"Szczerebiec", organ skupiający nieliczne w naszym kraju środowisko koneserów narodowego radykalizmu, poza publikowaniem ognistych, ale jednak dość nudnych tekstów programowych nawiązujących do ducha przedwojennej ONR-Falanga, które zapełniają niemal całość pisma, posiada także węższy, ale ciekawszy nurt publicystyczny, który można by nazwać radykalizmem apokaliptycznym. Nurt ten mieści się jakoś w koncepcji Nowej Prawicy, nieobecna jest w nim niemal zupełnie retoryka
nacjonalistyczna, charakteryzuje go wrogość do istniejącego establishmentu politycznego, tak prawicowego jak i lewicowego, ale przede wszystkim wypełnia go pewna apokaliptyczna wizja historiozoficzna. Publicysta i aktywista radykalizmu apokaliptycznego wieści zagładę obecnego porządku społecznego i oczekuje nowego Złotego Wieku.
Zacznijmy od Rewolucji Narodowej. Fundamentem wszelkich działań musi być naturalnie naród. Co więcej, naród posiadać musi odpowiednio rozbudzoną świadomość narodową i rozwinięte poczucie własnej misji dziejowej. Spoglądając dzisiaj na naród polski - który nie różni się zresztą pod tym względem od innych narodów europejskich - widzimy jak złudne było opieranie się na tym amorficznym tworze. To nie przypadek, że bardzo rzadko stosuje się dzisiaj samo określenie "naród". Pojęcie "narodu" zostało skutecznie wyparte przez termin "społeczeństwo". Język odzwierciedla w tym wypadku stan oczywisty. (...) Ideałem tego społeczeństwa nie jest potęga i wielkość narodu, lecz socjalne bezpieczeństwo i materialny dobrobyt. Ideał ten jest jak najbardziej zgodny z duchem czasu, z kanonami systemu demokratycznego i podzielany przez wszystkie inne nowoczesne społeczeństwa "cywilizowanego świata".
(...) Czy więc Rewolucja Konserwatywna ma większe szanse? Bynajmniej. Cóż bowiem jest warte ocalenia we współczesnym świecie? Co warto "konserwować" pośród tych ruin? Państwo, ze wszystkimi jego instytucjami już dawno padło łupem demoliberalnego molocha. Kościół od kilku dziesięcioleci podejmuje gorączkowe działania adaptacyjne, by tak pod względem doktrynalnym jak i organizacyjnym dostosować się do współczesnego świata. Rodzina uległa atrofii w sposób nieodwracalny, a codzienne wymogi życia w epoce demokratycznego kapitalizmu przekształciły tę świętą kiedyś instytucję w komórkę ekonomiczną. (...) Moralność mieszczańska, ukształtowana w ciągu XVI i XVII stulecia pod przemożnym wpływem protestanckiej etyki, ustępuje nowej formie "moralności" ery postindustrialnej - moralności pariasów.
(...) Jeśli prawdziwy rewolucyjny prawicowiec miałby w tych warunkach podejmować jakieś działania, to zamiast podtrzymywać ten zmurszały gmach, winien wziąć młot do ręki i stanąć w pierwszym szeregu burzycieli. Bo tylko z chaosu jaki nastanie, zrodzić się może coś nowego, czystego i pięknego - zarodki nowej cywilizacji Wieku Złotego (...) Dzisiejszy prawicowy rewolucjonista to bluźnierca potępiony przez prawicę i lewicę. To jüngerowski Anarcha, idący swą własną drogą, "leśny wędrowiec", partyzant broniący zaciekle swej indywidualnej godności i wolności w świecie totalitarnego demokratycznego zniewolenia, ostatni kszatrija w świecie pariasów"
"W 1991 roku dawni działacze Baz Autonomicznych utworzyli nową organizację Front Autonomiczny (Frente Autonomo - FRAT). FRAT kontynuuje najlepsze tradycje BA, jest również prowokacyjny, nihilistyczny, zaczepny i dynamiczny. (...) FRAT nie posiada rozwiniętej ideologii, ani ściśle sprecyzowanych podstaw doktrynalnych, operuje przede wszystkim sloganami i hasłami, spośród których trudno czasami oddzielić to, co jest jedynie kpiną i prowokacją, od tego, co stanowi istotę fratowskeigo światopoglądu. FRAT odrzuca zdecydowanie nacjonalizm i to w każdej postaci, zarówno separatystyczny nacjonalizm baskijski czy kataloński, jak i nacjonalizm hiszpański. FRAT opowiada się za likwidacją istniejących w Europie państw narodowych i za stworzeniem Europejskiej Wspólnoty Unitarnej - Imperium.Najlepszą ilustracją szczególnego i niepowtarzalnego stylu tej grupy będzie przytoczenie deklaracji ideowej:
" Wieża" (La Torre) ma być symbolem walki i oporu, a nie ucieczki i izolacji. Pismo propaguje heroiczną i arystokratyczną wizję życia oraz koncepcję człowieka jako istoty dążącej poprzez samorealizację do osiągnięcia wyższych stadiów istnienia.
