Pete Earley

Towarzysz J

Tajemnice szefa rosyjskiej siatki szpiegowskiej w Stanach Zjednoczonych po zimnej wojnie

2008

 

(...)

 

Przedstawiciel Polski, któremu nadano kryptonim "Profesor", był kolejnym przedstawicielem mętnego światka, w którym działał Siergiej.

- Polska bardzo nas interesowała, z racji swojej historii oraz bliskich stosunków ze Związkiem Radzieckim.

Od lat czterdziestych do końca osiemdziesiątych Polska była krajem komunistycznym, ale sytuacja się zmieniła, gdy ruch Solidarność, pod wodzą Lecha Wałęsy, wyzwolił Polskę spod władzy Kremla. Polacy jednak, jak się okazało, nie dokonali czystki, nie usunęli komunistów z kręgów władzy. Co więcej, w 1995 roku Aleksander Kwaśniewski, jeden z liderów dawnej partii komunistycznej, pokonał Wałęsę w wyborach i został prezydentem Polski.

- Polska zawsze miała podwójną osobowość - opowiadał Siergiej. - Choć otwiera się na Zachód, ciężko pracuje nad utrzymaniem świetnych stosunków ze Stanami Zjednoczonymi i jest członkiem Unii Europejskiej, wciąż pozostaje krajem o głęboko socjalistycznej mentalności.

"Profesor" wychowywał się jeszcze w komunistycznej Polsce i wciąż miał silne poczucie lojalności wobec Rosji - tak przynajmniej wydawało się Siergiejowi. Informacje, które przekazywał, były tak celne, że szef Siergieja postanowił poznać szpiega osobiście. Uzgodnili, że najlepszą okazją będzie przyjęcie dyplomatyczne, podczas którego Siergiej przedstawi ich sobie, nie wzbudzając niczyich podejrzeń.

- Poszliśmy na przyjęcie i gdy tylko nadarzyła się okazja, podeszliśmy z rezydentem do "Profesora", żeby się przywitać. Wywarł na nas obu bardzo dobre wrażenie.

Gdy służba "Profesora" w Nowym Jorku dobiegła końca i powrócił do Warszawy, Siergiej zastanawiał się, co się z nim dalej działo.

- Był starszym człowiekiem, uznałem więc, że pewnie wrócił do domu, przeszedł na emeryturę i bawi wnuki.

Jednakże w rok po wyjeździe "Profesora" Siergiej otrzymał depeszę z Centrali, zawierającą zaskakujące nowiny. SWR zgodziła się na otwarcie "kanału partnerstwa" z polskim wywiadem w Warszawie: strona rosyjska miała ujawnić wysokiego rangą funkcjonariusza SWR, zaś polskie władze miały w rewanżu przedstawić jednego ze swoich oficerów. W depeszy napisano, że "Profesor" został przedstawiony jako zastępca szefa działu informacji w Urzędzie Ochrony Państwa, jak nazywano wówczas polską służbę wywiadowczą.

- Byłem głęboko przekonany, że "Profesor" był czystym dyplomatą, ale fakt, iż okazał się oficerem polskiego wywiadu, wcale nie umniejszył wartości informacji, które od niego otrzymaliśmy. O ile mi wiadomo, nigdy nas nie okłamał. Myślę, że karierę zaczynał w czasach komunistycznych, a gdy stare służby przestały istnieć, nowa władza zatrudniła go ponownie - ale on wciąż chciał pomagać i nam. Świat składa się z paradoksów. Z jednej strony, "Profesor" działał przeciwko Rosji, jeśli oczekiwała tego od niego strona polska. Z drugiej strony, zbierał informacje dla Rosji przeciwko Stanom Zjednoczonym i krajom europejskim, ponieważ chciał pomagać Rosji. Tak czy inaczej, w istocie nie zdradzał Polski. Takie jest życie prawdziwego oficera wywiadu. Pracuje się z wieloma różnymi ludźmi, którzy działają z rozmaitych pobudek, w tym także z informatorami, którzy szpiegują dla innych krajów i równocześnie chcą działać na naszą korzyść.





Większa dawka top secret