Ezra
POUND
Uniwersalność
Bolszewicka antymoralność wzięła się
wprost z Talmudu, najbardziej sprośnego zbioru nauk, jaki spisała którakolwiek
z ras ludzkich. Talmud jest pierwszym i jedynym źródłem bolszewii.
Jeżeli więc POZOSTALI jeszcze w Stanach Zjednoczonych Ameryki
Północnej jacyś chrześcijanie, niechaj zakarbują sobie w pamięci przestrogę
Renana. Muszą oni zdać sobie sprawę z różnicy, jaka istnieje pomiędzy grecką i
hebrajską częścią Biblii.
Nie bez powodu muszą oni także w sposób obiektywny przyjrzeć się
kronikom hebrajskiego barbarzyństwa i naturze Chrystusowego buntu, uwiecznionego
w Ewangeliach. Nie proponuję tu nikomu zajmować się paleografią czy
archeologią. Teologowie i religioznawcy powiedzieli już wszak to i owo na temat
daty powstania i źródeł Starego Testamentu.
Nie będę się tu też wgłębiał w kwestie, które lepiej pozostawić
zawodowym archeologom. Jednak wprawiony w dzieciństwie do codziennej lektury
Biblii, mam na jej temat bardziej obiektywne zdanie niż powiedzmy arcybiskup
Canterbury, Temple.
Proponuję przestudiować tu wstępy z Biblii Króla Jakuba,
przyjmując ich znaczenie dosłownie. Na razie ograniczmy się do dwóch tylko z
jej części, to znaczy do Starego Testamentu i do Ewangelii, problem świętego
Pawła odkładając na bok. Otóż, jest Stary Testament zbiorem różnorodnego materiału,
w tym kronik, psalmów, proroctw i kazań. Właśnie kroniki opisują w szczegółach
obyczaje pewnej zniewalająco ohydnej rasy barbarzyńców.
Prorocy biblijni nie ustawali więc w
napominaniu współwyznawców. Powie ktoś, że w owych czasach w ogóle nie
brakowało na świecie barbarzyńców. Zważcie jednak na to, że właśnie w tamtych
czasach żył człowiek imieniem Perykles i drugi, zwany Arystotelesem, a oprócz
nich istnieli rozmaici pisarze, jak Homer i Hezjod. I oni to właśnie stworzyli
Kodeks Europy. Stworzyli w istocie całą europejską cywilizację i to, co się z
niej przedostało wpierw na zewnętrzne wyspy, za północno-zachodnim skrajem
kontynentu, i co prześliznęło się wreszcie na kontynent północnoamerykański.
Dlatego właśnie osadnicy taszczyli ze sobą fortepiany i wieźli za Mississippi czy w sosnowe puszcze Michiganu
gipsowe popiersia Mozarta i Haydna.
CYWILIZACJA ta rozkwitła w basenie Morza Śródziemnego. Miała ona
licznych WROGÓW, zarówno wewnętrznych, jak i zewnętrznych. Po jej krańcach
buszowały barbarzyńskie plemiona, takoż wkradali się w jej łono szkodnicy, tacy
sami jak ci, którzy od stu i stu sześćdziesięciu lat usiłują się wkradać do
Stanów Zjednoczonych.
Cóż mówi nam w takim razie nasza Biblia o organizacji społeczeństwa?
Powiada, że żydzi poznali głównie niewolę, czyli stan, w którym nie ciążyła na
nich żadna ODPOWIEDZIALNOŚĆ OBYWATELSKA. Co do wewnętrznej organizacji ich
społeczności, zachowanej po dziś dzień, polegała ona na systemie kahałów, rad
rabinicznych. Żydzi posiadali więc
PRAWO, ale nie znali pojęcia SYSTEMU MORALNOŚCI. Prawo żydowskie stanowiło
zbiór cudacznych zakazów i nie czyniło zasadniczej różnicy między rodzajami występku,
niezależnie od ich powagi. Wykroczenia wyszczególniono w owym prawie głównie
po to, by zadośćuczynić tegoż prawa NACZELNEJ zasadzie, nakazującej płacenie
kar pieniężnych na ręce hordy czy gromady wyższych rangą zwierzchników
- którzy sami jednak nie rościli sobie pretensji do wyższości etycznej.
