwania nasieniowodów. U kobiet spotykano następujące rodzaje mechanicznego uszkadzania organów płciowych: 1) wycinanie, wytrawianie lub przypalanie brodawek sutków jednostronne lub dwustronne (o wiele częściej) (ryc. 24); 2) częściowe wycięcie lub całkowita amputacja jednego lub obu sutków; 3) różnego rodzaju nacięcia na obu sutkach, zazwyczaj wykonywane symetrycznie (ryc. 25); 4) częściowe wycięcie mniejszych i większych warg sromowych, osobno lub razem z łechtaczką; 5) wycięcie górnej części warg sromowych większych razem z wargami mniejszymi i łechtaczką, tak aby powstałe zabliźnienie znacznie ograniczyło ujście pochwy (ryc. 26). Wszystkie te działania nie pozbawiały kobiet możliwości współżycia seksualnego, nastąpienia zapłodnienia i ciąży. Na rzeczywistą kastrację u kobiet, w postaci usunięcia jajników lub macicy, skopcy się nie decydowali, głównie dlatego, że nie byli przygotowani do wykonywania zabiegów o takim stopniu trudności.








RELIGIA