Gazeta Wyborcza - 24/10/1997

 

Jerzy Jachowicz

Historia brzydkich przecieków

 

 

Informacje wyciekające z tajnych służb do polityków i dziennikarzy po 1989 r. wielekroć wstrząsały życiem publicznym w kraju.

 

Sporządziliśmy listę najgłośniejszych takich przypadków.

 

 

Listopad 1990

Przed drugą turą wyborów prezydenckich z UOP wypłynęła informacja kompromitująca konkurującego z Lechem Wałęsą Stanisława Tymińskiego. Miał on (wbrew temu, co sam mówił) odwiedzić Polskę w latach 80. nie raz, ale siedem razy. Wizę zawsze dostawał w konsulacie w Trypolisie. Informację opublikowała także "Gazeta Wyborcza". Po wyborach okazało się, że informacja była fałszywa. Pierwszy szef UOP Krzysztof Kozłowski tłumaczył, że był to błąd komputera, który wypuścił zły wydruk.

 

Czerwiec 1992

Ówczesny szef MSW Antoni Macierewicz dostarcza do Sejmu listy b. współpracowników UB i SB. Już godzinę po tym reporterzy sejmowi dostają przeciek, że poza nazwiskami 64 posłów i senatorów, na osobnej liście jest prezydent Lech Wałęsa pod kryptonimem "Bolek". Pełną listę domniemanych agentów jeszcze tego samego dnia uzyskało kilka redakcji.

 

Lipiec 1992

Z nieoficjalnych źródeł belwederskich "Gazeta" dostaje projekt ustawy dekomunizacyjnej. Według niego lustracja objęłaby urzędników na kierowniczych stanowiskach w państwie, posłów, senatorów, sędziów, prokuratorów, członków rad i zarządów gmin.

 

Luty 1993

UOP w świetle telewizyjnych jupiterów i w obecności reporterów "Życia Warszawy" zatrzymuje Wojciecha Dobrzyńskiego, szefa biura poselskiego PC. Prokuratura, na podstawie dokumentów ze śledztwa prowadzonego wcześniej przez UOP, zarzuca Dobrzyńskiemu wzięcie od gdańskiej firmy 1,5 mld starych zł łapówki za załatwienie w Ministerstwie Współpracy Gospodarczej z Zagranicą (kierowanym wówczas przez innego lidera PC) koncesji na import paliw. PC uznaje, że zainicjowanie śledztwa przez UOP oznacza wykorzystywanie służb specjalnych przeciw opozycji politycznej.

 

Marzec 1993

Lider PC Jarosław Kaczyński otrzymuje z UOP i ujawnia dziennikarzom tajną instrukcję 0015/92, zatwierdzoną w październiku 1992 r. przez ówczesnego szefa Urzędu Jerzego Koniecznego. Zgodnie z instrukcją od lutego 1993 r. w UOP działał wydział infiltrujący opozycję, korzystający z płatnych agentów i tajnych mieszkań. W czerwcu 1993 r. Trybunał Konstytucyjny uchylił instrukcję uzasadniając, że przestała być tajna.

 

Czerwiec 1993

W nocy z 2 na 3 czerwca UOP wysyła oficerów na ulice Warszawy, by zrywali plakaty wzywające na manifestację przeciwników prezydenta Lecha Wałęsy i rządu Hanny Suchockiej, zorganizowanej w rocznicę upadku rządu Jana Olszewskiego.

 

Czerwiec 1993

"Nie" publikuje kserokopię tzw. lojalki, którą miał rzekomo w grudniu 1981 r. podpisać dla SB lider PC Jarosław Kaczyński. W tym roku, podczas procesu, który tygodnikowi wytoczył Kaczyński, okazało się, że dokument został sfałszowany. Przedstawiciel "Nie" zeznał, że fałszywkę podsunął tygodnikowi UOP.