Jest to przykład NIEODPOWIEDZIALNEGO OPODATKOWANIA, opodatkowania
na rzecz bandy wyzyskiwaczy.
Dokładnie to samo czyni Bank of England, czy - w przypadku Stanów Zjednoczonych - system Morgenthaua i Warburga. Ściąga
się po prostu od ludzi dwa dolary podatku za każdy dolar wydatkowany przez
rząd.
Jakież to PROSTE! Co więcej, wszystkie
łapówki i szwindle przy dostawach dla armii, wszystkie kontrakty z lat pokoju
to jedynie EKSTRA zarobek, ponad to, co wpada do kiesy CODZIENNIE.
Nie będę się tu wdawał w szczegóły, ani w to, czego Mojżesz nauczył się
w Egipcie, ani w to, co żydłactwo podłapało w
Babilonie. Zapytam was tylko: DLACZEGO UKRZYŻOWANO
CHRYSTUSA? Ukrzyżowano go za próbę zakłócenia GESZEFTU. W końcu długo jeszcze
przed rokiem ZEROWYM naszej ery istniały w Palestynie sekty mistyków - ponoć
jeszcze na dwieście lat przed narodzinami Chrystusa. Nie zamierzam wchodzić w
gestię mistyki czy religii. Pytam tylko, DLACZEGO Sanhedryn, Kapłani i Lewici
uparli się przy Ukrzyżowaniu? Poncjusz Piłat nijak
nie mógł tego pojąć, a że nie bawiła go perspektywa rewolty wśród mieszkańców
prowincji, oświadczył, że umywa ręce. Jednakowoż co
tak rozsierdziło starszych wśród żydłactwa?
Czyście zauważyli, że brak w Ewangeliach choćby jednej wzmianki na
temat opodatkowania wiernych? Nie ma w nich słowa o ustanowieniu centralnej
instytucji władzy, której wolno będzie ściągać od ludu PODATEK jako karę za
występek i wykroczenie poza przepisy z cudacznego zbioru praw.
Właśnie to, nic innego, tak ZABOLAŁO starego Kajfasza. Ukłuło go w
miejsce, w którym mieszka każdy zżydziaty Anglik,
czyli - prosto w kieszeń! Sam Talmud to już kwestia mniej istotna. Talmud to po
prostu kodeks mściwości i lista tajnych sposobów zemsty, WYMIERZONA gwoli
zniszczenia wszelkiego nieparchatego porządku.
Sprośna to książka, a jej lekturę powinno się pozostawić dojrzałym,
odpowiedzialnym badaczom psychozy i patologii.
Z TEJ to właśnie księgi wypełzli bolszewicy. Z niej to wziął się
zamysł, aby zrujnować Europę, złamać chrześcijaństwo i zacząć oddawać
cześć Bezbożnictwu. Jest po części ironią losu, a po części tragedią, że
chrześcijanie Anglii i Ameryki znaleźli się dziś w świńskich objęciach krwawej
Rosji. Ja sam zresztą żywię daleko idący sceptycyzm co
do rzeczywistej głębi tej anglosaskiej wiary. Mój stryjeczny dziad,
Albert, powiadał snadź, że najbardziej odpowiada mu Kościół episkopalny, który
nie wtrąca się ani do politycznych poglądów wiernych, ani do ich religii.
Myślę jednak, że SĄ jeszcze w Ameryce chrześcijanie. Nigdy nie
dorastali oni w moich oczach do chrześcijan z Niemiec i z
Włoch, którzy okazali się ludźmi prawdziwej wiary. Nie moją jest wprawdzie
rzeczą oddzielać owce od kozłów. Widzę jednak, jak mozoli się w Rapallo Ojciec Emiliani, dzień w dzień trudząc się nad wychowaniem
gromadki sierot, które kształci na dobrych rzemieślników.
