noty    omówienia     okruchy

 

ŚWIĘTY ANTONI Z TOMAHAWKIEM

 

Za pośrednictwem pewnego sympatycznego Szweda trafi w najbliższym czasie do Polski arcyciekawy zestaw kaset video z czternastoma filmami o tematyce magiczno - kultowej, wypożyczony z archiwum skandynawskiego oddziału Temple of Psychic Youth. Publiczne projekcje odbędą się w Warszawie i Krakowie. Aktualnie toczą się pertraktacje co do dokładnego miejsca i terminu.

W zestawie:

 

Satanis amerykańskiego reżysera Raya Laurenta (1969) - półtoragodzinny wywiad ze słynnym patriarchą Kościoła Satanistycznego w USA, Antonem Le Vey'em, przeplatany dokumentalnymi fragmentami prezentującymi liturgiczną stronę tej religii.

Dystrybucja filmu została wstrzymana przez amerykańską cenzurę.

 

*  Dokumentalny Mondo Magic (Włochy, 1975) znanej z filmu Mondo Cane spółki autorskiej Castiglione & Moravia - wiązka dobranych głównie ze względu na drastyczność sekwencji z życia plemion prymitywnych z całego świata. W filmie:  niekonwencjonalne metody rozstrzygania wewnątrzplemiennych konfliktów i sceny chłosty, rytualnej masturbacji, dokonywanych gołymi rękami operacji chirurgicznych, polowań.

 

*  Podobny w konstrukcji, ale skoncentrowany bardziej na nieoczywistości niż drastyczności film niemieckiego reżysera Rolfa Olsona Journey into the beyond (1974).

 

*  Uznawany za jeden z najbardziej osobliwych eksperymentów w historii skandynawskiej kinematografii film Witchcraft through the ages (1922) Duńczyka Beniamina Christensena; fabularno-dokumentalna historia czarownictwa od średniowiecza do współczesności; różne konwencje przedstawiania: partie epickie i dramatyczne, realizm i fantasmagorie, intelektualna narracja i zatracenie. Coś dla amatorów okrucieństwa: szczegółowa charakterystyka kontaktów czarownic ze Świętym Officium. Reżyser w roli Szatana. Jedno z pierwszych dzieł postmodernistycznych w historii kina. Wersja z roku 1967 z komentarzami Williama S. Burroughsa.

 

*  Mistrz ceremonii poddaje serii brutalnych zabiegów kobietę: hydrauliczny fotel  dentystyczny unosi ją w przestworza. Wszystko i wszyscy z wyjątkiem Mistrza - zdolni do transformacji. Rozczłonkowanie i stopniowa rekonstrukcja. Postępujące permutacje. Części kobiety zostają połknięte przez ogromnych rozmiarów głowę, ściągnięte przy pomocy windy, wydalone do rynsztoka wraz z niezliczonymi fragmentami aparatury. Wydarzenia ad hoc, nieuchwytne, niereprezentowalne obrazy. Godzinny animowany Amerykanina Harry Smitha Heaven and Earth magic (kręcony od 1959 do 1961 roku) przypominający ożywione cykle kolażowe Maxa Ernsta.

 

* Dwa filmy jednego z najbardziej nieodgadnionych reżyserów współczesnego kina - Alexandro Jodorowskiego. Urodzony w Chile z polsko - rosyjskiego małżeństwa, po ukończeniu studiów przebywał przez dziesięć lat w Paryżu, gdzie pisał i reżyserował sztuki teatralne, kręcił filmy, współpracował z Marcelem Marceau, założył z Fernando Arrabalem i Rolandem Toporem ruch artystyczny Panic. Następną dekadę spędził w Meksyku, gdzie reżyserował około sto sztuk teatralnych oraz nakręcił kilka filmów, wobec których zdezorientowani krytycy musieli odwoływać się do takich haseł, jak: kino psychodeliczne, surrealistyczne penetracje podświadomości, autoironia, epatowanie obscenizmami i kontrowersyjny reżyser. Polski widz będzie miał sposobność obejrzeć filmy z okresu meksykańskiego: El Topo i The Holy Mountain.