(...) Podstawowym dziełem Juliusa Evoli jest praca "Rivolta contro il mondo moderno" (Rewolta przeciw współczesnemu światu, 1934). W książce tej poruszone zostały fundamentalne zagadnienia z dziedziny historii cywilizacji i filozofii dziejów. W przeciwieństwie do wcześniejszej pracy Oswalda Spenglera "Zmierzch Zachodu", Evola zakłada nie pluralizm, lecz dualizm cywilizacji: cywilizacje dzielą się jedynie na tradycyjne i antytradycyjne; oba te typy cywilizacji są w nieustannym konflikcie, a problem przemian cywilizacyjnych sprowadza się w głównej mierze do regresu i upadku cywilizacji tradycyjnych, przybierających formę antytradycyjną. Nie ma zatem mowy o postępie i ewolucji w dziejach cywilizacji, można jedynie obserwować procesy dekadencji i rozkładu. Nie jest to jednak wizja z gruntu pesymistyczna. Evola zakłada bowiem możliwość odrodzenia i odnowy cywilizacyjnej poprzez nawrót do duchowości tradycjonalistycznej (...)."
Na jakich zasadach opiera się duchowość tradycjonalistyczna możemy dowiedzieć się od samego Evoli, którego tekst "Aryjska doktryna walki i zwycięstwa" drukuje "Szczerbiec" (8-9/1996): "Zostało przyjęte założenie, że każde działanie w sferze materialnej jest ograniczone, a najwyższe sfery dominium duchowego są dostępne tylko drogami odmiennymi aniżeli działanie. W postawie tej jasno widoczny jest wpływ koncepcji życia zdecydowanie obcej rasie aryjskiej, która jednakże jest tak głęboko zakorzeniona w sposobie myślenia chrześcijańskiego Zachodu, że odnaleźć ją można nawet w dantejskiej koncepcji imperialnej. Opozycja między działaniem a kontemplacją była natomiast zupełnie nieznana wśród starożytnych Ariów. Działanie i kontemplacja nie były pojmowane jako dwa terminy przeciwstawne. Oznaczały one dwie różne drogi tej samej realizacji duchowej. Innymi słowy przyjmowano, że człowiek może przezwyciężyć uwarunkowania indywidualne i uczestniczyć w rzeczywistości ponadnaturalnej nie tylko poprzez kontemplację, ale także poprzez działanie. (...)
Dla ras zachodnio-aryjskich typowa jest tradycja akcji. Tradycja ta uległa jednak postępującemu wypaczeniu. I tak, współczesny Zachód uznaje i honoruje jedynie działanie zsekularyzowane i zmaterializowane, pozbawione jakiegokolwiek kontaktu transcendentnego - działanie zbezczeszczone, które nieuchronnie wyradza się w manię, gorączkę i kończy się działaniem dla działania. (...)
Napięcia materialne i duchowe doszły ostatnimi laty na Zachodzie do takiego punktu, że mogą być rozwiązane jedynie poprzez walkę. Wraz z obecną wojną zmierza do swego końca pewna epoka i rozbudzone zostały siły, które nie mogą być zdominowane i przekształcone w swej dynamice przez nową cywilizację abstrakcyjnych idei, uniwersalistycznych przesłanek i irracjonalnie pojmowanych mitów. Narzuca się konieczność akcji o wiele głębszej i istotniejszej, aby na ruinach świata podminowanego i skazanego na zagładę zaczęła się dla Europy nowa epoka.
W takiej perspektywie wiele zależy od sposobu w jaki jednostka może dać wyraz doświadczeniu walki, to jest, czy będzie zdolna przyjąć heroizm i poświęcenie jako katharsis, jako środek wyzwolenia i rozbudzenia wewnętrznego (...) Właśnie w bitwie należy rozbudzić i zharmonizować tę siłę, która, ponad zawieruchą krwi i cierpienia, nowym blaskiem i trwałym pokojem umożliwi nową twórczość.
Z tego względu dziś powinniśmy znowu nauczyć się na polu bitwy czystego działania, działania nie tylko w znaczeniu męskiej ascezy, ale także w sensie oczyszczenia i drogi wiodącej w stronę wyższej formy życia, działania mającego wartość samą w sobie, co oznacza w pewnym sensie właśnie powrót do pierwotnej tradycji aryjskiej i zachodniej (...) Ten nowy człowiek pokona w sobie każdy dramat, każdy mrok, każdy chaos i u zarania nowych czasów reprezentować będzie początek nowego rozwoju. Wedle pierwotnej tradycji aryjskiej, taki heroizm najlepszych może przybrać realną funkcję ewokującą, tzn. przywrócić rozluźnioną od wieków więź pomiędzy światem i zaświatami (...)