Z okna sypialni widzę też kaplicę, powstającą na zrębie zdrowego
systemu ekonomicznego. System wziął się stąd, że chłopi zasiedlający z tej
strony stok góry deptali po kamieniach i chcieli wznieść kamienną kaplicę. Sięgnęli więc po kamień z górskiego zbocza i kaplicę
wybudowali. Dla mnie jest to jakąś oznaką wiary. Jest też dla mnie rzeczą
pewną, że FASZYSTOWSKIE władze pochwalają podobne działania. I ja sam mam swoją
religię, lecz nikt nie bije mnie po łbie za to, że ją wyznaję. Nie twierdzę, że
moja religia pasować będzie wszystkim typom ludzkim i przyda się w każdej
sytuacji, lecz mnie samemu pasuje, nią się więc
zadowalam. Nikt tutaj, nawet Arcybiskup, z którym czasami toczę zajadłe
dysputy, nie kazał mi cisnąć mej religii w błoto. Czasem tylko Arcybiskup
wtrąci słowo o tym, że Ewangelia snadź także niesie nam Dobrą Nowinę. Starszy
jest on ode mnie, więc i mniej zapalczywy.
Obserwuję więc i pochwalam krzątaninę ludku z Rapallo,
który nadal schodzi na Wielkanoc ku morzu, choć pewnie nie tak już licznie, jak
to bywało dawniej. Patrzę, jak w ową porę chłopki w fartuchach niosą do
kościoła kokony jedwabników, by także i je ksiądz poświęcił. Wszystko to
dowodzi szacunku dla wiary. Nikt też nie nakłada na owych ludzi podatku za to,
że coś czynią, albo że NIE czynią. Chłopi rozsypują
kiełkujące nasiona traw na flanelowych płachtach i rozpościerają tym sposobem
uczynione łąki przed ołtarzem. Bardzo to wszystko piękne, i nieważne nawet czy
stanowi część jakiejś doktryny, czy też zupełnie nie. Pasuje, rzekłbym, do
całej reszty i tyle. TAK CZY SIAK, obyczaje te stanowią część sprawiedliwego
żywota, część sztuki, jaką jest istnienie. Każdy chiński arystokrata z bocznej
linii Wang-Chin-Wei i każdy japoński samuraj
przyklasnąłby tym obyczajom.
Poważam je i ja, w przekonaniu, że stanowią one cząstkę
cywilizacji, na którą runęła dzisiaj horda krwawych barbarzyńców na żołdzie
zgrai skunksów. Stawcie więc dziś czoła komunistom,
czy to w wydaniu mongolskim, czy smoluchowatym. Stawcie czoła importowanym Baruchom i Warburgom, zstąpcie w
dolne otchłanie, a poznacie nie tylko Williego
Wisemana, któremu przydzielono szefostwo
departamentu, lecz nadto staniecie oko w oko z resztą brudnych świń, pragnących
zniszczyć muzykę Bacha.
Bach? PRECZ.
Szekspir? PRECZ.
Chcą oni zniszczyć wszystko, co się
składa na cywilizację. Fuj z cywilizacją! Żydłak
chce tylko władzy. Żydłak, a razem z nim
nieposkromione zło, które się skupiło w Londynie od czasów, kiedy rząd
brytyjski poszczuł czerwonoskórych, by mordowali osadników amerykańskich - a
zwłaszcza od czasów, kiedy Londyn otwarcie poszczuł słowiańskie, mongolskie i
tatarskie hordy przeciwko Niemcom, przeciwko Polsce, przeciw Finlandii i
Rumunii. Bez skrupułów nasłano zbirów na wszystko to, co w Ameryce GODNE.
Nasłano ich przeciwko dziedzictwu Ameryki. Owszem, ta wojna jest i moją wojną,
a toczę ją od dwudziestu lat. Przede mną toczył ją zaś mój dziad.