Nakręcony w 1971 roku El Topo - jest utrzymaną w konwencji gnostycznego westernu historią szukającego słońca kreta, który ma zostać oślepiony. Zdesperowany recenzent pisma - FILM QUARTELRLY (lato 1972) określił El Topo jako syntezę filmów 8 1/2 i Satyricon Felliniego, Pies andaluzyjski Bunuela i Dalego, Zabriskie Point Antonioniego, Freaks Todda Browninga, Partners Bertolucciego, Zazie w metro Malle'a, Rękopis znaleziony w Saragossie Hasa i spaghetti westernów Sergio Leone. Gdyby ktoś chciał zobaczyć konną podróż mężczyzny w czerni i nagiego chłopca z parasolką przez piaski pustyni, wyrafinowaną śmierć czterech ekscentrycznych "mistrzów" Tao, bandytę gwałcącego kobietę usypaną z ziarnek kawy, stygmaty uzyskane przy pomocy kowbojskiego rewolweru i zazdrosnej lesbijki, kastrację bananowca, fryzowanie włosów za pomocą palców u nóg, rosyjską ruletkę w wydaniu protestanckim, rytualne obślinianie pantofla, pojedynek wśród setek martwych królików i finałowe auto da fé bohatera wobec masakry dokonanej przez mieszkańców upadłego miasta - Saloonu na wyprowadzonych ze skalnego więzienia kalekach i karłach - powinien koniecznie zasięgnąć języka, co do możliwości obejrzenia filmu El Topo.

 

* O drugim z filmów, The Holy Mountain, recenzent pisma TAKE ONE (wrzesień 1974) napisał: Trzeba przyznać, że "The Holy Mountain" jest o niebo lepszy niż "El Topo". Z drugiej strony być o niebo lepszym od "El Topo" nie oznacza przestać być dosyć nędznym filmem. I to jest ten właśnie przypadek.

Nigdy nie byłem w stanie pojąć, jak ktoś może polubić "El Topo" od pierwszego wejrzenia. Domyślam się tylko, że nigdy nie brakuje ludzi gotowych dać się wciągnąć w bezznaczeniowy, pobłażający sobie cyrk nie przetrawionej surrealistycznej wyobraźni, szczególnie, gdy jest tam mnóstwo cycków z wystawnymi dodatkami narządów rodnych. Po "El Topo" przysiągłem sobie, że nigdy nie przestąpię progu kina, w którym będzie wyświetlany film Jodorowskiego. Jednakże zawodowa odpowiedzialność zatryumfowała i poszedłem obejrzeć "The Holy Mountain". Nie było to jednak takie wielkie męczeństwo i muszę przyznać z wielką niechęcią, że pójdę zobaczyć jego następny film. ... Jodorowski podchodzi do swojego surrealizmu uczciwie, problem polega na tym, co on z nim wyprawia. W "El Topo" przeszczepił swój wzór surrealistycznego teatru okrucieństwa na grunt westernowej intrygi i to zupełnie nie wypaliło. W "The Holy Mountain" skonstruował on dużo bardziej odpowiedni nośnik dla swojego zabójczego symbolizmu - klasyczną opowieść o poszukiwaniu Oświecenia, mgliście zainspirowaną przez "Podróż na Wschód" Hessego. Pewien złodziej, główny bohater filmu, łączy swe siły z grupą potężnych przemysłowców i polityków, szturmuje tytułową Świętą Górę i wykrada tajemnicę wiecznego życia od Nieśmiertelnych, którzy tam zamieszkują. Duchowe przywództwo nad pielgrzymami sprawuje guru-alchemik, odgrywany z prawdziwym wdziękiem przez samego Jodorowskiego.

Sceneria i kostiumy są uderzająco piękne (silny wpływ sztuki tantrycznej), równie wspaniale są zdjęcia wykonane w TechniScope. Zostają przywołane wszystkie klasyczne techniki surrealistyczne, na przykład: białe gołębie wylatujące z rany zastrzelonej przez policję młodej kobiety. Ostatecznie jednak "The Holy Mountain" jest filmem bardzo płytkim. Przemysłowcy na przykład zostają sportretowani jako diabelskie charaktery, choć w końcówce reżyser ukazuje ich jako świętych poszukiwaczy Oświecenia. Ale zakończenie mające być w pierwotnej intencji zenistycznym strzałem - przekrętem - jest tak oczywiste, że narzuca się od samego początku. Niekończące się ujęcia nagich kobiet i symulowanego dupczenia nie mają żadnej wartości szokowej w epoce filmików hard porno. Nasuwa się w końcu pytanie: O czym jest ten film? Odpowiedź brzmi: O Niczym.

W jednej ze scen alchemik pyta złodzieja, czy chciałby trochę złota. Kiedy złodziej odpowiada twierdząco, alchemik nakazuje mu się wypróżnić do szklanej retorty. Niestety, Jodorowski jako filmowiec nie jest aż tak dobry, jeśli chodzi o przerabianie gówna w złoto.

 

* Ponadto w zestawie dwa filmy dokumentujące działalność grupy kultowo-muzycznej Psychic TV (8 Transmission 8 i Joy) The Divine Horsemen - The living gods of Haiti Maya Derena (USA 1947-51), Thee Files (Balch/Burroughs/Gysin, USA 1960), The Dreams Of A Rarebit Fiend (Edwin S. Porter, USA 1906), Lot in Sodom (Watson & Webber, USA 1934).

 

WB & AP





 


bruLion - wybór tekstów