 

Luty 1994

"Rzeczpospolita" i "Życie Warszawy" ujawniają informacje o właścicielu Polsatu Zygmuncie Solorzu (wcześniej dostał pierwszą w Polsce koncesję na prywatną telewizję), zawarte w tajnym materiale UOP przekazanym przez Urząd prezydentowi Wałęsie, premierowi Pawlakowi i szefowi Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. Informacje ujawnione w prasie kompromitowały Solorza, sugerując, że ma niejasną przeszłość (np. że od 1987 r. posługiwał się wieloma różnymi paszportami), a jego fortuna ma dwuznaczne źródła.

Przy okazji okazało się, że UOP przekazał różnym adresatom różne informacje: notatki dla premiera i prezydenta były bogatsze, zawierały np. dane o źródłach informacji. Część posłów z komisji spraw wewnętrznych zarzuciła wówczas szefowi UOP Gromosławowi Czempińskiemu, że służby manipulowały informacjami z powodów politycznych.

 

Listopad 1994

Tygodnik "Wprost" pisze o powiązaniach firmy InterAms, komputeryzującej Urząd Rady Ministrów, z ówczesnym premierem z PSL Waldemarem Pawlakiem: firma dostała rządowe kontrakty, bo pracowała w niej bliska znajoma Pawlaka, a jej prezesem był kolega premiera ze studiów. PSL oskarża UOP o zmontowanie kampanii prasowej przeciw Stronnictwu. W InterAms przez pewien czas zatrudnieni byli oficerowie UOP: Henryk Jasik i Marian Zacharski.

 

Październik 1995

SLD sugeruje, że UOP inspirował opublikowanie w "Życiu Warszawy" artykułu "Czerwona pajęczyna". Ujawniono w nim, że żona Aleksandra Kwaśniewskiego, ówczesnego kandydata SLD na prezydenta, a także małżonka premiera Józefa Oleksego mają udziały w firmie ubezpieczeniowej Polisa. Założycielami i akcjonariuszami tej firmy są byli dygnitarze PRL.

 

Listopad 1995

Zbigniew Siemiątkowski, rzecznik prasowy sztabu wyborczego Aleksandra Kwaśniewskiego, powołuje się na informacje z UOP i zarzuca kontrwywiadowi, że sprzyja kampanii Lecha Wałęsy. Już jako szef MSW Siemiątkowski nigdy nie przedstawił zapowiadanego przez siebie potwierdzenia tych zarzutów.

 

Grudzień 1995

Siemiątkowski, jako kandydat na szefa MSW, przesłuchiwany przez komisję sejmową stwierdza, że podczas pierwszej wizyty w UOP dowiedział się o ogromnym nasyceniu środowisk dziennikarskich tajną agenturą. Nigdy nie przedstawił dowodów.

 

Styczeń 1996

Anonimowi posłowie z Komisji Nadzwyczajnej ds. Oleksego ujawnili "Gazecie", że oficerem rosyjskich służb specjalnych prowadzącym Józefa Oleksego był Władimir Ałganow.

Później "Życie Warszawy" dowiedziało się, że Ałganow pracował w polskim przedstawicielstwie austriackiej firmy Polmarck, pośrednio powiązanej z Polisą.

W "Życiu Warszawy" i "Gazecie" ukazuje się poufny list o sprawie rzekomego szpiegostwa Oleksego, który napisał naczelny prokurator wojskowy gen. Ryszard Michałowski do ministra spraw wewnętrznych Jerzego Koniecznego.

Kilka dni później "Gazeta" publikuje artykuł "Operacja Majorka", w którym powołując się na swego rozmówcę z UOP rekonstruuje przebieg spotkania ofcera UOP Mariana Zacharskiego z Ałganowem na Majorce.

Po trzech dniach "Rzeczpospolita" podaje, że po Ałganowie oficerem prowadzącym agenta o kryptonimie "Olin" został Grigorij Jakimiszyn, I sekretarz ambasady rosyjskiej w Warszawie.

"Wprost", powołując się na informacje z UOP, twierdzi, że Urząd ustalił, że prócz Józefa Oleksego KGB zaliczał do kwalifikowanych źródeł informacji bliskie mu osoby z SdRP o kryptonimach "Minim" i "Kat".