4 V 1942
Idąc na
spoczynek
Powiem krótko i węzłowato, że amerykańskie oddziały w Afryce
Północnej powinny spakować manatki i wrócić do
Ameryki. Jeżeli zdołają tam oczywiście dotrzeć.
Ameryka źle zrobiła, wydając wojnę Europie i Ameryka dobrze o tym
wie. Myślę, że najwyższa pora, aby amerykańscy obywatele zapoznali się z
raportami skarbowymi pana Morgenthau, niezależnie od
tego czy ten ostatni krzyczy, czy też milczy na temat nadejścia nowego Syjonu.
Myślę także, iż pora, byście otworzyli pamiętniki Kiplinga, Parę słów o
sobie samym. Pora także, jak sądzę, aby większa niż dotąd liczba
amerykańskich masonów zaczęła dochodzić prawdy na temat związków swojej
organizacji z żydostwem jako takim, a przynajmniej przyjrzała się części,
sekcie czy też doborowej grupie ZORGANIZOWANYCH żydów i ujrzała w nich
domniemanych wrogów ludzkości, szczególnie zaś wrogów ludu amerykańskiego i
brytyjskiego.
Myślę nadto, że nie stałoby się źle, gdyby powiesić Roosevelta i
parę setek innych żydziaków, choć tylko pod warunkiem, że dokonałoby się to drogą
sądową, NIE INNĄ. Prawo musi pozostać prawem. Wiem, że taka opinia może wydać
się u mnie oznaką bojaźni, ale tak już jest. Niełatwo dojść z podobnymi
sprawami do ładu, bo na przykład kiedy trzydziestu
pięciu podoficerów wojska poprzysięgło powyrzucać wszystkich żydowskich
kongresmanów, zatrącało to o grubiaństwo i prostactwo z ich strony. Sądzę zresztą,
że można by dopiąć tego celu w jakiś inny sposób (ale
dopiąć go TRZEBA).
Na Sorbonie ufundowano katedrę badań nad nowożytną historią żydów,
czytaj: nad rolą parcha w historii najnowszej. Podobne katedry powinno się
stworzyć na WSZYSTKICH uniwersytetach amerykańskich, choć na Harvardzie i w
City College of New York nie znajdą się pewnie
fundatorzy takiej instytucji. Nie istnieje chyba w Ameryce prawo, pozwalające
bezkarnie zastrzelić Samuela Butlera, a szkoda. No, trudno. Niechaj się nam
nawet nie śni, by prawo mogło działać wstecz. Nie to, żeby pan Frankfurter czy inny parszywy żyd wiele sobie robił z praw czy KONSTYTUCJI USA. Nie po to się tu jednak
znaleźliśmy, by wspierać Frankfurtera i żydowską
wendetę: wendetę, która swoje ostrze kieruje także przeciw wam. Każdy utopiony
na oceanach amerykański chłopiec zawdzięcza swój los Rooseveltom i Baruchom, i jeszcze temu, że Roosevelt SPRZENIEWIERZYŁ SIĘ
zasadom swojego urzędu.
I właśnie ze względu na jego sprzeniewierstwa,
które miały miejsce jeszcze przed Pearl Harbor, powinno się go ukarać. Czas zająć się tą sprawą.
Czas zająć się wcielaniem takiej misji w życie. Nie będzie to rzeczą łatwą,
zważywszy, że prasa oraz radio znajdują się w większości w rękach żydków.
Niełatwo będzie koordynować nasze wysiłki w kraju sławnym z anarchii. W kraju
anarchistycznym ze swej natury, lecz przecież WŁADANYM przez te a nie inne
koła. Niezależnie od waszego stosunku do masonerii, będziecie musieli założyć
komórki, własne ośrodki oporu, i porozumiewać się, a nadto mimo wszystko
ocalić wolność prasy i tym czy innym sposobem wziąć w swoje ręce rozgłośnie
radiowe. Obrady Kongresu muszą znaleźć się na antenie. Wszędzie tam, gdzie nie
rządzą wyłącznie typy z getta, uniwersytety stanowe powinny wprowadzić kursy na
temat roli żyda w historii, na temat roli lichwy i kontroli obiegu pieniądza
przez organizacje inne niż rząd. Wszystko to musi się stać przedmiotem badań.