Także z tego względu pragniemy dziś ponownie podjąć starożytne wyznanie wiary, wyrażające się w słowach: "krew bohaterów bliższa jest Bogu, aniżeli inkaust i modlitwa kapłanów. Zasada ta znajduje się się także u podstaw tradycjonalistycznej koncepcji, zgodnie z którą w Świętej wojnie działają, bardziej niż jednostki, pierwotne mistyczne siły rasy. Owe pierwotne siły tworzą imperia światowe i przynoszą ludziom zwycięski pokój".
" EL Corazon del Bosque" wyciąga stare hasło rewolucjonistów z maja 1968: "Poezja do władzy" i przepowiada nadejście nowej rewolucji pokoleniowej - rewolucji 1998. Redaktorzy pisma potępiają dekadencki Zachód z jego materialistyczną i hedonistyczna cywilizacją, oczekując nowych barbarzyńców, którzy zniszczą owo gnijące imperium zachodnie i wyczekują nowego średniowiecza. Epoka ta nawiązywać będzie jednakowoż do średniowiecza heterodoksyjnego, heretyckiego, lucyferycznego, którego symbolem są poszukiwacze Graala, Templariusze, alchemicy i heretyccy mistycy. Patronem nowej ery będzie zbuntowany anioł".
(...) W jednym z artykułów ("Intenciones" nr - jesień 1994) czytamy: "Poszukujemy Europy. Zawłaszczonej przez burżujów, przez łapówkarzy, przez handlarzy, przez rasistów, przez kolonialistów, przez Nowy Porządek Światowy, przez Koniec Historii. Pod całym tym gównem śpi Europa oczekując aż wola tubylców wyciągnie ją do światła w wyniku rewolucji, która przede wszystkim powinna zacząć się w każdym z nas, rzutując na pozostałych (...) Istota rewolucji, starsza aniżeli ludzkość, daje przykład, że ekstrema antagonistyczne, nie są takimi w głębi rzeczy: Anioł Lucyfer, poruszany uczuciem najwyższej próby, jest bratem w rewolcie brata Prometeusza, pierwszego socjalisty. Tylko w wielkich momentach kryzysu objawia się tu oczywistość i wówczas wszyscy niepokorni, nie ważne skąd się wywodzą, jednoczą się przeciw chaosowi, ustanowionemu przez fałszywych bogów".
W artykule pod tytułem "Europa psychoactiva = Europa Libre" (nr 2\3 - wiosna 1994), Fernando Marquez tak uzasadnia stanowisko "EL Corazon del Bosque" w tej materii: "Popieranie studiów nad substancjami psychoaktywnymi i ich odpowiedzialnego używania, jako otwarcia wrót duchowej percepcji, równoznaczne jest z poszerzeniem wyłomu wiodącego do wolnej Europy. Ci, którzy usiłują wiązać wyzwolenie europejskie z ultraprohibicjonizmem, nie są niczym innym, jak tylko nowym wydaniem faszystów, to jest drobnomieszczan".
Jednakże pierwszoplanowym celem, jaki stawia sobie "EL Corazone del Bosque" jest totalna przebudowa społeczeństwa poprzez rozpowszechnianie nowego typu ludzkiego - Człowieka Przełomu, który dokonał wewnętrznej rewolucji, który wewnętrznie wyzwolił się z okowów systemu. Tylko tacy ludzie bowiem inni ludzie, dzieci "wilka Lucyfera i pantery Lilith" zdolni są przeprowadzić zwycięsko rewolucję zewnętrzną, polityczną, kulturalną i społeczną w skali europejskiej.
W artykule wstępnym 1 numeru "EL Corazon del Bosque" (jesień 1993) czytamy: "Wierzymy w Rewolucję - tak; (...) wierzymy w rebelię lucyferiańską, prometejski tytanizm, w mądrość Templariuszy, opór czarownic, wysublimowane poprzez dyscypliny, takie jak ekologia i antropologia społeczna. Wyznaczają one linie jedynej postawy rewolucyjnej, jaka ma sens w naszym świecie. Materialistyczny, ekonomicystyczny i biologiczny motłoch ze swymi milionami trupów i wyalienowanych martwych za życia, ze swym wiecznym kolonializmem, ze swymi burżuazyjnymi fantazmatami i monstrualnymi utopiami, ze swym antynaturalnym, zwyrodniałym postępem, odpadnie jak martwa powłoka, zerwana przez wiatr Rewolucji i wpadnie w ściek antyutopii".
Janusz Savimbi