 

Luty 1996

Szef MSW Zbigniew Siemiątkowski udziela wypowiedzi "Rzeczpospolitej". Powołując się na źródła kontrwywiadowcze twierdzi, że rosyjskie służby specjalne planują operacje, które mają utrudnić wejście Polski do NATO.

 

Maj 1996

Do tygodnika "Nie" dotarła tajna umowa o współpracy między CIA a UOP, podpisana kilka tygodni wcześniej w USA. "Nie" zagroziło szefowi MSW, że jeśli nie zerwie porozumienia, opublikuje jego treść w całości.

 

Maj 1996

"Życie Warszawy" publikuje kserokopię tajnego uzasadnienia umorzenia śledztwa prokuratorskiego w sprawie domniemanej współpracy Oleksego z wywiadem rosyjskim. Ujawnione zostaje nazwisko oficera rosyjskiego, który był tajnym informatorem UOP w tej sprawie.

 

Czerwiec 1996

Poseł UP Konrad Napierała ujawnił dziennikarzom tajny rozkaz szefa UOP Andrzeja Kapkowskiego, który zezwalał na inwigilację zakładów pracy i związków zawodowych przy pomocy tajnej agentury. Po interwencji sejmowej komisji ds. służb specjalnych rozkaz zmieniono tak, by wynikał z niego zakaz inwigilacji zakładów.

 

Listopad 1996

Powołując się na źródła w UOP, "Nie" informuje, że szef tygodnika "Wprost" Marek Król był od 1989 r. agentem SB ps. "Rycerz", a od 1990 współpracownikiem UOP ps. "Marek".

 

Luty 1997

"Życie" ujawnia, że Siergiej Gawriłow, biznesmen rosyjski mający udziały w Banku Powierniczo-Gwarancyjnym SA w Warszawie, podejrzewany jest o pranie brudnych pieniędzy. W cyklu publikacji dziennik wskazuje na możliwe powiązania Gawriłowa z rosyjskimi służbami specjalnymi.

 

Sierpień 1997

"Życie" w artykule "Wakacje z agentem" opisuje pobyt Aleksandra Kwaśniewskiego i Władimira Ałganowa w Centralnym Ośrodku Sportu we Władysławowie-Cetniewie w sierpniu 1994 r. Publikuje też kserokopię rachunków obu gości za pobyt w pensjonacie Rybitwa. Kopie te najprawdopodobniej wyciekły z UOP, który przyznał, że jesienią 1995 r. jego oficerowie sprawdzali w ośrodku wojaże Ałganowa.

 

Sierpień 1997

Trwa kampania wyborcza do parlamentu. Rzecznik SLD Andrzej Urbańczyk zachęca dziennikarzy, by poszli pod drzwi komisji ds. służb specjalnych, bo może usłyszą coś ciekawego od ministra-koordynatora ds. służb specjalnych Zbigniewa Siemiątkowskiego. Rzeczywiście - Siemiątkowski oświadcza, że wiosną 1993 r. UOP próbował dezintegrować anty-Wałęsowską opozycję prawicową: Porozumienie Centrum, Ruch dla Rzeczpospolitej i Ruch Trzeciej Rzeczpospolitej. Siemiątkowski powołuje się na "odnalezione w UOP dokumenty", z adnotacją b. szefa MSW Andrzeja Milczanowskiego. We wrześniu sprawa trafiła do prokuratury, grupa oficerów UOP podejrzana jest o inwigilowanie opozycji w latach 1992-93 za wiedzą Milczanowskiego i b. szefa UOP Jerzego Koniecznego.

Szczegóły sprawy, pochodzące najprawdopodobniej ze źródeł UOP, podają "Nie", "Przegląd tygodniowy" i "Trybuna" - piszą o trzech notatkach UOP z 1993 r., w których partie prawicowe określa się jako "zagrażające ładowi konstytucyjnemu". Z notatek wynika też, że UOP miał w tych partiach agenturę.





Większa dawka top secret