Od czegoś trzeba zacząć.
Powinniście więc poznać część, przynajmniej cząstkę
prawdy o historii swoich sojuszników. Prawdy o Anglii, zrujnowanej przez żydów.
O spustoszonej Francji, sparszywiałej pod żydłacką
kontrolą i rojącej się od żydów jak od wszy. Blom, Zary i reszta tej zgrai popchnęła Francję do wojny dopiero
w chwili, kiedy stało się jasne jak słońce na niebie, że Francja musi ponieść
klęskę. Teraz zaś szykują NASTĘPNĄ. Tak właśnie! NASTĘPNĄ dziesięcio
czy dwudziestoletnią wojnę, która zacznie się natychmiast, kiedy tylko osłabnie
ta, która właśnie trwa. Nie myślcie sobie, że ŻYDKOM zależy na tłumieniu
wojen, w których nie-żydzi zabijają się tylko i topią wzajemnie, napędzając
dywidend kredytodawcom. Napędzając im nowego KAPITAŁU. Część kapitału w
postaci kredytów (pewnie już posłyszeliście o tym) rzeczywiście znajduje się w
żydowskich rękach. Możeście o tym słyszeli, a może
nie. Także część amerykańskich dolarów WYWĘDROWAŁA z Ameryki, poszła na zakup
złota - a tym samym więc, część waszych dolarów
trafiła się żydłactwu. Przesłał je za granicę nie kto inny jak Heinrick ben Sloman, ben
Salomon, ben Izak, ben Morgenthau, syn swojego tatełe.
Im dłużej dajecie posłuch tym ludziom, tym mocniejszy kręcą na was
bicz. Słuchajcie dalej synagogicznych pień z
jerozolimskich rozgłośni Londynu czy Nowożydojorkowa.
Bók z ffami.
22 IV 1943
Syjon
Kiedy przyjdzie komuś nadmienić tylko o Protokołach, spisanych
ponoć przez Mędrców Syjonu, zaraz słyszy się opinię: E, tam, przecież to fałszerstwo. Oczywiste jest, że Protokoły to
fałszerstwo, co dostarcza nam tylko jeszcze jednego dowodu na ich
autentyczność. Żydzi parali się fałszowaniem dokumentów przez ostatnie 2400
lat, to jest od chwili, kiedy weszli w posiadanie jakichkolwiek dokumentów.
Nie zda egzaminu z historii ostatniego półwiecza ten, kto nie zapoznał się z
Protokołami. Podobno - jeśli chcecie, wierzcie - przetłumaczono je z rosyjskiego rękopisu, który znajduje się w British Museum - o ile oczywiście
dokument taki faktycznie istnieje.
Wiemy jednak z całą pewnością, że wydano Protokoły dwadzieścia lat
temu, i że Lord Sydenham opatrzył je przedmową. Wiemy,
że źródeł ich treści należy szukać w innym szkicu, spisanym w latach
czterdziestych XIX wieku. Ważność Protokołów nie polega na tym, czy spisało je,
czy też NIE spisało zgromadzenie rabinów, wybrane drogą demokratyczną albo może
obrane w sekrecie przez tajny Zakon Siedmioramiennego Świecznika czy Klub
Kręglowy z Milwaukee. W Protokołach ma znaczenie jedynie nastawienie myślowe
ich autora. Na tym więc polegała ważność Protokołów
dla psychologów tuż po ukazaniu się dokumentu, a dwadzieścia lat później dla historyka,
który może się dzisiaj sam przekonać, jak straszliwy skutek przyniosło
wprowadzenie w życie (w życie albo i w śmierć) programu zawartego w
Protokołach.
Dla historyka najciekawsze będzie zapisane tam pragnienie, by
stoczyć batalię z samą historią, pragnienie, by wymazać klasykę, wymazać
kroniki ludzkości i oszołomić ludzi bajeczkami o jutrze. Jeszcze jedna przynęta
dla naiwnych. Jeśli chodzi o rzeczywisty stan rzeczy, o moje czy też wasze
zdanie, nie ma najmniejszego znaczenia czy dobrobyt znajdziemy w Niebie, czy
też w roku 2300, albo i tuż za rogiem - bo i tak nigdy
nie ujrzymy go za życia.
Osobie wierzącej wolno spodziewać się odpłaty w niebiosach, ale
nawet wierzący powinni zdać sobie sprawę, że nie ma sensu liczenie na ziemską
nagrodę za sto lat. Odpłata w niebiesiech jest w
gruncie rzeczy rozsądniejszą propozycją, to znaczy skuteczniej służy jako opium
niż "pojutrze" obiecywane nam przez pana Keynesa.
Nie jest tu moim celem obwinianie
kogokolwiek o zaprzeszłe grzeszki. Moim celem jest sąd nad teraźniejszością i
nad owymi protocolaires, którzy
wystąpili przeciwko prawdziwemu słowu. Keynes, nie potrafiący
odróżnić, co piękne, a co plugawe, jest kwintesencją pewnego zjawiska i sam
stanowi doskonały okaz protocolaire. Przypominam
sobie, jak podczas jednej z mych rzadkich okazji do osobistego z nim spotkania,
Keynes w ciągu krótkiej chwili wypowiedział dwa kłamstwa. Ba, nie potrafił
otworzyć ust, żeby nie skłamać. Oświadczył więc po
pierwsze, że trzyma się sztywno zdrowych zasad ekonomii, a po drugie,
stwierdził, że wysokie koszty utrzymania wynikają z braku siły roboczej, choć
za oknami paradowały wówczas miliony bezrobotnych.
Nie można wyobrazić sobie dwóch lepszych zdań przy demaskowaniu
fałszerstwa. Oto drugi akapit z Protokołu Mędrców Syjonu nr 8:
Omotamy nasze rządy falangą ekonomistów. W tym celu należy
dbać o rozwój nauk ekonomicznych, etc. Wokół nas z kolei także skupi się
konstelacja bankierów, przemysłowców, kapitalistów, a przede wszystkim
milionerów, ponieważ z gruntu o wszystkim decydować będzie rachunek.
Czy można było wyrazić rzecz precyzyjniej? Nie da się wprawdzie
skłonić więcej niż pół tuzina ludzi, by wniknęli w świat gazetowych krzyżówek
i innych szarad w poszukiwaniu słów, które znaczą NIE TO, co znaczą. Ale na
przykład Kabała czyni wszystko, aby wydusić ze słów znaczenia, których te NIE
posiadają. Każdy sposób jest dobry, by nie dopuścić słuchacza do prawdziwego znaczenia wyrazu czy zdania. Mówi się więc o komunizmie, który NIE JEST komunizmem. O
komunizmie typu episkopalnego, jakiego chcą w Anglii, jednym słowem o
bolszewizmie, który pozostawi arcybiskupów i proboszczów na tronach, każdemu
pozostawiając środki utrzymania. Mówi się więc o
apokalipsie, wymierzonej w kapitał, rzekomo wymierzonej w kapitał - o
apokalipsie, która spadnie wprawdzie na prywatną własność, ale po to tylko, by
pozostawić kapitał na dawnym miejscu.
Lenin wyłaził ze skóry, by upaństwowić bankowość. Potem jednak
nadeszło dwadzieścia lat, podczas których sprawa ta zniknęła z porządku
dziennego, gdyż rewolucja światowa znalazła sobie inne pilne zajęcia. Dziś
powinno stać się dla nas jasne, że są ludzie, którzy obawiają się nie tyle o
WYNIK wojny, ile o to, że wojna może się skończyć. Taki Churchill, na przykład:
nie martwi go klęska, nie przejmuje go katastrofa Imperium, przeraża go tylko
KONIEC WOJNY. Koniec rzezi, koniec wojennych porządków.
Jasno wyraził się na ten temat Robert Clive, były ambasador brytyjski w Tokio. Wszem i
wobec głosił on, że Japonii nie da się pokonać - ale
zdaniem Churchilla i Roosevelta, wojnę trzeba toczyć dalej. Churchill widzi już
kres monopolu i przywilejów, a przynajmniej zdaje sobie sprawę, że koniec wojny
przyniesie ZMIANĘ, choć nie wiadomo jaką. Nad tym
powinniście się zastanowić. Jeśli idzie o Protokoły, to albo istnieje i istniał
plan zrujnowania wszystkich gojów, wszystkich narodów Europy, albo ktoś tu
zwariował. Niektórzy chcą bowiem prowadzić wojnę aż do
ostatecznej klęski. KTO tego chce? Ktoś, kto sam jest mięsem armatnim?
Amerykańskie wojsko w Afryce Północnej dobrze wie, że znalazło się tam wbrew
swojej woli. Wojnę rozpoczęto po to, by zagarnąć złoto, by podtrzymać złoto
jako fetysz. A także z wielu innych powodów. W ten i ów sposób wojna
przyczyniła się do rozkwitu HANDLU. Czy obecny reżim w Anglii rzeczywiście CHCIAŁ
ewakuować wojska uciekające z Dunkierki? W Anglii dążenie do skutecznych
reform będzie owocne jedynie dzięki wprowadzeniu faszyzmu, albo też reform typu
faszystowskiego.
Swoje najstraszliwsze wcielenie zdrada Europy znalazła w sojuszu anglo-żydostwa z Moskwą. Narastają więc
długi. To jedna strona wojny. Trwa konflikt między tymi, którzy chcą wojnę
PRZERWAĆ, a tymi, którzy chcą ją toczyć nadal. W rzeczywistości walczy tylko
jedna strona, to znaczy ci, którzy ZACZĘLI wojnę. Oni też chcą ją kontynuować.
Kim są ci ludzie?
Ci sami ludzie chcą zacząć nową wojnę. Głoszą otwarcie, że KIEDY TYLKO (jeżeli W OGÓLE) Ameryka rozprawi się z Japonią,
będzie musiała stoczyć kolejny bój, z Rosją. O ILE Rosji uda się wedrzeć do
Europy.
Tylko ktoś ślepy i głuchy nie pojmuje znaczenia tych pogróżek.
Stany Zjednoczone muszą stać na straży świata? Dlaczego? Kto je o to prosił?
USA po zakończeniu wojny musi być podobno na tyle silne, aby pokonać Rosję.
USA miało rzeczywiście szansę na ocalenie swojego prestiżu i
wyjątkowej pozycji w świecie, a to przez zachowanie NEUTRALNOŚCI. Neutralna
Ameryka patrzyłaby, jak inni wykrwawiają się wzajemnie. Ale tak się NIE stało.
Kim są ci szaleńcy? Czy mamy do czynienia
z rozmyślnym spiskiem? O to powinniśmy pytać. Czy w ogóle ISTNIAŁ jakiś SPISEK?
Jak dawno temu go zawiązano? Czy nadal istnieje, wciągając na swoją orbitę
rozmaitych Lehmanów, Morgenthauów
i Baruchów? Razem z ich propozycjami, by czarnuchów odesłać z powrotem do Afryki, by pracowali tam na
rzecz Judei? I z całą resztą? A czy WY sami, kiedy Japonia już się z wami
rozprawi, nie pójdziecie na Rosję? Po to, by pomóc utrzymać monopol bankowy? I
czy nie kto inny jak pan Wille Wiseman,
do niedawna tajny agent wywiadu brytyjskiego, obecnie w szeregach firmy Kuhn, Loeb i S-ka, będzie wydawał wam
polecenia, co i jak?
23 IV 1943
Ezra POUND
Przełożył Tomasz
Zalewski
Teksty wybrano
ze zbioru Ezra Pound
Speaking. Radio Speeches of
World War Two pod redakcją Leonarda W. Dooba,
brulion nr 17/18
str.
41 - 48